Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

O w ryj. To chyba najlepszy przykład, że ten system emerytalny jest do zaorania i nie ma prawa działać. Im dłużej przy nim trwamy tym większy staje się problem.

 

Ale mimo wszystko nic dla mnie nie usprawiedliwia podwyższania podatków kiedy lekką ręką przewalane są grube miliony. W perspektywie Polski to jest nic, w perspektywie miasta, gdzie wciąż słyszę słowo "oszczędności" i np. redukuje się opiekunów w domu dziecka, w którym się udzielam, to już ma znaczenie.

 

Co to jest program 10000+? Brzmi jak koszmar z ulicy Wiejskiej. 

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Gnom, nie wiem ile to jest w skali kraju, w skali jednego miasta rozrywka to grube miliony. Skoro jest na to hajs to znaczy, że do podwyżki podatków jeszcze daleka droga. Przecież to tak jak w domu. Jak masz napięty budżet to nie chodzisz codziennie z familią do kina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O w ryj. To chyba najlepszy przykład, że ten system emerytalny jest do zaorania i nie ma prawa działać. Im dłużej przy nim trwamy tym większy staje się problem.

 

Ale mimo wszystko nic dla mnie nie usprawiedliwia podwyższania podatków kiedy lekką ręką przewalane są grube miliony. W perspektywie Polski to jest nic, w perspektywie miasta, gdzie wciąż słyszę słowo "oszczędności" i np. redukuje się opiekunów w domu dziecka, w którym się udzielam, to już ma znaczenie.

 

Co to jest program 10000+? Brzmi jak koszmar z ulicy Wiejskiej. 

A będzie jeszcze gorzej. PIS musiał wrócić do poprzedniego wieku emerytalnego, ponieważ to obiecał w kampanii. Program 10000+ ma zredukować koszty tej reformy. Każdy kto zechce zostać w pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego, dostanie od państwa 10 tysięcy złotych za dwa lata pozostania w pracy i 5 tysięcy za każdy kolejny rok pozostania w pracy dłużej (państwu i tak się opłaci, jak ktoś zostanie w pracy i będzie płacił składki, podatki itd.). Niby ma to zaoszczędzić 10-15% kosztów reformy emerytalnej.

Naprawde uwazasz, ze 200-kilkadziesiat mld zlotych jest przejadane na koncerty Dody i tomik o psach?

Fluber, program 10k+ jest idiotyczny. Trzeba bylo nie ruszac wieku emerytalnego, a nie teraz generowac dodatkowe koszty, zeby ktos zostal na rynku pracy.

Rozpatrując go razem z obniżeniem wieku emerytalnego, to tak, ale jako reakcję na to obniżenie, to chyba jednak nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba na to też wpływa wydajność pracy. Polska była w ogonie ale już w 2016 roku byliśmy na drugim miejscu pod względem wzrostu wydajności.

W minimalnym stopniu, zawsze najlepiej porównac fryzjerów bo wydajnosc maja podobną a ich zarobki mogą sie różnić nawet 1000 razy w zależnosci od tego w którym kraju tna włosy.

Piwo w norweskim lokalu kosztuje 50 zeta dlatego ze dostawca który je przywozi zarabia dużo, dlatego że barman zarabia dużo, dlatego że właściciel lokalu chce zarobić dużo i dlatego ze płacą wysokie podatki.

Ty uważasz, że bogaty jest ten co dużo wydaje. Ja, że ten co dużo zarabia.

Piwo w Norwegii kosztuje 50 zeta, ponieważ srają ropą naftową i gazem.

 

To nie ma znaczenia.

Rosja tez "sra" gazem i ropą ale piwo kosztuje tyle co w Polsce.

Oczywiste jest że piwo w lokalach jest drogie bo wyoskie sa koszta pracy, koniecznosc dowiezienia tego piwa, jego sprzedania przez barmana, zapąłcenie dobrze opłacanemu bramkarzowi itp koszta.

Skoro te koszta są wyższe nawet 10 razy niż u nas to to piwo musi być dużo droższe by te koszta pokryć

Pensja wzrośnie 10 razy, ceny tylko 2 razy. A skąd dostępność produktów? Skoro ceny wzrosły tylko dwa razy, a ludzie mają 10 razy więcej do wydania, to w takim razie ilość dostępnych produktów musi się zwiększyć 5 razy. Teraz skąd to weźmiemy przy żywności? Zwiększymy 5-krotnie areał ziem uprawnych?

Nie musi wzrosnąc dostępność.

Uważasz ze jak Polacy zaczną zarabiac 5 razy więcej to zaczną jeść 5 razy więcej?

Przecież będą tyle ile jedli co teraz, moze minimalnie więcej i ewentualnie lepszych rzeczy a nie najtańszych parówek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawde uwazasz, ze 200-kilkadziesiat mld zlotych jest przejadane na koncerty Dody i tomik o psach?

Nie. Za to kupa siana jest przejadana przez zbyt dużą ilość posłów, niepotrzebny senat i masę urzędów, które powstały po to, żeby wykarmić burackie rodziny zburaczałych polityków. I co władza, to powstają nowe urzędy i aż się boję co bedzie za 12 lat bo może się okazać, że połowa ludzi zatrudnionych w kraju będzie pracowała w państwówce a efektywność pracy spadnie o 250%.

 

Jeśli chodzi o naukę to nie mogę powiedzieć, żeby była niedofinansowana. Humanistyka i społeczne są grubo przefinansowane i miliony złotych rocznie, za które można by finansować wdrożenia, idą na Studia Uniejowskie, Studia Norwidiana, prawie wszystkie czasopisma wydawane przez KUL, UKSW i w ogóle to nie wiem po co sobie ciśnienie podnoszę. Ten temat jest mi znany i poziom marnowania pieniędzy w polskiej nauce jest porażający. To nie jest problem dotyczący tylko nas ale do mnie argumentacja "wszędzie tak jest" nie trafia. A biorąc pod uwagę fakt, że masa nauki w Polsce idzie do szuflady, bo nie ma za co wdrażać, to te pieniądze na humanistów doprowadzają mnie do furii. A wiecie co mówią humaniści ? Oczywiście, że są niedofinansowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdzie i nigdy nie twierdziłem, że nie chcę w ogóle płacić podatków. Mówię tylko o tym, że idziemy w stronę absurdu, nasza kasa jest wydawana bezrefleksyjnie i idiotycznie i wciąż zabierają się więcej, więcej i więcej.

 

Tego ze kasa jest wydawana idiotycznie to nie neguję, ale uwierz że u nas nie jest wydawana bardziej idiotycznie niż na zachodzie i jest jej w ten sposób wydawane więcej. Inna sprawa ze idiotyczne wydawanie kasy, choćby zbudowanie mostu wzdłuż rzeki podbija PKB, ale to temat na inna dyskusję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, tylko, ze skoro sa to grube miliony w skali calkiem duzego miasta, to naprawde sporo zabraknie do tych grubych mld, ktore sa potrzebne. Dlatego tez to, co mozna zrobic to zrobic stopniowo, a nie jednym strzalem. I rownie duzo jak nie wiecej zyska sie uproszczeniem systemu i likwidacja luk.

 

Tomik o psach to jest absurd, ale nie ma w Polsce az tyle absurdow, zeby starczylo na emerytow (wiec skoro ma zabraknac na oko 150 mld, to rownie dobrze mozna od razu ich eksterminowac, na jedno wyjdzie).

 

Smiejesz sie z chodnikow, ale naprawde kupa kasy idzie na sciezki rowerowe, modernizacje kamienic i tego typu pierdoly (nie wiem, moze jestem dziwny, ale calkiem spoko mi sie lazi po centrum jak obok nie leca mi na leb kawalki rozwalonych budynkow, Ty tak nie masz?). Taka Warszawa kupe hajsu doklada do komunikacji, a i tak masa ludzi jezdzi na gape. Popatrz tez ile ludzi mieszka w duzych miastach, a rozliczaja sie w miastach, z ktorych pochodza. Nie wiem czy w tym przypadku ryba psuje sie od glowy czy na odwrot, to co robia w budzecie miasta jest wprostproporcjonalne do zachowania zwyklego Kowalskiego.

 

"Przejazdy pasażerów środkami komunikacji miejskiej finansowane są wspólnie przez miejską kasę i pasażerów kupujących bilety. Wpływy z biletów, które w 2016 roku planowane są w kwocie 864 mln zł, pokrywają koszty komunikacji miejskiej w ok. 30%. Oznacza to, że do każdego jednorazowego biletu przesiadkowego za 4,40 zł pozwalającego na jazdę komunikacją miejską przez 75 min, miasto dopłaca 10,26 zł."

Komunikacja zjada 30% budzetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W minimalnym stopniu, zawsze najlepiej porównac fryzjerów bo wydajnosc maja podobną a ich zarobki mogą sie różnić nawet 1000 razy w zależnosci od tego w którym kraju tna włosy.

Piwo w norweskim lokalu kosztuje 50 zeta dlatego ze dostawca który je przywozi zarabia dużo, dlatego że barman zarabia dużo, dlatego że właściciel lokalu chce zarobić dużo i dlatego ze płacą wysokie podatki.

A jak się ma do twojej tezy fakt, że w porównaniu do PKB udział płac w Norwegii jest MNIEJSZY niż w Polsce, co sam wrzucałeś?

 

To nie ma znaczenia.

Rosja tez "sra" gazem i ropą ale piwo kosztuje tyle co w Polsce.

Oczywiste jest że piwo w lokalach jest drogie bo wyoskie sa koszta pracy, koniecznosc dowiezienia tego piwa, jego sprzedania przez barmana, zapąłcenie dobrze opłacanemu bramkarzowi itp koszta.

Skoro te koszta są wyższe nawet 10 razy niż u nas to to piwo musi być dużo droższe by te koszta pokryć

Jakby Rosja miała tyle ropy i gazy przy 5 milionach mieszkańców, to by Ruscy słali pomoc charytatywną Gatesowi.

 

Nie musi wzrosnąc dostępność.

Uważasz ze jak Polacy zaczną zarabiac 5 razy więcej to zaczną jeść 5 razy więcej?

Przecież będą tyle ile jedli co teraz, moze minimalnie więcej i ewentualnie lepszych rzeczy a nie najtańszych parówek.

Ale np. zacznie jeść polędwicę wołową zamiast ziemniaków. Która potrzebuje z kilkadziesiąt razy więcej ziemi uprawnej. Skąd ją weźmiesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia babki mojej Żony i emerytur. Obecna sytuacja dla mnie jednak jest kryminałem, bo jeżeli ktoś musi wybierać leki/jedzenie/czynsz to znaczy, że został okłamany. Nikt tym ludziom nie obiecywał, że z tej kasy będą opłacać willę na Hawajach, ale jeżeli to nie pozwala na normalne, skromne życie to zostali przez komuchów zrobieni w jajo i tyle

 

Naprawde nie rozumiem jaką widzisz alternatywe dla systemu emerytalnego. Wciąz narzekasz na zbyt wysokie podatki i wciąz narzekasz na zbyt niskie emerytury nie chca zauważyć ze wysokośc emerytur jest zalezna od wysokości podatków

Darkonza, o czym Ty mówisz w kwestii narzucania poglądów? Nie zauważasz, że wszystkie mainstreamowe media są na maxa lewicowe, właściwie cała popkultura jest lewicowa, najwięksi miliarderzy są lewicowi (jak słusznie zauważył RappaR socjalizm jest szansą dla nich na petryfikację stosunków społecznych) i to ja mam się zastanowiać na ile moje poglądy są moje? Weź mnie nie rozśmieszaj.

 

Nie zgadzam się.

Wystarczy mi jeden przykład.

Większosc ludiz w tym kraju żyje z pensji.

Czyli pensje to sa dla większości zyski.

Natomiast my w dyskusji to z czego ludzie tu żyją nazywamy "kosztami"

To tyle w temacie tegho w jaki sposób mamy sprany mózg - na prawo czy na lewo

A jak się ma do twojej tezy fakt, że w porównaniu do PKB udział płac w Norwegii jest MNIEJSZY niż w Polsce, co sam wrzucałeś?

Ale wyższe sa koszty pracy w norwegii niż u nas liczone jako wartosc bezwzględna. Efektem jest że dla norwega te 50 zeta za poiwo jest taniej niż dla nas 10 zeta w Polsce.

Nie zmienia to faktu że cena piwa w lokalu w norwegii zawiera więcej kosztów pracy (a więc zarobków dla ludzi) niż u nas.

Ale np. zacznie jeść polędwicę wołową zamiast ziemniaków. Która potrzebuje z kilkadziesiąt razy więcej ziemi uprawnej. Skąd ją weźmiesz?

A skąd biorą wołowine norwedzy i inne bogate kraje?

Ktoś sobei wytnie więcej lasów i tam wołowine hoduje, ktoś inny zrezygnuje z milionów ton ziemniaków i dorobi tysiace ton wołowiny w zamian, a ktoś inny po prostu zaimportuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wyższe sa koszty pracy w norwegii niż u nas liczone jako wartosc bezwzględna. Efektem jest że dla norwega te 50 zeta za poiwo jest taniej niż dla nas 10 zeta w Polsce.

Nie zmienia to faktu że cena piwa w lokalu w norwegii zawiera więcej kosztów pracy (a więc zarobków dla ludzi) niż u nas.

Oczywiście, bo są bogatszym krajem dzięki surowcom. Twierdzisz, że ludzie stają się bogatsi, bo więcej wydają. Znam paru takich co tak zrobiło, powchodziło w kredyty i jednak summa summarum bogaci nie stali się  :panda:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, bo są bogatszym krajem dzięki surowcom. Twierdzisz, że ludzie stają się bogatsi, bo więcej wydają. Znam paru takich co tak zrobiło, powchodziło w kredyty i jednak summa summarum bogaci nie stali się  :panda:

 

Inaczej.

Ząłożmy ze robimy jak uczył Balcerowicz.

Produkujemy coraz więcej i coraz wydajniej, ale koszty pracy trzymamy ciągle na tym samym poziomie, tak jak ludzie zarabiają dziś tam po 3 koła, tak zarabiaja po 3 koła za 10 lat po tym jak nam PKB wzrosło dwukrotnie a udział płac w PKB przez to dwukrotnie spadł

I teraz pytanie - co dało to przeciętnemu Polakowi?

Nic oprócz satysfakcji ze wzrostu PKB. Polak zarabiał tyle ile zarabia a tylko w gazecie czyta ze jesteśmy zieloną wyspą.

Samsung. LG, FIAT VW zwiekszyli produkcję, i obniżyli koszty pracy, balcerowicz chwali, my pękamy z dumy, a na talerzu mamy tyle samo czyli mało.

 

To że cieszymy się ze wzrostu PKB zamiast ze wzrostu kosztów pracy którę sa dla nas, naszych rodzin i znajomych najczęsciej jednym dochodem to kolejny dowód jak mamy sprane mózgi na prawo przez bacerwiczowskich nauczycieli

Wzrostem PKB sie nie najemy, za to rosnącymi kosztami pracy, czyli rosnącymi pensjami jak najbardziej

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie ten wykres.

Okres rządów PO.

Tusk się chwalił ze jesteśmy zieloną wyspą a my puchliśmy z dumy.

place3.JPG

Byliśmy zieloną wyspą bo PKB rosło ale co z tego jak płace spadały.

Co nam z tego wzrostu PKB skoro Polacy zarabiali coraz mniej


Jeśli chodzi o naukę to nie mogę powiedzieć, żeby była niedofinansowana. Humanistyka i społeczne są grubo przefinansowane i miliony złotych rocznie, za które można by finansować wdrożenia, idą na Studia Uniejowskie, Studia Norwidiana, prawie wszystkie czasopisma wydawane przez KUL, UKSW i w ogóle to nie wiem po co sobie ciśnienie podnoszę. Ten temat jest mi znany i poziom marnowania pieniędzy w polskiej nauce jest porażający.

Ostatnio słyszałem o tym ze trzeba było wydac 30 koła koniecznie na wycieczkę na zagraniczną uczelnię bo tak zapisano w grancie.

Tylko że u nas to mimo wszystko pikus w porównaniu z tym jak kasę wywalają zachodnie uczelnie.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie ten wykres.

Okres rządów PO.

Tusk się chwalił ze jesteśmy zieloną wyspą a my puchliśmy z dumy.

place3.JPG

Byliśmy zieloną wyspą bo PKB rosło ale co z tego jak płace spadały.

Co nam z tego wzrostu PKB skoro Polacy zarabiali coraz mniej

Ostatnio słyszałem o tym ze trzeba było wydac 30 koła koniecznie na wycieczkę na zagraniczną uczelnię bo tak zapisano w grancie.

Tylko że u nas to mimo wszystko pikus w porównaniu z tym jak kasę wywalają zachodnie uczelnie.

Akurat Polacy zarabiają coraz więcej. Tabelkę wrzuciłem. 

Załóżmy jak Darkonza - wzrastają nam koszty pracy dwa razy, ale spada pkb dwa razy. Ale chwila, z 60% do 120% nie może, bo nikt nam nie da kredytu, który mu się nie zwróci. Więc o 2/3. Wniosek - pensje spadły. Darkonza jest szczęśliwy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Polacy zarabiają coraz więcej. Tabelkę wrzuciłem. 

Załóżmy jak Darkonza - wzrastają nam koszty pracy dwa razy, ale spada pkb dwa razy. Ale chwila, z 60% do 120% nie może, bo nikt nam nie da kredytu, który mu się nie zwróci. Więc o 2/3. Wniosek - pensje spadły. Darkonza jest szczęśliwy. 

 

Jasne ze są granice. Jasne ze PKB determinuje maksymalny możliwy wzrost płac.

Skoro jednak u nas udział płac w PKB spada szybciej niz u innych to oznacza ze płace rosną za wolno, że nie nadążają za wzrostem PKB.

No i bez zartów. Jak idziecie do pracy to chyba chcecie wyższej pensji a nie niższej mówiąc " ja to chce zarabiać minimalna pensję żeby koszty pracy nie wzrosły za mocno"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne ze są granice. Jasne ze PKB determinuje maksymalny możliwy wzrost płac.

Skoro jednak u nas udział płac w PKB spada szybciej niz u innych to oznacza ze płace rosną za wolno, że nie nadążają za wzrostem PKB.

No i bez zartów. Jak idziecie do pracy to chyba chcecie wyższej pensji a nie niższej mówiąc " ja to chce zarabiać minimalna pensję żeby koszty pracy nie wzrosły za mocno"

Ale wciąż rosną. Wolę taki Singapur z ich 42,5% udziału płac w PKB, niż taką Polskę lat 90-tych z ponad 66% udziału płac w PKB. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wciąż rosną. Wolę taki Singapur z ich 42,5% udziału płac w PKB, niż taką Polskę lat 90-tych z ponad 66% udziału płac w PKB. 

Ale dlaczego wolisz 42,5% płac w PKB zamiast 66%? Rozumiem jak masz fabrykę i ludzi w niej pracujących. Wtedy lepiej 42% bo płacisz im mniej w stosunku do tego co produkują.

Fabryki Fiata we włoszech mają 5 krotnie wyzsze koszty pracy niż fabryki Fiata w Polsce. To przeciez jasne że włosi mają lepiej bo ich udział płac w PKB tworzonym przez Fiata jest wiekszy i przez to żyje im sie lepiej.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.