Skocz do zawartości

Seriale


n_i_m_h

Rekomendowane odpowiedzi

Mystic River i Shutter Island to kozaki. Jestem fanem Lehane'a, w obu przypadkach najpierw widziałem filmy i dopiero potem przeczytałem. Rzeke odebrałem wczoraj o 17 z antykwariatu i do północy przeczytałem, rewelacja. Lehane tworzy klimat, który ciężko powtórzyć, sukces tych filmów w dużym stopniu wynikał z tego, że sam Lehane był konsultantem w trakcie kręcenia i pisał scenariusze. I chociaż filmy są świetnie nakręcone i bardzo klimatyczne (Rzeka Tajemnic to 2 z 5 moich ulubionych aktorów, oczywiście chodzi o Seana i Kevina, chociaż Tim Robbins to też nie pierwszy lepszy aktorzyna) to książki są minimalnie lepsze... pewnie dlatego, że to książki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chociaż filmy są świetnie nakręcone i bardzo klimatyczne (...) to książki są minimalnie lepsze... pewnie dlatego, że to książki.

No właśnie - książki lepsze ale filmy i tak dają radę. Dlatego poglądy Lukiego ("prawie wszystkie ekranizacje to faile") są raczej odosobnione. Amerykańcom całkiem nieźle wychodzi przenoszenie powieści i opowiadań na ekran i to właściwie każdego gatunku (dramaty, biografie, thrillery, horrory, gangsterskie, fantasy, nawet komedie).

 

Swoją drogą to w większości przypadków jest raczej bez znaczenia czy się najpierw czyta książke czy ogląda film. No ale z kryminałami i niektórymi thrillerami jest duży dylemat - bo niestety rozwiązanie zagadki "kto zabił" poznane w książce odbiera ci 90% przyjemności z późniejszego oglądania filmu (i odwrotnie - jak najpierw oglądasz film, to potem książka tak nie wciąga).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chociaż filmy są świetnie nakręcone i bardzo klimatyczne (...) to książki są minimalnie lepsze... pewnie dlatego, że to książki.

No właśnie - książki lepsze ale filmy i tak dają radę. Dlatego poglądy Lukiego ("prawie wszystkie ekranizacje to faile") są raczej odosobnione. Amerykańcom całkiem nieźle wychodzi przenoszenie powieści i opowiadań na ekran i to właściwie każdego gatunku (dramaty, biografie, thrillery, horrory, gangsterskie, fantasy, nawet komedie).

 

Swoją drogą to w większości przypadków jest raczej bez znaczenia czy się najpierw czyta książke czy ogląda film. No ale z kryminałami i niektórymi thrillerami jest duży dylemat - bo niestety rozwiązanie zagadki "kto zabił" poznane w książce odbiera ci 90% przyjemności z późniejszego oglądania filmu (i odwrotnie - jak najpierw oglądasz film, to potem książka tak nie wciąga).

No nie wiem. Ja przeczytałem Patrole Łukjanienki i potem dopiero włączyłem sobie ekranizacje. Po 5 minutach wyłączyłem przerażony, spocony, drżący (blisko delirium) z postanowieniem że nigdy więcej. Amerykanom faktycznie wychodzi ekranizacja kultowych powieści. Jakiegoś tam obsranego Robin Hooda jak zekranizują tak zekranizują i nikt nie robi dymu. Ale gdyby zjebali Blade Runnera, Ojca czy Władcę Pierścieni skandal byłby nie z tego świata i chyba po prostu bardziej się starają ;]

 

Wyjątkiem jest saga o Potterze, jakby tego nie zekranizowali i kto by w tym filmie nie grał, armia dzieci z "fajnymi" rodzicami i tak zapełni sale kinowe. Ja tego nie mogę oglądać, chyba tylko ekranizacja 5 części odpowiadała moim wyborażeniom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chociaż filmy są świetnie nakręcone i bardzo klimatyczne (...) to książki są minimalnie lepsze... pewnie dlatego, że to książki.

No właśnie - książki lepsze ale filmy i tak dają radę. Dlatego poglądy Lukiego ("prawie wszystkie ekranizacje to faile") są raczej odosobnione. Amerykańcom całkiem nieźle wychodzi przenoszenie powieści i opowiadań na ekran i to właściwie każdego gatunku (dramaty, biografie, thrillery, horrory, gangsterskie, fantasy, nawet komedie).

 

Swoją drogą to w większości przypadków jest raczej bez znaczenia czy się najpierw czyta książke czy ogląda film. No ale z kryminałami i niektórymi thrillerami jest duży dylemat - bo niestety rozwiązanie zagadki "kto zabił" poznane w książce odbiera ci 90% przyjemności z późniejszego oglądania filmu (i odwrotnie - jak najpierw oglądasz film, to potem książka tak nie wciąga).

No nie wiem. Ja przeczytałem Patrole Łukjanienki i potem dopiero włączyłem sobie ekranizacje. Po 5 minutach wyłączyłem przerażony, spocony, drżący (blisko delirium) z postanowieniem że nigdy więcej. Amerykanom faktycznie wychodzi ekranizacja kultowych powieści. Jakiegoś tam obsranego Robin Hooda jak zekranizują tak zekranizują i nikt nie robi dymu. Ale gdyby zjebali Blade Runnera, Ojca czy Władcę Pierścieni skandal byłby nie z tego świata i chyba po prostu bardziej się starają ;]

 

Wyjątkiem jest saga o Potterze, jakby tego nie zekranizowali i kto by w tym filmie nie grał, armia dzieci z "fajnymi" rodzicami i tak zapełni sale kinowe. Ja tego nie mogę oglądać, chyba tylko ekranizacja 5 części odpowiadała moim wyborażeniom.

a czytać możesz? sory odniosłem wrażenie jakbys czytał harryego?

przeczytałem 3 strony w środku ktorejs części, chyba po polsku (nawet nie pamietam na 100%) i odlozylem z niesmakiem. zrobię wszystko żeby moje dzieci nie przebywały nawet w odległości 100m od tej pisaniny.

podobne wrażenie jak przy oglądaniu dubbingowanej jaktobylo? zemsty sithow? myślałem ze to qwa jakaś parodia.

najsłabszy fragment najsłabszej książki dla dzieci pratchetta jest >>>>>>>>>>>>>[...]>>>>>>> od harrego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zaniec***ąc ot, czy na tym forum nikt, k****, Housa nie ogląda?

Serial, którego fenomenu nie rozumiem. Sama tematyka to kopia z innych seriali (np. Ostry dyżur, Chirurdzy, Na dobre i na złe ;]). Główny bohater jest rzeczywiście dosc specyficzny i intrygujący (połączenie geniuszu Sherlocka Holmesa z podejściem do życia Ala Bundy'ego) ale sama charyzma House'a mi osobiście nie jest w stanie przesłonić nudnej i schematycznej fabuły.

 

I chociaż filmy są świetnie nakręcone i bardzo klimatyczne (...) to książki są minimalnie lepsze... pewnie dlatego, że to książki.

No właśnie - książki lepsze ale filmy i tak dają radę. Dlatego poglądy Lukiego ("prawie wszystkie ekranizacje to faile") są raczej odosobnione. Amerykańcom całkiem nieźle wychodzi przenoszenie powieści i opowiadań na ekran i to właściwie każdego gatunku (dramaty, biografie, thrillery, horrory, gangsterskie, fantasy, nawet komedie).

 

Swoją drogą to w większości przypadków jest raczej bez znaczenia czy się najpierw czyta książke czy ogląda film. No ale z kryminałami i niektórymi thrillerami jest duży dylemat - bo niestety rozwiązanie zagadki "kto zabił" poznane w książce odbiera ci 90% przyjemności z późniejszego oglądania filmu (i odwrotnie - jak najpierw oglądasz film, to potem książka tak nie wciąga).

No nie wiem. Ja przeczytałem Patrole Łukjanienki i potem dopiero włączyłem sobie ekranizacje. Po 5 minutach wyłączyłem przerażony, spocony, drżący (blisko delirium) z postanowieniem że nigdy więcej. Amerykanom faktycznie wychodzi ekranizacja kultowych powieści. Jakiegoś tam obsranego Robin Hooda jak zekranizują tak zekranizują i nikt nie robi dymu. Ale gdyby zjebali Blade Runnera, Ojca czy Władcę Pierścieni skandal byłby nie z tego świata i chyba po prostu bardziej się starają ;]

 

Wyjątkiem jest saga o Potterze, jakby tego nie zekranizowali i kto by w tym filmie nie grał, armia dzieci z "fajnymi" rodzicami i tak zapełni sale kinowe. Ja tego nie mogę oglądać, chyba tylko ekranizacja 5 części odpowiadała moim wyborażeniom.

a czytać możesz? sory odniosłem wrażenie jakbys czytał harryego?

przeczytałem 3 strony w środku ktorejs części, chyba po polsku (nawet nie pamietam na 100%) i odlozylem z niesmakiem. zrobię wszystko żeby moje dzieci nie przebywały nawet w odległości 100m od tej pisaniny.

podobne wrażenie jak przy oglądaniu dubbingowanej jaktobylo? zemsty sithow? myślałem ze to qwa jakaś parodia.

najsłabszy fragment najsłabszej książki dla dzieci pratchetta jest >>>>>>>>>>>>>[...]>>>>>>> od harrego

Po co cytujesz aż 3 posty, skoro odnosisz się tylko do jednego zdania? ;]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czytać możesz? sory odniosłem wrażenie jakbys czytał harryego?

przeczytałem 3 strony w środku ktorejs części, chyba po polsku (nawet nie pamietam na 100%) i odlozylem z niesmakiem. zrobię wszystko żeby moje dzieci nie przebywały nawet w odległości 100m od tej pisaniny.

podobne wrażenie jak przy oglądaniu dubbingowanej jaktobylo? zemsty sithow? myślałem ze to qwa jakaś parodia.

najsłabszy fragment najsłabszej książki dla dzieci pratchetta jest >>>>>>>>>>>>>[...]>>>>>>> od harrego

Przeczytałem swojego czasu wszystkie części, PL i ENG. Angielska oczywiście o niebo lepsza, ale nie o tym.

 

Stary, nie wiem co Ci napisać i jak z Tobą dyskutować bo przeczytałeś 3 strony i wyrobiłeś sobie opinię, no to jak ja mam Cię do czegokolwiek przekonać ? Nigdy nie umieszczę tej sagi pośród moich ulubionych książek, czy najlepszych książek, whateva'. Ale czyta się je świetnie, wciągają, pani Rowling ma nieprawdopodobny talent (fajnie by było gdyby spróbowała się odnaleźć w nieco poważniejszego tematyce) i chociaż poszczególne części sagi różnią się diametralnie (pierwsze 3 to baśn dla dzieci, pozostałe 4 są już nieco zbyt mroczne momentami, żeby nazwać je baśniami i mam wrażenie że pisała je tak, jakby czytelnik dorastał razem z nią i kolejne książki są przeznaczone dla nieco starszych, kolejno -no ale nadal to literatura dla dzieci/młodzieży) to nie stanowi to żadnego problemu.

 

Nie mam zamiaru uczyć Cię wychowywania dzieci, bo pewnie jakbyś się postarał to mógłbyś mieć syna w moim wieku ale książki o Potterze to nic przed czym dzieci należy chronić ;) Ja rozumiem, jakbyś chciał trzymać córkę z daleka od Popcornu ,Bravo Girl czy Czarodziejki z Księżyca ale w przypadku Pottera to mógłbyś po prostu dać dzieciom zdecydować. To nie są mindfucki w żadnym razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie np. czytanie to niezbyt ciekawa forma spędzania wolnego czasu. Zdecydowanie wolę obejrzeć film, który jest bardziej atrakcyjny dla moich zmysłów.

wręcz odwrotnie, film podaje wszystko na tacy i spłyca odbiór np kilkunastu stron do jednej migającej sceny, dzięki książce możesz naprawdę użyć zmysłów i wyobraźni. ale cóż takie czasy mamy teraz :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

film podaje wszystko na tacy i spłyca odbiór np kilkunastu stron do jednej migającej sceny, dzięki książce możesz naprawdę użyć zmysłów i wyobraźni.

Rozumiem o co ci chodzi.

 

Rzecz w tym, że czytanie jest dużo mniej przystępne - atrakcyjne.

Jednak dobry film też ma swoją "magię". Taki film też często daje do myślenia, pobudza wyobraźnie, skłania do refleksji. To też poniekąd jakoś działa na rozwój umysłowy. I oczywiście nie mówię tu o filmach pokroju "Szybkich i Wściekłych" czy "Titanica", gdzie widz nie ma prawa do myślenia, po prostu dostaje podany obraz bez jakiejkolwiek możliwości interpretacji.

 

Jednakowoż, nie wątpię, że książka to ta "wyższa" forma rozrywki. Pewnie wyższa niż kino. Niektóre, przeczytane przeze mnie książki też wywarły na mnie wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xamel ,akurat Sienkiewicz jest żałosnym pisarzem. był świetny na tamte czasy ,był potrzebny ale nic poza tym.

 

Rozumiem o co ci chodzi.

 

Rzecz w tym, że czytanie jest dużo mniej przystępne - atrakcyjne.

Jednak dobry film też ma swoją "magię". Taki film też często daje do myślenia, pobudza wyobraźnie, skłania do refleksji. To też poniekąd jakoś działa na rozwój umysłowy. I oczywiście nie mówię tu o filmach pokroju "Szybkich i Wściekłych" czy "Titanica", gdzie widz nie ma prawa do myślenia, po prostu dostaje podany obraz bez jakiejkolwiek możliwości interpretacji.

 

Jednakowoż, nie wątpię, że książka to ta "wyższa" forma rozrywki. Pewnie wyższa niż kino. Niektóre, przeczytane przeze mnie książki też wywarły na mnie wrażenie.

Hollywodzkie kino produkuje bezmyślną masę ,która ma jeść popcorn i bawić się na filmie pozbawiających ich przymusu logicznego myślenia. nad obiadem człowiek także nie myśli tylko je ,na kiblu także człowiek nie myśli tylko sra i tak samo jest z 95% produkcjami filmowymi.

Kto czyta książki, żyje podwójnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie znam lepszego filmu od książki. naprawdę

 

ja generalne wybieram książkę przed filmem anytime, anywhere, ale takim sztandarowym dla mnie przykładem, gdzie dosyć przeciętną (w porównaniu do innych dzieł autora) książkę przekonwertowano na naprawdę fajny film jest Zielona Mila - Kinga.

 

 

btw, Xamel

podpisuję się pod zdaniem Findka na temat Pottera. Porzuciwszy stereotypowe postrzeganie tego jako głupią literaturę dla dzieci, to jest to naprawdę porządnie napisany cykl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robinson:

ale ja te 3 strony czytałem własnie z nastawieniem ze może ne ma co ulegać stereotypom. dlatego zacząłem gdzieś w środku, bo początek mogl byc słabszy, jak to często bywa.

i nie wiem może miałem pecha i trafiłem na fragment gdzie czytali wypracowanie szkolne harrego z pierwszej klasy?

ja czasem muszę iść do dentysty i wysiedziec swoje jak mi boruja zeby, ale żeby dobrowolnie?

bez znieczulenia?

dla mnie to jest porównywalne do twórczości brytnej dzidy, wylaczam po 10 sek.

to ze ktos jest w stanie wysłuchać cały album, albo nie daj Boże, ma cała kolekcje i ja słucha jest dowodem ze wsród nas są masochisci. ale to nie znaczy ze ja tez mam nim byc

ale z drugiej strony nie jestem nieomylny, wiec kto wie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.