Skocz do zawartości

Filmy


Kubbas

Rekomendowane odpowiedzi

Nie widziałem 2. i 3. ale jak widzę, że polecasz Iluzję, to chyba dobrze zrobiłem ;]

Dallas Buyers Club

 

Pomiń to co polecil w linkach 1 i 2 (choc iluzja nie jest taka zla, moze patrze na nia przez pryzmat Morgana :smile: 2 nie widziałem to nie będę komentował) ale ten film...klasa. Uwierz mi naprawde warto obejrzec. Rola Matthew i Leto przednia.

Edytowane przez szogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dallas Buyers Club

 

Pomiń to co polecil w linkach 1 i 2 (choc iluzja nie jest taka zla, moze patrze na nia przez pryzmat Morgana :smile: 2 nie widziałem to nie będę komentował) ale ten film...klasa. Uwierz mi naprawde warto obejrzec. Rola Matthew i Leto przednia.

 

A moim zdaniem lekko przereklamowany, tak jak oskar dla Matta (to Jared ukradł show). Bardziej podobała mi się jego gra w True Detective.

 

W każdym razie warto obejrzeć i wyrobić własne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prestiz to sie nigdy mi chyba nie znudzi, jaram sie strasznie postacia Tesli ogolnie

 

Bardzo lubię, ale cała ta postać Tesli i element s-f średnio mi pasowały do filmu, który w gruncie rzeczy pokazywał, że prawdziwa magia nie istnieje.

 

Z kolei Iluzjonista dla mnie to bólu przewidywalny. Podobnie miałem z Wyspą Tajemnic czy Innymi - "zaskakującym" zakończeniem śmierdziało na kilometr.

 

 

A moim zdaniem lekko przereklamowany, tak jak oskar dla Matta (to Jared ukradł show). Bardziej podobała mi się jego gra w True Detective.

 

W każdym razie warto obejrzeć i wyrobić własne zdanie.

 

Moim cichym faworytem do Oscara był Ejiofor. Matt i Jared mieli dużo bardziej ekspresyjne role, do tego bardzo charakterystyczne - jeden wychodzony, drugi robiący za transwestytę, coś takiego łatwiej sprzedać. Tymczasem bohater Zniewolonego musiał pokazać dużo, robiąc bardzo mało. Dla mnie mocno niedoceniana rola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię, ale cała ta postać Tesli i element s-f średnio mi pasowały do filmu, który w gruncie rzeczy pokazywał, że prawdziwa magia nie istnieje.

 

Z kolei Iluzjonista dla mnie to bólu przewidywalny. Podobnie miałem z Wyspą Tajemnic czy Innymi - "zaskakującym" zakończeniem śmierdziało na kilometr.

 

 

 

Moim cichym faworytem do Oscara był Ejiofor. Matt i Jared mieli dużo bardziej ekspresyjne role, do tego bardzo charakterystyczne - jeden wychodzony, drugi robiący za transwestytę, coś takiego łatwiej sprzedać. Tymczasem bohater Zniewolonego musiał pokazać dużo, robiąc bardzo mało. Dla mnie mocno niedoceniana rola.

 

Jendras - rzadko kiedy Oscara dostaje aktor za najlepszą rolę, więc był czas przywyknąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim cichym faworytem do Oscara był Ejiofor. Matt i Jared mieli dużo bardziej ekspresyjne role, do tego bardzo charakterystyczne - jeden wychodzony, drugi robiący za transwestytę, coś takiego łatwiej sprzedać. Tymczasem bohater Zniewolonego musiał pokazać dużo, robiąc bardzo mało. Dla mnie mocno niedoceniana rola.

 

O_o O_o O_o nie dość, że film w mojej opinii nie zasłużył na ani jednego Oscara, to akurat w 12 years a slave Ejiofora kompletnie przyćmił Michael Fassbender.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę uważacie, że najlepszą rolę w tamtym roku odegrał Ejiofor? DiCaprio i McConaughey byli conajmniej o półkę wyżej.

 

 

O_o O_o O_o nie dość, że film w mojej opinii nie zasłużył na ani jednego Oscara, to akurat w 12 years a slave Ejiofora kompletnie przyćmił Michael Fassbender.

 

Jakieś uzasadnienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś uzasadnienia?

 

Co do samego filmu to:

otrzymał nagrodę tylko i wyłącznie za polityczny temat, jeśli chodzi o kwestię techniczną filmu to jest po prostu przeciętny, prowadzenie akcji, fabuła, gra aktorska - wszystko na poziomie, który oceniłbym w skali 6/10 (notabene tak też oceniłem cały film).

 

To już "Służące" (The Help) było filmem lepiej zbudowanym.

Jeśli chodzi o postać Solomona Northup, którego grał Ejiofor, to jego kreacja była mdła i nijaka. Nie czułem żadnej więzi z bohaterem tegoż filmu, jak już wspomniałem wcześniej Fassbender stłamsił swoją rolą głównego bohatera. Właściwie to czekałem, aż pojawi się jego postać na ekranie. Dla mnie większym dramatem była walka jaką toczył sam ze sobą Edwin, który jednocześnie brzydził się i pożądał tej czarnoskórej. A Solomon? gdzieś tam w tle i tyle, właściwie to powinno wystarczyć za komentarz.

 

Zapytam Cię więc Jendras. Co było w jego roli na poziomie Oscara wg Ciebie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie się nie zgadzam. Według mnie film jest właśnie zrobiony bardzo dobrze, przepiękne zdjęcia, klimatyczna muzyka, płynna narracja. Mam wrażenie, że niektórzy trochę na przekór krytykują film, uprzedzając się do niego przez cały ten rozgłos, jaki wywołuje poruszana tematyka.

 

Ja nie widzę żadnej wewnętrznej walki postaci granej przez Fassbendera. Dla mnie to zwykły psychopata, który usypia sumienie wyszukując odpowiednie cytaty z Biblii, za nic ma sobie Patsey, zwykła zabawka, jakich zapewne miał wiele przed nią, jak i po.

 

 

W ogóle zarówno on, jak i DiCaprio i McConaughey mają role, które w niczym nie krępują ich w wyrażaniu emocji. Mogą otwarcie wyrażać gniew, złość, radość, rzucać qrwami na lewo i prawo, słowem, robić niezłe widowisko. Postać Ejiofora jest w zupełnie innej sytuacji, bo z jednej strony targają nim rozmaite uczucia, od gniewu, po chęć zachowania godności, a z drugiej - nie może sobie pozwolić na okazywanie ich. Mimo to potrafi wyrazić te wszystkie emocje. Ja bardziej cenię umiejętność przekazywania treści przy zachowaniu takiej emocjonalnej powściągliwości.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo to potrafi wyrazić te wszystkie emocje. Ja bardziej cenię umiejętność przekazywania treści przy zachowaniu takiej emocjonalnej powściągliwości.

 

Odniosę się tylko do tego, bo to sedno, a na resztę szkoda mi tracić czasu. Wg mnie nie potrafił w tym filmie przekazać żadnych emocji. Był bezbarwny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oh. dzięki, że znalazłeś go dla mnie choć tyle!

 

 

cóż, masz prawo być w błędzie ;]

 

Ceniłem Cię za to, że potrafiłeś pisać posty bez treści ad personam. No cóż, było minęło.

 

Nie odnosiłem się, dlatego bo to kwestia gustu i nie przekonam Cię, że zdjęcia nie były przepiękne, bo to że one Ci się podobały to luz, ale mi nic nie zapadło w pamięć. Dlatego nie chcę prowadzić takiej bezpłciowej dyskusji. To samo ma miejsce w przypadku muzyki, nie odczuwałem, by miała ona istotną rolę w filmie. Narracja? ot taka sobie, z resztą napisałem 6/10, więc nie besztam tego filmu z góry na dół, jest on po prostu ciut lepszy niż przeciętny, niezły.

 

Twoje samozwańcze masz prawo być w błędzie móglbym skopiować w przypadku tego, że potraktowałeś Edwina jako zwykłego psychopatę, a Patsy jako jego zabawkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.