Skocz do zawartości

10 lat minęło ... jak jeden dzień ...


travisc

Rekomendowane odpowiedzi

jakże mógłbym zapomnieć wielka nadzieja białych Greg Foster

Foster to nie tylko wielka nadzieja białych, ale całej koszykówki :)

przewaga Tima sa właśnie tych 10-15 najważniejszych meczy w karierze vs Malone

No ja nie przecze nawet to napisałem że w kluczowych momentach Duncan popisywał się lepszą ręką, ale tu jest gadane ogólnie który jest lepszym koszykarzem imo dalej jest nim Mailman. Plus niechce tu usprawiedliwiać Utah faktycznie mieli swoje szanse, parę razy rewelacyjny skład, ale to nie zawsze tak łątwo wyglądało jak to Ignazz piszesz, ja po przeczytaniu książki Hot Roda i bio Stoca+Mailmana to wiem, plus dalej uważam ze Rox w tych sezonach co tytuł ugrali byli lepsi, The Dream to za wysokie progi dla Mailmana i reszty spółki w tym czasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van ale przyznasz ze SON Horacy Grant Horry Foster I 2 rookasow (potem doszedl Samaki Walker) to troche za duzo dla Duncana Rose'a kontuzjowanego Robinsona I Marka Bryanta

 

W najlepszym razie wychodzi 6 graczy w tym 4 pelnowarososciowych przeciw 3 I to jeden z kontuzja

 

Dodatkowo Shaq byl na maxa w prime a mimo wszystko wyniki choc porazki przyzwoite a mecze na styku wlasnie poprzez gre Tima...

 

Dodatkowo postawa w obronie w tamtych meczach jest tym elementem rozniacym go od Mailmana....

 

Cala ta rozpiska miala na celu jedno...

 

Nie mozna porownac sezonow 2000-2001-2002 sas z dokonaniami Jazz 5 lat wczesniej gdyz Timmie majac dookola zdrowy sklad szanse wykorzystal majac kontuzje (2000,2008,2009) lub partnerow I to podstawowych graczy (Manu 2009 Robinson 2002 Elliott 2001) zagrali spurs duzo slabiej ale na poziomie zdrowych Jazz (poza dwoma finalowymi sezonami)

 

Zdrowi spurs istnieli w dekadzie 5 sezonow (ok zaliczam 1999) I zdobyli 4 tytuly (Elliott I nerka to nie wiem czy bylo to zdrowe) jazz grali na zdowiu duzo lepiej bo praktycznie caly czas (EL wiem ze nie ma lekko jak napisales ale to NBA gdzie trzeba taczki na plecach nosic ;-) )

 

Do tego wracajac ( a to Van wywolal dyskusje o poczatkach dekady) do skladu Spurs byl on koszmarny bo z jednym graczem na lawce (mlodym Rosem I klopotami w S5 - maly Johnson, slaby Smith, lub z musu na SF SG Derek Anderson)

Brak wsparcia poprzez kontuzje Elliott lub Robinsona po prostu zakonczyly sezon a I tak mozna bylo urwac spokojnie 2-3 mecze I wynik bylby odwrotny lub na wiekszym styku w latch dominacji Lakers

A

Jazz popatrz na wyniki potrafili u siebie wygrac 20takiem a potem wtopic podobnie na wyjezdzie

 

Chimerycznosc I nierownosc z prostym faktem fani Mailmana

Ze facet tych szans mial calkiem sporo, do pomocy Stocktona ale I bardzo ciekawy mocny sklad a wynikow

 

Coz ....zero

Reasumujac

Jazz wykorzystali ZERO szans na tytul

Zero z 8-9 zdrowych szans przegrywajac nie tylko z bulls ale jak napisalem z PTB SAS czy Rox

 

Celowo wylaczam z reszta z dyskusji sezon 2004 z LA Mailmana bo wtedy mial kontuzje akurat w sezonie gdzie najbardziej zdrowie by mu sie przydalo......

 

Tak czy siak moze ikony lat 90tych Ewing Mailman Stock Reggie sir Charles mieli wlasnie nie zdobyc tytulu?

 

Co do Howarda to napisalem to znajac twoje zdanie (Spabloo) aby inni fani Magic nie tykali na razie Wielkiej Trojki w kontekscie DH

 

Do tego takie dziwne zdanie ze Howard trenowal bankshota I ze fajnie to wygladalo ale poszedl inna droga?

C'mon!

 

Nie zgodze sie z tym

On po prostu do takiego rzutu nie ma predyspozycji.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego takie dziwne zdanie ze Howard trenowal bankshota I ze fajnie to wygladalo ale poszedl inna droga?

C'mon!

Nie zgodze sie z tym

On po prostu do takiego rzutu nie ma predyspozycji.....

Możesz się nie zgadzać, ale wystarczy spojrzeć na hot spoty z 2004 roku. Howard oddał 28 rzutów z ponad 5 metrów (liczę te za 2 punkty) z czego trafił 12, co daje 42,9%. Nie jest to może duża próbka, ale skuteczność porównywalna z Duncanem. W następnym sezonie było już zaledwie 4/20, a w 2006 roku przestał w ogóle rzucać i miał 1/3. Kiedy przychodził do NBA uważano, że ma rzut nieregularny, ale nikt nie mówił, że go nie ma, albo nie ma predyspozycji. Gdyby się na tym elemencie musiał się skupić, to regularność by uzyskał. Ale jak już pisałem - poszedł w inną stronę.

 

Jeszcze wracając do strefy, to czy ignazz uważasz, że gra przeciwko niej nie robi wysokim zawodnikom różnicy? A może jest im łatwiej? Może łatwiej jest im też z przepisem 5 sekund tyłem do kosza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze wracając do strefy, to czy ignazz uważasz, że gra przeciwko niej nie robi wysokim zawodnikom różnicy? A może jest im łatwiej? Może łatwiej jest im też z przepisem 5 sekund tyłem do kosza?

wszystkim trudniej ale 3 C All Stars z takimi manewrami uniwersalnością i rzutem z półdychy łatwiej niz Duncanowi w jego Prime

 

z reszta jak ustawiłbys strefe gdyby mieli do pomocy na PF rzucajacych novika horrego czy sheeda? 1-4? czy 2:3

i regularnie grali to co rakiety inside outside...?

umiejetności indywidualne były wtedy raczej wyzsze kosztem zespołowosci która wprowadzili w inny wymiar spurs pistons a dodatkowo wyszkolenie tamtych C pozwalało na inna gre podaniami...

 

no chyba nie twierdzisz że Dream byłby bardziej głupkowaty i łapał te 5 sec. ?

 

powtórzę wrzuciłem temat Howarda aby tym młodszym raczej uswiadomić róznice miedzy nimi a nie zeby Ciebie na siłe przekonac ze Howard jest słaby bo tak nie jest....

 

piszesz ze poszedł inna droga niz wspomniany bankshot

 

tamci C chadzali w takim wypadku kilkoma drogami rónoczesnie i stad róznica

 

byli kompletni DH nie jest....

 

przyznaje równiez że wspomniane przez Ciebie ww rzuty z 2004 srednio kojarzę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o ustawienie strefy, bo tak naprawdę w NBA mało kto stoi tymi systemami europejskimi czy uczelnianymi. Zezwolenie na taką obronę daje jednak nieograniczone możliwości podwajania, których nie można było stosować w obronie każdy swego (często teoretycznie, ale jednak mimo wszystko bez porównania z dniem dzisiejszym). A jak bym ustawił przy PFie rzucającym? Odpuszcza się zawodnika na słabej stronie, a jeśli piłka wraca na obwód i zaczyna po nim krążyć to jest przekazywanie na zasadzie kto bliżej. Nawet genialnemu podającemu trudno efektywnie przenieść piłkę na słabą stronę. PF nie może grać blisko centra, bo daje możliwość podwojenia w trumnie bez 3 sekund w obronie.

 

Nie twierdzę, że Hakeem łapałby 5 sekund, bo mało kto tak naprawdę je łapie. Nie łapie bo wie o tym przepisie. Ale ułatwienie dla obrońców jest spore, bo jeśli nie da się nabrać na pierwszy manewr, to z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że zmusza przeciwnika do oddania piłki.

 

Nie zastanawia cię czy Knicks'94 grający na skrzydłach jednocześnie Oakleyem, Smithem lub Masonem, a na obwodzie ze Starksem trafiającym ledwie co 3-ci rzut za 3 byliby efektywni przeciwko dzisiejszej obronie? Czy nie byłoby łatwiej bronić Ewinga?

 

tamci C chadzali w takim wypadku kilkoma drogami rónoczesnie i stad róznica

Co ciekawe od 22 lat nie było w drafcie centra, który chadzałby kilkoma drogami z takim skutkiem jak przywoływana trójka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chimerycznosc I nierownosc z prostym faktem fani Mailmana

Ze facet tych szans mial calkiem sporo, do pomocy Stocktona ale I bardzo ciekawy mocny sklad a wynikow

 

Coz ....zero

Reasumujac

Jazz wykorzystali ZERO szans na tytul

Zero z 8-9 zdrowych szans przegrywajac nie tylko z bulls ale jak napisalem z PTB SAS czy Rox

 

Celowo wylaczam z reszta z dyskusji sezon 2004 z LA Mailmana bo wtedy mial kontuzje akurat w sezonie gdzie najbardziej zdrowie by mu sie przydalo......

 

Tak czy siak moze ikony lat 90tych Ewing Mailman Stock Reggie sir Charles mieli wlasnie nie zdobyc tytulu?

 

Nie no ja napisałem ze Mailman miał może słabsze nerwy od Tima, ale zeby go nazywać nierównym grajkiem to dla mnie totalna pomyłka, równo przez cała swoja karierę w Jazz, robił z tej druzyny jedną z najlepszych w lidze.

Co do ikon ligi bez tytułu to ich pech polega wyłacznie na tym ze trafili na takiego kolesia jak MJ i to tyle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mailman byl totalnie rowny ale w RS El

 

W PO bywalo roznie I tylko pokazalem ze uproszczenie typu mial pecha grac w tych samych latach co MJ jest pomylka

 

SAS SSS PTB Rox takze eliminowaly Karla ktorego omijal jakikolwiek pech jesli chodzi o zdrowie nie tylko jego ale I jego kumpli

 

Co do zdrowia a I pewnie pracy trenerskiej Jazz byli chyba najlepiej przygotowana zawsze ekipa z minimalna iloscia kontuzji...

 

Mimo to nie wykorzystali swoich szans

 

Nie chce zeby moje zdanie co do drugiego najlepszego PF ever odebrane bylo jako krytyka gracza IKONY

 

Uwagi ze byl w czyms slabszy odnosilo sie tylko do JEDNEGO

 

 

Tim Duncan

 

 

Poza tym byl graczem NIESAMOWITYM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując już o tych wszelakich argumentów dotyczących wyższości Malone'a nad Duncanem.

 

Mozemy sie przerzucać statami defensywnymi, liczba odpadnieć w PO czynnikiem MJa itd.

Malone wyrózniał sie w Lidze ogromną wszechstronnością w ataku, którą obecnie ma 2 może 3 graczy w NBA, Duncan z racji braku takiej motoryki i zupełnie innej budowy ciała do tego grona się nie zalicza

Mailman potrafił jak mało który PF/C z obrony przejść ekspresowo do ataku czym przewyższał ociężałych graczy ze swojej pozycji, którzy z reguły mieli go pilnować, ale jak tu pilnowac gościa silnego jak czołg do tego niezwykle szybkiego i wytrzymałego?

Tu niewątpliwie widze przewagę Malone'a nad Duncanem, do tego miał to szczęście, ze ciało przez wiele lat nie odmawiało mu posłuszeństwa i miał po prostu szczęście na parkiecie co zaowocowało praktycznie brakiem kontuzji.

 

Genialny gracz, niewatpliwie najlepszy jaki grał na swojej pozycji...do 1997 roku

 

Duncan obok wielu bardzo podobnych cech, czyli powtarzalności (ignazz karla lekko nie doceniasz jako g-t-g, on wcale nie był tak nierówny jak próbujesz udowodnić, na pewno nie wiele mniej regularny niż Tim)

Aczkolwiek obok tych ogromnych umiejętności ich obu, wkładu w grę zespołu, w historie, tytułów MVP, itd to Duncan ma te ważne 4 argumenty w postaci pierścieni i kolejne 3 w postaci MVP Finałów

 

Ja wiem, ze to wszystko bardzo subiektywne oceny, ale wydaje mi się, ze w bardzo podobnej sytuacji w jakiej znaleźli sie obaj gracze to Tim wyszedł zwycięsko z batalii o "best PF ever"

Jazz mieli Bulls, ale wcześniej jak już wspominaliśmy mieli kilka szans, zeby zdobyc tytuł bez MJa w Lidze, czy nawet dojść do Finału nie trafiajac na Bulls.

Spurs za to mieli Lakers, z SO w prime, ktorzy jak wczesniej Bulls dla Jazz tak wtedy dla SAS byli przez 3 lata nie do pokonania, choć za kazdym razem zdawało się, ze tylko oni są w stanie im przeszkodzić

 

Do tego ten felerny 1999. Ktoś juz pisał, ze wtedy, w sierpniu 1998, czy raczej lutym, kiedy Liga wreszcie ruszyła wiekszość widziała na tronie Jazzmanów, bo byli w gazie, byli doświadczeni i zdawało się, ze zadna ekipa nie jest tak gotowa na misia jak oni. I faktycznie. Przez zdecydowaną wiekszość RS byli najlepszą ekipą, pamiętam, ze dopiero w ostatnich dniach RS Spurs dogonili Jaz, zrównali sie z nimi bilansem, a ze mieli bardziej korzystny bilans spotkan bezpośrednich to oni poszli z pierwszego miejsca na Zachodzie

No i to Blazers, których jazz nie byli w stanie przejść, a po których SAS się gładko przejechali...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genialny gracz, niewatpliwie najlepszy jaki grał na swojej pozycji...do 1997 roku

 

Z tym niewątpliwie to bym nie przesadzał, bo jest jeszcze przecież niejaki Bob Pettit. Ma właściwie wszystkie osiągnięcia jakie znajdują się w posiadaniu Mailmana, plus zrobił to czego akurat Karlowi się nie udało czyli odebrał tytuł gościowi, któremu wydawało się, że nic nie jest w stanie go odebrać ;) . Nie wiem czy teraz stawiał bym go wyżej czy niżej od Karla, ale na pewno miałbym ciężko z dokonaniem wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz w tym przypadku trudno porównywać, bo o ile malone i Duncan grali w tym samym czasie mniej więcej tak Petit pochodzi z epoki, która powiedzmy sobie szczerze- odstaje wiele od tego co zwyklismy nazywac koszykówką. Czasy białych grajków, gdzie czarnoskórzy nie byli w stanie takiej roli odgrywac, a to jak pokazuje historia oni zdominowali tę grę swoim atlantyzmem i talentem.

 

Do tego koszykówka tamtych czasów była bardzo archaiczna co tez bardzo utrudnia porównanie

No i co również wazne- nie oglądałem Petita w akcji, nie potrafię powiedziec jak bardzo i czy wogule potrafił dominowac nad rywalami tak jak robili to Duncan czy Malone

Zresztą jak bym szukał kogos obok KM i TD, kogo był jeszcze rozważał prędzej wziąłbym Birda. jego przynajmniej widziałem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie, że koszykówka się zmieniła, ale nie można tak z miejsca odrzucać tego co było kiedyś, bo w takim razie za 30 lat nikt o Malonie, Barkley'u czy Ewingu nie będzie pamiętał. Koszykówka się zmieniła, ale nie jest tak, że teraz gra się trudniej a wtedy grało się łatwiej. Grało się inaczej ale ja patrze na sukcesy poszczególnych graczy bardzo podobnie i nie ważne czy osiągali je w roku 99 czy 59.

 

A pomijając już to wszystko to nazwiska takie jak Chamberlain, West, Russell, Robertson czy Baylor (czterech czarnych ;) ) to nie są goście, którzy nie odgrywali żadnej roli tylko rewolucjonizowali do spółki właśnie z Pettitem, grę na swoich pozycjach. Koszykówka na pewno bardzo ewoluowała ale, czołowe postacie co pokazuje chociażby przykład Kareema, całkiem ładnie potrafią się przystosowywać.

 

A Larry mimo, że to takie pogranicze trójki i czwórki to jeśli go już kwalifikujemy jako czwórkę, przewyższa tak Duncana jak i Mailmana ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, nie mozna skreślać Petita z racji tego kiedy grał

Ale jedno pozostaje faktem- cięzko mi obiektywnie ocenic gracza jedynie po tym co widze w jego cyferkach i opisach na nba.history

Ja go nie ogladałem, nie mam porównania wiec dla mnie oczywistym jest, ze z racji tego nie mogę z czystym sumieniem postawić między nim a maline'em znaku równości

Tym bardziej, ze jak juz kiedyś ustaliliśmy koszykówka lat 90tych była szczytem w dotychczasowej historii tego sportu, a co za tym idzie mozna z pewnym prawdopodobieństwem stwierdzić, ze czołowi gracze tej epoki potrafiliby górować nad graczami z epoki Petita

 

Co sie tyczy Birda to owszem to gracz z pogranicza, ale czy przewyższa ich obu? W ataku zapewne tak, zdecydowanie wszechstronnością, ale juz w D to niekoniecznie ;)

 

PS: Kereema w to nie mieszajmy, bo on jakby sie przyczepić grał jeszcze w 90tych na dobrym poziomie, a ze grał 20 lat to juz wogule jest ewenementem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tutaj to faktycznie trochę epoki odstające, bo Petit to HoF i bez wątpienia zasłurzył na to ale ile NBA poszła do przodu przez 2 dekady od czasów jego gry to każdy z nas wie. Fajnie Joe że zauważyłeś tą cechę Malona znaczy przygotowanie Motoryczne, jak sie zobaczy jakieś miź Listonosza to seryjnie widać jak on potrafił przechodzić z obrony do ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sie tyczy Birda to owszem to gracz z pogranicza, ale czy przewyższa ich obu? W ataku zapewne tak, zdecydowanie wszechstronnością, ale juz w D to niekoniecznie

Ale nie ma też się Larry czego w D wstydzić, bo jak na białą pokrakę ;) bronił naprawdę bardzo dobrze. Z Duncanem równać się nie mógł, ale z Karlem jak najbardziej tak.

 

Do tego, łączył cechy ich obu czyli, indywidualnie wymiatał, że strach się bać ;) plus przekładało się to na niesamowite wyniki drużyny. Jeden z tych nielicznych ludzi, którzy w po grają lepiej niż w rs, plus w końcówkach potrafił się wznieść na jeszcze wyższy poziom. Do tego mimo, że kariera stosunkowo krótka, to 8-letni absolutny prime i tak robi zajebiste wrażenie (w ciągu tych 8 lat tylko raz spadł na trzecie miejsce w głosowaniu na MVP).

 

Zresztą Larry to Larry ;) ...

 

Kereema w to nie mieszajmy, bo on jakby sie przyczepić grał jeszcze w 90tych na dobrym poziomie, a ze grał 20 lat to juz wogule jest ewenementem

Nie no wiesz, to tylko taki przykład. A można ich więcej dać bo i wspominany tu Mailman i MJ czy też Stock, Moses, Big E czy od biedy nawet Reggie. Każdy z nich grał naprawdę co najmniej bardzo dobrze w trzech różnych erach basketu co pokazuje, że mimo iż koszykówka się rozwija to ci najlepsi rozwijają się razem z nią. Oczywiście, ciężko znaleźć taki przypadek dłuższego grania z przełomu lat 50/60, ale to głównie z powodu słabiej rozwiniętej medycyny sportowej, przez co większość tych wielkich graczy z tamtych czasów dobijało do standardowych 10-12 lat kariery i koniec.

 

Aha no i zgadzam się, że sporym problemem jest ocenianie gościa bez sporej próbki jego meczów, ale można trochę poczytać obejrzeć kilka archiwalnych spotkań i ogólnie materiałów filmowych i już można jakieś tam wnioski o danym graczu wysnuć ;) . Chociaż z drugiej strony chwali się, że jesteś taki ostrożny w osądach bez uprzedniego dogłębnego zgłębienia problemu ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdze, ze Larry był słabym defensorem, a jedynie, ze słabszy był od Duncana i malone'a

Ok, od Karla nie był aż tak duzo słabszy, ale jednak był, z racji troche, a moze nawet sporo mniejszej motoryki i siły fizycznej. To przede wszystkim, choc nadrabiał inteligencją, a tę miał jedna z najwyzszych w całej historii

 

Ale po drugiej stronie parkietu. Miód, ta selekcja to opanowanie w ostatnich sekundach. No tutaj to on nie tylko Duncana i malone'a bije, ale chyba praktycznie wszystkich jeśli chodzi o skuteczność. Przynajmniej tak mi sie wydaje, bo kilka lat temu widziałem jakieś zestawienie i to chyba własnie tego dotyczyło...choc mogę sie mylić ;)

 

 

Ale jak juz wspomniałes to drewniak i do tego biały, wiec sio :P

 

A propos oglądania archiwalnych spotkań- ja nawet na bieżące czasu nie mam, nawet nie wiesz ile ja zaległych spotkań z monionego RS i Po mam :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ciągle widze ze Mailoman jest niedoceniony jako obrońca, a defensorem był niezłym tak jak to było w przypadku bronienia 1 na 1 czy zespołowego ustawienia, bloków też miał całkiem sporo w pewnych momentach swojej kariery plus naprawdę szybkie ręce świetnie piłkę potrafił przechwycić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. własnie dla tego podkresliłem że uwagi krytyczne Karlowi robie tylko w kontekście TD

 

choc tak nie do końca można o D Mailmana mówić w superlatywach bo Jazz zawsze dbali o defensywnego Centra który miał uzupełniać ale i pewnie maskować D ich lidera

 

Eaton potem czasy defensywnych Grega 00 i ski łącznie z Antoine Carrem wzmacniało obronę zabierając jednak sporo z siły ataku....

 

zdecydowanie lepszym Mailmen był w elemencie przejścia do szybkiego ataku bo te jego dwutakty w pełnym biegu są niepowtarzalne ( najlepszy wbiegający wysoki) ale jak juz udało się powstrzymać zabójcze kontry to raził u Karla taki trochę brak finezyjnego wykonczania przeciwnika...

 

czytając nawet przed obecnym sezonem komentarze graczy nba do dziś wielu twierdzi że najtrudniej jest im kryc Duncana poprzez jego cierpliwość w ataku czego Mailmanowi brakowało w tych ciężkich momentach, dodam ciut brakowało...

 

2. Larry Bird jak dla mnie jest SF choć np. w sezonie 1986 wybrano go do piatki jako PF ( z magicJ isiah i na sf wilkinsem) dodatkowo majac na PF McHale'a przecież, z reszta potem (od 1987) nagrodę S5 przyznawano Barkleyowi lub Malone'owi równoczesnie z SF Birdem - to chyba rozwiazuje problem vs TD / KM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne czego w zasadzie brakowało Karlowi to gra tyłem blisko kosza. Tzn. może nie brakowało, ale mnie przynajmniej nigdy nie zachwycał w tym względzie. Gdyby dajmy na to dać, Mailmanowi post up McHale'a myślę, że chociaż jeden tytuł i dwa finały NBA więcej był by obecnie na koncie Jazz. No ale właśnie tutaj się wszystko rozbija, Duncan może i nie był/jest najlepszy we wszystkim ale właściwie wszystko ma opanowane na przynajmniej dobry/bardzo dobrym poziomie. Karl biegał do kontr jak sarenka w ciele nosorożca, miał bardzo fajny rzut 5 metrów, który jak mu siadł to klękajcie narody, tyle że właśnie czasem brakowało takiego wepchnięcia się tyłem na chociażby Sir Charlesa i zdobycie najpewniejszych punktów jakie tylko mogą być. I widać to właśnie doskonale w po, kiedy procent z gry Mailmana spadł do 46, głównie właśnie przez to, że trudniej w tym czasie grać kontrą a więcej trzeba się pomęczyć na ograniu rywala. Tak samo zresztą było z Robinsonem, który biegał też jak na swoje warunki nieprawdopodobnie tyle, że również jak Karl dużo lepiej w ofensywie czuł się zaczynając akcję przodem do kosza.

 

A co do Larry'ego to właśnie napisałem, że taki gość z pogranicza, bo najpierw z Maxwellem na skrzydłach to teoretycznie właśnie Cedric był PFem, a potem McHale zaczął grać w S5 i wątpliwości już nie było. Co nie zmienia faktu, że Larry dzięki warunkom bardzo często walczył właśnie pod koszami, szczególnie kiedy jeszcze nie mógł opierać gry w tak dużym stopniu na trójce. Potem kiedy się to udało stopniowo odchodził od kosza ale nie zmienia to faktu, że spokojnie mógłby rozegrać całą karierę jako klasyczna czwórka ;) .

 

to chyba rozwiazuje problem vs TD / KM

Z zajebistym szczęściem dla tych dwóch graczy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety birda, choć grał jak PF przeba brać pod uwagę jako SF, co mi sie nie uśmiecha, bo wtedy brakuje miejsca dla Pippena :P

Zreszta tak czy tak, za kilka sezonów i tak miejsca dla niego (Scottiego oczywiście) zabraknie w walce o all time S5, bo Bronek sie o to postara i wtedy ciekawa będzie dyskusja LBJ-Bird... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapoczatkujemy jaka dyskusje?

 

Bird vs kto? ;-)

 

Larry to tez masakrycznie trudny do oceny gosc ktorego coraz wiecej szczegulnie mlodych fanow zapamieta tylko z skrotow I to tych udanych

 

Kultowa postac I masakrycznie widowiskowe koncowki ale czy taki na maksa kompletny?

 

Cenie go ze wlasnie mimo slabosci I pewnych brakow (motoryka) osiagnal to co osiagnal....

 

A jaka jest wasza S5 ever?

 

First Team

Magic MJ Bird Duncan Dream (choc ja bym chetnie widzial tam Robinsona)

 

Secound

Stockton KB Pipp(?) Malone Russell

 

Third

Oscar (Isiah?) Gervin, DR. J (LBJ jeszcze nie teraz ale w przyszlosci) Barkley Wilt

 

Tak troche zapominam o starych czasach ale IMO gracze ci byli rewolucyjni jak na swoje czasy ale obecnie mieliby chyba mase klopotow z tymi naj.... Wspolczesnymi gladiatorami

 

W zwiazku ze rozmawiamy o dekadzie to tu wyglada to tak

 

Kidd KB LBJ Duncan SON

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.