Skocz do zawartości

[West 1st Rd] Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs


LAF

Wynik :  

103 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wynik :

    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 4:0
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 4:1
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 4:2
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 4:3
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 0:4
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 1:4
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 2:4
    • Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 3:4


Rekomendowane odpowiedzi

w prime Spurs taką serię przełamałby Manu Ginobili. system zgrzyta, rywal przebija się przez obrone, potrzebujemy outscoringu i zmiany warunków gry w serii/meczu.

 

wchodzi na scenę Manu, improwizuje, kreuje, łamie system, zmienia warunki i Spurs są górą.Ileż razy widzieliśmy ten manewr.

 

a tutaj nie ma nikogo, kto by skorygował. znaczy, Popovich nie ma kim skorygować. bo Kawhi Leonard nie jest takim zawodnikiem. były głosy,że zagrał słabo, a mnie się wydaje że zagrał to,co mógł, zagrał tyle na ile obliczyła to sprawnośc systemu, z którego Leonard zawsze korzystał i na którym zrobił swój MVP FInals rok temu.

 

niestety, od odejścia Bowena, wraz z utratą przez Manu motoryki i starzeniem się Tima Spurs przestali być prime. rewelacja, że w past prime mode zrobili mistrzostwo, ale ta seria chyba kończy epokę złudzeń i czas ukrywania prawdy o konieczności solidnej przebudowy. 

wystarczyła siła i szybkośc Clippers oraz to, że nie pękli nerwowo w game7. inna rzecz, że Spurs nie zmusili ich by pękli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że tutaj nie ma większego sensu rozumienia drużyny jako organizacji. należy patrzeć na składy (ich trzon) i mamy z zachodu LAL Kobe, LAL Shaqa, HOU, LAL Magica oraz lakers Mikana. natomiast ze wschodu MIA, CHI (może x2), DET i BOS Russella. a więc wielkiej różnicy między konferencjami trudno się tu doszukiwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nawet te jego problemy są bardzo wątpliwe (zresztą z jakimiś bólami to gra prawie każdy, Barkley to kiedyś ładnie opisał), bo przecież na przestrzeni serii miewał bardzo dobre momenty, gdy właśnie dzięki mobilności ogrywał clippers. a były to tylko momenty, ponieważ mimo wszystko miał przeciw sobie najlepszego defensywnego PG w lidze i stąd taka skuteczność.

Ja pierdolę, do tej pory miałem wątpliwości, ale teraz mam pewność, że Twoja styczność ze sportem ogranicza się do tabelek i TV. 

 

Stary, sport to nie statystyka. To nie działa na zasadzie powtarzalności 1:1 czy chociażby rozkładu normalnego. 

Wszystko ma znaczenie. Czy złapałeś z kolegami odpowiednie ustawienie i "czujesz" grę (a to się może sypnąć w dowolnej chwili, każdy bodziec może sprawić, że zamiast automatu będziesz "myśleć"), czy coś Cię boli, jaki to jest ból, czy się wyspałeś, czy pokłóciłeś się z kolegami z drużyny, czy dziewczyna zrobiła Ci dobrze. 

 

Parker grał słabo przede wszystkim dlatego, że nie miał dynamiki. A nie miał dynamiki nie dlatego, że Paul zajebiście broni, czego nie neguję, tylko dlatego, że jest cholernie poobijany. W takim stanie jesteś zdolny zrobić zryw, może nawet kilka, ale nie jesteś zdolny grać na normalnej intensywności cały czas.

 

Argument, że każdy gra z jakimiś dolegliwościami też jest marny. Każdy gra inaczej i potrzebuje czegoś innego do swojego optimum. Inny styl gry, inna budowa ciała, inne nawyki - przeciążenia też są inne. Zresztą, tu też wchodzą kwestie indywidualne i ciężko weryfikowalne, bo KAŻDY ma inną odporność na ból i inne mentalne nastawienie wobec niego. Jednych ból nakręca, zmotywuje, innych sparaliżuje - to skrajności. 

 

Weź idź na boisko, niech Cię ktoś porządnie poobija, a po 2 dniach cały potłuczony, z naciągnięciami/naderwaniami wróć zagrać jeszcze raz to samo. Wtedy zrozumiesz. Niektórzy rozumieją dopiero, jak przekonają się na własnej dupie.

 

Problemy Tony'ego nie są ani trochę wątpliwe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ostatniego meczu to już dawno tak się nie emocjonowałem. Bardzo wyrównany i na niezłym poziomie. Obstawiłem na SAS ale cieszę się, że przeszli Clips. Wspaniały mecz zagrał Paul (chociaż mam mieszane uczucia odnośnie odgwizdania faulu Duncana w końcówce, chyba, że dotknął ręki Paula ale tego nie widziałem na powtórkach). Reszta też nieźle cisnęła, Griffin, Barnes, Crawford nawet Baby czasem rzucił ważne punkty robiąc do tego mega śmieszną minę. U Spurs niby nieźle wszystko funkcjonowało ale czegoś zabrakło, pewnie trochę skuteczności, trochę zabrakło mi akcji Leonarda, który robił na mnie spore wrażenie. Tak czy inaczej to pewnie koniec pewnej ery. A Duncan chyba już nie zdobędzie szóstego pierścienia. Ciekaw jestem jak potoczy się seria z Rockets ale myślę, że Broda z Supermanem powinni dać radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdolę, do tej pory miałem wątpliwości, ale teraz mam pewność, że Twoja styczność ze sportem ogranicza się do tabelek i TV. 

 

Stary, sport to nie statystyka. To nie działa na zasadzie powtarzalności 1:1 czy chociażby rozkładu normalnego. 

Wszystko ma znaczenie. Czy złapałeś z kolegami odpowiednie ustawienie i "czujesz" grę (a to się może sypnąć w dowolnej chwili, każdy bodziec może sprawić, że zamiast automatu będziesz "myśleć"), czy coś Cię boli, jaki to jest ból, czy się wyspałeś, czy pokłóciłeś się z kolegami z drużyny, czy dziewczyna zrobiła Ci dobrze. 

 

Parker grał słabo przede wszystkim dlatego, że nie miał dynamiki. A nie miał dynamiki nie dlatego, że Paul zajebiście broni, czego nie neguję, tylko dlatego, że jest cholernie poobijany. W takim stanie jesteś zdolny zrobić zryw, może nawet kilka, ale nie jesteś zdolny grać na normalnej intensywności cały czas.

 

Argument, że każdy gra z jakimiś dolegliwościami też jest marny. Każdy gra inaczej i potrzebuje czegoś innego do swojego optimum. Inny styl gry, inna budowa ciała, inne nawyki - przeciążenia też są inne. Zresztą, tu też wchodzą kwestie indywidualne i ciężko weryfikowalne, bo KAŻDY ma inną odporność na ból i inne mentalne nastawienie wobec niego. Jednych ból nakręca, zmotywuje, innych sparaliżuje - to skrajności. 

 

Weź idź na boisko, niech Cię ktoś porządnie poobija, a po 2 dniach cały potłuczony, z naciągnięciami/naderwaniami wróć zagrać jeszcze raz to samo. Wtedy zrozumiesz. Niektórzy rozumieją dopiero, jak przekonają się na własnej dupie.

 

Problemy Tony'ego nie są ani trochę wątpliwe.

tak, moja styczność ze sportem ogranicza się tylko do tabelek i to dlatego kiedyś przez prawie tydzień grałem ze złamaną ręką (młody byłem, myślałem, że ból przejdzie ;]), co i tak było pikusiem przy graniu z rozwalonym kolanem, zbyt szybkim powrotem z powody miłości do gry i rozwaleniem go jeszcze raz. a potem jeszcze raz... nie wspominając o kolejnych dodatkowych urazach, które spowodowały, że już od ponad roku nie miałem nawet piłki w rękach i musiałem się przerzucić na bieganie. ale oczywiście sprzed ekranu monitora łatwo jest kogoś oceniać.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, ja grałem z 28 cm prętem i 3 śrubami w nodze, tylko co to zmienia? 

 

Tak, oceniam sprzed monitora, bo przyjąłem Twój pkt widzenia. Dla Ciebie urazy Parkera są wątpliwe tak samo, jak dla mnie Twoja styczność ze sportem. Proste. 

 

Jeżeli faktycznie grałeś w cokolwiek, to dlaczego piszesz takie rzeczy? Żeby wyhajpować CP3? Do tego wystarczy napisać, że sam pociągnął swoją drużynę grając z urazem, nie sugerować, że ze zdrowiem Tony'ego było lepiej niż jest. A nie jest dobrze i wystarczy spojrzeć jak on biega, nie trzeba czytać żadnych raportów medycznych. To po prostu widać, że Tony fizycznie jest niestety w opłakanym stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszę takie rzeczy, bo nie podoba mi się to, że od lat fani spurs większość porażek usprawiedliwiają kontuzjami i sędziami. wiesz, to coś jak z fanami LeBrona i supportem ;]

 

co do Tonego, to nie neguję tego, że jakiś uraz miał. chodzi mi o to, że nie był on na tyle poważny, aby ograniczyć jego grę. bo sorry, ale jeśli ktoś wielokrotnie na przestrzeni serii wykonuje dynamiczne ruchy, powtarza je, to znaczy, że nie w zdrowiu problem. owszem, ból dokucza, ale od tego są różne środki, do tego dochodzi adrenalina i dlatego to na ludzi w NBA nie ma większego wpływu. co innego urazy - nazwijmy je - mechaniczne, jak np. złamanie, które fizycznie uniemożliwiają wykonywanie określonych ruchów. wtedy zwykle po prostu się nie gra, choć są wyjątki, ale Parker akurat teraz takim nie był.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszę takie rzeczy, bo nie podoba mi się to, że od lat fani spurs większość porażek usprawiedliwiają kontuzjami i sędziami. wiesz, to coś jak z fanami LeBrona i supportem ;]

 

co do Tonego, to nie neguję tego, że jakiś uraz miał. chodzi mi o to, że nie był on na tyle poważny, aby ograniczyć jego grę. bo sorry, ale jeśli ktoś wielokrotnie na przestrzeni serii wykonuje dynamiczne ruchy, powtarza je, to znaczy, że nie w zdrowiu problem. owszem, ból dokucza, ale od tego są różne środki, do tego dochodzi adrenalina i dlatego to na ludzi w NBA nie ma większego wpływu. co innego urazy - nazwijmy je - mechaniczne, jak np. złamanie, które fizycznie uniemożliwiają wykonywanie określonych ruchów. wtedy zwykle po prostu się nie gra, choć są wyjątki, ale Parker akurat teraz takim nie był.

Bo taka prawda, San Antonio Spurs jest najlepszym zespołem w NBA i tylko sędziowie + kontuzje mogą zabrać należny tej ekipie tytuł mistrza. ;D

 

Tak właściwie, to jak wygrywa ktoś inny to powinien się szczycić nie tytułem mistrza NBA, a najlepszego zastępcy SAS. ;D

 

A co do Parkera... No nie zgadzam się. Po prostu się nie zgadzam. Ja jestem skłonny przyjąć, że Parker dostał takie środki, że ból sam w sobie wielkim problemem może nie być. Nie wiem czy tak było, ale nie negowałbym takiej wersji, gdyby mi ją ktoś przedstawił. Ale nie wierzę, że nie miał żadnych psychicznych oporów, zwłaszcza przy jego stylu gry. Nawet wyobrażam sobie sytuację, gdy on czuje się w miarę ok, zaczyna grać, gra dobrze, robi jeden drugi zryw i nagle czuje gdzieś ukłucie czy promieniujący ból i luzuje... I to całkiem normalne.

 

A mówimy o zawodniku, który bazuje na szybkości i zwrotności - takich ludzi każdy uraz ogranicza.

 

Po drugie, nie ma mowy wówczas o komforcie psychicznym, a dla niektórych to też jest ważne, aby grać na 100%.

Edytowane przez Alternative
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszę takie rzeczy, bo nie podoba mi się to, że od lat fani spurs większość porażek usprawiedliwiają kontuzjami i sędziami. wiesz, to coś jak z fanami LeBrona i supportem ;]

 

co do Tonego, to nie neguję tego, że jakiś uraz miał. chodzi mi o to, że nie był on na tyle poważny, aby ograniczyć jego grę. bo sorry, ale jeśli ktoś wielokrotnie na przestrzeni serii wykonuje dynamiczne ruchy, powtarza je, to znaczy, że nie w zdrowiu problem. owszem, ból dokucza, ale od tego są różne środki, do tego dochodzi adrenalina i dlatego to na ludzi w NBA nie ma większego wpływu. co innego urazy - nazwijmy je - mechaniczne, jak np. złamanie, które fizycznie uniemożliwiają wykonywanie określonych ruchów. wtedy zwykle po prostu się nie gra, choć są wyjątki, ale Parker akurat teraz takim nie był.

Nie no lorak, kompletnie sie nie zgodze, widac bylo po Parkerze ze po prostu nie ma tego depniecia, nawet w finalach jak Miami go zajebiscie krylo i gral c***owo, widac bylo ze to jest spowodowane obrona i jego c***owa gra, a tutaj definitywnie bylo widac jak wyglada fizycznie

 

jak cp3 nadciagnal miesien, to Parker dwa razy wykorzystal to 1on1, zabierajac go pod obrecz i rzucajac hakiem, nie to nie jest zdrowy tp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie gdzie jest Przem?

 

 

A gdzie mam być? Jestem tutaj chociaż powinienem być już w innym temacie. Wiesz no czasami trzeba poczekać aż dym opadnie. Dlaczego mnie szukasz men?

 

Jestem już dłuzszy czas fanem spurs i tak sobie czasami zerknę co inni piszą na ich temat i wiele osób tutaj pisze wiele niedorzeczności i wielu tutaj nie da sie czytać bo sporo postów nie ma żadnej wartości.

Przychodzą mentalne gimby i rzucają inwektywami jak leci. To ten nowy trend facebookowo-tweeterowo-instagramowy. Chociaż może globalno społeczny byłoby lepszym stwierdzeniem.

 

A robią to dla czystego dojebania bo wartosciowej knowersacji nie uraczysz. 

Wiele osób mnie zna od dawna i sporo osób pamięta jakim to ja byłem prowokatorem /nadal jestem w pewnym sensie/. Ale byłem znienawidzony bo uderzałem w najbardziej zasłużonych forumowiczów. Ale  w większości mej prowokacji kryła się chęc wydobycia od nich reakcji do zapoczatkowania rozmowy z czego wynikały czasami zajebiste tematy z argumentami. Tak teraz nie jest.

I jak widzę te gimbalne posty to sie odechciewa. Wpadają chuhja wiedzą i c***a sie znają , ale sie panoszą. Wymyslają historie które są niedorzeczne i nieprawdziwe. Dno. 

 

Ot taka moja dygresja fana Spurs który zawsze stał w ich obronie przez te ponad 15 lat życia forumowego. Wtdy kiedy Tima nazywano nudziarzem, czy wtedy kiedy mówiono, że nie ma 5% aby być jednym z tych największych. Wtedy kiedy spurs byli uznawani za drewniany zespół bez emocji i bez efektownej gry i nie mieli żadnego superstara który by błyszczał. 

I tak jak Ignazz pisał. Spurs mieli fanbase koneserów koszykówki bo Spurs sie kochało za to kim byli i w jaki sposób potrafili zespołowo współgrać. Kochało sie Tima za podnoszenie ludzkiego ducha i czystości sportowego jestestwa. Dodatkowo nie wiem jak inni, ale poczucie humoru i to jak potrafili oddawać serce grze sprawiało,łącznie z innymi przymiotami, iż kochało sie to i korzystało w dniu codziennym.

 

I jestem dumny że tak długo mogłem im kibicować. Bo jestem szczesciarzem. Bo inni będą się przesidać z jednej drużyny na inną i nie poczują tej wartości jaką ja uswiadczyłem i uświadczam nadal. Tadam!

 

 

Co się tyczy samej serii z Clippsami to warto stwierdzić, iż Spurs natrafili na najgorszy możliwy dla siebie matchup już w pierwszej rundzie. W pierwszej rundzie gdzie przewaznie zaczynają rozkręcanie. Nie zdążyli sie rozkręcić z wielu powodów i przegrali minimalnie co nie oznacza że byli mega słabi. Bo jakby wygrali ostatni mecz to byliby herosami. Nie sądzę, aby w drugiej rundzie napotkaliby większy opór bo akurat Houston to o wiele lepszy matchup.

Dodatkowo Splitter i Parker na nie wiem ile procent grali ze względu na kontuzje. Zdziwiło mnie w ogóle że Splitt wystartował w pierwszym meczu bo sądziłem że dopiero w trzecim dostanie minuty. No, ale graliśmy vs LAC a nie Dallas. /Może trzeba było wygra ć w NY? :D / Odnosnie Parkera o co sie toczy dyskusja to sobie Panie loraku jesli możesz poza cyframi spójrz na samą grę Spurs i w jaki sposób Oni grali i na ile Parker był w ofensywie wykorzystywany i w jaki sposób. Ot sobie np. obejrzyj zeszłoroczne Finały, a  później jakiś mecz z Clippsami. To może jednak zauwazysz limitacje spowodowane urazami. Już wywiadów Ci nie bedę kazał szukac na ten temat. Bo jednak od dawna TP grał z urazem a jeszcze soebie skręcił kostkę w pierwszym meczu. EOT myślę.

 

Ciekawą rzeczą również było samo sedziowanie gdzie Rivers non-stop pierdooli na sędziów. Toz to makabra. Cały mecz zamiast coachingować to gada o sedziach aż żenujące. Już bardziej Frank sie zajmował trenerką niż On. Szkoda że nie zauważał tych ruchomych zasłon swoich pupili którzy calą serię korzystali z tego przywileju. Szcsególnie w podwójnych gdzie własciwie trzymali broniącego vs CP3 przeważnie Leonarda. No, ale cóż. A to co było w meczu nr 7 to jakaś makabra. Gdyby Doc miał odwrotną sytuację to by sie tam na parkiecie zesrał, że został oszukany. Faul na CP3 to był dopiero fantom. Jesli to odgwizdujemy to te jakieś 20 sytuacji Spurs pod koszem też powinno być odgwizdane. Nie było, ale w samej końcówce dajmy ten gwizdek huh.

Potem oddanie gwizdka w drugą stronę. hehe yasne. Spurs mieli okazję na wyjście dwupuntowe w tym meczu ... Zupelnie inna sytuacja.

Ciofnijmy sie jeszcze pare meczów w tył i to jak tutaj niektórzy płakali nad tym że Clipps obrabowani bo sędziowie nie zaliczyli Barnesowi dwóch punktów w DRUGIEJ KWARCIE!

A żeby tego było mało to Monty McCutchen poza odgwizdaniem faulu dał Clipps możliwość zobaczenia tego co Spurs w ostatniej akcji będa grać włączając buzzzzzzera! To było już totalne sk****syństwo i tylko sie zastanawiać czy na własny użytek to zrobił czy na użytek ligi która woli raczej LA w dalszej fazie rozgrywek nisli spurs. Ale w to nie chce wchodzić bo juuż wyjebane bo już historia.

 

Spurs mieli swoje szanse i powinni to skończyć w 6 meczach, ale zagrali słabo. Sprężyli sie na mecz numer 7, ale o dziwo Clippers okazali sie lepsi :). A potrzebiowali do tego nienormalnych procentów i jakiś heroicznych wyczynów Cp który trafiał to co w zasadzie nigdy nie trafiał. Ponadto mieli najlepszy mecz trójek , Crawfordów Barnesów czy wielkiego dzieciaka robiących kluczowe zagrywki. Potrzebowali kosmosu plus paru gwizdków aby wyeliminoweać Spurs. I tak też sie stało. Zobaczymy na ile im wystarczy takie spięcie i taka gra. 

 

Leonard zanotował gorsze wystepy pod koniec serii i pierwsze co powiedział to to, że w lato trzeba pracować aby być lepszym. No i git. Koleś jest kimś specjalnym i po nabraniu doświadczenia może stać sie wymiataczem. Tylko ważne aby go teraz obudować. Timmey był zajebisty bez dwóch zdań. manu typowa gra z przebłyskami. Green sie nie wstrzelił i masakrycznie to przezył po tak świetnym defensywnie meczu. /gdzie apropos w small ballu to Clipps w dupę dostawali/.

Pop jesli ktoś nie wie to przeżywa porażki chyba bardziej niż każdy z zawodników. Więc jesli ktoś chce się zająknąć że miał wyrabane czy lekko podszedł po meczu do porażki to tak nie jest.

 

 

 

Tak czy inaczej dzięki za walkę i kolejne emocje. Szkoda że tym razem trwało to tak krótko, ale w przyszłym sezonie wracamy i sięgamy po titla. Po kolei wygrywając z Pelicans, Rockets, Thunder i Hawks.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nawet te jego problemy są bardzo wątpliwe (zresztą z jakimiś bólami to gra prawie każdy, Barkley to kiedyś ładnie opisał), bo przecież na przestrzeni serii miewał bardzo dobre momenty, gdy właśnie dzięki mobilności ogrywał clippers. a były to tylko momenty, ponieważ mimo wszystko miał przeciw sobie najlepszego defensywnego PG w lidze i stąd taka skuteczność.

 

A ja myślę ,że problemy Love'a sa wątpliwe. Bo w zasadzie większośc ludzi wie, że James jest obrazony na Keva więc ten sie wycofal z gry aby nie deptać po odciskach Króla ...

 

 

swoją drogą, gdyby 40-letni Timmy Duncan próbował rządzić tak jak w tej serii, jakieś 15-20 lat temu, to by go wyniesiono po pierwszej połowie 1 meczu :] sorry, ale Timmy naprawdę ma 40 lat, a robi grę na młodych czarnych gladiatorach. 40-letni Tim wrzucony w erę Ewinga, Olajuwona, Shaqa i reszty zostałby niestety sflekowany i musiałby skończyć karierę już wcześniej.

 

okazuje się, że można wygrywać albo prawie-wygrywać w dzisiejszej NBA mając 40-letniego wujka na środku, który trzyma obronę i w krytycznych momentach robi za centrum ataku. Timmy jest bezbłędny, ale 40 lat ma, sam mówi że kostucha go odwiedza wieczorami i podobno trenuje już sikanie na siedząco. a mimo to od 3 lat  opiera się na nim najskuteczniejszy system w lidze i dopiero Clippers to wygrali, choć po prawdzie i tak większą rolę odegrał Chris Paul niż tych dwóch wysokich grających przeciw Duncanowi. 

 

to dowodzi regresu NBA. kto by przypuszczał, ze Duncan stanie się jego symbolem. yikes !

 

Ty weź sie ogarnij w końcu bo raz piszesz tak a innym razem inaczej. W postcie nr 375 pisałeś o wakacjach Clipps, a teraz Spurs są słabi i jest regres NBA.

 

 

A ja nadal pow ielu latach słucham jakie to Tim miał szczęscie. I mean realy? To Ci powiem że gdyby ten sam Tim poszedł do NBA 3 lata wcześniej jak powinien i mógł to pewnie wylądowałby na wschodzie. Wyobrażasz soebie Tima na wschodzie plus trzy lata młodości sportowej? Myśle ,ze statystycznie w playoff to zastanawialibyśmy się czy ktoś bedzie w stanie go dogonić w totalach.

 

jaki to regres ligi jak jabbar nadal w podeszłym sportowo wieku był skuteczny? To Jabbar był zajebisty a liga mocna a Tim ma szczescie bo liga ma regeres. 

 

i nie opowiadaj mi 15 lat wcześniej to Tim nie dałby rady .... Toż w tamtych czasach i tamtych przepisach to mógłby dominować jeszcze bardziej. W XXI wieku liga otworzyła sie na obwodowych aby uatrakcyjnić grę...

 

Anyway Tim nigdy nie miał superstarowego sidekicka. Wszytsko trzeba było dopasowywać w grę zespołową aby nadrobić mniejszą ilośc talentu jaki go otaczał. Toż to kurna wyczyn większy niż Russellowski. Bo obaj byli sukcesywni non-stop i bazowali na zespołowosci. Z tym ,ze Tim to fullpack i to jeszcze nie miał wokól talentu jaki miał Bill. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jesli to odgwizdujemy to te jakieś 20 sytuacji Spurs pod koszem też powinno być odgwizdane. Nie było, ale w samej końcówce dajmy ten gwizdek huh.

Potem oddanie gwizdka w drugą stronę. hehe yasne. Spurs mieli okazję na wyjście dwupuntowe w tym meczu ... Zupelnie inna sytuacja.

Ciofnijmy sie jeszcze pare meczów w tył i to jak tutaj niektórzy płakali nad tym że Clipps obrabowani bo sędziowie nie zaliczyli Barnesowi dwóch punktów w DRUGIEJ KWARCIE!

https://youtu.be/G64eBK4TcH8?list=PL_tVABWMtPfjDXnwg0bYvIct9DVVdCefb

 

"bedziesz mogl mowic wnukom, ze byles hipokryta"

 

ogolnie nie wiem co z toba, Przem, niby kibicujesz organizacji ktora wyroznia sie klasa, a u ciebie tej klasy brak tylko musisz sie tlumaczyc glupimi wymowkami, zamiast napisac ze fenomenalnemu Duncanowi po prostu zabraklo Parkera Leonarda i Manu w kluczowych momentach serii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba głównie Leonarda bo choć SAS z Kawhi na czele właśnie masakrowali większość spot upów że tak powiem to jednak Leonard nie powinnaś się dać ograniczyć Barnesowi nawet jeśli ten po ASG naprawdę gra świetnie w obronie 1 na 1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://youtu.be/G64eBK4TcH8?list=PL_tVABWMtPfjDXnwg0bYvIct9DVVdCefb

 

"bedziesz mogl mowic wnukom, ze byles hipokryta"

 

ogolnie nie wiem co z toba, Przem, niby kibicujesz organizacji ktora wyroznia sie klasa, a u ciebie tej klasy brak tylko musisz sie tlumaczyc glupimi wymowkami, zamiast napisac ze fenomenalnemu Duncanowi po prostu zabraklo Parkera Leonarda i Manu w kluczowych momentach serii

 

No ciekawe że odnosisz się tylko do tego zdania. Ogólnie jakbym napisać trzy trylardy liter, ale byłoby tam napisane 'k**** sędziowie'.

 

To byłbym również bez klasy. No trudno. Ja tylko zwróciłem uwgę na fakt sędziowania jaki miał miejsce. Całą serię gwizdali nierówno. Najrówniej się im udało w meczu nr 7, ale nagle im sie odechciało i gwizdnęli coś czego w całym nie gwizdali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.