Skocz do zawartości

Golden State Warriors 2015/2016 - back to back ?


Tasma

Rekomendowane odpowiedzi

GSw idą na #1 seed bo bardzo nie chcą okc i Sas z hca.

 

Rozumiem, że wszystkie inne zespoły wolą w PO grać bez HCA, skoro Warriors są w tym tak wyjatkowi?

 

No i przecież stwierdzili – że nie potrzebuje takiej przerwy. 

 

Nom. I jeszcze co to za kontuzja, nogę sobie stłukł chłopak, straszne.

 

Nie chcę przypadkiem zabrzmieć jak któryś z fanów romantyzmu "dawnych czasów", gdzie niby grało się z połamanymi nogami i ranami postrzałowymi, ale w "dzisiejszych czasach" trochę ludzi ponosi z obchodzeniem z się z graczami jak z bezcennymi eksponatami z muzeum. Co jest w sumie dosć dziwne, bo tu zazwyczaj sporo osób bardzo tęskni za czasami "prawdziwych mężczyzn" z lat 90tych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficjalny komunikat mówi, że Stefek wyleczy kontuzję (w sensie dojdzie do 100% sprawności) w ciągu 4 tygodni. Ma pecha bo co drugi mecz obrywa w ten bolący goleń. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba nie da się mieć poważnie kontuzjowanego golenia. Boli jak cholera przy stłuczeniu, pojawiają się siniaki i tyle. 

GSW mają bilans 32-2 i przed sobą 6 meczów z ogórkami (no może poza Miami), które powinni wygrać bez Stefka. Tam są poważni ludzie. Jak będzie taka potrzeba togo posadzą niezależnie czy on będzie chciał grać czy nie. Barnesa trzymali 3 tygodnie dłużej niż trzeba było więc są ostrożni. 

 

Nikt nie nie piszę o Draymondzie i jego trzech TD pod rząd. Jak Russ zrobił to rok temu (tyle że miał chyba cztery a nie trzy pod rząd) to całe forum piało z zachwytu. A jak Dubs wygrywają, albo Dray robi TD to wszyscy przyjmują na luzie. Jedyne co jest warte odnotowania to kontuzja Stefka albo przegrana GSW.

Acha. Klay jak rok temu zaczął pracować na powołanie do ASG. Zobaczycie, że on jeszcze zrobi coś spektakularnego w stylu 37 w kwarcie. W styczniu na razie ma średnio 31 punktów w trzech meczach i wydaje sie być w gazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No powoli zaczynam szykować popiół by nim posypać głowę bo nie wierzyłem w tego Draymonda tzn nadal uważam że Golden to idealne miejsce pod niego niemniej nawet bez Stefka gra rewelacyjnie i absolutnie spłaca chcłopakom każdego dolara. W tej chwili jest nr 2 w mistrzowskim zespole. Gra właściwie tak że poza tym że miewa problemy z bronieniem post up wyższych od siebie graczy podkoszowych to nie ma się do czego przyczepić, W sensie że wszystko robi na elitarnym poziomie. W tej chwili on i Leonard to najlepsi gracze po obu stronach parkietu w całej NBA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem zapytać zupełnie z innej beczki, bo jakoś ominąłem ten okres zmian w GSW.

Chodzi mi o to, że spotkałem się ostatnio z opinią, że to M.Jackson jest "ojcem chrzestnym" mistrzowskiej drużyny z Oakland. On był odpowiedzialny za rozwój graczy, on rozwinął drużynę. Kerr wykorzystał ten nagromadzony potencjał.

I moje pytanie:

Czemu do tej pory M.Jackson pozostaje do tej pory bez pracy, skoro ma aż tak duże zasługi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kerr jeszcze bardziej ten potencjal rozwinał, udoskonalił im ataka, ciagle zasłony, picki, pilka non stop w ruchu, jeszcze wiecej biegania no i przede wszystkim obrona o niebo lepsza niza za jacksona.

Pewno swoje jakcson zrobil, ale stalo sie cos takiego z gsw po przyjsciu kerra ze od razu bylo widac ze to moze byc cos co przyniesie sukces. roznica w grze jak dla mnie kolosalna.

za jacksona podstawowym graczem byl jednak lee przez ktorego szlo mnostwo atakow, u kerra to sie od razu zmienilo, jackson nie ma np zadnego wplywu na rozwoj greena, i siort wie co by z nim bylo gdyby nie reka kerra, znaczy sie na 100% nie krecil by takich liczb jak teraz.

 

fajne u kerra jest to ze wlasciwie oprocz pozbycia sie lee ten sklad zostal taki sam i po prostu pouruchamiali ze sztabem graczy. kazdy wie co ma robic, jeden 5 minut drugi 10 trzeci 30. nawet stary barbosa czy livingston, wiedza po co i od czego sa. czuja sie przydatni i potrzebni w zwiazku z tym graja swoja gre i daja co najlepsze moga druzynie.

 

jedyne co mnie ciagle powstrzymuje od mowienia o nich juz tylko w samych superlatywach to brak prawdziwej oceny tego jak beda grac serie ze zdrowymi spurs, cavs czy nawet okc. trzeba przyznac ze w tamtym roku im sie PO ulozyly najlepiej jak mogly co w duzym stopniu przyczynilo sie do tytulu.

jak beda wszyscy zdrowi co jest niemozliwe, bo tak nigdy nie ma i wtedy gsw wygraja lige, zrobia b2b to bedzie mozna powiedziec prawdziwe wow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem zapytać zupełnie z innej beczki, bo jakoś ominąłem ten okres zmian w GSW.

Chodzi mi o to, że spotkałem się ostatnio z opinią, że to M.Jackson jest "ojcem chrzestnym" mistrzowskiej drużyny z Oakland. On był odpowiedzialny za rozwój graczy, on rozwinął drużynę. Kerr wykorzystał ten nagromadzony potencjał.

I moje pytanie:

Czemu do tej pory M.Jackson pozostaje do tej pory bez pracy, skoro ma aż tak duże zasługi?

bo tak naprawdę nie ma w tym jego zasług, jest słabym trenerem i przede wszystkim ciężkim w obcowaniu człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza różnica między Jacksonem a Kerr-ym jest taka, że ten drugi pozwolił rozwinąć skrzydła Curremu. Jackson miał taką przypadłość, że jak Curry zrobił stratę to sadzał go na ławce  (o tym kiedyś mówił Jalen gdy rozpatrywany był różnice pomiędzy Jackson GSW a Kerr GSW)

 

Obrona stała się lepsza i wyciągnął z kapelusza Greena, choć Green bardzo przeciętnie prezentował się w pre season. Ale CY i kontuzja Lee sprawiły, że Green stał się kim się stał. Bo po prostu dostał szanse. Nie oszukujmy się Green ma bardzo przeciętny technicznie rzut i toporne kozłowanie. Ale zna swoje ograniczenia i w świetnie ułożonej drużynie może nabijać asysty.

 

 

Jackson ciężko znosił to, że stracił prace w GSW (mecze GSW z jego komentarzem były naprawdę trudne do słuchania) może podoba mi się inna strona NBA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrona stała się lepsza i wyciągnął z kapelusza Greena, choć Green bardzo przeciętnie prezentował się w pre season. Ale CY i kontuzja Lee sprawiły, że Green stał się kim się stał. Bo po prostu dostał szanse. Nie oszukujmy się Green ma bardzo przeciętny technicznie rzut i toporne kozłowanie. Ale zna swoje ograniczenia i w świetnie ułożonej drużynie może nabijać asysty.

 

Z kapelusza, jak z kapelusza – po Playoffs 2014 raczej sporo osób widziało w Draymondzie przyszłego PF Warriors.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja go nie znam tak dobrze jak Lorak, ale coś jest na rzeczy.

GSW jest organizacją nie tylko dobrze poukładaną, ale też działającą w sposób honorowy. Opowiadał o tym choćby D.Lee, jak potraktował go Myers przy transferze. W przypadku Jacksona tak miło nie było. Out z dnia na dzień. Zero skrupułów, klepania się po plecach. Spadaj gościu tam są drzwi.

Kolejna dość wymowna rzecz. Pamiętacie MVP speech Stefka? Dziękował wielu trenerom, którzy prowadzili go podczas jego kariery. Słyszał tam ktoś słowo Jackson, ja nie.

Podczas ceremonii wręczenia pierścieni podobnie. Był wtedy na hali, siedział 15 metrów od przemawiających właścicieli klubu. 

Facet musiał być ciężki w obyciu albo zrobił coś, co zostało głęboko schowane po dywan, ale za co stracił pracę. Nie sądzę, że wyleciał za przegraną w pierwszej rundzie bez Boguta, od którego GSW byli wtedy uzależnieni. To mogło przechylić czarę goryczy, ale raczej nie zdecydowało o samym wylocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza różnica między Jacksonem a Kerr-ym jest taka, że ten drugi pozwolił rozwinąć skrzydła Curremu. Jackson miał taką przypadłość, że jak Curry zrobił stratę to sadzał go na ławce  (o tym kiedyś mówił Jalen gdy rozpatrywany był różnice pomiędzy Jackson GSW a Kerr GSW)

 

I call bullshit on that, pewnie były jakieś pojedyncze przypadki i Jalen sobie zapodał anecdotal evidence, ale na pewno nie było to nic częstego. A Curry akurat był wtedy królem mega c***owych lazy passów, które mogły skończyć się tylko stratą, zanim piłka opuściła jego ręce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I call bullshit on that, pewnie były jakieś pojedyncze przypadki i Jalen sobie zapodał anecdotal evidence, ale na pewno nie było to nic częstego. A Curry akurat był wtedy królem mega c***owych lazy passów, które mogły skończyć się tylko stratą, zanim piłka opuściła jego ręce.

Curry dwa lata temu pod presją ogólnie często się gubił, wystarczyło go dobrze nacisnąć i gubił piłkę albo tracił czas. Teraz jak go naciśniesz to zrobi dwa piwoty, dwa razy zmmieni pod nogą i już jest pod koszem, albo z obwodu wycofa dwa-trzy metry i odpali z 11 metra ze skutecznością rzutu karnego. Dodałbym tylko że znacznie więcej klepał piłkę bez pomysłu na obwodzie, więc może to wina gorszego systemu w ataku. Mark dał jakieś zalążki ale to dzięki Kerrowi piła zaczęła chodzić sama między wszystkimi i wszyscy zaczęli chodzić jak w zegarku. Taki Green potrafi zgrać Bogutowi na alleyoopa idealnie w tempo i zachowywać się jakby to było rutynowe treningowe zagranie i na odwrót, Bogut Greenowi czy Thompsonowi też zgra na alleya. Nawet z drewna Ezeliego zrobił się zawodnik który idealnie kuma system: wie gdzie się obrócić, w jakim tempie podać i kiedy ściąć do kosza, kiedy pomóc w obronie a kiedy nie itp.

Mają timing zajebisty i tyle i stali się przy tym mega konsekwentni i regularni.to jest kluczem do sukcesu, plus oczywiście masa masa talentu i pasujące do siebie elementy no ale to jest oczywiste. 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curry dwa lata temu pod presją ogólnie często się gubił, wystarczyło go dobrze nacisnąć i gubił piłkę albo tracił czas. Teraz jak go naciśniesz to zrobi dwa piwoty, dwa razy zmmieni pod nogą i już jest pod koszem, albo z obwodu wycofa dwa-trzy metry i odpali z 11 metra ze skutecznością rzutu karnego. 

 

Żeby nie wpaść w taki zachwyt to dodam kamyczek do tego ogródka. Steph zaskakująco często myli się w końcówkach spotkań przy podwojeniach na swojej połowie. Kilka razy widziałem przechwyt rywala, niecelne podanie lub nieudany drybling przy podwojeniu rywali. Tutaj wychodzi też słabostka GSW, bo podają mu piłkę i reszta idzie na połowę rywala, a on sam zostaje czasem z wysoką dwójką przed sobą. Zdziwiło mnie to, bo jak na mistrza ball handlingu strasznie wygląda w takiej sytuacji na spanikowanego i nawet jak ktoś przybiega z odsieczą to robi to nerwowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak blisko go znasz ? ;)

 

Co prawda nie znam stopnia zażyłości Loraka z pastorem Jacksonem, ale coś jest na rzeczy. Jackson ma opinię faceta z pewnością siebie graniczącą z bufonadą, upartego i potrafiącego reagować nerwowo, gdy coś idzie nie po jego myśli.

 

A żal do GSW to po prostu ludzka reakcja. Stał się trenerskim odpowiednikiem tego kolesia, którego Beatelsi wymienili na Ringo Starra :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda nie znam stopnia zażyłości Loraka z pastorem Jacksonem, ale coś jest na rzeczy. Jackson ma opinię faceta z pewnością siebie graniczącą z bufonadą, upartego i potrafiącego reagować nerwowo, gdy coś idzie nie po jego myśli.

 

A żal do GSW to po prostu ludzka reakcja. Stał się trenerskim odpowiednikiem tego kolesia, którego Beatelsi wymienili na Ringo Starra :smile:

mnie zawsze ciekawią takie spostrzeżenia. kiedyś Lorak uciekał od tego typu plotek i stawiał słupki oraz wykresy tabelami. jak można ocenić trenera jak nie po wynikach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie zawsze ciekawią takie spostrzeżenia. kiedyś Lorak uciekał od tego typu plotek i stawiał słupki oraz wykresy tabelami. jak można ocenić trenera jak nie po wynikach?

 

Na ocenę trenera wpływają zarówno wyniki, jak i czynniki pozasportowe. Relacje z zawodnikami, czy rozwija młodych, jak dogaduje się z gwiazdami, jaką kulturę wprowadza w szatni, czy ma charyzmę, jak wygląda jego współpraca z władzami klubu itd. To wszystko można wyczytać między wierszami, z wypowiedzi właściciela i byłych współpracowników. Często takie informacje dopełniają obrazu i pomagają w ocenie trenera. Tu naprawdę nie chodzi o plotkowanie czy przypinanie komuś łatek.

 

Zawsze byłem zdania, że bardzo dobry NBA coach musi być ekspertem w X i Y, albo mieć zdolności interpersonalne na bardzo wysokim poziomie, potrafić otoczyć się ekspertami i nie bać się ich potem słuchać.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to co napisałeś odwraca się w drugą stronę, zwycięski trener ma cechy które pozwalają osiągnąć mu wynik a trener rozliczany jest za wynik.

 

Niewątpliwie tak jest :)

 

Odnosząc się do Twojego wcześniejszego posta zaznaczyłem tylko, że suchy wynik nie jest jedynym kryterium oceny coacha. Przy jego ocenie należy się też kierować innymi kryteriami. Wspomniany Jackson zrobił dobry wynik z GSW, ale w klubie uznano, że nie jest najlepszą osobą do dalszego prowadzenia zespołu. Taką decyzję podjęto prawdopodobnie nie tylko patrząc na ich bilans i run w playoffs, ale także na te pozostałe rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.