Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2020/2021


nba2midnight

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, nba2midnight napisał:

Sa ludzie, ktorzy juz zalozyli (pomijajac oczywiscie takich fanatykow jak Skip B.), ze co Lebron nie zrobi to i tak bedzie za malo,

Aby bezdyskusyjnie pokonać Alexa "GOATA" Caruso?

15 minut temu, nba2midnight napisał:

I jesli LJ dojdzie do 6/12 (czego mu zycze), 

To wtedy Alex goat dojdzie do jakże perfekcyjnego 3/3 i Bron będzie musiał gonić dalej.

Karma. Całe życie drugi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, starYfaN napisał:

Aby bezdyskusyjnie pokonać Alexa "GOATA" Caruso?

To wtedy Alex goat dojdzie do jakże perfekcyjnego 3/3 i Bron będzie musiał gonić dalej.

Karma. Całe życie drugi.

A co by bylo jakby Danny Green wygral z Sixers i zostal jedynym, ktory zdobyl cztery pierscionki z czterema roznymi ekipami?;)

 

Wtedy dyskusja o GOAT przenioslaby sie na Caruso vs Green!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Raven2156 napisał:

No właśnie to mi się mega dziwne wydało, że wyświetlili coś takiego w oficjalnej transmisji. To brzmiało coś w stylu "LeBron James - prognozowany czas powrotu w ciągu najbliższych 3 tygodni" więc nie wiem czy to po prostu ich domysły, czy swego rodzaju przeciek. Z drugiej strony jednak scenariusz który zakłada powrót Jamesa na Playoffs jest wielce prawdopodobny. Myślę, że lekarze jak i sam Bron wiedzą co robią. ;) 

Tak, to jest ta prognoza sprzed kilku dni. Nic nowego w temacie się nie pojawiło, a "w ciągu trzech tygodni" może oznaczać trzy tygodnie, ale też dwa czy półtora.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nba2midnight napisał:

Obawiam sie, ze jest wielu ktorym to i tak nie wystarczy. Czasami argumentacja MJ over LJ przybiera po prostu forme "MJ higher because ... it's MJ".

Sa ludzie, ktorzy juz zalozyli (pomijajac oczywiscie takich fanatykow jak Skip B.), ze co Lebron nie zrobi to i tak bedzie za malo, bo przegranych finalow nie da sie wymazac - takie rozumowanie z gory zamyka sytuacje. I jesli LJ dojdzie do 6/12 (czego mu zycze), to z jakis dziwnych dla mnie powodow (czysto liczbowo) to bedzie zawsze gorzej dla niektorych niz 6/6.

Co najwyżej można mieć uwagi co do finału 2011 (spalił się) i 2014 (przegrana rekordową ilością punktów) oraz
przenosin do różnych zespołów, by ułatwić sobie drogę do tytułów co mu wiele osób wypomina. Ale takie czasy, że inni robią to samo np: Durant, Harden. I obecnie na to trochę patrzy się łaskawszym okiem niż w nieco starszej NBA, gdzie największe gwiazdy tego nie robiły. Chyba, że byli już wiekowi jak sytuacja z K.Malone czy Garnettem.

6/12 zawsze jako 1 opcja drużyny...6 MVP Finals...pobity punktowy rekord Jabbara z RS i najlepszy zawodnik pod względem longevity przechyliłoby szalę, że więcej fachowców i kibiców zaczęłoby wskazywać na Lebrona. On ma o tyle komfortową sytuację, że gra w drużynie, która jest faworytem. Mieć A.Davisa w składzie, a K.Irvinga to kolosalna różnica. We wszystkich finałach, gdy grał z Irvingiem przeciw GSW 2015-2018 faworytem nie był jego zespół. On raczej nigdy nie miał tak mocnej drugiej opcji jak A.Davis i to jest ta przewaga Jamesa nad Jordanem, który grał z Pippenem z którym grali w ciemno na pamięć i mogli zawsze na siebie polegać. Teraz dopiero James ma tak samo komfortową sytuację, gdy druga opcja w ważnych meczach gra prawie zawsze dobrze. Oczywiście Pippen czasem jakieś mecze w playoff 1991-1993 i 1996-1998 zawalał też, ale więcej miał dobrych niż średnich/słabych, gdy D.Wade z playoff 2012-2014 i Irving 2015-2018 częściej zaliczali wpadki od Pippena, który nawet jak nie miał dobrego dnia w ofensywie to nadrabiał w defensywie. Wade w playoff 2013 i 2014 grał czasem jakby był trzecią opcją, a nie drugą. W finale 2014 zagrał piach stąd też przyczynił się mocno, że takie bęcki dostało Heat.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Rodman91 napisał:

Co najwyżej można mieć uwagi co do finału 2011 (spalił się) i 2014 (przegrana rekordową ilością punktów) oraz
przenosin do różnych zespołów, by ułatwić sobie drogę do tytułów co mu wiele osób wypomina. Ale takie czasy, że inni robią to samo np: Durant, Harden. I obecnie na to trochę patrzy się łaskawszym okiem niż w nieco starszej NBA, gdzie największe gwiazdy tego nie robiły. Chyba, że byli już wiekowi jak sytuacja z K.Malone czy Garnettem.
 

To jest tez dla mnie nie do konca zrozumialy argument zawsze. Reakcje spoleczenie i podejscie jedynie wydaja mi sie inne - jak Jordan i Pippen laczyli sile z Rodmanem robiac pake niesamowita jak na tamte czasy, to reakcje w duzej mierze "ale zajebiscie, bedzie moc, nikt im nie podskoczy", a dzis jest "c*** mu w dupe, sprzedal sie, poszedl na latwizne".

Jedyne rozgraniczenie w miare sensowne jakie tu widze, to przyjecie momentu kariery na takie cos jak juz. Jesli wygrales mistorzostwo/a ze swoja druzyna, potem nie idzie i potem sobie sciagasz innych najlepszych do pomocy,, to jednak troche inaczej niz gdy nigdy nic nie wygrales i idziesz do kogos do superteamu i tam zdobywasz pierscionek w koncu. Nawet jednak w tej drugiej sytuacji to tez roznie bywa, bo jesli jestes w c***owej organizacji, na zadupiu i nikt nawet nie chce tam isc, to sila rzeczy jestes zmuszony wybyc stamtad, zeby cos zdobyc niz koniecznie jak Jezus umierac z grzechy innych w meczarniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, nba2midnight napisał:

O ile zdarza wrocic i zgrac sie.

Kolejna rzecz, tak jak pisalem, widac juz u niektorych zawodnikow drugiego unitu zmeczenie (Trezz), a jak pojawia sie zmeczenie materialu, to latwiej go zniszczyc. Jesli nawet LJ i AD wroca, ale polamia sie zmiennicy, to tez ta swiezosc niewiele im da, bo z samym AD i KCP nie przejda nawet Zachodu.

Akurat Trezz czy Schroeder nke byli tak obciążeni w zeszłym sezonir, nie grali przecież w Lakersach, Drummond odpoczywał ostatnio ponad miesiąc, Gasol nie miał się czym zmęczyć, jedynie Kuzma i KCP mogą czuć sezon w nogach bardziej niż zawodnicy konkurencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, nba2midnight napisał:

To jest tez dla mnie nie do konca zrozumialy argument zawsze. Reakcje spoleczenie i podejscie jedynie wydaja mi sie inne - jak Jordan i Pippen laczyli sile z Rodmanem robiac pake niesamowita jak na tamte czasy, to reakcje w duzej mierze "ale zajebiscie, bedzie moc, nikt im nie podskoczy", a dzis jest "c*** mu w dupe, sprzedal sie, poszedl na latwizne".

Jedyne rozgraniczenie w miare sensowne jakie tu widze, to przyjecie momentu kariery na takie cos jak juz. Jesli wygrales mistorzostwo/a ze swoja druzyna, potem nie idzie i potem sobie sciagasz innych najlepszych do pomocy,, to jednak troche inaczej niz gdy nigdy nic nie wygrales i idziesz do kogos do superteamu i tam zdobywasz pierscionek w koncu. Nawet jednak w tej drugiej sytuacji to tez roznie bywa, bo jesli jestes w c***owej organizacji, na zadupiu i nikt nawet nie chce tam isc, to sila rzeczy jestes zmuszony wybyc stamtad, zeby cos zdobyc niz koniecznie jak Jezus umierac z grzechy innych w meczarniach.

Rodman był graczem defensywnym, który zdobywał mało punktów więc też trochę inaczej patrzy się na takich graczy niezależnie jak dużo dają.
Poza tym nie było tak jak piszesz. W SAS nie mogli sobie z nim poradzić, bo był jak bomba zegarowa.
Nawet nie miał szacunku do lidera D.Robinsona, gdy ten poprosił go, by pomógł mu na boisku z H.Olajuwonem.
Gdy pozyskali Rodmana nie wiedzieli co będzie. Miał już 34 lata. Nikogo nie słuchał się. I jeszcze nie bardzo lubił się z Pippenem od
czasu serii Pistons vs Bulls 1988-1991. Wyszło, że Phil Jackson i Michael Jordan poradzili sobie z nim, ale w innym zespole mogłoby to nie wypalić.
On mówił, że respektował tylko trenera Chucka Daly z Pistons, trenera Bulls Phila Jacksona i Michaela Jordana.
Robak przy mistrzostwach Bulls był dość wiekowy 35-37 lat. Do końca też nie panowali nad nim skoro miał swoje wybryki jak kopnięcie kamerzysty idiotyczne przez które zawiesili go na 11 meczy czy wypad do Vegas itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Rodman91 napisał:

Rodman był graczem defensywnym, który zdobywał mało punktów więc też trochę inaczej patrzy się na takich graczy niezależnie jak dużo dają.
Poza tym nie było tak jak piszesz. W SAS nie mogli sobie z nim poradzić, bo był jak bomba zegarowa.
Nawet nie miał szacunku do lidera D.Robinsona, gdy ten poprosił go, by pomógł mu na boisku z H.Olajuwonem.
Gdy pozyskali Rodmana nie wiedzieli co będzie. Miał już 34 lata. Nikogo nie słuchał się. I jeszcze nie bardzo lubił się z Pippenem od
czasu serii Pistons vs Bulls 1988-1991. Wyszło, że Phil Jackson i Michael Jordan poradzili sobie z nim, ale w innym zespole mogłoby to nie wypalić.
On mówił, że respektował tylko trenera Chucka Daly z Pistons, trenera Bulls Phila Jacksona i Michaela Jordana.
Robak przy mistrzostwach Bulls był dość wiekowy 35-37 lat. Do końca też nie panowali nad nim skoro miał swoje wybryki jak kopnięcie kamerzysty idiotyczne przez które zawiesili go na 11 meczy czy wypad do Vegas itd.

Dokładnie tak było, a trzeba też nadmienić, że w seriach z Orlando i Seattle to właśnie Robak był kluczowy, nie trzeba być wielkim ekspertem, ani też haterem, żeby stwierdzić, że bez niego nie byłoby tytułu w 96.

W ogóle zupełnie błędnie traktuje się czasem, że Jordan zdobył sześć mistrzostw z rzędu. W 95 przegrał w drugiej rundzie z Shaqiem. Ktoś powie no jak to, przecież był po powrocie, niezgrany, to się nie liczy... Ale sory, czy on miał kontuzję? Nie, nie chciało mu się grać w kosza to odszedł, jego decyzja, jego problem. 

Tak więc wychodzi z tego, że bez Rodmana MJ po powrocie niczego nie ugrał, czy to w 95 czy to w Wizards. To jest niezaprzeczalny fakt :)

Edytowane przez Pozioma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Pozioma napisał:

Dokładnie tak było, a trzeba też nadmienić, że w seriach z Orlando i Seattle to właśnie Robak był kluczowy, nie trzeba być wielkim ekspertem, ani też haterem, żeby stwierdzić, że bez niego nie byłoby tytułu w 96.

Robak zagrał fenomenalnie w finałach 1996 przeciw Sonics i finałach konferencji 1997 przeciw Heat. A miał przeciw sobie Kempa i Mourninga.
Do tego potrafił ograniczyć Shaqa w finałach konferencji 1996 przeciw Magic. No i nie zapominajmy, że K.Malone zarówno w
finałach 1997 i 1998 przeciw Bulls grał słabiej niż w innych seriach, a najczęściej bronił go Rodman, który mówił, że w finale 1997 nie był w formie.

 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Pozioma napisał:

Akurat Trezz czy Schroeder nke byli tak obciążeni w zeszłym sezonir, nie grali przecież w Lakersach, Drummond odpoczywał ostatnio ponad miesiąc, Gasol nie miał się czym zmęczyć, jedynie Kuzma i KCP mogą czuć sezon w nogach bardziej niż zawodnicy konkurencji.

Ogólnie masz rację, ale akurat to nie działa tak do końca, że jak dłuższy masz odpoczynek to zmagazynujesz tyle energii, że potem z tego możesz gospodarowac sobie i rozdzielac wedle uznania.

Kalendarz jest po prostu intensywny I przy tylu urazach reszta musi nadrabiać. Dodatkowo, jak niektórzy jak Schroder, grają z urazem to to naprawdę drenuje człowieka.

A Gasol to akurat w ogole osobny przypadek. Żaden atleta sam w sobie, a do tego przeszedł COVID I to naprawdę różnie ludzi uderza.

45 minut temu, Rodman91 napisał:

Rodman był graczem defensywnym, który zdobywał mało punktów więc też trochę inaczej patrzy się na takich graczy niezależnie jak dużo dają.
Poza tym nie było tak jak piszesz. W SAS nie mogli sobie z nim poradzić, bo był jak bomba zegarowa.
Nawet nie miał szacunku do lidera D.Robinsona, gdy ten poprosił go, by pomógł mu na boisku z H.Olajuwonem.
Gdy pozyskali Rodmana nie wiedzieli co będzie. Miał już 34 lata. Nikogo nie słuchał się. I jeszcze nie bardzo lubił się z Pippenem od
czasu serii Pistons vs Bulls 1988-1991. 

Ogólnie racja I zgoda, ale tu też jest trochę narracji dzisiejszych czasów I tego że mamy wgląd w pewne zakulisowe rzeczy, o których dawniej nam się nie śniło.

Wtedy, przynajmniej w Polsce, tym co w koszu siedzieli samo nazwisko Rodmana już kojarzyło się naprawdę zacnie I to na dokładkę z MJ I Pippenem. Jaranie się takim zestawem było straszne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, nba2midnight napisał:

Ogólnie masz rację, ale akurat to nie działa tak do końca, że jak dłuższy masz odpoczynek to zmagazynujesz tyle energii, że potem z tego możesz gospodarowac sobie i rozdzielac wedle uznania.

Kalendarz jest po prostu intensywny I przy tylu urazach reszta musi nadrabiać. Dodatkowo, jak niektórzy jak Schroder, grają z urazem to to naprawdę drenuje człowieka.

A Gasol to akurat w ogole osobny przypadek. Żaden atleta sam w sobie, a do tego przeszedł COVID I to naprawdę różnie ludzi uderza.

Ogólnie racja I zgoda, ale tu też jest trochę narracji dzisiejszych czasów I tego że mamy wgląd w pewne zakulisowe rzeczy, o których dawniej nam się nie śniło.

Wtedy, przynajmniej w Polsce, tym co w koszu siedzieli samo nazwisko Rodmana już kojarzyło się naprawdę zacnie I to na dokładkę z MJ I Pippenem. Jaranie się takim zestawem było straszne.

 

Miałem wrażenie, że on fizycznie przewagę miał nad rywalami, bo mało kto przy 2,03 był tak silny i szybki jak Rodman. Coś jak teraz James.
Grał skutecznie. Ta jego obrona, zbiórki, podania, zasłony, spychanie rywali i fizyczne starcia oraz prowokowanie rywali robiły wrażenie itd.
Ale często grał brudno i nieczysto. Zahaczał rywali celowo, by oboje upadli, a że był zwinniejszy i przygotowany na upadek to pewnie robił to,
by sponiewierać gwiazdy rywali. Zbyt często zdarzało się to w jego wykonaniu, by mówić o przypadku :) Innym jakoś bardzo rzadko zdarzały się takie sytuacje.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Rodman91 napisał:

Miałem wrażenie, że on fizycznie przewagę miał nad rywalami, bo mało kto przy 2,03 był tak silny i szybki jak Rodman. Coś jak teraz James.
Grał skutecznie. Ta jego obrona, zbiórki, podania, zasłony, spychanie rywali i fizyczne starcia oraz prowokowanie rywali robiły wrażenie itd.
Ale często grał brudno i nieczysto. Zahaczał rywali celowo, by oboje upadli, a że był zwinniejszy i przygotowany na upadek to pewnie robił to,
by sponiewierać gwiazdy rywali. Zbyt często zdarzało się to w jego wykonaniu, by mówić o przypadku :) Innym jakoś bardzo rzadko zdarzały się takie sytuacje.

To był też urok tamtych czasów jak słynne zapasy z Malonem;)

Ja akurat mam do takiej gry sentyment. 

Obrona Rodmana to taki dziwny przypadek jak on sam. Niby doceniany, ale jednak nie do końca. To nie był Shaq co mówił, że Rodman to był jedyny zawodnik, poza Hakeemem co umial go bronic?

To pokazuje też ten element siły o której pisałeś. No i mi się często tak wydawało, że przy takim MJ I Pippenie taki headcase jak Rodman pasował wręcz idealnie na tym etapie kariery przejmując też mnóstwo fizycznych elementow gry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, nba2midnight napisał:

Obrona Rodmana to taki dziwny przypadek jak on sam. Niby doceniany, ale jednak nie do końca. To nie był Shaq co mówił, że Rodman to był jedyny zawodnik, poza Hakeemem co umial go bronic?

 

1 godzinę temu, Rodman91 napisał:

Rodman był graczem defensywnym, który zdobywał mało punktów więc też trochę inaczej patrzy się na takich graczy niezależnie jak dużo dają.

A jak tam Panowie CHI stało z rim prot. Pewnie dobrze, bo same kozaki Kukocze, Rodmany.

Kto tam wymiatał w blokach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, nba2midnight napisał:

To był też urok tamtych czasów jak słynne zapasy z Malonem;)

Ja akurat mam do takiej gry sentyment. 

Obrona Rodmana to taki dziwny przypadek jak on sam. Niby doceniany, ale jednak nie do końca. To nie był Shaq co mówił, że Rodman to był jedyny zawodnik, poza Hakeemem co umial go bronic?

To pokazuje też ten element siły o której pisałeś. No i mi się często tak wydawało, że przy takim MJ I Pippenie taki headcase jak Rodman pasował wręcz idealnie na tym etapie kariery przejmując też mnóstwo fizycznych elementow gry.

Potrafił bronić skutecznie zarówno zwinnych/szczupłych graczy jak Magic w finałach w 1989 i Pippena w finałach konferencji 1989-1990, których dość mocno ograniczał oraz poradził sobie z tak ciężkim, silnym i wysokim centrem jak Shaq w 1996 roku. Wszechstronność.
Barkley, który też należał do silnych graczy mówił, że jedynym graczem z którym nie jest w stanie poradzić sobie to Shaq.

Druga kwestia, że Rodman jak na wiek 35-37 lat to był zadziwiająco nadal elastyczny i zwinny z tym rzucaniem się za piłką w trybuny, na parkiet czy na rywali nie patrząc,  że może odnieść kontuzje. Był twardy. Trzeba przyznać. Wyjątkowy.

Dzięki za rozmowę, ale zakończmy ten wątek i skupmy się na obecnych Lakers, by nas nikt nie zwyzywał :)

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cos tam sie przebakuje ze do palca Gasola, stopy Schroedera, moga dolaczyc back spasms KCP. No to juz by byl komplet!

Cala pierwsza piatka tego sezonu - Schroeder, KCP,Lebron,AD,Gasol. Do tego nowy Drummond, Morris, Dudley na stale, a niedawno urazy mieli Kuzma i Wes.

Jakby tak pozbierac to moze sie niedlugo trafic, ze Lakers osemki na mecz nie zbiora. Byloby grubo jakby na Jazz wyszli jakims ustawieniem typu THT,McLemore,McKinnie,Cacok,Kostas...
 

Edytowane przez nba2midnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej ktoś twierdzi, że to przypadki? W żadnym zespole nie ma aż tylu kontuzji.

Podtrzymuje pytanie zadane paręnaście komentarzy temu. 

Co jeśli sztab medyczny Lakers poprostu jest do dupy? (I tak, biorę pod uwagę krótką przerwę od The Finals, intensywność grania i napięte terminy).

Tacy Suns jak słynęło z dobrego sztabu to dalej słynie. U nich nie ma takich jazd. No ale to wiadomo od XX lat, że Suns to idealny klub dla emerytów nieraz przedłużając wielu graczom kariery.

Na ich tle Lakers w tym sezonie wydają się być na drugim końcu bieguna.

Nie wydaje mi się, że aż tak oszczędzają graczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat takie urazy jak Drumm czy Marc to po prostu pech.

Przy reszcie wydaje sie byc mieszanka wiekszej intensywnosci terminarza, koniecznosci wiekszej ilosci gier, no i tez takich rzeczy jak ilosc podrozy szybszych miedzy meczami, brak czasu na regenEracje odpowiednia itd. Czesc z tych kontuzji to pewnie zwykle urazy, ale zapobiegawczo wola dac zawodnikom odpoczac niz sie potem bujac z tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.