Skocz do zawartości

wojna na ukrainie


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

18 minut temu, fluber napisał(a):

może dostać bez wejścia do UE w każdej chwili tak jak już dostała w trakcie wojny. 

No tak i dlatego ten precedens, tym bardziej budzi moje obawy w kontakcie całościowego wejścia.

18 minut temu, fluber napisał(a):

Wiadomo, że to dodatkowa konkurencja, ale mimo wszystko impact Ukrainy w porównaniu do impactu Mercosur jest znikomy

Ok, ale tu poruszamy temat Ukrainy, więc nie ma sensu porównywać z Mercosur.

 

Co do reszty, to again chciałbym się mylić, ale doświadczenie i nos mówi mi co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, P_M napisał(a):

No tak i dlatego ten precedens, tym bardziej budzi moje obawy w kontakcie całościowego wejścia.

Ok, ale tu poruszamy temat Ukrainy, więc nie ma sensu porównywać z Mercosur.

 

Co do reszty, to again chciałbym się mylić, ale doświadczenie i nos mówi mi co innego.

Raporty chyba nas godzą wskazując na bardzo niewielki wpływ overall 

image.jpeg.478c2404248dbf3b04a4c938fb5b94dd.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, P_M napisał(a):

@fluber

11. Ukraina może dołączyć do UE i otrzyma krótkoterminowy preferencyjny dostęp do rynku europejskiego, dopóki ta kwestia będzie rozpatrywana.

Z 28 punktów planu pokojowego...

To tylko oznacza, że w końcowej fazie akcesji będzie mogła korzystać z części praw członka UE, ale i tak będzie musiała przestrzegać unijnych norm 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fluber napisał(a):

To tylko oznacza, że w końcowej fazie akcesji będzie mogła korzystać z części praw członka UE, ale i tak będzie musiała przestrzegać unijnych norm 

Obawiam się, że preferencyjny będzie oznaczał na łatwiejszych warunkach niż reszta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, P_M napisał(a):

Obawiam się, że preferencyjny będzie oznaczał na łatwiejszych warunkach niż reszta.

Preferencyjny oznacza, że na prawach członka UE mimo, że jeszcze nie będą członkiem UE. Preferencyjny względem innych krajów spoza UE, faktycznie łatwiejszy (cła itd)

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.11.2025 o 17:42, P_M napisał(a):

Z perspektywy rolnictwa Ukraina wchodząc w UE dostają gigantyczny rynek zbytu

A od kiedy to polskie rolnictwo determinuje rozwój naszego kraju?

Od lat a mamy nadwyżke handlową. Nasz kraj jest tam największym europejskim eksporterem. Nasz przemysł świetnie funkcjonował na Ukrainie. Tak samo usługi. Otwarcie granic byłoby mega korzystne dla przemysłu. A to jest motor napędowy Polski a nie rolnictwo. Poza tym tacy producenci drobiu to akurat skakaliby z radości jakby mieli dostęp do tańszej paszy.  Tak realnie to nawet nie całe rolnictwo by dostało

Przecież przez lata mieliśmy umowy o bezcłowym handlu i nie widziałem by rolnictwo upadło z tego powodu. Naprawdę czas skończyć z patrzeniem na rozwój Polski przez pryzmat rolnictwa czy górnictwa. Trzeba patrzeć co jest dobre dla tych branż które od lat ciągną Polskę chocby poprzez eksport. A dla tych branż Ukraina w UE to byłby super pomysł

Rolnictwo nie jest tak szkodliwe i nie jest takim wrzodem jak górnictwo ale też nie ma powodu rozpatrywać akcesji przez pryzmat własniej tej branży.. Zwłaszcza ,ze w wielu przypadkach tańsze zboże byłoby na plus.. Bo teraz jest taka sytuacja ,że ukraińscy producenci drobiu mają dostęp do taniego ukraińskiego zboża przez co sa tańsi do polskich ktorzy kupuja nasze

Sam podawałeś przykład Niemców i ile skorzystali na wejściu Polski do UE choć np ich branża logistyczna mocno oberwała. Uważam ,że pewne branże stracą na wejściu Ukrainy ale całosciowo skoro mamy tak duża nadwyżkę w handlu to tylko zyskamy 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.11.2025 o 19:00, P_M napisał(a):

Ale ja tego nie napisałem, postawiłeś chochoła z którym dzielnie zawalczyles :)

Bo napisałeś że wejść Ukrainy byłoby szodliwe dla naszego rolnictwa. Pewnie tak ale byłoby bardzo dobre dla całej reszty gospodarki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ely3 napisał(a):

Bo napisałeś że wejść Ukrainy byłoby szodliwe dla naszego rolnictwa. Pewnie tak ale byłoby bardzo dobre dla całej reszty gospodarki

Again, albo brak czytania ze zrozumieniem, albo zła wola. Fluber zapytał jakie są przyczyny, że ludzie są przeciwni wejścia do Ukrainy do Unii. Napisałem jedną z takich przyczyn, że z perspektywy rolnictwa (czyli jednej perspektywy) może to być niekorzystne i przytoczyłem powody, o których czytałem/słyszałem.

Nie napisałem nigdzie dalekosiężnych generalizujacych wniosków, natomiast jeżeli miałbym takie napisać, to bliżej skłaniałbym się opcji, że to Niemcy zrobią sobie drugą Polskę z Ukrainy, do zarabiania, niż akurat to my zdominujemy Ukrainę swoimi firmami, nasza klasa polityczna nie myśli w ten sposób.

Nie wiem czy jesteśmy w położeniu umożliwiającym na zysk czegokolwiek na wejściu Ukrainy do UE. Czy chciałbym się mylić? Pewnie, ale to chętnie dam się przekonać jakimiś danymi+ jakie mechanizmy miałyby zadziałać, żebyśmy mieli zyskać na jakimś rynku zagranicznym, so far nie mamy zbytnich sukcesów na bliskich nam kukturowo rynkach jak Czechy Słowacja Słowenia, czy nawet Rumunia. więc co sprawia, że wejście Ukrainy, akurat miałoby być dla nas bardziej korzystne?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, P_M napisał(a):

że to Niemcy zrobią sobie drugą Polskę z Ukrainy, do zarabiania, niż akurat to my zdominujemy Ukrainę swoimi firmami, nasza klasa polityczna nie myśli w ten sposób.

No ale obecnie nie ma ku temu podstaw bo to my jesteśmy tam największym eksporterem z Europy.. Więc co by sie miao zmienić skoro nadal geograficznie bylibyśmy bliżej. Mamy najlepszą podstawę wyjściową  . Najlepiej rozbuowane sieci sprzedaży i na dodatek jeśli po wojnie część kobiet wróci do swoich mężów to wróca przyzwyczajone do towarów z Polski więc pewnie dużo polskich firm by inwestowało w ten rynek. Co szkodzi na przeszkodzie Niemcom by teraz dominowac rynek ukraiński? Oni przegrywają tam z Polską i nic nie wskazuje by sie to miało zmienić

Inny aspekt to odbudowa bo to już Trump wali jakies babole ,ze 50% zysków ma iść do nich nawet jeśli to Unia Europejska będzie finansować odbudowe. Tu możemy się okazać ogólnie za krótcy ale to akurat będzie się dziać zanim Ukraina wejdzie do Unii.. 

Ogólnie im więcej wycieka teraz informacji na temat planu pokojowego tym gorzej to wygląda to dla administracji Trumpa.

Widac ,że chyba w służbach maja dosyć bo te zapisy rozmów o ile oczywiście są prawdziwe mogły tylko wyciec ze służb amerykańskich. Sam plan jest koszmarnie napisany. W wielu punktach nakazuje Europie co ma robić , W wielu punktach jest absurdalny . Nigdy nie myślałem ,że USA będzie tak na kolanach przed Rosją

Już pomijam ,że Rosja ciągle otrzymywała 2 tgodnie na dostosowanie sie do żądań Trumpa a Ukraina miala 4 dni.. Ale ogólnie sam plan jest fatalny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Może i nie dożyjesz pierwszej przepustki, za to twój dowódca będzie pobierał twój żołd jeszcze długo po twojej śmierci. Czyli o patologiach w rosyjskiej armii.

Nowi rekruci, którzy trafiają na front, od razu muszą liczyć się z brutalną rzeczywistością. Rosyjscy dowódcy pobierają od swoich podkomendnych haracze. Jeśli żołnierz nie zapłaci, to zostanie karnie zesłany do dołów (coś na kształt polowego więzienia), a gdy oddział zostanie oddelegowany do przeprowadzenia szturmu, to przypadnie mu miejsce na pierwszej linii frontu. Czyli takie z marną szansą na przeżycie.

Gdy żołnierz ginie, jego rodzina dostaje odszkodo... a nie, wróć. Nie zawsze tak jest.

Częstą praktyką dowódców jest masowe wpisywanie poległych żołnierzy nie jako „zabitych w akcji” a zagubionych bez wieści bądź dezerterów. Dlaczego tak się robi? Ponieważ dowódcy chętnie zatrzymują dla siebie żołd poległego (w systemie on nadal „żyje”, po prostu jest zaginiony). Rosyjski system przymyka na to oko, ponieważ dzięki takim praktykom w statystykach widnieją mniejsze liczby poległych, niż w rzeczywistości. Ponadto w przypadku dezercji rodzinom nie wypłaca się odszkodowania w postaci trumiennego. 

Szacuje się, że w 2025 roku nawet 60% zagubionych/dezerterów może być fałszywych, by ukryć straty i oszczędzić pieniądze.

A co z samym żołnierzem? Karty kredytowe, telefon, zegarek – wszystko znika, zanim jego ciało zdąży wystygnąć. 

Zdarza się, że ranni są dobijani przez „swoich” tylko dlatego, że mają przy sobie coś cennego. W maju 2025 roku pięciu rosyjskich żołnierzy stanęło przed sądem za zabicie swojego towarzysza. Oficjalnie twierdzili, że chciał dezerterować, ale śledztwo wykazało motyw rabunkowy. Zabrali mu „drobne rzeczy przydatne w życiu żołnierza”.

W skrócie, dowódca czyha na twój żołd, państwo woli zatrzymać dla siebie świadczenia, jakie przysługują twojej rodzinie, inni żołnierze chętnie przygarną twoje buty, kartę kredytową i drobne przedmioty, które akurat będziesz miał przy sobie w momencie śmierci.

Takie to życie rosyjskiego żołnierza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RappaR napisał(a):

Może i nie dożyjesz pierwszej przepustki, za to twój dowódca będzie pobierał twój żołd jeszcze długo po twojej śmierci. Czyli o patologiach w rosyjskiej armii.

Nowi rekruci, którzy trafiają na front, od razu muszą liczyć się z brutalną rzeczywistością. Rosyjscy dowódcy pobierają od swoich podkomendnych haracze. Jeśli żołnierz nie zapłaci, to zostanie karnie zesłany do dołów (coś na kształt polowego więzienia), a gdy oddział zostanie oddelegowany do przeprowadzenia szturmu, to przypadnie mu miejsce na pierwszej linii frontu. Czyli takie z marną szansą na przeżycie.

Gdy żołnierz ginie, jego rodzina dostaje odszkodo... a nie, wróć. Nie zawsze tak jest.

Częstą praktyką dowódców jest masowe wpisywanie poległych żołnierzy nie jako „zabitych w akcji” a zagubionych bez wieści bądź dezerterów. Dlaczego tak się robi? Ponieważ dowódcy chętnie zatrzymują dla siebie żołd poległego (w systemie on nadal „żyje”, po prostu jest zaginiony). Rosyjski system przymyka na to oko, ponieważ dzięki takim praktykom w statystykach widnieją mniejsze liczby poległych, niż w rzeczywistości. Ponadto w przypadku dezercji rodzinom nie wypłaca się odszkodowania w postaci trumiennego. 

Szacuje się, że w 2025 roku nawet 60% zagubionych/dezerterów może być fałszywych, by ukryć straty i oszczędzić pieniądze.

A co z samym żołnierzem? Karty kredytowe, telefon, zegarek – wszystko znika, zanim jego ciało zdąży wystygnąć. 

Zdarza się, że ranni są dobijani przez „swoich” tylko dlatego, że mają przy sobie coś cennego. W maju 2025 roku pięciu rosyjskich żołnierzy stanęło przed sądem za zabicie swojego towarzysza. Oficjalnie twierdzili, że chciał dezerterować, ale śledztwo wykazało motyw rabunkowy. Zabrali mu „drobne rzeczy przydatne w życiu żołnierza”.

W skrócie, dowódca czyha na twój żołd, państwo woli zatrzymać dla siebie świadczenia, jakie przysługują twojej rodzinie, inni żołnierze chętnie przygarną twoje buty, kartę kredytową i drobne przedmioty, które akurat będziesz miał przy sobie w momencie śmierci.

Takie to życie rosyjskiego żołnierza.

O co chodzi z tym kopiowaniem tekstów z internetu i wrzucanie jako postów? To jakiś konkurs na spostrzegawczość czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.