Skocz do zawartości

łapu-capu


tangiers

Rekomendowane odpowiedzi

Na końcu przydługiego posta:

 

Trzeba naprawde być głupkiem by za darmo zobowiązać się nie tylko czytać coś na forum ale także tracić czas na merytoryczne tego sprawdzenie, ocenienie i usunięcie jesli trzeba. Trzeba nie mieć co robić w życiu by nie dość że siedzieć na internecie to jeszcze tu sprzatać. Szczególnie, że forum ma kilkunastu piszacych użytkowników których poglądy itp są reszcie znane, a kłótnie wszelakie i ostre posty wynikają z braku tolerancji dla zdania innego niż ich własne, badz prób udowodnienia że posiada się wiedzę.

 

 

 

ps. wole pograć w kosza na powietrzu niż siedzieć na forum i pisać kogo byście wzieli do swojego zespołu a kogo nie. Jakby to był wasz zespół. Albo grająć w jakieś ligi.

 

Niektórym powinni odciąć internet.

auto-fatality, czy coś, nie wiem ocb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

stroShow said:

 

Jakby Howard miał trochę mentalności choćby Kobiego czy nawet (k**** mać)Iversona to już by miał ze 2 pierścienie.

 

Przecież on miał na myśli mentalność walczaka ("fajtera" jak by powiedział Szaranowicz). Tego Iversonowi trudno przecież odmówić. Zresztą jednoznacznie to wynika z kontekstu, że nie chodzi o tą drugą stronę mentalności Iversona (która się ujawniła głównie na początku i końcu kariery czyli egoizm, psucie team chemistry, olewanie treningów itp) tylko o ową waleczność, nie odpuszczanie itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, wybacz ale ja prosty czlowiek jestem i dla mnie mentalnosc jest jedna a nie ma dwoch czy pieciu czy ilu-sobie-zyczysz stron, dla mnie olewanie treningow to wlasnie odpuszczanie, a robienie groznych albo obolalych min podczas meczy to bajer na nastolatkow, takze sorry, hujowa ta mentalnosc

 

btw microlab w temacie 'nash w lakers'

 

k**** MAĆ I WEŹ TU SOBIE POJEDŹ NAD MORZE...

 

Steve w LAL, Ray Ray w Heat, Mavs to D-League+Dirk i teraz sobie zobaczcie mój podpis...

 

mocne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Beasley - byłem pierwszy który miał spore mniemanie o Beasleyu gdy przychodził do NBA, wydawało mi się że gracz będzie bardzo twardo grał i moze zostac liderem

Jego kariera wydaje się nadal raczej mega zmarnowana w miami nie wypalił

no k****

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ignazz w watku o offseason spurs:

 

kolejne pytanie: Brand po wykupie nieważne ile dostanie bo i tak główna kwota gwarantowana $17M schodzi z jego maciezystego klubu ale czytałem, że mimo wszystko generuje wyzszy nowy kontrakt zysk dla gracza więc szkoda tego pełnego MLE gdyby TD podpisał niżej i to w skali progresowej raczej....

 

WTF ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to za bezensowne porównywanie pojedynczych zawodników? Przecież liczy się to, jak drużyna funkcjonowałaby jako całość.

S5 1992 wyglądała na ogół tak: Magic, MJ, Pippen, Barkley i Ewing. Z drugiej strony będziemy pewnie mieć coś takiego: CP, KB, KD, LJ i Tyson. I teraz tak: team 2012 jest lepszy w bronieniu zoną (bo robią to nawet w lidze), jest lepszy z dystansu, lepiej broni picki i lepiej sam atakuje pickami. Teoretycznie problemem może być bronienie przeciw wysokim, ale akurat Barkleyowi to LeBron nie ustępuje, a Ewing wcale nie był jakimś tytanem jeśli chodzi o post moves. W Barcelonie bazował właściwie głównie na transition i przewadze na desce - przy Tysonie tej przewagi już nie będzie (z Admirałem zresztą to sam, nawet gorzej - on w ogóle nie miał pos moves, jego gra w ataku to face up i wymuszanie fauli, transition lub dobitki po ORB). Rezerwy to również przewaga 2012, przede wszystkim dlatego, że Bird (plecy) oraz Laettner to non factorzy.

 

Team z 1992 jest trochę przeceniany, bo wszyscy tylko patrzą na to, jak rozjechali przeciwników, a przecież sami ci przeciwnicy nie byli w większości zainteresowani graniem, tylko robieniem zdjęć z dream teamem. Tam po prostu nie było dla nich wyzwania poza Drazenem, który właściwie w pojedynkę doprowadził przez moment do wyrównanego meczu. W team 2012 takich Drazenów pod względem nastawianie byłoby już kilku, do tego fizyczność i zorganizowanie gry z jakim team 1992 się nie spotkał. No i Jordan, który nie był Jordanem, bo wolał balować całe noce, co odbiło się na jego grze (zobaczcie jaką miał skuteczność z gry).

 

łapu capu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.