Skocz do zawartości

Big Three z Heat - podsumowanie [2010-2014]


Wyparlo

  

68 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy projekt "Big Three" okazał się udany?

    • Tak
      41
    • Nie
      4
    • Po części
      22
    • Niewypał
      1


Rekomendowane odpowiedzi

ale zadzwon do agenta i powiedz...wiesz co stary musisz odpuścić te 10% z tych dwóch lat...

 

zamienię tobie te 4,2 mln$ na mniejszą prowizję....

 

 do ciecia możesz spróbować ale nie do gościa co właśnie zarobił tobie deal życia bo taki agent ogarnia tematy od chaty po oświadczenie " ja nie byłem w Colorado"

 

Ignazz wiesz ze z prowizja to tak nie dziala ;) Lebron jest flagowym klientem ktory sciaga plankton (wiec agent/agencja wychodzi na plus).

Plus pewnie z tych reklamowych kontraktow CAA (czy co on tam ma) tez ma prowizje.

Edytowane przez agresywnychomik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko chata w Miami jest dla Rodziny LBJ bajeczna i jakoś nie widzę takiego przenoszenia się gdzie indziej.... OHIO? Chicago? 

jest zbyt dużo tych nie jak na moje......

 

edit: Kobe B contract.... można mieć może do KB jakieś wąty ale agent zrobił dla niego doskonałą robotę..

 

takie jest USA i sentymentów nie będzie...

 

te wcześniejsze upusty były heroiczne ale zobaczcie i tak się kończą cyframi 22M na koniec


Ignazz wiesz ze z prowizja to tak nie dziala ;) Lebron jest flagowym klientem ktory sciaga plankton (wiec agent/agencja wychodzi na plus).

Plus pewnie z tych reklamowych kontraktow CAA (czy co on tam ma) tez ma prowizje.

 

właśnie wiem jak działa...dawno zaksięgowano tamtą kasę i agent dostał bonusa....

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapominacie o tym, że na Wschodzie Lebron może zostać otoczony Nickiem Youngiem i Timo Mozgovem, a i tak pewnie będzie top3 regulara i głównym faworytem do wyjścia z konferencji. Lebron to 50W guaranteed

ps
przez całą karierę Wade z jednego z bardziej lubianych przeze mnie graczy, stał się jednym z najbardziej nielubianych. nawet Kobe jest już wysoko ponad nim ;]

Kaszelek "na Dirka" Ci się nie spodobał czy luźne majty w transition D ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialo byc więcej, ale wyszło w praniu jak naprawdę to wygląda. Borąc pod uwagę jak starzeje się Wade, jak mimo wszystko obniżył loty Bosh(mimo wszystko, bo po trochu wina systemu gdzie nie jest 1. opcją i gra na nie swojej pozycji) i jak wiele wciąż zależy od LeBrona to Heat osiągnęli sporo. Plan minimum 4 razy mistrzostwo konferencji jest.

Za przegrane finały w tym roku nie można mieć pretensji, Spurs byli po prostu za dobrzy dla całej ligi. Jedynie marudzic będzie można o klęske z Dallas, i to za tą serię należy się im krytyka(głównie Jamesowi).

 

To wszystko pokazuje jednak, że stworzenie prawdziwej dynastii raczej nie jest możliwe ot tak, zbierając w jedne lato kilku gwiazdorów. Nieraz już próbowano takiego rozwiązania, przeważnie kończyło się albo klapą albo ewentualnie 1-2 mistrzostwami, ale nie dynastią.

 

I dobrze, bo w ten sposób historia niejako nagradza tych którzy do sukces dążyli nie na skróty, a cierpliwie przez długą pracę, mądre decyzje w drafcie, obdarzanie zaufaniem trenera, stawianie nie na marketing a na koszykówkę.

Edytowane przez Domin0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I dobrze, bo w ten sposób historia niejako nagradza tych którzy do sukces dążyli nie na skróty, a cierpliwie przez długą pracę, mądre decyzje w drafcie, obdarzanie zaufaniem trenera, stawianie nie na marketing a na koszykówkę.

W jednym zdaniu skróciłeś to co Spurs robią przez dziesiątki lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety, ale ten świat jest w miarę logiczny, i choćby to byli #1 i #2 ligi [proszę zwrócić uwagę na tryb przypuszczający] to jednak zestawienie ze sobą 2SG opierających swoją ofensywę grę na wjazdach pod kosz i bez dobrego range'u to nie jest dobry pomysł dopóki gra się tylko jedną piłką

 

więc ktoś może napisać 'oczekiwania były większe', pytanie jakie były podstawy tych oczekiwań - nigdy w historii nie było tego typu teamu i jak ktoś tu pisze że 'nie stworzyli takiej pary jak Kobe-Shaq czy Jordan-Pippen' no to tak, ma rację, tylko że od początku to było wiadome - jedyna nadzieja była taka że któryś z nich nauczy się świetnie grać bez piłki i rzucać z dystansu, co nie nastąpiło

 

w dodatku management też robił średnią robotę - w tym roku w finale wystąpili: Ray Allen, M. Chalmers, S.Battier, G.Oden, U.Haslem, M.Beasley i paru innych których bliżej nie znam..... RUFKM ? ja rozumiem, że biorąc big three wiadome było, że nie stać ich będzie na dobrych rolesów, ale ci kolesie w formie z czerwca 2014 to jest potential all-time worst supporting cast

 

więc tak logicznie rzecz biorąc to powiedziałbym że 4 finały i 2 mistrzostwa to całkiem niezły wynik, choć rozumiem, że wielu oczekiwało więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje krótkie podsumowanie 4 ostatnich lat Miami Heat: rzut Allena powoduje, że należy je uznać za sukces.

 

 

więc ktoś może napisać 'oczekiwania były większe', pytanie jakie były podstawy tych oczekiwań - nigdy w historii nie było tego typu teamu i jak ktoś tu pisze że 'nie stworzyli takiej pary jak Kobe-Shaq czy Jordan-Pippen' no to tak, ma rację, tylko że od początku to było wiadome - jedyna nadzieja była taka że któryś z nich nauczy się świetnie grać bez piłki i rzucać z dystansu, co nie nastąpiło

 

 

Nie nastąpiło? A czy przypadkiem Dwyane Wade to nie jest razem z Marionem najlepszy cutter w lidze. Przecież Wade idealnie czyta granie bez piłki i dzięki temu potrafił grać na tak zajebistych skutecznościach bez solidnego rzutu. I zdecydowanie nabył tę umiejętność w czasie gry z Lebronem.

 

Nie nastąpiło? Kurde, przecież James stał się full package w ataku po tym jak dodał post-up i solidny,stabilny rzut z wyskoku. Ostatnie dwa lata (z krótką przerwą na 5 meczów finałów 2013) to absolutnie pewny jump shot u Lebrona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boze to naprawde 4 lata minely? Pstryk... Pamietam jak kumpel mi o tym napisal a ja wyedy bylem niedzielnym kibicem NBA od swieta ogladajacy mecze, uwazajacym ze Spurs sa nudni i ze, o wilku mowa, Heat rozpierdola lige. W zasadzie to chyba ten moment przyciagnal mnie do obsesji na punkcie NBA

Rok pierwszy. Zaczeli niemrawo a ja jakos wtedy nimi sie nie przejmowalem. Bardziej jaraly mnie wsady Griffina, Bulls robiacy najlepszy bilans w rs, Jax odchodzacy na emeryture, Ray Allen wyprzedzajacy Reggiego w klasyfikacji strzelcow czy wyglupy Shaqa w Bostonie.

Przyszly playoffs. Kibicowalem wtedy glownie Celtom i Bykom. Mysle sobie ze rs to nie to samo i Heat pojada na ryby po serii z Celtics. Pyk, 4:2 to wobie mysle ze za duzo sobie pozwalaja, spoko, Byki ich jebna. W koncu najlepszy bilans w RS i pokonali ich 3 razy. Pyk, pyk. Latwe 4-1, dawamn i od tamtej pory mend nienawidzilem. Wkurwiali mnie swoim zachowaniem na boisku i poza nim a nawet nic nie wygrali.

Przyssly finaly z Mavs. Pamietam ten moment jak prowadzili juz 16 punktami w g2 i cala druzyna chciala juz otwierac szampana i odbierac pierscienie najlepiej, a stare wygi zrobily im psikusa ;] James zostal upokorzony, a te 8 points game to hejtersy beda mu wypominac do usranej smierci.

W nastepnym polockoutowym sezonie tez jakos ich gra dupy nie urywala. Dopiero w serii z Celtics, do tego w g6 zrobili rozpierdol godny mistrzow NBA. Final to byla formalnosc bo OKC to pokonalby wtedy kazdy.

Dopiero w trzecim sezonie dominowali tak ze szczena mi opadala momentami. Drugi najdluzszy run w historii NBA, najlepszy bilans, James MVP, to byla druzyna przez duze D. Dopiero w finale wygladali momentami jak ostatnie ciamajdy i tylko rzut Allena sprawil ze Heat ad 2012/2013 zaliczam do tych najlepszych alltime.

Czwarty seson to juz byla jazda na oparach, oszczedzanie kluczowych graczy tylko po to zeby przejechac cala konferencje wschodnia jak walec i dostac wpierdol od Spurs...

Podsumowujac, czy to jest rozczrowanie?

Troche tak, Panowie mieli stworzyc dynastie ale Wade stwierdzil ze bardziej oplaca mu sie robic w fashion biznesie.

Not one not two not three...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nastąpiło? A czy przypadkiem Dwyane Wade to nie jest razem z Marionem najlepszy cutter w lidze. Przecież Wade idealnie czyta granie bez piłki i dzięki temu potrafił grać na tak zajebistych skutecznościach bez solidnego rzutu. I zdecydowanie nabył tę umiejętność w czasie gry z Lebronem.

 

cutterem jest dobrym, finisherem już przeciętnym, więc brak range'u niestety bardzo go na dzień dzisiejszy ogranicza

 

 

Nie nastąpiło? Kurde, przecież James stał się full package w ataku po tym jak dodał post-up i solidny,stabilny rzut z wyskoku. Ostatnie dwa lata (z krótką przerwą na 5 meczów finałów 2013) to absolutnie pewny jump shot u Lebrona.

 

 

tak tu jak i w przypadku Wade'a chodziło mi o wejście w brakujących skillach na poziom który nie zawiedzie na poziomie finałów NBA a nie o poziomie który pozwoli rozpierdalać bolków w RS albo w konfrontacjach PO z Wizardsami tej ligi - chyba że uważasz, że to jest to poziom który  satysfakcjonuje członków big 3 i ich kibiców

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo to sukces jest, ze strony managmentu już zdecydowany, natomiast niesamowite jak niewiele dzieli sukces od porazki, gdyby SaS nie dało tak ciała w ostatnich minutach g6 zeszłego roku to pewnie uznano by że ten projekt Miami to jednak niewypał, no ale gadamy o tym jak jest a sa mistrzostwa więc trzeba powiedzieć że się raczej udało osiągnąc zamierzone cele

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Final to byla formalnosc bo OKC to pokonalby wtedy kazdy."
Nie do końca. To przecież OKC była faworytem tej serii. Nawet na tym forum pamiętam głosowanie, w którym większość osób typowała OKC na mistrza. A co do Big Three to będzie można mówić jak każdy z tej trójki pójdzie w swoją strone, póki co dostali się 4 razy z rzędu do finałów na marnym wschodzie i zdobyli 2 mistrzostwa. Nie jest źle :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, sadze ze niewejscie do finalu byloby porazka, nie rozpatrujmy tego jako sukcesu, zwlaszcza na wschodzie.

 

ed: najlepiej zadac sobie pytanie - bralbys w ciemno 2 mistrzostwa po przyjsciu Jamesa do Heat? Jesli tak, to byl to sukces. Jesli nie, to byl to zawod. OCzywiscie zakladajac, ze juz nic wiecej nie zdobeda. Ja spodziewalem sie wiekszej dominacji.

Edytowane przez kulfon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden wniosek. Dwyane Wade to jeden z najlepszych wyborów w historii dla organizacji, a w okresie ostatnich 20 lat zaliczyłbym go do elitarnego grona trzech, którzy zdobyli w swoich organizacjach wiele mistrzostw i grali w nim całe życie:

 

1) Tim Duncan - doprowadził Spurs do pięciu mistrzostw.

2) Dwyane Wade - wygrał jedno mistrzostwo jako MVP, a potem doprowadził do sprowadzenia LeBrona i wygrania kolejnych dwóch tytułów. Jeśli teraz weźmie kontrakt 42/2 to i tak należy mu się jak psu buda za wcześniej zasługi dla Miami Heat jeśli brać pod uwagę jakie kontrakty podpisali w lidze Rashard Lewis, Gilbert Arenas, Amare, którzy nie doprowadzili do niczego.

3) Kobe Bryant - on akurat ma najmniejsze zasługi, bo Shaq przyszedł sam z siebie, a potem Kobe doprowadził do jego odejścia, a teraz od 2011 w dużej mierze przez niego klub będzie do 2016 leżał, bo Kobe poszedł w hajs. Mimo wszystko bardzo mocno przyczynił się do pięciu mistrzostw i zbudowaniu swojej legendy oraz promowaniu Lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sukces, choć wszyscy spodziewali się więcej[pełnia szczęścia=3 miśki]. Każdy marudzi, że miami i lbj powinni osiągnąć więcej, tak jakby wszyscy zapomnieli jak wielki zespół stworzyły ostrogi. Bo szczerze panowie kto inny pokonałby w tym sezonie spurs?! Jak dobrze musieli by zagrać żary żeby pokonać tima i spółkę. To co zagrali spurs zmusiło mnie do refleksji bo nigdy nie byłem ich fanem i uważałem że takie dziadki nic nie osiągną.

Edytowane przez kao chen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka zupełnie myśl z kosmosu, moim zdaniem Miami osiągnęło najlepszą formę od czasu połączenia BIG3 w RS podczas tej serii 28 zwycięstw, w PO było już z tym nieco gorzej. Jak sądzicie, gdyby skonfrontować tamto Miami z obecnymi Spurs to jaki byłby wynik?

 

Co do samej BIG3 to wykonali plan minimum, oczywiście należy uznać to jako względny sukces. Mimo porażki z Mavs 2:4, gdyby trochę chłodniejsza głowa LBJ to mogło być 3:0 co oznaczałoby koniec serii, wówczas powiedzielibyśmy, że wygrali wszystko, co do wygrania było (niedawno zakończone finały do wygrania nie były). Ale z drugiej strony ich forma z tych wszystkich finałów uprawniła ich tak naprawdę do tylko jednego tytułu, już w zeszłym roku byli drużyną słabszą od SAS, tą serię rozstrzygnął jeden rzut Allena, ale nie chodzi mi o wygranie G6, ale o to jakie spustoszenie w mózgach zawodników Spurs wywarł on na kolejny mecz.

Edytowane przez Pozioma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Spurs byli w tym sezonie prawdopodobnie jedyną drużyną, która była w stanie wygrać z Miami. Prześledźcie sobie wyniki Heat z regulara z drużynami z zachodu.

Tak, Zachód był lepszy od Wschodu, ale nie od Miami.

No nie wiem... 

Miami jest zbyt ułomnym ZESPOŁEM, aby stawiać tak odważne tezy.

 

Thunder gra idiotycznie, więc ich Miami by po prostu wypunktowało, tu nie mam żadnych wątpliwości.

Clippers i Rockets nie mają pojęcia o obronie na poziomie PO, więc też dostaliby okrutny wpierdol. 

Blazers mają 5 ludzi do gry na tym poziomie, więc wyrwaliby mecz może dwa, ale serii by nie wygrali raczej (choć matchupy strasznie c***owe dla Heat).

 

Ale naprawdę nie jestem taki pewien, jakby sobie Heat poradzili ze zdrowymi GSW, Dallas czy przede wszystkim Memphis. Nie mówię, że nie mieliby szans z tymi drużynami, ale raczej wahałbym się stawiać na Heat w mniej niż 6-7 meczach, o ile w ogóle to na nich bym stawiał.

 

Tak - wiem, że wszystkie 3 poleciały w pierwszej rundzie. Ale GSW mieli pecha z kontuzją Boguta, Dallas mieli pecha, że trafili na Spurs, a Memphis w sumie też mieli pecha, że Zach wyłączył mózg i dał się sprowokować, a Gasol i Conley grali z urazami. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thunder gra idiotycznie, więc ich Miami by po prostu wypunktowało, tu nie mam żadnych wątpliwości.

Clippers i Rockets nie mają pojęcia o obronie na poziomie PO, więc też dostaliby okrutny wpierdol. 

Blazers mają 5 ludzi do gry na tym poziomie, więc wyrwaliby mecz może dwa, ale serii by nie wygrali raczej (choć matchupy strasznie c***owe dla Heat).

To jednak ten przejebanie mocny zachód nie jest taki mocny i Heat miękką fają by pyknęli drużyny 2,3,4,5.

 

Najpierw czytam, że Heat na zachodzie nie mieliby HCA, a teraz proszę, takie kwiatki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.