Skocz do zawartości

Miasto moje a w nim...


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ci chodzi o tą część miasta z zabytkami i typowo turystycznym klimatem to jest to Główne Miasto. Stare Miasto leży tuż obok i ogólnie jest spoko, ale dupy nie urywa. 

 

Inna sprawa, że dużo ludzi nie wie o tym rozróżnieniu i dla nich taka Fontanna Neptuna jest na Starym Mieście (Starówce).

 

 

Spoko ja też nie wiedziałem, dopóki się tutaj nie przeprowadziłem, także należy zrozumieć takie błędy, bo niby logiczne - centrum + ładne stare budynki i brukowane uliczki = starówka, ale w Gdańsku jest trochę inaczej. 

Edytowane przez SkoczekS1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja zrobię małe podsumowanie nt. miast w których byłem dłużej niż 1 dzień i cokolwiek mogę powiedzieć:

 

1. Rzeszów - najbliżej mojego miasta rodzinnego; jestem tam dość często i muszę powiedzieć, że gdybym tylko mógł to bym tam zamieszkał. Wszystko nowiutkie, świetna infrastruktura, miasto stosunkowo małe i przytulne (w sumie z buta da się wszędzie dojść i wszystko jest w miarę w jednym miejscu z ważniejszych rzeczy). Ceny za "życie" też niskie. Szkoda, że w mojej branży tam akurat marnie płacą bo raczej bym tam zamieszkał. Ale jak ktoś jest np. informatykiem to z tego co wiem to jest mikro-dolina krzemowa pod tym względem więc warto się zainteresować.

2. Warszawa - bo Polska jest scentralizowana jak sam uj i tam jest po prostu wszystko. Do tego najlepsze zarobki w kraju i ogólnie czuć/widać że najwięcej hajsu się ładuje w to miasto. No i wbrew pozorom to miasto ma klimat.

3. Poznań - bardzo fajne centrum, wszystko wydaje mi się zawsze czyste, schludne itd... Bezrobocie podobno tam nie istnieje. Tylko pozytywne odczucia miałem ilekroć tam byłem.

4. Wrocław - jak wyżej, bardzo przyjemne miasto choć tutaj byłem tylko kilka razy.

5. Kraków - mimo wszystko mam sentyment po tylu latach, ale powietrze, maczeciarze, hujowy rynek pracy i turyści na każdym kroku naprawdę potrafią irytować. Ale są tutaj rzeczy (np. rynek/kazimierz nocą, zakrzówek, miasteczko) które są po prostu niepodrabialne i zawsze będą mi się dobrze kojarzyć. Ogólnie mimo wszystkich wad według mnie bardzo fajne miasto (mój stosunek do niego się zmieniał i zapewne nie raz na niego psioczyłem, ale z perspektywy taka ocena wydaje mi się adekwatna).

6. Lublin - świetny rynek na górce (z przefajskim widokiem), masa młodych ludzi, czuć historyczny klimat. Z drugiej strony powietrze też tam nie najlepsze no i widać, że ciut u nich słabej z hajsem.

7. Białystok - niezłe centrum, fajne województwo (dużo lasów), czysto. Z drugiej strony widać, że Polska B.

8. Kielce - absolutnie nic szczególnego; nie jest złe, ale raczej mocno odstaje od innych miast wojewódzkich.

 

Na pewno muszę kiedyś na dłużej jeszcze wybrać się do Gdańska, Katkowic, Olsztyna albo Łodzi bo tam byłem tylko przejazdami. Nigdy nie byłem w Toruniu/Bydgoszczy i w tych wszystkich Opolach, Zielonych Górach i Szczecinach.

 

Z Europą mam całościowe porównanie jedynie z UK i patrząc pod tym kątem to w Polsce jest MEEEEGA dobrze w dużych miastach. Anglia oprócz Londynu ma niewiele do zaoferowania - bardzo nędzna architektura właściwie wszędzie, ponury klimat, multikulti. Zwłaszcza największe miasta w stylu Birmingham, Liverpool, Manchester, Leeds albo York baaaaardzo zawodzą (choć im dalej na północ tym lepiej - ale z drugiej strony pogoda gorsza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeszów to ogólnie ciekawy przypadek - leży na totalnym zadupiu, w biednym regionie, nie jest miejscowością turystyczną, a jednak już któryś raz słyszę opinię, że w ostatnich latach bardzo szybko się rozwija.

Tadeusz Ferenc to też ciekawy przypadek - stary komuch prezydentem miasta w regionie zdominowanym przez elektorat PiS. :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeszów to ogólnie ciekawy przypadek - leży na totalnym zadupiu, w biednym regionie, nie jest miejscowością turystyczną, a jednak już któryś raz słyszę opinię, że w ostatnich latach bardzo szybko się rozwija.

 

Tadeusz Ferenc to też ciekawy przypadek - stary komuch prezydentem miasta w regionie zdominowanym przez elektorat PiS. :smile:

 

 

Z tego co kojarzę to w ostatnich latach Rzeszów rozwijał się szybciej niż Chiny. A co do Ferenca - nie mam nic przeciwko takim komuchom. Znaczy się - widać, że akurat o był po prostu 100-procentowym oportunistą i płynął dla własnych korzyści z głównym nurtem nie utożsamiając się z ideologią. Widać to po tym co robi w Rzeszowie - mega inwestycje w strefy ekonomiczne, ściąganie firm z zagranicy, duże nakłady na nowe technologie i infrastrukturę itd... Nie wiem czy gdybym był prezydentem miasta to robiłbym dokładnie to co on, ale bez wątpienia jemu to dobrze wychodzi (przynajmniej w krótkiej perspektywie).

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo/posiedzenie wieczorowe to karczma na Winklu - obsługa, duże tv, dobre piwko. 1 Maja 7

Obiad = Niebo w Gębie, Jedności Narodowej 22. Pycha szama, porcje kosmiczne(przykładowy schabowy na cały talerz, https://www.google.pl/search?q=niebo+w+g%C4%99bie+szklarska+por%C4%99ba+jedno%C5%9Bci+narodowej&safe=off&biw=1366&bih=643&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiC_6HU-5_NAhWqJJoKHalZBcQQ_AUIBygC#safe=off&tbm=isch&q=niebo+w+g%C4%99bie+szklarska+por%C4%99ba+schabowy&imgrc=BnZdS159hx-DXM%3A), świetna obsługa, karmelówka na apetyt. Koniecznie ten lokal a nie na 1 Maja.

Pizzeria Habanero, 1 Maja. Pycha pizza, lokal jako taki (wiejski klimat)

 

 

 

edit

za każdym razem przed przyjazdem ogarniam http://www.szklarskaporeba.pl/ , czyli atrakcje w najbliższym czasie

 

My w tym roku atakujemy Śnieżkę, wspomniany przez Ciebie szlak to orientacyjnie jaki czas przejścia (oraz jaka trudność) ?

Akurat w Habanero byłym bodajże 3 lata temu, ale wtedy w Szklarskiej byłem zaledwie godzinę w ramach czasu wolnego z wycieczką zorganizowaną (Chojnik, dwa wodospady + spalone już muzeum minerałów). Zamówiłem Pizzę Karkonoską i muszę przyznać, że była pyszna.

 

Co do Karpacza, to zależy od możliwości kondycyjnych. Na Śnieżce byłem już wszystkimi możliwymi szlakami i najlepszą wersją na jednorazowe wejście na Śnieżkę jest moim zdaniem coś takiego:

Start, jak najwyżej w mieście. Różnica poziomów między Karpaczem Dolnym, a Karpaczem Górnym to prawie 500 metrów. Szkoda robić tyle przewyższenia idąc chodnikiem przy głównej ulicy. Jeżeli jedziecie samochodem, to najlepiej zostawić na którymś z parkingów przy Świątyni Wang. Jeżeli nie, to warto mimo wszystko podjechać busem (autobusy tak wysoko nie wjeżdżają) na przystanek koło tejże Świątyni, no i oczywiście przy okazji warto ją zwiedzić, jak już się tam jest, chociaż ja fanem architektury nie jestem.

Następnie trzeba kupić bilecik wstępu do parku i rozpocząć podejście szlakiem niebieskim aż do Polany (około 45 minut). Tutaj żadnych atrakcji nie ma. Następnie na Polanie odbić na szlak żółty w kierunku Pielgrzymów i Słonecznika. Po około godzinie dochodzisz do Słonecznika i odbijasz w lewo na szlak czerwony ( jesteś w tym momencie na wysokości około 1400 metrów, więc najcięższa część trasy już za Tobą, właściwie Karkonosze latem to nie Orla Perć, trudności technicznych nie ma żadnych, a na Śnieżkę można nawet dojechać samochodem, ale w klapkach, czy sandałkach tam oczywiście nie wchodź).

Następnie szlakiem czerwonym około 45 minut powinno zająć dojście do Spalonej Strażnicy. Ten fragment to moim zdaniem najlepsze widoki w Polsce, więc zdjęcia możesz tam cykać nawet i przez półtorej godziny. Byleby była dobra widoczność!

Potem około 25 minut do Równi pod Śnieżką, gdzie znajduje się ostatnia po polskiej stronie toaleta i ostatnia po polskiej stronie restauracja ( od tego sezonu jedno i drugie w spodku zostało zamknięte, niestety).

Na samą Śnieżkę prowadzą dwa szlaki: czarny i czerwony. Czarny krótszy i sztywniejszy, czerwony dłuższy i łagodniejszy. Jednym wejdziesz, drugim, zejdziesz. Ja preferuję wchodzenie czerwonym i zejście czarnym. Wejście zajmuje 30 minut, zejście też, no i przynajmniej 30 minut musisz zarezerwować na szczycie na zwiedzanie kaplicy, czy wysłanie pocztówki z czeskiej poczty.

Po zejściu do Równi pod Śnieżką proponuję zejście szlakiem czerwonym (znowu ekstra widoki) aż do Białego Jaru. 700 metrów różnicy wysokości w ciągu godziny :nevreness:  Nie polecam nim wchodzić, bo jest stromo, a Śnieżkę masz dosłownie na wyciągnięcie ręki i masz wrażenie, że to podejście nigdy się nie kończy, ale ja tamtędy szedłem jeszcze przed generalnym remontem szlaku.

Jeżeli nie chcesz wracać do Białego Jaru (to jest 200 metrów poniżej Wang), a chcesz wrócić do punktu startowego to proponuję zejście do Wang w całości szlakiem niebieskim i zobaczenie Stawu i Samotni tym razem z dołu, a nie z góry. Minusy są takie, że do Spalonej Strażnicy i od Polany idziesz po tym samym szlaku co wcześniej i zejście zajmuje prawie godzinę więcej.

Na samą trasę Wang - Śnieżka - Wang w sumie zejdzie około 6-7 godzin.

Jest jeszcze opcja skorzystania z kolejki, ale przynajmniej godzinę spędzisz w sznurku do bramki :nevreness: 

 

No i pamiętaj, że nie ma sensu wchodzić na Śnieżkę, kiedy z Karpacza jej nie widać, bo nie ma zapierających dech w piersiach widoków. Nie polecam też wchodzenia w burzę ( dwa razy miałem tę nieprzyjemność, z czego raz na czarnym szlaku, gdzie miałem pełne pory), ale latem raczej nie da się tego nigdy na 100% uniknąć..

To i ja zrobię małe podsumowanie nt. miast w których byłem dłużej niż 1 dzień i cokolwiek mogę powiedzieć:

 

3. Poznań - bardzo fajne centrum, wszystko wydaje mi się zawsze czyste, schludne itd... Bezrobocie podobno tam nie istnieje. Tylko pozytywne odczucia miałem ilekroć tam byłem.

 

Akurat jeśli chodzi o Poznań to w 2000 albo w 2002 byłem w Poznaniu na Expo i wtedy w tym mieście było tak brudno i śmierdząco, ze byłem tym zszokowany. W ostatnich latach jednak przyznaję, że znacznie się poprawiło i do czystości nie ma się co przyczepić.

 Cudne wrażenie robi Wrocław z rozległą starówką, jest niesamowicie czysty. Bardzo podoba mi się dworzec, tylko szkoda, że doświadczyłem jego zalania.

Jeżeli mówisz o tym:

 

to musieliśmy się gdzieś minąć w holu :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe ;) Bardzo mi się podobał tylko zaskoczyło mnie, że taka rzeka w środku. Dziewczyna w Costa (albo Starbucksie, nie pamiętam już) mówiła, że to niestety standard. No ale cóż, wiemy jak to jest gdy głównym kryterium w przetargu jest cena :tongue:

To był niezwykły dzień we Wrocławiu...

https://www.facebook.com/Publiczny-basen-miejski-na-pl-Dominika%C5%84skim-653945941311879/photos/?tab=album&album_id=654101017963038

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię ten temat.,Jest tu dużo ciekawych opinii szczególnie dla mnie,gdyż od dawna mieszkam w US.,Cieszy fakt ,że tak wielu z Was pozytywnie wypowiada się o swoich miastach, czy miejscowościach.,Mieszkałem w kilku amerykańskich miastach i poza miastami i według mnie najgorszym miejscem do życia na świecie jest Rural America aka 'Murica ,a najlepszym jest Nowy Jork.,  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ty piszesz z perspektywy studenta, a ja pytam z szerszej (poza tym starowka i browar sa overrated). przeciez pod wzgledem rozwojowym to nawet mniejszy rzeszow przebija lublin.

W sensie turystycznym Lorak Lublin ma neisamowity potencjał,.. Świetne tanie kamienice do remontu -- nigdzie w Polsce nie masz tak tanich gotyckich kamienic do kupienia a to klimat nie do przecenienia oczywiscie na starość a nie teraz bo jednak w Lublinie raczej nie macie firm z mojej branży

 

W temacie NLP to widzisz większość to bzdury ale jest dużo rzeczy które naprawdę potrafią ci zmienić wiele rzeczy

 

A przede wszystkim naprawdę potrafią ustrzec kilku dość prostych błędów jak np nigdy nie przytulaj osoby która jest smutna bo potem ona pamięta tylko że była smutna jak ją przytulałaś -- drobiazg ale po takim szkoleniu czasem się zmienia -- tak samo kwestia psychologii biznesu -- uwierz to naprawdę ma dużo fajnych klimatów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznań stolica lewactwa, więc ely3 nie masz się czym chwalić

A skąd pomysł w ogóle że dla mnie to problem?

 

Przecież ja jestem lewakiem... Swego czasu dużo działałem w ANF i akurat dla mnie to powód do dumy...Z tym że ja naprawdę nie wiem gdzie Ty w  tym konserwatywnym Poznaniu widzisz stolicę lewactwa.... Wydaje mi się, że zjechałem prawie całą Polskę i są miasta znacznie bardziej lewicowe od Poznania i znaczenie bardziej otwarte... Poznań to straszna konserwa ostatnie co bym o nim powiedział to że jest lewacki czy lewicowy --- nigdy taki nie był nawet w połowie lat 90 kiedy ANF był prawie tak silny jak bojówki Lecha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj sobie porozmawiaj z psychologami i się dowiesz że przytulanie kiedy ktoś jest smutny jest największą głupotą... Wtedy trzeba rozmawiać oferować pomoc pokazać ale broń Boże przytulać

 

To że nie masz pojęcia czym było ANF to inna bajka

 

@Kucio

 

To prawda Wrocław ma klimat jaki w Polsce ma  może jeszcze Trójmiasto ( choć tam bym mieszkał w Gdyni)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sluchanie/czytanie psychologow jest najwieksza glupota. sorry (wole przytulic 100 smutnych osob niz posluchac jednego 'wykladu')*

 

anf to jak rozumiem antifa, czy jest tu cos do uswiadamiania?

 

* neuropsychologia ma jeszcze jakikolwiek sens

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj sobie porozmawiaj z psychologami i się dowiesz że przytulanie kiedy ktoś jest smutny jest największą głupotą... Wtedy trzeba rozmawiać oferować pomoc pokazać ale broń Boże przytulać

 

To że nie masz pojęcia czym było ANF to inna bajka

 

@Kucio

 

To prawda Wrocław ma klimat jaki w Polsce ma  może jeszcze Trójmiasto ( choć tam bym mieszkał w Gdyni)

 

 

Od tej pory wszyscy męzowie zaprzesttaną pocieszać swoje żony przytulaniem ... 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

pauza

 

 

 

 

 

 

 

 

 

jacy mężowie? ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak moja żona przytula sie do mnie jak jest smutna to to w takim razie nie najlepiej wróży???

 

Btw: chodzić po Karkonoszach i nie przejść na czeska stronę to troche cienkie jest. To jak pojechać w zimie do Zwardonia i nie pojeździć na słowackich górach.

Ale czeska strona Karkonoszy latem jest zdecydowanie słabsza od polskiej. Poza kolejką na Śnieżkę, to tam praktycznie nie ma nic ciekawego, szlaki też nie bardzo w porównaniu z naszymi i jest ich zdecydowanie mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.