Skocz do zawartości

Power Ranking 2024/25


january

Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, january napisał(a):

26. Sacramento Kings 24-58 (simple 23,54, wages 24,58)

Roster
G Terry Rozier/ Jose Alvarado
G Ben Sheppard/ Jared McCain
F DeMar DeRozan/ Josh Christopher
F Kyle Kuzma/ Larry Nance
C Nikola Vucević/ Jock Landale

Największa zaleta: Ofensywa
O ile po oddaniu Goberta obrona Sacramento wygląda naprawdę źle, o tyle sam zestaw ofensywny prezentuje się nad wyraz solidnie. DeRozan ma wokół siebie zacny spacing i uznanych w NBA rolesów, potrafiących wchodzić w rolę drugiej-trzeciej opcji. Taki wesoły basket raczej nie poprowadzi zbyt daleko drużyny Kings, ale powinien oddalić ich od samego dna ligowej tabeli.

Największa wada: Niewielki upside
Na chwilę obecną Kings oparci są głównie na doświadczonych już koszykarzach i ciężko znaleźć tu nie tylko potencjalnych future franchise playerów, ale choćby bardzo ciekawych prospectów. Christopher i Fultz jako reclamation projects, solidny, ale nie mający wielkiego potencjału Sheppard i wybrany w obecnym drafcie McCain. Z tym ostatnim GM wiąże wielkie nadzieje, cóż, oby w prawdziwych rozgrywkach spisywał się lepiej niż podczas Summer League.

X-Factor: Nikola Vucević
By powalczyć o rozgrywki posezonowe Kings będą potrzebować czegoś extra właściwie od każdego gracza s5. Niemniej chyba najwięcej zależy tu nie od ofensywnych liderów (DeRozan, Kuzma, Rozier), a od Vucevicia, będącego w zeszłym roku w poważnym dołku. Sacramento potrzebują zarówno jego jak najlepszej defensywy jak i powrotu do bycia absolutnie legit stretch wysokim.

Spojrzenie na przyszłość:
Już chciałem pochwalić GMa Kings za to, że wbrew złym tradycjom poprzedników pozyskał dwa future 1st roundery, gdy już jeden z nich oddał za Kyle’a Kuzmę. Cóż, w Sacramento wciąż nie mają wszystkich swoich future 1sts (brak dwóch) i ledwie jeden extra – tegoroczny Bux. Pamiętając o niewielkiej liczbie prospectów i braku capspace w przyszłym offseason przyszłość Kings nie rysuje się jakoś bardzo kolorowo. Potrzeba będzie tu wielu zabiegów, by Sacramento w najbliższych latach miało jakiekolwiek szanse na zbliżenie się do ligowej czołówki.

Świetna robota January! 👍

Od 2 lat mam ambitny plan też się zabrać za ranking w którym opisałbym poszczególne teamy, jednak ja myślałem bardziej o podsumowującym sezon. Jednak nie da się ukryć, że taki przedsezonowy jest lepszy, gdyż pozwala nam po woli wchodzić w klimat nadciągającego sezonu, w którym każdy z nas wiąże spore nadzieje ze swoimi nowymi graczami, potencjalnymi stealami i ulepszonymi rotacjami. 

Chciałbym krótko opisać sytuację moich Sacramento Kings, gdyż czekałem na oficjalny deal Kuzmy i planowałem opisać moje ruchy w temacie Media Room, jednak dzięki Twojemu rankingowi, mogę zrobić to w tym temacie. 

Kluczowym ruchem była decyzja o oddaniu do Bucks Rudy Goberta - który gwarantował pewien stabilny i solidny poziom drużyny. Jednak jednocześnie Gobert ograniczał mi sufit tej drużyny, której szczytem marzeń była walka o playoffs i gładkie odpadnięcie maxymalnie w I rundzie. Okienko tej drużyny, którą stworzył luber, to max 2-3 sezony, przy czym w poprzednim sezonie nazwiska tych doświadczonych weteranów którzy grali w Kings nie były wystarczająco sexy by dać awans choć z 8 seedu. W tym sezonie perspektywy nie były lepsze, a core Sacto, to gracze już po 30-tce. Stąd decyzja o praktycznie całkowitej przebudowie była dość oczywista.

Tankowanie w moim przypadku - jak powszechnie wiadomo - nie wchodzi w rachubę. To nie mój świat. I tu liczyłbym na docenienie jednak faktu, że drużyna gra i zawsze grać będzie o jak najlepszy wynik - bez względu na poziom talentu moim teamom nie można odmówić charakteru i stram się zawsze zapewnić też odpowiednią głębię. Z poprzedniego sezonu ostali się tylko - DeRozan jako lider, młody Sheppard oraz dwaj podkoszowi - Nance Jr. i Landale. Reszta to całkowicie nowi gracze, ale Vucevic nie powinien schodzić z pewnego solidnego poziomu, bardzo liczę na break out w karierze Roziera, gdyż zanim trafił do fatalnych rl Hornets, pokazywał charakter jako gracz rl Bostonu. Mam nadzieję, że Sheppard pójdzie z rozwojem gdzieś w kierunku Derricka Whitea, a młody McCaine w kierunku Maxeya. Liczę też, że swoje miejsce w lidze - a najlepiej w rl Miami - znajdzie utalentowany ofensywnie, choć nierówny Josh Christopher. Do defensywnych rolesów miałem oko od zawsze, więc na spokojnie będziemy w Sacto takich graczy wyszukiwać. W najbliższym sezonie nie ma jakichś szczególnych planów co do miejsca na Zachodzie - szczytem marzeń jest awans do play in. Drużyna powinna spokojnie te 10-12W co trymestr uzbierać i okolice 35W jak nie będzie jakichś niespodzianek w jedną, czy drugą stronę jest bardzo realne - czy da to play iny - pokaże przyszłość. Celem nadrzędnym jest jednak przyjrzenie się tym graczom, których aktualnie mam w składzie i budowa nowych Kings w dużym stopniu właśnie na nich. Kings mają swój pick w drafcie w 2025 i pewnie wpadnie jakiś 8-10 pick. 

Trochę szkoda, że brak $$$ na takiego LaMelo Balla, ale z czasem jak pojawi się wolne $$$ powalczymy w Kings o fajnych FA, jednak na razie plan jest jasny - ogrywamy swoich i wyszukujemy steali nie schodząc nigdy z pewnego (może nie za wysokiego, ale jednak) poziomu. Rockets, Spurs, czy Suns powinni być słabsi w tym sezonie, widzę Kings na porównywalnym poziomie z Warriors ( oczywiście jest zbyt wiele zmiennych - forma, zdrowie, głębia rotacji) by cokolwiek wyrokować, jednak potrzebne by było przeskoczenie jeszcze jednego teamu z Zachodu poza Warriors by przebić się do play in. Z cała pewnością Kings dają z siebie wszystko i będą walczyć do końca.

Odnośnie rotacji i słabych/mocnych stron drużyny, to zgadzam się z dobrą ofensywą Sacto, na obwodzie z defensywą nie jest źle (Sheppard, Alvarado), problematycznie wygląda podkoszowe duo w obronie Kuzma/Vucevic, ale będziemy tu sporo rotować Nancem, czy Landalem, a możliwe, że uda się jeszcze gdzieś pozyskać jakiegoś solidnego gracza podkoszowego jak będzie taka potrzeba. DeRozan został dośc solidnie obudowany spaceingiem, a i liczę na Roziera w rl Miami, czy Kuzmę u którego sporo by zmieniło w postrzeganiu tego gracza trafienie do dobrego teamu w rl. 

Rotacja będzie zapewne zbliżona do tej, którą podał January, choć ciężko mi jeszcze ocenić jak i ile będę wykorzystywał na boisku Christophera, czy McCaina. Bardzo prawdopodobne są tez spore regularne minuty jakiegoś winga - szanse z pewnością dostaną Roddy, Justin Champagnie, czy Omoruyi. Mam też jeszcze kilka tygodni na scouting trzeciego gracza 2way, gdyż tu decyzja jeszcze nie zapadła. Jeszcze jedną niewiadomą jest też Fultz, który również mam nadzieję, że wkrótce trafi do jakiegoś teamu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czytania na weekend druga część PowerRankingu.

Dodam jeszcze tylko dwie kwestie, które mi umknęły przy pierwszym poście. Po pierwsze jest to ranking wyłącznie na RS. W playoffach rotacje są znacznie węższe, więc i wycena byłaby inna. Tylko do PO zostało nam wiele miesięcy, więc nie ma co się na ten temat już rozwodzić. Po drugie - jako, że sam (uwzględniając różowe okulary) odjąć zamierzam Lakers 3W, po jednym na każdy trymestr, to dostaną je Spurs, do których picku mam swap - czyli projected bilans SAS finalnie to 20-62 (+3).

 

Tier 4 - Między loterią, a walką o PO.

 

24. Charlotte Hornets 33-49 (simple 32,53, wages 33,63)

Roster
G Scoot Henderson/ Monte Morris
G Austin Reaves/ Keon Ellis
F Bradley Beal/ Nickeil Alexander-Walker
F Nic Batum/ Kris Murray
C Kristaps Porzingis/ Steven Adams

Największa zaleta: Guards
W Charlotte podczas tego offseason sprowadzono zdumiewającą ilość guardów mogących grać na poziomie rotacyjnym. Zawitali tutaj mistrzowie beGM – Reaves oraz Ellis, wieloletnia gwiazda Rockets Bradley Beal i solidni zmiennicy w postaci Morrisa i Alexandera-Walkera. Dokładając do tego drugi pick zeszłorocznego draftu Hendersona Hornets mają wręcz kłopoty bogactwa wśród ballhandlerów oraz 3&D guardów. Spowoduje to zapewne smallballowe granie na 3 guardów jednocześnie, ale przecież rok temu grający tak Lakers sięgnęli po tytuł. Beal, Reaves, Morris, Scoot – ma tu kto prowadzić atak, a Ellis i NAW będą niebezpiecznymi PoA defensywy dla playmakerów rywali.

Największa wada: Koncepcja
Zazwyczaj oceniając pracę Gmów patrzymy na wybory w drafcie, value wymian, podpisy FA. Jest to naturalny odruch, najprościej w taki sposób punktować bądź chwalić ruchy poszczególnych osób decyzyjnych w klubach. Według mnie ważna jest także koncepcja GMa na rozwój zespołu z uwzględnieniem timeline. Można tu podać negatywne przykłady RL Bulls z lat 22-24, gdzie błędne ruchy uwydatniły się poprzez fatalną decyzję o trwaniu w marazmie. Można wskazać mimo dobrych posunięć pod kątem value początek stagnacji rl Jazz. Błędne decyzje z przeszłości poprzez słuszne ruchy w dół naprawiają rl Nets i Wizards, a agresywna polityka (mimo niektórych fatalnych ruchów) pozwala utrzymać w swych teamach w rl Giannisa, Embiida czy Mitchella. Z swego kursu przez lata nie zeszli też rl Cs, co zaowocowało tytułem. I trochę właśnie tej koncepcji brak mi w Hornets. Rok temu przy swym picku protected ledwie 1-4, słabym drafcie i masie capspace poszli w mocny tank i loteria ich pokarała. Teraz mając własny pick, przed mocnym draftem 2025 zdecydowali się na ściąganie rzeszy graczy (Beal, Porzingis, Reaves, Ellis, Morris, NAW) pod wynik. A przeskoczyć z pozycji tankera do legit teamu wcale nie jest tak łatwo i o sam awans do choćby playin może być ciężko. Niezbyt podoba mi się więc sama koncepcja ostatnich dwóch lat w Charlotte, bo brak tu trochę podwalin długoterminowych, a i krótkoterminowo naprawdę silnej ekipy zbudować się nie udało.

X-Factor: Nic Batum
Łatwiej wskazać byłoby tu na graczy lepszych – Beala i Porzingisa, złotego chłopca (dwa tytuły i finały konferencji w trzyletniej karierze) z LA Reavesa, czy nawet obdarzonego największym potencjałem w Charlotte Scoota. Niemniej przy takiej, a nie innej konstrukcji rosteru Hornets to wiekowy Batum wydaje się być kluczem. Bez niego dziura na PF jest ogromna, więc LAF musi bardzo liczyć zarówno na końskie zdrowie (także pozwalające na długie minuty) jak i solidną formę doświadczonego Francuza. 

Spojrzenie na przyszłość:
Dobrze jest znaleźć w życiu kogoś, kto pokocha Was tak jak w Charlotte pokochali 2nd roundery. Trzydzieści dwa (!) drugorundowe wybory w kolejnych pięciu draftach, grubo. Ciekawe jak to spożytkują, ale dysproporcja względem 1st rounderów (żadnego extra i jeden własny w przyszłości oddany) jest porażająca i jednak negatywna dla Hornets. Zwłaszcza, że poza Scootem Hendersonem brak tu znaczących prospectów, gdyż potencjał Reavesa, Ellisa, NAWa, Scheiermana i Christiego jest już trochę ograniczony przez wiek. Finansowo także Hornets troszkę zamknęli sobie tegorocznymi ruchami okienko na bogaty w zacnych FA offseason 2025. Przeistoczenie ekipy w silny zespół może być w najbliższym czasie bardzo trudne, a bez znaczącego rozwoju Hendersona oraz ewentualnego farta w loterii w Charlotte zaraz mogą uderzyć w nie tak wysoki sufit, co po dwóch latach tanku byłoby sporym rozczarowaniem.

23. Golden State Warriors 35-47 (simple 35,40, wages 34,51)

Roster
G Coby White/ D’Angelo Russell
G Klay Thompson/ Jordan Hawkins
F Brandon Ingram/ Ron Holland
F Jonathan Kuminga/ Dorian Finney-Smith
C Mark Williams/ Wendell Carter

Największa zaleta: Scoring
Warriors mają w rosterze aż 5 graczy, którzy ostatnim sezonie byli w stanie zdobywać powyżej 17ppg (Kuminga w 2024 roku 18.6ppg). Russell i Ingram, te niegdysiejsze nadzieje i starterzy mistrzowskich Lakers prowadzili w swej karierze już ofensywy PO-teamów i na pewno nie za swoją grę obronną zostawali all-starami. Do klubu powraca po latach także arguable drugi najlepszy strzelec w historii NBA Klay Thompson. Poważny rozwój zanotowali w ostatnich miesiącach Coby White i Kuminga i w Oakland zapewne liczą na kontynuację tego progresu. Kreatorzy na picku, iso scorerzy, movement volume shooterzy, zacni finisherzy (Mark, WCJ) – może to wszystko nie jest w najlepszym wydaniu w lidze, ale Warriors maja niezbędne klocki do stworzenia dobrego ataku w nadchodzącej kampanii.

Największa wada: Brak pewniaków
Jest tu Klay Thompson po najgorszym sezonie w karierze. Jest tu Brandon Ingram po fatalnym roku 2024 (z niewytłumaczalnym do końca odejściem od rzucania trójek). Mamy tu uosobienie chimeryczności w NBA, czyli D’Angelo Russell. Ciężko za pewny punkt drużyny uznać Marka Williamsa po tak małej liczbie rozegranych spotkaniach w ciągu swych 2 pierwszych sezonów NBA. Zarówno Mark jak i Kuminga to gracze, gdzie wciąż znacznie piękniejsza jest idea jakimi zawodnikami mogą się stać niż ich aktualny poziom gry. I czy znaczny progres nowo sprowadzonego Coby White’a nie okaże się wyjątkiem miast kolejnym etapem rozwoju? Dokładając do tego plejadę surowych młodziutkich graczy na ławce widać duże widełki tej ekipy i brak jakiejś ostoi w Warriors, o którą można się bez wahania oprzeć.

X-Factor: Coby White
Można tu wspomnieć o contract year Kumingi, Marku Williamsie mającym trzymać defensywę, czy zastanawiać się jak kluczowy będzie bounceback year Ingrama. Niemniej to za White’a Warriors zapłacili naprawdę dużo podczas offseason i przy dość kiepskiej głębi wśród guardów jego gra na przynajmniej takim jak rok temu poziomie wydaje się niezbędna dla dobrych wyników GSW. A szczerze mówiąc to bez dalszego jego progresu, gdy dostać ma tu lejce i prowadzić grę Warriors o playoffy może być bardzo ciężko. Bardzo mocno postawiono na Coby’ego w tej ekipie, ciekawe jak się spłaci.

Spojrzenie na przyszłość:
GSW są w kolejnej fazie swojego soft rebuildingu. Po zeszłorocznych problemach z kontuzjami zakończonych wysokim pickiem w drafcie Reikai zdecydował się na oddanie LaVine’a oraz na sprowadzenie Coby Whte’a. Aktualnie w rosterze jedynie Klay Thompsona można uznać za wiekowego zawodnika na dłuższej umowie, a wyłącznie Ingram posiada naprawdę duży kontrakt. I choć mogłoby zwiastować to flexibility finansowe to nie wolno zapomnieć o zbliżających się potężnych nowych kontraktach Kumingi (2025) oraz White’a i Williamsa (2026). W związku z czym możliwości wzmocnień z FA w najbliższych latach są mocno ograniczone. Szczęśliwie Warriors mają już w rosterze wielu ciekawych graczy na rookie umowach – wspomnianego Kumingę, Marka Williamsa, wybranego właśnie w drafcie Rona Hollanda i wielu innych, z których może ktoś wypali (Dunn, Bufkin, Hawkins). Obecnie ciężko wskazywać Warriors jako faworytów do awansu do PO, niemniej widełki tego teamu są znaczne. A jeszcze w kolejnych 2 sezonach w razie czego kontrolują swe picki. W latach 27-29, gdy nie mają swych 1st rounderów powinni już być w pełni rozwoju, ale ciężko przewidzieć do jakiego pułapu ten rozwój, jednak jeszcze nie błyszczących tak w lidze młodych ich doprowadzi.

22. Detroit Pistons 37-45 (simple 37,17, wages 37,28)

Roster
G Ja Morant/ JaKobe Walter
G Gary Trent/ Aaron Wiggins
F Max Strus/ Jalen Wilson
F Lauri Markkanen/ Tari Eason
C Jakob Poeltl/ Tristan da Silva

Największa zaleta: Skrzydłowi
Na tej, chyba najbardziej w lidze newralgicznej pozycji w Pistons udało się zbudować naprawdę zacną głębię. Będący w prime Markkanen to ze względu na swój skillset (gra bez piłki) doskonała opcja 1B na parkiecie. Strus i Aaron Wiggins potrafili już udowodnić swą przydatność na wysokim poziomie, a Eason, da Silva oraz Wilson to bardzo perspektywiczny tercet z ławki, z których każdy pokazuje potencjał na zostanie ciekawym rolesem. Zwłaszcza Tari Eason zdążył już rozbudzić nadzieję fanów, gdyż oglądanie jego defensywy to uczta dla oczów koneserów NBA.

Największa wada: Dziury na ławce
Dość duże problemy z hardcapem spowodowały, iż Pistons pozostali de facto bez backup rozgrywającego oraz centra (Jevona Cartera i Colina Castletona proszę tu o wybaczenie, ale ciężko ich potraktować obecnie jako legit rezerwowych). A niestety i Morant i Poeltl nie są okazami zdrowia. Bardzo przydałyby się tu zmiany korygujące pozycyjny balans rosteru, gdyż tym razem Pistons będą bez własnego picku. A przecież, gdy nie będzie miał kto prowadzić ataku z ławki jako zmiennik Moranta oraz bronić obręczy w zastępstwie Poeltla to o awans do PO będzie bardzo ciężko.

X-Factor: Ja Morant
Zanim Morant doznał kontuzji i zanim jeszcze bawił się w pseudopatoganster style machając pistoletem podczas streamów to mieliśmy tematy wrzucające go na poziom all-NBA, a nawet top10 gracza ligi. Warto o tym pamiętać, bo kto wie – może znów zobaczymy z powrotem najlepszą wersję Moranta (o ile taką w ogóle już widzieliśmy, bo to wciąż tylko 25 letni gracz). A to z marszu podniosłoby poziom naszych Pistons, gdyż zawodnicy z poziomu all-NBA mają w zwyczaju ciągnąć bilanse swych ekip do góry. Z drugiej strony absencje, a nawet słabsza dyspozycja Ja mogą pogrzebać całkowicie szanse gry w playoffy w Detroit. Przy takiej konstrukcji rosteru Morant jest obecnie w Pistons nie do zastąpienia.

Spojrzenie na przyszłość:
W sezonach 2021/22 i 22/23 udało się w Detroit uzyskać bilans 50W w sezonie regularnym i przyszłość ekipy opartej na Morancie oraz Markkanenie wydawała się zachęcająca. Zeszłoroczne problemy, a także w międzyczasie oddanie Derricka White’a znacznie zmniejszyły optymizm w Detroit. Zdążono oddać sporo future 1sts (’25, ’27 i ’29), a część młodzieży na czele z AJ Griffinem okazała się sporymi niewypałami. Duet liderów dopiero wskoczył w swój wiekowy prime, a i zostało kilka ciekawych prospectów (Eason i wybrani w tegorocznym drafcie daSilva oraz Walter), więc daleko tu od wizji spalonej ziemi. Niemniej Pistons wciąż nie potrafią się usadowić jako choćby pewniak do playoffów na ciężkim wschodzie, a odebranie tytułu mistrzów playin pewnemu GMowi z NYK z pewnością nie było przecież celem ozzy’ego podczas kilku słabszych sezonów, gdy Pistons dopiero się budowali. Przydałby się tu jakiś wyjątkowo dobrze trafiony prospect z dalszym pickiem, bądź wielce udana wymiana, by poprawić sytuację klubu.

21. Portland Trailblazers 39-43 (simple 38,94, wages 38,75)

Roster
G DeJounte Murray/ Jalen Suggs
G Jalen Green/ Corey Kispert
F Deni Avdija/ Jarace Walker
F Obi Toppin/ Matas Buzelis
C Chet Holmgren/ John Collins

Największa zaleta: Upside
Większość rosteru tworzą zawodnicy będący wciąż na rookie contracts, a i ci najbardziej wiekowi w rotacji (Avdija, Murray) dopiero wchodzą w swój prime. Właściwie przy każdym nazwisku można mieć nadzieję na rozwój. Przy niektórych graczach te oczekiwania nie wydają się bezpodstawne – wszakże Chet Holmgren miał znamienity rookie season, a duet Jalenów zaczął rok temu składać swój talent do kupy. Jeśli kilku graczy wzniesie się poziom wyżej jak zapewne liczą na to fani w Oregonie to sufit Trailblazers z marszu się podniesie.

Największa wada: Sezon przejścia
Wielokrotnie przerabiany problem w historii. Bardzo ciężko jest przeskoczyć po latach ciężkiego tanku od razu do walki o wynik. Blazers tankowali wyjątkowo długo i troszkę przegrywanie weszło im w krew. Zupełnie inaczej gra się bez presji wyniku, a zupełnie inaczej, gdy wszyscy wokół wymagają już zwycięstw. To młodziutka drużyna i w starciach z ligowymi wyjadaczami jeszcze nieraz mogą przegrywać mecze brakiem doświadczenia – nie wiedząc kiedy zwolnić, czy nie wygrywając zaciekłych końcówek. A ja nie widzę tu aż takiego nagromadzenia talentu, by brać za pewnik, iż wystarczy to na choćby awans do playin.

X-Factor: DeJounte Murray
GM Blazers oddał za Murraya wiele. Gigantyczna paczka, za takie value chodzili superstarzy. Czy DeJounte po bardzo przeciętnym ostatnim sezonie uniesie oczekiwania? Ja osobiście trochę wątpię, by zakręcił się przy poziomie all-stara, ale w Portland bardzo liczą na to, iż podniesie do góry zespół Blazers właściwie z marszu. Cóż, zobaczymy jak poradzi sobie w roli lidera kolejnego teamu, w naszych Spurs i Suns nie dał rady.

Spojrzenie na przyszłość:
Posiadający jeszcze nie tak dawno najbardziej imponującą w lidze kolekcję future 1st rounderów Ashigaru wcisnął spust i oddał większość z nich sprowadzając Murraya. Pozostały 2-3 swapy i jeden extra 1st rounder, więc o kolejne wzmocnienia poprzez handel będzie znacznie trudniej. Najdłuższe tankowanie w historii beGM zaowocowało więc core z Holmgrenem, Suggsem, Greenem, Walkerem, Buzelisem i sprowadzonym Murrayem. Wiele talentu i całkiem niezły fit, ale czy udało się tu zbudować podwaliny pod contendera? Czas pokaże wraz z rozwojem wymienionych wyżej graczy, ale jakiegoś pewnika (jak przy rl Thunder czy wcześniej Sixers) po tak straszliwie długim tanku (5 lat!) niestety za bardzo nie ma. Bo z ręką na sercu trochę powątpiewam czy są tu już w zespole gracze docelowo na poziomie zawodników 1A+1B ekip mistrzowskich. A warto pamiętać, że nowe wypłaty dla Suggsa, Greena i Holmgrena nastąpią już w 2025 i 2026 roku.

20. New Orleans Pelicans 39-43 (simple 39,82, wages 39,11)

Roster
G James Harden/ Aaron Holiday
G Josh Green/ Malik Monk
F Derrick Jones/ Moses Moody
F Michael Porter/ JaeSean Tate
C Domantas Sabonis/ Marcus Morris

Największa zaleta: Kreatorzy ofensywy
O ile Harden już nie jest oczywiście jednoosobowym potworem jak w swoim prime, ale to wciąż znamienity organizator ofensywy zespołu jako kreator na picku. Dodając do tego Sabonisa, czyli jednego z nielicznych centrów w lidze, przez których naprawdę warto prowadzić atak Pelicans mają zacny duet do Half Court Offense. A nie można zapominać przecież o elitarnym rezerwowym Monku, który rozwinął się i poza scoringiem daje też playmaking. Takie trio wraz z sprowadzonym Porterem zapewnia możliwość ustawiania wokół nich troszkę słabszych ofensywnie graczy, który mają sprawdzać się w ograniczonych rolach w ataku.

Największa wada: One-way players
Chyba nie ma w naszej lidze zespołu, w którym role – zawodnik ofensywny/defensor są wyraźniejsze. Niestety dla Pels niemożliwe są zmiany hokejowe co akcję, więc tworzy to naturalnie problemy. Frountcourt z Sabonisem i MPJ z marszu powoduje, że o topowej defensywie można zapomnieć, a przecież i Harden z Monkiem orłami obrony nie są. Z kolei Derrick Jones Jr, Josh Grenn czy Tate są jak na warunki NBA bardzo ograniczeni w ataku i oponenci z radością korzystają z możliwości odpuszczania ich. Czy jest tu choćby jeden prawdziwie two-way player? Na chwilę obecną chyba nie, a potencjał na takiego ma chyba tylko Moody, dla którego contract year to może być ostatni dzwonek, by niestety nie została mu przyklejona łatka busta. Trochę za dużo jest tu zawodników, którzy muszą w obronie wychodzić z swej strefy komfortu. I przy zbyt wielu Pelicans muszą liczyć na sezon powyżej dotychczasowej średniej zza łuku.

X-Factor: Domantas Sabonis
Troszkę wahałem się czy nie opisać tu Hardena (na którego utrzymanie formy liczyć muszą Pels). Ale po obu stronach parkietu Litwin jest dla drużyny z Nowego Orleanu kluczowy. W obronie nie może łapać zbyt wielu fauli, a jednocześnie starać się nie być tyczką w obronie. W ataku z kolei niezmiennie powinien brać na siebie dużo ciężaru gry. Jeśli nie będzie poziomu all-star od Domantasa, to Pelikanom będzie niezmiernie ciężko powalczyć o awans do rozgrywek posezonowych.

Spojrzenie na przyszłość:
Zaciekły wróg wszystkich opcji tankujących (także tych ukrytych) Marcus Camby gardzi myślami o krokach wstecz i oddał w ostatnich miesiącach 3x1st roundery w zamian za Monka i MPJ, by przedłużyć grę o coś Hardena. Całe szczęście, iż Pelikany oddały wyłącznie pick 2025 z swych 1st rounderów, bo w dłuższej perspektywie umowy Brodacza oraz MPJ mogą ich poważnie kąsać. Zwłaszcza, że w 2026 roku Sabonis nie pogardzi zapewne podwyżką, a Camby jako naczelny apologeta jego talentu raczej nie pozwoli mu odejść za darmo. Sytuacja finansowa pod kątem przyszłości (pamiętać warto o potencjalnie wysokich nowych umowach Monka i Moodyego w 2025 roku) jest tu dość ciężka, a prospectów w rosterze właściwie nie ma. Troszkę stagnację mamy w niezmiennie walczących o wynik Pelikanach i wydaje się, że pewnego sufitu już w tym składzie personalnym nie przeskoczą. A patrząc na siłę zachodu to nawet obecny zestaw nie gwarantuje playoffów, o triumfach w nich nie wspominając.

19. Cleveland Cavaliers 40-42 (simple 39,82, wages 40,21)

Roster
G Tyrese Haliburton/ TJ McConnell
G Marcus Smart/ Quentin Grimes
F RJ Barrett/ Cam Johnson
F Jalen Johnson/ Kevin Love
C Jusuf Nurkić/ Donovan Clingan

Największa zaleta: Balans rosteru
Patrząc na zestaw graczy Cavs nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ten team pod kątem fitu budowany jest bardzo mądrze. Franchise player – Haliburton ma dobrego zmiennika (McConnell), a jego bolączki w defensywie ukrywać ma niedawny DPOY Marcus Smart. Na skrzydłach uznany role-player Cam Johnson z jakże potrzebnym Haliburtonowi rzutem, a także dwóch wciąż młodych graczy z upsidem na allstarów (a na pewno na 2 opcje tego teamu) – Jalen Johnson oraz RJ Barrett. Dodatkowo upside od Grimesa i rookiego Tysona. Pod koszem do mającego chroniczne problemy zdrowotne Nurkicia dołożono na ławkę doskonale pasującego rookiego Clingana, a doświadczeniem wspierać ma ich Kevin Love, pozwalający teoretycznie na grę 5-out. Jest w tym wszystkim wizja i pomysł.

Największa wada: Znaki zapytania
Przy opisywaniu naszych Cavaliers bardzo rzuciło mi się w oczy zapytanie – jaką wersję poszczególnych graczy ujrzymy w przyszłym sezonie. Największy pytajnik stawiam ogólnie przy spacingu, bo wiele zależeć będzie od tego jak ustabilizują swój rzut Barrett, Jalen Johnson czy Haliburton. Ale niepokojących kwestii jest troszkę więcej. Czy zobaczymy wersję Haliburtona na poziomie borderline all-NBA, czy też problemy zdrowotne znów go ograniczą? Czy Cameron Johnson wyjdzie z pewnego dołka, w który wpadł w ostatnich miesiącach? Czy zobaczymy powrót do formy Marcusa Smarta? Czy efektywność RJ Barretta po ASB się utrzyma? Czy Jalen Johnson już w roli zakładanej 2-3 opcji spełni pokładane w nim nadzieje? Czy skończą się problemy Nurkicia oraz czy Clingan z marszu zaaklimatyzuje się w NBA? Wiele znaków zapytania, troszkę zbyt wiele, by nie patrzeć z niepokojem na silny wschód w walce o PO. Choć widełki są tu potężne i nie można wykluczyć tu nawet walki o HCA.

X-Factor: RJ Barrett
Bardzo jestem ciekaw jaką wersję Kanadyjczyka zobaczymy w nadchodzącym sezonie. Jeśli nie obniży znacząco lotów względem Olimpiady i drugiej części poprzednich rozgrywek (22/6/4 na 62ts) to z marszu mówimy tu o bardzo ciekawym sidekicku, który znacząco zwiększa sufit Cavs. W Cleveland zapewne na to liczą, ale ciężko mi uwierzyć, by utrzymał przykładowo 73% kończenia przy obręczy. Jednak nawet jego wersja będąca pomiędzy dość przeciętną dotychczasową karierą, a rewelacynymi ostatnimi miesiącami powinna być pozytywem dla Cavaliers.

Spojrzenie na przyszłość:
Ekipa z Cleveland to już zbudowany team na lata do przodu. Co cieszy, gdyż by osiągnąć ten efekt oddano przyszłoroczny pierwszorundowy pick i dwa swapy 1st rounderów w kolejnych latach. Po świetnym sprzedaniu w zeszłym sezonie Aytona z kiepskich kontraktów został chyba tylko Cameron Johnson (choć 35 mln rocznie dla Jalena Johnsona to dosyć odważny ruch). Nie ma też kluczowych zawodników u schyłku kariery – najstarsi Smart i Nurkić ledwo przekroczyli trzydziestkę. Trio liderów z kolei dopiero zaczyna wchodzić w swój prime (Barrett 24y, Haliburton 25y, Johnson 23y). Dodatkowo udało się wybrać w drafcie doskonale pasującego pod kątem timeline Donovana Clingana, który powinien zostać centrem na lata w Cleveland. Pytanie tylko jaki będzie sufit takiej ekipy, ale to już jest zależne od rozwoju wspomnianych powyżej graczy. Patrząc na grę Haliburtona, Johnsona, Barretta i Clingana w kolejnych sezonach GM Ernie ma czas z podejmowaniem kolejnych kluczowych dla organizacji decyzji.

Edytowane przez january
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na kolejny tier, czyli ponad połowa teamów już za nami:)

Tier 3 - Środek stawki

 

18. Brooklyn Nets 41-41 (simple 41,59, wages 40,94)

Roster
G Tyler Herro/ Andrew Nembhard
G Jrue Holiday/ Anthony Black
F Dillon Brooks/ Tim Hardaway
F Keegan Murray/ Jarred Vanderbilt
C Alperen Sengun/ Mo Wagner

Największa zaleta: Rozwijający się trzon zespołu
O ile Tyler Herro nie do końca spełnia oczekiwania w ostatnich latach o tyle kilku wydraftowanych przez GMa Nets zawodników wykazuje spory potencjał. Przede wszystkim Sengun, Turek niewątpliwie ma zadatki na pojawienie się w niedługim czasie w Meczu Gwiazd. Ostatni sezon okazał się przełomowy dla Nembharda, który potrafi pokazywać się jako czołowy rezerwowy ligi, w razie potrzeby przesuwany do pierwszej piątki. Zacna defensywa jaką pokazuje od pewnego czasu Keegan Murray znacznie zwiększyła jego sufit. Dokładając do tego wydraftowanych w top10 ostatnich dwóch draftów Blacka i Salauna i wybranego z dalszym pickiem Klintmana zebrała się tu bardzo utalentowana grupa wychowanków.

Największa wada: Presja wyniku
Nets to jedyna organizacja w beGM, która jeszcze nie zagrała w PO. Mimo wzmocnienia weteranami (przede wszystkim nowy szeryf w mieście Jrue Holiday) o awans do rozgrywek posezonowych na tak mocnym wschodzie wciąż będzie trudno. A nie ma co ukrywać, iż kibice na Brooklynie coraz bardziej domagają się awansu do rozgrywek posezonowych, by znów nie ekscytować się w kwietniu i maju wyłącznie loterią draftu.

X-Factor: Alperen Sengun
Turecki center to największa nadzieja Nets na sukces w przyszłości. 21/9/5 wykręcone przed ukończeniem 22 roku życia robi wrażenie. Niewielu jest wysokich, wokół których ma kręcić się ofensywa poszczególnych teamów, ale Sengun jak najbardziej pokazuje, iż może do nich dołączyć. Problemem jednak jest dość kiepska jak dotąd gra w obronie, co na newralgicznej pozycji centra bywa bolesne. Szczęśliwie wokół siebie w Nets ma mieć dobrych defensorów, ale i tak to od jego rozwoju po obu stronach parkietu będzie zależało najwięcej w ekipie z Brooklynu. 

Spojrzenie na przyszłość:
Po latach słabych wyników Nets zbudowali już całkiem solidny core na przyszłość (Nembhard-Murray-Sengun), obudowany nie tak długimi umowami weteranów (Jrue, Brooks, Herro), co pozwala w przyszłości mniej martwić się o nadchodzące wysokie umowy młodych graczy. Zwłaszcza, że sporo tu graczy na rookie umowach z Blackiem i Salaunem na czele. Nets posiadają wszystkie swoje picki, a także ciekawy swap z MEM i future 1st od Hornets oraz masę 2nd rounderów. Ta drużyna powinna iść już do góry, więc nie patrząc już na przyszłe loterię zastanawia jaki sufit ma obecny core. Czy Sengun jako franchise player i rozwój pozostałych młodych wystarczy, by namieszać w lidze? Przy takim talencie w NBA ciężka sprawa, więc do przebicia się do ligowej czołówki niezbędne będą w przyszłości jakieś poważniejsze wymiany/atak na topowych FA – jednym słowem coś ekstra od Koladera.

17. Oklahoma City Thunder 44-38 (simple 42,47, wages 44,59)

Roster
G Shai Gilgeous-Alexander/ Spencer Dinwiddie
G Anfernee Simons/ Matisse Thybulle
F Franz Wagner/ Taurean Prince
F Andrew Wiggins/ Noah Clowney
C Clint Capela/ Jalen Smith

Największa zaleta: Shai w prime
Ze względu na ogólny rozwój poziomu ligi czasy, gdy posiadanie superstara gwarantowało awans do PO, a nawet walkę w nich już minęły. Jednakże SGA odważnie wskakuje do top5 ligi, przynajmniej na poziomie RS (w PO dość małe dawki). Mając zaś zawodnika z top5 ligi wszystko staje się łatwiejsze. Zwłaszcza, że mówimy tu o full-package guardzie. Jest size, rzut, iso, playmaking, defensywa, volume scoring, gra offball. Nic tylko się cieszyć z posiadania takiego kozaka, który dopiero niedawno wskoczył w swój prime i trzeba starać się go jak najlepiej obudować. Przyszłoroczny MVP? Bardzo możliwe.

Największa wada: Frountcourt
Wymiana Draymonda na Wigginsa sugeruje pójście w tym sezonie w zestaw Wagner-Wiggins jako skrzydłowych w s5. Jeden i drugi to zdecydowanie bardziej niscy niż silni skrzydłowi. Oczywiście w obecnej NBA taki duet pod kątem size na F jest jak najbardziej do zaakceptowania, ale obaj mieli pewne problemy w ostatnim czasie – Franz spadł z rzutem za 3, a Wiggins od wielu miesięcy nie potrafi nawiązać do formy z sezonu 21/22. Przydałby się za ich plecami pewny center, ale Clint Capela niestety także zaliczył obniżkę poziomu gry (zwłaszcza w defensywie) względem tego co potrafił prezentować 2-3 lata temu. Jalena Smitha i Clowneya z ławki w razie czego też ciężko uznać za pewniaków na przyszły sezon, więc łącznie mamy tu sporo niepewności. W Oklahomie na pewno liczą tu na bounceback year Wigginsa i Capeli oraz rozwój pozostałych co rzecz jasna nie jest w żaden sposób wykluczone.

X-Factor: Andrew Wiggins
Dysproporcja między najlepszą (sezon 21/22), a najgorszą wersją Wigginsa jest ogromna. Którą wersję wylosują Thunder? Nie wiadomo, ale ich losy w nadchodzących rozgrywkach mogą być od tego bardzo uzależnione. Różnica między przepłaconym przeciętniakiem, a elitarnym role-playerem okazjonalnie wchodzącym w rolę 2-3 opcji ofensywnej to prawdziwy X-factor dla OKC pod kątem przyszłego sezonu.

Spojrzenie na przyszłość:
W Thunder Bogans ma już fantastyczną pierwszą opcję (SGA), ma dopiero zbliżającego się do swego prime sidekicka (Wagner), więc najtrudniejsze elementy budowy drużyny już za OKC. Pickowo nie wygląda to najgorzej – dwa future 1sts oddano, jeden pick pierwszorundowy oraz jeden swap pozyskano. Nie ma tu także bardzo złych umów – Capela i Simons spadają po sezonie, Wiggins oraz Dinwiddie rok później. Jednym słowem w OKC mają podwaliny pod długie lata walki o najwyższe trofea i możliwości, by maksymalizować prime Shaia. Ale to jak im pójdzie dopieszczanie rosteru w najbliższych latach to już niewiadoma. W sprzyjających okolicznościach do walki o tytuł włączyć mogą się nawet w najbliższym czasie – i szczęśliwie w razie czego mają jeszcze assety na ostateczne pociągnięcie za spust.

16. Utah Jazz 44-38 (simple 42,47, wages 44,59)

Roster
G Josh Giddey/ Cam Thomas
G Zach LaVine/ Buddy Hield
F Lu Dort/ Isaiah Joe
F Paolo Banchero/ Santi Aldama
C Jarrett Allen/ Jonathan Isaac

Największa zaleta: Głębia
W Utah GM od dawna preferuje grę szeroką rotacją i posiadanie wielu zawodników na niezłym poziomie w rosterze. W tym sezonie pod tym kątem nawet jak na swoje standardy Szulim zaszalał pod tym kątem. Dość powiedzieć, że trzecia piątka Jazz (Schroeder, LeVert, Walker, Eubanks, Richards) jest pod kątem personalnym silniejsza od wielu ławek w lidze. Daje to duży komfort w rozgrywkach RS, gdyż możliwe absencje to będzie znacznie mniejszy cios dla Jazz niż dla wąskich kadrowo zespołów. Ale z drugiej strony aż się tu prosi o jakiś docelowy konsolidacyjny trade, bo wręcz szkoda, by tak dobrzy gracze notowali regularne DNP-coach decission.

Największa wada: Star Power
Z całego rosteru przebija solidność, na poszczególnych pozycjach można jeszcze oczekiwać progresu młodszych zawodników (Giddey, Thomas, Aldama), ale patrząc po konkurentach to w Utah troszkę brakuje prawdziwej siły ognia. Banchero rozwija się bardzo sympatycznie i uznać go można za franchise playera, ale już walka między LaVinem, Giddeyem, czy Thomasem o rolę drugiej opcji nie brzmi imponująco. W Regular Season może to wystarczy (a może nie – liga jest mocna), ale już w rozgrywkach posezonowych może zabraknąć talentu w Utah, gdyż bez graczy na poziomie all-nba/ multiple all-starów jest ciężko coś ugrać w PO.

X-Factor: Zach Lavine
LaVine ma za sobą dość ciężkie miesiące i nieprzypadkowo market na niego był kiepski. W Jazz zapłacono za niego solidną cenę, a Zach potencjalnie ma przed sobą contract year. Jeśli jednak znacząco nie podniesie swojego poziomu gry z ostatnich rozgrywek (a także jeśli znów nie uniknie problemów zdrowotnych) to pewnie podejmie opcję gracza. Niemniej Jazz bardzo potrzebują obwodowego kozaka obok Banchero i na pewno liczą, że LaVine się takowym okaże w sezonie 24/25.

Spojrzenie na przyszłość:
W wielu wymianach Utah oddali już pod kątem picków właściwie wszystko co mogli. Nie kontrolują własnych wyborów w najbliższych czterech sezonach, a pozbyli się także 1st roundera z 2030 roku. Niewątpliwie w takiej sytuacji jedyne co mogą robić to walczyć o jak najlepszy wynik. Franchise playerem jest Banchero i na nim można się budować, ale właśnie ta obudowa budzi pewne znaki zapytania. O ile jest tu wspomniana zacna głębia, o tyle trochę brak tu prawdziwego powera jak na etap rozwoju (oddane już wszystkie future 1sts) zespołu. Problemem także za jakiś czas okazać mogą się finanse. W przyszłym roku spora liczba graczy może się zgłosić po nową wypłatę (na czele z Giddeyem, LaVinem i Allenem), w 2026 wskoczy nowy deal Banchero, a GM wyjątkowo hojnie sypnął pieniędzmi dla Thomasa, czy Walkera. Będzie trzeba tu uważać na nagle rosnące wydatki, a jednocześnie chcąc powalczyć o trofea wciąż próbować wzmocnić zespół. Dość trudne zadanie przed Gmem Jazz w najbliższych latach.

15. Memphis Grizzlies 44-38 (simple 43,36, wages 44,96)

Roster
G Mike Conley/ Gabe Vincent
G Jordan Clarkson/ Sam Merrill
F OG Anunoby/ Malik Beasley
F Giannis Antetokounmpo/ Josh Okogie
C Myles Turner/ Kenrich Williams

Największa zaleta: Giannis-ball 
Top3 gracz ostatnich ładnych kilku lat w lidze z marszu daje ekipie go posiadającej pewien określony poziom. Zwłaszcza, że fit wokół Greka jest tu zacny. Świetni obrońcy w frountcourcie pozwalający mu na grę jako help-defender. Stretch5 Turner, shooterzy/kreatorzy na obwodzie i dzięki temu gra 4-out wokół Giannisa. Cyferki Giannis (jeśli będzie zdrowy) powinien wykręcać tu zacne, dzięki czemu Grizzlies mają sporą szansę na awans do PO.

Największa wada: brak 2 opcji
Niestety, ale Giannis znów nie ma obok siebie ani jednego zawodnika z top50 ligi. OG, Turner, a nawet wiekowy Conley czy jednowymiarowi Clarkson i Beasley to fajny zestaw do obudowy gwiazd. Tylko straszliwie brak tu właśnie drugiej gwiazdy obok Greka, sidekicka, który zagra koszmarne dla rywali dwójkowe akcje z Giannisem lub sam zagrozi izolacją na obwodzie. Antetokounmpo będzie bardzo obciążony z konieczności już w RS, ale największy problem może pojawić się w PO.

X-Factor: OG Anunoby
Nagrodą pocieszenia dla Grizzlies po niezbyt udanym ataku na FA okazał się Anunoby na maksymalnej umowie. Oczywiście OG to elitarny defensor, solidny jako dalsza opcja, ale jednak mający częste problemy zdrowotne. Dodatkowo tu potrzebny jest w większej roli w ataku, jak na max-playera przystało, gdyż w Memphis mają spore braki jak chodzi o 2 opcję ofensywą. Czy Anunoby stanie na wysokości zadania? Zobaczymy.

Spojrzenie na przyszłość:
Kuba poszedł All-in z swoją wymianą Edwardsa+assetów za Giannisa i podwoił stawkę podczas lata 2024 w nieudanym ataku na LeBrona. Obecnie Memphis poza pickiem ‘25 nie kontrolują swoich wyborów aż do 2031 roku i może to zaraz okazać się brutalne, gdyż Grek po sezonie będzie FA. Kariera Giannisa nie jest różowa w beGM. Ledwie jedne finały konferencji tego superstara to koszmarny wynik i sympatycznemu Grekowi jest już bardzo spieszno do triumfów w lidze, których support w Memphis nie gwarantuje. Ogromna presja na wynik w obecnym sezonie Grizzlies, gdyż mogą stracić Giannisa, a wtedy ich sytuacja będzie być może najgorsza w całej lidze.

14. Indiana Pacers 45-37 (simple 46,01, wages 44,23)

Roster
G Fred vanVleet/ Tre Jones
G Brandin Podziemski/ Bruce Brown
F Aaron Nesmith/ Josh Hart
F Miles Bridges/ Caleb Martin
C DeAndre Ayton/ DayRon Sharpe

Największa zaleta: Ławka
Wedle mojego zestawienia piątka Jones-Brown-Hart-Martin-Sharpe to najlepszy 2nd unit w lidze. Oczywiście ja jestem fanem staggerowanych lineupów, więc pewnie znajdą się lepsze zestawienia z rezerwowymi w beGM, ale stworzenie tak mocnej ławki to zawsze wielki plus pod kątem wyników w RS. Zwłaszcza, iż mówimy tu o graczach albo sprawdzonych na najwyższym poziomie (Hart, Martin, Brown), albo wciąż rozwojowych (Jones, Sharpe).

Największa wada: Przeciętność
Samo w sobie bycie przeciętnym nie jest w NBA jakimś oburzającym zarzutem. Każdy właściciel marzy o laurach, ale tak naprawdę niewielu w stanie jest zaakceptować dłuższe przebudowy, a oczekuje od Gmów regularnej walki o PO. I to widzimy w Indianie, gdzie Ronnie od samego początku swej kadencji zawsze stara się walczyć o wynik. Tylko troszkę boli fakt, że w Indianie mimo oddanych wielu assetów brakuje gwiazd. Wschód jest głęboki i bez koni pociągowych w rosterze może być ciężko Pacers znów awansować do PO.

X-Factor: DeAndre Ayton  
Nie bez powodu Ayton wraz z swą ogromną umową wypychany był z kolejnego klubu (Cavs). Niespełnioną nadzieję draftu 2018 ściągnął rywal Cavaliers z dywizji. Cóż, DeAndre przede wszystkim jest irytujący – dla własnych fanów, dla kolegów, trenerów, Gmów. Szkoda, że niezbyt kocha koszykówkę co widać na parkiecie. Jednakże jeśli Pacers chcą pokazać coś więcej niż rozpaczliwa walka o PO to przydałby się tu Ayton nawiązujący do swej najlepszej dyspozycji z sezonu 20/21, kiedy to w barwach Minnesoty sięgnął po tytuł.

Spojrzenie na przyszłość:
Przyszłość Pacers rysuje się bardzo ciężko. W najbliższych pięciu draftach w Indy kontrolują ledwie jeden własny pick. Drużyna nie ma gwiazd, a z całą sympatią i docenieniem dla Polaka-Rodaka Podziemski raczej nie jest prospectem na miarę franchise-playera. Dodatkowo w najbliższych latach zapełniono już płace zespołu naprawdę wysokimi umowami z kontraktem Aytona na czele. Nie ma co ukrywać, iż o regularne awanse do PO może być ciężko, o walce o lepsze wyniki nie wspominając. Bottom 5 ligi pod kątem atrakcyjności prowadzenia teamu w następnym pięcioleciu.

13. Chicago Bulls 46-36 (simple 46,90, wages 46,06)

Roster
G Cole Anthony/ Vasilije Micić
G Donte DiVincenzo/ Bogdan Bogdanovic
F Paul George/ Sam Hauser
F Julius Randle/ Rui Hachimura
C Ivica Zubac/ Jonas Valanciunas

Największa zaleta: Skrzydła
Po tradycyjnie gorącym lecie w Chicago na skrzydłach zgromadzono na nadchodzący sezon całkiem sympatyczny zestaw. Do Juliusa Randle’a dołączył stary-nowy gracz Bulls Paul George, tworząc jedną z lepszych par forwardów ligi. Jakby tego było mało to na ławce poza solidnym Hachimurą będzie jeszcze sprowadzony z mistrzowskich Lakers elitarny strzelec Sam Hauser. Mocny i wszechstronny zestaw.

Największa wada: Rozgrywający
Po niezrozumiałej decyzji Mike’a Conleya brakuje w Bulls playmakera z prawdziwego zdarzenia. Cole to raczej sixth man, a Micić to raczej nie jest poziom startera w NBA (w przeciwieństwie do rozgrywek europejskich, gdzie był gwiazdą). Z konieczności w Chicago zapewne planują różne zestawienia – z Randlem jako point forwardem, czy większą liczbą piłki w rękach Bogdanovicia i DiVincenzo, ale docelowo konieczna tu chyba będzie wymiana po rozgrywającego. Powinno tu bardzo pomóc znane zamiłowanie do handlu Pabla.

X-Factor: Julius Randle 
Chimeryczność Juliusa jest dobrze znana od lat. O ile momenty zawieszeń podczas samych spotkań raczej już zostaną z Randlem na zawsze, o tyle nie wiadomo, którą wersję zaprezentuje nam w nadchodzącym sezonie. Czy nawiąże swą dyspozycją do sezonów, w których dostawał nominacje do all-NBA teamów? Czy jego rzut znów będzie oscylował ledwie w granicach około 30% za 3? W związku z konstrukcją rosteru od jego gry zależeć w Chicago będzie naprawdę wiele. 
 
Spojrzenie na przyszłość:
Po serii mniejszych i większych rewolucji w Bulls aktualnie mamy roster nastawiony na grę o wynik, z wysokimi i długimi umowami duetu George-Randle na czele. W następnych kilku latach pod umowami jest właściwie cała obecna drużyna (przynajmniej do kolejnej wymiany, ze względu na brak legit PG raczej koniecznej). Czy to ekipa do walki o najwyższe cele? Troszkę wątpliwe patrząc na to jak mocne są niektóre zestawy oponentów. A Bulls oddali kontrolę nad aż czterema swoimi future 1sts, wydają ogrom na płace oraz nie mają młodych wielkich talentów w rosterze. Podobnie jak u rywali z dywizji z Indiany jest to jedna z trudniejszych sytuacji w lidze pod kątem najbliższych lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.