Skocz do zawartości

ECF [1] Miami - Indiana [3]


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

18 punktów przewagi, 8 min. do końca. No nie wiem na czym opierałem wiarę w to że zobaczę sobie emocjonujący, wyrównany mecz nr.7

Indiana znów kiepska na wyjeździe.

Hibbert wyeliminowany po staremu przez faule, George katastrofa, strata za stratą.

Po raz tysięczny potwierdza się reguła play offs o wyzszości doświadczenia nad młodością.

W Finałach Big3 SAS vs. Big3MH (Duncan rocznik 1976, Parker 1982, Manu 1977 vs. Bosh 1984, James 1984, Wade 1982) czyli The Rolling Stones vs. LadyPank;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żegnamy Indiane

Witamy San Antonio

 

Brawa dla Pacers - wznieśli się na wyżyny swoich wyżyn możliwości.

Heat mieli bardzo ciężka przeprawę do Finału, gdzie czekają wypoczęci, ale i wychłodzeni Spurs.

LBJ zagrał świetnie zespołowo, ale brawa szczególnie dla DWadea, który zagrał swój najlepszy mecz w tej serii. Postawienie na Mikea Millera kosztem Battiera w tym meczu tez okazalo się strzałem w 10tkę. Allen był ważnym wsparciem szczególnie w pierwszej połowie.

Postawiłem spora kasę na Heat w tym meczu. Było warto:p

 

Go Heat!

 

4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak dla was ale Paul George stał sie po cichu i z nikad jednym z najstraszniejszych gosci w lidze

wyjebal Melo z PO, na rowni z Lebronem

gosc jest top3 ligi po tych playoffach

nie wiem czy nie wzialbym go przed Durantem ze wzgledu na lepsza obronę i to ile wnosi bez pilki

kto by pomyslał ze George wyjebie Melo, Rose'a i paru innych

jestem w szoku

George bedzie rządził liga za kilka lat

Zamiast napisać to po G7, to napisał to przed. Mecz do powtórzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

indiana zrobila wszystko co mogla zrobic w serii z heat. 4-3 to swietny wynik, choc pewnie pozostanie uczucie niedojedzenia wsrod fanow indy i haterow heat. jasne, ze g1 moglo potoczyc sie inaczej ale miami za kazdym razem po porazce reagowalo wygrana. ani razu nie stracili prowadzenia w serii, wiec zrobili swoje.

 

wielkie propsy dla pacers, pokazali kawal dobrego basketu, urosli w stos do RS o jakies 20%. szkoda, ze grali bez grangera ale do nich nalezy przyszlosc. george dzis zawiodl ale nastepnym razem bedzie juz wiedzial jaka jest presja w g7.

 

heat mnie nieco zawiedli. obstawialem epickie playoffs w ich wykonaniu jakies 16-1/2 niestety przez kontuzje i chyba brak formy jako calosci zanotowali 4 porazki, z 2 strony bulls i pacers postawili bardzo ciekawe warunki defensywnie. wplynie to tez na korzysc heat w finalach, bo wiedza czego sie spodziewac i sa w gazie. maja hca i mysle, ze na dzien dobry powinni objac prowadzenie w serii, bo nie ma opcji by po tak dlugiej przerwie spurs zagrali na normalnym poziomie. choc mozemy sobie tu gdybac, swoje pokaze parkiet.

 

poki co 3 final big3 miami. i kolejna seria, ktorej nie moga przegrac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQyB9AerGyaWZI_4Ng9AemsFeGB7xgJ3H6iBuBMvF96fbrG83c7

 

No i mamy finały. Dobry mecz, większość się stawiła i można było raczej komfortowo zakończyć serię. Swoją drogą mega szacun dla Indiany, która przez swoją zbiórkę i size zrobiła nam istne piekło. W perspektywie Spurs powinno wyjść jak bardzo liczą się matchupy pomiędzy drużynami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyło się tak jak przewidywałem.

 

LBJ zagrał fajny mecz, stawił się wade i skonczyło się +20. Tylko birdman słabiej niż myślałem. George zgodnie z przewidywaniami zagrał żenująco. Było widać kto ma jednak większe jaja i komu bardziej zależy. Wade mimo średniej skuteczności zagrał b.dobry mecz, heat tłamsili nawet na zbiórce.Bosh mimo tragedii w ataku po raz pierwszy w tej serii walczył (jak coś to widziałem tylko 4 mecze).

 

Przynajmniej w finałach będą mecze >100 punktów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, jak porównywałeś support Paula i Melo, to umniejszałeś wartość Westa, a jak teraz trzeba trochę usprawiedliwić porażki Heat to nagle West jest wymiataczem. ;]

Możesz jeszcze dorzucić, że jak porównuję support Kobiego i Lebrona, to u pierwszego Shaqa nazywam wymiataczem i w ogóle mvp, a drugiego scrubem i słabym rolesem.

Zresztą przyznałem potem, że faktycznie zapomniałem o docenieniu finisherów po tym jak mi to Koelner wytknął.

Co do serii to jak nie dla mnie to po prostu podobna sytuacja co z serią Celtics-Cavs z 2008 roku,

Gdyby nie Pierce chyba record high game w PO, a już na pewnos season to by to s7 nie poszedl w tą stronę, do tego żadnego blowoutu tam nie było. Lepsze porównanie BOS-MIL 08 albo LAL-DEN 11 .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mogli się tego spodziewać przed rozpoczęciem serii, potem trochę wszystkich urosły nadzieje, ale nie sądzę że ktokolwiek wierzył przed g7, że uda się to wyrwać.

 

No cóż pozostaje powiedzieć, że to była świetna seria, przede wszystkim wspaniały pojedynek coach-wise. Swietne adjustments, szachy z obu stron i tylko szkoda, że Vogel miał do dyspozycji tylko 5 graczy.

 

Mam nadzieję, że ostatecznie otworzyło to oczy wszystkim tym, którzy Pacers omijali szerokim łukiem do tej pory - przypominam, że byłem chyba jedynym który obejrzał całą serię Pacers-Hawks. Ogólnie to sezon Pacers bardzo dziwny - tak w połowie sezonu sam w nich zwątpiłem, bo nie szło tego ofensywnie oglądać, potem coś ruszyło głównie dzięki przebudzeniu Hibberta i zmienionej roli George'a, ale i tak kuło w oczy. Playoffs built team po prostu.

 

Przed Georgem jeszcze dość długa droga, bo zdecydowanie niczym nie wyróżniał się w kwestii porównania RS z PO. Podobne wahania formy, podobne shooting slumpy i podobne drobne błędy w obronie wymieszane z geniuszem defensywnym. Dobrze, że potwierdził że stać go przynajmniej na to samo w PO.

 

Oby podpisano Westa za jakieś sensowne pieniądze (chociaż mówi się aż o 12-14 mln)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że ostatecznie otworzyło to oczy wszystkim tym, którzy Pacers omijali szerokim łukiem do tej pory - przypominam, że byłem chyba jedynym który obejrzał całą serię Pacers-Hawks.

To jest nas dwóch, bo obejrzałem więcej spotkań z Hawks, niż z Knicks (dwa opuściłem).

 

Typowy mecz Indiany na wyjeździe. Niestety, tak jak przypuszczałem, nie mieli za wiele do powiedzenia, gdy Heat nie mieli już marginesu błędu. Mimo wszystko wynieśli z tych PO masę doświadczenia. Uspałem się zaraz po 5 faulu Hibberta, wtedy było już wszystko jasne. George się osrał trochę, ale każdy musi zebrać najpierw wpierdol.

 

Wzmocnić się na pg (Jack!), grać Grangerem z ławki i można atakować ponownie za rok. Skład na wschód mają idealny. Westowi nie mogą dać więcej, niż miał teraz, bo nie mają do niego Praw Birda (chyba). Ale i tak prawdopodobnie nigdzie nie dostanie więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

George zawalił. Widać, że jeszcze kilka lat im trzeba. Ale potencjał mają. Z tym, że obecnie co roku przychodzą do nba jakies dobre koty wiec za kilka lat mogą mnieć paradoksalnie trudniej:D

 

A heat pokazali, że jak im podpalić siedzenia to potrafią zagrać.

Andersen dobry mecz.

 

Powiem jedno: SAS sra po gaciach i zaczyna się rozgrzewać. A heat w cugu.

Edytowane przez pln2003rok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uważam, że dla spurs bardzo dobrze, że Heat grali 7 spotkań bo ani czasu na odpoczynek nie mają Bosh i Wade a i materiał poglądowy dla Popa ciekawszy bo obszerniejszy. Dodatkowo taka łatwa wygrana w G#7 wprowadza większe skupienie w SAS które już zapomniało o wielkości własnej po serii z grizz a może ciut niepotrzebnie utwierdzi w wielkości i boskości graczy Heat? Z drugiej strony nie podmęczyła do końca liderów bo koniec grano ławka.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie super - wygrało Miami a to moim zdaniem daje większe szanse na dobre mecze w finale ze Spurs.

Na szybko dwa "przemyślenia" :

1. Hibbert i West tacy twardziele, na konferencji pierwszy potrafił wypalić swoje uwagi ale po meczu zabrakło im jaj aby jak inni z pacers podejść i pożegnać się. Od razu uciekli do szatni. Brak szacunku i arogancja - wiem, na pewno też frustracja ale tak jak podobali mi się w przekroju całej serii tak tym zachowaniem pokazali po prostu brak klasy.

2. Na innych blogach i forach bywały teksty i uwagi o dopingu w halach nba. Miło jest potwierdzić, że w miami poza pierwszymi rzędami jak w większości hal - tam wyżej są jednak kibice ja my potrafiący czasami dopingować emocjonalnie i indywidualnie nawet bez sugestii dj-a.

Na ogół to oni potrafią tylko plakaty pisać na mecz. Nie chciałbym kiboli z polskiej ligi w p.nożną ale jakby wszystkie hale miały kibiców jak golden state warriors byłoby "nice" :)

 

- - - Updated - - -

 

Sorry zapomniałem dopisać że witam wszystkich na forum. Sam czytam nie od dziś (ze dwa lata może) ale jakoś teraz naszło mnie na uwagi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten obrazek podsumowuje dla mnie tą serię. Tam chyba, będzie trzeba przedefiniować NBA rulebook specjalnie dla Hibberta i jego "straight up". Miałem wrażenie, że powinien wylecieć za faule po 1 połowie, a ten jakimś cudem dotrwał do końca meczu. Zabawne, że ten gość miał w RS pod względem ilości fauli trzecie miejsce w lidze. Tutaj przeciwko Heat grając super aktywnie w defensywie po 40 min na mecz, w jakiś sposób nie tylko panował pod koszem, ale i nie "faulował". Co pozwalało Indianie grać defensywę cały mecz na wysokim poziomie.

 

Generalnie co do tego game 7, wreszcie Wade się stawił, zagrał dobrze. Bosh się starał, coś tam mu nawet wychodziło, zebrał parę piłek, był aktywny, dalej rzucał kartoflami, ale miał dobre nastawienie do meczu. LeBron zagrał to co zawsze, czyli regularnie cały czas na wysokim stałym poziomie, coś tam Allen dołożył, no i wystarczyło to na Pacers. Interesujące jest to, że Miami nie tylko wygrało na tablicach, ale i z dużą przewagą w rzutach wolnych. Zdecydowanie widać było tą agresję i przełożyła się ona na obie te rzeczy.

 

Co do Indiany to można tyle napisać, że straty, straty i jeszcze raz straty. Jeśli kiedykolwiek trochę zapanują nad nimi i ograniczą je, to wyeliminują dużą słabość swojej ekipy, a wówczas mają ogromną szansę pokonać Heat. Nie przewiduję aby Miami jakoś specjalnie się wzmocniło pod koszem na przyszły sezon, więc wciąż to będzie dla nich zły matchup. Pacers to młody zespół, naprawdę fajna ekipa, ciekawe jak będą poukładani gdy wróci Granger, ale będą się liczyć przez długie lata, jeśli uda im się utrzymać swoje "core".

 

Miami teraz czeka zapewne ciężka przeprawa przeciwko Spurs. Nie wiem nawet czego się spodziewać po tej serii. Nie było nawet okazji zobaczyć w RS jak grają przeciwko sobie w pełni sił, więc jest trochę znaków zapytania, ale strasznie obawiam się Popa, w kontekście Miami. Ten trener ma mój ultimate respekt, jest geniuszem i nie wiem czy Spoelstra zdoła odpowiedzieć na czas. Raczej jestem spokojny o LeBrona, zrobi swoje. Jeśli chodzi o pozostałą dwójkę to nie chcę się bawić we wróżkę. Duncan może zniszczyć Bosha, nie wiem jak na przestrzeni kariery grali przeciwko sobie, a Wade w formie rozjeżdża każdą obronę, ale to trzeba poczekać i zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż sobie ściągnę G7 po fakcie i obejrzę, bo dotąd w tej serii wszystkie mecze, które obejrzałem okazywały się wtopami Heat. Jednego nie umiem zrozumieć. Co jest grane, że Miami po przegranym meczu zaraz w następnym wygrywa zdecydowanie? Czy oni mają "ten przycisk", który włącza właściwy tryb, czy to bardziej adjustments były? Chyba, że po prostu są bardzo dobrzy, ale przez kontuzje Wade'a i może coś jeszcze zrobili się w playoffs aż tak nierówni... W każdym razie przeciwko Spurs powinni się zebrać bardziej do kupy, bo tutaj margines będzie tak mały, że łatwo popłynąć będąc w takim stanie rozregulowania. A mam nadzieję, że Spursi w końcu zasmakują porażki w finałach, bo zawsze im się kurde udaje wygrać, ale potem ponownie wejść i bronić mistrza to już nie :) Takie to jakieś... cwaniackie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten obrazek podsumowuje dla mnie tą serię. Tam chyba, będzie trzeba przedefiniować NBA rulebook specjalnie dla Hibberta i jego "straight up". Miałem wrażenie, że powinien wylecieć za faule po 1 połowie, a ten jakimś cudem dotrwał do końca meczu. Zabawne, że ten gość miał w RS pod względem ilości fauli trzecie miejsce w lidze. Tutaj przeciwko Heat grając super aktywnie w defensywie po 40 min na mecz, w jakiś sposób nie tylko panował pod koszem, ale i nie "faulował". Co pozwalało Indianie grać defensywę cały mecz na wysokim poziomie.

 

Hirek a ja mam wrażenie, że patrzysz na to wszystko trochę od dupy strony. Problem nie był w tym jak sędziowano obronę Hibberta w tej serii, ale w tym jak sędziowało się przeciwko wysokim w tym Hibbertowi w takich samych sytuacjach na codzień. Ja sam mając za sobą obejrzane prawie wszystkie mecze Dwighta w tym sezonie przecierałem nie raz oczy oglądając tą serię i widząc na co sędziowie pozwalają Hibbertowi w obronie, ale zajebiście mi sie to podobało i nie chodzi tu nawet o to, że grali z Heat.

 

Przy tych wszystkich przywilejach jakie w obecnej lidze mają niscy gracze ja chcę oglądać wysokich, którym pozwala się w pomalowanym na fizyczną grę. Nawet jeżeli to co robią przekracza jakieś ustalone przepisy bo szczerze przepisy w koszykówce i tak nie są przestrzegane, zbyt wiele zależy od interpretacji sędziego w przypadku fauli, pozwala się masowo na to zgodnie z przepisami jest krokami, noszeniem piłki, ruchomą zasłoną czy innymi pierdołami więc czemu nie na fizyczną grę w obronie w pomalowanym nawet jeżeli w świetle przepisów to mogą być faule obrońcy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hirek a ja mam wrażenie, że patrzysz na to wszystko trochę od dupy strony. Problem nie był w tym jak sędziowano obronę Hibberta w tej serii, ale w tym jak sędziowało się przeciwko wysokim w tym Hibbertowi w takich samych sytuacjach na codzień. Ja sam mając za sobą obejrzane prawie wszystkie mecze Dwighta w tym sezonie przecierałem nie raz oczy oglądając tą serię i widząc na co sędziowie pozwalają Hibbertowi w obronie, ale zajebiście mi sie to podobało i nie chodzi tu nawet o to, że grali z Heat.

 

Przy tych wszystkich przywilejach jakie w obecnej lidze mają niscy gracze ja chcę oglądać wysokich, którym pozwala się w pomalowanym na fizyczną grę. Nawet jeżeli to co robią przekracza jakieś ustalone przepisy bo szczerze przepisy w koszykówce i tak nie są przestrzegane, zbyt wiele zależy od interpretacji sędziego w przypadku fauli, pozwala się masowo na to zgodnie z przepisami jest krokami, noszeniem piłki, ruchomą zasłoną czy innymi pierdołami więc czemu nie na fizyczną grę w obronie w pomalowanym nawet jeżeli w świetle przepisów to mogą być faule obrońcy ?

dokładnie, nic nie trzeba 'przedefiniować" tylko faktycznie zacząć sie stosować do zasad a nie tworzyć ligę dla pizdek gdzie każde wejście pod kosz i kontakt jest odgwizdywane jako przewinienie obrońcy.

 

Meczu nie widziałem bo zaspałem, ale pierwszy raz w serii rzuca się w oczy dysproporcja w wolnych, obie ekipy marnie w ataku fakt ze indy w cholerę strat, ale aż o połowę więcej ft to sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.