Skocz do zawartości

Random Shit 2019/20


wiLQ

Rekomendowane odpowiedzi

 

26 minut temu, MarcusCamby napisał:

Facet dostał support jaki większość graczy tego kalibru ma całą karierę. 

 

16 minut temu, Chytruz napisał:

Wymień dziesięciu graczy tej klasy, którzy mieli taki support przez całą karierę.

 

9 minut temu, MarcusCamby napisał:

Nie całą, tylko sporą część.

🤔

Przez jaką część kariery Wade, CP3 i Harden mieli taki support jak Curry teraz?

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, fluber napisał:

Nie tyler dorsey tylko joey dorsey. Terrence jones, dorsey i prigioni byli numerem 9, 11 i 12 w rotacji rockets. Prigioni zagral tam jakies 20 meczow. Niesamowite jak po latach tworzy sie jakies niesamowite historie z niczego:)

Czyli ich odpowiednicy w warriors 19/20 to marquese chriss, ky bowman i jacob evans

Sprawdź lineupy po kontuzji Howarda, bo to ty piszesz nową historię.

Terrence Jones to był starter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade miał dwa zmarnowane sezony prime przez rebuilding Heat, ale on najpierw od drugiego sezonu grał sobie w contenderze (gdyby nie złapał kontuzji w serii z Pistons, mógłby mieć b2b w 05-06), a potem dostał cztery lata contenderowania obok LeBrona, i gdyby się nie posypał tak szybko (w sumie od razu po 30-tce) to być może jeszcze dłużej. Tych sezonów 07-08 zmarnowanych przez urazy nie liczę, po 2014 też.

Come on.

Jak ktoś pół kariery gra z czymś takim (LeBron w Cavs) to ma pecha, jak ktoś przez cały prime gra z czymś porównywalnym (Garnett w Wolves?) to jest kliniczny przypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego należy cenić GSW, że pozwolili zmaksymalizować prime dwóch graczy, którzy powinni luźno wbić do top 15 AT po zakończeniu kariery, rzadko spotykane połączenie, z drugiej strony szkoda też, że dynastia GSW jest tak mocno naznaczona jarzmem kontuzji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Chytruz napisał:

Przez jaką część kariery Wade, CP3 i Harden mieli taki support jak Curry teraz?

CP3 to pewnie prime miał przez 80% kariery porównywalny. Serio kogo po za David Westem, który co by nie mówić nigdy nie dawał impactu Draymonda Greena warto z tego rosteru wymienić? Okafora? Stojakovica? Reszta to była często bieda grajki nie różniące się niczym od Damion Lee i Paschallów tej ligi.

Nie oszukujmy się. Curry miał GOAT support przez większość kariery. Nawet Jordan nie miał tak długo równie mocnego wsparcia. W historii ligi to nie jest jakiś bieda support, więc nie wiem czemu piszesz, że Curry wyjaśnił wszystko przez pryzmat tego co było wcześniej. Wprost przeciwnie, to teraz walczy o swoją legendę i miejsce w historii. Ale ty już z góry go bronisz, bo czujesz chyba w kościach, że nie podoła.

Ja nie skreślam Stefka. Ale czekam by się wykazał i udowodnił swoją wielkość w realiach normalnej ligi, bo dla większości superstarów to co on ma teraz to był chleb powszedni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MarcusCamby napisał:

CP3 to pewnie prime miał przez 80% kariery porównywalny. Serio kogo po za David Westem, który co by nie mówić nigdy nie dawał impactu Draymonda Greena warto z tego rosteru wymienić? Okafora? Stojakovica? Reszta to była często bieda grajki nie różniące się niczym od Damion Lee i Paschallów tej ligi.

Tysonowi chandlerowi zrobilo sie przykro w tej chwili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie sprawa jest prosta. Obecny support w GSW, nie licząc Greena, Looney'a i od biedy WCS i Russella, jest gówniany, kropka. Szczególnie ławka, która wygląda tak, że jakbyś ich zebrał do kupy (gówniany, podkreślam jeszcze raz, hehe) i wystawił ten skład w EuroLeague przeciwko lepszej drużynie z Europy, to byś dostał piękny blowout. Jednakże jeśli zdrowy Curry nie doprowadzi tej drużyny do PO, to można już zamknąć temat w stylu - czy Curry to TOP10 w skali All-Time? Owszem, to genialny strzelec, ale odnoszę wrażenie, że to nie jest ten rodzaj gracza co Jordan, Bird czy Olajuwon. Chodzi mi o mental, co udowodniły finały, gdzie po kontuzji Thompsona wyglądał na tego, który już się poddał. Z drugiej strony ma okazję się wykazać, bo na pewno w tej sytuacji w jakiej znajduje się GSW najwięcej stracić może on sam. Jak i najwięcej zyskać, bo tak się przecież tworzy legendy, prawda? Inna sprawa, pisanie że Harden, CP3 czy Wade mieli taki support przez większość kariery zakrawa o śmieszność. Ktoś tu chyba nie przepada za Curry'm, hehe. I w ten sposób chciałby go zdyskredytować w oczach innych, a prawda jest zgoła odmienna. Nic nie poradzisz, że mamy do czynienia z kimś kto zmienił tę grę <bezradny>.Tak czy siak, dajmy im czas i oceńmy po sezonie, bo tu równie dobrze może wyjść PO i wyrównana walka o drugą rundę po epickich meczach Curry'ego, jak i brak PO i sezon w plecy. Wystarczy kontuzja Greena, a wtedy robi się nam team na 30W... Curry mógłby robić 35/7/8 co noc i ch*ja by to dało z Bowmanami, Paschallami i Chrissami tej ligi. Ps. Ależ by się teraz przydał Iggy, damn. Jego to mi szkoda najbardziej. 

Edytowane przez eF.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MarcusCamby napisał:

CP3 to pewnie prime miał przez 80% kariery porównywalny. Serio kogo po za David Westem, który co by nie mówić nigdy nie dawał impactu Draymonda Greena warto z tego rosteru wymienić? Okafora? Stojakovica?

Czyli zaczęliśmy od "większości graczy tej klasy mających taki support przez całą karierę", a kończymy na 80% CP3, który tak btw. 60% kariery spędził w Clippers i Rockets.

Stay delusional.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chytruz napisał:

Czyli zaczęliśmy od "większości graczy tej klasy mających taki support przez całą karierę", a kończymy na 80% CP3, który tak btw. 60% kariery spędził w Clippers i Rockets.

Stay delusional.

Uciekasz od meritum.

Zwłaszcza, że ja rozmawiam o prime graczach gdy byli rzeczywistymi FP, a nie jakimiś dogorywaniu na plecach Hardena w fazie schyłkowej.

Ja mówię Curremu sprawdzam, ty wychodzisz z założenia, że on już nic nie musi.

W brydżu sportowym największa sztuka to nie jest umieć grać dobrymi kartami, lecz potrafić się bronić tymi słabymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, MarcusCamby napisał:

Uciekasz od meritum.

I see:

 

Godzinę temu, MarcusCamby napisał:

Facet dostał support jaki większość graczy tego kalibru ma całą karierę.

50 minut temu, MarcusCamby napisał:

Nie całą, tylko sporą część.

3 minuty temu, MarcusCamby napisał:

Zwłaszcza, że ja rozmawiam o prime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabo Chytruz, słabo.

Wygodniej próbować wyśmiać dyskutanta w czym jesteś zawsze dobry, nawet jeśli skróty myślowe nie zmieniają sensu wypowiedzi niż odpowiadać na moje teorie.

Ja tu daje tylko kontr-wypowiedź odnośnie tego co napisałeś, dlaczego dla mnie Curry wciąż gra o swoje legacy. Ja mam odnośnie Niego, wciąż swoje znaki zapytania i nie raz już na jego temat dyskutowaliśmy. Czy to jego overrated obrona czy też on sam jak pełnoprawny lider w gorszym otoczeniu. Ten sezon to fajny sprawdzian jego wartości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, MarcusCamby napisał:

Ja tu daje tylko kontr-wypowiedź odnośnie tego co napisałeś, dlaczego dla mnie Curry wciąż gra o swoje legacy

Ja nie pytalem dlaczego wedlug ciebie Curry gra o swoje legacy, tylko o tych licznych graczy tej klasy, ktorzy mieli taki support przez cala kariere.

Odpowiedz juz otrzymalem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, eF. napisał:

Chodzi mi o mental, co udowodniły finały, gdzie po kontuzji Thompsona wyglądał na tego, który już się poddał.

Bo się poniekąd poddał i to wcale nie świadczy źle o nim. Ale to tutaj działa to samo co pisałem w kontekście Greena - komfort ich rozleniwił. 3 lata dominowania ligi ze zdecydowanie najlepszym składem sprawiło, że każdy mógł mentalnie dawać z siebie po 80-90%, a i tak demolowali wszystkich. Jak nagle zabrakło KD i zaraz potem Klaya to nie da się przestawić w głowie przełącznika, który przez 3 lata był na poziomie "80%" na "120%!!!". Tym bardziej, że te kontuzje przyszły mecz po meczu. I to były bardzo poważne kontuzje. To siłą rzeczy rozbija zespół. Gdyby mieli w międzyczasie tydzień czasu i 2 mecze z jakimiś ogórkami to można by było zebrać się i przemodelować grę. Ale w momencie jak przegrywasz w finałach, odpada ci 3 graczy (Looney też w finałach miał kontuzję) i zostajesz praktycznie sam przeciwko głodnej i bezlitosnej drużynie na czele której stoi Kawhi to zupełnie mnie nie dziwi, że gość nie pociągnął ekipy do zwycięstwa. Próbował ile mógł, wziął to na siebie, ale ekipa nie miała argumentów.

No i trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedno - może i Steph z KD nie byli najlepszymi ziomkami, ale często widać było między nimi, że jakąś chemię zbudowali. Potrafili rozmawiać ze sobą, śmiać się i pracować razem. To nie jest łatwe jak gościu, z którym od 3 lat razem pracujesz, na którego ciągle możesz liczyć, a on może na ciebie, zżywasz się, kumplujesz i on nagle doznaje kontuzji, która go nie tylko eliminuje z finałów, ale może odmienić jego życie na gorsze. A kilka dni później twój jeszcze bliższy ziomek, z którym od gówniarza pracujesz i grasz nagle zrywa więzadła w kolanie. Nie dziwi mnie, że to zostawia ślad na graczach. Nie tylko na Stephenie, ale i innych. Nawet jak ktoś był tam gościem z końca ławki, grał ogony w garbage time to i oni podróżują, rozmawiają, lubią się. Trenerzy tak samo. Nie ma co oczekiwać, że ludzie, którzy pracują i widzą jak kilku ich kolegów w ramach pracy doznaje urazów i że to nie zostawi w nich żadnego śladu. To są tylko ludzie, a nie roboty. I jak ktoś wyskoczy z tym, że jakiś gracz w historii mimo takich kłopotów potrafił wejść na wyższy poziom... Niewykluczone. To dobrze dla niego. Ale widać, że siłą GSW była ta rodzinna i kumpelska atmosfera. Nie brakowało tam sporów, ale widać, że chcieli tam trzymać jak najlepszą atmosferę. Taki mieli sposób na budowę drużyny i dzięki temu zdobyli swoje pierścienie tyle razy. Inni mogą potrafić się odciąć od całego świata i problemów z kontuzjami kumpli, a inni nie. Nie świadczy to o nich źle. Ba, to pewien objaw współczucia i empatii. Oczywiście, poczucie zrezygnowania też go dotknęło z tego powodu. Ale wg mnie to jeżeli chodzi o ten "mental" to oceniać go można, gdy wszystko idzie dobrze, a gościu zawodzi. Wtedy jest problem. Ale nie wtedy, gdy jest nauczony do jakiegoś schematu i nagle jest on zaburzony w samych fundamentach. Oceniać go źle, bo w trakcie meczu nie potrafi wyrzucić z głowy kontuzji kolegi z zespołu i nagle zdobyć 50 punktów, a i to byłoby za mało? Te finały były tak ekstremalnym odchyleniem, że nie potrafię tego brać jako czyjakolwiek wina. Po stronie przegranych to splot nieszczęśliwych okoliczności. Lepiej docenić zwycięzców. Byli lepsi i zasłużenie wygrali. A to, że rywale mieli problemy to nie ich wina. Wykorzystali to po prostu po mistrzowsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, MarcusCamby napisał:

wiele osób jest ciekawe czy potrafi utrzymać taki impact na ofensywę w gorszym otoczeniu.

W sensie od 2012 do przyjścia KD to Curry miał elitarny support, czy o co chodzi? Bo się pogubiłem.

12 godzin temu, MarcusCamby napisał:

o słabym wsparciu Curry budzą u mnie tylko ziewnięcie. Facet dostał support jaki większość graczy tego kalibru ma całą karierę.

No bo póki co Warriors mają kontuzje 2/5 (3/5) starting 5, więc na ten moment na pewno nie ma supportu, jak ktokolwiek sensowny na dłuższą metę.

Jeśli ktoś dzisiaj po ostatnich 8-10 latach nie rozumie, jakim graczem jest Curry i jaki wpływ jego gra miała na całą koszykówkę, zwłaszcza NBA, to ciężko tutaj dyskutować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Chytruz napisał:

Capture.thumb.JPG.7084ffc6450c45bb959f9cd063297cc8.JPG

🤔

Co do Curry'ego, to jeśli ktoś po dziesięciu sezonach nie wie kim on tak naprawdę jest, to wątpię żeby jedenasty nagle przyniósł mu rozwiązanie tego problemu.

No to kim jest? Tak na prawde prowadzil roster z 2 graczami na poziomie superstara przez cała kariere potem dorzucił sobie sam trzeciego w postacie Duranta ktory jest top3 w lidze, to kim jest ten Curry? Potrafi sam ciagnac wozek i wprowadzic druzyne bonafide scrubow do po? czy jednak jest za slaby indywidualnie? 10 sezonow z zajebistym supportem raczej pewnych rzeczy nie wyjasnialo

Edytowane przez Kubbas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.