Skocz do zawartości

MVP RS - kontrowersyjne decyzje dziennikarzy


jezioraki

Rekomendowane odpowiedzi

2009-10 LeBron James Cleveland Tu nie ma kontrowersji

 

2008-09 LeBron James Cleveland / Tu nie ma kontrowersji

 

2007-08 Kobe Bryant Los Angeles Lakers / typowa nagroda za całokształt / Kobe miał pecha nigdy nie zagrał sezonu formatu MVP, gdzie jego gra przełozyła sie na wyniki zespołu

2006-07 Dirk Nowitzki Dallas / Nagroda dla Nasha

2005-06 Steve Nash Phoenix / Tu nie ma kontrowersji

 

2004-05 Steve Nash Phoenix - było wtedy wielu kandydatów, Nashowi bym tej nagrody nie dał

2003-04 Kevin Garnett Minnesota/ Powinien być Duncan ale Kevin też zagrał wspaniały sezon

2002-03 Tim Duncan San Antonio / Tu nie ma kontrowersji

2001-02 Tim Duncan San Antonio / Tu nie ma kontrowersji

2000-01 Allen Iverson Philadelphia / Powinien być Shaq lub Duncan, mimo że nagroda cieszy dla A.I.

1999-00 Shaquille O'Neal Los Angeles Lakers/ Tu nie ma kontrowersji

 

1998-99 Karl Malone Utah - tego sezonu dokładnie nie pamiętam i dam na luz

 

1997-98 Michael Jordan Chicago - tego sezonu dokładnie nie pamiętam i dam na luz

1996-97 Karl Malone Utah / Nagroda za całokształt osiągnięć - Chicago miało 2 porażki mniej a Jordan był wyraźnie lepszy w tym sezonie

1995-96 Michael Jordan Chicago / Tu nie ma kontrowersji ze względu na rekordowy bilans Chicago, choć sam Michael docierał sie przez RS

1994-95 David Robinson San Antonio / Najgorzej przyznana nagroda w ostatnich 20 latach, nigdy nie był graczem formatu MVP, ciężko go wstawić nawet do 5 najlepszych w jakimkolwiek sezonie

1993-94 Hakeem Olajuwon Houston / Tu nie ma kontrowersji

1992-93 Charles Barkley Phoenix / Tu nie ma kontrowersji

1991-92 Michael Jordan Chicago / Tu nie ma kontrowersji

1990-91 Michael Jordan/ Tu nie ma kontrowersji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w minionej najbardziej kontrowersyjne wybory byly z Nashem, jednak czas pokazal ze dziennikarze mieli racje.

 

w 2005 watpliwosci dotyczyly tego jaka wartosc ma Amare wzgledem zwyciestw Suns, ale jak sie okazalo rok pozniej Suns nie stracili nic na swojej wartosci poki nie polamal sie starting center (Kurt Thomas) i zostali bez prawdziwych wysokich. poza tym w 2005 glowny kandydat Nasha, Shaq, byl przeceniany ze wzgledu na nazwisko, ogromny impact na Heat mial w tamtym czasie Wade, ale jego z kolei niedoceniono. w dodatku Suns bez Nasha mieli cos w stylu 2-5, Heat bez Shaqa ~6-3. Suns grali na zachodzie, Heat na wschodzie. ogolnie wiekszy wplyw na wyniki zespolow mial Nash. Heat bez Shaqa dalej byli mocnym zespolem, Suns pod nieobecnosc Nasha sypali sie doszczetnie.

 

w 2006 bylo mnostwo kandydatow:

 

-LeBron trzaskajacy sweitne boxscore stats i prowadzacy Cavs do 50W,

-Kobe z 35 ppg prowadzacy LA do 45W mimo posiadania takich wysokich wymiataczy jak Kwame, Mihm i Cook (!!!!) (Odom byl wtedy SFem),

-Nash z utrzymaniem Suns jako contendera mimo utraty 3 starterow (Q, JJ, Amare) za 3 tulajacych sie po lidze bench playerow (Bell, Diaw, Kurt)

-Dirk prowadzacy bande leszczy po 60W

-Billups czyli najlepszy gracz najlepszego zespolu

 

argumentow moze byc wiele na korzysc kazdego kandydata, jednak Nash IMO zasluzyl najbardziej. poza Stevem sklad Suns wtedy to:

 

Kurt/Tim Thomas

Bell

James Jones

Barbosa

Diaw

Marion

+ D'Antoni

 

Kobe mial sporo mniej utalentowany sklad, ale jego drugi najlepszy zawodnik - Odom - byl o klase lepszy od Mariona, a przewaga Phila nad D'Antonim zawsze byla astronomiczna. jednak zespol Nasha wygral wtedy sporo wiecej, Kobe ~45W, Nash szedl po ~60 przed kontuzjami Thomasa i swoja (0-3 bez Nasha).

 

to jest ogolnie bardzo kontrowersyjny topic, Nash przyczynial sie bardzo do zwyciestw bo gdy wchodzil na boisko, Suns grali o wiele lepiej, ale mimo to zawsze mozna skrytykowac jego defensywe. Bryant w tamtym sezonie fatalnie bronil, calkowicie odpoczywal w obronie i pamietam ze to wlasnie jakos wtedy zaczela sie krytyka Phila i Texa. potwierdzaja to zreszta dane +/-... Lakers bronili o wiele lepiej gdy Kobe siedzial na lawce.

 

tak czy inaczej Kobe byl jedynym ktory zaslugiwal na ta nagrode gdyby nie Steve. ale Kobe skonczyl dopiero 4 w MVP race, a wiec voters uznali ze bilans jest zbyt istotnym czynnikiem zeby Bryant mogl sie powaznie liczyc w tej walce. prawda jest taka ze zawsze latwiej dostac MVP w mocnym zespole.

 

w 2004 roku oczywiscie wybor byl prosty i kandydat byl jeden, zadnego Duncana czy tym bardziej Peje (pzdr ai3 ;] ) nie rozwazano na powaznie. Garnett dostal 100% mozliwych glosow, w dodatku byl pierwszym graczem w historii ktory wygral 4x player of the month... jak na 6 miesieczny RS to nawet niezle ;] Duncan mial wtedy kontuzje jak dobrze pamietam i opuscil kilkanascie meczy. Bryant, O'Neal i McGrady tez mieli podobnie, dlatego nie bylo watpliwosci komu dac nagrode. KG robil te 24/14/5, Wolves mieli 60W, jeden z najlepszych sezonow all time.

 

w 2003 McGrady i Bryant mieli swoje sezony zycia, do tego Shaq byl ciagle swietny, ale glownymi kandydatami byli Garnett i Duncan. ostatecznie Tim wygral raczej ze wzgledu na wieksze sukcesy Spurs, ale IMO KG powinien wtedy dostac. to wlasnie wtedy sztab Wolves wymyslil +/- zeby pokazac impact KG i uzyc to jako argumentu (tak slyszalem). do tej pory jest to najwyzszy zmierzony, okolo 26 pktow roznicy per 100 possessions. w praktyce Wolves bez KG byli tegorocznymi Cavs. z nim wygrali ponad 50. tamten sklad Wolves powinien przejsc do historii jako najgorszy 50W team w historii na pozycjach 2-15: pol sezonu Szczerbiaka, Troy Hudson, Peeler, stary Gill, Rasho, Strickland przed emerytura i jakis Trent chyba. dla porownania Duncan mial Roba w ostatnim sezonie, mlodych Manu oraz Parkera, Bowena, Malika Allena i S-Jaxa. kozacki team. KG mial Saundersa, Duncan Popa. jesli myslicie ze roznica miedzy tymi supportami wynosila niecale 10 winow to faktycznie Duncan zaslugiwal.

 

2002 byl rywalizacja Duncana z Jasonem Kiddem. Kidd byl wtedy kandydatem bo Nets rok wczesniej wygrali jakies 20-25 mniej. jednak tutaj trzeba zwrocic uwage na kontuzje, nie chce mi sie tego przytaczac ale ogolnie Nets 01 to byla banda polamancow a w 2002 wszyscy byli wzglednie zdrowi. tymczasem Nets mieli ~50W po przyjsciu Jasona i wygladal jak MVP. zasluzyl wtedy Duncan bezapelacyjnie. nie wiem jak on z ta banda wyciagnal 60W, D-Rob byl jedynym wartym wiekszej uwagi, a byl juz bardzo stary.

 

w 2001 byla najwieksza pomylka ever w glosowaniu na MVP. Sixers bez Iversona wbrew temu co mozna sadzic patrzac na nazwiska, byli calkiem porzadna druzyna. Iverson opuscil troche meczy i radzili sobie bez niego ok. tymczasem Duncan bez wiekszego wsparcia mial jeden z najlepszych RSow w historii. jak dla mnie bezapelacyjne MVP dla Tima.

 

2000 zdominowal Shaq, poza konkursem wsadow. niedosc ze sam byl przejebany, to jeszcze konkurencji nie mial zadnej. niejasne do konca bylo czy Duncan jest juz samodzielnym liderem Spurs, a w dodatku pod koniec sezonu zlapal kontuzje. KG, Kobe i TMac nie mieli jezscze zwiekszonej roli, nie weszli rowniez w swoj najlepszy wiek.

 

to macie pierwsza polowe dekady ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2009-10 LeBron James Cleveland Tu nie ma kontrowersji

 

 

 

 

1994-95 David Robinson San Antonio / Najgorzej przyznana nagroda w ostatnich 20 latach, nigdy nie był graczem formatu MVP, ciężko go wstawić nawet do 5 najlepszych w jakimkolwiek sezonie

 

 

Tak DR jest chyba jednym z najbardziej niedocenianych graczy tego okresu, fakt MVP pewnie sam bym mu wtedy nie dal ale pisanie, ze nigdy nie byl top 5 to przesada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w 2001 byla najwieksza pomylka ever w glosowaniu na MVP. Sixers bez Iversona wbrew temu co mozna sadzic patrzac na nazwiska, byli calkiem porzadna druzyna. Iverson opuscil troche meczy i radzili sobie bez niego ok. tymczasem Duncan bez wiekszego wsparcia mial jeden z najlepszych RSow w historii. jak dla mnie bezapelacyjne MVP dla Tima.

 

Sixers byli zespole solidnym, ale dude. Naprawde sądzisz, ze bez niego zrobiliby chocby PO ?

Ich najwazniejszymi graczami byli Mckie, Snow i Ratliff, wymieniony potem na Mutombo. Ile ci gracze znaczyli w lidze widac po tym co osiągneli przed Iversonem i potem - po odejsciu z Sixers.

 

Ratliff dobrze bronił i rewelacyjnie blokował, ale w ataku potrafil bardzo niewiele - no i do tego kiepsko zbierał. Do tego regularne problemy z kontuzjami. Bolek od brudnej roboty - poziomem i rolą mozna porównac go nie wiem... z Perkinsem ?

 

Mutombo byl najlepszym obroncą w lidze - ok. ale przeciez on wpasowal sie tylko w zespol, ktory juz bez niego byl rewelacją sezonu.

 

Snow to dobrze broniący PG, bez rzutu. Jako hater Rondo chyba powinienes miec wyrobione o nim zdanie...

 

Mckie - swietny rezerwowy swingman, wszechstronny, z trójką.

 

No i teraz powiedz mi, kto w tym zespole zdobywalby punkty? ich atak byl tak beznadziejny, ze nawet Brown nie zrobilby z nich zespolu rzucajacego regularnie 80ppg

 

poza tym Iverson, jako jeden z nielicznych MVP RSu poprowadzil swoj zespol do finału, co ostatnio zbyt często się nei zdarzało.

 

dyskusje czy AI byl liderem zespolu wypada raczej pominać, bo nikt o zdrowych zmyslach nie będzie tego kwestionował. taki byl pomysł browna i ten pomysł po prostu funkcjonował.

 

gdyby bylo tam kim grac, to mysle, ze nie ustawialby Iverosna na oddawanie 30 rzutow na mecz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1998-99 Karl Malone Utah - tego sezonu dokładnie nie pamiętam i dam na luz

 

1997-98 Michael Jordan Chicago - tego sezonu dokładnie nie pamiętam i dam na luz

97-98 powinien być malone. Jordanowi dali to MVP głównie dlatego ze juz praktycznie wiadomo było, ze to bedzie ostatni sezon Bulls w tym składzie, wiec tez ostatnia szansa dla MJa na tytuł

Za to rok później wielu krytykowało wybór Mailmana kosztem Duncana, który był rewelacją co zresztą potwierdził w PO i Finałach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w 2001 byla najwieksza pomylka ever w glosowaniu na MVP. Sixers bez Iversona wbrew temu co mozna sadzic patrzac na nazwiska, byli calkiem porzadna druzyna. Iverson opuscil troche meczy i radzili sobie bez niego ok. tymczasem Duncan bez wiekszego wsparcia mial jeden z najlepszych RSow w historii. jak dla mnie bezapelacyjne MVP dla Tima.

 

Sixers byli zespole solidnym, ale dude. Naprawde sądzisz, ze bez niego zrobiliby chocby PO ?

Ich najwazniejszymi graczami byli Mckie, Snow i Ratliff, wymieniony potem na Mutombo. Ile ci gracze znaczyli w lidze widac po tym co osiągneli przed Iversonem i potem - po odejsciu z Sixers.

 

Ratliff dobrze bronił i rewelacyjnie blokował, ale w ataku potrafil bardzo niewiele - no i do tego kiepsko zbierał. Do tego regularne problemy z kontuzjami. Bolek od brudnej roboty - poziomem i rolą mozna porównac go nie wiem... z Perkinsem ?

 

Mutombo byl najlepszym obroncą w lidze - ok. ale przeciez on wpasowal sie tylko w zespol, ktory juz bez niego byl rewelacją sezonu.

 

Snow to dobrze broniący PG, bez rzutu. Jako hater Rondo chyba powinienes miec wyrobione o nim zdanie...

 

Mckie - swietny rezerwowy swingman, wszechstronny, z trójką.

 

No i teraz powiedz mi, kto w tym zespole zdobywalby punkty? ich atak byl tak beznadziejny, ze nawet Brown nie zrobilby z nich zespolu rzucajacego regularnie 80ppg

 

poza tym Iverson, jako jeden z nielicznych MVP RSu poprowadzil swoj zespol do finału, co ostatnio zbyt często się nei zdarzało.

 

dyskusje czy AI byl liderem zespolu wypada raczej pominać, bo nikt o zdrowych zmyslach nie będzie tego kwestionował. taki byl pomysł browna i ten pomysł po prostu funkcjonował.

 

gdyby bylo tam kim grac, to mysle, ze nie ustawialby Iverosna na oddawanie 30 rzutow na mecz...

bez Iversona Sixers mieli 6-5. poza tym ten zespol byl pod niego zbudowany, watpie ze Snow w ogole by tam gral gdyby nie Iverson i potrzeba wysokiego PG...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojp w 2005 Shaq zrobil z 42-40 druzyne na mistrza tego nie ma w statystykach , Wade byl super i wspanialy ale tylko dzieki lidershipowi Shaqa i tego co wprowadzil do druzyny, calego tego ''we believe'' czy tez ''teraz wygrywamy mistrza''

nikt inny w 2005 poza Timem Duncanem nie potrafilby zrobic takiego turnaroundu druzyny

Shaq to nazwisko, Shaq ma posluch i szacun , Shaq im dluzej gral i im wiecej jadl tym byl bardziej rozbierany na czesci ale Shaq mial mega impact na psychike i podejscie do gry calej franczezy

a te 1-5 6-3 co to za probka wogole jest ?

 

wszystko zalezy od podejscia i wiary , druzyna w gazie nadrabia braki personalne wysilkiem hustle i cala reszta

druzyna bez gazu nigdy takich brakow nie nadrobi

jakby Pierce i Allen dowiedzieli sie po game 1 z 82 ze KG nie zagra w sezonie to nigdy by nie ugrali tego co ugrali bez niego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miami byli lepsza druzyna niz 42-40.

 

po pierwsze juz w 2004 szlo im coraz lepiej gdy sklad sie dogrywal (Wade tez robil duze postepy). wiem ze konczyli sezon jako legit 50W team, tylko start mieli dosc slaby i przez to taki bilans.

 

po drugie w 2004 wprowadzono no handchecking rule i Wade stal sie unstoppable tak jak i cala reszta z wysokimi FTA.

 

bez Shaqa tez by sie spokojnie wyrobili na 50+ winow i bez problemu dostaliby sie do ECF (czekali na nich tacy wymiatacze jak Nets :lol: czy Celtics :mrgreen: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ach ten Odom ktory do 2009 sie rozwijal i Butler ktory jeszcze sie nie roziwnal, mysle ze tamci Heat bez Shaqa by 60 win zrobili, sam Wade by ich tam dociagnal a mocni psychicznie Odom i Butler by mu w tym dopomogli w koncu to tuff juice i mr Kardashian

tak by bylo jak mowisz Bast

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez Iversona Sixers mieli 6-5. poza tym ten zespol byl pod niego zbudowany, watpie ze Snow w ogole by tam gral gdyby nie Iverson i potrzeba wysokiego PG...

ile w zeszlym roku mieli cavs bez lebrona ? pewnie jeszcze lepszy bilans. a ile znacza bez niego widac w tym sezonie.

 

to samo z tamtymi sixers. snow by gral, bo jak nie on to kto?

 

sixers mogli próbowac obudować Stacka (w żadnym zespole sie to nie udalo), albo Hughesa (...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ach ten Odom ktory do 2009 sie rozwijal i Butler ktory jeszcze sie nie roziwnal, mysle ze tamci Heat bez Shaqa by 60 win zrobili, sam Wade by ich tam dociagnal a mocni psychicznie Odom i Butler by mu w tym dopomogli w koncu to tuff juice i mr Kardashian

tak by bylo jak mowisz Bast

sam spojrz jak Miami sobie radzilo rok wczesniej, Wade mial kontuzje, Butler mial kontuzje (razem opuscili pol sezonu) a mimo to wyciagneli na 42-40. w polfinale jak rowny z rownym grali z Pacers (prime Artest, prime JO) ktorzy wtedy byli powaznym contenderem.

 

zdrowie, rozwoj Wade'a, rozwoj Haslema, zrobiliby te 50W lekko.

 

poza tym jeszcze jedno, Suns rowniez byli zespolem na poziomie mistrzostwa, tak jak Heat odpadli w PO majac kontuzje 2 kluczowych graczy (Marion z kontuzja, JJ opuscil poczatek WCF). na dodatek Suns wygrali WIECEJ, w trudniejszej konferencji, i Suns z Nashem szli na 65W, Heat z Shaqiem na niecale 60W.

 

na jakiej podstawie chcialbys dac MVP Shaqowi ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

bez Iversona Sixers mieli 6-5. poza tym ten zespol byl pod niego zbudowany, watpie ze Snow w ogole by tam gral gdyby nie Iverson i potrzeba wysokiego PG...

ile w zeszlym roku mieli cavs bez lebrona ? pewnie jeszcze lepszy bilans. a ile znacza bez niego widac w tym sezonie.

 

to samo z tamtymi sixers. snow by gral, bo jak nie on to kto?

 

sixers mogli próbowac obudować Stacka (w żadnym zespole sie to nie udalo), albo Hughesa (...)

w ostatnich 3 sezonach Cavs bez Jamesa mieli jakies 0-13 z tego co pamietam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dziś nie wiem jak to możliwe że w 94/95 Pip nie dostał MVP...

21.4ppg 8.1rpg 5.2apg 2.9spg 1.1bpg

I ciągnął ten wózek bez Jordana. I ciągnął go fantastycznie. A że w PO trafili na najlepszych Magic ever z Shaq'iem, Pennym, Grantem, Scottem i Nickiem to już nie jego wina. Tamci Magic robiliby dziś co chcą z tą ligą. Ale też mieli pecha - Hakeem czekał w finale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tylko mowie ze to ze bez Shaqa zagrali 6-3 a bez Nasha mieli 1-5 to jest dowod tego ze SVG mial Zo i umial go wykrzystac , plus byli druzyna a D'Antoni nigdy nie umial grac Sunsami bez Nasha - undervaluowal JJ i reszte sam wiesz

 

Suns w 2003 dali wycisk Spurs jaki nikt im nie dal - Marbury mial swietny bo CY rok a potem mial kiepski rok identycznie Baron pozniej

w 2003 Suns byli up n comer , w 2004 Amare zmiazdzyl Garnetta w duelu ze nic po nim nie zostalo - KG zajebal chyba 48 i nie bylo tego czuc a Amare zrobil jakies codzienne 30 i wygladalo to na dominacje

Amare i Wade to to samo w 2005 ,mozna bylo tak samo sie jarac jednym jak i drugim i zreszta i jeden i drugi sie spierdolil

Shaq wygral jedno smieszne MVP i tylko przez to ze wszyscy chcieli wynagordzic zlotego Duncana a ukarac niepracowitego Shaqa ale w latach 2000-2005 to nawet nie byla dyskusja kto jest lepszym zawodnikiem i kogo wolalbys miec

gdyby sie chlopcy z LA nie poklocili to kazdy to powie ze Phil mialby dzis 16 pierscieni

Shaq mial wplyw niezanotowalny w statystykach bo sprawial ze wszyscy byli pewniejsi

Heat zrobili wtedy na przelomie sezonow najwiekszy trejd w historii zmienili caly roster poza Zo, Haslemem a wygrali mistrzostwo

Heat w 2005 grali Halsemem, Damonem Jonesem i jakimis wymiocinami to bylo to samo co w tegorocznych Heat 4 koszykarzy i reszta gowna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.