Skocz do zawartości

Centerdelhpia 76ers 2015/2016


Julius

Rekomendowane odpowiedzi

Ale gdybym był fanem Phily to w takiej sytuacji gdzie cały czas jest się czerwoną latarnią to bym nie wiem jak często oglądał. Oczywiście to też od ludzi zależy :smile:

 

Z drugiej strony to czy może być gorzej? Fani Lakers mają teraz ciężki moment, bo myśleli, że po słabym sezonie w beznadziejnym składzie i bez Kobego to teraz będzie odskok w górę - KB wrócił, kilku młodych zdolnych, Hibberta za frytki zdobyto. No i jest rozczarowanie, bo względnie lepszym off season i fatalnym początku. Za to u Was to już nawet znakomity wybór w drafcie Was nie rozpala, bo wiecie, że sezon jak zwykle w dupę. Zderzenie z rzeczywistością zawsze boli, a Wy już tyle szorujecie o asfalt, że nawet już boleć przestało, więc nawet złości tutaj nie ma na obecną sytuację ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gdybym był fanem Phily to w takiej sytuacji gdzie cały czas jest się czerwoną latarnią to bym nie wiem jak często oglądał. Oczywiście to też od ludzi zależy :smile:

 

Kilka spotkań Philly widziałem w tym i poprzednim sezonie i byłem mile zaskoczony. Brakuje im talentu, ale mają wole walki.

Lepiej się coś takiego ogląda niż zespoły, które mają talent, a nie mają woli walki.

 

No, ale dzisiaj pewnie pokonają Rakiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę już roztrząsać samego porównania i nie stawiam żadnej tezy, ale twoja argumentacja mocno kuleje jak na pewność, z jaką prognozujesz wyższość jednego nad drugim.

 

Pierwsza sprawa - trójki jak i półdystans stanowi w przypadku obu zawodników bardzo podobny udział ogółu oddanych rzutów (33% rzutów Beala to trójki, 27% w przypadku Clarksona). 

Jeśli chodzi o półdychę (rzuty z odległości 10 stóp - do linii trzech punktów), również mamy po ok 30%.

Clarkson z kolei chętniej i częściej atakuje kosz - zwłaszcza z odległości 3-10 stóp (floatery).

Tak więc Beal oddaje więcej trójek, ale kosztem wejść pod kosz.

 

Beal ogólnie gra więcej i oddaje więcej rzutów, toteż proste boxscorowe statsy wyjdą na jego korzyść. Ale sama charakterystyka stylu gry obu zawodników jest inna, niż sugerujesz.

 

Dodatkowo, ponad połowę swoich rzutów za dwa Beal trafia po asystach (i to w każdym sezonie ze swojej kariery) - co oznacza, że jego ofensywa to w większym stopniu catch and shoot i bardziej korzysta z odpowiedniego otoczenia, niż Clarkson. Nie wiem w związku z czym, co w Twoim poście robi kozioł - Clarkson musi sobie sam kreować grę w znacznie większym stopniu. Tylko jedna czwarta jego koszy za dwa to punkty zdobyte po asystach. 

 

Jednak wykazuje także potencjał jako spot up shooter, bowiem trafia 43% trójek, a prawie wszystkie są po asystach. 

Pisałem o tym, co Beal ma poprawić. Gdzie jest słaby, a ma potencjał być lepszy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blaski i cienie bycia fanem konkretnej ekipy. Kibicowanie czerwonej latarni NBA przez kilka sezonów można przeboleć, tu bardziej chodzi o styl. To, że cała akcja jest obmyślona, że gdzieś na hali siedzi Hinkie i głaszcząc białego kota już planuje strategię na draft 2038. Można przegrywać, ale robienie z siebie drużyny typu 0-16 i liczymy dalej na własne życzenie budzi niesmak.

 

Faktycznie, gdy oglądałem Sixers (rzadko, bo rzadko) to też byłem na ogół pozytywnie zaskoczony brakiem jakiegoś totalnego bagna. W ekipie widać brak vetów, to aż bije po oczach. Nie tylko kogoś, kto wyjaśni Okaforwi, że teraz powinien chodzić do klubów ze świtą, w razie gdyby trzeba było komuś obić niewyparzoną gębę :), ale też tak zwyczajnie, boiskowo. Wielkiej różnicy by to nie zrobiło, a mogłby uzdrowić klimat.W Sixers jedynym kolesiem powyżej 27 lat, który w ciągu ostatnich dwóch lat rozegrał dla nich min. 20 meczów jest freakin Luc Mbah a Mute. Go figure... Fajnie, że macie młodych, ale z takiego ogrywania ich jak teraz, może niewiele wyjść.

 

Tak jak ktoś napisał wcześniej - będziecie sobie pluć w brodę z Mudiayem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym, co Beal ma poprawić. Gdzie jest słaby, a ma potencjał być lepszy. 

 

W porządku, a na jakie podstawie stwierdzasz, że ma potencjał? Bo np. kozioł to jedna z najtrudniejszych do poprawy rzeczy i rzadko kto robi w tym elemencie takie postępy, jak choćby przy poprawie rzutu.

Tak jak ktoś napisał wcześniej - będziecie sobie pluć w brodę z Mudiayem.

 

Myślę, że jeśli już, to prędzej z Porzingisem. Jedynkę znajdą w przyszłorocznym drafcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jeśli już, to prędzej z Porzingisem. Jedynkę znajdą w przyszłorocznym drafcie.

 

O Łotysza akurat nie miałbym pretensji - mając na miejscu Noela i Embiida, a za wielką wodą Saricia, nie brałbym na serio podkoszowego Euro-patyka. Widzimy, że z KP niezły kocur, ale Phila miała prawo o nim nie myśleć. Nie interesuję się aż tak draftami, ale sądzącpo realcji kibiców NY, Porzingis chyba nie był traktowany jako pewniak.

 

Ale ten Mudiay... Draftowałbym pod fit. Łatwiej to wszystko organizować, mając PG i C, nawet jeśli obaj są w tym momencie ceglarzami. A za rok draftować wysokiego i ew. przestawiać Noela na PF lub po prostu wziąć kogoś na skrzydło. Coś jak zrobili w Orlando - rozłożyć talenty po możliwie wielu pozycja i patrzec, który wypali. W ten sposób łatwiej robić korekty na bieżąco, bez pozostawiania po sobie spalonej ziemi w przypadku wymian.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, kwestia podejścia. Ja jestem zwolennikiem draftowania pod luki, choć oczywiście zdarzają się okazje nie do odrzucenia. 

 

 

 

I tu mogłaby powstać niezła dysputa na ten temat gdyż ja uważam, iż nalezy zawsze brać najlepszego z mozliwych zawodników, a luka się jakoś i tak załata. Tym bardziej w koszykówce która obecnie jest grana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu mogłaby powstać niezła dysputa na ten temat gdyż ja uważam, iż nalezy zawsze brać najlepszego z mozliwych zawodników, a luka się jakoś i tak załata. Tym bardziej w koszykówce która obecnie jest grana.

 

Zawsze?

 

Sama luka to najmniejszy problem. Bardziej chodzi mi o to, że draftując pod fit, wsadzasz faceta w buty, które są dla niego przeznaczone. Dla mnie kluczowe jest zastanowienie się, czy już istniejące warunki pomogą nowemu w adaptacji, czy wprost przeciwnie. Mówiąc wprost - czy pasuje do innych zawodników/stylu gry zespołu i dostanie minuty na swojej nominalnej pozycji, czy też trzeba będzie go rzucać po parkiecie bądź dopasowywać na siłę do innych.

 

Im dalej w draft, tym bardziej talent over fit. Przy naprawdę wysokich numerach raczej starałbym się o grajka, dla którego mam już miejsce i mogę ogrywać od zaraz.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze?

 

Sama luka to najmniejszy problem. Bardziej chodzi mi o to, że draftując pod fit, wsadzasz faceta w buty, które są dla niego przeznaczone. Dla mnie kluczowe jest zastanowienie się, czy już istniejące warunki pomogą nowemu w adaptacji, czy wprost przeciwnie. Mówiąc wprost - czy pasuje do innych zawodników/stylu gry zespołu i dostanie minuty na swojej nominalnej pozycji, czy też trzeba będzie go rzucać po parkiecie bądź dopasowywać na siłę do innych.

 

Im dalej w draft, tym bardziej talent over fit. Przy naprawdę wysokich numerach raczej starałbym się o grajka, dla którego mam już miejsce i mogę ogrywać od zaraz.

 

Że też San Antonio Duncana brali ... ehh

Keith Van Horn rozciągnąłby grę i nie mieszał się w pozycję Centra jakim był Admirał

 

jesli ktos jest znakomitym koszykarzem to znajdzie dla siebie meijsce na parkiecie, a Ci którzy są w ekipie albo będą odsunieci, wymienieni czy też wprowadzą pare zmian w swoim graniu.

Tak samo - po co James do Wade'a? Skoro oboje lubią piłkę i w zasadzie to Oni kreowali grę jak byli osobno w swoich ekipach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że też San Antonio Duncana brali ... ehh

Keith Van Horn rozciągnąłby grę i nie mieszał się w pozycję Centra jakim był Admirał

 

jesli ktos jest znakomitym koszykarzem to znajdzie dla siebie meijsce na parkiecie, a Ci którzy są w ekipie albo będą odsunieci, wymienieni czy też wprowadzą pare zmian w swoim graniu.

Tak samo - po co James do Wade'a? Skoro oboje lubią piłkę i w zasadzie to Oni kreowali grę jak byli osobno w swoich ekipach. 

 

Nie żartuj. Duncan był no brainerem, główną nagrodą w drafcie. Miał talent, etykę pracy, wszystkie klepki pod sufitem i trafił do super organizacji pod skrzydła koszykarskiej wersji Kapitana Ameryki. No i razem z Robinsonem pasowali do siebie lepiej niż Bosh i Bargs w Toronto. 20 lat temu grało się jednak trochę inaczej. Od PF nie oczekiwano, że będzie siekał tróje jak dziki, miał przeglądpola jak guard i biegał jak gazela.

 

Nie popadajmy w skrajności. Nie twierdzę, że branie pod fit to jedyna dopuszczalna metoda. Wydaje mi się za to, że jesli bierzesz kogoś w Top3, to na ogół po to, by robić z niego filar drużyny i fajnie jest dać mu dużo minut, a nie upychać po kątach. Tym bardziej, że zespoły z czuba loterii na ogół nie narzekają na nadmiar talentu w rosterze. Po prostu nie używałbym słowa zawsze, bo tu nie ma jedynej, słusznej taktyki.

 

Może się mylę, ale chyba od początku mówiło się, że Okafor + Noel to pomysł wymagający dużo gimanstyki. Więc może lepiej było rozważyć kogoś innego, szczególnie gdy na wszystkich pozycjach oprócz C hulał wiatr? Z nr 10 to faktycznie możesz wybrać Horace;a Granta dublującego się z Oakleyem, a za rok puścić tego drugiego do NY. Mniejsze ryzyko.  

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, kwestia podejścia. Ja jestem zwolennikiem draftowania pod luki, choć oczywiście zdarzają się okazje nie do odrzucenia. 

 

Tak z ciekawości - jak wysoko był Porzingis w mockach. Top5?

Myślę, że Łotysz był bardzo blisko Russella i Okafora. Mając w zespole Embiida, który może nigdy poważnie nie pograć w kosza bierzesz Okafora, bo wiesz, ze tam dalej moze byc ciut większy potencjał, a może byc ogromny bust i dostaniesz za to po dupie. A Okafor to i tak spory upside, ale i spora doza pewności....

 

Draftowanie pod luki skończyło się m.in. Odenem i Bowiem over Durant and Jordan w Blazers...

 

A Mudiay... były kontuzje, była gra w Chinach, koleś nie był wcale pewnym wyborem / talentem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Łotysz był bardzo blisko Russella i Okafora. Mając w zespole Embiida, który może nigdy poważnie nie pograć w kosza bierzesz Okafora, bo wiesz, ze tam dalej moze byc ciut większy potencjał, a może byc ogromny bust i dostaniesz za to po dupie. A Okafor to i tak spory upside, ale i spora doza pewności....

 

Draftowanie pod luki skończyło się m.in. Odenem i Bowiem over Durant and Jordan w Blazers...

 

A Mudiay... były kontuzje, była gra w Chinach, koleś nie był wcale pewnym wyborem / talentem. 

 

Z bazowaniem na (czasami przeszacowanym) talencie też się możesz nieźle naciąć. Darko over Melo/Wade/Bosh anyone? Ile daftów, tyle przykładów.

 

W waszym przypadku po prostu kierowałbym się łataniem dziur na pozostałych pozycjach. Tylko tyle.

 

Okafor to faktycznie gwarancja określonego poziomu i w kontekście kontuzji Hansa rozumiem jego wybór, niemniej można było to inaczej rozegrać. Ja bymchyba nie kombinował z następnym centrem.

 

Zostało wam ogrywanie do bólu Noela i Okafora razem. Nawet jeśli to nie wypali, to przynajmniej zrobicie jednemy z nich okno wystawowe. Tylko szkoda, że to wszystko nie jest bardziej poukładane.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A DAR już tak? Wiesz, że idąc tym tokiem rozumowania nie mielibyście też Noela?

 

Noel to, z tego co pamiętam, był nawet typowany do nr 1, tylko przez kontuzję spadł niżej. Z szóstką mogli go wziąć, to był dobry ruch. Tym bardziej, że Sixers i tak mieli już zaplanowany tank-mode na następny sezon i trzymanie go u lekarza przez cały rok ich nie bolało.

 

Nie wiem na ile poważna była kontuzja Mudiaya, ale talentu nikt mu chyba nie odmawiał.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noel to, z tego co pamiętam, był nawet typowany do nr 1, tylko przez kontuzję spadł niżej. Z szóstką mogli go wziąć, to był dobry ruch. Tym bardziej, że Sixers i tak mieli już zaplanowany tank-mode na następny sezon i trzymanie go u lekarza przez cały rok ich nie bolało.

 

Nie wiem na ile poważna była kontuzja Mudiaya, ale talentu nikt mu chyba nie odmawiał.

 

No właśnie o tym mówię, Norlens spadł tak nisko bo się go wszyscy bali, dlatego nie można patrzeć zawsze tak strachliwie, choć z Embiidem się nie udało. To jest gambling, co poradzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie o tym mówię, Norlens spadł tak nisko bo się go wszyscy bali, dlatego nie można patrzeć zawsze tak strachliwie, choć z Embiidem się nie udało. To jest gambling, co poradzisz.

 

O to to! raz idziesz all-in i wygrywasz księcia Łotewskiego, a raz masz pewnego fulla a pomimo to musisz czekać rok-dwa na rozwój :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.