Skocz do zawartości

Random shit 2014/2015


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego pierwszego linka od Lukiego wynika, że na początku 21 wieku zachód miał troszkę przewagi, transfer Lebrona do Heat prawie ją zniwelował i dopiero drugi sezon mamy taką różnicę, że trzeba się nią martwić, więc spokojnie, to się powinno wyrównać, zresztą wschód już jest lepszy niż w zeszłym roku (Bucks, Hawks, Wizards, Raptors, Cavaliers - wszystkie te drużyny wyraźnie się poprawiły, a są jeszcze Magic, Bulls i Pistons w pościgu, a ze sporo gorszych od zeszłego sezonu można wyróżnić głównie Pacers, Knicks i Heat. Także żydki z NBA niech za dużo nie kombinują, bo to spierdolą.

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak napisał Luki

Pacers po powrocie Georgea znów powinni być mocni. dochodzi Milwaukee świetnie prowadzone przez Kidda, Charlotte, Detroit i Miami borykają się z kontuzjami. 76ers, Celtics i Magic gromadzą młode talenty, wystarczy, że tylko jedna z tych ekip zaskoczy y mamy znów ciekawie na Wschodzie.

Reforma, która planuje Silver jest kretyńska. Rozumiem, że ktoś się może irytować, że Suns, czy inny zachodni team ma pecha, bo maja dodatni bilans a sa na 9 miejscu i nie wchodzą do playoffs, ale zastanówcie sie, czy na pewno chcielibyście, żeby powiedzmy od lutego 5 ekip więcej grało o nic. Dziś ogladajac mecz Miami - Detroit ostanawiamy sie, która z nich ma większe szanse na awans do playoffs, w alternatywnej rzeczywistości proponowanej przez Silvera gra 20 ekipa z 22 zupełnie o nic 9zupełnie jak w polskiej lidze kopanej), bo żadna nie miałaby szans już na awans do playoffs, ani na wysoki pick w drafcie. Naprawdę tego chcecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mne takie zmiany to nic dobrego, po co zmieniać coś będzie "ratowało" silne ekipy na zachodzie,

może niech lepiej Silver pogłówkuje co zrobić, zeby na wschodzie też budowały sie silne ekipy,

a jak wdroży swój plan to mimo, Ci dobrzy będa zadowoleni bo mają play off to Ci słabi nie powąchają takich rozgrywek przez wiele lat

i to jeszcze bardziej pogłębi tą przepaść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jest lepiej zarządzany a to szybko może się zmienić. Zobacz jak Atlanta wzięła się znikąd po tym jak podpisała kilku rolsów i świetnego trenera. Zobacz, że Bucks idą w dobrym kierunku. Zobacz, że Pistons nareszcie wychodzą z ciemnej dupy w którą wpakował ich Dumars. Do tego dochodzi Chicago, Miami i Indiana, które już od jakiegoś czasu mają dobrych zarządców.

 

No i nie jest też tak, że jest jakaś duża różnica jeżeli chodzi obydwie konferencje. A tu historyczne porównanie.

http://www.sports-reference.com/blog/2013/12/historical-western-conference-vs-eastern-conference-disparity/

 

A tu zdjątko, że wschód zaczynał jak powerhouse a potem stopniowo schodził w dół:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=16bftp0&s=5#.VNZGB_mG-XY

Moim zdaniem to jest bardzo duża różnica, biorąc pod uwagę że liczymy całość. 

Zacznijmy od tego, że zachodnie dywizje są trudniejsze - taka Southwest jest trudniejsza niż k**** całe PO na wschodzie, a to już oznacza, że obciążenie sezonem RS dla klubów z Zachodu jest większe niż dla wschodniego wybrzeża, bo zwyczajnie mają trudniejszy terminarz. A skoro mają trudniejszy sezon i jeszcze robią więcej zwycięstw ze wschodem (!), to znaczy nic innego, jak to że wschód jest o jeden poziom nad PLK. ;]

 

A co do zarządzania, to chciałbym tylko zasugerować, że "wychodzić z ciemnej dupy", a z niej "wyjść" to spora różnica. Piszesz na wschodzie "poprawia się". I ja absolutnie nie będę z tym polemizować. Ale zarazem podkreślę, że "lepiej" ciągle nie oznacza "dobrze", a Zachód ciągle gra w innej lidze. 

 

Pistons i Heat to na ten moment (bez urazy dla kibiców tych drużyn) takie Denver (sportowo, bo organizacyjnie akurat w Kolorado jest burdel) i to mając na uwadze, że oni grają 4x w sezonie z NYK, 76ers czy Magic, a nie GSW czy Grizzlies.

Bucks fajny progres, ale zobaczymy co będzie dalej.

O Indianie myślę, że nie ma sensu wspominać po tym, co się stało w poprzednim sezonie. Niech oni pokażą najpierw, że potrafią się ogarnąć i grać ze sobą razem, ok?

 

Cieszy, że Chicago się ogarnia, ale oni mają przed sobą jeszcze bardzo dużo pracy i co najważniejsze - mam wrażenie, że oni w RS wkładają zbyt dużo wysiłku. A to się lubi zemścić...

 

Wizzards zostali szybko wyjaśnieni przy tripie na Zachód, Raptors to fajna młoda drużyna, która powinna iść w górę, Cavs to wydmuszka - jak dla mnie na wschodzie nadal jest słabo. Chociaż nieporównywalnie lepiej niż rok temu, gdy oglądając mecze ze wschodu miałem zamiar szukać mostu...

 

Atlanta super, wiadomo. Przy wzorcach z Alamo nie może być inaczej. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kiedyś wschód był sporo silniejszy, plus w takim 08-09 na przykład to też wschód był silniejszy.

No kiedyś... Za Jordana... ;]

 

A jeden sezon to wiesz... Te "na przykład" jest w tym zdaniu aż nie na miejscu. Bo "na przykład" to się podaje dowolny sezon w ostatnich latach, w których Zachód był lepszy, a nie jedyny, gdy tak nie było... To nie jest "przykład", a "wyjątek". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie przesadzał tak z tą trudnością terminarza, że jedni mają dużo trudniej a drudzy łatwiutki terminarz.

 

58/82 meczyw  sezonie jest tych samych to ponad 70%. Z pozostałych 30% też nie jest tak, że jedni grają same łatwe mecze a drudzy tylko trudne(tu i tu są dobre i słabe zespoły).

 

Więć powiedzmy

Wschód: 70% takich samych + (18-20% łatwiejszych meczy) = 88-90%

Zachód 70% takich samych + (10-12% łatwiejszych meczy) = 80-82%

 

Czy to są kolosalne różnice w terminarzu ?

Edytowane przez mcreativo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miniony sezon: http://www.basketball-reference.com/leagues/NBA_2014.html#misc::6 (cała zachodnia konferencja w górze tabeli!)

i obecny: http://www.basketball-reference.com/leagues/NBA_2015.html#misc::6

 

Przypadek?

Po obecnym sezonie pewnie to będzie wyglądało podobnie jak w 2014, bo pod koniec zespoły będą grały przeważnie z przeciwnikami z konferencji, więc wschód pewnie jeszcze poleci w dół.

Edytowane przez halfoat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nikt nie widzi, ze obecny system jest niekorzystny właśnie dla Eastern Conference? Przecież drużyny, które się nie dostaną do play-offs trafiają do loterii draftowej, czyli lepsze drużyny na zachodzie wybierają w drafcie z wyższymi numerami niż te ze wschodu przez co wschód się w dłuższej perspektywie osłabia.

Już nie mówiąc o tym, że 3 ostatnie numery 1 draftu grają w tej chwili na zachodzie (tak, wiem, Bennett się nie liczy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy winna ligi jest fakt, ze Cavs przeplacili Love'a? Ostatnie 3 drafty to o ile sie nie myle, to bylo az 8 wyborow Wschodu w top3. To ze ktos nie potrafi wykorzystac szansy od losu to nie jest problem wladz NBA a problem w scoutingu klubow. Atlanta z niczego robi cos, wszyscy sie zachwycaja, podobna droga ida Bucks. Jak ktos nie ma pomyslu na budowanie druzyny to zawsze bedzie tkwil w gownie, najlepszy przyklad Sacramento czy ekipy z Nowego Jorku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie przesadzał tak z tą trudnością terminarza, że jedni mają dużo trudniej a drudzy łatwiutki terminarz.

 

58/82 meczyw  sezonie jest tych samych to ponad 70%. Z pozostałych 30% też nie jest tak, że jedni grają same łatwe mecze a drudzy tylko trudne(tu i tu są dobre i słabe zespoły).

 

Więć powiedzmy

Wschód: 70% takich samych + (18-20% łatwiejszych meczy) = 88-90%

Zachód 70% takich samych + (10-12% łatwiejszych meczy) = 80-82%

 

Czy to są kolosalne różnice w terminarzu ?

 

Tak się właśnie gubi kontekst. Te pozostałe, trudniejsze mecze determinują szanse w tych teoretycznie "takich samych". Kto ma większe szanse mieć b2b z dwoma mocnymi drużynami? A szanse na zwycięstwo wtedy nie rosną/maleją liniowo. To tak nie działa.

 

Kto ma większą presję na zwycięstwa? Kto ma większe "szanse" zacząć np. od 0-5, bo się dostanie na dzień dobry przejebanych rywali z własnej dywizji? Komfort psychiczny nie ma wpływu na postawę? Nie ma to wpływu na dalszą część sezonu? 

Proponuję zamienić liczby w tabelkach na trochę potu na boisku w cokolwiek na jakimkolwiek poziomie, aby w ogóle ZROZUMIEĆ na czym polega rywalizacja sportowa... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nikt nie widzi, ze obecny system jest niekorzystny właśnie dla Eastern Conference? Przecież drużyny, które się nie dostaną do play-offs trafiają do loterii draftowej, czyli lepsze drużyny na zachodzie wybierają w drafcie z wyższymi numerami niż te ze wschodu przez co wschód się w dłuższej perspektywie osłabia.

Już nie mówiąc o tym, że 3 ostatnie numery 1 draftu grają w tej chwili na zachodzie (tak, wiem, Bennett się nie liczy).

Wschód się osłabia bo robi idiotyczne trade'y i nie wykorzystuje swoich wyborów w draftach. 

 

W ostatnich 15 latach wschód miał 11 razy (!!!) jedynkę w drafcie.

 

Tylko Cleveland w tym czasie miało tyle jedynek, co cały Zachód razem wzięty...

Edytowane przez Alternative
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie jest trochę tak, że idea draftu i całego tankowania jest mocno przeceniana? Co z tego, że przez ileś tam lat w NCAA młodzi zawodnicy są porównywani do najlepszych w historii, a finalnie z tych wszystkich przewidywań sprawdza się jedynie garstka. Patrząc na ostatnie 10 lat największe talenty szły raczej z późniejszymi pickami (George, Kawhi, Curry, Klay) niż w top5 gdzie mamy morze bustów lub też kontuzji (Oden, Embiid, Parker). Dlatego też moim zdaniem Cavs niczego nie zdziałali i nauczeni doświadczeniem woleli wymienić Wigginsa na gotowy już produkt w postaci Love.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie jest trochę tak, że idea draftu i całego tankowania jest mocno przeceniana? Co z tego, że przez ileś tam lat w NCAA młodzi zawodnicy są porównywani do najlepszych w historii, a finalnie z tych wszystkich przewidywań sprawdza się jedynie garstka. Patrząc na ostatnie 10 lat największe talenty szły raczej z późniejszymi pickami (George, Kawhi, Curry, Klay) niż w top5 gdzie mamy morze bustów lub też kontuzji (Oden, Embiid, Parker). Dlatego też moim zdaniem Cavs niczego nie zdziałali i nauczeni doświadczeniem woleli wymienić Wigginsa na gotowy już produkt w postaci Love.

 

Gdyby nie powrót James, to nikt w Cavs nawet nie pomyślałby o wymianie Wigginsa na Love.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie powrót James, to nikt w Cavs nawet nie pomyślałby o wymianie Wigginsa na Love.

O ile Love by na bank do Cavs bez Lebrona nie przeszedł to nie jestem pewien czy innych tradów by nie szukali i czy w ogóle nie wybraliby wtedy kogoś innego np. Parkera czy myśląc perspektywicznie, połamanego Embiida. Nie wiemy czy przypadkiem już przed draftem LBJ nie puszczał do nich oczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.