Skocz do zawartości
Chytruz

[NBA Finals 2017] Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers

  

89 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto

    • Warriors w 4
      8
    • Warriors w 5
      24
    • Warriors w 6
      30
    • Warriors w 7
      0
    • Cavs w 4
      1
    • Cavs w 5
      1
    • Cavs w 6
      8
    • Cavs w 7
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

Mnie po prostu irytuje to pakowanie na siłę zawodników będących w swoim prime to rankingów alltime, bo na to będzie czas jak zakończą swoje kariery. Można się zastanawiać gdzie w tej układance jest Bryant, Duncan, Garnett, Nowitzki czy Carter, ale nie James, Durant czy Curry, którzy mają przed sobą jeszcze kilka lat gry na najwyższym poziomie...

 

Kto?

Edytowane przez Baptizia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto?

 

Taki tam rzucający obrońca z Florydy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki tam rzucający obrońca z Florydy 

 

O, to ja go kojarzę, nawet wygrał dobrze obsadzony dunk contest w 2000. Tylko jaki ten gość ma związek z tematem? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, to ja go kojarzę, nawet wygrał dobrze obsadzony dunk contest w 2000. Tylko jaki ten gość ma związek z tematem? :>

 

Z tym? Żaden podobnie jak cała ta dyskusja o rankingach alltime.

 

Z wątkiem, który się pojawił? Jest u schyłku kariery, więc spokojnie można go w rankingach umieszczać. A czy będzie w TOP3 czy TOP500? To mi lata wiadomo koło czego. Pasował do przykładu, to się pojawił.

 

Z mojej strony EOT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wejdę bardziej z tematyką bukmacherską. Wygranie Cavs wg bukmacherów żadnym cudem nie będzie, bo na Warriors na mistrzostwo jest 1.35-1.40, a więc daleko od jakiegoś mega pewnego kursu. Nareszcie też mamy jakieś bardziej wyrównane spotkania "Wojowników" wg bukmacherów, bo Warriors u siebie w pierwszym meczu ma kurs 1.30-1.35, gdzie ostatnio w San Antonio było na nich 1.07...

 

Wszystko zaczyna i kończy się dla mnie na LeBronie w tej serii. O ile zachowa poziom gry i pewności siebie to będzie mógł zrobić jakieś historyczne finały z 35-40 PPG. Warto zauważyć, że on trzaskał po 35-38 punktów Celtom, ale były blowouty i nie grał wówczas w ogóle w czwartych kwartach, bo tak miałby szansę zrobić w tych meczach po 45-50 punktów. Spotkania z Warrios wg bukmacherów będą jeszcze bardziej ofensywne i linia na mecze wynosi 224,5 i jest oceniona 50-50%. Jest to multum punktów i kilka lat temu nie do pomyślenia na poziomie finałów. Dlatego to jeszcze bardziej daje szansę LeBronowi na serię z +35/40 PPG.

 

Do dzisiaj pamiętam, kiedy w finałach 2013 i 2014 miewał ogromne problemy z grubym Borisem Diawem, który wyglądał wówczas na świetnego defensora na LeBrona, ale przy obecnej formie siekałby mu po 45 punktów, bo tam było wiele miejsca do rzucania z dystansu i bardziej decydowała psychika Jamesa. LeBron większość tych PO może grać 1v1 i nie jest podwajany, bo wszędzie wokół otaczają go świetni strzelcy, których nie można zostawiać wolnych.

 

Niektórzy też zarzucają, że LeBron gra świetnie, ale przeciwko słabym przeciwnikom. Nie przypominam sobie, aby LeBron tak świetnie rzucał za trzy i dla mnie to robi kluczową różnicę, bo trzeba podchodzić blisko niego, a to jest dla niego woda na młyn i może robić łatwiejsze wjazdy. Wtedy ze Spurs gruby Borys krył na radar i LeBroniasty nie za bardzo umiał karać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, rzut z daleka LeBrona jest największym x-factorem - jak nie będzie siedzieć to sobie GSW mogą chodzić pod zasłoną i taki Love czy Frye sobie też w rezultacie trójek nie porzuca. Jeśli zaś LBJ będzie groźny na dystansie to od razu cały atak Cavs będzie cholernie groźny i seria może być wyrównana.

 

Po stronie Warriors największe znaczenie ma psychika i to czy nie zaczną wątpić w siebie po kilku nietrafionych rzutach jak rok temu. Inna sprawa, że teraz w takiej sytuacji dają piłkę KD i jechane, więc jakoś się o ten scenariusz nie obawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To super, ale dla mnie dwa genialne sezony to jednak trochę za mało, żeby wskoczyć do tak elitarnego grona jak TOP10. Jeszcze zabawniej to wygląda jak spojrzy się na oba występy Stefka w finałach, w których delikatnie mówiąc nie błyszczał.

 

Mnie po prostu irytuje to pakowanie na siłę zawodników będących w swoim prime to rankingów alltime, bo na to będzie czas jak zakończą swoje kariery. Można się zastanawiać gdzie w tej układance jest Bryant, Duncan, Garnett, Nowitzki czy Carter, ale nie James, Durant czy Curry, którzy mają przed sobą jeszcze kilka lat gry na najwyższym poziomie...

 

skoro Cie irytuje to po co bierzesz udział w takich dyskusjach? czemu to niby nie jest odpowiedni temat? btw. to tematu w ogole nie bylo, dopoki nie zaczeliscie jatrzyc, jak to zle ze Currego ktos rozwaza w top 10, bylo moje jedno zdanie what if..

 

wstawiajac nazwisko Cartera w jakimkolwiek kontekscie tylko sie ośmieszasz.

przestań powtarzać bzdury za Rapparem czy tam innymi, obejrzyj finały 2015 i wtedy powiedz ze Curry nie blyszczal. zagrał dobre finały statystycznie, a poza cyferkami to bym rzekł nawet ze zagrał bardzo dobre finały. 

 

btw. to jest juz 3 genialny sezon Kury, w tym jeden z nich to jest najlepszy sezon jednego gracza all-time. malo na top 10? poza tym przekręcasz moje słowa, bo napisałem ze będzie w top10 pod warunkiem, ze zagra dobre finały i zdobędzie misia.

 

a tak w ogole to skoro niektórzy wstawiają Dirka czy Garnetta to top 10 all time, to tak samo ja nie widzę nic kuriozalnego w umieszczeniu Currego tam już teraz. w czym niby on tak od nich odstaje? chyba tylko w tym ze nie jest ulubiencem forum

Edytowane przez steve

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lądować za 3 sezony na poziomie All-NBA z czego 2 na poziomie MVP RS ponad dwoma z tych panów: Jordan, Jabbar, James, Johnson, Chamberlain, Russell, Bird, Bryant, Duncan, O'Neal, Olajuwon.

 

Nie no k**** serio?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wstawiajac nazwisko Cartera w jakimkolwiek kontekscie tylko sie ośmieszasz.

 

Ktoś tu chyba czegoś nie do końca zrozumiał ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Ktoś tu chyba czegoś nie do końca zrozumiał ;)

niby czego?

 

 

Lądować za 3 sezony na poziomie All-NBA z czego 2 na poziomie MVP RS ponad dwoma z tych panów: Jordan, Jabbar, James, Johnson, Chamberlain, Russell, Bird, Bryant, Duncan, O'Neal, Olajuwon.

 

Nie no k**** serio?

 

 

a tak w ogole to skoro niektórzy wstawiają Dirka czy Garnetta to top 10 all time,

 
juz sam opis osiągnięć wskauje ze chcesz mu sporo umniejszyc, jak sezon na poziomie GOAT to jest poziom MVP RS to podziekuje
Edytowane przez steve

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

niby czego?

 

Tego, że Hoolifan nie wymienił Cartera jako gościa który jego zdaniem jest w top10 all time, a po prostu wskazał go jako osobę która skończyła lub jest u schyłku kariery (podobnie jak Bryant, Duncan, Garnett, Nowitzki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra miśki, bo mnie denerwujecie z tym klasyfikacjami, powiedzmy sobie jedno: top11 all time nie budzi większych kontrowersji i są to w powszechnej opinii

 

Jordan, KAJ, LeBron, Duncan, Russell, Wilt, Magic, Bird, Kobe, Dream i Shaq

 

Curremu na razie jeszcze trochę brakuje do ich cv, nawet te trzy zajebiście dobre sezony to za mało żeby mierzyć się w tej chwili z tymi gigantami, może gdyby nie ostatnie finały narracja byłaby inna

 

a kogo mamy dalej:

 

przypadkowej kolejności

 

Oscar, West, Dr J, Moses, Isiah, Stockton

 

jest jeszcze Elgin Baylor i Bob petit ze staruchów, no i trzeba gdzieś wcisnąć Dirka i KG

 

Curry jest moim zdaniem w tej chwili gdzieś między 20 a 25, ramię w ramię z Chuckiem i Listonoszem - moim zdaniem jeśli wygra w tym roku i będzie mvp lub drugim najlepszym graczem finałów to zrówna się z Isiah, Stocktonem, Dirkiem i KG

 

ale żeby wbić do top10 to Curry jeszcze z dwa bardzo dobre sezony i dwa pierścienie minimum, choć mając taki skład powinno się od niego wymagać jeszcze 3 tytułów

 

moim zdaniem ma dużą szansę jeśli będzie zdrowy a Warriors się do tego czasu nie rozpadną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem jeśli wygra w tym roku i będzie mvp lub drugim najlepszym graczem finałów to zrówna się z Isiah, Stocktonem, Dirkiem i KG

 

W sensie potrzebuje 2 MVP i 2 tytułów jako pierwsza opcja, żeby zrównać się z grupą graczy, w których największy dorobek to 1 MVP + 1 tytuł jako pierwsza opcja (Dirk)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

W sensie potrzebuje 2 MVP i 2 tytułów jako pierwsza opcja, żeby zrównać się z grupą graczy, w których największy dorobek to 1 MVP + 1 tytuł jako pierwsza opcja (Dirk)?

 

tak, bo KG i Dirka mieliśmy +10 jakościowych lat, a Currego na razie maks. 5

 

same tytuły i nagrody to nie wszystko, długowieczność też jest ważna w tej dyskusji

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

tak, bo KG i Dirka mieliśmy +10 jakościowych lat, a Currego na razie maks. 5

 

same tytuły i nagrody to nie wszystko, długowieczność też jest ważna w tej dyskusji

 

Ja tam biorę 5 ostatnich sezonów Curry'ego przed 10 Stocktona czy Isiaha any day of the week.

Edytowane przez Chytruz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra dajmy Curremu tytuł GOATa już teraz i spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Curry jest w top 20. Czy będzie wyżej to już kwestia czasu. Tyle.

 

może i jest już pod koniec 20tki faktycznie, ale po czołku zeszłorocznym to nie jest dobry moment na wyrażanie takich opinii - dlatego wolę poczekać na rezultat finałów i wtedy nie będzie można mieć wątpliwości

 

co do Isiah i Stocktona to nadal dla mnie to są najlepsi prawdziwi pg, Stockton król asyst którego nikt w tym zakresie nie pobije, a Isiah najlepszy gracz najlepszej drużyna NBA w latach 88-90, i to w czasach Birda, Magica i MJ

 

ale Curry jest bardzo blisko, zresztą te granice w drugiej dziesiątce g.o.a.t. są bardzo rozmyte i jeszcze trudniej epoki porównywać 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Tego, że Hoolifan nie wymienił Cartera jako gościa który jego zdaniem jest w top10 all time, a po prostu wskazał go jako osobę która skończyła lub jest u schyłku kariery (podobnie jak Bryant, Duncan, Garnett, Nowitzki).

doskonale zrozumialem, sam sie z tego tłumaczył zreszta

tylko, że przy nazwiskach Nowitzki czy Duncan pisac Carter i to jeszcze w dyskusji all time to chyba lekko niefrasobliwe jest przyznasz/?

poza tym on jeszcze kariery nie zakonczyl dojdzie do Cavs czy GSW i moze jeszcze miszcza machnie

Edytowane przez steve

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może i jest już pod koniec 20tki faktycznie, ale po czołku zeszłorocznym to nie jest dobry moment na wyrażanie takich opinii - dlatego wolę poczekać na rezultat finałów i wtedy nie będzie można mieć wątpliwości

 

co do Isiah i Stocktona to nadal dla mnie to są najlepsi prawdziwi pg, Stockton król asyst którego nikt w tym zakresie nie pobije, a Isiah najlepszy gracz najlepszej drużyna NBA w latach 88-90, i to w czasach Birda, Magica i MJ

 

ale Curry jest bardzo blisko, zresztą te granice w drugiej dziesiątce g.o.a.t. są bardzo rozmyte i jeszcze trudniej epoki porównywać

Isiah byl liderem, ale nie byl najlepszym graczem pistons :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Isiah byl liderem, ale nie byl najlepszym graczem pistons :smile:

 

a kto był? Dumars? 

 

ja tam najbardziej z tametj bandy lubię Laimbeera w duecie z Mahornem, no ale nie przesadzajmy - tamta game 6 w finałach z Lakers to jest jeden z największych epiców w historii ligi

 

choć wiadomo, ja Zeke'a oceniam subiektywnie wyżej, wiele osób pewnie nie ma go nawet w dwudziestce i stocktona w sumie też 

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.