Skocz do zawartości

San Antonio Spurs 2016/2017


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

21 spotkań widziałem :)

 

Wiem ale jakoś tak nastawiłem się przed sezonem, że Spurs będą rozmontowywać obrony właśnie przez high-low przy cuterach i 3pt a to się nie dzieje.

 

Różnorodność oczywiście, liczę na misia i będę standardowo im kibicował ale Warriors wydają się przemocni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pojadę autocytatą z wątku jazzowego

 

Eeech Spurs   :nonchalance: Nie ma bata. To najlepsza drużyna w Lidze od czasów Bulls jeśli nie duopolu LAL/C's z lat 80. Co roku contenderzy, co roku grają wielki basket, a w obecnym sezonie chyba będzie powtórka z 2014. Zobaczymy. W każdym razie SAS do perfekcji opanowali metodę, która niegdyś, jeszcze dekadę temu też była znakiem firmowym Jazz, a mianowicie robienia z "nonejmów" gwiazd bądź choćby graczy istotnych, nie mówiąc już o wskrzeszaniu karier. Tak było z Bowenem, Malikiem Rose,Splitterem, Parkerem czy Manu. A przecież Horry, Diaw czy Danny Green odżyli w SAS na nowo. A jak patrzę na dzisiejsze spotkanie to Anderson (30 pick) - 13 pkt w 19 min, Simmons (poza draftem) - 13 pkt w 17 min., Marjanović (poza draftem) to samo.   :numbness: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pojadę autocytatą z wątku jazzowego

 

Eeech Spurs   :nonchalance: Nie ma bata. To najlepsza drużyna w Lidze od czasów Bulls jeśli nie duopolu LAL/C's z lat 80. Co roku contenderzy, co roku grają wielki basket, a w obecnym sezonie chyba będzie powtórka z 2014. Zobaczymy. W każdym razie SAS do perfekcji opanowali metodę, która niegdyś, jeszcze dekadę temu też była znakiem firmowym Jazz, a mianowicie robienia z "nonejmów" gwiazd bądź choćby graczy istotnych, nie mówiąc już o wskrzeszaniu karier. Tak było z Bowenem, Malikiem Rose,Splitterem, Parkerem czy Manu. A przecież Horry, Diaw czy Danny Green odżyli w SAS na nowo. A jak patrzę na dzisiejsze spotkanie to Anderson (30 pick) - 13 pkt w 19 min, Simmons (poza draftem) - 13 pkt w 17 min., Marjanović (poza draftem) to samo.   :numbness: [/size]

 

Chciałbym jeszcze nadmienić, że te głębokie rezerwy dobrze się czują w systemie i mają komfort grania. Poza tym tak mentalnie zespawanego zespołu to nie wiem gdzie szukać. Bo mozna współpracować na parkiecie, ale jak grasz w zespole ze swoim kumplem czy przyjacielem to Ci na nim zależy, a to ma znaczenie i Sean oraz Bill o tym wspominali. To jest jedna z rzeczy która napawa mnie dumą już od wielu lat jako fana Spurs, ale nie ma co się o tym rozpisywać. Warto tylko wspomnieć że ja z atencją oglądam mecze gdzie spurs w drugiej połowie kontrolują 20pkt przewagę. Nawet wrzasnąłem TIMMEY! Po tym jak pierdyknał z póldystansu po wczesniejszych nieudanych próbach. Wkurwił się i pierdolnął. Yea baby.

To był majstersztyk w wykonaniu Tima i warto podkreślić własnie dlaczego jest nadal tak dobry. IQ - te dwie litery skracają elaboraty.

 

Anyway - swietny mecz Simmonsa i trochę zapomniany Anderson chciał o sobie przypomnieć i raz za razem indywidualnie kończył akcje. Ten jego pull up jest zajebisty. Nad rywalem w zwolnionym tempie ... uff

 

West wszystko trafiał i widać swobodę w grze - nie zastanawia się teraz czy podać czy rzucić. Zobaczymy jak to będzie wygladało z mocniejszymi rywalami. Bo o ile Jazz grali dobry basket to nadal jest to słaba ekipa tym bardziej w tym składzie. Pocisneli te 98 pkt co warto podkreslić bo Spurs ostatnio więcej punktują i mają mniejszą intensywność w obronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zobaczymy jak to będzie wygladało z mocniejszymi rywalami. Bo o ile Jazz grali dobry basket to nadal jest to słaba ekipa tym bardziej w tym składzie. Pocisneli te 98 pkt co warto podkreslić bo Spurs ostatnio więcej punktują i mają mniejszą intensywność w obronie.

Dlatego nie miałem złudzeń przed tym meczem choć - widząc brak TP i LMA - myślałem, że wynik nie będzie aż tak niekorzystny. W dzisiejszym spotkaniu z taką perfect machine jak Spurs to był max. tego co Hayward z Hoodem mogli zrobić. Po prostu - brak naszego duetu Fav/Rudy zabija Jazz i zabija aspiracje do PO. Bo z Exumem wiadomo jak jest, a AlecOddajte40baniek to mógłby dla mnie w ogóle nie wracać. Wielkiej wartości dodanej związanej z jego obecnością to ja nie dostrzegam.

Edytowane przez Maxec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genialnie Ginobili  na finiszu w obronie.Idealnie wyczuł kiedy zamknac Melo i wybic mu gre solo z Leo(który i tak zrobił wszystko co trzeba było),a jednoczesnie z dokładnoscią do dziesiatej czesci sekundy dopasc Calderona zeby nie mógł sie dobrze ułożyc do rzutu.Ma dziadek jeszcze troche pary w D.Stary lis Idealnie wyczuł balans miedzy Melo i Cald.Oczyiwiscie i tak było ciepło i niewiarygodne szczescie, zresztą  powazny błąd popełnili chwile wczesniej z alley Łotysza.

Edytowane przez Tombou
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądam hicik z Cleveland. Po pierwszej kwarcie 32-20 dla Cavs. LMA i Duncan pudłują z postupów, obrona słaba, Tristan hasa pod koszami jak jurny jeleń, do prowadzenia 12 punktami Cavs nie potrzebują wybitnej gry żadnej indywidualności, poprostu każdy robi swoje a Spurs pomagają im NIE GRAJĄC ZAGRYWEK NA LEONARDA. Zobaczycie, że w drugiej kwarcie Pop przypomni Kawhiemu, że to on jest liderem i ma wziąć się za odrabianie strat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądam hicik z Cleveland. Po pierwszej kwarcie 32-20 dla Cavs. LMA i Duncan pudłują z postupów, obrona słaba, Tristan hasa pod koszami jak jurny jeleń, do prowadzenia 12 punktami Cavs nie potrzebują wybitnej gry żadnej indywidualności, poprostu każdy robi swoje 

 

Cavs trafiali w pierwszej kwarcie  / do polowy drugiej kosmiczne rzuty [JR, Love], a Spurs pudlowali proste [LMA, Duncan]

Wiadomo bylo ze to nie potrwa 48 minut i tyle, to nie tak ze Cavs grali jakis epicki basket na poczatku - tylko rzut im siedzial.

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie z Love w Cavs była wielka afera, o Boshu w Miami pisano całe elaboraty. 

 

A kiedy zaczniemy się zastanawiać nie "kiedy", a "czy" w końcu Lamarcus przestanie być miękką fajką w Spurs? Facet ma tam teraz impact Davida Westa, grającego za minimum. Miał schudnąć, wpasowywać się, a jakoś postępu nie widać.

 

Uwielbiam tą świętość i nietykalność Spurs na tym forum. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedy zaczniemy się zastanawiać nie "kiedy", a "czy" w końcu Lamarcus przestanie być miękką fajką w Spurs? Facet ma tam teraz impact Davida Westa, grającego za minimum. Miał schudnąć, wpasowywać się, a jakoś postępu nie widać.

 

Hmm...

Do 30.11:

15/9/1,5 na 43,8%

Od 1.12:

16/9/1 na 52,4% w niecałe 30 min/g.

Postępu nie widać, mówisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A kiedy zaczniemy się zastanawiać nie "kiedy", a "czy" w końcu Lamarcus przestanie być miękką fajką w Spurs? Facet ma tam teraz impact Davida Westa, grającego za minimum. Miał schudnąć, wpasowywać się, a jakoś postępu nie widać.

 

 

 

Skoro facet dający taki impact jak all-star, najgorętsze nazwisko na rynku FA gra w Spurs za minimum to chyba należy się mega plus dla organizacji, nie? ;) Zresztą to jest porównanie z dupy, bo wszyscy wiemy że West to nie jest gracz na minimum. Chyba, że mówimy o MINIMUM 10 milionach. 

 

Jeśli chcesz zobaczyć wpasowanie się LMA to wystarczy -prócz statystyk- odpalić jakikolwiek mecz z listopada, a później coś z grudnia. Na początku, prócz pudłowania open looków z mid-range, był strasznie immobilny, ruszał się topornie. Praktycznie jedyne zagranie to było wzięcie rywala na plecy i czekania na piłkę. Później jakieś próby fadeaway, które na ogół strasznie kaleczył (co widać w statsach też). Teraz zdecydowanie lepiej porusza się w systemie, jak przy pnr nie zetnie i dostanie piłkę na MR to spokojnie można dopisywać 2 punkty Spursom. W post gra O WIELE skuteczniej, płynniej, nie ma już problemów z oddaniem piłki na obwód gdy obrońca dobrze zareaguje, nie zatrzymuje gry. 

 

Mam nadzieję, że nie masz na myśli tutaj, że Aldridge powinien każdej nocy robić 25/10, bo to nie ten model drużyny. 

P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest róznica w ogladaniu meczy San Antonio i Golden State?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mecze GS mozna przestac ogladac po pierwszej kwarcie a San Antonio po 3 ciej. Golden state morduje przeciwnika na starcie a san antonio przewaznie kiepsko wchodzi mw mecz i rozpracowuje rywala potem stopniowo. Dzisiaj myslac ze bedzie co ogladac w meczu GSW -ChB poczekalem do tej 2giej ale to szkoda czasu i snu na jedną kwartę oglądania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest róznica w ogladaniu meczy San Antonio i Golden State?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mecze GS mozna przestac ogladac po pierwszej kwarcie a San Antonio po 3 ciej. 

 

Chyba Ciebie pogięło! :D

 

Meczy Spurs nie przestaje sie oglądać do ostatniej sekundy. Cały czas jest ciekawie i zagranie topowe. Poza tym jak maryjan wcho0dzi to zgroza pada na przeciwników i mamy np taki kwiatuszek jak techniczny za 'taunting' który jest niezwykle bekowy.

A np ten alley do Greena w końcówce? Nie wiem jak inni ale ja się jaram!, a poza tym chcę jak największej przewagi punktowej.

 

Elwood mnie trochę taczkami i puklem straszył , ale mam nadzieję że koncentracja w obozie Spurs będzie i nie damy się! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba Ciebie pogięło! :grin:

 

Meczy Spurs nie przestaje sie oglądać do ostatniej sekundy. Cały czas jest ciekawie i zagranie topowe. Poza tym jak maryjan wcho0dzi to zgroza pada na przeciwników i mamy np taki kwiatuszek jak techniczny za 'taunting' który jest niezwykle bekowy.

A np ten alley do Greena w końcówce? Nie wiem jak inni ale ja się jaram!, a poza tym chcę jak największej przewagi punktowej.

 

Elwood mnie trochę taczkami i puklem straszył , ale mam nadzieję że koncentracja w obozie Spurs będzie i nie damy się! 

Ja ogladam ich do konca bo ich lubie ale zwykle wiem juz po 2, 3 kwarcie kto wygra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest róznica w ogladaniu meczy San Antonio i Golden State?

 

 

Mecze GS mozna przestac ogladac po pierwszej kwarcie a San Antonio po 3 ciej. Golden state morduje przeciwnika na starcie a san antonio przewaznie kiepsko wchodzi mw mecz i rozpracowuje rywala potem stopniowo. Dzisiaj myslac ze bedzie co ogladac w meczu GSW -ChB poczekalem do tej 2giej ale to szkoda czasu i snu na jedną kwartę oglądania

Bez przesady, ostatnio GSW dwa razy zrobiło miazgę ale wcześniej porażki z Nuggets czy Pistons a także męczarnie z Lakers do polowy 3 kwarty czy z Heat praktycznie do końca spotkania. Nie licząc tych spotkań z Chicago czy Cavs to GSW jakby trochę własnie obniżyli loty albo świadomie się oszczędzali :)

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.