Skocz do zawartości

Mayweather vs Pacquiao


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

Najgorsze co mógł zrobić Money w tej walce to dać kibicom radość i pójść na wymianę z Pacmanem, ryzykując nadzianie się na cios i ew. knockdown. Gość jest niepokonany i o to w sumie w tej walce chodziło, legenda trwa, siano się zgadza. Jarać się można było genialną defensywą Floyda no ale trudno aby to zadowalało rządnych krwi widzów. No niestety.

Edytowane przez LeweBiodroSmoka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa. Gadanie typu "Mayweather uciekał" itp. to domena Januszów boksu, którzy zwabieni głośną walką, postanowili wstać nad ranem i nastawiali się na pranie po pyskach jak w walkach "Michała Makreli" albo Pudziana.

 

Nie ma nad czym dyskutować. Nie każdy musi być koneserem boksu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januszostwo jest widoczne przede wszystkim w tekstach typu: "jak można się jarać mayweatherem w tej walce? gówno jak c*** jak to się mówi". Mayweather ma dzisiaj 38 lat. Ja nie pamiętam gościa, któremu w takim wieku udało się zachować taką szybkość, refleks i pracę nóg. Taki Pernell Whitaker, który miał dość podobny styl, mając 37 lat był na emeryturze, po tym jak przegrał 3 walki z rzędu.

 

Walka była nudna dlatego, że Pacquiao niewiele pokazał, rzadko atakował i generalnie był pasywny jak nigdy. Jeśli pięściarz, który miał wygrać walkę atakiem i ciągłą presją, wyprowadza mniej ciosów od defensywnego i rzekomo ciągle uciekającego Mayweathera, to znaczy, że coś tu jest nie tak. To filipino nie wywiązał się ze swojej roboty.

Edytowane przez maro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są pewne kanony definiujace nudną walkę

 

Tak, tak. A wszystkie mecze piłkarskie, które kończą się 0-0, to nuda i padaka.

Bzdura. Wymyśliłeś te swoje "kanony" na potrzebę chwili. Nie każdego człowieka na świecie nudzi to samo. Mnie ta walka nie znudziła, więc daremne Twoje trudy w sileniu się na pseudo obiektywizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curling przy penisie stołowym, oglądaniu rowerzystów i w zasadzie wszystkich dyscyplinach lekkoatletycznych jest jak safari z nożem zamiast strzelby przy grze w angry birds.

Puzon - Przem ma rację, a Ty pierdolisz głupoty. Nie trzeba wymyslać żadnych kanonów na potrzebę chwili - one były, są i będą. Walka, którą mieliśmy wątpliwą przyjemność oglądać była jak wyścig formuły jeden, gdzie wszyscy mają te same silniki, opony, ilość paliwa i nie pada deszcz. Emocje zerowe - nikt nie uzyskał przewagi, żaden nie podjął ryzyka (co przy Floydzie jest zrozumiałe, skoro wyznaje filozofię katenaczio), przez 6 rund trochę bardziej bił Manny, przez pozostałych 6 trochę bardziej bił Floyd. Zmiana nastroju, tempa, JAKIEKOLWIEK ZMIANY są zwykle oznaką braku nudy i dotyczy to nie tylko sportu ale w zasadzie każdej dziedziny życia.

 

Nie jestem fanem boksu ale padre jest i zdarza mi się z nim oglądać walki, w których staje naprzeciwko siebie dwóch chłopa i obaj chcą wygrać, co po prostu widać. I cieszę się jak nie wiem, że nie wstałem w nocy tylko obejrzałem powtórkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny? To jest Polska właśnie. Każdy, kto choć raz w życiu obejrzał jakąś walkę, automatycznie staje się ekspertem od boksu/mma, a jego zdanie jest jednym słusznym i obowiązującym. Trochę to śmieszne.

 

Oglądanie Mayweathera, jak wcześniej pisałem, jest gratką dla koneserów boksu. Doskonała praca nóg, uniki, zmiany tempa, spryt - jak się ktoś zna na boksie lub trenował, to taką walkę obejrzy z przyjemnością. Zdaję sobie z tego sprawę, że to nie jest styl walki "dla Janusza do kotleta" i dlatego nie każdemu się spodoba. Co innego jednak nie docenić niuansów, a co innego arbitralnie stwierdzać, że to nuda.

W Polsce pijemy dużo piwa, z czego zdecydowana większość to płaskie w smaku koncernowe lagery. Mnie one nie smakują, piję lepsze piwa (bocki, IPA), które zapewne jakiś Bogdan, przyzwyczajony do Tyskiego w puszce uzna za paskudne. Czy to sprawia, że te piwa są paskudne?

Ogarnijcie się, eksperci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z piwem to się akurat pozmieniało, jeszcze kilka lat temu jak ktoś pił jakieś 'tajemnicze' browary to był dziwak i hipster bo piwo to piwo. Dziś scena się zmienia i niedługo co trzeci zwykły śmiertelnik będzie będzie się wstydził przyznawać do picia koncerniaków, tak jak do głosowania na Komorowskiego. Skrajności, skrajności.

 

Mi tam się występ Floyda podobał bo widziałem wiele jego walk więc wiedziałem czego się spodziewać i oczekiwać. Oglądałem też wcześniej występy Pacmana i dlatego Filipińczyk zawiódł mnie bardziej, był bezradny. Od zawsze jest tak, że to pretendent musi zrobić więcej, aby pokonać mistrza.

 

Money wspaniała kariera, będzie wymieniany wśród najlepszy all-time.

Edytowane przez Mentor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce pijemy dużo piwa, z czego zdecydowana większość to płaskie w smaku koncernowe lagery. Mnie one nie smakują, piję lepsze piwa (bocki, IPA), które zapewne jakiś Bogdan, przyzwyczajony do Tyskiego w puszce uzna za paskudne. Czy to sprawia, że te piwa są paskudne?

Ogarnijcie się, eksperci.

 

Abstrahując od stawiania się w roli eksperta, czy to że Ty sądzisz, że piwa które pijesz są lepsze a koncernowe są płaskie w smaku czyni te piwa które pijesz faktycznie lepszymi a te koncernowe faktycznie płaskimi w smaku? Ciekawe myślenie - jak inni sądzą coś innego niż ja to są Januszami i Bogdanami. Jak ja sądzę coś innego niż inni to jestem znawcą i ekspertem (szczególnie wesołe to myślenie w kwestii piwa, bo w sporcie można się jeszcze upierać).

 

A tak w ogóle to wszystkie piwa są c***owe. Tylko wóda! hihi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny? To jest Polska właśnie. Każdy, kto choć raz w życiu obejrzał jakąś walkę, automatycznie staje się ekspertem od boksu/mma, a jego zdanie jest jednym słusznym i obowiązującym. Trochę to śmieszne.

 

Napisałem, że nie jestem ekspertem. Moje zdanie, z kolei, jest jedynym słusznym i obowiązującym.

 

A tak w ogóle to wszystkie piwa są c***owe. Tylko wóda! hihi

 

Ba.

 

Abstrahując od stawiania się w roli eksperta, czy to że Ty sądzisz, że piwa które pijesz są lepsze a koncernowe są płaskie w smaku czyni te piwa które pijesz faktycznie lepszymi a te koncernowe faktycznie płaskimi w smaku? Ciekawe myślenie - jak inni sądzą coś innego niż ja to są Januszami i Bogdanami. Jak ja sądzę coś innego niż inni to jestem znawcą i ekspertem (szczególnie wesołe to myślenie w kwestii piwa, bo w sporcie można się jeszcze upierać).

 

Odwieczna dyskusja, czy można powiedzieć, że film dokumentalny jest lepszy/bardziej wartościowy niż "Pamiętniki z wakacji" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, zupełnie nie o to mi chodziło. Polacy przyzwyczaili się, że w domu/na imprezie/na grillu towarzyszy im zawsze koncernowy lager, który jest lekki, względnie smaczny i przede wszystkim znany podniebieniom (smakuje po prostu jak piwo). Każde odstępstwo od normy, np. w postaci kwaskowości, goryczki, nut owocowych itd. jest już traktowane z rezerwą i często spotyka się z niezrozumieniem ("ale gorzkie, ble!"; "jaka tu jest data ważności?!"). Wszystko jest dla ludzi, ale każdy lubi coś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.