Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Grecja w 1960 roku biedniejsza od Polski?

 

Według trading economics PKB per capita Grecja miała większy w 1960 roku niż Polska w 1992. Skąd te dane, że w 1960 była biedniejsza od Polski, a w 1985 bogatsza? I czemu porównujesz to do Polski? Jakieś dane na temat udziału pensji w PKB w 1960 i 1985 roku? Rósł? Malał? Przecież nam wtedy nawet PKB nie mierzono.

Ja użyłem Maddisona.

 

Cieszę się, że wymienione przez mnie kraje nie zostały przez Ciebie odrzucone.

Ten LoL to miał wyjaśnić co o nich myślę. Co mam więcej Ci pisać? Mam Ciebie uczyć co to znaczy 40 lat temu czy porównywanie liczb w zakresie 60%? Myślałem, że sam zauważyłeś jakie bzdury popisałeś i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ely3 ale z przeziebieniem to latasz do medicoveru/luxmedu/enelmedu czy solidarnie do przychodni? :>

Do Luxmedu a co?

 

Zresztą to pytanie co ma wnosić? Skoro ja liberałem nie jestem i nie uważam obniżenia podatków jako coś zbawiennego - wręcz przeciwnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja użyłem Maddisona.

 

Ten LoL to miał wyjaśnić co o nich myślę. Co mam więcej Ci pisać? Mam Ciebie uczyć co to znaczy 40 lat temu czy porównywanie liczb w zakresie 60%? Myślałem, że sam zauważyłeś jakie bzdury popisałeś i tyle.

O kurde, rzeczywiście napisałem ponad 60%, zamiast ponad 50%. Co nie zmienia faktu, że nie miałem podawać przykładów krajów, które mają wydatki 60%, tylko takie, które ich nie obniżały podnosząc poziom bogactwa, a Luksemburg spełnia to kryterium, podobnie, jak inne wymienione kraje. Czepiasz się literówki, a nie odnosisz się do sedna. 

 

Nie mogę znaleźć danych z Maddisona za 1960 i 1985 rok. Ani też danych na temat Polski i tego, jak się zmieniał udział płac w PKB w analogicznym okresie. Zupełnie nie rozumiem, co ma pokazywać ten przykład.

 

To znaczy rozumiałbym , gdybyś nie wcisnął tam Polski.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę znaleźć danych z Maddisona za 1960 i 1985 rok. Ani też danych na temat Polski i tego, jak się zmieniał udział płac w PKB w analogicznym okresie. Zupełnie nie rozumiem, co ma pokazywać ten przykład.

 

To znaczy rozumiałbym , gdybyś nie wcisnął tam Polski.

Jako przykład - Grecja w 1960 była całkiem biednym krajem

 

O kurde, rzeczywiście napisałem ponad 60%, zamiast ponad 50%. Co nie zmienia faktu, że nie miałem podawać przykładów krajów, które mają wydatki 60%, tylko takie, które ich nie obniżały podnosząc poziom bogactwa, a Luksemburg spełnia to kryterium, podobnie, jak inne wymienione kraje. Czepiasz się literówki, a nie odnosisz się do sedna. 

I te kraje nie obniżyły? Ja naprawdę nie wiem czy to ja nie potrafię porównać liczb czy ty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako przykład - Grecja w 1960 była całkiem biednym krajem

 

Miała Maddisona, na poziomie Portugalii i Finlandii. Rozwijały się do 1980 roku w tempie Portugalii i Finlandii. Grecja obniżała udział płac, Finlandia trzymała bez zmian, a Portugalia podnosiła. Można podać taki sam przykład z Grecją na to, że trzeba podnosić, na to że trzeba utrzymywać i na to, że trzeba podnosić i wszystkie porównać z Polską. Dupa nie argument.

 

 

 

I te kraje nie obniżyły? Ja naprawdę nie wiem czy to ja nie potrafię porównać liczb czy ty?

Ja pierdolę, wychodzę z dyskusji, jak to są według Ciebie trzy funkcje malejące, to powodzenia w życiu.

 

http://www.hkeconomy.gov.hk/en/pdf/box-13q4-6-1.pdf

 

https://knoema.com/ECAMECODB2016/annual-macro-economic-database-1960-2018?location=1000360-luxembourg&variable=1002450-adjusted-wage-share-total-economy-as-percentage-of-gdp-at-current-prices-compensation-per-em

 

http://bilbo.economicoutlook.net/blog/?p=25713

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grecja w 1960 - 75% płac w PKB

Grecja w 1985 - 57% płac w PKB

Grecja w 1960 biedniejsza od Polski

Grecja w 1985 sam się domyśl :smile:

Chodzi mi o okres po wejsciu do UE, czy jak to tam sie wtedy nazywało, albo o okres jak już mieli euro i wzrosła im siła nabywcza.

Okres 60/85 wyglądał słabo przy późniejszych wzrostach

https://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=ny_gdp_mktp_cd&idim=country:GRC:PRT&hl=pl&dl=pl

 

To żonglowanie statystykami na pewno nie uwzględnia wielu zmiennych i zawsze znajdziesz jeden czy dwa przykłady które Cię utwierdza w tym ze masz rację a pozostałe po prostu pominiesz.

Czasem lepiej wziac na logikę, czy wzrost siły nabywczej społeczeństwa sprzyja wzrostowi PKB czy moze wzrostowi sprzyja spadek.

Do przemyslenia:

Czy PKB za rok będzie rosło lepiej jak nasze pensje wzrosną o 50% i będziemy kupować, czy moze lepiej PKB będzie rosło jak nasze pensje spadną o 50% i na nic nie będzie nas stać a towar będzie zalegał na półkach.

Dla mnie oczywiste jest ze w tym drugim przypadku mamy spadek PKB i zatory płatnicze, a tym pierwszym mamy szalejącą konsumpcję napędzającą wzrost PKB

 

p.s. Tak na szybko co zaburza te statystyki. Możliwy jest wysoki wzrost przy spadku płac jeśli w danym kraju akurat rozkręcano akcję kredytową. Wtedy udział płac w PKB malał ale ludzie kupowali na kredyt i PKB rosło. W zasadzie to miało wszędzie miejsce.

Do wzrostu PKB trzeba kupować, wiec albo trzeba duzo zarabiać, albo brac dużo kredytów i od kilkudziesięciu lat na całym świecie praktycznie ten spadek płac w stosunku do PKB nadrabiany jest kredytem za który się kupuje.

I to tylko jeden z czynników który jest przeszkodą by znaleźć prawdę w statystykach które przeglądamy.

Byłoby sensowniej gdyby jako płace traktować "płace+rosnące zadłuzenie" bo to co się pożyczy można wydać tak jak to co się zarobi

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Australia, Kanada, Hongkong, San Marino i Islandia. Wszystkie ponad 55% na przestrzeni ostatnich 40 lat i we wszystkich udział płac w PKB jest większy niż 40 lat temu.

 

Ja pierdolę, wychodzę z dyskusji, jak to są według Ciebie trzy funkcje malejące, to powodzenia w życiu.

Australia 66,32% w 1977, w 2017 51,15%. Wedle kalkulatora -15,17 (punktów procentowych), czyli chyba zmniejszyło się. Do tego od 18 lat PONIŻEJ 55%

Kanada 60,52 w 1977, w 2017 56,05%. Jak wyżej liczba ujemna. 

Jak chcesz to wychodź, mnie by przekonać, że 51,15>66,32 potrzeba więcej.

Chodzi mi o okres po wejsciu do UE, czy jak to tam sie wtedy nazywało, albo o okres jak już mieli euro i wzrosła im siła nabywcza.

Okres 60/85 wyglądał słabo przy późniejszych wzrostach

https://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=ny_gdp_mktp_cd&idim=country:GRC:PRT&hl=pl&dl=pl

 

To żonglowanie statystykami na pewno nie uwzględnia wielu zmiennych i zawsze znajdziesz jeden czy dwa przykłady które Cię utwierdza w tym ze masz rację a pozostałe po prostu pominiesz.

Czasem lepiej wziac na logikę, czy wzrost siły nabywczej społeczeństwa sprzyja wzrostowi PKB czy moze wzrostowi sprzyja spadek.

Do przemyslenia:

Czy PKB za rok będzie rosło lepiej jak nasze pensje wzrosną o 50% i będziemy kupować, czy moze lepiej PKB będzie rosło jak nasze pensje spadną o 50% i na nic nie będzie nas stać a towar będzie zalegał na półkach.

Dla mnie oczywiste jest ze w tym drugim przypadku mamy spadek PKB i zatory płatnicze, a tym pierwszym mamy szalejącą konsumpcję napędzającą wzrost PKB

 

p.s. Tak na szybko co zaburza te statystyki. Możliwy jest wysoki wzrost przy spadku płac jeśli w danym kraju akurat rozkręcano akcję kredytową. Wtedy udział płac w PKB malał ale ludzie kupowali na kredyt i PKB rosło. W zasadzie to miało wszędzie miejsce.

Do wzrostu PKB trzeba kupować, wiec albo trzeba duzo zarabiać, albo brac dużo kredytów i od kilkudziesięciu lat na całym świecie praktycznie ten spadek płac w stosunku do PKB nadrabiany jest kredytem za który się kupuje.

I to tylko jeden z czynników który jest przeszkodą by znaleźć prawdę w statystykach które przeglądamy.

Byłoby sensowniej gdyby jako płace traktować "płace+rosnące zadłuzenie" bo to co się pożyczy można wydać tak jak to co się zarobi

Dla mnie na logikę, będzie nam się żyło lepiej, jeśli będziemy więcej produkować, a nie więcej wydawać. Znasz osobę, której los się poprawił kiedy zaczęła więcej wydawać, a nie kiedy więcej zarabiać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro lewicowcom udało się odnieść sukcesy w tylu dziedzinach życia (duży biznes, media, rozrywka) to najwyraźniej przewyższają konserwatystów w inteligencji, sprycie, kreatywności, zdolności przekonywania i ogólnym ogarnięciu życiowym. :panda:

 

Swoją drogą prawdziwymi konserwatystami byli wasi dziadkowie i pradziadkowie, którzy sprzeciwiali się wykonywaniu sekcji zwłok, kobietom na studiach i murzynom w NBA, a lanie kablem uważali za metodę wychowawczą. Wasz konserwatyzm sprowadza się do walki ze związkami partnerskimi, Woodstockiem i wegetarianami. :nevreness:

 

 

Apropo Trumpa. Czy ktoś może mi wyjaśnić jego popularność wśród wyborców PiS?

 

Trump nie lubi emigrantów, dużych świadczeń socjalnych, jest bardzo proizraelski i wygląda na najbardziej prorosyjskiego prezydenta od czasów hm... Roosevelta?

Przeciętny wyborca PiS również nie lubi emigrantów, ale jednocześnie popiera duże świadczenia socjalne, nie lubi żydów i ruskich.

 

Czyli łączy ich tylko ta pierwsza cecha, w innych kluczowych kwestiach to są dwa różne światy. Zatem o co chodzi? :moon:

Nie powiedziałbym, że jestem konserwatystą (raczej libertarianinem, a może liberałem //nie mylić z angielskim liberal//) ale oczywiście konserwatyzm > lewica.

 

Lewica wygrywa w demokracji bo ludzie z natury są zawistni i nie lubią gdy ktoś w oczywisty sposób jest lepszy od nich. W takiej sytuacji zawsze wybierają równanie w dół.

 

Masa jest mega bogatych i ogarniętych ludzi o prawicowych poglądach w Stanach i w UK. Problem w tym, że ich poglądy nie są popularne - a odpowiedź dlaczego tak jest znajduje się powyżej.

My nie uważamy, żeby podatki przeznaczać głównie na potocznie rozumiany socjalizm. Jedno nie musi wykluczać drugiego. Problemem dla wolnorynkowców nie są świadczenia socjalne, tylko podatki. Wam w równym stopniu nie podobają się zasiłki dla bezrobotnych, co finansowanie planu Morawieckiego? Czy może tak jednak nie jest?

Tak, i jedno i drugie jest złe bo jest niesprawiedliwe i w obydwu sprawach państwo ssie. Plany gospodarcze są o tyle lepsze, że zasiłki na pewno zostaną przeżarte i się zmarnują (a ich redystrybucja będzie kolejną stratą), a w ich przypadku może 1 na 50 się uda (jako inwestycja). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz bo to jest dość proste

Jak idę na spotkanie z Korwinem gdzie jest dużo mnóstwo młodzieży to zadaje proste pytanie - Czy wg niego studia powinny być darmowe i finansowane przez państwo i czy miasta powinny płacić MPK za ulgi studentów. Odpowiedź Korwina w obu przypadkach bywała nie ( nie wiem jakie są jego aktualne poglądy) i następował szum na sali bo przecież im się to nalezy. Państwo generalnie wg tutejszych liberałów i tych poza forum ma zabierać im jak najmniej ale ma wszystkie przywileje zostawić, Darmowe studia , komunikacja , na emeryturę sami sobie uzbierają ( g..prawda bo widać jak działają obecnie IKE)

I tu też odnoszę wrażenie , że chodzi tylko o jedną stronę tzn państwo ma nie zabierać

A to że wydajemy mnóstwo na emerytów bo państwo zbiera za mało by ich utrzymać to już liberałów nie obchodzi bo są młodzi. Gorzej jakby zabrano ich przywileje.

 

Nawet tu podane przykłady

Miasta dopłacają mnóstwo do MPK a dlaczego ? Bo są zniżki na studentów , którzy zazwyczaj nie są mieszkańcami danego miasta i nie płaca podatków. Gdyby nie było ulg to MPK miałoby o jakieś 60 -70% większe obroty ale tu jakoś nikt nie podnosi tego argumentu by młodym zabrać ten przywilej

Emetyruty to ten sam problem chocby podnoszony przez Ciebie. Że system zaorać . Ale wiesz , że mamy obecnie sporo emerytów. I jak chcesz finansowac ich emerytury? Z czego jeśli jeszcze bardziej chcesz ograniczyć podatki i składki?

Dołóż do tego mentalność naszego społeczeństwa , które jeszcze 10lat temu miało 15% rencistów w ogólnej masie wieku produkcyjnego przy średniej OECD ok 3

Zastanów się czy chciałbyś mieć chinski model?

Edukacja darmowa jest tylko do poziomu podstawówki. Za liceum już bulisz

Służba zdrowia w pełni płatna ale nie masz skladek zdrowotnych

Emerytury nie ma ale nie ma i składek

 

Tydzień temu nasz szef eksportu opowiedział mi histroię jak widział faceta któremu ucięło dłoń w fabryce jak zamówił taksówkę i wsiadł w nią i pojechał do szpitala bo miał kasę tylko na operacje a już na przyjazd karetki by mu nie stykło.

W zakładzie nikt się tym nie przejął . Ba facet nie może liczyć nażadną rentę od państwa bo to jego problem że mu zgniotło rękę

Czysty liberalizm

Tego byś chciał?

Na moje masz dziwną opinię o racjonalizacji wydatków z budżetu, bo o tym pisałem. Jak już wspominałem nie raz i nie dwa, dywagacje o tym, czy służba zdrowia i edukacja ma być prywatna i w jakim % to rozmowy czysto ideowe. Jeżeli pytasz mnie czego ja bym chciał, to chciałbym, żeby ludziom nie wyciągali kasy z kieszeni na abonament. Hajs niech wydają racjonalnie lub zostawią w kieszeniach to, za co utrzymują nierentowne kluby sportowe, na które chodzi garstka osób, a w których dorabiają się leśne dziadki w radach nadzorczych. Ty piszesz o skrajnym liberalizmie, który nie jest IMHO modelem ani na ten czas ani na to miejsce. Ja piszę o racjonalizacji wydatków, bo mamy w tej kwestii kompletny burdel i pieniądze podatników po prostu nie są szanowane. Przynajmniej na szczeblu samorządowym u mnie, może u Ciebie jest lepiej.

 

W kwestii emerytur. Będzie tylko gorzej, bo lepiej być po prostu nie może. Chyba, że lewacka zaraza przeforsuje kiedyś obowiązkową eutanazję. Innego wyjścia nie ma. W czym więc chcesz trwać? Obecni emeryci już teraz są zrobieni w balona, bo nie dostają kasy na utrzymanie się, a na przetrwanie. Inna była gadka za komuny. Oni hajs muszą dostawać i wciąż mamy w Polsce sporo rzeczy do prywatyzacji, które mogą iść na emerytury. Chociażby nieszczęsne TVP, które jest tylko kretyńską partyjną telewizją.

 

Cały czas nie rozumiem Twojego zdziwienia, że ludzie o poglądach wolnorynkowych chcą korzystać z "darmowych" usług edukacyjnych i medycznych. Oni za to już zapłacili, mają pełne prawo! Zasilam budżet tego złodziejskiego kraju od 16 roku życia i nie czuję się winny, że studiowałem na państwówce. Chociaż oczywiście gdybyśmy mieli wejść na kwestie ideowe, to dla mnie państwowe szkolnictwo ma więcej wad niż korzyści i zdecydowanie wolałbym iść w kierunku totalnej prywatyzacji szkół i uczelni. Ale taka gadka w tej chwili sensu nie ma.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie na logikę, będzie nam się żyło lepiej, jeśli będziemy więcej produkować, a nie więcej wydawać.

Przeciez cały czas mówimy o tym ze wyższa produkcja nie oznacza większej płacy jeśli udział płac w PKB maleje. Mozesz zarabiać wciaz tyle samo - i to czesto ma miejsce.

Bedziesz wiecej zarabiał przy wyższej produkcji jeśli udział płac w PKB będzie taki sam. Jeśli związek zawodowy powie włąściwielowi  "obroty wzrosły o 20%, zyski o 30% oczekujemy minimum 20% podwyżki".

Jeśli takiej rozmowy nie będzie mozesz dalej zarabiac tyle samo i wtedy to się nazywa "wzrost wydajnosci pracy" - kolejne hasło którego nas uczą że to takie ważne. Masz być coraz wydajniejszy, czyli robić coraz więcej za tyle samo kasy.

To ze nie płaca daje Ci dobrobyt a wyższa produkcja to tego też właśnie ucza bogaci bo wyzsza produkcja daje dobrobyt im.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawde nie rozumiem jaką widzisz alternatywe dla systemu emerytalnego. Wciąz narzekasz na zbyt wysokie podatki i wciąz narzekasz na zbyt niskie emerytury nie chca zauważyć ze wysokośc emerytur jest zalezna od wysokości podatków

 

Nie zgadzam się.

Wystarczy mi jeden przykład.

Większosc ludiz w tym kraju żyje z pensji.

Czyli pensje to sa dla większości zyski.

Natomiast my w dyskusji to z czego ludzie tu żyją nazywamy "kosztami"

To tyle w temacie tegho w jaki sposób mamy sprany mózg - na prawo czy na lewo

Ale wyższe sa koszty pracy w norwegii niż u nas liczone jako wartosc bezwzględna. Efektem jest że dla norwega te 50 zeta za poiwo jest taniej niż dla nas 10 zeta w Polsce.

Nie zmienia to faktu że cena piwa w lokalu w norwegii zawiera więcej kosztów pracy (a więc zarobków dla ludzi) niż u nas.

A skąd biorą wołowine norwedzy i inne bogate kraje?

Ktoś sobei wytnie więcej lasów i tam wołowine hoduje, ktoś inny zrezygnuje z milionów ton ziemniaków i dorobi tysiace ton wołowiny w zamian, a ktoś inny po prostu zaimportuje.

 

Większość żyje z pensji bo wybrało łatwiejsza ekonomicznie drogę:

1) bez ryzyka własnym majątkiem

2) bez osobistej odpowiedzialności za jakość działalności.

 

Więc tak, jeżeli decydujesz się na łatwiejsza opcję polegającą na tym, że przychodzisz na 8 godzin, wykonujesz określone zadania, wychodzisz i masz resztę w dupie to niestety to co dostajesz jest dla tego kto Cię zatrudnia wyłącznie kosztem. Though luck.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciez cały czas mówimy o tym ze wyższa produkcja nie oznacza większej płacy jeśli udział płac w PKB maleje.

Bedziesz wiecej zarabiał przy wyższej produkcji jesli udział płac w PKB będzie taki sam.

Bedzie Ci się zyło lepiej nie jak będziesz więcej produkowłą tylko jak będziesz wiecej zarabiał, jak będziesz tylko więcej produkował przy tej samej płacy to lepiej się będzie zyło właścicielom fabryki a nie Tobie.

Ale to ze nie płaca daje Ci dobrobyt a wyższa produkcja to tego właśnie ucza bogaci bo wyzsza produkcja daje dobrobyt im

Oznacza. Bo wyższe koszty oznaczają często nieopłacalność. Mamy kopalnię, która daje zysk przy x cenie węgla i y wypłacie. Jeśli podwoimy y, kopalnia przestanie się opłacać i zostanie zamknięta. Mamy spadek PKB i spadek zarobków. Jeśli właściciel ma ze sklepu 2 tysiące złotych, a ma podwyższyć o 3 tysiące złotych pracownicy zarobki, to zamknie sklep = spadek PKB i spadek zarobków. 

Jak można zauważyć na przykładzie Polski - mimo spadku wage share znacząco przez ostatnie 20 lat, jesteśmy sporo bogatsi niż 20 lat temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cały czas nie rozumiem Twojego zdziwienia, że ludzie o poglądach wolnorynkowych chcą korzystać z "darmowych" usług edukacyjnych i medycznych. Oni za to już zapłacili, mają pełne prawo! Zasilam budżet tego złodziejskiego kraju od 16 roku życia i nie czuję się winny, że studiowałem na państwówce. Chociaż oczywiście gdybyśmy mieli wejść na kwestie ideowe, to dla mnie państwowe szkolnictwo ma więcej wad niż korzyści i zdecydowanie wolałbym iść w kierunku totalnej prywatyzacji szkół i uczelni. Ale taka gadka w tej chwili sensu nie ma.

 

A ja się dziwię bo albo albo - albo chcemy mieć wolnorynkowe podejście albo go nie chcemy

 

A nie na zasadzie zostawcie przywileje tylko chciałbym mniej płacić

 

Wiesz co do emerytur to mam wrażenie że jesteś trochę oderwany od rzeczywistości

Pokaz mi choć jeden rok w którym wpływy z prywatyzacji by pokryły koszty systemu emerytur? A gdybyśmy jeszcze mieli zmniejszyć składke to już w ogóle nie widze zbilansowania tego

 

System ma dużo dziur jak rolnicy, mundurowi ale też i ludzie oszukują jak mogą

 

Co do wydatków to ich racjonalność jest słaba ale nie tam gdzie Ty wytykasz - bo akurat jestem przeciwnikiem wspierania prywatnych przedsięwzięć jak kluby piłkarskie ale to często jest kwestia że tego sobie życzą wyborcy.

Większym absurdem są lokalne ambicje budowania lotnisk vide RAdom czy Zielona Góra i próba likwidacji tego budzi ogromne protesty

Mam znajomych w Białymstoku którzy robili specjalne akcje by państwo wybudowało im lotnisko. Nieważne czy to ma sens ekonomiczny - liczy się lokalna ambicja. To samo dotyczy muzeów szkół wyższych to jest mieszanina lokalnej dumy polityków ale i mieszkańców. Rzadko kiedy to jest czysty wymysł polityka. Są miasta które głosują by u nich wybudowano linie tramwajowe, metro itp. Bo to podnosi prestiż miasta.

Spróbuj zlikwidować lotnisko w Zielonej to zobaczysz jaka będzie fala protestów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oznacza. Bo wyższe koszty oznaczają często nieopłacalność. Mamy kopalnię, która daje zysk przy x cenie węgla i y wypłacie. Jeśli podwoimy y, kopalnia przestanie się opłacać i zostanie zamknięta. Mamy spadek PKB i spadek zarobków. Jeśli właściciel ma ze sklepu 2 tysiące złotych, a ma podwyższyć o 3 tysiące złotych pracownicy zarobki, to zamknie sklep = spadek PKB i spadek zarobków. 

 

Nie mówimy o wyższych kosztach.

Jeśli produkcja wzrośnie i płace wzrosną tyle samo to koszty są takie same a nawet nizsze ze względu na efekt skali (podatki gruntowe nie wzrosły) a dostawcy surowców dali niższa cene bo wyższe zamówienia złożyliśmy.

 

I zobacz na koszty pracy w Danii, blisko polski jest, jakim cudem oni tam cokolwiek produkują przy kosztach pracy 5 czy 10 razy wyższych? Jakos dają radę.

Mówiłem kiedys wcześniej o produkcji kabli.

Koszty płac to 4% (jakieś 10 lat temu)

Jeśli pensje wrosną o 50% to koszt kabli wzrośne o ledwie 2%.

Jeden dobry marketingowiec wystarczy by te ten koszt zniwelowac lepiej wynegocjowaną ceną, a setki czy nawet tysiace ludzi będa zarabiac 50% wiecej.

Fiat, jakos daje rade sprzedawac samochody produkowane we Włoszech mimo że tam ma 5 razy wyzsze koszty płac

Większość żyje z pensji bo wybrało łatwiejsza ekonomicznie drogę:

1) bez ryzyka własnym majątkiem

2) bez osobistej odpowiedzialności za jakość działalności.

 

Więc tak, jeżeli decydujesz się na łatwiejsza opcję polegającą na tym, że przychodzisz na 8 godzin, wykonujesz określone zadania, wychodzisz i masz resztę w dupie to niestety to co dostajesz jest dla tego kto Cię zatrudnia wyłącznie kosztem. Though luck.

 

Nie da się by kazdy z nas był fabrykantem.

Takie przedsięwzięcia jak produkcja samochodów, samolotów, statków czy czegokolwiek bardziej skomplikowanego zawsze bedzie wymagać dużych organizacji.

Jak każdy sprawy weźmie w swoje ręce to ewentualnie damy rade palety zbijać i deski heblować, nic więcej.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówimy o wyższych kosztach.

Jeśli produkcja wzrośnie i płace wzrosną tyle samo to koszty są takie same a nawet nizsze ze względu na efekt skali (podatki gruntowe nie wzrosły) a dostawcy surowców dali niższa cene bo wyższe zamówienia złożyliśmy.

 

I zobacz na koszty pracy w Danii, blisko polski jest, jakim cudem oni tam cokolwiek produkują przy kosztach pracy 5 czy 10 razy wyższych? Jakos dają radę.

Mówiłem kiedys wcześniej o produkcji kabli.

Koszty płac to 4% (jakieś 10 lat temu)

Jeśli pensje wrosną o 50% to koszt kabli wzrośne o ledwie 2%.

Jeden dobry marketingowiec wystarczy by te ten koszt zniwelowac lepiej wynegocjowaną ceną, a setki czy nawet tysiace ludzi będa zarabiac 50% wiecej.

Fiat, jakos daje rade sprzedawac samochody produkowane we Włoszech mimo że tam ma 5 razy wyzsze koszty płac

Przeczytaj co tam napisał Koelner wcześniej ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Luxmedu a co?

 

Zresztą to pytanie co ma wnosić? Skoro ja liberałem nie jestem i nie uważam obniżenia podatków jako coś zbawiennego - wręcz przeciwnie

 

Podobna wartość jak Twoje pytanie o liberałów i studia państwowe.

 

I nie odniosłeś się do pytania co jest większą hipokryzją liberał na państwowej uczelni (kiedy po prostu w naszym systemie uczelnie państwowe >>>> uczelnie prywatne, więc - poza paroma wyjątkami - pójście na studia prywatne to zmarnowanie kilku lat) czy twarze "nowej lewicy" robiące u taty jednej z tych twarzy na prywatnej uczelni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.