Bogut Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Litości... Zdolności analityczne, to nie umiejętność opracowania (czy też korzystania) ze statystyk. Pewnie dlatego między "mają jakieś umiejętności analityczne" a "ogarniają statystyki" dałem "i" zamiast "bo", niemniej doceniam próbę przypi****lenia się na siłę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Jak zobaczyłem post alternativem to już wiedziałem, że zaraz wrzuci coś o Popovichu. Ja mam problemy z tym, osoby które nie są fanami Spurs pewnie dostają odruchów wymiotnnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alternative Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Pewnie dlatego między "mają jakieś umiejętności analityczne" a "ogarniają statystyki" dałem "i" zamiast "bo", niemniej doceniam próbę przypi****lenia się na siłę. Ale kontekst wypowiedzi do której Ty się przepierdoliłeś na siłę był inny. Po drugie, taki Brooks nie ma zdolności analitycznych, a przynajmniej ich nie pokazuje na meczach, więc "i" pasuje tu jak nie powiem co i gdzie. 2010/11: atak nr 4 w lidze 2011/12: atak nr 2 w lidze 2012/13: atak nr 2 w lidze 2013/14: atak nr 7 w lidze W obecnym sezonie z wiadomych przyczyn nr 16 w lidze. A później przychodzi PO i zaczyna się napierdalanie na siłę, bo "zagrywki" nie działają. O to, co staty robią z ludźmi, ech... Jak zobaczyłem post alternativem to już wiedziałem, że zaraz wrzuci coś o Popovichu. Ja mam problemy z tym, osoby które nie są fanami Spurs pewnie dostają odruchów wymiotnnych. Wzruszyła mnie Twoja troska o dobro innych, jeszcze brakuje abyś założył jakieś Kółko Troskliwych Misiów. To takie naturalne po wszystkich wycieczkach osobistych, których się dopuszczasz, choćby przypierdalając się wieku rozmówcy, jak Ci się zdarzyło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Findek Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Timmy Duncan bardziej mi pasuje do typu sportowca inżyniera niż do sportowca zabijaki i wydaje mi się, że źle na tym nie wyszedł. Może jednak skuteczność i efektywność jest w sporcie ważniejsza niż pierdzenie testosteronem na lewo i prawo? Nie chodzi o to, żeby sobie dosłownie wypłacali tuby co mecz i łapali za kostki biegnących do kontry ale tłumienie emocji przy pomocy sędziów i kar skutkuje mniejszą agresją w grze, a to niechybnie, w ZDECYDOWANEJ większości przypadków, będzie skutkowało mniejszym zaangażowaniem. Przecież sport to kontrolowane wyładowanie agresji w czasach pokoju. A Timmy, który potrafi pogodzić ze sobą "chcenie bardziej" ze 100% wyrachowaniem i kontrolą emocji to przykład najwyższego profesjonalizmu i prawdopodobnie autyzmu, rzadki jak trzeci sutek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
barcalover Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 A później przychodzi PO i zaczyna się napierdalanie na siłę, bo "zagrywki" nie działają. O to, co staty robią z ludźmi, ech... Zwłaszcza w sezonie 11/12 i serii przeciwko Popovichowi, nie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubbas Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Nie bierzecie tego pod uwage, ze kolesi z mentalnoscia zabojcy jest niewielu, chcielibyscie zeby kazdy mial mentalnosc Birda, Kobego, Jordana, Westbrooka, a ilu jeszcze kolesi all time potraficie wymienic z taka mentalnoscia? Isiah, moze CP3 obecnie, obaj w tej samej brudnej lidze wygrywania, to sprawialo ze koles taki jak Bird byl wyjatkowy, Harden to np ma? Nie, jest bardziej fun playerem, ale czy to sprawia ze jest gorszy? Nie po prostu ma inne podejscie do basketu, czy Lebron jest zabijaka? To chyba wiemy ze ni c***a, ale czy jest w panteonie najlepszych, oczywiscie ze tak, Magic tez nie byl zadnym zabijaka, a przegrtwanie bolalo go jak sk****syn i chcial wygrywac. Sa kolesie ktorzy maja obsesje na punkcie wygrywania, na punkcie swojej legacy, np Garnett, Durant, koszykarscy liferzy po prostu 20:20 "biggest game of my life didnt play well at all" "missed 3 free throws" 26:15 https://www.youtube.com/watch?v=jScp01dHsMU 1:30 https://www.youtube.com/watch?v=nGq0se0pzCA Mozecie nawet jak gracie popatrzec dookola, sa kolesie ktorzy przychodza pograc, sa tacy ktorzy przychodza wygrywac walczyc i grac o cos zostawiac wszystko na parkiecie, i pamietaja kazda porazke, to normalne Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Findek Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Uwielbiam ten wywiad Kubbas, słuchałem w całości trzy razy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alternative Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Zwłaszcza w sezonie 11/12 i serii przeciwko Popovichowi, nie? Zwłaszcza wtedy. ;] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Elwood Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Qba, za Birda i Magica - u made my day. Pierwszy raz to widziałem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zdzich Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 Dziwnym trafem.. Tak wielu kibicom brakuje walki, siły, łokci i brutalności w grze, a gdyby zapytać większość kibiców o najlepszego centra to nie usłyszę raczej Shaq ani Ewing, a finezyjny i techniczny Hakeem. To nie znaczy, że brakowało mu siły, ale źródłem jego wielkości nie była. Jego ruchy, mobilność i nawet umiejętność rzutu z większej odległości były czymś pięknym i nowym. I jeśli już miałbym narzekać, że czegoś brakuje to takiego gracza. 2. Postawa typu "w trakcie zabij, po meczu podaj rękę jeśli jeszcze jest komu" jest jedyną słuszną w sporcie. Sport to rywalizacja, ewolucja - kto upoluje większego zwierza, ten zgarnia większy kawał mięcha, umacnia swoją pozycję i kopuluje z samicami o najokazalszych biodrach, które urodzą mu dywizjon zręcznych, okrutnych wojowników, marzących o tym by zdobyć jeszcze większą sławę niż ojciec. Zależy o jakim 'zabij' mówimy. Jeżeli o bieganiu, walce o każdą piłkę i ambicji w obronie i ataku to tak. Tylko to dostarcza 'nawet' (ku niezadowoleniu niektórych..) LBJ w PO. Jeżeli wchodzimy w to, że musi bić, sprzedawać łokcie i trash talkować to już jestem przeciw. Przykłady z innych sportów - bieg na 10 km i Bekele komuś ucieka. I ten ktoś jakby miał w głowie myśl "olewaj zasady, a tylko wygraj" to niech zdejmie buta i rzuci mu w głowę #Arda Turan. Albo oglądam Tour de France i Contador sprzedaje kopa w rower Froome'a, bo "liczy się tylko zwycięstwo". I zaraz ktoś powie, że takie zachowania są nie fair i taki zawodnik zostałby zdyskwalifikowany. No właśnie! Obowiązują pewne przepisy w każdym sporcie. Więc reguła 'w trakcie zabij, po meczu podaj ręke' jest w porządku dla mnie, ale tylko dodając 'ale tylko w ramach obowiązujących przepisów'. A przepisy są jasne - łokcie, prowokowanie słowne i zaczepki zasługują minimum na technika. Nieraz sędziowie z rozdawaniem ich przesadzają (chociażby za radość po rzucie), ale w przypadku spięć od razu dają po dachu i jest spokój. W tym elemencie działają wg mnie bardzo solidnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiałaCzekolada Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 (edytowane) Sam kocham NBA 80/90s bo czuć tam trochę inny klimat - takie połączenie wszystkiego co najlepsze w komercji (i globalizacji) z naturalną dzikością i nieokrzesaniem ligi jeszcze z lat 70s ale 1. mecze, serie i tytuły zawsze decydowały się przez niekompetencje i błędy zawodników: -absurdalna niekompetencja w najprostszych rzutach: Nick Anderson 95, Charles Smith 93, Patrick Ewing 95 -żałosne straty: Isiah, Tragic Johnson, Karl Malone -choke: KJ, Admiral, Malone, obrona Lakers 2. Charles Oakley, Anthony Mason, Xavier McDaniel, MadMax - wszystko fajnie, ale kto wyskoczy do Davida Westa, Pekovica, Steve Blake, Artesta, Nurkica, Tuckera, Zacha? 3. era "żałosnych klaunów" czyli Dwight Howard, Melo, Harden, Lebron etc zawodników, którzy nie podchodzili do koszykówki na serio (Shaq, Wilt, Barkley) zawsze było wielu a po tyłku rywali klepał nawet Magic. Teraz macie Kevina Duranta, który jest najbardziej Jordan&Bird-esque i tyracie go, że jest "fake tough nigga". Panie co Pan... 4. twarde zespoły i twarde granie, których teraz nie ma to mit. O Bad Boys dobrze napisał Lorak, Knicks byli twardzi, ale na boisku często okazywali się mięciutcy, a przez lata jednym z najbardziej brudnych graczy w NBA był John Stockton i rywalizacja Reggie vs Starks, Spike Lee. No k****, jakby ktoś mi teraz powiedział, że James Harden to twardziel bo pokazuje faketa do Leo di Caprio to bym się porzygał tęczą. Zresztą Chris Paul gra jak żywcem wyjęty spod zabiegów Pata Rileya, Beverley to Derek Harper: Reaktywacja, ciężko też kwestionować niezdrowy umysł Lance'a czy brak jaj w pojedynku Bulls-Wizards, Pacers vs anyone czy Tony Allen vs world 5. Ktoś tu już dobrze napisał. Isiah, Larry Bird, MJ, Iverson, KG, Kobe, Paul, Westbrook - to są najwięksi competitors ostatnich 30 lat. Co roku w lidze jest może 2-3, a w dekadzie pojawia się maximum 4. Narzekacie na brak superstarów z cojones, a prawda jest taka, że musicie wyjść z dupy Jordana i zobaczyć, że nigdy zbyt wielu ich nie było. 6. Od jakiś 4 lat nie widziałem więcej niż 2 meczów na żywo, a mimo to po oglądaniu spotkań na drugi dzień czasami nie mogę zasnąć do następnej niedzieli, bo nie mogę przetrawić tego co własnie widziałem. Współczuję wam, moi zgorzkniali bracia, że nie macie już tej energii w sobie i z tego miejsca chcę podziękować: - Russellowi Westbrookowi, Manu Ginobiliemu, Tony Allenowi, Damianowi Lillardowi, Borisowi Diaw za całokształt swojej twórczości - Chrisowi Paulowi za swoje porażki - Durantowi za MVP speech (najlepszy off court moment w NBA ever) - Lebronowi Jamesowi za swoje mental struggles (notabene, świetnie jest oglądać top5 koszykarza ever) - Patty Millsowi za charakter - Kirkowi Hinrichowi za bycie największym sportowym patriotą (srebro dla Gorana Dragica) - JVG i Kenny Smithowi - Mike Scottowi za bycie najdziwniejszym koszykarzem jakiego w życiu oglądałem - Hedo Turkoglu za przypomnienie że sport potrafi być też brzydki - Jasonowi Maxiellowi za sam nie wiem co, ale chyba za to, że gdybym był obrzydliwie bogaty i wygląd nie miałby dla mnie znaczenia to zrobiłbym sobie operacje plastyczną szczęki, żeby mieć szpare w zębach jak Maxiell i patrzyłbym jak tym wszystkim dupom i tak nie robi to różnicy, kiedy opierdalają mi gałę na moim 500-milionowym jachcie. Coś niesamowitego. (jedyne czego nie lubię i z czego liga nie powinna być dumna to Javale McGee. Nie śmieszyło mnie to nawet przez 2 sekundy (co udało się kiedyś nawet Szymonowi Majewskiemu btw), bo po prostu zerowi koszykarze i zerowe osobowości nie urozmaicają mi NBA. Chyba, że dostają wpierdol od życia co roku jak Matt Barnes.) NBA, Kocham cię. Edytowane 16 Lutego 2015 przez BiałaCzekolada Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 2. Charles Oakley, Anthony Mason, Xavier McDaniel, MadMax - wszystko fajnie, ale kto wyskoczy do Davida Westa, Pekovica, Steve Blake, Artesta, Nurkica, Tuckera, Zacha? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LeweBiodroSmoka Opublikowano 16 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2015 No i co? Gdzie tam się postawił, zawsze leżał pierwszy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
eMeS Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 Przypominając sobie ostatnie PO: https://www.youtube.com/watch?v=OYo66TJA_fs Bez przesady, że liga jest tak zupełnie wypompowana z charakteru. Adams może i drugim KG nie będzie, jednak jak widać wyżej już pokazał, że prowokować potrafi. Ilość testosteronu spadła ostatnimi czasy, ale wystarczy kilku młodych gniewnych i sinusoida znowu będzie w extremum dodatnim. Weźmy na to takiego Smarta. Pierwszy rok, nieobyty w lidze, ale jestem pewny, że jak tylko obrośnie w pióra to pokaże cojones. Może pierdyknie jakiegoś fana Miami, tak jak tego z Texas Techu, może zepnie się z Cousinsem, kto wie. Co do ery PG, mamy Drumma, teraz doszli Nurkic, Gobert, Whiteside (?). Kilku z prospectów wypali i znowu będziemy mieli w pomalowanym porządne matchupy. A jak jeszcze okażą się charakterni, to NBA też nie przejdzie koło tego obojętnie. Trzeba patrzeć w przyszłość, a nie kisić się w przeszłości. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbytek Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 jako że dziś MJ ma urodziny, więc najlepszego i dziękuję mu że grał tak, że mam porównanie do dzisiejszych gwiazdorów Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ely3 Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 3. era "żałosnych klaunów" czyli Dwight Howard, Melo, Harden, Lebron etc zawodników, którzy nie podchodzili do koszykówki na serio (Shaq, Wilt, Barkley) zawsze było wielu a po tyłku rywali klepał nawet Magic. Teraz macie Kevina Duranta, który jest najbardziej Jordan&Bird-esque i tyracie go, że jest "fake tough nigga". Panie co Pan... To zdanie jest niestety pełne bzdur Bo Shaq czy Barkley mieli pewien olew jeśli chodzi o treningi dietę itp ale na boisku to byli kompletnie inni zawodnicy. Tam oddawali z siebie wszystko .Nie wiem jak oni się mogą w jednym zdaniu pojawić z Wiltem czy Howardem. Kompletnie mylisz życie osobiste z twardością boiskową. Durant jest Jordanesque???? Mówimy o gościu który w finałach oddawał mniej rzutów od kolegi z drużyny, Mówimy o gościu który regularnie w ważnych meczach oddaje mniej rzutów od swojego kolegi z drużyny??? Naprawdę Jordan się w grobie przewraca jakby w kluczowych meczach wchodził w buty opcji nr 2 i chował się za plecy Pippena. To samo z Birdem Tak jak widzę przegięcie u niektórych w opisach pięknych lat 90 tych tak widzę że co niektórzy gloryfikują obecne czasy i to w sposób równie przegięty. Durant na razie jeśli chodzi o lideryzm to jeszcze nic nie udowodnił że może stać na półce Jordana czy Birda Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LeweBiodroSmoka Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 Ely Westbrook w asg oddał 28 rzutów w 22 minuty, to nie takie proste wybić mu to z głowy zwłaszcza mając taki "system" i taki "autorytet" na ławce w osobie Brooksa. Jordan na bank by mu na to nie pozwolił, Jax również. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cloud Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 Zajebisty ten filmik z Birdem i Magiciem. Aż by się chciało przenieść do lat 80 i śledzić to wszystko na żywo. Teraz takiej rywalizacji niestety nie ma, ale nie ma co się dziwić, bo to po prostu było wyjątkowe i niepowtarzalne. Obecna NBA jest inna, ale mi tam się podoba(tylko Celtics, żeby szybko wrócili, to już w ogóle będzie świetnie). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Elwood Opublikowano 17 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2015 ^^ W sumie jak to czytam to tak nie do końca by się zgodzić. To nie tak, że to po prostu było wyjątkowe i niepowtarzalne. Bo koszykarsko i charakterologicznie każdy znajdzie coś dla siebie wtedy i teraz. Inna sprawa. Lata 80 to tv + gazety, 90 zaczątki interenetu. Dla nas to takie wyjątkowe też było bo tego zwyczajnie było ile było. Żadnych tweetów, fejsów i innych kurestw. Czort wie jak jeden z drugim się ubierał poza meczem. Jak się zachowywał. Szczątek informacji w stosunku do tego, jest obecnie. Że ktoś fasolą pierdnął i olaboga. Takie zmiany. Trochę przesyt chwilami, trochę gówniarstwa które zauważamy - jak te okulary zerówki i Larry Sanders co już mu się grać nie chce. Kwamemu też się nie chciało. Richardowi Dumasowi tez nie. To skończył w pruszkowie. Każda era ma jakieś gówno. Może tamto było mniej wyeksponowane. Z drugiej strony - taki Westbroo co to najbardziej to lubi z bratem czas spędzać. DeAndre co brzmi jak nowej ery człowiek. Są pozytywy. W sumie może warto szukać sobie takich małych bohaterów. Odpowiadając na pytanie nt w c*** dobrych spotkań ery sprzed płaskiego tv - to 97 seria Sonics Suns jako underdog była fajna, z jajem. Mecz Suns z JailBlazers z 3? dogrywkami. Na popis podawania wysokich proponuję 1 mecz Lebrona z Kings - paczta jak floper Vlade potrafi jednym meczem wzbudzić tęsknotę do faktu, że tak mało widzieliśmy Sabasa w prajmie. Bo Sabas umiał wszystko. Daleko, blisko, podanie, blok. Najebał komuś, nachlał się. Taki człowiek orkiestra. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wirakocza Opublikowano 18 Lutego 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2015 czy w obecnej NBA zawsze po tym łikendzie "gwiazd" rozgrywki stoją aż do czwartku? no qrwa akurat od poniedziałku siedzę na chacie i mam czas by ogladac live jak leci a tu dopier w czwartek i to tylko dwa mecze. to oni na piechotę z tego ny wracają ? trzeźwieją tyle? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się