Skocz do zawartości

[Wschód 2 runda] Cavs-Bulls


ely3

  

76 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra



Rekomendowane odpowiedzi

Na mój gust obrona TT jest przereklamowana

 

Ok kilka lat wprowadził kilka rewolucyjnych zmian zwłaszcza w obronie pick and rolla ale jakoś nie widzę aby od 5 lat wprowadził coś nowego. Ta obrona wciąż jest taka sama - drużyny coraz lepiej rozgryzają te schematy i coraz gorzej to wygląda zwłaszcza w fazie PO

 

Do tego TT wprowadził mega intensywne granie w RS - Bulls grali na takiej intensywności jak normalnie się grało tylko w PO. W efekcie czego od lat Chicago Bulls przypomina szpital wraz z pierwszym meczem w RS - zajechał Denga teraz Butlera. Nie wiadomo czy nie skrócił kariery Rose'a. Noah to już właściwie jest mumia.

 

Generalnie Tim jest fajny ale chyba tylko jako asystent którym był latami. Jako główny trener nie panuje nad wydarzeniami. Nie wprowadza praktycznie żadnych korekt w trakcie meczu. Słabo reaguje w seriach Po na to co robi trener rywali.

 

Pamiętacie mecz nr 4. Chicago gra dobrze i nagle Blatt przestawia Shumperta na Rose'a a Irvinga chowa na Dunlevym. To praktycznie zabiło wszelki ruch piłki po stronie Chicago. W drugiej kwarcie chyba było 13 albo i 16-0 i nic Tim nie zmienił w ustawieniach, nie zmienił nic w rozegraniu - patrzył sobie jak mu mecz umyka

 

Dla mnie od 2 albo i 3 lat trąbie że to taki sobie trener. Ale renomę ma i niech ją sobie ma ale wyników nie ma i mieć nie będzie

ogólnie to ja się z Tobą zgadzam tylko dalej nie kumam  z tą intensywnością  w RS.

Thibs nie lubi rotować. nie lubi zmieniać. dla niego najlepiej by było  gra starting five cały mecz.

do tego marnuje rookie contract bo nie gra człowiekiem za małe pieniądze.

scott skiles . rzygałem nim na koniec.

rzygam thibsem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chicago jest w trudnej sytuacji z kilku względów i zmiana trenera tego nie zmieni, są w najgorszej możliwej sytuacji gdyż są zbyt silni aby ich rozgonić i zbyt słabi aby nawiązać do czasów MJ. Po pierwsze, nie oszukujmy się, Pau to projekt na 1 sezon, rozegrał fantastyczny regular, kto wie czy nie najlepszy w karierze, niestety w przyszłym roku prawdopodobnie nie utrzyma takiego poziomu. Noah to już zawodnik po 30-tce, walczak bez jakiegoś niezwykłego wyszkolenia, czas takich zawodników mija z reguły po ich fizycznym prime, które z dużą dozą prawdopodobieństwa jest już za nami. Rose - to tak jakby Westbrookowi zabrać jego atletyzm, bez niego jest tylko lepszym nazwiskiem niż Brooks czy Augustin, ma wolną rękę i dlatego raz na jakiś czas wystrzeli, gdyby miał skillset na poziomie Curry'ego to wciąż byłby świetny, ale niestety takowego nie miał nawet będąc wybierany MVP, miał wówczas atletyzm, którego nawet przeszczep dolnych partii ciała już nie odzyska. Butler jest fajny, ale mimo świetnych statystyk to taki George czy Leonard dla ubogich, ja w niego jako gtg mistrzowskiego zespołu nie wierzę, uważam, że obecny sezon był jego sufitem, jeśli skupi się w końcu na nim obrona rywali, zaczną  go podwajać (przez cały sezon nie widziałem zbyt wiele takich momentów) to jego statystyki ofensywne spadną do 17-18 punktów, być może nadrobi to obroną ale nawet seria z Cavs pokazała, że gdyby Lebron nie był w takim rzutowym dołku to rozjechałby go niesamowicie dominując totalnie swoimi wjazdami pod kosz.

Na plus na pewno zaliczyć trzeba Mirotica, który jest młody i mimo pewnego doświadczenia międzynarodowego wciąż jest tylko debiutantem, rozegrał fantastyczny luty bądź marzec, kilkanaście gier na tym poziomie to nie może być przypadek, uważam, że to on powinien być obecnie twarzą Chicago bo jego kariera może być na poziomie tej Dirka. On powinien być priorytetem Bulls bo obecny sezon a zwłaszcza seria z Cavs (którzy naprawdę nie są zbyt silni, James w najgorszej formie rzutowej od lat, Kyrie kontuzjowany i być może grać nie powinien, Kevin grać nie mógł) pokazują, że reanimacja tego pacjenta nie rokuje żadnych nadziei, mimo, że to całkiem silny skurczyBYK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak go czeka, no chyba ze jakims cudem trafia na Houston...

 

Zachwycacie sie tym LBJ jakby robil nie wiem co...porownania z MJ tez sa nie na miejscu...

 

Gdy gral Jordam to bylem gowniarzem z mlekiem pod nosem, ale MJ byl krolem NBA, a James jest jedynie krolem Wschodu. Niby mala roznica, ale na dzien dzisiejszy jak i po karierze LeBrona nie ma nawet tematu, ze mial on podjazd pod Jordana. Nie z takim Wschodem i nie z takimi wynikami w finalach...

No tak, tylko nie zapominajmy, że MJ za czasów swoich najlepszych statystyk i największych dominacji indywidualnych był bardzo daleko od mistrzostwa, dopiero przyjście Phila odmieniło sytuację, mimo wszystko takiego trenera James nigdy nie miał, co jak co ale łatwiej podtrzymać tezę, że ta Jackson  był najważniejszy (jego późniejsze 3 mistrzostwa z LAL) niż tylko talent Jordana (brak nawet finału, gdy był statystycznym przekozakiem od czasu Wilta i Lew Alcindora). Pod Collinsem Michael był maszynką do zdobywania punktów ale jakoś mega wyników nie było, Lebron chociaż z marnym zespołem awansował jako lider do finałów, nie zapominajmy tego. Podkreślam, że MJ jest największy, ale Lebrona często uważa się za przegranego, to, że Jordan przegrał np w 2 rundzie to ok (bo nie przegrał finałów), a że Lebron w finale to jest słaby, no jest to chyba nieporozumienie? Michael nie jest nieskazitelny, przegrywał rundy PO 7 razy (słownie siedem), zaznaczmy, że z 13, czyli częściej był pokonywany niż pokonywał, 6 razy był w finale, Lebron ma szanse na 6 finał już przy 10 próbie, dwa razy przegrał z SAS, którzy na pewno nie poddali by się Chicago bez walki, to chyba nie ulega wątpliwości. Co chcę przekazać, chcę przekazać to, że Chicago z wielkich zespołów w finale pokonało tylko Phoenix Barkleya i nic poza tym, dostali po drodze do finałów na tacy upadających Pistons, Celtics oraz Lakers bez Jabbara i Worthy, słabe Portland, słabe Seatlle i Utah, którzy weszli do finałów 2-krotnie, bo Hakeem się szybko zestarzał a wcześniej ich niszczył *w Utah skład się zmieniał kosmetycznie). Lebron walczył z SAS w finałach dwukrotnie, w pełnym orężu i mobilizacji, uważam, że miał dużo trudniej bo takie Chicago nigdy nie pokonało Pistons czy Celtics w pełnej świetności, bazowało na tym, że te zespoły kończyły się fizycznie bo były stare, nie było następców tych ekip, teraz spuszczamy się rzutem Jordana nad Craigiem Echlo, a kim do cholery był Craig Echlo? Nikim, zwykłym przeciętniakiem takim jak pokonywane przez Jordana zespoły poza małymi wyjątkami. No i te pamiętne stwierdzenie Michaela, że rzucę 100 punktów przeciwko Shaqowi i Orlando, trochę śmieszne, tyle.

Edytowane przez Pozioma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co lorak sądzisz o meczu 55 vs Suns? W ogóle o statystykach MJ'a w tej całej serii finałowej?

statystyki fajne, ale zobacz kto i jak go wtedy bronił: Dumas, Majerle oraz KJ (tak, wiem że jeden z nich był w all D team). do tego większość akcji Jordana było 1on1, bez jakiejś pomocy. czemu zresztą nie ma co się dziwić, skoro suns na centrze grali czasem Chambersem. do tego akurat w tym meczu z 55 pts MJ dostał sporo dyskusyjnych gwizdków, bo po G3 rozpętano aferę z powodu bardzo małej ilości FTs chicago.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.