Skocz do zawartości

Golden State Warriors 2015/2016 - back to back ?


Tasma

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że to tylko Wilki, ale łatwość z jaką znowu GSW znajdują sobie open looki za 3 jest przerażająca... To funkcjonuje lepiej niż extra passy w SAS w demolce przeciw Miami.. Grają tak od niechcenia, a w ataku pozycji mają multum. W jednym posiadaniu mają co najmniej 2-3 bardzo dobre pozycje do rzutu. A Green nigdzie nie wyglądałby tak dobrze. Może jeszcze w Spurs zrobiliby z niego takie dobre zastosowanie. Rozrzuca piłkę, szuka podań, rzuca, wchodzi pod kosz.. to podkoszowy rozgrywający Wojowników i robi to genialnie. Rok temu wszyscy mówili, że strata Boguta oznacza brak obrony i brak wysokiego, który potrafi podać. To pierwsze zapewnia teraz w ewentualnym zastępstwie Ezeli i Green, a to drugie Green robi z nadwyżką. Od początku sezonu GSW wyglądają lepiej niż rok temu. Tylko ten Thompson coś nie może się odnaleźć. Jak jeszcze on wejdzie na swoje obroty to będzie kosmos.

 

I coś, co dla mnie było wielką niewiadomą GSW przed tym sezonem - oni przede wszystkim są bandą chłopaków i kilku bardziej doświadczonych gości, którzy przede wszystkim są jedną, wielką, radosną rodzinką. To wg mnie było największą siłą, że nikt nie miał pretensji o Curry'ego, o Thompsona czy Boguta. Tylko jeden klocek wyraźnie nie pasował i mógł być 'niebezpieczny', czyli Lee i się go pozbyto przed sezonem. Jednak sądziłem, że w grę wejdzie teraz ego, indywidualne ambicje i zazdrość. I to może zniszczyć Wojowników. A oni dalej się tak samo bawią, śmieją i lubią. A na parkiecie to tę drużynową koszykówkę rozwijają jeszcze bardziej. Wiem, że może za wcześnie na takie porównania, ale mocno to przypomina SA, gdzie Parker czy Manu nigdy nie narzekali na drugoplanową rolę, a cieszyli się sukcesami. Nieraz ktoś wychodził na bohatera i to niekoniecznie Timmy i nikt nie był zazdrosny czy niezadowolony. I zaczynam widzieć to samo w GS. Iggy zgarnął MVP finałów i nikt nie narzekał. Green ma więcej asyst od Curry'ego? Wszyscy to mają w dupie i się nie przejmują. Bogut gra ograniczone minuty? Też nie robi z tego problemu. Ta drużyna przypomina Spurs z tego powodu, że jest w zasadzie bezproblemowa od środka. Może to wszystko to wielka laurka po dopiero początku sezonu, ale naprawdę - wyglądają rewelacyjnie i nie widzę powodów, dla których to miałoby się popsuć.

 

I teraz jestem po końcówce meczu i kilka przemyśleń:
1. Minnesota potrafi grać końcówki. Nie wymiękają i grają sprawdzone rozwiązania z dobrym skutkiem. Pamiętam jak kiedyś, w erze Love'a to przegrywali wszystkie końcówki na styku, ale co gorsza to jedyny sposób gry to było ISO Miłości na obwodzie.. Teraz jest o 3 poziomy lepiej.

2. Jeszcze 2 lata i Towns będzie ważniejszym graczem niż Wiggins, ale obaj zapewne będą w czołówce ligi i powalczą o pełną pulę w tej lidze już za 3-4 lata.

3. Widać, że Wojownicy trochę zmęczeni czy raczej znużeni twardą obroną i dziś dla odmiany wygrali atakiem i przyciskaniem w obronie tylko chwilami.

4. Zwycięstwo nie było nawet przez chwilę zagrożone. Jak tylko przewaga delikatnie topniała to Steph brał robotę w swoje ręce i znowu odskakiwali.

5. Jak ktoś chce widzieć jak wygląda naprawdę 'treściwe' TD to niech ogląda Wojowników, a doczeka się tego w wykonaniu Greena już wkrótce ;)

6. Jeżeli Wojownicy przegrają jakiś mecz w najbliższym czasie to musi się stać chyba wszystko z zestawu: genialna gra rywali, słaba skuteczność GSW, słaba dyspozycja Curry'ego i jeszcze lekceważące podejście do meczu całej drużyny. Dzisiaj było lekceważące podejście do meczu, ale jednak lepiej określić to - 'rozsądne szafowanie siłami'. Wygrali najmniejszym możliwym wysiłkiem i kolejna wygrana na koncie.

7. Oglądasz Curry'ego i on potrafi przez kilka minut nic nie rzucać, potem nagle dwie trójki z rzędu, wejście pod kosz, rzuty wolne, a na koniec meczu patrzysz i ma ponad 40 punktów! ;)

8. Kobe miał swoich kibiców jak i hejterów, LeBron jeszcze bardziej. Wielu wróżyło, że Steph po zdobyciu pierścienia przestanie być tak lubiany, ale jego chyba nie da się nie lubić ;) Twarz dziecka, piczowąs na twarzy, wieczny uśmiech i co mecz robi coś, co powoduje, że szczena opada. Nie odbija mu, a on dalej pokazuje sposobem gry i reakcjami po udanych akcjach, że dla niego to przede wszystkim zabawa. Co mecz, co inna hala to nie ma tam żadnej napinki, złośliwości, a jest ten sam Steph, który dziurawi siatkę trójkami, a potem napina swoje małe (w porównaniu do atletów z NBA) bicepsy i się cieszy z kumplami. I jeszcze jedno co mi się w nim podoba. Są tacy jak Melo, który spina się na mecze przeciwko Jamesowi. James i Durant też wchodzą na inny poziom jak grają przeciwko sobie. A Curry niezależnie czy naprzeciwko niemu jest LaVine, CP3, Westbrook czy Calderon to przeciwko każdemu gra tak samo. Nawet jak się włączy pierwszy lepszy filmik na YT z kompilacją zagrań Curry'ego to na rozkładzie ma każdego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

akurat tez obejrzalem 1 polowke dzisiaj, cala ta dobra gra gsw wynika przede wszystkim z paru rzeczy ktore sa w sumie fundamentalne od zawsze.

 

jeden to granie na pickach, to dzieki temu ze tak dobrze to robią jest taki rozrzut, takie ball movement, takie poruszanie się zawodnikow. picki sa non stop, z pilka bez pilki w kazdym segmencie, w kazdym momencie. jak robisz to dobrze i masz do tego wykonawcow to zniszczysz kazda druzyne. nawet curry korzysta z zasłon bez pilki, curry ktory maja ja w rekach prawie caly czas. oczywiscie nie jeden mecz przegraja ale tu chodzi o calosc i o to zeby wygrac w czerwcu. chodzi o to zeby dopracowywac stawac sie caly czas lepszym w tym to co dobre i skuteczne.

 

przez ta ich ofensywe moze tego tak bardzo nie widac albo inaczej nie zwraca się tak na to uwagi, ale oni bronia kapitalnie. potrafią tak postawic obrone że zmuszają przeciwnikow do grania jakiegos gowna chaosu w ataku a nie tego co sobie 5 sekund wczesniej zaplanowali. potem rywal ma w meczu 2 albo 3 razy wiecej niz oni rzutów z wymuszonych nieprzygotowanych pozycji, rzutow w koncowce akcji, rzutow z serii nie tak to mialo byc.

 

wybieranie najprostszych rozwiazan to kolejna sprawa, jak najmniej trudnych momentow, fundamenty, prostota, zespolowosc, cala filozofia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co sobie myślą ci którzy wróżyli Curremu krótką i niezbyt owocną kariere.

Ale co sobie mają myśleć? Chyba wszyscy się cieszą. Były ku takim opiniom realne przesłanki, a na przykład taki Howard w ciągu pierwszych siedmiu sezonów opuścił łącznie siedem spotkań. Teraz nie gra w b2b i ma łatkę notorycznego połamańca. Takie to życie przewrotne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do Curry to co gosciu wyprawia to jest jakies chore gowno, dawno czegos takiego nie bylo. wiem, ze bedzie o to niezwykle ciezko ale chcialbym zeby gsw pobili 72-10... 

 

jeszcze co do mvp, jak mysle sobie o nim w kontekscie fantasy to kto mogl sie spodziewac, ze wyrosnie z niego cos takiego? poszedl dopiero z 7, a przed nim Thabeet czy Flynn... dlatego draft to zagadka i tak naprawde nigdy nie wiadomo jak sie potoczy kariera jakiegos grajka, stad tez wydaje mi sie ze to ryzykowny sposob rebuildingu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma co mowic na samym poczatku sezonu,Byki miały wtedy 41-3, niedawno było tez SA zbilansem nie wiem czy nawet 20-1 kilka lat temu na starcie.Potem dochodzi,zmeczenie sezonem itp,kontuzje.I przegrywa sie seriami.Na razie rzeczywiscie poczatek sezonu,grają bardzo swiezo, w zdrowiu,wiec wygrywają,ale do bilansu 73-9 baaaardzo daleka droga,a juz szczególnie za półmetkiem sezonu kiedy dochodzi zmeczenie sezonem.Napoczatku wszystko jest zazwyczaj ponaciagane jak np.Minny czy Knicks w PO na dzisiaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tych 10 meczy, 6 było z PO teamami zachodniej konferencji, ale wiadomo lekko nie ma co

 

oczywiście zaraz ktos napisze, ze Pelicans połamani i tak na serio to ludzie układający terminarz wiedzieli o tych kontuzjach

Nie chodzi o to, ze tak im ulozyli terminarz. Po prostu taka prawda, ze mieli 2 mecze z kompletnie polamanymi Pels, dwa z Grizzlies bez formy. To juz 4. Nie deprecjonuje ich osiagniec i gry, ale w tym momencie sa troszke overhypowani, wlasnie ze wzgledu na 10-0. Z Clippersami w koncowce wcale nie byli lepsi, tam zdaje sie sedzia bardzo im pomogl, bo byl goaltending w kluczowej akcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jakby wykręcili 73-9, to i tak niektórzy będą narzekać, że liga teraz jest dużo słabsza niż za czasów 72-10 Bulls.


Nawet jakby wykręcili 73-9, to i tak niektórzy będą narzekać, że liga teraz jest dużo słabsza niż za czasów 72-10 Bulls. Nie ma co się napalać, pożyjemy, zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@barcalover

Nie mają winning record bo grali z Warriors, np Pels albo Miśki już po dwa razy ;)

A na serio to dopiero pierwsze dwa tygodnie i ani Dubs nie są już mistrzami 2015/16 ani Grizz i Rockets nie są poza PO (w sensie na koniec sezonu) ani też Donovan nie został zwolniony. Trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy żeby wyciągać daleko idące wnioski. 

Edytowane przez Tasma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@barcalover

Nie mają winning record bo grali z Warriors, np Pels albo Miśki już po dwa razy ;)

 

Nie do końca bo wg  Sagarina Golden miało 29 co do trudności terminarz nota bene 28 mieli Lakers a Cavs 27. Na razie mieli dosyć łatwo zwłaszcza że mają to szczęście że nie grają z Warriors co z automatu sprawia że nie mają trudnego kalendarza w odróżnieniu od reszty ligi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego Warriors są 13-0 powinien obejrzeć mecz z Clippers.

Clipps wypadli z szatni strasznie zdeterminowani. Pierwsza kwarta to prawie gangbang na mistrzach. 18 punktów Paula przy chyba jednym niecelnym rzucie, Blake ogrywał Green'a. W drugiej kwarcie było nawet -23 ale jak mawiał pewien znany trener "don't you ever underestimate the heart of the champions". Kto ma najwięcej zwycięstw w ostatnich dwóch sezonach przegrywając ponad 15 punktami, nie zgadniecie ;). Walton zamiast spanikować użył klasycznego zwrotu Kerr'a : "Play your game. You're better that that". I GSW zaczęło mozolnie odrabiać straty.Do połowy wyciągneli na -14. W trzeciej kwarcie Green trafił trzy trójki w tym jedną równo z syreną. Na początku czwartej kwarty mecz przejął Barnes rzucając 10 punktów w czasie run'u 16-2. Stefek mimo że wydawał się mało widoczny cały czas coś tak dorzucał (40 punktów 11/22FG i 12/12 FT). Clippersi ostatni raz poderwali się do walki doprowadzając do stanu 109-99 Wtedy GSW wyszło znaną z finałów piątką Stefek, Klay, Iggy, Barnes, Green. Dubs wygrali końcówkę 25-8. Wiadomo, że przy tym ustawieniu podstawą jest mobilność i rzuty dystansowe, ale GSW mimo obecności Griffina i Jordana zebrali w tym czasie więcej piłek niż LA. Clips wydawali się sparaliżowani. Nawet hala w 4Q fetowała każdy celny rzut Warriors. 

GSW chyba ciąży to zero po stronie porażek. Ciągłe porównywanie do Bulls i gadanie o najlepszym starcie od lat i możliwości pobicia 72-10 siedzi z tyłu głowy. Chyba najwyższy czas przegrać raz czy dwa, atmosfera się oczyści i będzie można zająć się koszykówką. Oczywiście rekordy mają znaczenie, ale celem jest kolejny tytuł. 

Jeszcze apropo LA. Czwarta kwarta tego meczu powinna być puszczana każdemu, kto uważa Clippers za kontendera. Mieli GSW na widelcu. Mieli świetny plan na Stefka, grali w pierwszej połowie wręcz genialnie, mieli wreszcie wynik pachnący blowoutem i spierdolili to strasznie. Przegrana seria z Rockets w ostatnich PO to nie był przypadek. PP tu nie pomoże. To nie jest zespół na misia i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.