Skocz do zawartości

Watered down czy nie watered down?


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie patrzę pod wzgledem poziomu zabardzo, ale własnie róznorodności,dla mnie to jest ciekawe zobaczyć sobie czasem te ekipy z poza "głównego" obiegu, niż non stop tłuc to samo chociaż by to miało oznaczać rywalizację topu ligi

problemem nie jest liczba zespołów ale pierdolnięty terminarz z82 meczami

Nie wiem czy chodziło ci o to że zbyt dużo jest spotkań w których "niziny" ligi ze sobą rywalizują itp. czy ogólnie o to że sezon z 82 spotkaniami jest dobijający dla samego poziomu rywalizacji :?: Fakt że we wszystkich ligach z ameryki płn sporo jest spotkań o "nic" chociaż tutaj trzeba przyznać że ciężko by było znaleźć jakoś na to receptę, natomiast co do samej długości terminarza to, np w baseballu mi się to podoba że jest tak duzo meczów każdego wieczora jest z czego wybierać, natomiast w przypadku NBA jak by tak podejśc rozsądnie do tematu to faktycznie rs jest zbyt bogaty w mecze, a- że wogóle niewiele która ekipa jest w stanie dobrnąć z pełnym składem od początku do końca, b- w zasadzie i tak po 3/4 rozegranych spotkaniach sytuacja jest już klarowna, zadno mamy doczynienia nawet z sytuacjami podobnymi z NHL kiedy to jakaś ekipa robi na koniec sezonu taki run który by choć trochę wywracał porządek tabeli.

A co do Clippers, pewnie jako ich kibic będę wyjątkiem, ale jak dla mnie dodają kolorytu.

po co takie dobre słowo jak kibic szargać taką nazwą jak Clippers :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że problemem jest zarowno system rozgrywek jak i brak reformy Ligi :roll: Jedno ma wpływ na drugie. W tym pierwszym przypadku bowiem chodzi nie tyle o 82 spotkania, co konstrukcje ich rozgrywania. Jeśli się nie mylę, to powinno być jednak tak jak w NFL, że ekipy najlepsze są wyłaniane wyłącznie w ramach SWOICH dywizji i Konferencji, gdzie te ostatnie są autonomiczne. Była zresztą kiedyś na tym forum podobna dyskusja :roll: . Oznaczać by to w rezultacie musiało reformę zarządzania NBA, bo rywalizacja byłaby podwójna: między ekipami zwycięskimi i pomiędzy Konferencjami, których ekipy spotykałby się TYLKO raz do roku, czy to w Wielkim Finale czy to w fazie PO.

Pary w PO wyłaniane by były wyłącznie na zasadzie losowania a nie miejsca w RS i spotkania między Wschodem a Zachodem miałby już miejsce w kwietniu. Bo jaka to konsekwencja, jeśli grasz ok. 30 meczów z ekipami z innej Konferencji, co poważnie rzutuje na twój bilans, a PO grasz WYŁĄCZNIE na swoim wybrzeżu, na podstawie bilansu ukształtowanego jednakże w 1/3 przez ekipy, które ci titają :?:

Tym samym liczba meczów w RS spadłaby do 50, eliminujemy notoryczne, wielotysięczne w milach podróże, a jednocześnie podnosimy atrakcyjność Ligi poprzez wprowadzenie rywalizacji ogólnokrajowej już na szczeblu I rundy PO. No i wówczas moglibyśmy niejako obiektywnie stwierdzić, która to z Konferencji jest rzeczywiście silniejsza :wink:

 

Ot taki postulat de lege ferrenda... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ot taki postulat de lege ferrenda... 8)

...ferenda

 

Sorry, ale musiałem 8)

Jesteś pewien :?:

Np. J. Naworski, Uwagi do art. 220 kodeksu spółek handlowych. Postulaty "de lege lata" i "de lege ferrenda", cz. I w: Monitor Prawniczy, nr 16 z 2003 r. :mrgreen:

 

albo to

http://www.prawo.amu.edu.pl/uploads/pdf ... %20mgr.pdf

i to na moim wydziale :lol:

 

Oki, masz rację, my fault, ale nie tylko mój :wink:

Chociaż dałbym głowę, że jakby ktoś napisał przez jedno "r" to sam bym się o to drugie "r" dopominał :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój, system jest dobry i sprawdza się już tyle lat. A lata gdzie poziom jest słabszy/większy zawsze przychodzą. Nie może co roku do ligi przychodzić masa utalentowanych wybitnie rookasów.

 

A frekwencja na trybunach? Była i jest wysoka, a miasta które nie mają zakorzenionej koszykówki powinny sprzedać organizacje gdzieś gdzie chcą NBA. Kansas City, Seattle. Tam nie byłoby problemu z pustymi trybunami. A jest wiele miejsc gdzie chętnie przywitaliby NBA i utworzenie klubu/przeniesienie sprawiłoby wielką radość i pełne hale, pełne dopingu patrz OKC.

 

Dla mnie wystarczyłoby przenieść 2-3 organizacje i było by OK. Memphis i NOH mam na myśli. NJ odżyją po przeniesieniu do NY. CHA ma Jordana i będzie to niedługo pewnie fajnie wyglądało. LAC to LAC muszą zostać :) Może ewentualnie SAC jeszcze gdzieś przenieść. Reszta ze względu na historię, tradycję, koszykarskie miasta czy jedyny zespół spoza USA musi zostać na miejscu.

 

Cykl się skończy za parę lat i znowu liga trochę się wywróci a np. Phi wróci do gry, tak samo inne ogranizacje, które mają wielką historię a teraz im nie idzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. J. Naworski, Uwagi do art. 220 kodeksu spółek handlowych. Postulaty "de lege lata" i "de lege ferrenda", cz. I w: Monitor Prawniczy, nr 16 z 2003 r. :mrgreen:

Pewnie chodzi o to:

http://www.monitorprawniczy.pl/index.ph ... m_artykuly

 

Uznania dla autora przypisu, na który się powołałeś: nie art. 220 a art. 230 i nie ferrenda a ferenda.

 

 

Dobra EOT, bo zboczenie zawodowe daje znać o sobie bardziej niż zwykle... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Np. J. Naworski, Uwagi do art. 220 kodeksu spółek handlowych. Postulaty "de lege lata" i "de lege ferrenda", cz. I w: Monitor Prawniczy, nr 16 z 2003 r. :mrgreen:

Pewnie chodzi o to:

http://www.monitorprawniczy.pl/index.ph ... m_artykuly

 

Uznania dla autora przypisu, na który się powołałeś: nie art. 220 a art. 230 i nie ferrenda a ferenda.

 

 

Dobra EOT, bo zboczenie zawodowe daje znać o sobie bardziej niż zwykle... :mrgreen:

Hehehe, nie ma sprawy przekażę prof. Kochowi Twoje wyrazy uznania :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co powiecie na Atlantę

ten zespół od zawsze cierpiał na brak duzego zaiteresowania kibiców, zresztą nie wiem dokładnie jak teraz jest, bo Hawks są dla mnie tak beznadziejni ze ogladam ich jedynie w PO i jak akurat grają z Bulls

Jak to teraz wyglada z publiką? Czy podobnie jak za czasów Smitha i Deke, kiedy to nawet wtedy kibicom sie nie chciało wspierac zespołu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobry trop. Ja też zapamiętałem od dawna Atlantę jako miejsce, gdzie jest beznadziejne zainteresowanie drużyną, pustki i cisza na trybunach. W ostatnim czasie chyba jako taki sukces (czołowa pozycja na Wschodzie, 3-4 z C's w PO 3 lata temu, regularne lanie Bostonu rok temu w rs :P ) sprawił, że trochę się zmieniło w tej materii, chociaż patrzę na staty i są na 25 miejscu pod względem średniej widowni:

http://espn.go.com/nba/attendance

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink:

Indiana, gdzie każdy interesuje się koszem ponoć, 27 miejsce, nawet za Nowym Orleanem.

Netsi ostatni, ale ich przenoszą, więc ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobry trop. Ja też zapamiętałem od dawna Atlantę jako miejsce, gdzie jest beznadziejne zainteresowanie drużyną, pustki i cisza na trybunach. W ostatnim czasie chyba jako taki sukces (czołowa pozycja na Wschodzie, 4-3 z C's w PO 3 lata temu, regularne lanie Bostonu rok temu w rs :P ) sprawił, że trochę się zmieniło w tej materii, chociaż patrzę na staty i są na 25 miejscu pod względem średniej widowni:

http://espn.go.com/nba/attendance

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink:

Indiana, gdzie każdy interesuje się koszem ponoć, 27 miejsce, nawet za Nowym Orleanem.

Netsi ostatni, ale ich przenoszą, więc ok.

btw fajnie by było jakby były jeszcze statsy odnośnie real attendance a nie sprzedanych biletów - rękę dałbym sobie uciąć, że w takim milwaukee czy innym memphis realne statsy są zupełnie inne niż to co podaje ESPN, nieraz jak operator pokaże trybuny to to wygląda prawie jak czarnobyl po eksplozji - ale tego typu ujęcia podczas transmisji zdecydowanie nie są szczególnie promowane, więc czasem można pomyśleć że 'nie jest tak źle'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink: .

po prostu bilety zostały sprzedane, gdy jeszcze nie wiadomo było, czy LeBron odejdzie. podobnie sytuacja wyglądała po 1998, gdy bulls, najgorsza drużyna ligi, przez dwa lata zajmowała pierwsze miejsce pod względem publiczności, a w trzecim roku bez MJ drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink: .

po prostu bilety zostały sprzedane, gdy jeszcze nie wiadomo było, czy LeBron odejdzie. podobnie sytuacja wyglądała po 1998, gdy bulls, najgorsza drużyna ligi, przez dwa lata zajmowała pierwsze miejsce pod względem publiczności, a w trzecim roku bez MJ drugie.

Tak tylko że zapewne niezbyt wiesz o tym że w Cle żyją jedni z bardziej zapoalonych i wiernych fanów w całej USA, i James nie ma z tym dużo wspólnego

 

a co powiecie na Atlantę

ten zespół od zawsze cierpiał na brak duzego zaiteresowania kibiców, zresztą nie wiem dokładnie jak teraz jest, bo Hawks są dla mnie tak beznadziejni ze ogladam ich jedynie w PO i jak akurat grają z Bulls

Jak to teraz wyglada z publiką? Czy podobnie jak za czasów Smitha i Deke, kiedy to nawet wtedy kibicom sie nie chciało wspierac zespołu?

Akurat Atlanata to seryjnie niesamowite miasto, kto był albo chociaż trochę o nim wie przyzna mi rację :) No i kibicowanie tam ma charakter bardzo, jak by to nazwać, tradycjonalistyczny :) Znaczy poza Fuzbalem i Baseballem nic się zabardzo nie liczy, ot taki przykład południa stanów :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink: .

po prostu bilety zostały sprzedane, gdy jeszcze nie wiadomo było, czy LeBron odejdzie. podobnie sytuacja wyglądała po 1998, gdy bulls, najgorsza drużyna ligi, przez dwa lata zajmowała pierwsze miejsce pod względem publiczności, a w trzecim roku bez MJ drugie.

Tak tylko że zapewne niezbyt wiesz o tym że w Cle żyją jedni z bardziej zapoalonych i wiernych fanów w całej USA, i James nie ma z tym dużo wspólnego
Zapewne LeBron nie miał nic wspólnego z tym, że przed jego przyjściem halę wypełniało średnio niecałe 11,5 tys. fanów (zapalonych i wiernych), a już w rookie season Jamesa zapaliło się średnio na meczach Cavs ponad 18 tys. ludzi. Ot, czysty przypadek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Drugie miejsce Cleveland :shock: jestem trochę zszokowany, myślałem, że po odejściu Kinga spadnie bardzo zainteresowanie koszem w Ohio, ale jednak jak wtedy żywili się fanatyczną miłością do LJ, tak teraz żywią się fanatyczną nienawiścią :wink: .

po prostu bilety zostały sprzedane, gdy jeszcze nie wiadomo było, czy LeBron odejdzie. podobnie sytuacja wyglądała po 1998, gdy bulls, najgorsza drużyna ligi, przez dwa lata zajmowała pierwsze miejsce pod względem publiczności, a w trzecim roku bez MJ drugie.

no i teraz wszyscy wiemy czemu fani Cavs są tacy wkurwieni - już nie chodzi o sam fakt że LeBron odszedł ale że wyjebali kasę na karnety, które teraz na wolnym rynku mają pewnie z 20% wartości po jakiej zostały zakupione :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne LeBron nie miał nic wspólnego z tym, że przed jego przyjściem halę wypełniało średnio niecałe 11,5 tys. fanów (zapalonych i wiernych), a już w rookie season Jamesa zapaliło się średnio na meczach Cavs ponad 18 tys. ludzi. Ot, czysty przypadek.

Sukcesy nakręcają koniunkturę wiadomo, ale wiem po fanach Browns i Indians

Zignoruj go - jest haterem Jamesa, a jego nick mówi wszystko o jego inteligencji.

Ignoruj mnie ta funkcja dokładnie po to jest żebyś się mną nie musiał zajmować, w wypisywaniu bzdetów jesteś konsekwentny a tego przykazania na swojej liście przestrzegać nie możesz :? plus dzięki za pochwałę nica :D

 

ps W sumie to powinienem był napisać tak James i zwycięstwa przyciągneły fanów do QLA ale jego osoba nie ma dużo wspólnego z tym że w Cle są dobrzy i oddani fani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dyskusja sie skonczyla, ale zabraklo w niej puenty, wiec dorzuce... wg mnie wystarczy spedzic 5 minut na http://www.basketball-reference.com by dojsc do wniosku, ze LeBroni mija sie z prawda: porownanie liczby dobrych sezonow w latach 80tych, a w ostatniej dekadzie wychodzi na korzysc tej drugiej grupy nawet jak sie uwzgledni wieksza liczbe druzyn...

 

Co do argumentow:

Dla popularności ligi lepsze będą częstsze pojedynki tytanów napakowanych wymiataczami kosztem mniejszej ilości spotkań typu Grizzlies-Bobcats, na które ściąga po 8-10 tysięcy miejscowych kibiców, a w TV prawie nikt tego nie ogląda.

Od tego sa playoffy, nie? I w/w sugeruje, ze w latach 80tych nie bylo slabszych druzyn...

 

bo jak wiemy ilość talentu jest ograniczona i nie zmienia się bardzo z biegiem lat

Wiemy? Kiedy ostatnio porownales liczbe graczy miedzynarodowych w lidze teraz i w latach 80tych?

 

historia jasno pokazuje, że kluby z małych (lub nieatrakcyjnych pozasportowo, w sumie na jedno zwykle wychodzi) miast są kiepskie jeśli chodzi o budowanie mistrzowskich drużyn

Bo maja duzo mniejsza granice bledu... i nie wyciagaja z tego zadnych wnioskow probujac nasladowac bogatych.

 

poza tym niewątpliwie gdyby zlikwidować 5-8 zespołów (co jest oczywiście nierealne), to ogólny poziom poszedłby w górę, ponieważ najsłabsi zawodnicy by odpadli, a rezerwowi (czy nawet część z S5) gracze z pozostałych drużyn staliby się lepsi.

Poziom w jakim sensie? Sugerujesz, ze 16-26% nie potrafi grac w kosza?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.