Skocz do zawartości

#EURO2016


SkoczekS1

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz już chociaż wiadomo który z faworytów ojro wygląda najlepiej.

 

Pierwsze dwa mecze w grupie to były typowo niemieckie mecze towarzyskie, potem spokojny trzeci, a w fazie pucharowej już zupełnie inny bieg. Fajnie wciągnęli Słowaków w drugiej połowie, by potem z jednej akcji zakończyć emocje.

 

Trzeba uczciwie przyznać, że Niemcy w dużej mierze wyglądali imponująco bo Słowacy w obronie zagrali po prostu marnie. I nie mówię tutaj tylko o błędach przy bramkach, ale ogólnie o tym jak się ustawiali, jak wracali itd.... W naszej grupie każda z drużyn była w tym względzie dużo mocniejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echhh, koniec pięknej przygody Madziarów. I tak należy im się szacunek za to co pokazali w tym turnieju. Dziś nie mieli szans na zwycięstwo. Ponadto chyba wyszli zbyt defensywnym składem, bez kreatora w środku pola, a na dodatek w przerwie zszedł Gera. Mimo to stworzyli kilka fajnych akcji. Dzięki za emocje, bramki i mecz z Portugalią. Hajra Magyarok!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echhh, koniec pięknej przygody Madziarów. I tak należy im się szacunek za to co pokazali w tym turnieju. Dziś nie mieli szans na zwycięstwo. Ponadto chyba wyszli zbyt defensywnym składem, bez kreatora w środku pola, a na dodatek w przerwie zszedł Gera. Mimo to stworzyli kilka fajnych akcji. Dzięki za emocje, bramki i mecz z Portugalią. Hajra Magyarok!!!

Masz węgierskie korzenie czy sentyment do Złotych piasków ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz węgierskie korzenie czy sentyment do Złotych piasków ?

 

Findek, Złote Piaski są w Bułgarii. Węgierskich korzeni u siebie nie stwierdziłem. Z drzewa genealogicznego wynika (przynajmniej od strony Mamy -  od 1729 roku), że są polskie. Sympatia do madziarskiej reprezentacji kopanej narodziła się spontanicznie (jak to zapewne bywa u większości kibiców, np. NBA, którzy nie mają bezpośredniej styczności z drużynami, które sobie upodobali). Oczywiście wiedziałem coś o Złotej Jedenastce, wiedziałem kim byli Puskas, Kocsis, czy Hidegkuti. Słyszałem też, że legendarny bramkarz węgierski Grocsics nadał pseudonim Panu Lucjanowi Brychczemu, który towarzyszy mu do dnia dzisiejszego ("Kici" - co po węgiersku znaczy mały). Wiedziałem też co się wydarzyło ze świetnie zapowiadającym się zawodnikiem, Miklosem Feherem (do dziś na samą myśl o tym coś mnie mocno chwyta za serce). Nie żywiłem jednak specjalnie żarliwych uczuć ani do Węgier (wiedziałem rzecz jasna, iż w swej historii nie mieliśmy specjalnych konfliktów oraz, że Magyar, Lengyel ket jo barat - Polak Węgier dwa bratanki), ani do ich reprezentacji. Wszystko narodziło się przypadkiem, podczas męskiego spotkania i pocinania w Fifę 11. Wybieraliśmy reprezentacje do 3,5 gwiazdki, a że ja byłem na końcu, to chcąc, nie chcąc (bardziej nie chcąc) przejąłem Węgry. Z ówczesnego składy znałem tylko Gerę, Kiraly'a (choć nie wiem, czy byli wówczas w kadrze) oraz Dzsudzsaka. Finalnie turniej udało mi się wygrać, Adam Szalai, o ile dobrze pamiętam, został królem strzelców i tak się to zaczęło. W Fifę gram do dziś, raz na jakiś czas, o ile żony pozwolą, spotkamy się z moim najlepszym kumplem i w piątkowy wieczór tak od 23:00 do 5:00 młócimy mecze - wyłącznie Węgry vs Rumunia. Po EURO mam powody do satysfakcji, gdyż Madziarzy wpadli zdecydowanie lepiej niż Rumuni.

 

PS. Ignazz, myślałem, że wczorajszy temat mamy już zakończony. Miło, że nakreślasz mój porter psychologiczny, ale nie wiem, czy jest to komukolwiek do czegokolwiek potrzebne (mi na pewno nie, a po co to Tobie?). Fajnie też, że chcesz mnie umoralniać i wskazywać właściwe ścieżki życiowe. Pozwól jednak, że nie skorzystam. Nie jestem wcieleniem cnót i ideałów i nigdy nie będę. Najwyżej pójdę do piekła (za to, że nie byłem miły dla bliźniego) i dostanę bana na tym forum. To drugie jakoś przeboleję. Miło, że wcieliłeś się w rolę psychologa, kaznodziei, sędziego pokoju, czy adwokata kolegi, tylko co tym chciałeś osiągnąć?

Edytowane przez Lu-
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Findek, Złote Piaski są w Bułgarii.

Instant łapu-capu.

 

Z drzewa genealogicznego wynika (przynajmniej od strony Mamy -  od 1729 roku), że są polskie. Sympatia do madziarskiej reprezentacji kopanej narodziła się spontanicznie (jak to zapewne bywa u większości kibiców, np. NBA, którzy nie mają bezpośredniej styczności z drużynami, które sobie upodobali). Oczywiście wiedziałem coś o Złotej Jedenastce, wiedziałem kim byli Puskas, Kocsis, czy Hidegkuti. Słyszałem też, że legendarny bramkarz węgierski Grocsics nadał pseudonim Panu Lucjanowi Brychczemu, który towarzyszy mu do dnia dzisiejszego ("Kici" - co po węgiersku znaczy mały). Wiedziałem też co się wydarzyło ze świetnie zapowiadającym się zawodnikiem, Miklosem Feherem (do dziś na samą myśl o tym coś mnie mocno chwyta za serce). Nie żywiłem jednak specjalnie żarliwych uczuć ani do Węgier (wiedziałem rzecz jasna, iż w swej historii nie mieliśmy specjalnych konfliktów oraz, że Magyar, Lengyel ket jo barat - Polak Węgier dwa bratanki), ani do ich reprezentacji. Wszystko narodziło się przypadkiem, podczas męskiego spotkania i pocinania w Fifę 11. Wybieraliśmy reprezentacje do 3,5 gwiazdki, a że ja byłem na końcu, to chcąc, nie chcąc (bardziej nie chcąc) przejąłem Węgry. Z ówczesnego składy znałem tylko Gerę, Kiraly'a (choć nie wiem, czy byli wówczas w kadrze) oraz Dzsudzsaka. Finalnie turniej udało mi się wygrać, Adam Szalai, o ile dobrze pamiętam, został królem strzelców i tak się to zaczęło. W Fifę gram do dziś, raz na jakiś czas, o ile żony pozwolą, spotkamy się z moim najlepszym kumplem i w piątkowy wieczór tak od 23:00 do 5:00 młócimy mecze - wyłącznie Węgry vs Rumunia. Po EURO mam powody do satysfakcji, gdyż Madziarzy wpadli zdecydowanie lepiej niż Rumunii

Ok, dobra historia. Ole Gunnar Solskjær to był jeden z moich największych idoli, a odkryłem go w Fifie 98 bo za małolata, kiedy oglądałem piłkę na potęgę, jakoś mi ten ManUtd umykał i nie zdążyłem się nim zachwycić i potem na własne oczy potwierdziłem miłość na mistrzostwach we Francji 98. Strzelałem po 50 bramek w sezonie jak nikim innym i tak mi podpasował. A potem bardzo przeżywałem jego kontuzję kolana mimo, że już piłkę miałem w zasadzie w dupie i oglądałem tylko mecze reprezentacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobnie jak popełnił błąd przy poprzednim golu wpuszczonym na tym turnieju (wtedy wpuścił z ostrego kąta na krótki słupek, teraz strzał niezbyt mocny w gruncie rzeczy prosto w niego, a po tym żałosnym odbiciu jeszcze faulował prosząc się o czerwoną kartkę), a w międzyczasie "popisuje się" takimi zagraniami jak to:

https://youtu.be/04GZV-kb0Is?t=1m12s

Gra De Gei na tym turnieju jest absolutnie poniżej krytyki póki co.

Edytowane przez Kily
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.