Skocz do zawartości

Kwiecień 2007


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Przed nami ostatnia prosta. Po zwycięstwie nad Bulls kwestia obronienia 2 miejsca wydaje się dosyć klarowna. Po pierwsze mamy jedno zwycięstwo więcej i jeden mecz więcej do rozegrania, a po drugi terminarz zbyt hardcore'owy nie jest:

 

Niedziela 1 W Boston

Wtorek 3 W Minnesota

Czwartek 5 Miami

Piątek 6 W Washington

Niedziela 8 W Detroit

Czwartek 12 New Jersey

Sobota 14 Atlanta

Wtorek 17 W Philadelphia

Środa 18 Milwaukee

 

Właściwie to tylko na przestrzeni 5-8 kwietnia mamy trzy dosyć trudne mecze, w tym dwa na wyjeździe. Reszta to zespoły zdecydowanie niżej notowane, poza Nets nie mające za bardzo o co walczyć (Wolves jeszcze teoretyczne szanse na PO). Zatem sytuacja jest dobra i nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli to spi*****ić. Będzie drugi seed! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, ze Brown postanowil posadzic LeBrona dla odpoczynku w takim momencie sezonu... . Nie mozna lekcewazyc nawet takiej druzyny jak Celtics a wlasnie to zostalo uczynione. Ogolnie znowu przesladuje nas na okraglo jakis peh. Wczoraj z Bulls przy prowadzeniu cavs 1pkt jakis sedzia odgwizdal na 39sec do konca illegal defense, co dalo remis Bulls za free, a sam taki gwizdek przy zacietej koncowce w spotkaniu o taka stawke... bez komentarza. Dzis z kolei na 96-96 West szarpiac w ostatnich sekundach stanal na noge Varejao w wyniku czego aktorsko sie przewrocil i dostal 2 wolne na 1,9 s do konca za FREE (odgwizdali blocking faul, a cala akcja wygladala jak slynny spin Wade wyniku czego przewrocil sie o wlasne nogi, czyli faul z niczego...). Dlaczego nie jestem zdziwiony, ze tej najwazniejszej akcji meczu nie ma nawet w highlightsach? Widocznie game-winning rzuty wolne w stylu Wade'a sa malo ciekawe. Zreszta wystarczy poczytac komentarze:

 

"Well, I didn't fall on my own," West said. "It was just one of my veteran moves. I drew the contact. I drew the contact and fell to the floor. The refs did a good job making the right call."

The Celtics had the ball for one last possession, and West made a move to the basket when he apparently stepped on Varejao's foot and fell to the ground. Cleveland was called for a foul, and West made both free throws to give Boston a 98-96 lead. - espn

oraz...

"I had good position and he just stepped on my foot," Varejao said. "I don't know what I can do."

Bez komentarza... . Nie mowie ze bysmy wygrali to w dogrywce, ale w 1st half meczu w ogole sie nie pokazalismy z zadnej strony, dopiero w drugiej czesci meczu odrobialismy spore straty, wyszlismy na prowadzenie i zlapalismy przede wszystkim pewien rytm. Dlatego typowalbym Cavs na faworytow dogrywki. Swoja droga z LBJ bysmy tego nie przegrali imo. Brakowalo go w zacietej koncowce meczu, dzis zastepowal go Zydrunas w tej roli z przecietnym skutkiem. No i znowu Cavs musza walczyc o ten 2 seed :>. Zostalo 8 spotkan bodajze i nie mozna tego zjebac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziwny jesteś Hirek ;] ale o tym niżej . :)

 

Dzis z kolei na 96-96 West szarpiac w ostatnich sekundach stanal na noge Varejao w wyniku czego aktorsko sie przewrocil i dostal 2 wolne na 1,9 s do konca za FREE (odgwizdali blocking faul, a cala akcja wygladala jak slynny spin Wade wyniku czego przewrocil sie o wlasne nogi, czyli faul z niczego...).

Otóż gdzie tutaj nasz pech? To że jako drugi zespól konferencji robimy sobie jajca z końcówki sezonu, nie wystawiamy LeBrona i na własne życzenie męczymy się z bodaj nasłabszym zespołem na Wschodzie no to gdize tu pech? To jest nasza głupota, a konkretnie Browna, że olał sobie rywala i przez to przegraliśmy ważny mecz(Bulls są znowu o krok). NIe wystawić w takim momencie(Bulls wygrali swoje starcie, więc znowu jest ostro a po sobotniej wygranej mogliśmy to bez emocji dociągnąć) LeBron to baranizm i tyle, więc przegrana wynika z wielkiego ego i własnych chorych ustaleń. Zawsze jeździsz Browna, a teraz w najklarowniejszej sytuacji mówisz o pechu a nie jego niemądrości. ;)

No a inna sprawa że na prawdę genialnie, nie ma Pierce'a a my bez LeBrona i tak nie umiemy pokonać takich Celtics :? BRAWO :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w nba jak i w zyciu potrzeba po prostu troche szczescia lub przychylnosci sedziow (ja licze na obiektywnosc, rowne traktowanie, nic wiecej). Po prostu zawsze cos niespodziewanego staje nam na drodze. Tak jak chociazby z Bulls, czy tez z Celtics, ktorzy na 2sec do konca dostaja za darmo szanse wyjscia na prowadzenie przy stanie remisowym i to w takim momencie, ze praktycznie niemozliwe jest odrobienie tego. Nie wiem czy to nazwac nieszczesliwym zbiegiem wypadkow czy tez zwyczajnym pechem, a moze jedno i drugie. Zwyczajnie w tym sezonie nie widzialem zbyt duzo gwizdkow faworyzujacych nas, a juz bron Boze nie wspominajac o zacietych koncowkach. Zawsze lepiej przy obiektywnym sedziowaniu wygrac te 4-5 meczow wiecej niz przegrac. Ile to ja bym oddal zeby Cavs mieli takie traktowanie jak np Detroit... . No ale fakt faktem jestesmy sami sobie po czesci winni tej przegranej. Po pierwsze Brown dal LeBronowi dzien odpoczynku co nalezy odebrac wprost jako zlekcewazenie przeciwnika. Argumentacja byly ogolnie dolegliwosci LBJ jeszcze z meczu z Knicks. No ale skoro nie przeszkadzalo mu to na tyle aby zagrac bardzo dobrze z Bulls dzien wczesniej, to w takim razie co bylo nie tak, ze nie mogl grac dzien pozniej. Zostalo 8 meczy do konca, walczymy o 2 seed, tutaj nie ma miejsca na odpoczynek skoro mamy tak ogromna szansa ominac zarowno Detroit jak i Miami w 1 i 2 rundzie. Nawet ze zmeczonym LBJ majac 2 seed i w pierwszej rundzie NJN, a dalej Toronto lub Wizards... to po prostu warto. Mam ciezkie mecze z Miami i Detroit. Wizards bez Butlera jest do ogrania, ale wciaz sa grozni. Trzeba zagrac na 110% i wygrywac co sie da oraz utrzymac ten cholerny 2 seed, bo on nam otwiera ogromna szanse na final konfy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym, jak zmienia o 180 stopni zmienia się sytuacja rozstawienia w PO w przypadku spadnięcia za Byków już pisałem i nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że jest o co grać w tym RS. No prawie nikogo, bo Brown zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewał. LeBron zawsze grał w ważnych meczach mimo kontuzji, a tu Brown postanowił dać mu odpoczynek. Sądził, że z Celtics bez Pierce'a poradzimy sobie i bez LBJ-a i się przejechał, co sprawia, że w skrajnie głupi sposób trwonimy wszystko, co wywalczyliśmy zwycięstwem z Chicago. Jeżeli stracimy 2 miejsce, to wiadomo komu mamy "dziękować".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to nazwac nieszczesliwym zbiegiem wypadkow czy tez zwyczajnym pechem, a moze jedno i drugie.

Tu trzeba nazwać rzeczy po imieniu a więc głupotę głupotą i tyle.

Tu nie chodiz o nieprzychylne gwizdki Hireczku, tu wszystko biega o to że w takim momencie wiedząc że Bulls pewnie wygrają Celtics nie powinni stanowić żaden zapory i to że gramy z nimi wyrównana końcówkę samo w sobie jest już przerażające a do tego Brown daje odpocząć Lebronowi w kolejnym kluczowym meczu, kompletnie bez rozsądnego uzasadnienia. To jest niedopuszczalny błąd trenera i to główny winowajca naszej porażki, a potem możemy tam sobie gdybać o nieszczęsliwej koncówce, złych gwizdkach itd, gdyby Mike myślał jak ważny to mecz a nie chodził z głową w chmurach że przeruchamy Celts i bez Jamesa to pewnie po pierwszej połowie byłoby po meczu, nie byłoby nerwówki w tabeli, mecz lekko wygrany i nie czepiałbyś się o pecha w końcówce bo mogliby i 3 razy nam źle gwizdnąć a to i tak by nić nie zmieniło.

EDIT

i dlatego jesteś dziwny. Kochasz jeździć po Brownie, czasami nawet niesłusznie a najklarowniejszej sytuacji jego błędy zwalasz na pecha. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to ze Brown nie wystawil LeBrona to jedno, a to ze bez LBJ przegralismy mecz bo West sobie stanal na noge AV i sie aktorsko przewrocil na 2sec do konca to drugie. Ogolnie podaje sie oficjalnie cos tam z lewym kolanem, ze nawet nie wiem jak to przetlumaczyc na jezyk polski. Ale w tym samym artykule podaje sie, ze LeBron miewal z tym problemy juz wczesniej. Najciekawsze jest to, ze z ta sama dolegliwoscia wczesniej nie opuscil ani jednego spotkania w tym sezonie. Podobnie bylo ze zwichnietym palcem, ze mimo bólu chcial grac i gral. Co prawda opuscil kilka spotkan, ale Gibson wylecial z ta sama kontuzja na 2-3 tygodnie. LeBron w PO gral po 48min na mecz i malo kto wie, ze przez cale PO mial 'back spasmy' a mimo to gral do upadlego niekiedy nie schodzac z boiska ani razu nawet na sekunde. Tutaj masz racje i nie ma na to absolutnie zadnego logicznego usprawiedliwienia dlaczego LBJ nie gral. Brown zjebal nie pierwszy raz i tyle, ale wygrac bez LBJ mimo tego mielismy szanse. Troche wiecej szczescia, mniej ingerencji sedziow w koncowy wynik i tej calej dyskusji by w ogole nie bylo. A to, ze sie skonczylo jak sie skonczylo... . Niestety ale w tej sytuacji, czyli w sytuacji kiedy przegralismy niby latwy mecz, bo Brown podjal taka a nie inna decyzje, to niestety cala odpowiedzialnosc spada na trenera.

 

Teoretycznie mamy latwiejszy kalendarz na koniec sezonu niz Bulls, ale jak do meczow ze slabszym rywalem bedziemy tak podchodzic jak z Celtics, a przede wszystkim jesli trener do tego bedzie podchodzic jak podszedl wczoraj, to nie widze nas jakos wciaz z 2 seedem na koniec sezonu. Miejmy nadzieje, ze nie spierdolimy tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak niby wyglada LeBron na "80-85%" i z jakimis problemami z kolanami to ja dziekuje. Przeciez on tam urzadzil sobie taki maly slam dunk contest. Takich rzeczy nie robi raczej czlowiek, ktory usiadl sobie na mecz bo nie mogl grac. James wygladal na strasznie glodnego gry, a sami Cavs wygladali po prostu znakomicie. Niesamowite podania doslownie w srodek obrony, ktore dawaly nam latwy basket za latwym basketem. Wlasciwie calkiem przyjemnie gramy dla oka, a niektore akcje zwalaja z nog. Nie poznaje tego zespolu. Naprawde jest duza roznica miedzy tym co bylo grane, a miedzy tym co jest teraz. Kreatywnosc niektorych zawodnikow jest niespodziewanie bardzo dobra. Wreszcie jakos wykorzystujemy wysokich i trzeba przyznac, ze oni calkiem niezle sie odplacaja. Przede wszystkim w zyciu bym sie nie spodziewal, ze Gooden ma taki arsenal podan. Tak samo AV wiecej uzywa mozgu i o wiele wiecej podaje (czesto madrze) dajac dzieki temu Cavs latwe punkty. Oczywiscie liderem w tym wzgledzie jest BigZ, ktory kiedys jak byl maly to gral jako PG i zostal mu ten instynkt takiego point guarda do dzis. Jedyny, ktore ma braki w tym aspekcie i pilka dzielic sie nie potrafi to niestety Marshall, ale po nim cudow sie nie spodziewajmy. Koles jest juz 'done' i grac lepiej nie bedzie. Dzis znowu przerzucil kosz o dobre pol metra. To juz sie robi dla niego taki znak rozpoznawczy ;). Watpie, ze Walker bedzie kiedys wyglada tak tragicznie, pospieszylem sie z tymi prognozami o tośku 2010. Imo najmniej atletyczny zawodnik w aktualnym nba. Nie wiem czy by mu zmierzyli wyskoku z 25cm. Wszystko co robi jest po prostu 'UGLY', ze az zal patrzec. Wyglada jakby z lapanki z publicznosci wzieli jakiegos murzyna i wlasnie ten ktos bylby DON(ke)yellem. Zupelnie nie wie co ma robic na boisku, zarowno w ataku jak i w obronie. Wyglada jak jeden z bohaterow serialu "LOST" na parkiecie. Szkoda klawiatury na Marshalla, po prostu szkoda. Najgorsze jest, ze mamy go podpisanego na jeszcze bodajze 2 lata... .

 

No ale wracajac do tematu to Cavs dosyc niezle zmienili sie podczas tego sezonu. Zobaczymy jak beda sobie mykac w PO. No a do tego koniecznie 2 seed. Poprawilismy sie znacznie w rzutach wolnych ostatnio. Chcialo by sie powiedziec - wreszcie. Larry wlasciwie nie do poznania w tym elemencie. LeBron tak samo znalazl w miare niezla technike i widac, ze mu ona lezy. Ostatnio rzuca na blisko 77% skutecznosci, przez ostatni miesiac. Gibson w meczu z Wolves mocno zaskoczyl swoim rzutem z poldystansu i nie mogl praktycznie spudlowac tych swoich 15-18 footerow. Problemem sa trojki u niego, ale to dotyczy wszystkich. Po prostu nam nie siedza i nie jestem w stanie powiedziec dlaczego. Wyglada to tak jakbysmy na dzis dzien olali zupelnie ten aspekt gry i koncentrowali sie na innych sposobach zdobywania punktow, zarowna na treningach jak i w czasie meczow. Ale predzej czy pozniej mam nadzieje, ze wroci nam rzut za trzy, gdyz jest to bardzo wazny element gry. Pozatym nasze s5 wyglada naprawde groznie. Kazdy z tych graczy poczawszy od Larryego poprzez Sasha, Goodena i Ilgauskasa sa w stanie rzucac >15ppg, nie wspominajac o LeBronie. Chociaz bardziej bylbym chyba za tym aby to Gibson gral SG, a Sasha 'sixth man', ale teraz jest juz za pozno ze wzgledu na to, ze mamy mnostwo akcji granych na Sasha i nie warto by bylo przestawiac zespol o 180 stopni z tej racji przed PO.

 

Zostalo 7 spotkan do konca, w tym najblizsze sa z Miami, Wizards i Detroit. Trzeba wygrac conajmniej 2 co nie powinno byc az takie trudno. Wizards bez Butlera dostaje blowouty od Bobcats i ten zespol bez swojego BigTrio nie ma koncepcji na gre po prostu, a ze nie graja defensywy to powinno jeszcze bardziej ulatwiac sprawe. Z Miami gramy w domu i jak mistrzowie z tamtego roku nie wystrzela z jakas kosmiczna forma to powinnismy dac sobie rade. Najtrudniej bedzie z Detroit ale tu juz trzeba liczyc wlasciwie tylko na Jamesa. Miejmy nadzieje, ze utrzymamy ten 2 seed.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Brown dostał chyba wystarczającą nauczkę w poprzednim spotkaniu, który przegraliśmy z powodu tej śmiesznej decyzji posadzenia LeBrona. Dzisiaj wszystko ładnie wyglądało, w sumie hirek napisał dokładnie co i jak, więc nie będę się powtarzał. Ale coś tam dodam od siebie.

 

Szokuje mnie Larry - naprawdę niespodziewałem się, że ten chłopak się odnajdzie na PG. Byłem przekonany, że ta pozycja zaklepana w przyszłości będzie dla Gibsona. Tym czasem okazuje się że Hughes radzi sobie naprawdę świetnie, chyba nawet lepiej niż Boobie (choć trudno porównynwac ze wzgledu na roznice wieku i doswiadczenia). Gibson pomimo tego, że rozgrywać potrafi całkiem nieźle, to jest bardziej skutecznym graczem jeśli chodzi o zdobywanie punktów - to u nas jeden z nielicznych graczy, którzy dobrze radzą sobie w okolicach łuku i myślę, że SG na zmianę z Sashą, który od poprzedniego sezonu jest graczem niesamowicie przydatnym, może dawać nam sporo punktów.

 

Jak to zauważył hirek, gramy od jakiegoś czasu sporo pod kosz - i wychodzi to świetnie. Teraz zobaczmy - pod koszem mamy Big Z, który o obniżce formy już dawno zapomniał, mamy Drew, który wciąż się rozwija, pośrodku LeBron, na obwodzie Gibson/Pavlovic skutecznie nękający rywali z okolic łuku oraz Larry sypiący mądrze piłki. Arsenał mamy naprawdę spory - niemal w każdym miejscu podczas ataku mamy gracza, który może bez problemu skończyć akcję koszem. I to jest dobre :) Wystarczy nieco wiary w siebie i pomysły na grę przychodzą niemal same - jak może być inaczej, mając na parkiecie 5 przynajmniej niezłych graczy ;)

 

Gry LeBrona nie komentuje, klasa sama w sobie. Nie będąc w pełni zdrowym, gra coś takiego ... To co będzie grał w PO, w 100% wykurowany i zmobilizowany jeszcze bardziej? No miejmy nadzieję, że odpowiedź będzie dla nas jak najbardziej pozytywna ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pistons przegrali z Bulls(znowu).

 

Sam nie wiem czy to dla nas dobrze. Niby wciąż 1st seed jest dla nas realny, ale byczki po tym zwycięstwie wciąż są tuż tuż za nami. Jak pisaliście wcześniej teraz przed nami 3 trudne mecze. I myśląc o utrzymaniu 2nd seed ( a może nawet powalczeniu o jedynkę ) trzeba by je wygrać. Szanse są bo jesteśmy w formie, a na dodatek Arenas sie troszke uszkodził i chyba z nami nie zagra(mam taką nadzieje).

 

Dzisiaj Miami i myślę, że jeśli nikt z nas nie spieprzy totalnie tego meczu to jesteśmy wstanie to spotkanie wygrać. Tak czy siak czeka nas trudna walka o to rozstawienie w PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy jeden mecz do przodu i jeżeli pzegramy dziś z Heat to się zrównujemy z Bulls - mało pozytywne. Mecz trzeba od początku do końca potraktować poważnie i zagrać mniej więcej na poziomie ostatniego spotkania. Heat nie są w jakiejś wielkiej formie, Shaq nieco przystopował, więc mecz jest do wygrania.

 

Taj jak kolega wspomniał wyżej, Wizs dodatkowo osłabieni brakiem Arenasa. Dla nas pozytyw, Czarodziejom rudno się będzie podnieść - drugi raz z rzędu dostają baty od Bobcats, brak im Butlerai Arenasa, czyli swoich najbardziej skutecznych graczy tego sezonu. Z nimi także powinniśmy sobie poradzić.

 

P.S. Witamy na forum ;)

P.S. Zmniejsz avatar do 150x200, bo ci go admini zablokują ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy na forum,

 

Cholernie liczyłem na Pistonsów w tym meczu, ale dali ciała na całej linii. Zatem dzisiaj mamy kolejny must win i oczywiście trzeba będzie oglądać na żywo. :) Patrząc jednak na mecze z Wolves i Bulls, LeBron powinien kolejny raz dać nam zwycięstwo. Problem jednak będzie znowu pod koszem, bo nie mamy pod koszem nikogo mogącego przeciwstawić się fizycznie Shaqowi, czy nawet Zo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nauczylem sie, ze nie mozna na nikogo liczyc i trzeba liczyc tylko na siebie. Tak wiec jesli chodzi o koncowe rozstawienie to musimy o to zadbac sami i wygrywac co sie da, a przede wszystkim wygrac 3 kolejne mecze. Z wizards dodatkowo oprocz Butlera to wypadl takze Arenas, tak wiec sytuacje mamy znacznie ulatwiona. Z miami jestesmy w stanie wygrac, jak rowniez i z Pistons. Jesli juz mialbym sie czepiac Detroit po dzisiejszym meczu, to jesli zagraja tak z nami jak z Bulls, to nie widze innego koncowego wyniku niz wygrana Cavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie wie jak wygląda szczyt żałości, niech obejrzy ten mecz. W sumie to nawet z tą nawet nie 37% skutecznością mogliśmy to wygrać, ale... to trzeba zobaczyć.

 

A i bym zapomniał - nienawidzę Heat, zwłaszcza błazna Poseya. :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w szoku, jestem po prostu w szoku :shock: . Mike Brown sprawil, ze stracilem cala wiare w ten zespol w ciagu 1 meczu, a wlasciwie w ciagu ostatnich 5-10 sec na koniec 4q i ot. Po prostu najgorsze wyrysowane akcje jakie kiedykolwiek w zyciu widzialem na ostatni rzut. To jest najglupszy... albo inaczej... to jest ofensywny lemming, najgorszy z najgorszych. Nie dosc, ze wrocilismy do gry prawie bedac w dupie, rzucajac na tragicznym %, to jeszcze majac Heat na widelcu Brown na ostatnie sekundy w 4q wyrysowal takie gowno. Po prostu nie mam slow jak przez caly timeout mozna wyczarowac takie cudo... .

 

Mielismy 10 sekund, 83-83, nasza pilka. Hughes podal z wielkim trudem przy inbound do LeBrona i w tym momencie zaczely sie czary. Do Jamesa polecial double team i wlasciwie w tej chwili "przegralismy" mecz. LBJ meczy sie z podwojeniem a kazdy STOI i sie PATRZY. Efekt? Zamiast rzutu przynajmniej za 2pkt mamy trojke z 9-10m, z fadeawayem i z podwojeniem. Po prostu nasz coach to geniusz. Zero zaslony, zero ludzi na wolnych pozycjach (procz Hughesa, ale jego lbj nie widzial, zreszta nie musial widziec skoro akcja miala zaczynac i konczyc sie na lbj), wszyscy stali i czekali co wyczaruje lbj... no po prostu czlowiekowi rece opadaja jak mozna tak spierdolic gre na widelcu bo sie nie umie rozrysowac chocby jednej akcji na koniec meczu.

 

Kolejny pokaz geniuszu Browna to koncowka OT, 93-90 dla heat, 5 sec i pilka Cavs. Potrzebowalismy po prostu trojki i nie znam coacha, ktory na 5sec do konca spierdolil tak akcje poczawszy od inbound pass. Az nie moge uwierzyc, ze szukalismy LeBrona jak on byl po drugiej stronie, po prostu nie moge uwierzyc, ze podanie szlo przez cala szerokosc parkietu... oczywiscie wszystko skonczylo sie strata. Rece opadaja, po prostu rece opadaja. Nie tylko na te akcje rozrysowane przez Browna, ale takze na to co Cavs ogolnie pokazali w tym meczu.

 

Co do reszty spotkania to Heat po pierwsze znakomicie zastopowali LeBrona. Podwajali go niemalze caly czas + reszta trojka zawodnikow przesuwala sie za LBJ jak wskazowka zegara. Suma sumarum James byl odciety od kosza przez wiekszosc meczu. Druga sprawa to wide open jump shoty i trudno mi uwierzyc w to jak mozna pudlowac tak rzuty z czystych pozycji. W pewnym momencie mielismy taka opcje, ze trafilismy 1 z ostatnich 17 rzutow, w tym ten jeden rzut zostal trafiony przez lebrona. Malo tego LBJ z tych 17 rzutow cavs rzucal bodajze raz tak znakomicie Miami go bronilo. Wlasciwie po tej statystyce bylo widac, ze jesli Heat skupia sie na samym LBJ to maja wygrana w kieszeni i tak bylo przez wiekszosc meczu. Zamykali sie bardzo bardzo ciasno w strefie pod koszem. Na obwodzie bylo mnostwo miejsca, a mimo tego nie moglismy kupic basketu... . Dobra nie chce mi sie wiecej pisac. Stracilem wiare w naszego coacha i ten zespol. Nie wiem co o tym wszystkim myslec :? .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ku*wa, to wystarczy za komentarz ;/ Jestem tak wkurzony, i widzę, że te wszystkie zespoły chcą nas wtrącić w jak najgorszą uliczkę chodzi mi głównie o Pistons, bo oni łatwo spotkań nie przegrywają. Po primo(a'la Ferdek K.) wspomnę słowa hq, musisz wierzyć tylko w siebie... my kibice wierzymy w zespół, ale widząc mecze praktycznie zaczynam wierzyć tylko LeBrona. Nasi się dzisiaj strasznie gubili i nie uwierzyli w siebie. LeBron jak zbawca ;|. Hq porównaj wczorajszą wypowiedz z tą dzisiejszą :) - i tu widać jak cholernie waha się nasza gra. Żal mi gadać, bo graliśmy bez mózgu, brakowało tego zgrania co w poprzednim starciu, a widocznie T'Wolves byli słabi. Miami to zespół który zawsze zaskakuje i wydaje mi się, że lepiej jeśli wróci tam Wade bo bynajmniej znów poczujemy smak wygranej ;p

 

Najbardziej śmieszny mnie to co robiliśmy przed tym meczem, podobno Marshall wraz z dziećmi w jakimś ośrodku czy gdzieś szukał zajączka, stąd jego gra a'la drewno. - ten koleś raz trafia, a później cegła za cegłą, brak mi słów niech lepiej idzie do tego klubu striptizowego...

 

Co do LeBrona to ten koleś i tak ma u mnie niesamowitą opinię. Na parkiecie widoczny jest tylko on, zbiera, podaje, punktuje szkoda, że Brown na tych time-outach w ogóle nie pomyślał.. Go James!

 

Dziwi mnie trochę dlaczego mamy 5 seed na ten moment, przecież mamy identyczny bilans jak Bulls, a w dodatku Heat ma gorszy bilans. - jak to się liczy? O i jeszcze jedno, po jednym takim starciu nie możemy się załamywać, musimy wrócić do swojej koszykówki i po prostu walczyć o ten 2seed. My już o PO, tam gramy nieco inaczej, a głupota Mike'a już nie raz dał o sobie znać. No cóż Panowie, trzeba zachować spokój i czeka jak zagramy dziś z Wizards, osłabionymi brakiem Agenta 0 oraz Butlera. Jeśli to spotkanie w stolicy USA zakończymy klęską, zacznę się poważnie martwić.

 

P.S Hirek musisz się więcej modlić!!! AMEN :)

 

P.S2 Chyba założymy na stronie kącik Hireneusza, i wstawimy tam z życia wzięte forumowe opinie HQ... (wicked! ;p)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No k**** mać, ale mnie nosi. :evil: Tak wkurwiony to dawno po żadnym meczu nie byłem i tak wkurwiony po jakimś meczu dawno nie byłem. Aż żal cokolwiek pisać o tej bandzie kołków z polineuropatią rąk i debilem na ławce trenerskiej. Celtics bez Pierce'a, Heat bez Wade'a, a my i tak dostajemy w dupę. Teraz jeszcze brakuje, żeby absencje Arenasa i Butlera nam nie pomogły.

 

Dziwi mnie trochę dlaczego mamy 5 seed na ten moment, przecież mamy identyczny bilans jak Bulls, a w dodatku Heat ma gorszy bilans. - jak to się liczy?

Przez idiotyczne przepisy zwycięzcy dywizji mają zapewnione miejsce w TOP 4 (a jeszcze w poprzednim sezonie było jeszcze gorzej, bo było gwarantowane TOP 3) i dlatego jesteśmy niżej od Raptors i Heat mimo lepszego bilansu. Natomiast od Bulls jesteśmy niżej, bo mamy gorszy bilans spotkań z zespołami z własnej dywizji.

 

Może tak dla rozluźnienia atmosfery zadam pytanie. Hirek, kiedy będę miał tego ava i siga?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tragedia :) Zagraliśmy końcówkę 4Q i OT najgłupiej jak mogliśmy :) W 4Q, LeBron podwojony, zamiast oddać do partnerów odpala jakiś rzut z odchyło, który miał takie szanse wpaść do kosza jak ja na to, żeby zostać prezydentem. OT - brak komentarza, bo Larry Hughes poprostu zachował się jak bezmózg totalny - akcja ustawiona pod LeBrona, więc ślepo podaje do LeBrona, który kryty przez Jones'a przyciśnięty jest do lini bocznej. A tym czasem reszta graczy ma dosyć sporo względnego "luzu".

 

Brawo Shaq - wbrew temu co napisałem wcześniej, że niby zwolnił itp, dzisiaj pokazał wielką klasę. Ośmieszał BigZ i AV jak mu się podobało. Takie cielsko, a spin move wychodził mu bez problemu przy zwinniejszych rywalach. Naprawdę wstyd dla naszych centrów.

 

Chyba jedyne co dostrzegam w tym meczu poztyywnego to to, że LeBron znowu pociągnął nas w ostatnich minutach i to, że ładnie dzisiaj rzucaliśmy FT ;)

 

I tak na przyszłość - KarSp i Kily - jak widzicie nawet najprostsze i najoczywistsze wygrane potrafią zamienić się w dołującą porażkę ;) Stąd mój pesymizm przed niemal każdym spotkaniem ;)

 

Teraz czas na Pistons - jeśli te spotkanie też przegramy, to i 2 seed statnie się dla nas bardzo trudny do osiągnięcia ;) No a później to już tylko Miami w 1 rundzie i prawdopodobnie bye bye championship ;)

 

P.S. KarSp mogłeś dorzucić do życzenie o wygraną wczoraj, to może byśmy wygrali :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 3 kwarty nie gralismy defensywy, podwajalismy na okraglo Shaqa i leciala trojka za trojka ze strony Miami. Przez caly mecz z kolei nie moglismy kupic basketu z poldychy lub za trzy, a meczu bez jumperka sie nie wygra. Madre zespoly z madrym coachem zamkna sie w strefie, skupia sie na najmocniejszym zawodniku druzyny przeciwnej i wygrana jest ma wyciagniecie reki. Tak tez robilo Miami i chocbysmy oddawali jump shota tak otwartego, ze nikogo w promieniu 5 metrow by nie bylo, to i tak go bysmy nie trafili. Zreszta w tym samym meczu spudlowalismy takich z 10, nie wspominajac o szeregu innych dobrych rzutow, z czystych pozycji, ktore ceglowalismy niemilosiernie. Zreszta nie trzeba byc geniuszem aby madrze ustawic zespol przeciwko Cavs. Lookajcie na shooting details:

 

Cavs shooting details

Miami shooting details

 

Komentarza do tego nie trzeba. To sa srednie z sezonu. Po prostu jak drastycznie nie poprawimy sie w tym elemencie to w PO meczu nie wygramy. Wystarczy grac przeciwko nam dobra strefe. Z wszystkich naszych rzutow 63% to jumperki (co nie jest jakos specjalnie duzo), ktore trafiamy srednio na eFG .416 (eFG uzwglednia wartosc rzutu za trzy). Porownujac to z Miami eFG .441 to po prostu wysiadamy. Sa te zespoly jak np Dallas, ktore w jump shotach eFG ma na poziomie powyzej .480, no ale to juz szerszy temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.