Skocz do zawartości

Futbol europejski


kore_old

Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Grzechu napisał(a):

Golfista nie był umoczony w próby wyciągania grubych premii z budżetu. Poza tym Lewandowski już chyba ogólnie ludzi wk... swoim zachowaniem 

Yup, ostatni rok był fatalny pod względem PR'owym dla Lewego, praktycznie wszystko poszło źle dla niego, afera premiowa, zarzucania kolegom z repry braku charakteru, gdzie samemu prezentował się jak prezentował. Dodatkowo podśmiec***ki z tanecznych zabaw żony, no ciężki okres ma chłop. Stał się z kryształowego idola, jednym z najbardziej (?) nielubianych sportowców?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, P_M napisał(a):

Yup, ostatni rok był fatalny pod względem PR'owym dla Lewego, praktycznie wszystko poszło źle dla niego, afera premiowa, zarzucania kolegom z repry braku charakteru, gdzie samemu prezentował się jak prezentował. Dodatkowo podśmiec***ki z tanecznych zabaw żony, no ciężki okres ma chłop. Stał się z kryształowego idola, jednym z najbardziej (?) nielubianych sportowców?

Nie zapomnij o grożeniu pozwami za memy o nim:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, fluber napisał(a):

Nie zapomnij o grożeniu pozwami za memy o nim:)

A faktycznie też to było, dokłada to cegiełkę do najgorszego PRowego roku w wykonaniu polskiego sportowca. Chyba nawet Fajdek z swoimi wypowiedziami nie zgromadził tyle negatywnego "elektoratu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Pablo81 napisał(a):

Od zawodnika w takim wieku i z takim doświadczeniem oczekuje się u schyłku kariery, że będzie przykładem i źródłem nauki dla młodych zawodników. A Rzeźniczak to kretyn więc lepiej nie ryzykować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Franz Beckenbauer powiedział kiedyś, że gdyby mecz PRL z RFN w 1974 roku odbył się na normalnej murawie to on raczej nie podniósłby Pucharu Świata.

Trudno się nie zgodzić - popatrzmy jakim skillem dysponował chociażby Robert Gadocha (przyspieszenie, drybling, trzymanie piłki przy nodze, precyzja podań). Przy podmokłej murawie traciliśmy wszystkie nasze ofensywne atuty. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Życie_to_mem napisał(a):

Franz Beckenbauer powiedział kiedyś, że gdyby mecz PRL z RFN w 1974 roku odbył się na normalnej murawie to on raczej nie podniósłby Pucharu Świata.

Trudno się nie zgodzić - popatrzmy jakim skillem dysponował chociażby Robert Gadocha (przyspieszenie, drybling, trzymanie piłki przy nodze, precyzja podań). Przy podmokłej murawie traciliśmy wszystkie nasze ofensywne atuty. 

 

Najlepszy skrzydlowy :) gdzies kiedyś słyszałem ze Gadoche chciał Real jednak wladza się nie ugięła i został.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tych historii to było multum jacy to my nie byliśmy wtedy dobrzy i gdzie kto nie miał iść. Nie mówię że wszystkie fake'owe, ale skoro ten miał iść do Realu a tamten do Barcy to jacyś pośledniejsi mogli może trafić do choćby Romy albo Atletico? a nie trafili

nie wiem, strzelam

 

anyway, co do 'półfinału' (cudzysłów celowy, notabene to nie był półfinał sensu stricte), to nasi potrzebowali zwycięstwa z tego co gdzieś czytałem (a teraz sprawdziłem: mieli w tej grupie gorszy bilans bramkowy po prostu, więc przy remisie ciągle byli na drugim), tam remis nic nie dawał. Więc wiecie, daleka dupa oku, zwłaszcza że wszystko się działo w Niemczech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, rw30 napisał(a):

anyway, co do 'półfinału' (cudzysłów celowy, notabene to nie był półfinał sensu stricte), to nasi potrzebowali zwycięstwa z tego co gdzieś czytałem (a teraz sprawdziłem: mieli w tej grupie gorszy bilans bramkowy po prostu, więc przy remisie ciągle byli na drugim), tam remis nic nie dawał. Więc wiecie, daleka dupa oku, zwłaszcza że wszystko się działo w Niemczech.

Jasne, ale jednak szczęście nam wyjątkowo wtedy nie sprzyjało (stan murawy + austriacki sędzia). 

Ogólnie to całkiem sporo tego pecha było:

- w 1978 roku Deyna przestrzelił karnego

- w 1982 Boniek pauzował za kartki w półfinale z Włochami

- w 1986 roku z Brazylią mieliśmy słupek i poprzeczkę przy wyniku 0-1

- w kolejnych latach w prawie wszystkich kwalifikacjach losowali nam mocno niewygodnych Anglików

- awans do Euro 2004 był dość blisko, ale Szwedzi podłożyli się Łotyszom 

Wszystko zaczęło się odwracać kilkanaście lat temu - najpierw Smuda dostał grupę śmiechu, potem Nawałka wylosował Rumunię z drugiego koszyka, następnie Brzęczek dostał grupę z ogórkami, Michniewiczowi trafił się najsłabszy Meksyk od lat a ostatnio Santos dostał Czechy i Albanię. Oczywiście nie zawsze z tego szczęścia potrafiliśmy skorzystać, ale to już nieco inna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Życie_to_mem napisał(a):

Ogólnie to całkiem sporo tego pecha było:

- w 1978 roku Deyna przestrzelił karnego

- w 1982 Boniek pauzował za kartki w półfinale z Włochami

- w 1986 roku z Brazylią mieliśmy słupek i poprzeczkę przy wyniku 0-1

Eee, przestrzelenie karnego to żaden pech, a z Brazylią to wpierdol był ostatecznie (po bardzo fajnym meczu), więc to, że ja bez sprawdzania pamiętam, że to była poprzeczka po bombie Rysia Tarasiewicza, to już dobry przykład jak smutny jest polski futbol post-1982, że nawet z meczu 0-4 potrafimy zrobić legendę. Zarazem meczyk, bez którego nie byłoby chyba w ogóle polskiego futbolu, CZYLI LEGENDARNY MECZ NA WEMBLEY, to ordynarny fart był.

A indywidualnie ciężko ocenić te nasze legendy, skoro te z 70s mogły wyjeżdżać po 30-tce przeważnie (no i zajebiste kariery zrobiło niewielu), ale taki Szarmach jak pojechał do Francji to tam wymiatał, a w polskiej reprezentacji był drugim tierem ofensywnych gwiazd, który trochę z przypadku pełnił taką dużą rolę na MŚ '74 (a na MŚ '82 nie grał, bo go nie lubił trener), co może sugerować, że Deyna, Lato, Gadocha, Lubański mieli min. podobny/wyższy upside. A jako, że oni wszyscy w jednym czasie pykali, to chyba całościowo nasze wyniki nie były overachievementem (a z 80s to Boniek i Młynarczyk już przezajebiste klubowe kariery mieli).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, BMF napisał(a):

Eee, przestrzelenie karnego to żaden pech

Przestrzelenie pojedynczego karnego to jednak spory pech, bo skuteczność tego typu strzałów wynosi coś w okolicach 80%. 

Czym innym jest natomiast seryjne przegrywanie serii rzutów karnych. Przykładowo Anglicy w takich seriach mają bilans 2-7, podczas gdy tacy Niemcy 5-0. Tutaj można zaryzykować teorię, że to bardziej kwestia słabej psychy i kiepskich bramkarzy niż zwykłego pecha. 

Cytat

a z Brazylią to wpierdol był ostatecznie (po bardzo fajnym meczu), więc to, że ja bez sprawdzania pamiętam, że to była poprzeczka po bombie Rysia Tarasiewicza, to już dobry przykład jak smutny jest polski futbol post-1982, że nawet z meczu 0-4 potrafimy zrobić legendę.

Jasne, ale przy 1:1 gra się jednak zupełnie inaczej niż przy 0:2. Tamten mecz dość długo był bardzo wyrównany. 

Cytat

A indywidualnie ciężko ocenić te nasze legendy, skoro te z 70s mogły wyjeżdżać po 30-tce przeważnie (no i zajebiste kariery zrobiło niewielu), ale taki Szarmach jak pojechał do Francji to tam wymiatał, a w polskiej reprezentacji był drugim tierem ofensywnych gwiazd, który trochę z przypadku pełnił taką dużą rolę na MŚ '74 (a na MŚ '82 nie grał, bo go nie lubił trener), co może sugerować, że Deyna, Lato, Gadocha, Lubański mieli min. podobny/wyższy upside. A jako, że oni wszyscy w jednym czasie pykali, to chyba całościowo nasze wyniki nie były overachievementem (a z 80s to Boniek i Młynarczyk już przezajebiste klubowe kariery mieli).

Deyna to co najmniej level Bońka. On miał niesamowite czucie piłki i genialny przegląd pola, do tego był bardzo bramkostrzelny jak na swoją pozycję. To jest typ piłkarza, który w każdych czasach prezentowałby wysoki poziom. 

Gadocha był podstawowym zawodnikiem mistrza Francji mając już 30stkę na karku więc w jakimś tam stopniu jego wartość została zweryfikowana. 

Z oceną Laty jest chyba najtrudniej, bo na te jego gole w kadrze mocno pracowali Kasperczak, Deyna, Gadocha i Boniek a jego osiągnięcia w Ekstraklasie nie są zbyt miarodajne. 

Edytowane przez Życie_to_mem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.