Skocz do zawartości

Wątki historyczne


DeltaCenter (zablokowane)

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, RappaR napisał:

Czyli Twoim głównym zarzutem jest to, że byleś zakochany w ZSRR i Ciebie rozczarował, a wobec Hitlera postawiłeś mniejsze oczekiwania :)

No zakładam że wobec sojuszników należy mieć większe oczekiwania niż wobec przeciwników?

 

8 minut temu, RappaR napisał:

Yyyy w sensie że na Węgrzech mają identyczną kopię kolumny Zygmunta, czy o co chodzi w tym przykładzie?

4 minuty temu, darkonza napisał:

A w jaki sposób Roosvelt nas uratował? Jego wojska wyzwoliłly Polskę? Kurka, jakby zsrr padł to by podpisali pokój z IIIrzeszą nie mogac jej pokonać i patrzyliby spokojnie jak niemcy eliminują słowian.

No przecież nie piszę że nas uratował - miał nas w nosie, więc składaj wnioski żeby zmienić ulicę Roosevelta na Gortata czy cuś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, darkonza napisał:

A w jaki sposób Roosvelt nas uratował? Jego wojska wyzwoliłly Polskę? Kurka, jakby zsrr padł to by podpisali pokój z IIIrzeszą nie mogac jej pokonać i patrzyliby spokojnie jak niemcy eliminują słowian.

Mogliby.

9 minut temu, julekstep napisał:

No to składaj wnioski o zmiany nazw ulic Franklina Roosevelta zamiast budować legendę Józefa.

Mówiłeś, że nie lubisz morderców

4 minuty temu, julekstep napisał:

No zakładam że wobec sojuszników należy mieć większe oczekiwania niż wobec przeciwników?

Why? Sojusznik to nie jest przyjaciel, tylko ktoś kto ma zbieżność interesów.

 

5 minut temu, julekstep napisał:

Yyyy w sensie że na Węgrzech mają identyczną kopię kolumny Zygmunta, czy o co chodzi w tym przykładzie?

O pomnikach morderców :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, darkonza napisał:

A w jaki sposób Roosvelt nas uratował? Jego wojska wyzwoliłly Polskę? Kurka, jakby zsrr padł to by podpisali pokój z IIIrzeszą nie mogac jej pokonać i patrzyliby spokojnie jak niemcy eliminują słowian.

Takich scenariuszy to sobie możesz setki pisać. Idealny scenariusz byłby tylko wtedy gdyby wojna niemiecko - sowiecka trwała o wiele dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, julekstep napisał:

No przecież nie piszę że nas uratował - miał nas w nosie, więc składaj wnioski żeby zmienić ulicę Roosevelta na Gortata czy cuś.

Nie da sie bo on z tych co nam piszą historię, więc pisza ja tak ze nawet jak nie maja zasług to i tak się im pomniki należą. Nie chciał nam dac ziem zachodnich, ale pomnik ma być!

4 minuty temu, DeltaCenter napisał:

Takich scenariuszy to sobie możesz setki pisać. Idealny scenariusz byłby tylko wtedy gdyby wojna niemiecko - sowiecka trwała o wiele dłużej.

Możliwe, bo byłaby szansa ze to nie RFN tylko my bylibyśmy stawiani na nogi, ale pewności nie ma bo słowianie jak sama nazwa wskazuje to jednak dla anglojęzycznych niewolnicy, wiec tu pewnosci nie ma.

Jak ludzie na zachodzie mówią o białej rasie to nie maja słowian na myśli, my jesteśmy czarni mimo ze biali.

 

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, DeltaCenter napisał:

Takich scenariuszy to sobie możesz setki pisać. Idealny scenariusz byłby tylko wtedy gdyby wojna niemiecko - sowiecka trwała o wiele dłużej.

Średnio 1mln Polaków rocznie ginął pod okupacją niemiecką.

Fajny masz scenariusz idealny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, darkonza napisał:

Nie da sie bo on z tych co nam piszą historię, więc pisza ja tak ze nawet jak nie maja zasług to i tak się im pomniki należą. Nie chciał nam dac ziem zachodnich, ale pomnik ma być!

OK zapytaj w Polsce pokolenie dzisiejszych 60-70 latków wychowanych na Janku, Szariku i Klossie czyj pomnik woleliby? Tego zdrajcy Roosevelta czy Stalina? 

Teraz, RappaR napisał:

Średnio 1mln Polaków rocznie ginął pod okupacją niemiecką.

Fajny masz scenariusz idealny

Tylko, że morderczy przemysł III Rzeszy zaczął się wraz z jej klęskami na froncie wschodnim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RappaR napisał:

Średnio 1mln Polaków rocznie ginął pod okupacją niemiecką.

Fajny masz scenariusz idealny

Zakłada ze stracilibyśy dodatkowe 2 mln ale w zamian awansowali na poziom RFN

2 minuty temu, DeltaCenter napisał:

OK zapytaj w Polsce pokolenie dzisiejszych 60-70 latków wychowanych na Janku, Szariku i Klossie czyj pomnik woleliby? Tego zdrajcy Roosevelta czy Stalina?

No cóz, to Ci z zachodu napisali nam historię, ich wpływy kulturowe sa silniejsze, ale juz na przykładzie czerwonych chyba wyjasniłem ile w tym sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, darkonza napisał:

 napisali nam historię, ich wpływy kulturowe sa silniejsze, ale juz na przykładzie czerwonych chyba wyjasniłem ile w tym sensu.

Lata 50, 60 w polskich kinach tylko sowieckie filmy wojenne uRRRaaaaaaa. No chyba że zagłuszane Radio Wolna Europa napisało nam historię na podstawie zeznań pulkownika Światły :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, DeltaCenter napisał:

Lata 50, 60 w polskich kinach tylko sowieckie filmy wojenne uRRRaaaaaaa. No chyba że zagłuszane Radio Wolna Europa napisało nam historię na podstawie zeznań pulkownika Światły :)

Coca cola, jeansy, transmisja z Apolllo to robiło swoje nawet za komuny, a komuniści tego nie ogarniali ze kopią sobie dołek na to pozwalając. Skoro drugi system pokazywał ludziom w PRL tylko swoje dobre strony (nie pokazując bezrobocia itp) to normalne jest ze ludzie  pokochali zachód. Mieli do wyboru komune z wadami i zaletami oraz zachód bez wad.

Komunisci sami wykopali sobie ten dół

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, RappaR napisał:

Średnio 1mln Polaków rocznie ginął pod okupacją niemiecką.

Fajny masz scenariusz idealny

Lokalnie z Niemcami w zamian za brak represji dogadują sie Góra czy Bohun. 

Nawet Niemcy Lupaszke wypuścili. 

Teraz, darkonza napisał:

Coca cola, jeansy, transmisja z Apolllo to robiło swoje nawet za komuny, a komuniści tego nie ogarniali ze kopią sobie dołek na to pozwalając. Skoro drugi system pokazywał ludziom w PRL tylko swoje dobre strony (nie pokazując bezrobocia itp) to normalne jest ze ludzie  pokochali zachód. Mieli do wyboru komune z wadami i zaletami oraz zachód bez wad.

Komunisci sami wykopali sobie ten dół

ale w 1993 roku chcieli z powrotem komuny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, DeltaCenter napisał:

ale w 1993 roku chcieli z powrotem komuny :D

Dopiero wtedy dowiedzieli sie ze kapitalizm to nie tylko fajne rzeczy, ale tez bezrobocie, śmieciówki, brak opieki zdrowotnej i sie połapali ze tamten system ma tez wady. W 4 lata znaleźli ich tak dużo ze próbowali sie przeprosić z komunistami za swój błąd

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, RappaR napisał:

Mówiłeś, że nie lubisz morderców

Gortat jest mordercą, czy ocb?

23 minuty temu, RappaR napisał:

O pomnikach morderców :)

no ale to dałeś w odpowiedzi do fragmentu o stawianiu pomników mordercom naszych przodków

nie wiem jak się ma tego polski pomnik Polaka który mordował przodków Wegrów czy tam Austriaków? Elaborate pls

24 minuty temu, RappaR napisał:

Why? Sojusznik to nie jest przyjaciel, tylko ktoś kto ma zbieżność interesów.

Czyli rozdział dobry-zły u Stalina i Hitlera akcentujesz ponad miarę a rozdziału między przeciwnik-sojusznik nie chcesz dostrzec? mkay

20 minut temu, darkonza napisał:

Nie da sie bo on z tych co nam piszą historię, więc pisza ja tak ze nawet jak nie maja zasług to i tak się im pomniki należą. Nie chciał nam dac ziem zachodnich, ale pomnik ma być!

No i z takim czymś można sensownie walczyć (i promować jedyne słuszne podejście 'umiesz liczyć licz na siebie')

Jeśli chcesz z kolei stawiać pomniki osobom które są odpowiedzialne za wiele nieszczęść kilka pokoleń wstecz w rodzinach wielu osób w tym kraju to nie dziw się że dostajesz odzew jaki dostajesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, RappaR napisał:

Czyli nie widzisz różnicy między Piłsudskim, a Hitlerem? Ok

 

  Pokaż ukrytą zawartość

W Katowni

 


W kancelarii urzęduje aspirant Piotr Jarzęcki. Jego zimne oczy, głęboko ukryte w nabrzmiałej twarzy, patrzą przenikilwie na każdego z nas. Wypytuje o personalia i notuje coś.
Wyprowadzają nas. "Biegiem marsz!" - wołają policjanci i rozpoczyna się bieg do położonego po drugiej stronie szosy bloku aresztanckiego. Po drodze sypią się na nas uderzenia. Zdyszani, nie mogąc złapać tchu, wpadamy na pierwsze piętro koszar.
Tu wpędzają nas do ogołoconej z wszelkich sprzętów sali. Tak jak na wartowni w "Brygidkach", zmuszeni jesteśmy stać w pozycji na baczność, twarzą do ściany, przez kilka godzin. Za najmniejsze poruszenie zostaje się dotkliwie pobitym przez kręcących się policjantów.
Około południa zjawia się policjant Pytel, komendant bloku aresztanckiego. Zaczyna się nauka regulaminu obowiązującego w Berezie.
"W Miejscu Odosobnienia panuje bezwzględna cisza" - głosi regulamin.
"To znaczy - dodaje Pytel - że nie wolno Warn, s...syny, słowa wypowiedzieć. Jesteście niemi. Dosyć pyskowaliście na wolności. Odpowiadać wolno tylko na pytania panów komendantów. Każdy policjant musi być w Berezie tytułowany przez was: panie komendancie".
"Każdy rozkaz musi być wykonywany przez aresztowanego szybko i ochoczo".
"To znaczy - dodaje Pytel - że przez cały czas pobytu w obozie nie wolno aresztowanemu nawet trzech kroków zrobić zwykłym krokiem. Zawsze musicie biegać. Przy pracy musicie poruszać się szybko My wam pokażemy w Berezie amerykańskie tempo".
"Niewykonanie rozkazu zostanie przełamane siłą. a nawet użyciem broni".
"Bici i tak będziecie - komentuje ochrypłym głosem Pytel - ale biada temu, kto się nam przeciwstawi".
"Reszta regulaminu nie jest dla was ważna - wtrąca się policjant Wieczorek, jeden z tych, którzy w Berezie najwięcej się nad nami znęcali - bo i tak nie dostaniecie ani książek, ani gazet, ani paczek żywnościowych. Również widzenia są zakazane".
Zaczyna się lekcja "meldowania". W Berezie aresztowany na każdym kroku musi się przed policjantem "posłusznie" meldować.
"Panie komendancie, aresztowany X. Y. prosi posłusznie o pozwolenie pójścia do ustępu".
"Panie komendancie, aresztowany X. Y. prosi posłusznie o pozwolenie splunięcia".
"Panie komendancie, aresztowany X. Y. prosi posłusznie o pozwolenie wytarcia sobie nosa".
Wywijając pałą Pytel krzyczy:
"Nic wam nie wolno robić z własnej inicjatywy, dranie, nawet myśleć..."
Wiedząc, co nas czeka w razie przeciwstawienia się, powtarzamy za Pytlem i Wieczorkiem "lekcję", lecz słowo "posłusznie" w ustach naszych brzmi niezdarnie i natychmiast z otaczającej nas sfory policyjnej padają wyzwiska, przekleństwa i uderzenia.

Przychodzi kolej na "ćwiczenia". Pada komenda: "Odlicz!"
"Raz!"... "dwa!"... - "Try!" - wykrzykuje młody chłopak ukraiński z zagłębia naftowego, Czuba, który nawet w Berezie manifestuje w ten sposób swe przywiązanie do ojczystego języka
"Powtórz!"
"Raz!"... "dwa!".,. - "Try!"... - odpowiada hardo ukraiński antyfaszysta Czuba.
Policjanci ze zdumieniem spoglądają na młodego śmiałka.
"Tu nie Ukraina: policzymy się później'' - zapowiada Pytel.
Długo nie czekaliśmy: Czuba został wyciągnięty z szeregu i wyprowadzony do innej sali. Gdy wrócił, twarz jego była sinoczarna i nie mógł poraszać nogami.

Przez cały dzień staliśmy: nie wolno było oprzeć się o ścianę lub usiąść. Nie dostaliśmy nic do jedzenia i picia.
Ani na minutę nie odstępowali nas policjanci, prowadząc lekcję "dobrego zachowania się" w Berezie przy akompaniamencie pałek gumowych, i karnych ćwiczeń.
"Padnij! Powstań!"
"Padnij! Powstań!"
"Siadaj! Powstań!"
"Klęknij! Powstań!"
"Padnij! Powstań!"
Z niesłychaną szybkością zwalaliśmy się na cementową posadzkę i w mig zrywaliśmy się, by znowu upaść. Rozbijaliśmy sobie głowy, kolana i w straszliwym tłoku jeden drugiemu wybijał zęby.
Trwało to tak długo, dopóki większość z nas mimo spadających razów na grzbiety nie mogła się już podnieść. Wtedy następowała krótka przerwa.

Zapada zmrok. Prowadzą nas grupami do lekarza. W przedpokoju rozbieramy się do naga. Długo czekamy na rozpoczęcie badań. Tymczasem sadyści policjanci poszturc***ą i uderzają nas pałkami gumowymi gdzie popadnie: po głowie, karku, po plecach, krzyżach, nogach. Pojedynczo wpędzają do lekarza, który nawet nie patrzy na wprowadzonego. "Zdrów! - krzyczy - odmaszerować!" Pod gradem piekących jak ogień uderzeń i brutalnych kopnięć ubieramy się. Nie uszanowali nawet siwych włosów. Staruszek, robotnik z Sanoka, Grzegorz Grosz, został tak brutalnie pobity, że żal było patrzeć.

Znowu jesteśmy w sali i znowu lekcje meldowania, karne ćwiczenia przy akompaniamencie gumy.
"Do depozytu!"
Biegniemy przez długi korytarz do tzw. depozytu w celu złożenia pieniędzy i wszystkich przedmiotów, jakie posiadamy. Co 5 kroków stoi policjant. Każdego policjanta prosimy "posłusznie" o pozwolenie przejścia. Każdy z nich hojnie częstuje nas pałą.
Zdyszany od biegu stanąłem przed stupajką Malinowskim i proszę zgodnie z regulaminem, by mi zezwolił dalej biec do depozytu. W odpowiedzi otrzymałem straszliwe uderzenie kolanem pod brzuch.
"Ty łotrze bolszewicki - darł się Malinowski, degenerat o odrażającej ospowatej twarzy - ja ciebie nauczę, z jakiej odległości należy się do mnie zwracać!"

Tak nas "ujeżdżano" do godziny 11 w nocy. Nareszcie dostajemy rozkaz "położyć się spać".
Nie dają sienników ani koców. W samej bieliźnie, ponieważ ubranie musimy, podobnie jak w więzieniach, wynosić na korytarz, kładziemy się na zimną cementową posadzkę. Ciało każdego zbolałe, pełne sińców. Nie można zasnąć. Leżymy z otwartymi oczyma, z zaciśniętych kurczowo ust wyrywają się ciche, stłumione jęki

Katorżnicza praca

Obrzucając nas ironicznym spojrzeniem inspektor Karnala-Kurhański mówił na porannym apelu:
"Na wiecach krzyczeliście: "Żądamy pracy, więc proszę bardzo, dajemy wam pracę!"
Na rozległym obszarze obozu koncentracyjnego rozsiane były liczne ruiny starych koszar, zniszczonych podczas wojny światowej. Zapędzono nas do uprzątnięcia gruzów, wydobywania fundamentów i zniwelowania terenu. Mordercza to była praca. Bez chwili wytchnienia harowaliśmy, z niesłychaną szybkością waląc oskardami w wystające spod ziemi głazy.
"Prędzej! Szybciej!"
"Ruszaj się!"
"Nie oglądać się!"
Bojąc się obejrzeć, bity wciąż przez policjantów, Leon Cukerberg uderzył kilofem w głowę stojącego za nim Eichla. Do rozciągniętego na ziemi Eichla dopadł policjant Świerkowski.
"Powstań, draniu!"
Z zadowoleniem ogląda Świerkowski rozplataną czaszkę.
,,Biegiem marsz do lekarza!"
Zalewając się krwią próbuje Eichel biec, a za nim pędzi Świerkowski i wymac***ąc pałką krzyczy:
"Szybciej! Prędzej!"

Gnani tym refrenem wydobywamy z siebie tempo pracy widziane Jeno w stynnym filmie Chaplina "Dzisiejsze czasy" (,,Modern times'). Nie ratuje nas to jednak od razów. Biada temu, kto by na chwilkę przerwał pracę.
,,Aresztowany nr 387, do mnie! W tył zwrot! Nachyl się!"
Grad uderzeń spada na grzbiet i krzyż "aresztowanego nr 387".
"Aresztowany nr 416, do mnie!"
Ze wszystkich sił kopie go zbir butem.
Specjalnie znęcali się nad inteligentami. W pierwszych dniach maja wciąż byli bici przy pracy dr Litwak, Press, Pohorille i Horowic.
"Czym jesteś z zawodu?" - pyta policjant.
"Adwokat, aplikant, absolwent Politechniki, student" - pada odpowiedź.
,,G... jesteście! Dranie! Znacie teorię, teraz poznacie praktykę! Marsz do noszy!"

Praca przy noszach była najcięższa. Wielkie, zrobione specjalnie z twardego, ciężkiego drzewa nosze były dla nas postrachem. Kładliśmy na nie kamienie, cegły, ziemię i dźwigaliśmy, W normalnych warunkach używa się do tego taczek.
"Więcej nabierać! Nie bawić się!"
Dwóch z nas chwyta za nosze. Są tak ciężkie, że urywają nam race. Robimy kilka kroków, chwiejemy się i nie możemy ruszyć dalej.
"Markieranci!" - ryczy policjant bijąc nas.
Natężając resztki sil docieramy do miejsca, gdzie się wyrzuca gruz. Ledwo wylądowaliśmy, już musimy biegiem wracać, znowu nakładać i znowu nosić. Pół godziny pracy przy noszach starczyło, by całkowicie opaść z sił. Nawet Mozyrko i Sasiuk, mimo że od dzieciństwa pracowali jako robotnicy przy najcięższych robotach, nie potrafili długo dźwigać noszy i przewrócili się. Świerkowski, Gosławski i Korczyński walili w nich pałami, jak w bęben.

W Berezie nie używano zwierząt pociągowych - nas zaprzęgano do wozu z gnojem, kamieniami lub drzewem.
Cmokając ustami, policjanci pokrzykiwali:
"Wio! Hetta! Wista!"
Uginając się pod ciężarem wóz zapadł się w bagnistą poleską ziemię. Na to tylko czekali Wilczyński lub Malinowski - bat raz po raz spadał na nasze grzbiety.
"Wio! Hetta! Wiśta!"

9 maja urządzono nam przy pracy krwawą masakrę. Owego pamiętnego ranka zjawił się nieoczekiwanie Kamala-Kurhański i długo szeptał na ucho "Garbatemu", który prężąc się służalczo nie mógł powstrzymać się od zacierania rąk z uciechy.
"Rozkaz! Tak jest! Wszystko zostanie wykonane!"
Za chwilę Próchniewicz, kierujący dotychczas ćwiczeniami, obejmuje komendę nad tzw. "grupą ogólną", przeznaczoną do niwelowania terenu. Spojrzeliśmy na siebie - coś się szykuje...
Gdy tylko zaczęliśmy pracować, na znak dany przez Próchniewicza rzucili się na nas policjanci.
Bicie w Berezie było naszym chlebem powszednim, ale nigdy przedtem and potem nie znęcali się nad nami tak, jak wówczas.
Próchniewicz uwziął się na szczupłego, wątłej budowy, o typowo żydowskich rysach twarzy Gertnera, pomocnika handlowego ze Lwowa. Zmuszał go do zgięcia się w ten sposób, aby prawie czołem dotykał ziemi, a wtedy mierzył w plecy i w nerki. Po każdym uderzeniu Gertner z jękiem padał na ziemię. Kopnięciem w bok przywracał go strażnik do poprzedniej pozycji i bił, dopóki się nie zmęczył.
Gdy Próchniewicz pastwił się nad Gertnerem, reszta policjantów wpadała jakby w szal i prześcigała się w okrucieństwach.
Korczyński wepchnął Ukraińca z Tarnopola, Micheńkę, do jamy i kazał mu wydobywać się z niej, a gdy ten usiłował to wykonać, bił go pałką po palcach i szczuł na niego psa.
Wilczyński zmusił literata Żyrmana, by wykopał sobie dół, a następnie kazał go zasypać aż po szyję.
Gosławski kazał pokryć rozciągniętego na ziemi robotnika białoruskiego Mozyrkę liśćmi i urządzał sobie po nim spacery. Wieczorem tego samego dnia Mozyrko zapadł na ostre zapalenie płuc i w kilka dni później zmarł.
W karcerze zamęczony został na śmierć student z Wilna, Germaniski.
Bijąc nas żądali, byśmy krzyczeli: "Nie będę więcej komunistą!" Na palcach można było policzyć tych, którym okrzyk ten wyrwano z ust - reszta milczała... Doprowadzało to katów do wściekłości.
Dwa trupy, przeszło stu ciężko pobitych, których musiano zabrać na izbę chorych - oto krwawy plon zebrany 9 maja przez siepaczy Berezy.

Z początkiem czerwca zapędzono nas do pracy przy "kompocie" (tak się nazywała w Berezie robienie z ludzkich wydzielin nawozu). Z dołów kloacznych wybieraliśmy wiadrami ekskrementy, wlewaliśmy je do specjalnych beczek-wozów i jechaliśmy w pole. Tutaj kopaliśmy głębokie jamy, do których zsypywano słomę, następnie na rozkaz Korczyńskiego niektórzy z nas schodzili na dół. Z góry wylewano zawartość beczkowozów, obryzgując stojących na dole. Teraz zaczynała się właściwa "praca": wszyscy rękoma i nogami ugniataliśmy słomę zmieszaną z kałem. Co kilka minut policjanci komenderowali: "Padaj! Powstań!"

Najwięcej znęcali się przy "kompocie" nad lekarzem Rudlem i robotnikiem Szpilmanem. Dr Rudel przebywał w Berezie od lipca 1934 r. wykazując niezwykły hart ducha mimo niesłychanych katuszy, zadawanych mu w ciągu jego dwuletniego tam pobytu. Szpilman, pracownik krawiecki z Łucka, miał już za sobą 5 lat więzienia i 6 miesięcy Berezy. Po raz drugi przybył do obozu w czerwcu, gdy zaczęła się praca przy "kompocie". Korczyński wziął go od razu w obroty. Zmuszał go do czołgania się w kale, bijąc go w straszliwy sposób. Zmasakrowanego Szpilmana wrzucono do karceru - tylko jego niezwykle silny organizm sprawił, że nie spotkał go los Germaniskiego.

Przeszło dwa tygodnie trwała praca przy "kompocie", przerwana przez lekarzy z obawy przed wybuchem epidemii, policjanci bowiem nie pozwalali nam nawet rąk umyć przed jedzeniem, a ubranie nasze i bielizna były oblepione ludzkimi wydzielinami.

Rąbanie drzewa stanowiło dla policjantów równie świetną okazję do znęcania się nad nami. W pierwszych tygodniach brano do tej roboty przeważnie Żydów.
"Ha, Moszki! W domu to "goje" dla was robili, teraz pokażcie, co umiecie".
Gdy jednak okazało się, że tak samo jak ich polscy, ukraińscy i białoruscy towarzysze dają sobie radę z piłą i siekierą, wywołało to furię wściekłości u policyjnych naganiaczy, którzy puścili w ruch pałki gumowe.
"S...syny! Nam na złość dobrze pracują!"
W czerwcu Pytel postawił ślepca Hagiela do rżnięcia drzewa. Ukazanie się Hagiela eskorta policyjna przyjęła radosnym wyciem. Dali go do piły. Hagiel kaleczył sobie palce, pilą wciąż mu wyskakiwała z kloca. Okładając go pięściami krzyczeli: "Dziadu ślepy! Psujesz nam piłę!"
W sierpniu robotnik budowlany z Lublina, Jeziora, popędzany przez policjantów do coraz szybszej pracy odrąbał sobie siekierą palec.
,,O jeden palec mniej" - flegmatycznie powiedział Wilczyński.

 

Masz czarny pas w wyciąganiu wniosków z... sam wiesz skąd? Jeszcze jakbyś się tylko spytał to ok, moglbym się ustosunkować do tego, ale skoro sam sobie odpowiedziałeś, to nie potrzebujesz adwersarza w dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Szabla napisał:

Masz czarny pas w wyciąganiu wniosków z... sam wiesz skąd? Jeszcze jakbyś się tylko spytał to ok, moglbym się ustosunkować do tego, ale skoro sam sobie odpowiedziałeś, to nie potrzebujesz adwersarza w dyskusji.

Wyciągam wniosek, skoro jeden zabił 6 mln, drugi 3 mln(dane przykładowe), jeden torturował i zabijał narody, drugi torturował i zabijał narody, jeden zmuszał do czczenia siebie, drugi zmuszał, to jakieś tam drobne różnice w liczbie śmierci nie robią Ci różnicy.

 

13 godzin temu, julekstep napisał:

no ale to dałeś w odpowiedzi do fragmentu o stawianiu pomników mordercom naszych przodków

nie wiem jak się ma tego polski pomnik Polaka który mordował przodków Wegrów czy tam Austriaków? Elaborate pls

Strony konfliktu
Rzeczpospolita Obojga Narodów Austria + polscy stronnicy Maksymiliana Habsburga

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, RappaR napisał:

 

Strony konfliktu
Rzeczpospolita Obojga Narodów Austria + polscy stronnicy Maksymiliana Habsburga

 

Czyli nie ma różnicy między jakimiś tam wewnętrznymi niesnaskami o władzę w kraju a robiącym rozpierdol typem z zewnątrz (dyskusja dotyczy stawiania 'pomników' Stalinowi w PL a nie RU)? Jak dałeś taki głupi przykład to już mogłeś chociaż tego świeższego Piłsudskiego dać tbh (też ma kilku Polaków na sumieniu).

No chyba że wchodzimy w turbo-słowiańską narrację o braterstwie zaproponowaną przez darkiego - ale jak tak to ja chyba podziękuję za dalszą dyskusję :)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, julekstep napisał:

Czyli rozdział dobry-zły u Stalina i Hitlera akcentujesz ponad miarę a rozdziału między przeciwnik-sojusznik nie chcesz dostrzec? mkay

Znaczy akceptuję - Stalin był dla nas lepszy, więc był sojusznikiem, Hitler gorszy więc był wrogiem.

Ale ogółem podział przeciwnik-sojusznik jest dopiero stuczny, bo generalnie różne kraje mają wiele różnych interesów i po prostu częściowa zbieżność może występować w innych sytuacjach. Polska z Wielką Brytanią także miała wiele linii sporu :)

 

3 minuty temu, julekstep napisał:

Czyli nie ma różnicy między jakimiś tam wewnętrznymi niesnaskami o władzę w kraju a robiącym rozpierdol typem z zewnątrz (dyskusja dotyczy stawiania 'pomników' Stalinowi w PL a nie RU)? Jak dałeś taki głupi przykład to już mogłeś chociaż tego świeższego Piłsudskiego dać tbh (też ma kilku Polaków na sumieniu).

No chyba że wchodzimy w turbo-słowiańską narrację o braterstwie zaproponowaną przez darkiego - ale jak tak to ja chyba podziękuję za dalszą dyskusję :)

Ja żadnych pomników Stalinowi stawiać nie chcę :)

Po prostu stwierdzam, że jego działania miały ostatnie niesamowicie korzystny wpływ na Polskę. Nie zmienia to faktu, że był jednym z najbardziej krwawych i paranoicznych dyktatorów w dziejach, który nie zasługuje na żaden kult jego osoby :)

W sumie posągi Piłsudskiego też bym akurat burzył, ale Kolumnę Wazy bym zostawił akurat(mimo że to akurat robiący rozpierdol typ z zewnątrz :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie tylko czy zaniechanie całkowitej sowietyzacji Polski to zasługa dobrej woli Stalina czy jednak:

1) oporu społecznego i wojskowego w latach 1944-47

2) sprzeciwu chłopów przed kolektywizacją

3) autorytetu Kościoła Katolickiego w Polsce

Darkonza będzie bronił się rękami i nogami przed stwierdzeniem, że po wypędzeniu Niemców, mało kto traktował Sowietów jako wyzwolicieli a komunizmu jako konieczność dziejową. Argumentów w źródłach nie ma żądnych, poza swoim beznadziejnym przywoływaniem roku 1993. Koniec, Kropka. no chyba, że więźniów obozu w Majdanku zamienionych na kułaków, burżujów i reakcje potraktujemy jakby chciało tu dwóch userów jako dziejową sprawiedliwość.

 

Tak sobie ostatnio czytałem przyzakładowe Gazetki z lat 40-tych i 50-tych i to jaką komuniści wprowadzili atmosferę w pracy woła o pomstę do nieba. Te chore normy pracy, donosicielstwo, ciągła krytyka współpracowników, wymienianie z imienia i nazwiska pań, które gawędziły sobie w toalecie czy pracowników, którzy po kilkunastogodzinnej zmianie po prostu przysnęli na biurkach. Zaraza po prostu, mająca na celu antagonizowanie wszystkich ze wszystkimi.

Edytowane przez DeltaCenter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, DeltaCenter napisał:

 

1) oporu społecznego i wojskowego w latach 1944-47

2) sprzeciwu chłopów przed kolektywizacją

3) autorytetu Kościoła Katolickiego w Polsce

Dodałbym jednak postanowienia z aliantami , ZSRR obiecał nadzorować demokratyczne wybory :) i na swój sposób zrobił :P i chyba jednak środki , południe Europy czyli w Jugosławii i Grecji przegrali . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, DeltaCenter napisał:

Tak sobie ostatnio czytałem przyzakładowe Gazetki z lat 40-tych i 50-tych i to jaką komuniści wprowadzili atmosferę w pracy woła o pomstę do nieba. Te chore normy pracy, donosicielstwo, ciągła krytyka współpracowników, wymienianie z imienia i nazwiska pań, które gawędziły sobie w toalecie czy pracowników, którzy po kilkunastogodzinnej zmianie po prostu przysnęli na biurkach. Zaraza po prostu, mająca na celu antagonizowanie wszystkich ze wszystkimi.

Czyli z grubsza szczytowy komunizm to w tej kwestii to samo co szczytowy kapitalizm :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.