Skocz do zawartości

Flashback: Z Shaqiem byłoby lepiej?


Van

Rekomendowane odpowiedzi

Wchodzę troche w śrdoku dysputy i nie czytałem wszystkich wcześniejszych wypowiedzi, ale ...:

Szak – kontrakt O`neal`a to żywe 28mln. Wiesz dlaczego Lakers łatwiej jest się teraz „poruszać” pod salary niż z Shaqiem? Bo mają te 28mln w kawałeczkach. Tu 13, tam 13, a tam 3. Łatwiej upchnac kolesia, który zarabia 13mln, niż tego z 30mln, prawda? „Hodowla” Spurs to zasługa dobrego skautingu (nie mylić z GM`em). Maja kolesi, którzy wyszukują im na świecie i w samych stanach niezłych grajków, którzy pasują do koncepcji Popovi. Wybierani z dalekimi numerami są tani w utrzymaniu – przynajmniej do czasu. No i nie prawdziwe jest zdanie, że wokół Kobasa łatwiej – bardziej perspektywicznie, ale nie łatwiej.

 

Van – dokładnie. Miami będą w kłopocie – może nie tyle finansowym (spokojnie znajda miejsce na płace Wade`a), ale choćby takim, że Shaq się starzeje i nie będzie już tak grał jak w tym roku. Kiedy ostatni raz Shaq grał w Lakers tak dobrze jak teraz w Heat (nie patrzeć na statsy)? W LAL od lat nie chciało mu się pracować. Nie wierzę, że nawet gdyby to na niego postawił Buss z Kupem, przepracowałby solidnie lato. Z nim w składzie powiedzmy, że p-o by było, ale co dalej? Nie ma kasy na nowych dobrych FA, a draft notorycznie w okolicy trzeciej dziesiątki.

 

ToMack – ale co by dało wejście do p-o? Uważasz, że z Shaqiem tak łatwo byłoby rozbić Suns, czy nawet Spurs? Pierwsi by nas zabiegali na śmierć. Drudzy zabili defensywą zespołu. Siłą KomboShaqa było to, że obaj byli cholernie trudni równocześnie do zatrzymania. A nawet jeśli komus się udawało to zrobic (oczywiśnie nie całkowicie, ale powiedzmy jakoś ich ograniczyć), to musiał się ten ktoś liczyć, że zaraz mu role players LAL zaczną sypać. Poza tym, czy awansowanie do p-o to tak wiele dla zespołu z Shaqiem? Dla obecnego teamu byłby to spory sukces, ale zespół z Shaqiem w składzie powinien spokojnie to robić. Bo jak nie, to katastrofa większa niż teraz. Mało, że nie ma p-o, to i zostajemy z przepłaconym staruchem w składzie.

 

Szak 2 – Diesel nie będzie wiecznie grał dobrze. Sama jego obecność to za mało, żeby się przestraszyć Miami. Musi się ruszać, a do tego potrzeba odpowiedniego przygotowania latem. Jak im spadnie z płac, to poczuja ulgę finansową i zostana z więlką dziurą w składzie – tak jak i my teraz. Tak jak u nas powodował, że Medved, czy stary Grant wyglądali całkiem przyzwoicie przy nim, tak w Miami powoduje, że Haslem, czy Doleac, choć są drewnaini, wyglądają solidnie. Daruj sobie wymienianie zespołów z wychowanymi młodziakami. Tylko Spurs nadaja się na ta kategorię. Co mają Kings? Seattle? A gdzie oni byli jak Lakers wygrywali tytuły? Czy nie w loterii? To co to za wychowanie – wybrać w drafcie z wysokim numerem? Lakers grali o tytuł. Trener miał taką, a nie inną wizje budowania zespołu. GM miał za słaba pozycje u właściciela, aby przeciwstawic się trenerowi, a teraz płacimy za to wysoką cenę, bo okazuje się, że mamy młodych, ale do trójkątów (Cook), a nie do normalnej gry.

 

ToMack 2 – że co? Walka przez kolejne 3-4 lata o finały? Kim? Jak? Czy nie uważasz, że do posiadania 2 tytułów więcej w kolekcji Shaqa wystarczyłoby tylko jego zaangażowanie? Realne, a nie pozorowane. I ten gość miałby niby bez Koba pociągnąć zespół do choćby finały konferencji? Ciekawe. Bardziej perspektywiczny niż Grant? A to był koncert zyczeń jakiś, czy co? Może łaskawie poszperasz w archiwach róznych for internetowych i przypomnisz sobie jak to się odbywała sprzedaż Shaqa – mi się nie chce n`ty raz tego powtarzać.

 

Szak 3 – powtarzam swoje zapytanie – kiedy Shaq był ostatni raz w formie w LAL? Ja mam poważny kłopot, żeby sobie przypomnieć. W 2000 roku tak, ale potem? Zrozum, że w Miami obecnie się stara. Powodów jest kilka – kasa (walczy o kontrakt), chęć pokazania tym z LA, że zrobili błąd itp. Ale nie wierzę, że będzie tak grał kolejne 3-4 lata – nawet w Miami. I wtedy zacznie się jazda.

 

ToMack 3 – za cholerę nie kumam bazy ;-). To z Shaqiem w składzie wejście do p-o w pierwszym sezonie to jakis początek sukcesów miałby być? Finał NBA na 40 urodziny? Może wyjasnimy sobie cos na koniec – choc powinno to paść na początku – Shaq zostaje w LA – to mamy JUŻ walczyć o finał NBA, a nie cieszyć się z awansu do p-o. To przy Kobe można było takie minimalistyczne cele zakładać. Shaq ma tyle lat, że nie można by sobie pozwolic na stratę roku, czy dwóch. Bo potem mogłoby się okazać, że kończymy na PTB, czy Rockets – nakupili dziadków, poszarpali się rok, dwa i polegli zupełnie, a dziadki się rozłożyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ty wlasciwie calagan chcesz mi udowodnic? Bo jesli to, ze Lakers dobrze zrobili stawiajac na Bryanta, to mozesz sobie darowac, bo ja tez tak uwazam i wielokrotnie to pisalem. Fajnie, ze sie znasz i mam nadzieje, ze czesciej bedziesz sie udzielal, ale nie musisz od razu traktowac nas z gory jak dzieci. Dobrze rozumiem, ze jesli zaszla sytuacja, ze Lakers mogli zatrzymac tylko jednego z dwojki, to oczywistym woborem jest Bryant.

 

Wiesz dlaczego Lakers łatwiej jest się teraz „poruszać” pod salary niż z Shaqiem? Bo mają te 28mln w kawałeczkach. Tu 13, tam 13, a tam 3. Łatwiej upchnac kolesia, który zarabia 13mln, niż tego z 30mln, prawda?

Wiadomo, ale zauwaz, ze w Lakers mozna by nazbierac takich kawaleczkow sporo, a i tak jeden gosc zarabiajacy tyle samo w jednym kawalku bylby bardziej przydatny. Ale tu tez nie wiem, co chciales wykazac, bo i tak Lakers nie dostaliby za Shaqa nikogo w wymianie 1 na 1.

 

No i nie prawdziwe jest zdanie, że wokół Kobasa łatwiej – bardziej perspektywicznie, ale nie łatwiej.

Tu troche zamotales zdanie. Mozesz wyjasnic? Tzn. nieprawda, ze jest perspektywiczny czy to, ze trudniej wokol niego budowac druzyne?

 

Jak im spadnie z płac, to poczuja ulgę finansową i zostana z więlką dziurą w składzie – tak jak i my teraz. Tak jak u nas powodował, że Medved, czy stary Grant wyglądali całkiem przyzwoicie przy nim, tak w Miami powoduje, że Haslem, czy Doleac, choć są drewnaini, wyglądają solidnie.

Doleac to weteran pozyskany na tu i teraz. Tak jak jeszcze paru kolesi w skladzie. Haslem to solidny material, ktory sie rozwinie. Heat beda w podobnej sytuacji co Lakers jak Shaq skonczy kariere, ale coz z tego? Taka jest kolej rzeczy. Tylko ze do tego czasu moga pograc paroma mlodymi, rozwinac ich, zobaczyc co i jak, no i bedzie Wade. Pozyskujac Shaqa wybrali "tu i teraz" zamiast pare lat wiecej z Odomem i Butlerem, ale tez pewnie dluzszym wspinaniem sie w gore. Tu nie ma niespodzianki, ze jak Shaq odejdzie to bedzie pustka. Odnosze wrazenie, ze chcesz udowodnic, ze Shaq gdziekolwiek by nie byl jest skonczony i kazdy z nim w skladzie ma przerabane.

 

Daruj sobie wymienianie zespołów z wychowanymi młodziakami. Tylko Spurs nadaja się na ta kategorię. Co mają Kings? Seattle? A gdzie oni byli jak Lakers wygrywali tytuły? Czy nie w loterii? To co to za wychowanie – wybrać w drafcie z wysokim numerem? Lakers grali o tytuł. Trener miał taką, a nie inną wizje budowania zespołu. GM miał za słaba pozycje u właściciela, aby przeciwstawic się trenerowi, a teraz płacimy za to wysoką cenę, bo okazuje się, że mamy młodych, ale do trójkątów (Cook), a nie do normalnej gry.

Wymieniasz uwarunkowania, a ja mowilem o efekcie. Lakers swoje zdobyli, ale teraz czas isc do przodu i budowac od nowa, bez ogladania sie na przeszlosc. Tak sie sklada, ze Kings sa swietni na rynku transferowym i pare perel w ostatnich latach wylapali. Maja np. mlodego Maurice'a Evansa porownywanego do Peelera, stabilnie rozwija sie Songaila. Choc oni nie podchodza za bardzo pod rozmowe, bo pierwsza piatka jest na tyle dobra, ze tamci za duzo nie musza grac. Spurs sam wymieniles. Teraz Seattle: Murray jest z drugiej rundy draftu, poniewieral sie, a jednak w koncu pokazal, ze jak dostanie czas, to cos potrafi. Co do innych sie zgodze, ze sa wybrani dzieki pozycji w drafcie. Spijrzmy na Dallas. Dobra druzyna w ostatnich latach, ale jakos wygrzebali Marquisa Danielsa i Josha Howarda. Jak sie potrafi, to sie wygrzebie czy to wsrod wolnych agentow (Woods, Griffin), czy to w drafcie, nawet z dalszymi numerami (a Haslem to nawet w drafcie nie byl), cos ciekawego. Ta wzmianka nie jest narzekaniem, ze Lakers zamiast wybierac to grali w finalach, bo z tym jak najbardziej nie mam problemow, ale wskazaniem, dlaczego tak niekorzystnie mogloby wygladac zostawienie w druzynie Shaqa, a pozwolenie odejsc Bryantowi. Sa kluby, w ktorych Shaq wcale nie musi byc taka zmorą jak na to wskazujesz.

 

powtarzam swoje zapytanie – kiedy Shaq był ostatni raz w formie w LAL? Ja mam poważny kłopot, żeby sobie przypomnieć. W 2000 roku tak, ale potem? Zrozum, że w Miami obecnie się stara. Powodów jest kilka – kasa (walczy o kontrakt), chęć pokazania tym z LA, że zrobili błąd itp. Ale nie wierzę, że będzie tak grał kolejne 3-4 lata – nawet w Miami. I wtedy zacznie się jazda.

Oczywiscie statsy nie wchodza tutaj w gre? W Lakers wyciagal po 27-10 i za to krytykowano, mimo ze w playoffs zawsze robil co do niego nalezalo. Cala druzyna miala nastawienie, ze to playoffs sie licza, a w sezonach regularnych grali tak sobie. Shaq w sezonie 99-00 byl tak niesamowity, ze co widac po twoim przykladzie, ciagle wszyscy patrza na to i oczekuja / oczekiwali, ze tak wlasnie bedzie gral juz zawsze. Wtedy byla jego kulminacja. Nigdy wczesniej ani potem (choc lata 2001-2002 tez mial bardzo dobre) tego poziomu nie osiagnal. A to, ze w Miami zacznie sie jazda pod koniec, to nic nowego, ale mysle, ze Heat sa do niej lepiej przygotowani niz Lakers, gdyby zatrzymali Shaqa.

 

Zalozmy, ze Shaq i Eddie Jones koncza kariere. Heat pograja rok mlodymi, moze wyciagna jakis niezly pick w drafcie, bedzie kasa na wolnych agentow, kogos dobrego podpisza i razem z Wadem w kwiecie wieku przy dobrym wietrze znow beda sie liczyc po krotkiej przerwie. Taka jest kolej rzeczy. Lakers maja to teraz, mimo ze Shaq nie skonczyl kariery, ale przez trejd bezposrednio doprowadzil do skladu Lakers Butlera i Odoma - juz teraz. Tylko, ze LAL to historia i wobec nich oczekiwania sa wysokie. Stad w ogole ta rozmowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szak, nie staram sie nic udawadniac. Najwyzej wyjasniac pewne rzeczy, bo czasami ludzie wyciagaja bledne wnioski nie majac pelnej wiedzy. Nie traktuje nikogo z gory (choc wiem, ze moje taksty czasami tak brzmia), ale dziwie sie, ze nie staracie sie prostowac rzeczy, ktore sa w oczywisty sposob bledne - inni, ktorzy przeczytaja takie bzury, beda je potem powielac, a wystarczylo wspomniec, ze tutaj sie pomylil o rok, a tam jest troche inaczej.

 

Ad 1 cyt:

Wykazywales, ze tak, czy siak mamy 30mln. Zgoda, ale latwiej sprzedac Odoma samego niz Shaqa marudzacego i niezadowolonego. Wymiana 1-1 z udzialem Shaqa jest i byla niemozliwa i chocby dlatego obecnie sa wieksze mozliwosci ruchu pod salary, bo wymiana 1-1 z Odomem jest jak najbardziej mozliwa.

 

Ad 2 cyt:

Kobe jest bardziej pespektywiczny, ale trudniej wokol niego zbudowac zespol. Shaq mimo wszystko to dominator pod koszem. Kobe potrzebuje i graczy podkoszych i kogos do rozegrania, wiec jakby wiecej lepszych elementow niz sam Shaq.

 

Ad 3 cyt:

Nie do konca to chce udowodnic. Raczej to, ze Shaq wszedzie spowoduej poprawe gry zespolu w krotkoterminowym okresie, ale potem kazdy zespol cofnie sie do tylu. Miami z Odomem i Butlerem mogloby nigdy nie wejsc na ten pulap na jakim sa obecnie, ale za to zapewne dluzej pograliby na wysokim poziomie. Tylko, ze oni postanowili zagrac Va Banque i wcale im sie nie dziwie - bedac fanem Heat tez bym chcial takiej zagrywki. Lakers juz nie mieli szans na nic, wiec przeszli w stan przebudowy. Przy nim drewno ma lepiej, bo latwiej im grac.

 

Ad 4 cyt:

Ale efekty sa etapem koncowym. Kings swietni na rynku transferowym? Songaila tam jest juz jakis czas i gra z lawki i sie rozwija - solidny zmiennik. Seattle od dawna strzela - popatrz w ich roster w ostatnich latach i zobacz ilu graczy sie tam przewinelo, nim wylapali Evansa, czy Murraya. W jakich okolicznosciach Ci zawodnicy pokazali sie? Booth, James - mowia Ci cos te nazwiska? Dallas wylowili tych kolesi w drafcie i to jest ich zasluga (znaczy ich skautow - nie pierwsza zreszta - kiedys wzieli przeciez Dirka). Woods jest cholernym drewnem, a Griffina Lakers tez chcieli miec w tym sezonie, ale on nie chcial. Tylko czemu sluzy to wymienianie nazwisk? Czemu starsz ciagle wciskasz mi cos, czego nie mowilem. Shaq wszedzie robi innym dobrze, ale w Lakers juz sie skonczyl i nawet odejscie Koba niz by nie zmienilo, bo on juz nie mial motywacji do lepszej gry tutaj. Efektem tego byly jego ostatnie 2 lata w Lakers. Tylko, ze to dobrze, moze sie bardzo szybko skonczyc, gdy O`Neal zacznie marudzic i przestanie sie starac. Teraz wszyscy pieja nad gra Shaqa i udawadniaja, jaki blad popelnili Lakers. Nikt z nich nie chce lub nie pamieta jak slabo ten sam Shaq gral rok temu w LAL.

 

Ad 5 cyt:

Tak, zwlaszcza w ostatnich latach wiekszosc zespolu nastawial sie na p-o. Tylko jakie byly tego efekty? W RS grali zle, fatalnie. Sam Kobe nie mogl wszystkich pociagnac. A wszyscy pozorowali gre i poklepywali sie po tylkach. Przychodzila koncowka sezonu i okazywalo sie, ze mamy trudniejsza drabinke. Ja nie mam pretensji, ze nie gral kilka lat na poziomie 2000. Ja mam pretensje, ze on nigdy nawet nie staral sie dojsc do tego poziomu. Nie pracowal latem nad soba, nie trenowal, lekcewazyl zalecenia klubu co do diety, leczenia itp. Kobe sie dla tego zespolu zazynal. Mial fochy, itp, ale zawsze staral sie walczyc. A co robil Shaq i reszta marudzaca na Koba? Mowila, ze nie ma sily.

Miami sa w innej sytuacji niz Lakers. LAL od poczatku byli zbudowani wokol Shaqa i wokol niego przebudowywani. Shaq wszedl do gotowych Miami i wypelnil dziure po zawodnikach oddanych w zamian. Poza tym on tam bedzie iles czasu, a potem odejdzie - zapewne na emeryture - i juz. W Lakers nie bylo to mozliwe, bo mial wazny kontrakt. Teraz Lakers musza sie odbudowac, a Miami bedzie mialo wolna place i jezeli wogole bedzie cos do wziecia, to wezma to. Inna sprawa, czy uda im sie to wpasowac do Wade`a, ale to juz bedzie ich problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Calagan

 

Ad. 1. OK

Ad. 2. OK

Ad. 3. OK

Ad. 4. OK

 

Ad. 5.

 

Kings swietni na rynku transferowym?

Tak, sa swietni. W tym roku zgarneli Mobley'a oddajac Christiego, z ktorego obecnie nie wiadomo, czy cokolwiek jeszcze bedzie. Nie tak dawno pozyskali z Indiany (to byla trojstronna wymiana z udzialem tez Spurs) Brada Millera, ktory doskonale im przypasowal oddajac wlasnie takiego zmiennika jakim teraz jest Songaila, a mianowicie Turkoglu + drewno w osobie Pollarda. Jeszcze dalej Bibby za idacego do nikad J-Willa.

 

Co do Woodsow Griffinow tego swiata... Cholerne drewno czy jak inaczej to nazwiesz, ale sa to goscie z potencjalem. Czemu to sluzy? Juz wyjasniam. Ten watek zaczal sie jakis czas temu jako efekt dywagacji, czy Lakers z pozostawionym Shaqiem, ale bez Bryanta, mogliby cos zdzialac. Ja twierdzilem, ze ich szanse bylyby takie, zeby awansowac do playoffs i tyle, bo wlasnie przez ich sklad nie przewijali sie ludzi mlodzi, tani, ktorzy mogliby wejsc na miejsce zawodnikow, ktorzy odeszli z Lakers ostatnimi laty. Czy to z powodu braku przyszlosciowych trejdow, czy kiepskiego skautingu, Lakers zostali z wyrobnikami na lawie. Nie ma tam ludzi typu wlasnie Woodsy, Griffiny itp. ktorzy nawet nie grajac, byliby przynajmniej nadzieja na przyszlosc z stylu "dac im wiecej minut, troche swobody i udowodnia swoja wartosc". Sa przyklady zarowno dobrych wymian jak i udanego wyciagania przyszlosciowych zawodnikow z kiepskimi numerami. Tyle ze Lakers z tym calym swoim splendorem ostatnio nie byli w tym dobrzy. George pokazal juz tyle, ile umie. Rush tez pokazal, ze jak mu sie pozwoli rzucac, to troche puntktow zdobedzie, ale jak byl niekonsekwentny tak jest dalej i niewiele innego potrafi. Cook i Walton to tez takie nie wiadomo co. O zadnym z tych gosci nie mowilo sie i nie mowi tego, ze maja potencjal, ze cos w nich tkwi itp. Raczej wymienia sie ich wady z dodatkiem, ze jesli popracuja, to moga byc role playerami.

 

To bylby balast, ktory trzymalby Lakers przez zwojowaniem czegos bedac prowadzonymi tylko przez Shaqa, czy moze jeszcze z Paytonem. A nie to, ze Shaq jest stary albo leniwy. Oczywiscie mowa o krotkim horyzoncie czasowym.

 

Ad. 6.

 

Tak, zwlaszcza w ostatnich latach wiekszosc zespolu nastawial sie na p-o. Tylko jakie byly tego efekty? W RS grali zle, fatalnie. Sam Kobe nie mogl wszystkich pociagnac. A wszyscy pozorowali gre i poklepywali sie po tylkach.

Znow nie przesadzaj, bo wyglada na to, ze Kobe byl brylantem rzuconym miedzy swinie. Lakers byli ulozonym mechanizmem, ktory znal swoje mozliwosci i glowny cel, jakim byla walka o tytul. Kobe zapieprzal, co nie dziwi skoro mial plany objecia dominacji w druzynie i podboju swiata. I to akurat jego ponoc Jackson skrytykowal w swojej ksiazce za wylamywanie sie z zalozonego przezen systemu. Shaq znal swoja wartosc i to od niego zaczynaly sie mysli o mistrzostwie.

 

Nie pracowal latem nad soba, nie trenowal, lekcewazyl zalecenia klubu co do diety, leczenia itp.

Nie wydaje ci sie, ze uogolniasz za bardzo? W latach 2000-2002, w czasie 3-peat (i wczesniej, co normalne) wszystko bylo z nim w porzadku, choc musial grac z kontuzja stopy (a konkretnie tego palca). Pozniej w lecie 2002 roku musial w koncu go zoperowac. Tutaj jedni twierdza, ze sobie odpoczywal, a on twierdzi, ze skoro decyzja odnosnie sposobu leczenia mogla wplynac na reszte jego kariery, to warto to doglebnie przemyslec i skonsultowac. Wtedy przybral na wadze, bo mogl jezdzic tylko na stacjonarnym rowerku i koniec koncow wrocil do gry po kilkunastu pierwszych meczach. Byl nie w formie i w czasie sezonu dopiero do siebie dochodzil. Po tym, jak nie udalo sie obronic mistrzostwa, zatrudnil na lato osobistego trenera i z nim pracowal, o czym pismaki donosily. Twierdzil, ze pracowal nad masa i sila, bo tak naklanial go to tego klub. Po trejdzie do Miami Pat Riley powiedzial my, ze zamiast sily, ma pracowac nad szybkoscia i wtedy wzial sie za odchudzenie. Wiec moze po prostu nadszedl taki moment w jego karierze, ze musial zmienic priorytet z sily na "lekkosc". Rozpoznal go i licze, ze pozostanie na tym kursie, choc wiadomo, ze ma juz z gorki i z czasem tak czy owak bedzie sie poziom jego gry obnizal.

 

Wracajac do Lakers. To prawda, ze Shaq w pewnym momencie stal sie syty sukcesami i nigdy nie byl taki pracowity jak Bryant. Wiele zawdzieczal swoim nietuzinkowym warunkom fizycznym. Nie zmienia to jednak faktu, ze statystycznie w dalszym ciagu produkowal wysokie wskazniki, wiec az tak zle byc nie moglo. Tez mialem zastrzezenia do jego zaangazowania, ale w playoffs bylo zawsze w porzadku. Nie wydaje mi sie, by pozniejsze rozstawienie odgrywalo wielka role, bo w koncu i tak wpadliby na tych najlepszych. Zreszta mowimy tylko o dwoch minionych latach. Przedtem byly tytuly, a jeszcze przedtem dochodzenie do nich.

 

A jak bedzie w Miami to przyszlosc pokaze. Nie jestem czarnowidzem, wiec licze, ze moze to odswiezenie otoczenia i troche spokoju dobrze wplyna na jego kariere. I on i Bryant maja to, czego oczekiwali, a czego w Lakers mogli nie miec, choc i tak zaluje, ze nie mogli sie dogadac i byc dalej Superduo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 5

Tego Mobleya to jakbys chcial wiedziec Lakers prawie mieli. Dawali George`a. Kings wlaczyli sie w ostatniej chwili - Magic wybrali ich, bo Doug gral, a Devean odpoczywal.

Pamietasz w jakich okolicznosciach pozyskali Brada? Pacers szukali oszczednosci na Jermaina i Artesta. Oddali Pollarada i Brada za ... kase. Wtedy wszyscy tak sie bali Lakers, ze czolowe kluby zachodu robily wymiany ze soba, aby sie powzmacniac - ewenement!

Moglbys mi wytlumaczyc, kiedy Lakers mieli zbierac takich kolesiow i za co? I co nazywamy drewnem, a co role players? Od 1999 roku do 2004 walczyli rok w rok o tytul. Sklad ustalony, zmiany kosmetyczne. Draft takze brany pod danego trenera. I co? Tak, Lakers z Shaqiem bez Koba wchodza do p-o, ale na tym sie zabawa konczy (na powiedzmy II rundzie). Zadnej szansy przebudowy w tym czasie, bo kto przyjdzie to bedzie brany pod Shaqa, zeby z nim wspoldzialac.

Drewnem ja nazywam kolesi pokroju Woodsa, czy nawet Doleaca - zwiedzili mase klubow i rzadko kiedy cokolwiek pokazywali. Griffin to bardziej role player - zawodnik o potencjale, ale z przeszloscia. A generalnie do tej drugiej kategori zaliczam ludzi, ktorzy gdziekolwiek sie znajda, to cos pokazuja - ot taki Fisher, czy nawet Horry. Woods napewno sie tu nie lapie.

 

Ad 6

Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie. Czego nie mozna powiedziec o reszcie, ze o Shaqu nie wspomne. Tak, Kobe sie wylamywal z systemu Phila, ale ten system dzialal w Bulls, gdzie byl Jordan i do pomocy Pipp. Tutaj byl Shaq, a do pomocy Kobe z jeszcze wiekszym ego. Czy Jax pomyslal czasem, ze ten sam system nie zadziala tak samo? A ile klubow prowadzil, ze wspomnial iz tylko Bryant mu sie wylamal?

Uogolniam? Czy poza mowieniem o odchudzaniu zrobil cos w tym kierunku? Jakos ciezko jest mi to sobie przypomniec. Nie wymagam od niego katorzniczych treningow. Klubowie lekarze wiedzieli o jego problemie z paluchem - operacja powazna rzecz, ale przeciez nie dowiedzial sie o niej w lipcu, tylko duzo wczesniej. Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje. I wszyscy mowili - najlepiej zrobic ja w lipcu, wtedy spokojnie przejdzie rehabilitacje, a potem odpowiednia diete - jak bedzie lzejszy, to obciazenia palucha tez beda mniejsze. Osobisty trener? Tak mocno trenowal, ze gdy sezon sie zaczal, to wszyscy ze zdumieniem stwierdzili, ze Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow. Jak zaczal sie sezon i go zobaczylem, to zrozumialem, ze to ja bylem frajerem. Wiec jak to z nim w LAL bylo?

Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.

Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali. Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.

W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 6

Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie. Czego nie mozna powiedziec o reszcie, ze o Shaqu nie wspomne. Tak, Kobe sie wylamywal z systemu Phila, ale ten system dzialal w Bulls, gdzie byl Jordan i do pomocy Pipp. Tutaj byl Shaq, a do pomocy Kobe z jeszcze wiekszym ego. Czy Jax pomyslal czasem, ze ten sam system nie zadziala tak samo? A ile klubow prowadzil, ze wspomnial iz tylko Bryant mu sie wylamal?

Uogolniam? Czy poza mowieniem o odchudzaniu zrobil cos w tym kierunku? Jakos ciezko jest mi to sobie przypomniec. Nie wymagam od niego katorzniczych treningow. Klubowie lekarze wiedzieli o jego problemie z paluchem - operacja powazna rzecz, ale przeciez nie dowiedzial sie o niej w lipcu, tylko duzo wczesniej. Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje. I wszyscy mowili - najlepiej zrobic ja w lipcu, wtedy spokojnie przejdzie rehabilitacje, a potem odpowiednia diete - jak bedzie lzejszy, to obciazenia palucha tez beda mniejsze. Osobisty trener? Tak mocno trenowal, ze gdy sezon sie zaczal, to wszyscy ze zdumieniem stwierdzili, ze Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow. Jak zaczal sie sezon i go zobaczylem, to zrozumialem, ze to ja bylem frajerem. Wiec jak to z nim w LAL bylo?

Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.

Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali. Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.

W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.

Cholera a ja już myślałem, że jestem tutaj jedyną osobą mającą takie zdanie na ten temat, a tu w końcu trafił się ktoś z dokładnie takimi samymi poglądami na tą całą sytuację jak ja :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van. Nie ma lekko. Cierpimy w tym sezonie okrutnie. Oby cierpienie prowadziło to pieknego potem. a Calagan wyłozył to czego nikt jakos wczesniej nie powiedział. Moim zdaniem to prawda. i Wiele z tego co działo sie juz 2 - 3 lata temu w LAL(spory na linii rosnacy Kobe, coraz bardziej leniwy Shaq, brak młodych w drużynie)wskazywało na to co teraz bedzie. Słabe LAL. pojawiły sie niestety także probemy z kontuzjami i trenerem i Lakers są niżej chyba niz sie spodziewano, Nic to teraz mimo głosów ż to Kobe jest GM trzeba liczyć na dobre dla zespołu wybory i trade'y. KObe lubi wygrywać... a żeby wygrywac musi miec dobra drużynowa obrone i jakis kolegów do ataku co trafiaja z czystych pozycji...wypracowanych albo przez jego albo przez trójkąty albo przez jakies ustawione przez trenera zagrywki...

Czego sobie i Wam życze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego Mobleya to jakbys chcial wiedziec Lakers prawie mieli. Dawali George'a. Kings wlaczyli sie w ostatniej chwili - Magic wybrali ich, bo Doug gral, a Devean odpoczywal. Pamietasz w jakich okolicznosciach pozyskali Brada? Pacers szukali oszczednosci na Jermaina i Artesta. Oddali Pollarada i Brada za ... kase.

No dobra. Ale znow celujesz nie tam, gdzie ja. Domyslam sie, ze chcesz bronic zarzad Lakers. Ale jak to zmienia fakt, ze im wymiany nie wychodzily? Mobley'a nie dostali, a za co poszedl Brad tez nie ma w tym miejscu znaczenia. Pollard poszedl do Indiany, Turkoglu do Spurs, a Brad do Kings. Nie wiem, czy dobrze pamietam, ale Isiah Thomas zrobil wtedy w konia Jermaine'a, ktoremu obiecal, ze Brad Miller zostanie rowniez zatrzymany w druzynie. I nie jestem pewien, czy O'Neal nie byl juz wtedy i tak podpisany. Zostaje kwestia Artesta, na ktorego mogli wtedy sie gotowac. Ale tego nie ma sensu rozwijac, bo sprawy innych klubow to inna bajka.

 

Jeszcze raz to napisze. Chodzi o Lakers i o to, dlaczego musieli wybrac pozostanie z Bryantem i dlaczego zatrzymanie samego Shaqa byloby zgubne. I to konstrukcja skladu, powstala w takich czy innych okolicznosciach (o ktorych wspominales) bylaby najwieksza bolaczka, a nie "wszystko co zle to stary, gruby Shaq".

 

Moglbys mi wytlumaczyc, kiedy Lakers mieli zbierac takich kolesiow i za co? I co nazywamy drewnem, a co role players?

No nie, nie szukajac analogii do innego "drewnianego" tematu :lol:, to terminu drewna uzyles ty i ja zacytowalem twoje slowa wlasnie przy nazwiskach tych kolesi, ktorych ty tak okresliles. W to nie wnikam i nie rozwijam, bo pozniej opisalem, jakich graczy mialem na mysli, a chodzilo o ludzi z potencjalem, jakims talentem, a nie takich, co sie szybko okazywalo, ze ich rozwoj bedzie krotki i nie ma co liczyc, ze daleko doprowadzi. Woods, to ten z Miami i gra dopiero w swoim drugim klubie. Niewazne, czy w Heat cos z niego bedzie czy nie, ale wybrany zostal jako prospect z duzym potencjalem na przyszlosc. Choc problematyczny.

 

Od 1999 roku do 2004 walczyli rok w rok o tytul. Sklad ustalony, zmiany kosmetyczne. Draft takze brany pod danego trenera.

No spoko, ale to nie zmienia tego, o czym pisalem. Czy to z powodu preferencji trenera, okolicznosci (sklad ustalony, choc krotki), czy moze braku skautingu Lakers brali takich ludzi, jakich brali. Nie bylo wsrod nich ludzi, jak by to nazwac?, "z pazurem". Kogos moze ryzykownego na poczatku, ale dajacego nadzieje, ze w przyszlosci wyrosnie na kogos z wiekszym blyskiem niz tylko na roleplayera z gatunku "inconsistent". Znow odpowiadasz mi, jakbym to ja mial jakies żale do Lakers. Tak wyszlo, ale to, co chce dowiesc to to, ze nie wymieniane przez ciebie z cala dociekliwoscia maniery Shaqa bylyby powodem braku sukcesow Lakers (pod wodza samego Diesla), a wlasnie sklad, ktory byl dobierany za czasow Phila doraznie bez jakiegos wizjonerskiego, moze lekko ryzykanckiego zaciecia.

 

3-peat oparte bylo na zawodnikach z koncowki lat 90-tych: Shaqu, Bryancie, Fisherze, Foxie, Horry'm, czy dodatkowym wsparciu, tez wtedy zatrudnionych, Rice'a, Harpera czy kto tam jeszcze byl. W tym czasie w kilku draftach wylowiono tylko płotki, bez chocby jednego chocby solidnego gracza, juz nie mowiac o jakims prospekcie. I zeby bylo jasne. To nie tyle zarzut (bo w koncu sukcesy byly, mucha nie siada), ale konsekwencja, dlaczego Lakers musieli obraz droge przebudowy tu i teraz z Bryantem, a nie mogli zostac tylko z Shaqiem.

 

I co? Tak, Lakers z Shaqiem bez Koba wchodza do p-o, ale na tym sie zabawa konczy (na powiedzmy II rundzie). Zadnej szansy przebudowy w tym czasie, bo kto przyjdzie to bedzie brany pod Shaqa, zeby z nim wspoldzialac.

Powtarzasz to, co ja napisalem tyle ze w tonie reakcji na atak, ktorego ja nie wykonalem. Zeby to ujac prosto, to bronie Shaqa, ktorego tutaj sie rysuje jako hipotetycznego przyszlego "gwaranta" braku sukcesow (na miare czegos wiecej niz awans do playoffs) Lakers, gdyby ci pozostali przy nim, a godzac sie na odejscie Bryanta.

 

Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie.

Cos za cos. Pracowal, ale, jak sam przyznajesz, nie sluchal.

 

Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje.

To ja czytalem wywiad, czy artykul z cytatami, nie pamietam co to bylo, w ktorym Shaq mowil, ze to, co bylo istotne, to to, czy ma byc operacja, czy leczyc w sposob mniej inwazyjny. To zaprzatalo mu glowe i konsultowal sie z kilkoma lekarzami, dostawal rozne opinie. Bal sie, ze zarowno w jednym, jak i drugim przypadku, leczenie moze nie dac rezultatu i zagrozic kontynujacji jego kariery. W koncu po zastanowieniu wybral operacje, bo dawala szanse definitywnego pozbycia sie problemu. Udalo sie.

 

Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow.

Nie wiem, tego nie pamietam. Wiem, ze tego lata mowil, ze schodl, ale wczesniej nie przypominam sobie, by sie czyms takim chwalil. Na pewno w sezonie 2003-04 byl w lepszej niz rok wczesniej. A to, ze waga nie poszla w dol, to wedlug niego dlatego, ze w klubie sugerowano mu pakowanie, a nie odchudzanie. Nie wiem komu wierzyc, biorac pod uwage mase pozniejszych nalecialosci i spekulacji fanow. Tak czy owak mamy jak juz dwa sezony bycia w jako takim "out of shape", raz z powodu operacji, drugi raz juz, powiedzmy ze nieusprawiedliwiony.

 

Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.

Znow atak i zaciekle bronienie Kobego kosztem Shaqa, na ktorego to mozna wszystko zrzucic? Shaq co mial robic, to robil. Byl starszy, szybciej osiagnal swoj podstawowy poziom, na ktorym sie utrzymywal przez wiele lat z niewielkimi wahaniami w te czy we wte. W innym fragmencie zachwalales Bryanta, ale czy to takie dziwne, ze z roku na rok byl coraz lepszy, skoro trafil do ligi mlody i przez kolejne lata sie rozwijal? Co Shaq mial jeszcze rozwijac, skoro to w Orlando juz osiagnal wysoki poziom, potem tylko go utrzymywal i pracowal nad poprawa tego, co mogl poprawic, chwilowo wolnych, a ogolnie polhakow i reputacji dominatora.

 

Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali.

Z drugiej strony trudniejszy rywal na poczatek, to okazja, by od razu na powaznie wziac sie do roboty. Mozna gdybac co jest lepsze, ale druzyna o aspiracjach mistrzowskich musi pokazac, ze jest lepsza od kazdego, bo to oznacza bycie mistrzem. Zreszta to nie ma poparcia w realiach. W roku 2000 Lakers mieli za rywala Sacramento startujace z 8. miejsca, a i tak z nimi pomeczyli. Dwa pozniejsze lata, to bardziej wymagajacy rywale (tzn. Blazers), ale tez dwa sweepy. Zarowno w sezonach 00-01 i 01-02 Lakers po kolei trafiali w playoffs rywali coraz lepszych (Kings i Spurs a pozniej Spurs i Kings). W WCF trafiali na tych, "co powinni". W sezonie 2002-03 Wolves na poczatek troche za dobrzy, Spurs w drugiej rundzie to bylo za wiele, ale ten sezon byl dla Shaqa po operacji, Kobe doznal w tych playoffs kontuzji, dynastia nie obronila tytulu. Zeszly sezon to Spurs, ktorych udalo sie, pomimo kiepskiej gry i problemow ze zgraniem, wczesniej kontuzjami, odprawic w drugiej rundzie, co bylo wielkim atutem w postaci wzrostu morale. Jak sie okazalo granie najpierw Spurs, a pozniej Wolves bylo lepszym ukladem niz odwrotnie. Bo Cassel w drugiej rundzie PO byl jeszcze zdrowy, ich pokonanie byloby trudne, a pozniej i tak czekaliby Spurs. A tak SAS bylo juz pokonane, Wolves oslabieni i WCF mozna bylo przejsc na pol gwizdka. Shaq czy czul rozgrywki czy nie, to w playoffs gral na pewno nie gorzej niz w regular.

 

Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.

Nie wiem, czemu ma sluzyc to udawadnianie na sile, ze wina lezy tylko na barkach Shaqa. A z kim mieli Lakers grac, jak nie z nim? Poza nim mieli tylko Bryanta, ktory i tak trzaskal 30 punktow na mecz w 2002-03. Nie przekonuje mnie tez olewanie statsow Shaqa tylko dlatego, ze skoro ma takie warunki, to musi to oznaczac, ze to przychodzi samo i nie trzeba sie starac... To taka zlosliwosc, a ze statsy tego nie potwierdzaja, to sie je traktuje po macoszemu.

 

W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.

Ja dobrze wiem, ze mu 100 baniek nie dadza, bo tu nie o forse chodzi. Wczesniej (tzn. zdaje sie w tym temacie w dziale "NBA") wyjasnialem, jaki ja mam punkt widzenia na te sprawe. Nie jestem prorokiem, nie wiem kim Shaq sie stanie. Nie powiedzialbym, ze drugim Mutombo, bo to zawodnik nieporownywalny do Shaqa, no ale zgadywac nie chce. Widac tak musialo sie stac, a co bedzie, to zobaczymy.

 

================

 

Aha, jeszcze mecz :) Mila odmiana i zaskoczenie. Nadzieji to nie przywroci, bo na co, ale jakos tak cieplej sie zrobilo. Seattle wprawdzie oslabione, ale to ich nie tlumaczy, bo Lakers tez. Fajnie ze Bryant gra pomimo bolu (oby tylko nie przesadzic), bo pomoze zachowac druzynie twarz. Brawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze Lakers z tym calym swoim splendorem ostatnio nie byli w tym dobrzy. George pokazal juz tyle, ile umie. Rush tez pokazal, ze jak mu sie pozwoli rzucac, to troche puntktow zdobedzie, ale jak byl niekonsekwentny tak jest dalej i niewiele innego potrafi. Cook i Walton to tez takie nie wiadomo co. O zadnym z tych gosci nie mowilo sie i nie mowi tego, ze maja potencjal, ze cos w nich tkwi itp. Raczej wymienia sie ich wady z dodatkiem, ze jesli popracuja, to moga byc role playerami.

Mozna by wine za to zwalic na Kupchaka ale byloby to troche nie fair w stosunku do jego osoby. George to jeszcze wybor Jerry'ego Westa, natomiast Rush nie zostal wybrany przez Lakers tylko przez Toronto skad przyszedl wraz z Tracym Murrayem wzamian za Chrisa Jefferiesa i Lindseya Huntera. Z reszta wydawal sie to bardzo dobry ruch bo przeciez Rush przychodzil jako superstrzelec uniwersytetu Missouri. O talencie do wylapywania talentow Kupchaka nie mozemy zatem zbyt wiele powiedziec bo Cook i Walton graja dopiero drugi sezon, a Vujacic jest przeciez jeszcze debiutantem. O ile w nawrocenie Cooka nie wierze, to mysle ze Luke i Sasha moga byc jeszcze calkiem przydatni. Moim zdaniem glowny problem polegal nie na zlych wyborach, ale na tym ze gracze ci byli zupelnie nie wykorzystywani przez Jacksona. Rush gral bardzo nierowno, ale wynikalo to miedzy innymi z tego ze raz gral 20 minut, a w nastepnym meczu tylko 2. W Bobcats udowodnil ze dostajac odpowiednia ilosc minut potrafi to wykorzystac. Czy George pokazal wszystko co potrafi? Mysle, a raczej mam nadzieje ze nie bo w rozwoju przeszkodzily mu troche kontuzje. Po za tym czy mozna miec do niego pretensje skoro to gracz z 3 dziesiatki draftu? Bylo wielu wybranych wyzej od niego ktorzy nie osiagneli nawet takiego poziomu jak on wiec mysle ze nie...Dev spokojnie moze byc kims pokroju Roberta Horrego, czyli bardzo solidnym zmiennikiem. O ile w ataku jest czesto niekonsekwenty to nie mozna mu odmowic dobrej gry w obronie...

Nie wiem po co to wszystko napisalem bo nie ma zadnego zwiazku z dyskusja ale najwyzej moderator usunie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, czas dokonczyc dyspute:

 

Ad1

Zdecydowanie sie nie rozumiemy. Nie bylaby zgubna konstrukacja tego skladu z Shaqiem. Caly bol tej sytuacji polega na tym, ze O`Neal w takiej formie w jakiej byl w Lakers w ostatnich latach, z tak skonstruowanym skladem, nie dawalby nic wiecej ponad p-o. W formie, pociagnalby ich moze i do WCF, ale przy takim lenistwie nigdy.

 

Ad2

OK - male nieporozumienie. A co do Woodsa, to mialem na mysli Lorena, nie tego Q... cos tam.

 

Ad5

Ale to taki zawodnik z takim charakterem. On ma ego rowne, albo i wieksze od Shaqa - tez chcial byc nr 1 w zespole, miec zespol zbudowany pod siebie. A nie wiecznie w cieniu i sluchac, ze bez Shaqa to nic by nie osiagnal (jakby Shaq bez niego cos wskural).

 

Ad6

4 miesiace?? Bez przesady. Mozna sie zastanawaic tydzien, w porywach do 3, ale nie kilka miesiecy. O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.

 

Ad8.

To nie jest kwestia bronienia. Popatrz na Karla. Wiem, ze facet jest dla wspolczesnej koszykowki niczym przybysz z kosmosu ze swoja etyka pracy. Ale prawda jest taka, ze poprzez ciezka prace mial znakomita kondycje do 40-stki. Nie wymagalem od Shaqa rzucania rok w rok po 28+pkt i nie wiadomo czego jeszcze. Oczekiwalem uczciwie przepracowanego lata - tak, zeby jako taka forme mial juz od 1 listopada, a nie 1 lutego. Nikt w NBA nie jest wpelni gotowy w listopadzie - wszyscy dochodza do formy (a ci co sa gotowi placa za to w marcu i kwetniu). Tyle, ze kazdy jest jakos tam przygotowany. Shaq nawet jakos tam nie byl. Kobe mogl sie rozwijac koszykarsko, ale to nijak ma sie do przygotowania kondycyjnego. Jakby zawalil przygotowania do sezonu kondycyjne (co zrobil latem zeszlego roku w zwiazku z wiadoma sprawa) to nigdy nie osiagnalby obecnego poziomu (widzielismy jak sie mordowal wtedy, jaki byl slaby - wlasnie dlatego, ze nie byl przygotowany). Gdyby Shaq byl zawodowcem, to wiedzac iz sie starzeje dbalby o siebie. Malone, Willis, nawet Ewing to rozumieli - on nie.

 

Ad9

Ale majac coraz starsza ekipe, coraz gorsza lawke i coraz bardziej zmeczony zespol (rok w rok grali do czerwca) lepiej grac z potencjalnie latwiejszymi rywalami, niz potencjalnie najsilniejszymi. SAS 2004 to byl fuks. Oni po 0,4 Fishera psychicznie zdechli. Kopary im opadly do ziemi i niezdolali sie podniesc (generalnie nabawili sie kompleksow Lakers, bo ci ich kilkakrotnie z p-o wykopywali).

 

Ad 10

Nie w tym rzecz, ze mieli z nim nie grac. Rzecz w tym, ze on ciagle narzekal, ze z nim nie graja, za malo mu podaja, a wszelkie statystki pokazuja, ze jednak nie bylo tak zle. Bo jak nie podaja mu pilki, to jak trzaska te 25+pkt? Nie byl przygotowany do sezonu i zdobywal swoja ilosc punktow - czy nie sadzisz, ze jednak dlatego, ze mimo jego slabej formy grano z nim? Wystarczy popatrzec na statsy z poczatkow poprzednich 2 sezonow, kiedy obaj zgodzilismy sie, ze nie byl gotowy do gry. Takiemu zawodnikowi jak Shaq znacznie latwiej jest zdobywac punkty - nawet nie bedac w formie - niz kazdemu innemu obroncy bez formy. On stal i czekal na pilke pod koszem. Tak, musial sie troche poprzepychac, no ale wszystkiego zan nie da sie zrobi ;-). To nie jest obwinianie o wszystkoShaqa. To jest wskazywanie ewidentnych klamstw z jego strony. Bo czy cale gadanie Shaqa na Kobego nie bylo wybielaniem sie? Bylo. I nikt nie powiedzial, ze to nieprawda, choc tak bylo. Koba ma w NBA teraz zla opinie i latwiej przywalic jemu niz podwazyc zdanie Shaqa. Ja widze mnostwo bledow i glupot po stronie Koba, ale to nie znaczy, ze bede go obwinial o wszystko co zle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad6

4 miesiace?? Bez przesady. Mozna sie zastanawaic tydzien, w porywach do 3, ale nie kilka miesiecy. O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.

 

Zgadzam się tutaj z calaganem całkowicie, pamiętam dokładnie gadki Shaqa w tej sprawie, powiedział, że wakacje to jego czas wolny, a ponieważ kontuzje odniósł jak on to powiedział: „on company time” to dlaczego miałby się operacji poddać w swoim wolnym czasie. Nie mogłem wtedy i dalej nie mogę tego zrozumieć, to przejaw braku szacunku dla klubu, kolegów z drużyny a przede wszystkim dla nas kibiców, osłabił w ten sposób drużynę, później nie był oczywiście w takiej formie w jakiej powinien od tego momentu zacząłem patrzeć na Shaqa w nieco inny sposób i zwracać uwagę na jego wady, które nie miały dla mnie kiedyś znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to taki zawodnik z takim charakterem. On ma ego rowne, albo i wieksze od Shaqa - tez chcial byc nr 1 w zespole, miec zespol zbudowany pod siebie. A nie wiecznie w cieniu i sluchac, ze bez Shaqa to nic by nie osiagnal (jakby Shaq bez niego cos wskural).

Shaq mial kariere przed pojawieniem sie Koba w lidze, byl wczesniej w finale i w ECF. Poza tym logiczne jest ustawianie gry pod atut, dla ktorego kontrodpowiedzi nie ma zadna inna druzyna w lidze. Kobe mial i wiecej rzutow i wyzsze srednie, wiec konsekwentnie zdobywal wiecej pola wraz z wiekiem Shaqa, samemu bedac ciagle na sciezce wzrostu. Zawsze walka o cos musi sie od kogos sie zaczynac. Ten sezon pokazal, ze latwiej bylo zaczynac od Shaqa. Moze nie mogli byc razem z powodu swoich ambicji, by zawsze byc tymi najwazniejszymi, ale jesli chodzi o kolejnosc dziobania, to mozna by wiecznie dyskutowac.

 

O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.

To dane z twojego zrodla. Ja czytam jego wlasna wypowiedz, ze to wcale nie bylo postanowione, a nawet jesli bylo, to decyzje zaburzyly pozniejsze ustalenia innych lekarzy. Nie ma watpliwosci, ze sprawa i tak sie przeciagnela i za brak wlasnej formy w najwiekszym stopniu mozna winic Shaqa, ale ciagle jezdzenia za to po nim jest niesmaczne.

 

Oczekiwalem uczciwie przepracowanego lata - tak, zeby jako taka forme mial juz od 1 listopada, a nie 1 lutego. Nikt w NBA nie jest wpelni gotowy w listopadzie - wszyscy dochodza do formy (a ci co sa gotowi placa za to w marcu i kwetniu). Tyle, ze kazdy jest jakos tam przygotowany. Shaq nawet jakos tam nie byl.

Uczciwie przepracowanego lata? Ustalilismy, ze zawalil w czasie tego lata, co odwlekal operacje (czy mniej czy bardziej slusznie to kwestia dyskusyjna) i moze czesciowo w nastepnym roku, co tez mozna roznie interpretowac zaleznie od tego, z ktorego zrodla czerpie sie cytaty. Zaczal sezon od poczatku po lecie przepracowanym z trenerem. To daje powiedzmy 1.5 sezonu na cala kariere rzekome nieprzygotowania. Kobe ma / mial upside i sie rozwijal. Shaq osiagnal swoj poziom i go trzymal. A co do bufonad i fochow, to sobie przypomnij nie tylko sezon 2000-01 i "proby przejecia wladzy", ale rowniez zeszly sezon, kiedy cala druzyna byla jak na szpilkach, wiecznie zirytowana uwaga wokol Bryanta i jego procesu. Caly sezon wszyscy go wspierali, nikt sie o nic nie czepial, a wladze nie robily problemow, ze musialy mu klubowy samolot uzyczac na wlasny koszt, zeby mogl latac na przesluchania.

 

Ale majac coraz starsza ekipe, coraz gorsza lawke i coraz bardziej zmeczony zespol (rok w rok grali do czerwca) lepiej grac z potencjalnie latwiejszymi rywalami

Racja, ze lepiej, ale przypadku Lakers (poza sezonem 2002-03) to nie dotyczy, bo wszystko ukladalo sie tak, jak powinno.

 

Bo jak nie podaja mu pilki, to jak trzaska te 25+pkt? Nie byl przygotowany do sezonu i zdobywal swoja ilosc punktow - czy nie sadzisz, ze jednak dlatego, ze mimo jego slabej formy grano z nim?

Widac uwazal, ze mogl troche wiecej zdobywac. Po zwycieskich meczach albo w okresach, gdy Lakers szlo dobrze, nie bylo slychac od niego zadnych narzekan. Kwestii, ze Shaq ma latwiej, bo gra blisko kosza i wystarczy, ze czeka na pilke, nie bede komentowal, bo to przesadne uproszczenie. Jak obronca umie trafiac jumpery z dobrych pozycji, to tez sobie przy Shaqu pozyje.

 

Ja widze mnostwo bledow i glupot po stronie Koba, ale to nie znaczy, ze bede go obwinial o wszystko co zle.

No i dobrze, ale nie mozna obwiniac za to dla odmiany tylko Shaqa. Ale skoro twierdzisz, ze To nie jest obwinianie o wszystko Shaqa to ok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.