Skocz do zawartości

[NBA Finals 2017] Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers


Chytruz

  

89 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto

    • Warriors w 4
      8
    • Warriors w 5
      24
    • Warriors w 6
      30
    • Warriors w 7
      0
    • Cavs w 4
      1
    • Cavs w 5
      1
    • Cavs w 6
      8
    • Cavs w 7
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Finały z 2005 SAS vs Pistons chyba są najbardziej błotnym finałem, ale oglądalności nie miały za wysokiej.
A najniższą oglądalność miał finał z 2007 gdzie SAS pokonało 4-0 Cavs Jamesa.


Wszyscy zapominają po co liga w ogóle zmieniła przepisy i dlaczego. Bo gracze i zespoły rzucały za mało punktów. 
Pozmieniali, by ofensywa miała dużo łatwiej, a obrona miała trudniej z ograniczaniem ofensywy.
To, że teraz rzuca się w allstar game 195 punktów, a w finałach prawie w każdym meczu 120 punktów to
nie kwestia talentu, a zwyczajnie przepisów, taktyki grania szybkim tempem i mentalności zawodników w jakich czasach grają.

Przykładowo bronię na orliku rzucających z obwodu w meczach o kasę i daję z siebie 90% więc rzucają ok 25-30% za 3pkt
Bronię w meczu dla lajtu na 50% swoich możliwości więc rzucają ok 40% za 3pkt
W ogóle nie bronię i wtedy rzucają ok 50% za 3pkt

Nie ma możliwości, by R.Miller czy R.Allen mieli jakość dużo mniejszy talent od K.Thompsona czy S.Currego.
W obecnych czasach zwyczajnie R.Miller i R.Allen w prime mieliby dużo więcej do powiedzenia.
A w latach 90' znów taki Curry czy K.Thompson mieliby trudniej przy bardziej agresywnej obronie.

James czy Durant poradziliby sobie w latach 90', ale mieliby dużo trudniej z wejściami na kosz.
Zatem James by bardziej mógł stracić na swej ogólnej wartości. Durant jest lepszym rzutowo graczem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już ostatnio Lorakinho wykazywał, że większa skuteczność zwiększa też ilość blowoutów, bo defensywa nie jest w stanie nadgonić wyniku, więc pisanie o rzekomych 80-60 mija się z celem.

 

Mamy tu ewidentną przyczynę i skutek.

Zależy, jak potraktujemy blowout, bo odnosząc to do różnicy punktów, to teraz możemy odnosić wrażenie, że mamy blowout za blowoutem, ale wynika to z tego, że drużyny zdobywają więcej punktów, ale są też w stanie więcej nadgonić. To właśnie w ostatnich sezonach mamy bardzo często ekscytujące powroty z dwucyfrowych strat. 

 

Mamy wynik 129-120 i mówimy o blowoucie, a przy wyniku 73-68 mówilibyśmy o grze do końca, choć proporcjonalnie różnica jest taka sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma możliwości, by R.Miller czy R.Allen mieli jakość dużo mniejszy talent od K.Thompsona czy S.Currego

Jakby mieli taki sam talent to by rzucali z 10 metra jak Kura.

Gdyby obrona była dziś słabsza to Kura nie rzucałaby z 10 metrów tylko zawsze z 7,5m

 

p.s. Nie wnikam czy to kwestia talentu czy treningu, bo na potrzeby dyskusji kiedy było lepiej to nie ma znaczenia.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W finałach 2004 Pistons wygrali z Lakers 4-1. super emocjonujące, wyrównane finały, błotna koszykówka. Pistons zdobywali w tej serii 90,8 punktu, Lakers 81,8 punktu. 9 punktów różnicy. Pistons rzucali o 11% punktów więcej.

 

W finałach 2017 Warriors wygrali z Cavs 4-1, nudne, jednostronne finały, cyrk nie koszykówka. Warriors zdobywali w tej serii 121,6 punktu, Cavs 114,8, 6,8 punktu różnicy. Warriors rzucali o 6% punktów więcej.

 

Wysokie wyniki sprzyjają temu, żeby wszędzie widzieć blowouty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dobrze wiecie, że to właśnie ta radosna koszykówka zabiła emocje. Kluby mogą sobie patrzeć na swój sukces i grać tak by osiągać sukcesy. Ja za to mam prawo powiedzieć, że to były nudne, bezplciowe finały.

 

What.

 

Emocje zabiło przyjście topowego gracza do zespołu, który już bez niego był jednym z najlepszych ever.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej rozumiem. Czyli nie wolno myśleć(całkiem subiektywnie oceniać), że te finały były mało interesujące. Okej, w sumie po poglądach politycznych flubera bym mógł się takiego stwierdzenia spodziewać.

 

A ja tam doxeniam, ale nie nie przeceniam. Średnie/słabe finały były. I w dupie mam opinie innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby mieli taki sam talent to by rzucali z 10 metra jak Kura.

Gdyby obrona była dziś słabsza to Kura nie rzucałaby z 10 metrów tylko zawsze z 7,5m

 

p.s. Nie wnikam czy to kwestia talentu czy treningu, bo na potrzeby dyskusji kiedy było lepiej to nie ma znaczenia.

Dla mnie te rzuty Currego odpalane z 9m czy 10m to błąd taktyczny, ale skoro mu wpada to zwycięzców się nie sądzi.

W poprzednim sezonie, gdzie trafił 400 trójek w sezonie była też podana skuteczność jego rzutów

oddawanych między 9 a 13 metrem i trafiał je ze skutecznością ok 36%. To budzi podziw.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej rozumiem. Czyli nie wolno myśleć(całkiem subiektywnie oceniać), że te finały były mało interesujące. Okej, w sumie po poglądach politycznych flubera bym mógł się takiego stwierdzenia spodziewać.

 

A ja tam doxeniam, ale nie nie przeceniam. Średnie/słabe finały były. I w dupie mam opinie innych.

 

Ja rozumiem, że dla kogoś te finały mogą być mało interesujące, ale nie mogę się zgodzić, że stały na słabym poziomie, zawodnicy nie gryźli parkietu, nie faulowali kiedy powinni, były same open looki i to był cyrk, a nie sport. Z punktu widzenia emocji te play-offs były do dupy, same finały dla większości pewnie też, ale ja tutaj bronię poziomu gry, a nie poziomu emocji.

 

Z drugiej strony co to za plaga pokrzywdzonych i płaczących, bo ktoś skrytykował ich subiektywną opinię? Co się z Wami Chłopy dzieje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej rozumiem. Czyli nie wolno myśleć(całkiem subiektywnie oceniać), że te finały były mało interesujące. Okej, w sumie po poglądach politycznych flubera bym mógł się takiego stwierdzenia spodziewać.

 

Interesujące to one chyba nie były dla nikogo kto nie jest mocno emocjonalnie związany z którymś teamem, więc chyba nikt nikomu nie mówi, że powinny mu się podobać. Inna sprawa to teksty w stylu "gra bez obrony", które są zwyczajne nieprawdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, że dla kogoś te finały mogą być mało interesujące, ale nie mogę się zgodzić, że stały na słabym poziomie, zawodnicy nie gryźli parkietu, nie faulowali kiedy powinni, były same open looki i to był cyrk, a nie sport. Z punktu widzenia emocji te play-offs były do dupy, same finały dla większości pewnie też, ale ja tutaj bronię poziomu gry, a nie poziomu emocji.

 

Z drugiej strony co to za plaga pokrzywdzonych i płaczących, bo ktoś skrytykował ich subiektywną opinię? Co się z Wami Chłopy dzieje?

Dobra, zapomniałem, że z Fluberem się nie dyskutyje bo jego prawda jest prawdziwsza. Sorki za zawracanie mniej szlachetnej części pleców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedź Jamesa po finałach.


Podczas pomeczowego spotkania z dziennikarzami, LBJ zabrał głos na temat swojego zespołu i kolegów  chwaląc za wykonaną pracę. Ale na tym nie skończył.

– "Nie wierzę w to, żebym kiedykolwiek grał w super-zespole" – powiedział, zaprzeczając w ten sposób, by Cleveland Cavaliers,
czy wcześniej Miami Heat byli super-zespołem z LBJ-em w rotacji. To z pewnością bardzo dyskusyjna opinia.

– "Nie sądzę, że brakowało nam talentu, ale w pewnym momencie spojrzałem na tablicę i było 20 minut do końca,
a my przegrywaliśmy 13 punktami. Wtedy pomyślałem – okay, daliśmy z siebie absolutnie wszystko.
 Zbudowali naprawdę znakomitą drużynę. Byliśmy ich w stanie złapać rok temu, ale zaraz po tym ściągnęli jednego z najlepszych zawodników w lidze. Zarząd i zawodnicy zrobili, co do nich należało podczas letniej przerwy i teraz zbierają tego owoce" –
mówił dalej James.Ich gwiazdy nie przekroczyły jeszcze 30-stki, więc jeśli utrzymają trzon mogą trząść zachodnią konferencją bardzo długo. Będzie wiele zespołów, które spróbują znaleźć sposób na to, jak ich powstrzymać" – kontynuuje LBJ.

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W finałach 2004 Pistons wygrali z Lakers 4-1. super emocjonujące, wyrównane finały, błotna koszykówka. Pistons zdobywali w tej serii 90,8 punktu, Lakers 81,8 punktu. 9 punktów różnicy. Pistons rzucali o 11% punktów więcej.

 

W finałach 2017 Warriors wygrali z Cavs 4-1, nudne, jednostronne finały, cyrk nie koszykówka. Warriors zdobywali w tej serii 121,6 punktu, Cavs 114,8, 6,8 punktu różnicy. Warriors rzucali o 6% punktów więcej.

 

Wysokie wyniki sprzyjają temu, żeby wszędzie widzieć blowouty.

 

Mimo wszystko tamte finały skończyły się ogromną niespodzianką, bo to Lakers byli zdecydowanym faworytem i utopili G1, w którym kurs na nich wynosił 1.20. Teraz po latach widziałem, że ktoś pisał o tych finałach, że były przewidywalne, a to właśnie wówczas padła największe niespodzianka do dzisiaj. Byłem wtedy użytkownikiem forum e-basket i połowa forum miała avatary z hasłem "Beat LA".

 

Ktoś tu też pisał, że Reggie Miller i Ray Allen nie mieli takiego talentu rzutowego za trzy. Nie można tego wg mnie ocenić dobrze, bo rzut za trzy wprowadzono w 1979 do NBA. Reggie już wtedy miał 14 lat i grając na podwórku przez tyle lat nie trenował zapewne mocno trójki, która wówczas nie istniała. Wystarczy zobaczyć, że w Europie w 2010 roku oddalono linię za trzy z 6,25 na 6,75, a pewnie na połowie boisk w Polsce dalej jest odległość 6,25.

 

Lidze jeszcze Warriors mogą się odbić czkawką. Na razie jest fajnie, bo durant wygrywa pierwsze mistrzostwo i MVP, ale praktycznie jest tylko kwestia połamania się, bo inaczej już im możemy dać mistrzostwo za 2018 i 2019. Potem może durant albo Klay odejdzie z drużyny. 

 

Dla LeBrona przeciwnikiem już nie są Warriors, a wiek i inne ekipy z konferencji, które mogą w końcu go dopaść, bo to już jest kwestia każdego sezonu, kiedy kopnie go wiek albo w końcu się połamie na dłużej, a widać, że Cavs bez niego w ogóle sobie nie radzą i bilanse RS będą coraz gorsze. 

 

W sumie jeśli Paul nie przejdzie do Spurs i nie wydarzy się żadna duża zmiana to oglądanie sezonu 2017/18 będzie miało taki sam sens jak oglądanie PLK w erze Prokomu z Krauze jako sponsorem. Od 2004 do 2012 zdobywali mistrzostwa i praktycznie przed każdym sezonem w ciemno mogli im dawać mistrzostwo bez grania, bo nie było sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już ostatnio Lorakinho wykazywał, że większa skuteczność zwiększa też ilość blowoutów, bo defensywa nie jest w stanie nadgonić wyniku, więc pisanie o rzekomych 80-60 mija się z celem.

 

Mamy tu ewidentną przyczynę i skutek.

W finałach 2005 gdzie była super błotna koszykowka 6 z 7 meczach skończyło się blow outem.

Z reszta tak jak niektórzy zauważyli przy niższych wynikach wystarczy mniejsza różnica punktowa by można było nazwać coś BLow outem.

Z reszta ja nie twierdze ze te finały były emocjonujące.

Szybki pace po prostu sprzyja lepszym ofensywnie drużynom. Więcej posiadan to więcej szans na zdobycie punktów. Wyniki są wyższe to i proporcjonalnie różnice tez są wyzsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko tamte finały skończyły się ogromną niespodzianką, bo to Lakers byli zdecydowanym faworytem i utopili G1, w którym kurs na nich wynosił 1.20. Teraz po latach widziałem, że ktoś pisał o tych finałach, że były przewidywalne, a to właśnie wówczas padła największe niespodzianka do dzisiaj. Byłem wtedy użytkownikiem forum e-basket i połowa forum miała avatary z hasłem "Beat LA".

 

 

To prawda ( może jeszcze Dallas - Miami było większą niespodzianką ), Lakers byli faworytem, ale na przestrzeni całej serii, to Pistons byli dużo lepsi, więc przebieg samej serii też nie uważam za bardziej emocjonujący niż tegoroczny. No może z tą różnicą, zę tutaj więcej emocji było w końcowych meczach, a w serii Pistons - Lakers na końcu. Ale tez znowu powtórzę, że emocje swoją drogą, a poziom swoją drogą. Poziom gry Cavs i Warriors był nieporównywalnie lepszy od poziomu Pistons i Lakers 2004.

 

 

 

 

Lidze jeszcze Warriors mogą się odbić czkawką. Na razie jest fajnie, bo durant wygrywa pierwsze mistrzostwo i MVP, ale praktycznie jest tylko kwestia połamania się, bo inaczej już im możemy dać mistrzostwo za 2018 i 2019. Potem może durant albo Klay odejdzie z drużyny. 

 

 

Liga zdobyła ogromną liczbę fanów i widzów dzięki dominacji Bulls w latach 90-tych, wielu z nas NBA zafascynowała właśnie z tego powód 72-10, 6-0 w finałach. Teraz mamy Warriors, którzy zrobili 73-9, zrobili 16-1 i do tego mają jeszcze wielkiego rywala na GOAT level. Warriors - Cavs to teraz wielka rywalizacja, a kibice lubią rywalizację. Myślę, że jeśli chodzi o zainteresowanie ligą, to NBA na tym nie straci. No, ale zobaczymy, jak będzie.

 

 

 

W sumie jeśli Paul nie przejdzie do Spurs i nie wydarzy się żadna duża zmiana to oglądanie sezonu 2017/18 będzie miało taki sam sens jak oglądanie PLK w erze Prokomu z Krauze jako sponsorem. Od 2004 do 2012 zdobywali mistrzostwa i praktycznie przed każdym sezonem w ciemno mogli im dawać mistrzostwo bez grania, bo nie było sensu.

 

Ciężko określić, jak to będzie w przypadku niedzielnych widzów, ale my, fani NBA, bardzo często mamy po play-offs niesmak, wrażenie, że regular jest bez sensu, a potem jaramy się preseason i październikiem. Jak co roku. 

 

 

 

Dla LeBrona przeciwnikiem już nie są Warriors, a wiek i inne ekipy z konferencji, które mogą w końcu go dopaść, bo to już jest kwestia każdego sezonu, kiedy kopnie go wiek albo w końcu się połamie na dłużej, a widać, że Cavs bez niego w ogóle sobie nie radzą i bilanse RS będą coraz gorsze. 

 

Tutaj może powoli otwierać się rywalizacja, aczkolwiek nie wiem, czy kiedykolwiek LeBron jest się w stanie połamać na dłużej. To chyba niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu tego posta Greg Ostertag i Jon Koncak podobno przygotowują się do powrotu z emerytury.

Z całym szacunkiem ale co Ty wiesz o Jonie Koncaku poza tym, że wklepałeś w google " c***..wi centrzy". W czasie gdy w Polsce wszyscy zaczęliśmy jarać się NBA, a w co drugim oknie blokokowisk słychać było " Hej, hej tu NBA" , gość już przymierzał się do zawieszenia trampek na kołku.

Edytowane przez MarcelW.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem ale co Ty wiesz o Jonie Koncaku poza tym, że wklepałeś w google " c***..wi centrzy". W czasie gdy w Polsce wszyscy zaczęliśmy jarać się NBA, a w co drugim oknie blokokowisk słychać było " Hej, hej tu NBA" , gość już przymierzał się do zawieszenia trampek na kołku.

 

Co więcej, bardzo mało prawdopodobne jest że Jon Koncak tak naprawdę przeczytał twój post!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.