Skocz do zawartości

"Mistrzowskie" teamy bez pierścienia.


mrw91

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem ten temat założyć już od razu po finałach 2010. Jednak jakoś tak wyszło, że udało mi się to dopiero teraz, ale nadal mamy offseason, karty rozdane, większość ekip skompletowała już składy i ogólnie panuje nuda i oczekiwanie na ten kolejny wspaniały sezon. Jednak wracając do tematu.

Po ostatnim finale padało wiele głosów o tym jak wielkie zawody grali Celtowie, jak bardzo zasłużyli sobie na ten tytuł, jaka przepaść dzieliła Celtów i zwycięzców - LA od reszty ligi. Pochwał nie było za wiele. W tym czasie powstała mała dyskusja o tych najlepszych z przegranych, najlepszych zespołach, które jednak nie zdobyły tytułu - nie sprzyjające okoliczności? brak szczęścia? sędziowie? kontuzje? MJ? dynastia LA, Celtów? itd.

Właśnie w tym temacie chciałbym by porozmawiać, podyskutować o tych najlepszych bez tytułów. Na początek podam swoje typy i liczę na fajną i ciekawą dyskusję. Jako, że interesuje się NBA od 96' a już tak poważnie od 97' to właśnie od tych lat będą moi faworyci do tytułu: "mistrz" bez pierścienia. Jeśli pamiętacie, a pamiętacie wcześniejsze lata to podajcie jakieś typy. Nie jestem jakimś "maniakiem" statystyk, widziałem wiele skrótów, dużo czytałem, ale jednak nic nie zastąpi oglądania spotkań więc skupię się tylko na tym okresie od 97'

 

I już od razu pierwszy mój kandydat do tytułu:) Utah Jazz 97'

 

Długo zastanawiałem się który Jazz był tym lepszym. Zespół z 98' widziałem dużo razy więcej w akcji, jednak to chyba pierwsze finałowe wydanie było w moim odczuciu tym lepszym. Druga ofensywa ligi, drugi bilans ligowy (64-18) z Karlem Malone MVP tego sezonu. Niesamowicie mocny zespół, który trafił na MJ'a. W PO nie pozostawił złudzeń młodym, ale już silnym Lakers i pokonał ich doświadczeniem z łatwością ogrywając tak samo jak w dalszej fazie wielką trójkę Rakiet.

 

Dalej Portland Trail Blazers z 00'.

 

Odpadli po niezapomnianej serii z Lakers. Byli o krok od wielkiego finału i Lakers zrobili ruuun przez duże R.

Zespół kompletny? Chyba tak, przede wszystkim od razu widać niesamowitą głębie składu. R. Wallace, B.Grant, J. O'Neal, Scottie, Smith, Damon, Bonzi, Sabonis, Schrempf. No to jest materiał na dynastię. Grali ofensywnie a przy tym bardzo twardo bronili. Nie ustępliwość to to co charakteryzowało ten zespół. W RS zrobili drugi wynik.

 

Kolejny zespół to Sacramento Kings 02'

 

I pamiętna seria z Lakers. Nie wierze Timowi, tego nie dało się wyreżyserować. Jednak tamci Kings podobnie jak w/w zespoły miały wszystko by rządzić i dzielić w lidze przez kilka lat przy innych warunkach. Fantastyczny FC z Divacem i Webberem. Strzelcy w osobie Pedji, Hedo, młody Bibby i na ławce Christie i Bobby.

 

Następnie Indiana Pacers 05'

 

I nie chlubne zdarzenie w Detroit. To był podobnie jak poprzednie zespoły klub który powinien zagrać w wielkim finale. Niestety stronnicze kary zniczyły ta ekipę. Doskonałe wyważenie zespołu. Strzelec wiecznie młody Miller, obrońcy z długimi łapami - Ron Ron i Jackson

 

Boston Celtics 10' o którym wszystko było już napisane w temacie o finałach.

 

Blisko tych ekip są/byli: Dallas 07' i falstart z GSW oraz Suns z tego samego roku i porażka z SAS z wykluczeniami.

 

Myślałem jeszcze o Milwaukee 01 i Indianie 99' jako o ewentualnych kandydatach.

 

Jakoś mi się udało coś złożyć. Może na razie to fajnie nie wygląda, ale wraz z postępem w dyskusji będzie coraz lepiej. To tylko taki trzon, wstęp do niej. Zachęcam do komentowania.

 

 

Pozdrawiam.

 

I przepraszam z góry za wszelkie błędy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę ściemniał jak niektórzy, że interesuje się NBA od zamierzchłych czasów. Z tych wszystkich wydarzeń 'mojej ery' Suns 07 zostali maksymalnie wydymani przez te głupie zawieszenia. Stat po kontuzji nie szalał ale nadal grał swoje. Nash robił co mógł. Wygrali w końcu w San Antonio i ten niezapomniany Robert Horry. Ehhhh. Mieli w tamtym sezonie wszystko i pewnie odprawiliby LJa z kwitkiem.

 

Najbardziej frajersko przegrane Finały to Dallas 06 i C's 10. Totalna niemoc w ataku przez dosłownie kilka minut pozbawiła obie ekipy Pierścieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o ile być moze Jazz'97 byli mocniejsi niz Jazz'98 to własnie w tym drugim sezonie byli najbliżej tytułu

Scottie po kontuzji, skłócony z zespołem, z zarządem, mający pretensje o wiele (często słuszne), nierówny Rodman, dający mniej niz wiecej Tony, a jednak PO to inna bajka. Scottie grający rewelacyjne serie z Indy czy choćby własnie Jazz i sie posypało

 

Ja jednak dałbym tu Pacers 1998 jeszcze jako jedyny zespół, który wystraszył tak na poważnie kibiców z WindyCity. Do dziś pamiętam ten ostatni rzut Millera (po faulu ofensywnym co prawda) dający Pacers nadzieje na kolejny mecz, do dziś pamiętam run z g.1, gdzie w pierwszej kwarcie Mark wykładał piłki obu Davisom nad obrecz, czy walecznego Rodmana, który w pojedynke wyrównał stan gry w drugiej kwarcie

Tej ekipy tu nie moze zabraknąć!!!

 

PTB'00 to kompletne nieporozumienie, jak oni mogli to przegrac pytam siebie do dzis, a dokładniej to jak Lakers mogli to wygrać? Cholera ten mecz siedzi mi w głowie do dziś

 

Podobnie jak trójka Horrego z meczu z Kings, czy niedolot Christiego w decydujących minutach

 

Tak na dobrą sprawe w ostatnich latach w NBA dzielił i rzadził Horry ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do rzecz jasna Suns '07, dodałbym Heat '05, którzy polegli z Pistons przez kontuzję Wade'a. Do czasu tej kontuzji Heat byli zdecydowanie lepsi, prowadzili 3-2 i zanosiło się na ich wygraną. Wprawdzie nie oglądałem owej serii od tamtego czasu, ale pamiętam, że takie odnosiłem wtedy wrażenie, a że kibicowałem Pistons w tym matchupie, nie posądzałbym się o jakąś stronniczość. Chociaż tam później czekali jeszcze Spurs, więc i tak mogło się to różnie skończyć.

 

Inna sprawa, czy Heat w 2005 mogliby mieć tego pecha w ECF, gdyby wcześniej "pecha" nie mieli Pacers, kiedy Ron rozpierdolił im potencjalny mistrzowski zespół, który rozpoczynał sezon z pozycji faworyta.

 

Poza tym Mavs '06 wyruchani "lekko" przez sędziów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie dla mnie najbardziej przegraną ekipą jest Indiana. Najpierw się budowali w 90. i już pod koniec mieli zespół, który straszył Jordana a potem w '05 Artestowi odbiło i drużyna mistrzowska poszła się jebać.

 

A najbardziej szkoda mi Suns '07. Wtedy powinni to wygrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny temat mrw :!:

 

Wydaje mi się jednak, a nie chciałbym się wcinać, że brakuje tu Knicks'ów z Finałów 1994 r. Wtedy rzeczywiście Ewing, Starks & Co byli blisko i gdyby nie blok w ostatnich sekundach Hakeema na Starksie (Jezu, pamiętam to :mrgreen: ) w meczu nr 6 przy stanie 3:2 dla NYK, to grono wielkich bez pierścienia zminiejszyłoby się o "King-Konga".

Tym samym doszło do Game 7 rozgrywanego w Houston, który dał tytuł Rox.

Co więcej, w tych Finałach Knicks przegrywali 2:1 i wyciągnęli na 3:2, a wyniki były zawsze "na styku". Obydwie ekipy nie wygrała bowiem ani jednego meczu różnicą większą niż kilka punktów :!: Prawdziwie "błotne granie" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to mimo wyniku 0:4 w finale z Houston wielką, mega młodą drużyną byli tamci Magic, Shaq i Penny wsparci wielkim Horacem Grantem i niedocenianym Nickiem Andersonem, jak dla mnie układ sił pokazały 2 pierwsze kwart w których Orlando po prostu dominowało, Houston zbliżyło się dzięki dniu konia Kennego Smitha, a Nick Anderson nie trafił 4 osobistych z rzędu. Wciąż mam VHS z tymi finałami, niestety nie bardzo mam je gdzie odtworzyć bo jak większość z Was po prostu nie mam już video. Uwarzam, że gdyby było 1:0 dla Magic to całość albo skończyłaby się mistrzostwem Orlando 4:2 albo byłoby klasyczne best of 7 i wtedy 40:60 dla mistrzów z poprzedniego roku czyli Rockets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze patrząc na rok 95 to świetnymi zespołami byli Suns, Pacers i Knicks. Suns odpadli z Rockets prowadzac 3:1 i gdyby nie rzut Mario Eliego to wielce prawdopodobne, że Sir Charles miałby upragnione mistrzostwo. To samo tyczy się Ewinga gdyby trafił ostatni rzut w g7 z Pacers. Natomiast Pacers byli wówczas najlepszym zespołem RS na wschodzie ale po 7 meczach z Knicks nie sprostali Magic, którzy mimo serii z Chicago i MJ'em można powiedzieć, że mieli lekką przeprawę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic mieli mega łatwo mozna powiedzieć, nawet z Bulls. Pamietasz chyba te całkowicie chybione decyzje Jordana, podania nie w tempo, w trybuny i te jakże kluczowa stratę (takie rzeczy sie prawdziwemu Jordanowi w PO nie zdarzały)

To nie było Bulla Jordana

to był Jordan i to było Bulls, ale osobno, nie da sie wypracować współpracy, team spirit po kilkunastu meczach RS

 

Ale Magic'95 nie wpisałbym na listę tych wielkich bez pierścienia

Nie dochodzili swego latami ciężkiej pracy, dostali na talerzu dwie wielkie gwizdy dzieki swojej krótkiej karierze w NBA, zresztą sorry 0-4 to zawsze bedzie 0-4 seweepowych ekip nie mozna jednym tchem wymieniac z zespołami, które walczyły jak równe z równymi w Finałach czy CF. Gdzie Magic'95 w porównaniu do Jazzu'98, NYK'94 czy Pacerwów'98 Birda... zero porównania!!!

 

A propos równych pojedynków to Pistons'05 te by sie wpisywali w schemat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj było parę takich ekip było.

 

Najbardziej zawsze szkoda mi było Jazz.

 

Poza tym jako rok porażek pamiętam cały 2004, kiedy parę niezłych ekip odpadło, a miał to być ich rok.

 

Spurs odpadli przez to głupie 0.4 sek. T-Wolves mieli pakę, a odpadli z Lakers. Lakers mieli skład złożony z Hall of famerów, a przegrali w finałach. A na wschodzie Pacers też nie wywalczyli upragnionego tytułu przegrywając z Pistons.

 

Tak na szybko inne ekipy ?

 

Kings 02. Mimo wszystko Dallas 2006 i niezrozumiała porażka z Heat.

 

Mi zawsze było szkoda Supersonics za ich porażkę w 78 z Bullets.

 

Tak samo Pistons w 88 z Lakers. Tak samo jak Seattle polegli 3-4.

 

No i ogólnie w latach 80. zawsze szkoda mi było ekipy, która przegrywała rywalizację Lakers-Celtics, bo to były mega zespoły, a jeden musiał przegrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie NYK'99 byli taką ekipą... Zgrani, dobrze poukładani, którzy po słabym sezonie zagrali świetne PO. Te zatargi z Miami ciągnące się od poprzednich lat. Angry dunki świra Sprewella, Houston, który straszył jumperem czy niesamowity Larry Johnson jego 3+1. Nie wspominając o Ewingu, którego chyba kontuzja wyeliminowała z finałów. Bardzo lubiłem tamtą drużynę, głownie za jej charakter. Z pozycji takiego troche underdoga(mimo wszystko nie byli cenieni tak jak jeszcze w 97). Pamiętam, że już śledziłem wtedy NBA, bazując na foto-reportażach z bravo sport :lol:

Swoją drogą w tamtych finałach zaczęła się bardzo fajna historia, pewnego młodego, naówczas, zawodnika... Pana Duncana :wink:

Jak dla mnie to wyjątkowa jest też historia Pistons 04-08, mogli znacznie więcej wygrać. Byli naprawdę wręcz wzorcowo zbudowaną drużyną. 90% ideału. Zabójcza obrona, mordercy dosłownie! Mistrzostwo i następne trzy lata ECF. Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazz 97 - to jest jakis zart ?

jak kolesie po 40 lat , ktorzy nie mogli sie latami przebic przez Zachod nagle maja miec najlepszy nie mistrzowski sklad ? wszyscy sie polamali, zestarzeli, zacpali, zarobili - to sie zrobila luka i w koncu sobie weszliscie dwukrotnie do Finalow - Suns/Sonics/Rockets - wszyscy z gorszych lub lepszych powodow w rozsypce

a jak juz mieliscie swoje okno to znow sie pojawil Duncan i kolejny raz w pizde i tyle was bylo

prawda jest taka ze prime Stockton byl gorszy od prime Kidda prime Paytona i wielu innych, Malone podobnie nigdy nie robil szalu indywidualnie i nigdy nie umial nic zrobic w playoffs - cos jak teraz Deron z Boozerem

tylko ze byli bardziej wytrwali, mieli 20 dobrych lat ale nigdy swietnych , Malone nigdy nie byl na poziomie barkleya ale Prime Barkleya jak i jego kariera trwala dwa razy krocej niz Malone'a podobnie Payton'a, Kempa czy calej tej 90s plejady

teraz Paul jest polamany a Deron jest okrzykniety best PG itp itd

ilosc ponad jakosc

 

Spurs 040608 ? kolejny zart rownie dobrze mozna powiedziec Spurs 030507

prawda jest taka ze Tim Duncan zawsze byl Karlem Malonem ultra a Manu i Tony nie popelniali bledow w kazdy nieparzysty rok kalenarzowy w playoffs

mozna powiedziec z jednej strony Manu byl wielki a tony to jedne z lepszych PG swojej epoki ale po blizszym przyjrzeniu sie Manu co drugi rok odpierdolil cos tak glupiego co zawsze kosztowalo Spurs mistrzostwo a Tony Pizda nigdy nie potrafil sie zjawic na serie w ktorej trzeba bylo zacisnac posladki , zalapac pare siniaczkow i poobijac sie z wysokimi przeciwnika

ogolnie te Spursowskie druzyny to dla mnie smiech na sali, poza Duncanem i co drugi rok Manu/Parkerem to nigdy przenigdy nie mieli niczego ciekawego w supporcie - wynalazki typu Oberto/Bonner pozal sie Boze

 

przez ostatnie 10 lat to okno bylo otwarte w 2007(beznadziejne playoffs - nie wykorzystana szansa Dirka - rok w ktorym powinien wygrac mistrzostwo- zdecydowanie najslabszy Spurs team najlepsza wersja Mavs, wygrana w 2006, paradoksalnie jedna niesamowita seria Mavs-Warriors zrujnowala cale playoffy i musielismy ogladac Utah-Spurs zamiast Mavs-Spurs w WCF) 2005 (kontuzja Wade'a, Artest melee, Sheed leaves Horry)- praktycznie na Wschodzie byly 3 mistrzowskie druzyny a i tak wygrali Spurs , 2009 - kontuzja KG , Nelson's back -3 mecze przegrane w dogrywce czy ostatniej minucie, kontuzja Yao

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza wymienionymi już tutaj przykładami to dla mnie łapią się jeszcze Blazers z roku 92.. ciekawy skłąd z Drexlerem, Porterem, Duckworthem, Kerseyem i Buckiem Williamsem, wspomagany z ławki przez Clifa Robinsona i Danny'ego Ainge'a, wygrany Zachód w RS, po drodze do Finałów pewne zwycięstwo z Lakers, świetna seria z Suns, dobra też z Jazz, no i w samych Finałach też się trochę Byczkom postawili..wyrwali mecz wyjazdowy, a potem z tego co pamiętam zryw rezerwowych Bulls pomógł przełamać serię.. pamiętam do dzisiaj, że było mi ich szkoda..

a z wymienionych wcześniej to na pewno Suns 93, Blazers 00, i czwarta kwarta w Staples ;) i Kings 02

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Magic'95 nie wpisałbym na listę tych wielkich bez pierścienia

Nie dochodzili swego latami ciężkiej pracy, dostali na talerzu dwie wielkie gwizdy dzieki swojej krótkiej karierze w NBA,

a co mają lata pracy, czy dostanie gwiazd na talerzu do poziomu jaki drużyna reprezentuje w jednym konkretnym sezonie?

 

zresztą sorry 0-4 to zawsze bedzie 0-4 seweepowych ekip nie mozna jednym tchem wymieniac z zespołami, które walczyły jak równe z równymi w Finałach czy CF. Gdzie Magic'95 w porównaniu do Jazzu'98, NYK'94 czy Pacerwów'98 Birda... zero porównania!!!

 

A propos równych pojedynków to Pistons'05 te by sie wpisywali w schemat

4-0 czy 4-3 to wyniki bardzo złudne. może być nawet tak, że sweep był bardziej zacięty niż siedmiomeczowa seria. na przykład finał 2005, który przywołałeś, wcale jakiś rewelacyjny nie był - cztery pierwsze mecze to nuda, jedynie G5 na dobrą sprawę uratowało te finały, bo i G6i G7 też super zacięte nie były.

 

co do jazz 1997, to na pewno byli jedną z lepszych drużyn, które nigdy nie zdobyły tytułu. trzeba też wymienić tu lakers 2004, którzy przegrali tylko dlatego, że Malone grał na jednej nodze. idąc torem "nie wygrali z powodu kontuzji" można jeszcze wymienić heat 2005, rockets 1986 (pozdro Bast ;]) oraz być może nawet mavs 2003 i lakers 1991. ale ciekawszy jest chyba tor "nie wygrali, bo sędziowie nie pozwolili" czyli mavs 2006 ;] kings 2002, czy pistons 1988.

 

ogólnie, czarnym koniem takiego gdybania nazwałbym cavs 1989 - świetna drużyna, nie mająca dziur na żadnej pozycji, no ale Jordan postanowił na nich zacząć budować swoją legendę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.