Skocz do zawartości

Minął miech


Quester

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, cały pieprzony miech tego sezonu już minął. Wyobrażacie sobie? A dopiero co sobie dyskutowaliśmy, jakim to Spurs będą zagrożeniem dla LAL i kto zdobedzie MVP - Wade czy LBJ.

 

Ten początek sezonu nauczył mnie, żeby już nigdy nie wygłaszać we wrześniu werdyktów na temat tego, co sie bedzie działo w kwietniu. Można sie bawić w jakieś predykszons itp. Ale trzeba wiedzieć, że to nigdy nie wygląda 100% tak, jak sie tego spodziewasz.

 

Pierwszy przykład z brzegu - Suns! Odszedł Shaq i Matt Barnes, postarzali sie Hill i Nash. Zdawało sie, że mają marne szanse na PO, a tymczasem już od jakiegoś czasu mają najlepszy bilans w lidze... To każe sie zastanawiać czy aby Shaq nie jest już cancerem i daje (kolejny) powód do zmartwienia kibicom Cavs.

 

Ale po kolei. Idąc od east coast - Wyraźnie zarysowuje sie nam big 4 na wschodzie. Nie big 3, ale big 4. Atlanta, Boston, Cleveland, Orlando. Spodziewałem się, że Hawks pewnie będą nr. 4 na wschodzie, ale nikt nie myślał, że przez pewien czas beda nr. 1 w power rankingach. No dobra, jest big 4, ale czy wyrównane? IMO najmocniej z nich wszystkich wyglądają Magic. Hawks mieli długo lepszy bilans co prawda, ale mam wrażenie, że to chwilowy efekt, choć moge sie mylić. Magic za to grają coraz lepiej, z Hawks defensywa w drugiej połowie wyglądała naprawde dobrze, nie aż tak, żeby ograniczyć świetną ofensywe do 25 punktów (Hawks nie wchodziło prawie nic), ale jestem zadowolony, patrząc na to, jak graliśmy w D na początku sezonu. Carter chyba ciągle nie może sie na dobrą sprawe wstrzelić, Howard nie zrobił żadnego improvement, jeśli chodzi o post moves - cóż, jak widać 30 ppg to on nigdy zdobywać nie będzie.

 

Celtics. Mieli świetny sam początek, ale od jakiegoś czasu są w dołku. Przegrywają u siebie z Magic, z którymi sie ponoć dobrze matchupują, ledwie wygrywają z Knicks i Sixers... KG to już inny KG - wyraźny reges w zbiórkach, więcej jumperkuje zamiast post-upować. Ale defensywa drużynowa nadal na świetnym poziomie, więc w ścisłej czołówce są i będą. Cavs wyglądają za to najsłabiej z tej czwórki. Magic, Jazz i Heat - to jedyne drużyny ze średniej lub wyższej półki, które pokonali. Oprócz tego porażki z Bulls, Bobcats, Wizards i Toronto... terminarz mieli póki co łatwy, a mimo to 11-4. Podsumowując, widze to tak na wschodzie w tej chwili:

 

1. Magic

2. Celtics

3. Hawks

4. Cavs

 

Każda z drużyn ma swoje wady a Magic wyglądają na takich, którzy mają ich najmniej.

 

Bucks mieli 8-3 bilans i to moge powiedzieć z 100% pewnością - procentowo lepszego już w tym sezonie nie wykręcą. Wygrali z Pistons i fuksiarsko z Nuggets, reszta pokonanych przez nich to DNO ligi. Czy można ich nazywać zaskoczeniem? Troche tak, bo wielu typowało ich jako faworyta do top3 draftu, a tymczasem wyrastają wyraźnie ponad grupe słabiaków typu Grizzlies, Wolves itp. Na PO jakieś szanse mają. Wizards mieli być dużo mocniejsi niż w poprzednim sezonie, a są w dole - jednak w ich przypadku powinno być coraz lepiej. W sumie to oprócz Nets i Knicks wszyscy na wschodzie prezentują sie jako - tako

 

Na zachodzie przede wszystkim zawodzą Spurs - niedawno mieli negatywny bilans, co przy oczekiwaniach, że będą drugą potęgą zachodu jest spoorym zaskoczeniem. Dzisiejsza wygrana z Rockets to ich pierwsza wygrana na wyjeździe! Ale dołek już raczej osiągnęli, również powinno być lepiej. Lakers natomiast wyglądają zajebiście - pachnie mi mocno powtórką finałów. Suns mimo wszystko stawiałbym w okolicach 50W - prędzej czy później ich wiek powinien dać o sobie znać. Blazers mieli być też w grupie potęg a idzie im raczej przeciętnie. Grizzlies, Wolves i Warriors to dno ligi, reszta w sumie ma szanse na PO. Kto by pomyślał, że Kings będą wygrywać, i to bez Martina?

 

Indywidualnie - chyba przede wszystkim Nash, jak i całe Suns. W wieku 35 lat ma podobne statsy jak w pierwszym MVP year, średnia asyst póki co najlepsza w karierze. Ciekawa sprawa. Carmelo natomiast wyrósł na MVP i chciałbym, żeby je dostał, choć bardziej prawdopodobne, że będzie je miał Kobe patrząc na potencjał ich drużyn. No właśnie, Kobe - wielu zwiastowało jego regres z powodu wieku, a póki co gra jak geniusz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli jest coś, co lubie równie bardzo jak pi****lenie o świetnosci 90s (pozdro chytruz) i o tym jak to będzie w PO, to ten temat jest własnie tym czymś, bo moge zrobic z niego wszystko. czyste review o wszystkim i o niczym (pozdro ai)

 

lecim na szczecin

a skoro na szczecin to trzeba zaczac od syfu, którego w lidze mamy 2 sztuki, nie więcej nie mniej, chociaz sixers ostro pukają do tego grona. nix i wolves, to zespoly bez lidera jakiegokolwiek, bez pomyslu na budowe druzyny bo sprowadzanie 40 pg przy braku gtg na obwodzie i backupu na deskach to żaden pomysl, do tego co rusz pojawia sie nowy frontman w obu druzynach a jak na zlosc najczesciej jest nim al harrington, co mowi samo za siebie i powinna byc idealna laurka. al harrington to czarna wersja andrea bargnaniego albo moze bargnani to biała wersja ala, w kazdym razie mimo tego ze facet jest całkiem spoko i bardziej robi sie z niego frajera niz rzeczywiscie nim jest to jednak jego osoba jako no1 w druzynie to jakis kiepski zart. swoja droga bargnani jest najbardziej soft w lidze i to że zrobil w tym roku 3 postery czyli o 3 wiecej niz przez cala kariere to nie zmienia faktu ze chlopak jest zaprzeczeniem idealnego wysokiego, nie ma nic z nowitzkiego do ktorego sie go porownuje i to on jest problemem w raps a raczej ilosc minut jakie tam dostaje.

 

wracajac jeszcze do sixers, to strasznie nie lubie tego zespolu, bo zawsze sie mowi ze sa dobrzy w tym i tym i jeszcze tym, ale brakuje albo zdrowia albo tej malutkiej kropeczki nad 'i'. tymczasem maja slaba defensywe a ich najlepszy dotychczas obronca andre iguodala chyba wciaz bazuje na swoim pierwszym sezonie kiedy jeszcze jakos sie zapowiadal, a teraz ewidentnie oddal paleczke thadowi youngowi i robi to na co pozwalal sobie kobe przed paroma laty, czyli broni jakiś pionasów i to 'broni' a nie BRONI. mowi sie o transition-O kiedy to majac na boisku branda robia to wyjatkowo zalosnie (czekaja na branda aby potem z niego nie skorzystac), i o ile przy andre millerze mozna by bylo sobie pozwolic na kontrolowane podkrecanie tempa, to jednak lu williams to zaden pg - czysty chaos w rozegraniu, shoot first i penetracja wyjatkowo ponizej normy jak na mlodych, szybkich niskich w nba. lu williams nie tworzy zupelnie zadnych przewag w ataku i jest dobra opcja na 6th mana ewentualnie, cos jak stuckey (rip stuckey08) cos jak tj ford.

 

bux to happy-to-be-here team na czele z ilyasova ktory chyba ciagle nie wierzy ze robi taka kariere za oceanem a luc mbah a moute pewnie nie dowierza ze ktos z jego nazwiskiem tam sie znalazl (anyway, szkoda ze nie gra)

jenny to poor ai, w sensie ze facet ofensywnie to moze i potrafi niszczyc, ale niszczenie zespolu chyba wychodzi mu znacznie lepiej. inna sprawa, ze jak grasz w bux to musisz wciac odpowiedzialnosc za gre, bo przeciez nie zrobi tego za ciebie luk ridnour. w kazdym razie ten etap jego kariery to etap konca przygody ai z sixers i jest to dosyc pocieszajace bo chlopak moze jeszcze okrzepnie i skapnie sie ze mozna zarowno przegrac i wygrac mecz w pojedynke. tyle ze jak dla mnie jest no1 tego draftu o tyle ze potrafi JUZ wygrywac mecze a to jest sztuka ktora udaje sie nielicznym i ktorej np nie ma JJ, a jest super all starem.

 

hawks to zadne big4 i w ogole nie ma zadnego big4 bo nie ma nawet big1 na wschodzie. oczekiwania co do wszystkich byly znacznie wieksze a na dobra sprawe magic ktorzy wygladaja najsolidniej to dostaja wpierdol od samych siebie sprzed roku w 4 meczach, bo gra pod carterem zdecydowanie sie nie uklada- facet nie gra dobrze pick'n'rollow i nie jest zadnym rozbijaczem obron bo zwyczajnie klepie piłe za 3pt, howard cofnal sie w rozwoju jesli chodzi o experience-wise czyli duzo fauluje, glupio fauluje i nie korzysta z przewag jakie dała mu matka natura. zreszta wychodzi pro-nelsonowskie rozgrywanie, serio kogo jak kogo ale jego nie da sie ogladac w tym wzgledzie i na dobra sprawe howard najlepiej wychodzi jak gra z white chocolate (notabene najlepszy nickname ever. ever), tyle ze j-will tez ma mase wad, bo jest zadnym zagrozeniem na obwodzie. magic wkopali sie oddajac hedo, bo mimo tego ze był on biczem ukręconym z piachu w sensie ze lepiej wygladal na boisku niz rzeczywiscie gral, to jednak był idealnym fitem dla magic na rynku FA, zwazywszy ze podpisywanie andre millera przy fakcie ze nelson to former 'all star' było nierealne.

celtics sa mięciutcy jak wata cukrowa jak na razie i zawodzi mnie zupelnie kazdy oprocz pierce'a co jasne. najwiecej sie spodziewalem po perkinsie ktorego rola zostala zupelnie ograniczona a jego rozwoj w sumie dawal celtics najwieksze pole manewru bo byl najmlodsza i najpewniejsza opcja pod kosz przeciwko najlepszym wysokim rywali. nie podoba mi sie ich ofensywa, ze z jednej strony maja piach w postaci jumperka rondo a z drugiej piach w postaci post up KG, ktory gra oczywiscie swoje bo po raz ostatni na low poscie widziano go w 2006r, wow.

pobawie sie w proroka-celtics grajac gowno przez dlugi okres i tak wygraja wschod dzieki temu ze inni nie beda w stanie tego zrobic a juz na pewno nie lebroneries.

hawks to blazers sprzed roku. łatwo przyszlo, łatwo pójdzie czy jakos tak.

 

zgrabnie sobie przeszedlem do zachodu, gdzie dzieje sie najwiecej i jest najfajniej. clippers przy swojej tegorocznej formie powinni miec 0-16 a wychodza na razie całkiem niezle, mimo ze baron davis chyba sie skonczyl.

grizz sa underrated bo na dobra sprawe sa o rozgrywajacego od PO i blizej im do top8 niz top3 draftu.

warriors przy innym trenerze bija polowe tej ligi a ze sjaxem 3/4. nie wiem jak chlopaki to robia ale grajac podworkowy basket, bez niczego konkretnego w sumie w obronie i ataku i z wiecznymi zmiany w rosterze - trzymaja sie jakos na nogach i nie zlozyli broni. mysle ze gdyby nellie nie mial tych swoich 100000000 wygranych, to dawno by go wyjebali, bo jest cieniasem.

 

spurs potrzebuja czasu, ale juz widac ze do lakers raczej nie podskocza. manu jest rozsypany a tylko z nim ma to szanse zaistniec w PO. duncan to profeska. P-R-O-F-E-S-K-A. szkoda ze juz takich ludzi nie robia do nba, bo facet jako jedyny trzyma przy zyciu czar wspomnien lat 90s o superbohaterach, ktorzy wiecznie byli dobrzy i wiecznie grali swoje (mj, malone, ewing)

 

suns sa zabawni jak zawsze byli i jak zawsze wygraja duuuzo spotkan i szyyyybko poleca na ryby, pozdrowienia dla steve nasha top2 pg all time (bastek).

 

acha i jeszcze jedno, durant owszem wygrywa i mecze, ale nie z najlepszymi i mysle ze tak bedzie przebiegac jego kariera. drugi nique wilkins mental-wise kolejny chris webber mental-wise czy cos w ten desen.

widzialem go z lakers, gdzie był typowym durantem przeciwko najlepszym. nie stawiajacych kropek nad 'i' (najwazniejsza cecha supermega all stara), nie wiem czy przestraszyl sie artesta,czy przestraszyl sie wygranej z lakers, w kazdym razie nie miał tego czegos w oczach i nie ma instynktu zabojcy, a przypomne ze do wolves to wcale go nie trzeba miec...

 

arenas?who?

rose?where?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wracajac jeszcze do sixers, to strasznie nie lubie tego zespolu, bo zawsze sie mowi ze sa dobrzy w tym i tym i jeszcze tym, ale brakuje albo zdrowia albo tej malutkiej kropeczki nad 'i'. tymczasem maja slaba defensywe a ich najlepszy dotychczas obronca andre iguodala chyba wciaz bazuje na swoim pierwszym sezonie kiedy jeszcze jakos sie zapowiadal, a teraz ewidentnie oddal paleczke thadowi youngowi i robi to na co pozwalal sobie kobe przed paroma laty, czyli broni jakiś pionasów i to 'broni' a nie BRONI. mowi sie o transition-O kiedy to majac na boisku branda robia to wyjatkowo zalosnie (czekaja na branda aby potem z niego nie skorzystac), i o ile przy andre millerze mozna by bylo sobie pozwolic na kontrolowane podkrecanie tempa, to jednak lu williams to zaden pg - czysty chaos w rozegraniu, shoot first i penetracja wyjatkowo ponizej normy jak na mlodych, szybkich niskich w nba. lu williams nie tworzy zupelnie zadnych przewag w ataku i jest dobra opcja na 6th mana ewentualnie, cos jak stuckey (rip stuckey08) cos jak tj ford.

Sixers jeszcze za czasów Cheeksa grali momentami bardzo dobrą D, nawet za DiLeo nie wygladalo to jakos dramatycznie, natomiast obecny sezon to kiszka straszna. Bierze sie to z kilku powodow: gra nam zwolnila, gramy glębiej, jest duzo mniej transition game - mniej steali, itd. Po 2 Dalembert jakim głąbem by nie byl, to jednak rebsy+jakies tam bloki zapewnial, natomiast w tym roku jego gra jest na tak zenujacym poziomie, ze on sam jest chyba w szoku. Sporo minut grywa też Speights, ktory o obronie jeszcze za wiele pojecia nie ma, a jak dodamy do tego Eltona, ktory nie moze jeszcze zlapac zupelnie rytmu to mamy beznadziejne interior D, fatalną zbiórkę, a do tego na obwodzie zamienilismy Millera, na slabiutkiego Lou. Jordan gdzies czytalem, ze wyszedl z zalozenia, ze najwazniejsze to bronic pomalowane, stad ciasniejsza gra, blizej kosza, niestety poki co przeklada sie to tylko na zwolnienie gry i mase trójek, jakie wrzucaja nam rywale.

 

Iguodala faktycznie w D zbytnio sie nie rozwija, bo i nie ma za bardzo kto go do tego pchnać, zreszta, jak jestes pierwszy w mpg, ppg, rpg, apg, spg, to ciezko tez zapierdalac jak osioł w obronie.

 

Nie wiem, co masz generalnie do Lou Williamsa - jak dla mnie w ataku gra calkiem fajnie, mysle ze lepiej niz wiekszosc sie spodziewala - ma naprawde względne shot selection, dobre fg%, do jego penetracji tez wieksych zastrzeżeń nie mam - wiadomo, ze z PG to on wiele wspolnego nie ma, ze lepiej sprawdzalby sie w roli 6th mana, ale to nie on jest najslabszym ogniwem lineupu.

 

Co do tych wszystkich 'kropeczek nad i' - jesli dla ciebie kontuzja potential 20/10 guya, pod ktorego mial byc z czasem ustawiony zespol to pikus to pione przybijam. Prawda jest taka, ze w sumie jestesmy jedna z szybciej zrebuildowanych paczek w ostatnim czasie i prawie bezbolesnie, bo nawet do top 10 draftu nie spadlsmy ani razu, swego czasu gralismy naprawde przyjemnie dla oka, dobrze w obronie, ambitnie, był rebounding, hustling i na taki zespol, ktoremu 2x przeszczepiano serce w trakcie sezonu (odejscie AI, potem dojscie Branda i kontuzja) to gralismy naprawde fajnie i warte to bylo odnotowania. Teraz znowu nie mamy zbytnio szans posmigac, bo łamie sie 2 wlasciwie najlepszych graczy sezonu, zanim zawodnicy w ogole skumali Princeton.

 

Zobaczymy, jak sie to wszystko rozwinie, czy zdecyduja sie na AI, czy jednak nie, czy pogonią w koncu Dalemberta, na co wiele wskazywalo, dopóki SPeights sie nie polamal, ale biorac pod uwage dlugosc urazow Lou i Speightsa, to trudno oczekiwac, zeby ten sezon szybko wrocil na wlasciwy tor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julius

 

Z tymi Sixers to ja nawet nie wiem od czego zacząć. Najlepiej chyba od bolesnej prawdy. Według mnie na chwilę obecną Philly są w bardzo głębokiej i ciemnej dupie. Jednej z najciemniejszych w lidze.

Przede wszystkim Brand i Dalembert. Ten drugi już nawet nie jest śmieszny i oglądanie go wcale mi nie poprawia humoru. A Brand? Wygląda to tak, że chłopak jest jedną z najgorszych inwestycji w historii ligi. Ile można słuchać, że Elton nie może się przystosować do gry Sixers albo coś go boli? Dopóki się nie przystosuje albo nie wyzdrowieje (a najlepiej obie rzeczy na raz) ciężko będzie o zmiany. No chyba że celem Philly jest trwanie w tym co jest, czyli w byciu jedną z najbardziej szarych drużyn w NBA. Ile to już sezonów chłopaki grają w okolicach 40W? 5? Dlatego też bezbolesne rebuildingi często nie przynoszą skutku. Ta liga nie znosi szarości, nie opłaca się być szarym. Albo jesteś na szczycie albo na dnie. Walczysz o misia albo o pick w drafcie. Co z tego, że 76ers nie są pośmiewiskiem ligi skoro i tak co roku nie grają o nic?

Gdyby jeszcze kontrakt Branda nie był taki długaśny, to może ktoś chętny by się znalazł. A tak Sixers płacą 15 mln za sezon chłopakowi, który nie zasługuje nawet na MLE, a SG jest najlepiej zbierającym gościem w drużynie.

W Philly jest szkielet, który nie pozwala tej drużynie spaść na dno, ale mając Igouadalę, Younga i Speightsa nie masz wystarczająco dużo by się liczyć o coś więcej niż honorowe odpadnięcie w 1. rundzie PO.

I teraz sprawa ewentualnego zatrudnienia Iversona. Po co? Ta ekipa idzie jak na razie na ok. 25-30 zwycięstw. Co w takiej sytuacji da AI? 2 zwycięstwa więcej?

Wiem, że w Wachovia coś mało kibiców ostatnio przychodzi, ale czy z finansami tam jest naprawdę tak źle? Pytam, bo nie wiem. Nie lepiej wreszcie raz a porządnie zatankować, wyciągnąć coś fajnego z draftu i zacząć grać za kilka lat (jak się wreszcie uda pozbyć Branda i Dalemberta) o coś konkretnego w międzyczasie ogrywając młodych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jul,

nie no, ale oczekiwania wobec sixers były nie wzgledem ich przebudowy ale wzgledem contenderowania, z drugiej strony wasze granie zupełnie nie spełnia żadnych oczekiwań.

contenderem bez eltona branda allstar season06 to jestescie jesli chodzi o walke o top8. tutaj oczywiscie masz racje ze elton niezle was zalatwil, bo to on mial byc tym difference makerem, chociaz nie jestem pewien czy dałby to czego oczekiwano, czyli powiedzmy top3 wschodu.

przebudowa też taka sobie, bo na dobra sprawe to na czym macie obudowac nowy team?

iguodala ktory jest kiepskim liderem, a w ogole nie ma takiego pojecia w nba jak 'kiepski lider' bo albo sie nim jest albo nie. thad young to jakis tam projekt przyszlosc, ale tez to raczej ofiara szybkiego grania w poprzednich rozgrywkach niz rzeczywistych umiejtenosci, ktore owszem sa, ale nie na tyle by zapewnic przyszlej ekipie 2-3 opcje.

lu williams wygladal swietnie w rookie, wyglada jak typowe combo teraz. combo sie nie sprawdzaja w najlepszych ekipach z perspektywami, do tego bez dominujacej cechy combo nie maja czego szukac w lidze (iverson arenas scoring, hinrich defense, ellis passing). a spites to poor amare second comin czyli co najwyzej ofensywny energizer na ławke z rozszerzona iloscia minut (bass w mavs, blatche w wizz).

sa niezle elementy, ale brakuje tego najjaśniejszego punktu, którego innym sposobem niż przez draft lub FA sie nie zdobedzie. draft jak sam mowisz nie wchodzi w gre bo nie spadacie do top10 draftu, ale FA za rok bedzie dla was fhuj wazne, a sorry zapomnialem nie bedzie w ogole wazne bo nie macie kasy - jednym slowem super przebudowa.

 

iggy, young, spites i holiday to fajna obudowa nowej ekipy, ale zeby zrobic dobra pizze, to przede wszystkim trzeba miec ciasto, sam farsz nie wystarczy ;]

---

tak mnie jeszcze naszlo co do paru spraw.

kim w lidze jest sjax i czemu zglosili sie po niego catz a nie mavs.

larry brown wie co robi i nie bez kozery 'wpakowali' sie w jego kontrakt, mimo tego ze niby nie ma hajsu i jest akcja oszczedzanie.

sjax to jest impact na obie strony parkietu, bo szczegolnie w ataku to jest full package, taka lepsza wersja carona butlera z wiekszymi jajami pod wlasnym koszem - to jest toughness, ktore bobcats stracili wraz z odejsciem okafora i oddaniem gry w rece diawa ktory jest niby wybitnym passer, ma high IQ, bdb teammate, niezly obronca ale jednak nie zbiera, nie dominuje pod zadnym pozorem deski i nie nadaje sie na pierwsza opcje. tyle ze pod nieobecnosc w druzynie prawdziwego pg, diaw jest/a raczej byl, jedynym ratunkiem w tej kwesti. sytuacja sie zmienila po podpisaniu jaxa. serio, do zespolowej koncepcji larryego browna sprawdza sie idealnie, bo faktycznie na dominujaca postac w zepsole sie nie nadaje, ale bobcats to tacy pistons04, gdzie ciezko wyroznic jeden najjasniejszy element, ale kazdy z nich daje druzynie inne cechy, ktore w polaczeniu z skillem larryego browna dadza pewnie niezly efekt. wiadomo to ciagle charlotte bobcats, ale na pewno ten zespol wraz z podpisanie stephena stracil miano zespolu z ktorego mozna sie smiac i stanie sie regularnym walczakiem o PO.

teraz pomyslcie co by sie stalo jakby siegneli po niego mavs, kosztem kogokolwiek w granicach rozsadku...

 

pistons sa oficjalnie zespolem bez jakiegokolwiek stylu ale nie sa na szczescie ligowym syfem, chociaz droga kreta i sliska ;]. dziwne to, bo kuester mial byc geniuszem ofensywy a okazal sie jak na razie bezpłciowym bolkiem, ktory raz opiera gre na c-villu, ktory nalezy do najgorszego rodzaju wysokich w lidze, facet oprocz calkiem znosnego jumperka i niezlego iq nie ma zupelnie nic ponad + to zupelnie nic ponad zbyt czesto przeradza sie w zupelne zero dla zespolu. ben gordon to jest off the screen i to z ławki i to nie zawsze czyli tak samo jak w bulls, kiedy jego cyferki wygladaly znacznie lepiej niz jego rzeczywisty impact na zespol - pistons nawet nie zdawali sobie sprawy jak latwo i chetnie pozbyto sie go w bulls mimo ze mial carrer high moment w PO przeciwko celtics (zamieniono go na jannero pargo, wow). pod koszem jest najgorzej w lidze, jest obrzydliwie a-defensywnie, obrzydliwie bez pomysłu i bez skilla. ben wallace dzwoni jakimis resztkami sil pewnie w duzej mierze dzieki temu ze wrocil do pistons, gdzie ma za soba cale tlumy ludzi i gdzie nikt nie oczekuje juz od niego bycia DPOTY. a will bynum to jedyny zawodnik ktory potrafi zrobic cos sensownego z pilka (rip hamilton przyjal zasade 1-1 czyli 1 asysta=1TO). bynum to maszyna FTA i bulterier defensywny ze swietnym czytaniem passing lines. shannon brown to 20% skilla willa bynuma, a o ile pamietam to ten drugi mial trafic do lakers.

 

jeszcze cos indywidualnie

ostatnio pisalem cos o polkach w lidze, kto jest na ktorej i dlaczego tam sie znajduje a nie wyzej.

roy jest perfekcyjny i jest chyba najbardziej podrecznikowym gosciem w lidze, ktory nie robi niczego glupiego jak sie go oglada i wybiera zawsze najlepsze rozwiazania, ale nie jest dominatorem, jak wielu myslalo ze bedzie. roy owszem jest i moze byc pierwsza opcja niezlego playoffowego zespolu, ale nie potrafi sie wzniesc na jeszcze wyzszy poziom, nie potrafi sie zrownac z kobem jamesem i wadem i troche nie ma tej charyzmy supermega all-stara, ktora pozwala czasami zrobic cos wybitnego i wyjsc poza kanony, nawet te najlepsze.

 

deron - niby wszystko ma jak nalezy, bez znaczacych wad, idealny do kazdego zespolu i na kazda okazje, nie dominuje pilki i potrafi przyjac kazda role w zespole (scorer, playmaker, shooter) ale nikt na mysl o deronie williamsie nie ustawia swojej obrony pod niego i deron williams nikomu nie sni sie w kwietniowych koszmarach. dlatego tym wiekszy szacunek dla chrisa paula i future-respect dla rose'a i jennego ze maja to czego inni pg nie posiadaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

karpik - masz oczywiscie sporo racj, jesli chodzi o obecna sytuacje Sixers, wszystko zaczęło się tak naprawde od podpisania Iguodali za takie pieniądze, co dzisiaj wyglada na mocny overpaid, jego kontrakt w najlepszym wypadku w ostatnm roku powinien byc tak wysoki, jak teraz w pierwszym. Tylko, ze Sixers byli wtedy w sytuacji: albo Iggy + Brand, albo nic. Kazdy GM w tej sytuacji postąpilby tak samo...

 

Musicie przyznac, ze Sixers zapowiadali się naprawde niezle, bo grali w okolicach .500, byli upierdliwi dla rywali w tych 1 rundach PO. Miller-Iguodala-Brand-Daly + Young wygladalo naprawde obiecujaco - przy rozsądnym trenerze to mogla byc top5 defensyw w lidze, a i ofensywnie nie powinno im brakowac pary, bo uzupelnienia takie jak shooter to kwestia jakichs malych tradzikow. Brak GTG byl widoczny, ale jakiestam nadzieje sie zywilo w zwiazku z Iggym, ktory btw wyglada teraz jak wyglada wlasnie przez ogrom zadan, jakie na niego spadaja.

 

Wszystkie wielkie plany zweryfikowal jednak uraz Branda, potem odejscie Millera i zrobilo sie mniej ciekawie. Brand z most wanted FA stal sie zapychaczem sallary na 5 sezonow. Zreszta ja od poczatku bylem sceptyczny, kiedy rozpatrywano jeszcze przed offseasonem mozliwosc pozyskania Branda. Mielismy jeszcze za młody zespol, zeby pakowac sie w 30letniego Branda, ktory powinien miec ostatnie 2-3 sezony prime'u, gdzie dla wieksozsci skladu mialo byc to za 2-3 lata. Jak go podpisalsmy wiadomo radosc byla jakastam - bo niecodziennie twoj zespol podpisuje goscia 20/10 i chcesz wierzyc, ze bedzie dobrze.

 

Nie bylem tez zwolennikiem łagodnej przebudowy i pislaem o tym nie raz, ze powinnisy spasc w drafcie conajmniej do top5 i na cos polowac - jeszcze w tym roku, co mielismy wydawac kase na EB... Stefan jednak zamiast pogonic Millera, kiedy mial jakas wartosc, siorbnąć jakies picki, opchnac spadajace kontrakty wolal utrzymac team na 8 seed...

 

Teraz za to płacimy, pozostajac bez GTG i wlasciwie bez zawodnika w skladzie, ktory dawalby nadzieje, na lespza przyszlosc. Chociaz... moim cichym faworytem jest Holiday, ale to tez nie jest raczej tym gtg, a raczej dobrego, broniacego rozgrywajaka - ale to przeciez juz jest duzo. (Nets bez GTG pogrywali w finalach) Za te 3 lata Young, Speights i Iggy powinni byc w primie, a Jrue swoje trzy grosze też juz bedzie mogl dorzucic - oczywiscie o ile bedzie mogl regularnie grac do tego czasu. Nie wiem, jak zapowiada sie draft w tym roku, ale nie ukrywam, ze przydaloby się spaść wreszcie (tymbardziej, ze mamy zje***y poczatek, przez wdrażanie Princeton i kontuzje) i sięgnąc po jakiegos gtg na 2ke, albo przynajmniej C, a w miedzyczasie odbudowac formę Eltona, ograc Jrue i Tadka + pchnac gdzies Dalemberta. Jesli Brand gralby w miare swoje, to na ostatnie 3 lata kontraktu pewnie jakis jelen by sie jeszcze znalazl, zeby dosupportowac lebrona, czy innego wade'a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem Bostonu jest trener. Trener który nie ma absolutnie żadnego autorytetu, bo my jak my, ale KG i reszta to akurat wiedzą ile jest zasług Riversa w tym zbożnym dziele którego dokonali. Rivers nie potrafi tupnąć i powiedzieć "Zobacz Kevin, kiedy nie grasz pod koszem gramy znacznie gorzej" albo, co bardziej prawdopodobne, pewnie próbował mu to wyperswadować, ale gówno ma do powiedzenia i Kevin wie lepiej. I nie zrozumcie mnie źle, ja tutaj widzę winę Garnetta , tylko że trener jest po to, żeby ustawiać.

 

Już w innym temacie się chłopaki burzyli, że co ja mam do Magic, że Carter jest od niedawna itd. Tylko, co się może zmienić w ich grze w czasie sezonu ? Zgrają się bardziej ? Na 100%. Tylko to do niczego nie prowadzi, bo będą co raz lepsi w tym co robią najlepiej (a więc Howard + 3pt) tylko że nawet w najwyższej formie to nie wystarczy na Lakers, C's czy nawet Denver, które chętnie zobaczyłbym w finale (gdyż nie cierpię Lakers). Chyba, że liczą na cud czyli co najmniej 16 meczów w PO, w których będą mieli niezachwianą formę rzutową. Howard w PO przy Perkinsie, KG, Gasolu, stanie się znowu tępym klocem, łapiącym debilne faule. Howardem, jakiego dobrze znamy. Po tym co widziałem w ostatnich PO i w obecnym sezonie pukam się w czoło, jak sobie przypomnę że uważałem go jeszcze rok temu za prawowitego następne prime Shaqa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko się wtrącę na temat TOP 4 Wschodu.

 

Obejrzałem kilka spotkań każdej z drużyn i najlepiej na tę chwilę prezentują się w kontekście POs - Magic. Howard się uwstecznił, stale fauluje, frustruje się (z drugiej strony fala gwizdków przeciw niemu sięgnęła zenitu), Carter nie trafia, a mimo to idą dość skutecznie do przodu z korzystnym bilansem (pomijam karę dla Lewisa czy kontuzje). A na pewno będzie lepiej, bo grają bez Nelsona, a Carter i Howard po prostu się poprawią, bo zgrają z czasem. Irytuje mnie tylko bezmózgi Pietrus w S5, aż prosi się o Barnesa, który niesamowicie hustluje, jest wszędzie jak mało kto w lidze, a tylu rzutów nie potrzebuje. Oczywiście np. na Wade'a Francuz będzie potrzebny (ostatnio bronił go bardzo dobrze), ale generalnie powinien wchodzić z ławki tak, jak to było w zeszłym sezonie. Główny kandydat do Finału ze wschodniej części.

 

Potem widzę na równi Celtics i Cavaliers. Widać, że Pierce jest odchudzony, przepracował lato (ekstra poster zaprezentował na Boshu ostatnio), gra najlepiej w Bostonie, ale ze starzejącą się playoffową cipą Allenem (odkąd stał się Celtem) i w połowie sprawnym KG ciężko będzie trafić do Finału. Ten ostatni zapewne w związku z kontuzją rzuca tylko jumpery i zbiera po 5 piłek, ale jak na zgrywającego się na madafakę wygląda komicznie w grze pod samym koszem (tutaj oddziela się ziarno od plew - przypomnę), gdyż tam... nie urzęduje. Niby jest wartość dodana w postaci Danielsa czy Sheeda, ale w najważniejszych momentach to trio będzie decydować o własnych losach. Postęp Pierca nie wyrównuje strat. A jak jeszcze Sheed w ataku w playoff nie ograniczy 3PT to będzie jeszcze ciekawiej.

 

W Cavaliers problemem jest Shaq grający z LeBronem jednocześnie, co było do przewidzenia. Został sprowadzony z myślą o Howardzie (słusznie, chociaż on nie potrzebuje Shaqa by nie przekroczyć 12 ppg), ale w podstawowym ustawieniu tamuje grę. Wszyscy stoją, ktoś posyła mu piłkę na low posta i czekają, co się stanie. LeBron wtedy właściwie jest bezużyteczny, a musi być by Cavaliers wygrywali 8)

Im szybciej pseudo COTY zrozumie, że Shaq jak najmniej powinien grać z LBJ z innymi przeciwnikami niż Magic, tym lepiej. Na tę chwilę próbuje na silę dopasować białe skarpetki z sandałami, a tego się przecież nie da.

Poza tym James i Moon coraz lepiej współpracują, West jak ogarnie się z własnymi problemami to będzie kolejnym mocnym punktem drużyny (dziś ma ekstra wejście z Mavericks). Oby tylko w POs historia Mo Williamsa nie powtórzyła się. Big Z jest właściwie skończony, swoją drogą ustawienie go razem z Shaqiem nikomu nie pomaga...

 

Atlanta zrobi kolejny postęp, przegra z każdym z TOP 3, ale najwięcej kłopotów sprawią Celtom, takie odnoszę wrażenie. Już zostaje sprowadzona na ziemię, więc nie przesadzałbym z umieszczaniem jej zbyt wysoko. Powalczą z Heat o drugą rundę ponownie :wink:

 

PS. Ale i tak tytuł zgarną Lakers, aż chce się ich oglądać (poza Fishem).

 

PPS. Go LeBron!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem Bostonu jest trener. Trener który nie ma absolutnie żadnego autorytetu, bo my jak my, ale KG i reszta to akurat wiedzą ile jest zasług Riversa w tym zbożnym dziele którego dokonali. Rivers nie potrafi tupnąć i powiedzieć "Zobacz Kevin, kiedy nie grasz pod koszem gramy znacznie gorzej" albo, co bardziej prawdopodobne, pewnie próbował mu to wyperswadować, ale gówno ma do powiedzenia i Kevin wie lepiej. I nie zrozumcie mnie źle, ja tutaj widzę winę Garnetta , tylko że trener jest po to, żeby ustawiać.

Dokładnie. Rivers nie tylko nie potrafi tupnąć nóżką, Rivers czasem nie ma też wiele do powiedzenia, gdy trzeba ustawić jakąś zagrywkę w końcówce meczu. Nie wiem czy wszyscy słyszeli o tym kto ustawił ostatnią akcję, po której KG trafił buzzer beatera w meczu z Knicks. Oczywiście nie był to Doc Rivers. Był to Paul Pierce.

Boston called a full timeout with the game tied at 105 and Celtics coach Doc Rivers had initially wanted to run a misdirection play, but Pierce convinced him to change his mind.

 

"He said, 'If I can get the floor flat, I'm going to get to the basket or get KG a shot,'" Rivers said. "Sometimes, the coach is a good listener, but honestly Paul called that play."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziwne to, bo kuester mial byc geniuszem ofensywy a okazal sie jak na razie bezpłciowym bolkiem, ktory raz opiera gre na c-villu, ktory nalezy do najgorszego rodzaju wysokich w lidze, facet oprocz calkiem znosnego jumperka i niezlego iq nie ma zupelnie nic ponad + to zupelnie nic ponad zbyt czesto przeradza sie w zupelne zero dla zespolu.

obwiniasz Kuestera, ze majac personel

 

Stuckey/Bynum

Gordon/Bynum

Jerebko/Daye

Villanueva/Maxiell

Benek/Kwame

 

ma 5-11 ?

 

zamiast wykorzystywania Villanuevy kogo ty bys uzywal geniuszu ofensywny ? pewnie powinien opierac ofensywe wysokich na innych dominatorach ofensywnych czyli na 35-letnim Benku, Kwame i Maxiellu ? albo moze powinien przeniesc ciezar ofensywy bardziej na skrzydla, czyli najlepiej na SF gdzie gra multiple all-star Jonas Jerebko ?

 

przestan k**** mnie rozsmieszac. Kuester jak na to czym dysponuje to radzi sobie bardzo dobrze. wiekszosc coachow w takiej sytuacji mialaby po 1 lub 2 zwyciestwa. Kuester gra czym ma i dostosowuje taktyke do zawodnikow, wiec skoro Villanueva jest jego najlepszym wysokim, to Villanueva bedzie oddawal rzuty. nawet jesli Villanueva nie bedzie przynosil korzysci dla zespolu, to i tak lepiej niz zeby post-upy Benka czy Kwamego przynosily korzysci dla zespolu przeciwnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kij z bilansem listopadowym, jeśli zespół nie ma własnego stylu. nie obchodzi mnie, że trzymaja sie calkiem niezle, jesli na dobra sprawe nie wiadomo co pistons chca grac w najbliższym czasie.

defensywna koncepcja zespolu po takich a nie innych dzialaniach na FA straciła sens, tyle ze w zespole wciaz jest niezly potencjał do grania tego, tyle ze przy lineupie z gordonem-cvillem to ja tego po prostu nie widze.

ofensywnie HCO jest nie do zniesienia przy braku true pg na full time i zerowym post upie. a granie szybszej koszykowki mija sie z celem, bo kazdy w detroit wie ze to nie przynosi rezultatow i trzeba miec na prawde dobrze dobrany roster do takiego grania.

takze, bastusiu moj drogi, to nie o bilans chodzi ale o jakos i styl gry.

 

a co do sheeda w celtics, to narzekacie na niego bo patrzycie na ogolna jakos gry celtów i oczywiscie najlepiej zwalic wszystko na sheeda. mysle ze kazdy sie spodziewal jaka ofensywe zaprezentuje rw, tyle ze nikt jakos nie docenia defensywy, ktora wciaz jest jego super mocna strona i jak bedzie trzeba to zaprocentuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem sceptycznie nastawiony do Kuestera, ale przekonal mnie, ze wie co robi.

 

Bast ma wiele racji. Przy wszystkich kontuzjach - Rip zagral 1 mecz, Prince 2, Bynum gra z kontuzja kostki, a w ostatnim meczu nie gral Gordon i nie wiadomo czy wroci na dzisiejszy mecz, gramy calkiem przyzwoicie. System ofensywny nie jest swietny, ale Kuester wyraznie kaze dawac pilki temu co jest w danej chwili dobrze dysponowany. Jak Villanueva ma swoj dzien to dostaje 10-15 rzutow w kwarcie. Villanueva nie jest takim beznadziejnym wysokim jak sie go tutaj maluje. Ma dobry rzut, sporo penetruje pod kosz. Najbardziej zadziwiaja mnie jego floatery - rzuca je na bardzo wysokim procencie. Jak ma nizszego gracza to gra tylem do kosza. W obronie czyni postepy. Dobrze zbiera, ustawia sie na faule ofensywne.

 

Kuester robi dobra robote bo praktycznie kazdy gracz czyni pod nim postepy. Maxiell powoli wychodzi z zeszlorocznego marazmu, Daye i Jerebko graja coraz smielej i pewniej, Summers jak wchodzi pokazuje sie pozytywnie, a podobno odstawal od reszty.

 

Mamy 5-11, ale terminarz tez nie byl najlepszy jak dla ekipy z tyloma nowymi graczami i kontuzjami:

 

@ Milwaukee

vs Orlando

@ Orlando

vs Dallas

@ LA Lakers

@ Portland

@ Utah

@ Phoenix

vs Cleveland

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dh12

 

przeciez jakosc gry, bilans i jakosc skladu sie nierozerwalnie ze soba lacza. jak chcesz miec dobra jakosc gry jak nikt z twojego s5(moze Benek ewentualnie) nie nadajei sie na s5 ?

 

zarzuty do Kuestera sa kompletnie nie na miejscu, bo robi z tym skladem co sie da. spodziewalem sie, ze Detroit i tak bedzie duzo gorsze, a oni potrafili wykrecic 5-11 przy tak trudnym terminarzu.

 

charakter, jakosc, pi****lenie. daj mu quality players to bedziesz mial wszystko. wole na pewno Kuestera z tym co robil w Cleveland i tym co robi w Detroit poki co niz zdecydowana wiekszosc coachow tej ligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastanawialem sie sam co by tu nie zalozyc tematu podsumowujacego po pierwszych 10 grach sezonu, ale wydaje sie, ze o troche za mala probka. miesiac czasu gry za to jest juz tam jakims wyznacznikiem, choc to tylko listopad.

 

podsumuje przez pryzmat jezioranow.

1.zalamany jestem, bo liczylem na swietny bilans 20-1 oczekiwalem, ale brak gasola okazal sie za duza strata dla tej ekipy. w ogole przez ten jego brak chyba wszyscy docenili pau i przejzeli na oczy, jak wiele ten chlopak znaczy dla mistrzow nba. niemniej minusow troche jest. a to ostatnio gra odoma, sashy, morrisona(naprawde liczylem, po lidze leniej, ze bedzie to dla niego przelomowy sezon)

2.powrot pau pozytywnie wplynal na gre i wyniki ale na minus poszly cyferki i procenty bynuma i powella. szczegolnie teog drugiego mi szkoda, bo to jest chlopak z potencjalem na s5, ktoryms z klubow tej ligi. mysle jednak, ze w po dostanie jeszcze troche minut przy rywalach grajacych duzo pod kosz.

3.kobe ma mvp sezon. nie wyobrazam sobie by nie dostal mvp, jak dowiezie ten wozek o nazwie lakers z najlepszym bilansem rs do konca. tu jeszcze bedzie duzo dyskusji na ten temat, ale imo powinine dosac troche za caloksztalt. za rok-dwa moze juz nie grac na tym poziomie, lbj juz ma, reszta ma jeszcze czas(melo, dwight) a kobe pokazal, ze nawet w 14. sezonei gry potrafi ulepszyc swoja gre.

4. zle informacje dla wszystkich. lakers z pau graja tak jak mieli grac. w sumie mieli slabych rywali i grali u siebie ale 5 zwyciestw, gdzie rzucali +100 i tracili mniej niz 100, gdzie wygrywali wszysko by double digits pokazala potencjal tej ekipy. w defensywie sa lepsi niz przed rokiem dzieki arestowi i zdrowemu bynumowi.rywale maja najgorsze % z gry i za 3 przeciwko lakers, to sie nie bierze z nikad.

5. shannon brown do sdc'10. nie wiem jaki bedzie sklad sdc, ale wiem ze jest tam miejsce w ym roku dla shannona. fajnie, bo 14 lat zadnego jeziorowca nie bylo w sdc.

6.jedyne co mnie zastanawia, to ta rysa w postaci porazki w denver. zdaje sobie sprawe, ze nie ma zespolow idealnych ale w meczach gdzie przegrywali byli strasznie bezradni i tylko tego sie obawiam, ze nadejdzie taki dzien, ze beda poprosu bezradni. choc odkad maja pau w skladzie nie polegli 3 razy pod rzad, wiec licze ze to utrzymaja i to pozwoli im po raz 3. wygrac zachod. choc latwo nie bedzie. nuggets........

 

co do reszy ligi

1.napewno zaskoczeniem sa suns. znowu graja system, ktory im pasuje i znowu odpadna bo sa za slabi w defensywie. ale milo, ze sa bo lakers nawet w swojej dywizji czuja oddech rywali.

2.nuggets sa jak dla mnie najgrozniejsza ekipa na zachodzie. dodali do skladu lawsona, wiec na pg miazdza lakers. dodali 2 defensywnych sg, ktorzy nareszcie sa odpowiedzia na kb. maja grono graczy podkoszowych i carmelo grajacego najlepszy sezon w karierze. jak spotkaja sie w po, a spokaja, to bedzie bardzo dobra seria. seria przed duze s.

3.reszta nie gra nic nadzwyczajnego, moze poza thunder i rockets. dla tych pierwszych dobrze by sie stalo gryby awansowali do playoffs. ok, niech odpadna po gladkim 4-0 z lakers czy nuggets, ale dla tej mlodziezy to bedzie swietne doswiadczenie. rockets mnie w sumie nie zdziwili tym co graja. adelman to naprawde b.dobry coach, choc pewnej polki nigdy nie przeskoczy. spurs in minus, ale ci maja problemy z kontuzjami i poczekam jeszcze jak zobacze co beda grali w kwietniu i w jakim beda skladzie.

 

wschod wiadomo.

1.magic nr 1 i imo to sie nei zmieni. juz duzo pisalem na temat ego zespolu w innych tematach, wiec nei bede sie powielal.

2.hawks duze zaskoczenie, moga sporo namieszac i w zasadzie nie wiem czego sie po nich spodziewac. w glowie mam po'08.

3.c's i cavs to nie sa w tym momencie ekipy mistrzowskiego kalibru. c's zawodza, szczegolnie kg i ray. defensywa juz nie ta co w 08, a pod koszem zamias grajacych pod kosz wysokich maja kg i sheeda uciekajacych na obwod tak czesto, jak tylko moga. zobaczymy co bedzie jak wroci big baby ale nie widze tego zespolu. podobnie cavs, ktorzy graja gorzej z shaqiem niz bez, co bylo do przewidzenia. zobaczymy jak to przetlumacza shaqowi i czy shaq zejdzie az tak bardzo w cien, zeby ogladac z lawki gre zespolu. zreszta niewazne. odpadna z magic, a c's jak sie nie poprawia to nie przejda hawks.

 

na wschodzie zaskoczenie na plus to napewno bucks i rookie jennings, ktory jest zlotym dzieckiem koszykowki. amerykanie sami nie wiedzieli jak odczytac roczny pobyt jenningsa w europie. odpowioedz jest jasna i klarowna. chlopak zamknal jadaczki wszystkim a milwaukee zmierza do po, przez wszystkich (rowniez przeze mnie) skazywane przed sezonem na nr 1 draftu. uu a. boli. zobaczymy czy jennings nie spuchnie pod koniec sezonu i jak poradzi sobie z presja jak minie ten miesiac miodowy. drugi pozytyw to bobcats odkad pozyskali sjaxa. nie wiem jak dlugo potrwa ta sielanka ale fajnie to wyglada. milo byloby zobaczyc bobcats w po.

 

tyle w sumie. in minus raps,bulls,knicks i nets. inne byly moje oczekiwania odnosnie tych ekip. d'antoni zostal zeslany z raju do piekla. do tego knicks nie maja zadnej pewnosci, ze za rok sytuacja sie poprawi.

 

btw. west vs. east mamy 34-29 do poniedzialku. jak jest teraz nie wiem, ale milo byloby gdyby to west byl lepszy w tym roku:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

basti,

 

postaw sie w mojej sytuacji. starzy pistons to był mój zespół, ktory od czasu kiedy pozbyto się saundersa zupełnie nie przypomina tego, co dawało sukcesy organizacji jaka niewatpliwie jest detroit pistons, obrona. pistons zawsze grali koszykowke pro-zespolowa, na dobra sprawe bez wiekszych gwiazd, ale wszyscy super sie uzupelniali, znaje swoje role w zespole i przede wszystkim świetnie bronili, zreszta sam dobrze wiesz jak mocni byli chocby pistons08, ktorzy byli wtedy 2 zespołem ligi.

a teraz to nowe budowanie zespolu, bo tak trzeba nazwac ten etap ktory zaczal sie po tradzie z denver i skonczyl po ub. FA wyszedl kiepsko. pozyskano graczy bez charyzmy (cvill), przereklamowanych (gordon) albo po prostu starych (ben), wszystko to za gruby hajs, ktory bedzie sie ciagnal za pistons przez długie lata.

do tego kuester jak ktos slusznie wspomnial prowadzi taktyke 'jesteś hot, to dostajesz piłke', czy nie przypomina ci to jego super pomyslu z czasow cavs, kiedy to lebron james mogl liczyc tylko na pomoc wteyd gdy mial ktos dobry dzien. sorry, ale to jest granie rodem z podworka, ze podajemy do tego ktoremu akurat idzie, a nie zespol z aspiracjami w nba.

jest problem ze znalezieniem odpowiedniego tempa w ataku, ze znalezieniem lidera, z umiejscowieniem stuckeya i bynuma, z ustawieniem optymalnego lineupu przy jednym i drugim. problem kontuzji to oczywiscie nikogo wina, ale nie wyglada to wcale najlepiej jesli chodzi o pistons, mimo tego ze maja 5-11.

zreszta terminarz tez nie byl niczym specjalnym

jedna wygrana z mocnym zespolem, z ktorym jednak zawsze dobrze nam sie grało (magic)

a tak to pokonanie samych pionasow:

grizz, cats bez sjaxa, sixers, overhyped wizz.

terminarz wcale nie byl jakis arcytrudny, bo to co po prostu trzeba bylo wygrac i zrobiliby to nawet pistons za curryego, to udalo sie wygrac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

suns sa zabawni jak zawsze byli i jak zawsze wygraja duuuzo spotkan i szyyyybko poleca na ryby

Suns zwykle szybko lecą na ryby?

 

Szybko na ryby lecieli Lakers przez pierwsze 3 lata po Shaqu. Szybko na ryby zwykle leciał Iverson, albo KG w Minnesocie. Carmelo Anthony przez pierwsze 5 sezonów wygrał 3 mecze playoffs (pięć sezonów, trzy mecze), raz Nuggets zaliczyli wyskok do WCF i Carmelo jest the real next thing top overall skill gtg madafaka. Jazz od odejścia Stocktona i Mailmana wygrali 3 serie PO, Bulls 1 przez 11 lat, Rockets 1 przez 10 lat, Blazers po 5 latach przerwy zawitali do postseasonu, a Wizards wygrali 1 serię od kiedy żyję. Drużyn, dla których PO są jak Atlantyda nie wspominam. A Suns jak zwykle szybko polecą na ryby.

 

 

 

 

Co ja tu mogę powiedzieć o tym młodym sezonie, chyba powiem "a nie mówiłem" zważywszy jak jeszcze na e-b połowa ludzi rozpisała cały nadchodzący sezon na czynniki pierwsze. Na wschodzie będzie sympatycznie, wśród top 4 teamów na ten moment w PO nie ma faworyta, wszystko zależy kto na kogo wpadnie, na przykład Hawks nie daję szans z Magic, ale z resztą już tak. A np Magic daje nieco mniejsze szanse z Celtics. Przewiduję też jakieś jaja z Shaqiem, w ogóle nie zagra w PO i Cavs zdobędą tytuł, albo zagra i dostaną 4-1 w pierwszej rundzie od jakichś Raptors czy kogoś takiego. Coś musi się stać.

 

Warriors to zajebisty kabaret z czołowym klaunem świata Donem N.

 

Ron Artest is Ron Artest

 

Nets jak dobrze pójdzie wygrają jednocyfrową liczbę meczy, Wolves podobnie - ci akurat mają już 1 wygraną bo akurat pokonali Nets. Jak patrzę na Wolves, widzę twarz Ala Jeffersona, który wygląda jak uciekinier z Konga, obok spaceruje Oleksiy "Stewie" aka "człowiek z lasu" Pecherov ze swoimi podkrążonymi oczami, i zastanawiam się czy tam może być jeszcze gorzej. Mogłoby być, ale Allen Iverson akurat zakończył karierę.

 

Clippers na początku zanosili się na powtórkę z tego co zawsze, ale o dziwo nawet sobie radzą, czekam na powrót Griffina, może coś fajnego z tego wyjdzie.

 

Josh Smith przestał cegłować trójki i od razu jest 2 razy lepszym zawodnikiem, jeśli Baron Davis kiedyś wpadnie na ten sam pomysł, może jeszcze będą z niego ludzie.

 

Jason Kidd powoli powinien się pakować do domu spokojnej starości.

 

Sezon jak sezon, dzieje się i jest zajebiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie mnie smiesza ci idioci, ktorzy mysla ze Suns w PO to inna druzyna, ze slabiej graja, ze nagle ich atak jest zatrzymywany bo przeciez wystarczy zwolnic gre i Suns nie istnieja :lol:

 

Suns w PO sa tak samo mocni jak w RS. w '05 przegrali dopiero w WCF ze Spurs, ktorzy byli lepsza druzyna nawet w RS i po tym jak kontuzji doznal JJ(jak wrocil bylo po serii). w '06 doszli do WCF i przegrali dopiero z rozpedzonymi Mavs, ktorzy potrzebowali jeszcze fenomenalnej serii Dirka, zeby ich przejsc. w '07 ponownie WCF i przegrana po zawieszeniach. dopiero dwa ostatnie lata z Shaqiem to byla porazka, ale zobaczymy gdzie Cavs zajda w PO(watpie ze przejda 2 runde) i gdzie Suns zajda bez 150 kilowego kloca.

 

jesli ktos z was mysli, ze Suns byli za ery Nasha underperformerami w PO to jestescie w bledzie, bo za kazdym razem odpadali z druzynami, ktore byly od nich lepsze rowniez w RS i na dodatek z kontuzjami kluczowych zawodnikow/zawieszeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a teraz to nowe budowanie zespolu, bo tak trzeba nazwac ten etap ktory zaczal sie po tradzie z denver i skonczyl po ub. FA wyszedl kiepsko. pozyskano graczy bez charyzmy (cvill), przereklamowanych (gordon) albo po prostu starych (ben), wszystko to za gruby hajs, ktory bedzie sie ciagnal za pistons przez długie lata.

pi****lenie. problemem Villanuevy, Gordona czy Bena nie jest charyzma czy bycie przereklamowanym. oni sa po prostu zbyt slabi jak na role ktora pelnia. nadaja sie na zmiennikow(ew. Ben do s5), a nie do pierwszej piatki. problemem jest brak talentu, nie jakas tam charyzma.

 

do tego kuester jak ktos slusznie wspomnial prowadzi taktyke 'jesteś hot, to dostajesz piłke', czy nie przypomina ci to jego super pomyslu z czasow cavs, kiedy to lebron james mogl liczyc tylko na pomoc wteyd gdy mial ktos dobry dzien. sorry, ale to jest granie rodem z podworka, ze podajemy do tego ktoremu akurat idzie, a nie zespol z aspiracjami w nba.

nie rozumiem dlaczego ta taktyka jest zla ? na pewno lepsze to niz 'dajemy pilke do losowego gracza'. Cavs to jest akurat bardzo slaby przyklad nieudolnosci Kuestera, bo gdy on tam byl 'u sterow' to Cavs byli w TOP5 ataku w lidze.

 

jest problem ze znalezieniem odpowiedniego tempa w ataku, ze znalezieniem lidera, z umiejscowieniem stuckeya i bynuma, z ustawieniem optymalnego lineupu przy jednym i drugim. problem kontuzji to oczywiscie nikogo wina, ale nie wyglada to wcale najlepiej jesli chodzi o pistons, mimo tego ze maja 5-11.

jest problem w tym, ze macie 3 gosci w druzynie ktorzy nadaja sie na starterow w jakims konkretnym, solidnym zespole, a dwoch z nich jest kontuzjowanych. znajdowanie line-upu itp. to sa wszystko drugorzedne sprawy, ktore sa niczym w porownaniu do tego najwazniejszego problemu czyli malo utalentowanego skladu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja chcialem tylko kilka slow o Carmelo

 

chlopak wyglada naprawde zajebiscie, w ataku jest po prostu bestia nie do zatrzymania, ma chyba najszerszy wachlarz ofensywny w calej lidze, jedzie kazdego jak chce i kiedy chce, post upy, fade awaye, jumpery, wjazdy, passing skills, wszystko wszystko wszystko, jest clutch, jest unstopable, nie ma c***a na niego, czekam z niecierpliwoscia na PO w jego wykonaniu, szczegolnie serie z Lakers bo to bedzie S E R I A. imo Carmelo powoli dobija do tej najwyzszej polki w lidze ( James, Bryant, Wade? , jesli juz na niej nie jest, fajnie by bylo jakby dostal MVP jesli dalej bedzie tak gral i Nuggets skoncza z fajnym bilansem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie Carmelo stal sie strasznie overrated po tych playoffach ostatnich. goscia pamietam z innych lat playoffs, to wtedy jakos nie blyszczal, wrecz przeciwnie - gral w PO jak ostatnia cipa, rzucal 40% itp. gdyby w tych playoffs nie mial przez wiekszosc czasu takich rywali jak Stojakovic czy Antoine Wright to rowniez wygladaloby to o wiele gorzej.

 

jesli chodzi o jego konkretny skillset to przede wszystkim Melo jest srednim/lekko-ponadprzecietnym jumpshooterem i ma nieoszalamiajacy athleticism. slabo mija, z konczeniem roznie to bywa, podejrzane quickness. nie jest tak slabym obronca jakim byl kiedys, ale dalej nie zachwyca po tej stronie parkietu. te wszystkie wady oddzielaja go od tej najlepszej polki.

 

overall ocenilbym go na jakies TOP20 ligi i szczerze to wolalbym od niego Billupsa(jesli nie brac pod uwage przyszlosci)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.