Skocz do zawartości

Styczeń 2007


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Bo Snow nie ujrzal ani minuty w drugiej polowie!

Cos ci sie pomyliło. :) Snow zdobywał nawet punkty w drugiej połowie. Z tego co wiem to Eric zagrał coś ponad połowę III kwarty. Ani minuty to on nie ujzał w IVQ. ;]

 

Dziwne to ale gdy Eric byl na parkiecie to sixers rzucili nam 38pkt na 84% skutecznosci... ale w momencie jak zszedl i wszedl za niego Gibson to wrocilismy do gry. Jakim cudem ten chlopak jeszcze nie jest starterem to nie wiem, ale to co robil Gibson i jak rzucil w 4q 11pkt w kilka minut to HANDS DOWN! + pierwszy raz od dlugiego czasu rozgrywal jak to na pg przystalo i... zadziwil cale Cleveland. Gosc ma wiekszy talent niz myslalem i pokazuje jakies court vision, swietnie znajduje innych, podaje. No koles ma to wszystko na dzis dzien trzeba przyznac co powinien miec prawdziwy PG. Swietnie broni i jest zdecydowanie najlepszym obronca w Cavs w moim mniemaniu. Jest troche "slaby" bo nie jest zbudowany jak Arnold ale nadrabia szybkoscia i inteligencja. Nie ma guarda o takiej szybkosci, ktorego Gibson nie bylby w stanie zatrzymac albo przynajmniej spowolnic. Jakim cudem on zostaje przed goscmi na takiej szybkosci to nie wiem, ale minac go to jest naprawde wielka sztuka. Szkoda, ze mu gwizdza co chwile phantom faule ale przezyje. O ile Lebrona za czesto nikt nie moze minac, a wlasciwie to nikt nie wie jak sie za niego zabrac z powodu mismatchu jaki on tworzy (6,8; 240 lub 252 lbs; piekielnie szybki i silny, chociaz mimo tej sily duzo flopuje w obronie) to jesli chodzi o Gibsona to wchodza w gre tylko czyste umiejetnosci defensywne+piekielna szybkosc. Podsumowujac to wlasnie Gibson byl tym, ktory zmienil nasza gre. Jak go niektorzy nazwali taki "mini Lebron" bo w 4q to punkty lecialy albo po jego podaniu, albo po jego akcji/trojce. Gibson imo jest juz gotowy. Koles jest niemalze kompletnym guardem i jak w niedziele przeciwko Suns znowu bedzie startowal Snow to bedzie to conajmniej bardzo dziwna decyzja trenera. Gibson zjada Snowa niemalz w kazdym elemencie, w dodatku z nim na parkiecie jestesmy lepszym zespolem. Dlaczego on przynajmniej nie dostaje tych kilkunastu minut na mecz? Nie wiem ;].

Zakochałes sie Hirek czy co? :wink: Ja rozumiem ze po tym meczu mozna miec sporo pozytywnych opinii co do gry Gibsona ale zdecydowanie przesadzasz. Zgodze sie ze gra wyglądała z nim w skladzie zdecydowanie lepiej niz ze Snowem i równiez chcialbym zeby wychodził w S5, ale mówienie o tym ze jest najlepszym obrońcą w druzynie gdy mamy Hughesa oraz Varejao jest z miejsca przesadzone. Koles narazie traci sporo fizycznie do reszty rywali, ma umiejetnnosci i szybkosc ale musi jescze pracować.Poza tym dzisiaj patrzylem to czesto kryl Korvera, gdzie szybkoscia mógl wiele zdziałac ze wzgledu na roznice fizycznosci a poza tym Kyle jak nie wyjdzie na pozycje bez piłki to jej sobie i tak nie stworzy wiec Daniel przy okazji gry z piłka nie mial wielce trudnego zadania, a bez niej Kyle IMO wychodzil normalnie., a dzisiaj pudlował niemilosiernie nie tylko ze względu na skuteczność obrony Gibsona. Zdecydowanie rzadziej i to z duzo gorszym skutkiem wychodzil natomiast na przeciwko Millera, ktorego w wiekszosci krył Hughes-nasz najlepszy obronca obwodowy poki co. Jeżeli chodzi o offensywe to ustawil ja niezle, ale mam tez wrażęnie ze sie zapędza, podpala, oddaje głupi rzut w trudnym momencie, byly z 2-3 takie sytuacje dzisiaj kiedy niepotrzebnie konczył nasza akcje, mam lekkie wrazenie ze ma jakies tam niewielkie zapedy na first shoot second pass, a to nam napewno nie potrzebne.

Oczywiscie narazie bedzie zupelnie inaczej, bo nie moze grac samemu jak ma takich partnerów bo zaraz pojdzie zmiana. Podsumowujac to sie zgadzam ze powinien wychodzic w S5 bo jest przyszlosciowy i juz lepszy od Snowa ale ja bym narazie go nie ubostwial, ma talent ale jeszcze mnóstwo pracy przed nim. Może taki mocno krytyczny moj post w stosunku do niego, ale to zeby wyszlo po równo z huraoptymizmem Hq :wink: Aha no i wszystkie jego zalety juz kolega wyzej wymienil, wiec tez nie bardoz jest cos dodac, tylko zapomnial o wadach. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że nie oglądałem drugiej połowy. W pierwszej widać było to samo gówno co zwykle, z tym, że zabrakło tych 17 punktów LeBrona, które by nas trzymały w grze. Później musiało wyglądać to dokładnie odwrotnie. Przede wszystkim wydaje się, że idealnie zafunkcjonowały nasze strzelby z ławki: Jones, Marshall i Gibson, bo pierwsza piątka poza Goodenem i powiedzmy Hughes nie pokazała nic. Cieszy oprócz zwycięstwa duża liczba minut Drew i Gibsona. Również mam nadzieję na zmianę podstawowego PG, lecz jakoś nie chce mi się wierzyć, że Brown mógłby tak postąpić. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dostalismy wpieprz od Suns przez fatalnie rozegrana 4 kwartę w której mielismy naprawde niewiele do gadania. Dlaczego przegraliśmy? Kolejny raz przez fatalne krycie Nasha, nikt z naszych nie byl w stanie sobie z nim poradzić,wjezdzał pod kosz czy rzucal trojki jak chcial, do tego wiele asyst i zadnej straty, to nawet statystyki pokazuja dobitnie jak na niego naciskaliśmy :? Nie mial praktycznie zadnej presji, mógł robić wszystko i kolejny raz bez najmniejszych skrupołów przeciwko nam to wykorzystał rozgrywajajać super spotkanie. Kolejna sprawa to obrona dystansowa. Strasznie trudno zdecydować sie jak bronic przeciwko Suns. Zacieśnisz podkosz to dostaniesz wpieprz trojkami(co akurat u nas mialo miejsce) i na odwrót. Wzieliśmy wiec opcje z kryciem podkoszem co stworzylo wiele miejsca do gry na dystansie, trojkeczki sypaly sie niemilosiernie i co najgorzej boli bardzo czesto z czystych pozycji, prawie 50% skuteczności zza łuku PHX.Nash otwierał ich jak chciał, albo sam zostawał i trafiał,po chwili byli tak rozrzucani ze moglismy nawet do bloku skakac a i tak nic to by pewnie(bo przeciez tego nie bylo) nie dało. Poza tym atak, no nie powiem teraz ze taktyka ataku była zła, bo mi całkiem i odopowiadała, piłeczka chodziła po obwodzie jak i wsród podkoszowców, bywały też wjazdy i odważniejsze akcje. Tyle, że kompletnie zawiodły coniektóre jednostki. Na czele kolejny raz Larry Hughes, ten idiota(to nie obraza a pojęcie naukowe :!: ) nie dośc że rzuca Jumperki ciągle w obrecz albo wogóle cegły to jeszcze chyba tego nie widzi i zapomniał że dobrze szły mu wjazdy i wógóle nie probuje zrobić jakiejśc pompki i wejśc pod kosz, czy pick'n roll i wjazd, po prostu daja mu gałe a ten sadzi kolejnego niecelnego jumperka. Brak mi sił :? Poza tym Jones, raz na wodzie raz pod wozem, 2 celne trójki na dobry początek, a potem niecelnie w tym 2 airballe. Na pocieszenie wzrost formy Marshalla ktory był drugim od końca koszykarzem NBA pod względem skuteczności aż w koncu dzisiaj sie przełamał, kilka razy dobrze na dystanise, nawet manewry podkoszowe się zdażały. Poza tym Gooden, nie było na niego obrony, czy pod koszem, czy z lekkiego odejścia na połdystansie, trafiał. No i James jak zwykle, musiał dużo kozłować, męczyć sie, samemu sobie tworzyć pozycje bo nie było mu komu dograć, wyszło jak zwykle czyli bdb.

 

Kończąc to szkoda meczu który był do wzięcia z jedną z lepszych ekip w lidze, spalilismy sie strasznie i jakkolwiek ,po tym wszystkim co Brown mówil na temat obrony po meczu ,śmiesznie to zabrzmi jak dizisaj Mike powie ze przegraliśmy przez D to ja mu przyklasne. Obwód Suns nas zmiażdzył, szczególnie otwartymi trójkami i zawodnicy kryjący z dala odkosza maja o czym myśleć. No i w koncu przydaloby sie cos na Nasha wymyślić bo On regularnie nas pustoczy i robi co chce. I tutaj ani Snow ani Gibson nie pomógł oraz schodzacy z innnych pozycji również nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych wniosków nie wyciągnął Mike Brown. Dalej nie ma pomysłu na bronienie Sunsów. Gdy bronimy przeciwko ich trójkom, to spokojnie rzucają spod kosza. Gdy schodzimy niskimi na podwojenia i obrona w post jest dobra, to leci ogrom wide open, że wpadało im generalnie wszystko, to tak to się musiało skończyć. Szkoda, bo wydawać się mogło, że skoro oni ładnie trafiają, a my się trzymamy, to oni się w końcu wystrzelają i dojdziemy do głosu, lecz było zupełnie przeciwnie. Świetnie grał LeBron, Drew trafiał do pewnego momentu jak zaprogramowany i co chwila zbierał w ataku, a świetnie wsparł ich też Marshall trafiający i na dsytansie i w post. To było jednak za mało, gdy nie radzimy sobie z Nashem i całym ich stylem. To było do przewidzenia i już przed meczem nawet się nie łudziłem, że możemy to wygrać.

 

Na koniec jeszcze o naszym coachu. On chyba wyznaje zasadę: skoro graczowi nie idzie, to znaczy, że zaraz będzie musiał się przełamać. Inaczej trudno wytłumaczyć obecność na parkiecie w decydujących momentach takich partaczy jak Hughes czy Wesley.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak zjeb**** net, ze to forum to mi dziala tylko w nocy i rano, a juz pominajac to, ze nba.com, espn.com i inne strony z koncowka .com nie laduja mi sie wcale przez caly dzien?!

 

Co do Nasha i jego krycia to gralismy to samo co w PHX. Przynajmniej tak zapewnial Brown w pomeczowej wypowiedzi. Cos tam sciemnial, ze to jest najlepszy sposob na wygranie z Suns (LOL?). No ale nie bede sie czepial :P. W kazdym razie zagralismy zdecydowanie lepiej niz w ostatnim meczu przeciwko nim w ataku. Mowilem ze te 50% z 76ers nie bylo przypadkiem?! Zreszta jeba* te Suns. Polowa sezonu a oni graja caly czas 8 osobowa rotacja w tym starterzy po 40min. Cos czuje ze sie przejada mocno w PO oj przejada. Tempa absolutnie nie zwalniaja.

 

Co do Gibsona to mnie tam wali kogo kryl w meczu z Sixers. Hughes sie opierdziela od kontuzji i nie pokazuje niczego zeby go nazwac chociazby przecietnym obronca, po prostu sie nie stara, gra zachowawczo, byc moze dalej mu ta kontuzja kostki czasem dokucza i nie pracuje tak ciezko w obronie jak przywyklismy do tego. Snow jest za wolny zeby kogokolwiek pokryc, za to swietnie broni w post dzieki swojej sile, a Gibson na przeciwko szybkim guardom jest po prostu nieziemski. Ja nie opieram sie oceniajac jego defensywe na podstawie jednego meczu. Ja to widze w kazdym meczu w jakim on gra przeciwko szybkim guardom. Jest po prostu niezmieski przeciwko nim. Absolutnie to co pokazuje na dzis dzien stawia go na pierwszym miejscu pod wzgledem obrony wsrod guardow. Bo "Hjus" zwolnil tempo a Eric... chyba mysli o zakonczeniu kariery. Wszyscy wiemy, ze LBJ jest lepszy w deffie niz rok temu ale dalej za caloksztalt co najwyzej dam mu 3+, a wsrod wysokich to nie ma zadnych potworow. AV to hustle, swietnie flopuje (chyba lbj sie musial uczyc od niego) ale w post nie wypada nawet wcale lepiej niz Drew czy BigZ, nie wspominajac, ze jedyna szansa dla niego aby dostac minuty ostatnio jest albo bardzo slaba dyspozycja Goodena badz tez Litwina. Sila odstaje AV rownie dobrze co wspomniany Gibson i na swojej pozycjii nie daje rady po prostu przeciwko ficzynym i silniejszym wysokim. Tak jak rady nie daje Gibson przeciwko fizycznym guardom. Ale to wszystko sprowadza sie do punktu, ze najlepszym obronca w zespole jest LBJ? Bo na dzis dzien jest w stanie dac sobie rade praktycznie wszystkim od PG po SF? Proponuje sonde :P.

 

O i na koniec http://www.nba.com/cavaliers/roster/ :). Jak widac Hughes jest lzejszy nawet od Gibsona! A wydaje sie, ze on jest dosyc "drobny". To jak w takim razie nazwiemy Larryego? Skoro ma zamiast 6'2 tego wzrostu az 6'5, czy jak niektore zrodla podaja 6'6. Nie jest tajemnica, ze Larry ma opinie dobrego obroncy bo extremalnie aktywny byl po tej stronie. Swietnie pracowal na nogach, duzo sie ruszal, pracowal rekami i imponowal, dawal rade w biegu stawac caly czas na przeciwko osoby ktora kryl. No ale to co Larry ostatnio pokazuje to nie jest nawet 1/2 tego co pokazywal rok temu. Tak jak mowie widocznie te kontuzje tak na niego wplynely, ze sie normalnie w swiecie oszczedza. Dolozymy do tego, ze w co drugim meczu wali potworne cegly i Larry w tym roku cos malo uzyteczny nam sie robi :o.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie porażka mnie nie dziwi, nie oczekiwałem że wygramy te spotkanie. Ale cieszy mnie fakt, że Gibson dostaje coraz więcej minut ;) Załamuje mnie ostatnio Hughes, który znowu rzucił swoje tradycyjne (to już jakiś 7 czy 8 raz w sezonie, kiedy ma identyczna skutecznosc) 3/13. Here i'm ma chyba racje co do niego - facet zaczal sie najzwyczajniej opierdzielac - niepotrzebny byl tylko w jego miejsce Wesley, no ale nie mozna miec wszystkiego. Do reszty zawodników nie mam większych pretensji, grali co umieli i na co pozwalał rywal. I jeszcze pochwale Browna za jedna rzecz (co prawda dał dupy znowu z tą obroną, ale co tam) - mało grał Big Z. I to nie dlatego, że chłopak jest cienki, ale przy jego gabarytach, zwinności i finezji (ironia) dostalibyśmy jeszcze większą różnicą punktów - bo nie ma co ukrywać, nasz center nie bardzo sobie radził w D, przeciwko "Phoenix Suns up tempo game" :)

 

Jutro mecz przeciwko Warriors, tym razem chłopaki już nie będą osłabieni nowe nabytki już się pewnie nieco wkomponowały w zespół i z pewnością będzie o zwycięstwo jeszcze trudniej niż ostatnio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co mnie dziwi po tym meczu to styl gry Cavs. Mówicie, że Brown jest słabym trenerem, ale jego konik to gra defensywna, więc zastanaiwa mnie dlaczego w drugim meczu z Suns w tym sezonie, po raz drugi daliście się wciągnąc w ich ulubioną zabawe czyli run'n'gun.

Z tego co się orientuje bardzo poprawiliście obronę od poprzedniego sezonu, za to do gry w ataku raczej macie wiele zastrzeżeń, więc dlaczego kiedy gracie z najlepszą ofensywą ligi i to w dodatku wtedy kiedy sa w gazie i nie przegrali kolejnych 16 spotkan, to nie użyjecie swojej najsilniejszej broni. Powinniście spowalniac jak najbardziej grę, bronić, walczyć na deskach, a nie grać tak jak Suns chcą. Oczywiście to nie jest takie proste, ale jednak we wczorajszym meczu, to nawet nie staraliście się za bardzo bronić, graliście po prostu w stylu Suns, i w pierwszych trzech kwartach nawet wam to wychodziło, jednak w ostatniej ćwiartce juz zabrakło czegoś, siły, skuteczności, nie wiem, w każdym bądź razie dziwi mnie styl w jakim Cavs wczoraj zagrali, bo po prostu z góry byli skazani na pożarcie, a gdyby grali swoje to mogłoby byc zupełnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frau( :twisted: ) Hq

Co do Gibsona to mnie tam wali kogo kryl w meczu z Sixers.

Szkoda, bo jakbyś popatrzył to byś widział ze miał w wielu wypadkach ułatwione zadanie ze swoja robota defensywną,a chyba ważne jest kogo kryje i jaki ta osoba prezentuje poziom w ataku, nieprawdaż?

 

Hughes sie opierdziela od kontuzji i nie pokazuje niczego zeby go nazwac chociazby przecietnym obronca, po prostu sie nie stara, gra zachowawczo, byc moze dalej mu ta kontuzja kostki czasem dokucza i nie pracuje tak ciezko w obronie jak przywyklismy do tego

Ale umiejętności ma na chwilę obecną sporo większe od Gibsona.Sęk w tym żeby go tylko zachęcić do odpowiedniej gry w obronie, co Brown powinien zrobić jak najszybciej, będzie wtedy przydatny po jednej stronie parkietu chociaż maksymalnie i co nie bez znaczenia na tej ważniejszej dla nas stronie.

 

Snow jest za wolny zeby kogokolwiek pokryc, za to swietnie broni w post dzieki swojej sile,

Nie zapominaj także o ogromnym doświadczeniu i wyrachowaniu.

 

Ja nie opieram sie oceniajac jego defensywe na podstawie jednego meczu.

Rozumiem, że sugerujesz że ja opieram, tak?

 

Ja to widze w kazdym meczu w jakim on gra przeciwko szybkim guardom. Jest po prostu niezmieski przeciwko nim.

No to dość proste, jego defensywa to na chwile obecną spore umiejetności i szybkość więc nie dziwne ze z takimi rywalami radzi sobie dobrze, bo graja dokłądnie to przeciwko czemu umie dobrze przeciwdziałać. Z tym że troche gorzej idzie jak przychodzi grać z rywalami o innym usposobieniu.

 

Swietnie broni i jest zdecydowanie najlepszym obronca w Cavs w moim mniemaniu.

I potem

. Absolutnie to co pokazuje na dzis dzien stawia go na pierwszym miejscu pod wzgledem obrony wsrod guardow.

czyli najlepszy wsród guardow czy w całym zespole??

 

Podsumowując. Gibson ma wielkie umiejętności, broni dośc dobrze, czekam tylko na większe doświadczenie oraz nabranie masy. Na chwilę obecną jest u nas czołowka, ale nie najlepszym. Larry ma dużo większe umiejętności, byleby tylko zmusić go do wysiłku to zobaczysz ile ich dzieli, a zapewniam cie że to naprawde dużo. Poza tmy jest Snow, jest wolny, owszem ale umięjetności ma wielkie i jedyni co go mijają z łatwościa to Ci piorunująco szybcy. Tutaj trzeba by wybierać obrońce pod rywala. LeBron sporo sie poprawił, nie ukrywam, Gibsona nie wiem czy przewyższa trudno powiedzięc, ale napewno Daniel nie ma ogromnej nad nim przewagi. Nigdy nie przyznam w tym momencie ze jest absolutnie(to szczególnie) najlepszym guardem u nas.

Ps.Sonde wygrlaby napewno James bo ludzie go ubóstwiaja, klikają bo go lubią, wygralby na 95%.

 

Sir Graboś

To co mnie dziwi po tym meczu to styl gry Cavs. Mówicie, że Brown jest słabym trenerem, ale jego konik to gra defensywna, więc zastanaiwa mnie dlaczego w drugim meczu z Suns w tym sezonie, po raz drugi daliście się wciągnąc w ich ulubioną zabawe czyli run'n'gun.

Z tego co się orientuje bardzo poprawiliście obronę od poprzedniego sezonu, za to do gry w ataku raczej macie wiele zastrzeżeń, więc dlaczego kiedy gracie z najlepszą ofensywą ligi i to w dodatku wtedy kiedy sa w gazie i nie przegrali kolejnych 16 spotkan, to nie użyjecie swojej najsilniejszej broni. Powinniście spowalniac jak najbardziej grę, bronić, walczyć na deskach, a nie grać tak jak Suns chcą. Oczywiście to nie jest takie proste, ale jednak we wczorajszym meczu, to nawet nie staraliście się za bardzo bronić, graliście po prostu w stylu Suns, i w pierwszych trzech kwartach nawet wam to wychodziło, jednak w ostatniej ćwiartce juz zabrakło czegoś, siły, skuteczności, nie wiem, w każdym bądź razie dziwi mnie styl w jakim Cavs wczoraj zagrali, bo po prostu z góry byli skazani na pożarcie, a gdyby grali swoje to mogłoby byc zupełnie inaczej.

Graboś jak chcesz zakwestionowac nasza obrone to obejrzyj kazdy inny mecz, tylko rozsadnie wybierz a nie gdzie nas bija. Co do Suns to swojego rodzaju fenomen na nas, kompletnie nie umiemy z nimi zagrać i ich rozpracować. Wczoraj kompletnie nie bylo przejścia do obrony, co powodowało mase latwych punktów, zazwyczaj wracamy dobrze a Suns zawsze sa o kilka sekund szybciej w tej swojej kontrze.A co do stylu w jakim wczoraj zagraliśmy to Imo nie bylo tak zle, nie wciągnęlismy sie w topowe r'n'g, zabrakło tylko powrotu po naszej stronie, a w ataku graliśmy i na obwodzie i do podkoszowców, czyli akurat tutaj idziemy do przodu. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graboś jak chcesz zakwestionowac nasza obrone to obejrzyj kazdy inny mecz, tylko rozsadnie wybierz a nie gdzie nas bija. Co do Suns to swojego rodzaju fenomen na nas, kompletnie nie umiemy z nimi zagrać i ich rozpracować. Wczoraj kompletnie nie bylo przejścia do obrony, co powodowało mase latwych punktów, zazwyczaj wracamy dobrze a Suns zawsze sa o kilka sekund szybciej w tej swojej kontrze.A co do stylu w jakim wczoraj zagraliśmy to Imo nie bylo tak zle, nie wciągnęlismy sie w topowe r'n'g, zabrakło tylko powrotu po naszej stronie, a w ataku graliśmy i na obwodzie i do podkoszowców, czyli akurat tutaj idziemy do przodu.

Alez ja nie chce zakwestionowac waszej obrony, po prostu zdziwiło mnie, że zamiast grając przeciwko Suns, narzucić im swój styl gry, to wy daliście się w ciągnąc w ich. Oczywiście to nie jest takie proste, ale bronic umiecie, więc powinniście to bezlitosnie egzekwowac przeciw Suns, bo wtedy oni się gubią, jasne, że to nie było topowe run'n'gun bo wtedy stracilibyście jakies 161 punktów :wink: , no ale 115 to tez nie jest oszałamiający wynik. Wielu ludzi krytykuje Lakers za serie z poprzednich playoff, ale ja polecam mecze z serii z Suns kiedy zatrzymywaliśmy ich poniżej stówy i to czterokrotnie, z czego trzy mecze wygraliśmy. Wtedy graliśmy naprawde dobrze i tak jak z Suns trzeba grać. I właśnie mnie zdziwiło że Cavs nie próbowali w żadnym z tych meczów grac czegoś podobnego, tym bardziej, ze mają trenera który podobno zna się na obronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa różnica umiejętności trenerskich. Mike Brown to specjalista od defensywy, ale przy tak nietypowym stylu gry jak ten Suns sobie zwyczajnie nie radzi, nie mówiąc już o narzucaniu swojego stylu gry, którego i tak Cavs za bardzo nie mają wyrobionego... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czywiście to nie jest takie proste, ale bronic umiecie, więc powinniście to bezlitosnie egzekwowac przeciw Suns, bo wtedy oni się gubią, jasne, że to nie było topowe run'n'gun bo wtedy stracilibyście jakies 161 punktów Wink

Włąsnie tu jest Graboś pies pogrzebany. Każdy wie jak bronic, zeby spowalniac, ale nikomu to się jescze nie udało. Lakers do 3:1 dotarli, ale potem także mimo zapewne niechęci dali się wciągnąć w zabawę której nikt nie umie się przeciwstawić. Szło wam, ale do czasu i jest problem jak ich zatrzymać na stałe.

 

I właśnie mnie zdziwiło że Cavs nie próbowali w żadnym z tych meczów grac czegoś podobnego, tym bardziej, ze mają trenera który podobno zna się na obronie.

Z tego co wiem i widzę to Brown widzi ze nie da sie trwale spowalniac maszynki Suns i eksperymentuje jak to inaczej zatrzymać, narazie z mocno mizernym skutkiem. Chce coś innego wymyślić niz kiepsko wychodzące spowalnianie, narazie prochu nie wymyślił :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli Karsp co? Ktos jest ta ostoja naszej defensywy?;] "Ciemno ciemno widze..." . W zeszlym sezonie powiedzialbym w ciemno Snow i Hughes. Naturalnie w kazdym zespole ostoja powinien byc wysoki, ale takich nie mamy, cos w rodzaju Big Bena, Howarda, Duncana. Dlatego skupiamy sie na gosciach broniacych na obwodzie. Naturalnie nie powiem, ze Gibson to ten, ktory zasluguje na to miano, dzis nie mamy nikogo ktory by zaslugiwal na to, jednakze on jest jednym z tych ktorzy najwiecej od siebie daja w obronie i poki co dla mnie jest on najlepszym obronca. Nie bede przeciez ocenial kogos wedlug potencjalu/umiejetnosci tylko wedlug tego co dana osoba po prostu pokazuje. Naturalnie jesli chodzi o umiejetnosci wygralby Snow bez dwoch zdan. Jesli chodzi o potencjal to powiedzialbym LBJ? A jesli chodzi o zaangazowanie to wybralbym Gibsona, chociaz ten tytul przypasc powinnien Larryemu. W kazdym razie nie jeden fan Cavs mialby z tym problem. Trudna rzecz na dzis dzien do ustalenia.

 

A tak juz na marginesie to...

So I am told: Gibson to start

 

This will probably make many of you happy, although I'm not 100 percent sure it will work, but I am told by a source today that Mike Brown is planning on making a change to his starting lineup for tomorrow night's game. For the first time in 139 games, and the first time since Brown's been the head coach, he is not planning on starting Eric Snow. Instead, he is planning to start Daniel Gibson. Although minds can change, Gibson worked out there in practice today before the media was allowed in.

 

Watching the last two games, you could see it coming. Gibson's minutes have been rising, Snow's dropping. In the last two games, Snow has played just 13 minutes each. Those are his fewest of the year. After the game, Brown indicated he wanted to give Gibson an extended look.

 

My only thng is, I don't think Gibson is a point guard. I think he's a shoot first guard at heart. So, to me, this means more point guard duties for Larry Hughes. But Gibson has earned everything he's gotten since the preseason

 

In addition, as you know, I believe Snow's defense is valuable. Over the last 10 games, they are allowing 103 points and 48 percent shooting per game. I know I've been harping on the offense all year, but that was with the understanding they were playing good defense. Now, I'm more worried about the defense because without it, they have nothing to stand on.

 

That said, knowing Mike the way I do, he didn't not come to this decision on a whim. He's probably been thinking about it for a long time before making the decision. We'll see how it works out. Who knows, maybe he'll change his mind, but he's told Eric he's not going to start.

zrodlo: http://blogs.ohio.com/cavaliers_blog/

 

Wychodzi nam na to, ze Eric Slow usiadzie w koncu. Happy? ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jest napewno pozytywna wiadomość :) Choć dla mnie osobiście nie ma różnicy kto mecz zaczyna, tylko kto gra dłużej i kto go kończy na parkiecie :) Jestem bardzo ciekawy jak to wszystko bedzie wygladalo, badz co badz jako PG Daniel zagra w podstawowym pierwszy raz :D Trzymajmy kciuki, mam wrażenie że ta zmiana wprowadzi jakąś świeżość do naszego zespołu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James re-injured his toe during the Cavalier's loss to the Suns on Sunday. He originally injured the toe during Friday's game against the 76ers. James was quoted as saying "It's definitely going to take time for me" "I really have to get off it. If that means taking some games off, I'm going to have to do that because it's definitely a problem. I can't keep forcing action."

 

Wygląda na to że James może opuścić kilka meczy. Napewno dla was nie najlepsza wiadomość, ale może pomoże to na dłuższą metę waszemu zespołowi..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli Karsp co? Ktos jest ta ostoja naszej defensywy?;] "Ciemno ciemno widze..." . W zeszlym sezonie powiedzialbym w ciemno Snow i Hughes. Naturalnie w kazdym zespole ostoja powinien byc wysoki, ale takich nie mamy, cos w rodzaju Big Bena, Howarda, Duncana. Dlatego skupiamy sie na gosciach broniacych na obwodzie. Naturalnie nie powiem, ze Gibson to ten, ktory zasluguje na to miano, dzis nie mamy nikogo ktory by zaslugiwal na to, jednakze on jest jednym z tych ktorzy najwiecej od siebie daja w obronie i poki co dla mnie jest on najlepszym obronca. Nie bede przeciez ocenial kogos wedlug potencjalu/umiejetnosci tylko wedlug tego co dana osoba po prostu pokazuje. Naturalnie jesli chodzi o umiejetnosci wygralby Snow bez dwoch zdan. Jesli chodzi o potencjal to powiedzialbym LBJ? A jesli chodzi o zaangazowanie to wybralbym Gibsona, chociaz ten tytul przypasc powinnien Larryemu. W kazdym razie nie jeden fan Cavs mialby z tym problem. Trudna rzecz na dzis dzien do ustalenia.

 

Czyli to czy znowu pytam ze sadzisz ze gre Gibsona oceniam tylko na podstawie meczu z Sixers? :P Z tym Varejao to fakt zagalopowałem się może troche. Jeżeli chodzi dalej o tych obrońców obwodowych to ja w pierwszej dwojce postawilbym najpierw Hughesa, potem LeBrona, a nastepnie dopiero Snowa i Gibsona między nimi blisko byłbym znaku równości ale jakym miał kogoś wyżej wybierać to ze względu na doświadczenie i czyste umiejętności byłby to Eric. (jeżeli chodzi o całokształt)

kilka postów wyżej twierdziłeś że jest absolutnie i zdecydowanie najlepszym naszym defensoerem, a teraz mówisz że to cięzkie do ustalenia, dziwne :twisted: Dla mnie jest on jednym z lepszych ale na chwilę obecną nie prowadzi, dajmy mu jeszcze troche czasu.

PS.Może ktoś inny się właczy i powie jak on to widzi?

PS2. Fajny masz Hirek podpis ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna, co znowu z Jamesem :x emjey nie krakaj, na następny mecz ma być gotowy :x Przynajmniej dosyć porządnie wygrywamy - chyba faktycznie brak LeBrona powoduje, że zawodnicy zaczynają grać coś samemu, a nie tylko czekać na cuda od naszego lidera ... Plus to Boobie w podstawie, no ale za to Boogie już 2/7 a więc wszystko zmierza do tradycji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko niech nikt nie mowi nic na temat mojego sigu OKEY?!

 

Zdaje sie, ze zaczynamy grac cos ala run'n'gun. Znacznie przyspieszylismy tempo i jedziemy z koksem. Az 8 graczy skonczylo mecz z conajmniej 10pkt dorobkiem. Liderem pod tym wzgledem byl zastepujacy LeBrona Sasha Pavlovic, ktory rzucil career high 24pkt (??). Reszta takze w miare spoko, zdobylismy dodatkowo 26asyst, co niezle swiadczy o naszej grze zespolowej tego dnia, ale w uptempo game zdecydowanie latwiej o te asysty (trzeba miec to na uwadze). LeBron jak zwykle gdy nie gra to dopiero zachowuje sie jak lider (wszystkich podnosi na duchu, motywuje, doradza, oklaskuje, udziela wsparcia i zyje razem z tym zespolem) a gdy gra to obgryzuje paznokcie (moze mi ktos wyjasnic ten fenomen?). Jak kiedys polaczy te dwie rozne osobowosci to bedzie wielki ;]. Ale wracajac do meczu to Gibson w miare niezle gral, rzucil 12 pkt w tym 4/5 za trzy. Spodziewalem sie, ze bedzie wiecej na point gral, ale zdaje sie, ze Hughes przejal wieksza paleczke po LeBronie. Co tam jeszcze mozna napisac? Aha rzucalismy prawie na 50% wiec widac, ze to nie jest raczej przypadek, bo juz trzeci mecz z rzedu zblizamy sie do tej granicy. Dodatkowo dochodzi wieksze tempo gry, 124pkt co jest season high Cavaliers i tyle w tym temacie.

 

Kolejne spotkanie z Heat, ale tym razem juz z Lebronem. Ciekawie sie bedzie zapowiadac pojedynek LBJ vs Wade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.