Skocz do zawartości

NBA Finals - LA Lakers vs Boston Celtics


Kubbas

Kto?  

81 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto?



Rekomendowane odpowiedzi

CHoć to w sumie pochodna nienawiści do Lakers, żeby wyolbrzymiac osiągnięcia innych, a bagatelizować te Lakers.

 

Nagle mega zwycięstwo Celtics w G4 i G5, podczas gdy rozjechanie Celtów w pierwszy mmeczu jest traktowane jako przypadek.

 

Bądźmy sprawiedliwi trochę.

Pierwszy mecz zawsze jest najmniej reprezentatywny.

 

Już wcześniej nie chciałem żeby Lakers wygrali tytuł, każdy - byle nie oni. Teraz to uczucie jest jeszcze większe, ponieważ patrzę jak Gasol i Odom przechodzą koło meczu kiedy Kobe (którego nie cierpię) zapierdala, Fisher robi co może, Bynum złamany w pół ale robi swoje. Jeszcze Jax, który też nie robi adjustments ,wszyscy trzej zachowują się jakby mistrzostwo im się należało i c***. Gwiazdy z LA. Nie myślałem że powiem to o Gasolu i w tym samym akapicie pisząc coś dobrego o Kobem. Najlepszy wysoki w lidze przechodzi obok meczu...

 

Dlatego pokochałem C's w 2008, tyle pasji i serca nie widziałem u żadnej drużyny w ostatnich latach, może u GSW w serii z Dallas. Komuś się nie podobało jak KG tauntował (klaskał, bił ręką w parkiet :lol: ) Odoma ? Dla mnie to jest cudowna rzecz i szkoda że w sporcie nie widzi się tego zbyt wiele.

@cthulhu : wiesz, ze jestes gwiazda w 'lapu capu' ? :mrgreen:

WIesz, że takimi postami nie sprawiasz że ktoś spojrzy na Ciebie przychylniej niż na niego ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WIesz, że takimi postami nie sprawiasz że ktoś spojrzy na Ciebie przychylniej niż na niego ?

wiesz, że mam to głęboko w dupie kto jak na mnie spojrzy? wisi mi to i powiewa. nie potrzebuje w internecie zwracać na siebie uwagi. wolę robić w to realu.

 

śmieszy mnie koleś i tyle wypisując te swoje farfocle. udając, że tylko kibicuje lal, a stoi na ich straży moralności jak matka nad swoją córką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak Celtics wygraja to wreszcie utrą nosa temu bufonowi Jacksonowi. I legnie ta chora teoria jakoby Jax był najlepszym trenerem ever. Bez Jordana i Shaqa już tak łatwo tych mistrzostw się nie zdobywa. :wink:

 

Go Celtics!

 

Nie przepadam za Jaxem, ale jakoś ciężko mi znaleźć kogoś kto by mu miał ten tytuł odebrać.

 

A wygrywać z Jordanem i Shaqiem też trzeba umieć.

 

To nie jest tak, że masz super gwiazdy i one ci wszystko wygrają.

Auerbach, Riley, nawet Pop nie wypada dużo gorzej w moich oczach od Jacksona (on miał jednego Duncana fakt faktem, ale jeszcze może trochę potrenować, więc kto wie).

Jackson jest fantastycznym trenerem, nie twierdzę, że to nie najwyższa półka w lidze, jednak chciałbym, zeby zaczął kiedyś w jakiejś drużynie praktycznie od zera.

Riley tak zrobił - najpierw Knicks, później Heat.

Jackson zawsze przychodził na gotowe. Powrót do LA to praktycznie to samo, choć tu musiał sie trochę faktycznie nagimnastykować. Gdyby nie podarunek w postaci Gasola i kontuzji Garnetta przed rokiem to pewnie by tego mistrzowstwa w 2009r. nie było.

Lakers mają jeszcze jeden lub dwa mecze. Za kilkanaście godzin będziemy mądrzejsi o wiedzę z meczu nr6.

 

Z tamtymi Lakers paru trenerów pewnie też by zdobyło misia. Byli tak naszpikowani gwiazdami, że głowa mała - Nick Van Exel, Eddie Jonesa i Eldena Campbella - już z nimi w składzie Jax, czy inny trener z czołówki by wygrał chyba rok czy dwa wcześniej. Shaq miażdżył pod koszem. To był zwierz w swoim prime.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy mecz zawsze jest najmniej reprezentatywny.

 

Już wcześniej nie chciałem żeby Lakers wygrali tytuł, każdy - byle nie oni. Teraz to uczucie jest jeszcze większe, ponieważ patrzę jak Gasol i Odom przechodzą koło meczu kiedy Kobe (którego nie cierpię) zapierdala, Fisher robi co może, Bynum złamany w pół ale robi swoje. Jeszcze Jax, który też nie robi adjustments ,wszyscy trzej zachowują się jakby mistrzostwo im się należało i c***. Gwiazdy z LA. Nie myślałem że powiem to o Gasolu i w tym samym akapicie pisząc coś dobrego o Kobem. Najlepszy wysoki w lidze przechodzi obok meczu...

 

Dlatego pokochałem C's w 2008, tyle pasji i serca nie widziałem u żadnej drużyny w ostatnich latach, może u GSW w serii z Dallas. Komuś się nie podobało jak KG tauntował (klaskał, bił ręką w parkiet :lol: ) Odoma ? Dla mnie to jest cudowna rzecz i szkoda że w sporcie nie widzi się tego zbyt wiele.

 

W drugim mecuzteż byli lepsi i gdyby nie faule Kobego to nie mam wątpliwości, że byłoby 2-0.

 

Zostawmy to jednak. To wszystko co przypisujesz do Bostonu to nic nadzwyczajnego. Garnett u mnie stracił cały szacunek (jaki miał z czasów Minnesoty) podczas zeszłorocznych PO z Bulls. Robił z siebie kretyna, ale nie w wesoły, tylko żałosny sposób. A tego jego wszystkie minki i radość po zdobytych punktach mnie bardziej irytują niż wzbudzają podziw.

 

Ray Allen to jest facet do którego mam przeogromny szacunek. Prawdziwy profesjonalista w każdym calu i niezwykle normalny człowiek.

 

A co do klaskania, przyklaskiwania to Cavs byli rok temu w tym mistrzami, a jak przyszła porażka to każdy poszedł w swoją stronę.

 

Ja nie widzę gwiazdek w drużynie LA tak jak Ty widzisz. Może to podejście hejtera. Nie wiem.

Dla mnie Gasol jest po prostu wyglądem jakichś nieobecny, ciągle sprawia wrażenie obojętnego, Kobe to Kobe, Fisher przeżywa każdy mecz wyraźnie, a Bynum się stara. Artestowi bozia poskąpiła rozumu, ale tak to już bywa niestety.

 

Możesz sobie na mnie gadać, obrażać mnie, wyzywać mnie, ale ja też mam swoje oczy i widzę sprawy jak się mają. Każdy widzi je po swojemu.

 

Niektórzy jednak po prostu poprzez hejterstwo reagują tak, że jak Lakers wygrywają kilkunastoma punktami to jest po prostu gorszy mecz Celtów, a jak Boston u siebie wygrywa dwa mecze pod rząd, gdy wszystko im się udaje, a mimo to rozstrzygnięcie pada dopiero kilkanaście sekund przed końcem, to nagle słyszymy komentarz o mega grze Bostonu, niszczeniu Lakers, utracie ich pewności itd.

 

I denerwuje mnie to. Nie jestem fanem Lakers. Nie jestem wrogiem Celtics. Celtics ogólnie bardzo lubię jako klub, ale nie dzierżę Garnetta, Pierce'a i Rondo, dlatego nie chcę żeby wygrali, żebym nie musiał oglądać uśmiechu na ich twarzach.

 

Wygrająto trudno. Taki sport jest i też się zdarza. To nie koncert życzeń.

 

Jednak moje zdanie jest takie - Peirwsze 3 mecze to Lakers byli lepsi. Kolejne dwa Celci, ale niewiele, i powinno być 3-2, ale w drugą stronę. Taki jest jednak sport, że czasem bywa inaczej niż się wydaje.

 

Każdy może widzieć sprawy inaczej.

 

Dziś G6. Życzę miłego oglądania. I G7 oczywiście !

 

Neich wygra lepszy.

 

Ja się ze swojego zdania nie wycofuję. Wygra Boston, przyznam że byli lepsi. Póki co dalej stawiam na Lakers.

 

Nie muszę się z Wami zgadzać, ani Wy ze mną. Grunt, żeby szanować wzajemne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugim mecuzteż byli lepsi i gdyby nie faule Kobego to nie mam wątpliwości, że byłoby 2-0.

Blagam koles, nie rob z siebie juz wyroczni, zeby nie wyjsc na glupka.

 

Garnett u mnie stracił cały szacunek (jaki miał z czasów Minnesoty) podczas zeszłorocznych PO z Bulls. Robił z siebie kretyna, ale nie w wesoły, tylko żałosny sposób. A tego jego wszystkie minki i radość po zdobytych punktach mnie bardziej irytują niż wzbudzają podziw.

Po tym wlasnie poznaje sie prawdziwych haterow.

 

Garnett pokazal wtedy serce, klase, determinacje. Mial w dupie jak go widzisz jeden z drugim. Robil po prostu wszystko, zeby przelozyc swoja energie na teammates, na druzyne. Wszystko zeby wygrac.

Dalej, zakladam, ze o Garnecie wiesz tyle, co nic, skoro wedlug ciebiej jego "karygodne zachowanie i robienie z siebie kretyna" podczas dwoch meczow wywolalo tak wielka nienawisc i zniszyczlo caly szacunek do Garnetta. Koles, wiesz przez co Garnett w zyciu przeszedl, ile musial walczyc, trenowac? W kazdej sekundzie gry na parkiecie od 13 lat daje z siebie 100%. Daje z siebie 100% na treningach. Daje z siebie 100% nawet jak nie gra, tylko siedzi na lawie. Napisz mi, kto przez tyle lat gral na takiej intensity z taka pasja? Widziales Garnetta na lawie w Q4 game 4 co robil, kiedy Big Baby z Robinsonem szaleli? Widziales te pasje? c***a widziales, skoro piszesz takie rzeczy albo widziales i wywolalo to w tobie nienawisc. Jezeli tak to powiem ci cos w tajemnicy: jestes haterem 8)

 

A widziales kiedys tak zachowujacego sie Kobego na lawce? Pytanie retoryczne. Nie musisz odpowiadac. Najwyzej widziales go obrazonego, badz nasmiewajacego sie ze swoich teammates.

 

Podziwiasz i szanujesz Kobego i Gasola, a Garnett przez "serie z Chicago" stracil Twoj szacunek z Minnesoty? Koles, co ty wiesz o Garnecie z Minnesoty? To tez pytanie retoryczne. Widze, ze nic badz niewiele.

 

Jak pi****le, jak mozna byc kibicem Lakers i Kobego i pisac, ze Garnett to bufon.

 

I nie pisz mi zaraz, ze nie szanuje Twojego zdania. Szanuje, ale nie pisz wiecej, ze nie jestes kibicem Lakersow ani haterem Bostonu, bo sam siebie oklamujesz,a i tak ci nikt nie uwierzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak moje zdanie jest takie - Peirwsze 3 mecze to Lakers byli lepsi. Kolejne dwa Celci, ale niewiele, i powinno być 3-2, ale w drugą stronę. Taki jest jednak sport, że czasem bywa inaczej niż się wydaje.

 

gadasz jak potłuczony.

oczywiście musiałeś umniejszyć zwycięstwo bostonu bo byś nie przeżył, prawda?

gdyby lal byli lepsi w g2 to by ją wygrali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W drugim mecuzteż byli lepsi i gdyby nie faule Kobego to nie mam wątpliwości, że byłoby 2-0.

Blagam koles, nie rob z siebie juz wyroczni, zeby nie wyjsc na glupka.

 

Garnett u mnie stracił cały szacunek (jaki miał z czasów Minnesoty) podczas zeszłorocznych PO z Bulls. Robił z siebie kretyna, ale nie w wesoły, tylko żałosny sposób. A tego jego wszystkie minki i radość po zdobytych punktach mnie bardziej irytują niż wzbudzają podziw.

Po tym wlasnie poznaje sie prawdziwych haterow.

 

Garnett pokazal wtedy serce, klase, determinacje. Mial w dupie jak go widzisz jeden z drugim. Robil po prostu wszystko, zeby przelozyc swoja energie na teammates, na druzyne. Wszystko zeby wygrac.

Dalej, zakladam, ze o Garnecie wiesz tyle, co nic, skoro wedlug ciebiej jego "karygodne zachowanie i robienie z siebie kretyna" podczas dwoch meczow wywolalo tak wielka nienawisc i zniszyczlo caly szacunek do Garnetta. Koles, wiesz przez co Garnett w zyciu przeszedl, ile musial walczyc, trenowac? W kazdej sekundzie gry na parkiecie od 13 lat daje z siebie 100%. Daje z siebie 100% na treningach. Daje z siebie 100% nawet jak nie gra, tylko siedzi na lawie. Napisz mi, kto przez tyle lat gral na takiej intensity z taka pasja? Widziales Garnetta na lawie w Q4 game 4 co robil, kiedy Big Baby z Robinsonem szaleli? Widziales te pasje? c***a widziales, skoro piszesz takie rzeczy albo widziales i wywolalo to w tobie nienawisc. Jezeli tak to powiem ci cos w tajemnicy: jestes haterem 8)

 

A widziales kiedys tak zachowujacego sie Kobego na lawce? Pytanie retoryczne. Nie musisz odpowiadac. Najwyzej widziales go obrazonego, badz nasmiewajacego sie ze swoich teammates.

 

Podziwiasz i szanujesz Kobego i Gasola, a Garnett przez "serie z Chicago" stracil Twoj szacunek z Minnesoty? Koles, co ty wiesz o Garnecie z Minnesoty? To tez pytanie retoryczne. Widze, ze nic badz niewiele.

 

Jak pi****le, jak mozna byc kibicem Lakers i Kobego i pisac, ze Garnett to bufon.

 

I nie pisz mi zaraz, ze nie szanuje Twojego zdania. Szanuje, ale nie pisz wiecej, ze nie jestes kibicem Lakersow ani haterem Bostonu, bo sam siebie oklamujesz,a i tak ci nikt nie uwierzy.

 

Jestem ciekaw kim ty jesteś, żeby mówić mi kim ja jestem.

 

Ale dobra. Taka tendencja na forach, żeby robić z siebie kozaka przez internet.

 

Kobego szanuję, Gasola szanuję. Podziwaiam tylko Kobego.

 

NIE, nie jestem kibicem Lakers.

 

Tak - uważam, że Lakers byli lepsi w G2.

 

A atakować w stadzie jednego i przez neta jest bardzo łatwo. Nie wiem na co liczycie. Że wywrzecie jakąs presję na mnie ubliżając mi i atakując zbiorowo ?

 

Proszę was ...

 

Myślałem, że można pogadać, ale widzę, że wszystko i tak rozbija się o głupie komentarze i wstawianie złośliwych emotikonek.

 

No nic. Nie chcę wam burzyć sielanki, więc po prostu nie będę już nic pisac. Skoro wszystko wiecie najlepiej i na FORUM, nie można mieć innego zdania i go wypowiadać ...

 

Trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE, nie jestem kibicem Lakers.

Tak - uważam, że Lakers byli lepsi w G2.

Dobra. To konczac z kazaniami, dogadywaniami i "atakami" i przerzucajac sie na czysto racjonalne argumenty. Prosze wytlumacz mi - uzywajac racjonalnych argumentow - dlaczego to Lakers byli lepsi w game 2, bo wlasnie tego nie pojmuje...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tommason, nie ma sensu dyskutować, cthulhu Ci powie, że Kobe miał foul trouble i z nim byliby lepsi. To ja powiem, że w pierwszym meczu Allen miał foul trouble i z nim my bylibyśmy lepsi, a z kolei w gm3 gdyby Allen trafił choć 3 ze sowich 13 rzutów to też byśmy wygrali i skończylibyśmy Finał sweepując LAL po 4 meczach :lol: A Oczywiście wszystkie te argumenty to śmieszne i bezsensowne gdybanie, staram się tylko wskazać pokrętne i nieskuteczne procesy myślowe pewnych kibiców LAL :lol: (boję się tego co mogą skrywać umysły niektórych aktywnych tu użytkowników :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj klucz do Gasol i KG (wiem wiem bystrzak ze mnie :D)

 

Na miejscu KG skupiłbym się tylko na obronie Gasola i tyle. Niech nawet punktów nie wrzuci żadnych ale niech przytrzyma Gasola na 12 oczkach i jest miś. Kobe niech wykręci i 50+ ale bez drugiej opcji (o ile znowu Fisher albo ktoś nie eksploduje) Lakersi nie wygrają.

 

Liczę choc to nieracionalne, że seria się zakończy dzisiaj bo uważam, że Boston to lepsza DRUŻYNA jako team co pokazują w PO. Każdy już swoje zrobił natomiast Lakersi nie są tak wszechstronni. Dla tych co się śmieją z Allena- trochę szacunku on już swoje lata ma za sobą a i tak pokazał, że ma jaja jak pobił rekord trójek i za rok ludzie go będą z tego pamiętac a nie z 0-13 :)

 

Wymarzony scenariusz to dobry mecz Allena, Nate rozpierdol z ławki na fulla i KG decydujący Buzzer Beater w 4q i to chcę zobaczyc a nie Kobego "I had to be careful" Bryanta :) W ogóle polecam konferencje prasowe jak ogarniacie angielski bo pompy są dobre jak Jax i Rivers mówią i się śmieją ze swoich graczy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celtics prowadzili 3-2 z Cavs i ludzie mowili ze Lebron sie przebudzi i ich rozjebie w pyl mimo iz Lebron gral totalne gowno

Celtics prowadzili 3-0 a potem 3-2 i ludzie wspominali ze rok temu tez bylo 3-2 dla Celtics i mimo iz Celtics wyraznie rozjebali Magic w tegorocznych playoffs a KG, Shit, Nate, trick or treat Tony to znaczacy upgrade nad Scalabriniem i reszta

Teraz Celtics prowadza 3-2 , wygrali po raz pierwszy w serii dwa mecze z rzedu, maja wyrazna fizyczna przewage pod koszem, a ludzie mowia ze Lakers ich rozjebia

ogolnie Lakers przez to ze sa americas team dostaja od bookow, kibicow, spcjalistow i kazdego szarego fana +10 do powera i umiejetnosci, sa jak Duke, Indianpolis w NFL w pilce, patrzysz i myslisz sa zajebisci sa grozni

 

jak dla mnie ten mecz to bedzie klasyk pod wzgledem tego kto chce bardziej wygrac, przez cale playoffs jak juz pisalem wygrywaly druzyny ktore bardziej chcialy i ktore wyszly bardziej zmotywowane, NBA jest tak slaba albo inaczej NBA nie ma bulldoga ktory wygrywa z kazdym wszedzie i zawsze jezeli gra przecietny mecz przeciwko druzynie grajacej zajebsicie - nie ma Shaq Lakers, nie ma Jordan Bulls - sa druzyny dobre , swietne ale zadna z nich w tym zeszlym czy przez ostatnie jakies 8 lat nie byla historycznie swietna,

 

Spurs przegrali za kazdym razem gdy bronili tytul co tez potwierdza moja teze ze ich talent, zgranie i poziom zwyczajnie nie przewyzszal ''woli'' i charakteru przeciwnikow

 

wiec jak dla mnie na ten moment Celtics chca tego bardzo bardzo bo sa o jeden mecz od tytulu a Lakers sa u siebie w domu i potrzebuja wygrac oba mecze u siebie, wiekszej motywacji dla obu druzyn nie ma, przez ostatnie kilka lat nie mielismy meczu takiego formatu - g5 i g6 2006 mogl to miec ale tego nie mial , g6 2005 to mial ale nie mial tej aury i spektakularnosci

 

Kobe, Celtics - Lakers, historycznie naprawde jeden z wiekszych meczy , patrzac na pzoiom zawodnikow i poziom gry w poprzednich meczach juz nie tak spektakularny , mega sie jaram

Houdini Bryant ? hope so

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami mecz nr 6, pierwszy z dwóch "o wszystko".

Jakie mamy szanse wygrać oba ?

Moim zdaniem tylko jakieś 30 %.

 

Nie stanowimy niestety w przeciwieństwie do rywali z Bostonu monolitu jako drużyna.

Kobe gra świetną serię, ale indywidualnie, a drugim Jordanem niestety nie jest i sam

tytułu nie wygra /jak zresztą Lebron czy Wade czy Howard obecnie/. Do mistrzostwa

musi być drużyna, a u nas niestety im dalej tym gorzej - Gasol wymięka, Bynumowi

siada zdrowie, Ronowi coraz bardziej parują resztki rozumu, Fisher słabnie w oczach,

Odom całą serię gra słabo /chociaż ostatni mecz miał chyba najlepszy w tej serii/,

pozostali rezerwowi nie istnieją. Bryant sam jeden dwóch ważnych spotkań nie wygra !

 

Nie wiem, ale mam wrażenie że tytuł bardzo nam uciekł przez źle taktycznie rozegrany mecz nr 4.

Po kontuzji Bynuma należało to spotkanie odpuścić, a nie zajeżdżać Gasola i resztę starterów.

Poza Fisherem - Bryant, Gasol, Artest i Odom zagrali każdy ponad 40 min /wiem Odom 39, ale

sądzę że jakby AB zszedł ze 2 min wcześniej to i Lamar miałby > 40 min/.

Ja uważam że Pau i Kobe powinni w tym meczu maksymalnie odpocząć, grać należało rezerwowymi

z Odomem i Fisherem na czele, tak żeby się przełamali. Nieważny byłby wówczas wynik, ale to żeby

to oni wzięli na siebie odpowiedzialność za grę.

Doskonale pamiętam te 5 spotkań w środku sezonu od meczu z PTB i 4 zwycięstw do przegranego

1 pkt. /być może przez źle wzięty czas/ meczu z Bostonem. 5 meczy bez kontuzjowanego KB, i do

tego 3,5 spotkania bez Bynuma, a praktycznie same wygrane. Graliśmy wówczas mega-zespołowy

basket, Fisher i Odom byli liderami zespołu, Gasol wszystko ładnie wykańczał, świetne spotkania

zaliczyli wówczas Farmar i Brown.

Do tego pod nieobecność w game 4 Bynuma i odpoczynek Gasola zobaczylibyśmy na ile możemy

liczyć na Powella i DJ, może mając zapas sił podmęczyliby trochę podkoszowych Bostonu.

 

Spojrzałem jakie minuty grali Celtowie w dwóch wysoko przegranych meczach PO z Cavs i Magic.

Z Cavs /95-124/ na boisku była cała 12 bostonu, max to 36 min Pierce, Garnett tylko 30 min.

Z Magic /92-113/ tylko Pierce i R.Allen mieli > 40 min, Garnett 29 min i pełny 12 osobowy roster.

 

Oczywiście nasza porażka w game 4 nie była taka dotkliwa, długo prowadziliśmy nawet, ale mimo

to ja uważam że ten mecz należało odpuścić, dać na przełamanie rezerwowym, i nastawić się na

wygranie spotkania nr 5. A już po tym jak z 62-60 zrobiło się 64-71 nie było sensu eksploatować

pierwszego składu.

 

 

A propo gdybania o gwizdkach, faulach i kontuzjach w kontekście "co by było gdyby było"

Pewnie że to bezsensowne tłumaczenia, faule i kontuzje są wpisane w ten sport, dziś nam - jutro

rywalom się to przytrafia. Sędziowanie szczególnie na początku było denne, ale w obie strony,

nawet nie wiem w którą stronę gorsze. Jakbyśmy grali lepszą koszykówkę to te aspekty nie miałyby

znaczenia, ogralibyśmy Boston i z tymi przeciwnościami losu.

 

Ewentualnie zastanowiłbym się jak już -

DLACZEGO SĘDZIOWIE NIE LUBIĄ LAKERS ??

- ale to inny temat.

 

Auerbach, Riley, nawet Pop nie wypada dużo gorzej w moich oczach od Jacksona (on miał jednego Duncana

fakt faktem, ale jeszcze może trochę potrenować, więc kto wie).

Jackson jest fantastycznym trenerem, nie twierdzę, że to nie najwyższa półka w lidze, jednak chciałbym,

zeby zaczął kiedyś w jakiejś drużynie praktycznie od zera.

Riley tak zrobił - najpierw Knicks, później Heat.

Jackson zawsze przychodził na gotowe.

Też uważam Jacksona za nieco przereklamowanego. Prowadził do mistrzostw faktycznie świetne ekipy z

doskonałymi zawodnikami. Też jestem ciekawy jak poradziłby by sobie np. w Minnesocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zielono w temacie, fani Bostonu pewni zwyciestwa....niestety rozczarowanie bedzie. To jest Hollywood...tu musi byc drama :) Lawka Lakers mysle ze pociagnie troche wynik - glownie S. Brown...+ Gasol jednak cos pogra. Bedzie dobrze...grunt zeby Kobe za bardzo sie nie podpalil nawet jak nie bedzie szlo na poczatku. Pewne 4:3 dla Lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam "zielony" nie jestem :) ale wiem ze rozczarowania nie będzie 8)

 

Czy fani La wiedzą wogóle jak się rysuje przyszłość ich drużyny? pytam z ciekawości, nie zależnie od wyników finałów, Buynum ma kontrakt jak co najmniej następca Shaqa, chłopak ma potencjał ale na dwoje babka wróżyła, mogą być tylko niespełnione nadzieje, plus czy La bedzie na kogoś "polować" w tym okienku transferowym z tak mocno wyżyłowanym budżetem? Nie mowie że ich nie stać Buss jako Utahnin na pewno jest rzutkim właścicielem :) ale jednak przy tym zaostrzaniu tych limitów to może być chyba jakiś problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec 3 kwarty i 25 pkt przewagi :shock:

 

Teraz porównajmy iloma pkt przegrywali Lakers i jaka to niby dominacja Celtics była w ostatnich 2 meczach :lol:

 

Rezerwowi Bostonu w pierwszych 3 kwartach 0 pkt przy 24 z ławki Lakers :!:

 

Bardzo dobry mecz w obronie całej drużyny - Game 7 będzie mega interesujący.

Kobe gra świetną serię, ale indywidualnie, a drugim Jordanem niestety nie jest i sam

tytułu nie wygra

Jordan sam tytułów nie zdobywał :shock: skąd wy bierzecie takie myślenie? no chyba ze Kukoc, Pippen, Rodman to tylko na zdjęciu pomagali mu dobrze wyglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec 3 kwarty i 25 pkt przewagi :shock:

 

Teraz porównajmy iloma pkt przegrywali Lakers i jaka to niby dominacja Celtics była w ostatnich 2 meczach :lol:

 

Rezerwowi Bostonu w pierwszych 3 kwartach 0 pkt przy 24 z ławki Lakers :!:

 

Bardzo dobry mecz w obronie całej drużyny - Game 7 będzie mega interesujący.

Pozwolę sobie zabrać głos jako ten poniżany, szykanowany i obrażany. Jako ten, który nie ma pojęcia o koszykówce.

 

Mecze jeszcze nie dobiegł końca, ale zostało 6 min i ponad 20 pkt przewagi Lakers, więc na 99 % będziemy mieli G7.

 

Jak mówiłem będziemy tu świadkami zupełnie innej gry. I uprzedzałem przed niedocenianiem Lakers i przecenianiem Bostonu, zwłaszcza ich defensywy.

 

I miałem też jak widać rację przy tym, że nie sztuką było wygrac G4 i G5, gdy wszystko wpadało, lecz szutką było przegrać ledwie kilkoma pkt. gdy nic nie szło (mowa o Lakers) i trzymać wynik prawie do końca.

 

To samo z ławką. Ławka gra po prostu dużo lepiej u siebie i też nagle Boston w tej serii nie dorobił się mega zmienników.

 

Dziś to Lakers są w roli Bostonu, bo grają u siebie i im zaczęło wychodzić (Nawet Artestowi).

 

A BIG 4 dodatkowo wcale beznadziejnego meczu nie gra. Ni super, ni zły.

 

I jeszcze jedno -jak wspominałem - nie wierzyłem, że to Lakers jadą na oparach i Gasol już pada. To wszystko była pochodna obcego parkietu. Jak chłopak się zmienia, gdy mecz jest w LA, widać dziś doskonale.

 

Jak już dojdzie do G7, to nie sądzę, aby poszło tak łatwo Lakersom jak dziś, ale też nie sądzę, żeby Celtics byli im w stanie wyrwać tytuł (choć mogę się mylić).

 

Zobaczymy jak będzie. Póki co 5 min. do końca i 23 pkt. przewagi LA. I Josh Powell zagrał ;)

 

Na razie ogromne brawa dla Lakers bo takich rozmairów zwycięstwa się nie spodziewałem.

 

I Mbenga też sobie wszedł ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.