Skocz do zawartości

NBA History - nostalgia , pierwszy zapamiętany moment z NBA.


Koelner

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Eld napisał:

Nie no na stronach 230+ to LM, a dalej puchar UEFA były. Od 210 od zawsze była piłka nożna. 

NBA to były 265 ( wyniki ), 266 ( tabele ) i chyba 268 newsy ( teraz to 267 jest ).

Tak. 265, ale kiedyś było chyba na innej stronie. Pamiętam, że tak jak dziś wszystko śledzisz na żywo, tak wyniki NBA pojawiały się prawie zawsze o tej samej porze. Około godziny 08:20. Nieraz jak z kolegami, fanami zaczynaliśmy lekcje na 7:10 to ratował nas młodszy brat jednego z nich, którzy zaczynał później i dostarczał nam karteczkę z wynikami. Robiło się wtedy takie małe zamieszanie na korytarzu. W ogóle to telegazeta to była skarbnica wiedzy - ogłoszenia, wiadomości z kraju i ze świata, wyniki sportowe, prognoza pogody itd.

Edytowane przez DeltaCenter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

41 minut temu, Koelner napisał:

NBA Jam było jeszcze na automatach , ale pamietam że się nie przebijało , wygrywał Mortal Kombat i cadillacs dinozaurs oraz metal slug . NBA Total ruszył na PlayStation 1 za kasę z komunii

17A2CBAF-EB55-4351-ACC3-BEDBF5C2CA34.jpeg

 

Tylko Contra 

Znalezione obrazy dla zapytania: contra pegasus

 

a z NBA,  pierwsza jaka miałem na PC to 

Znalezione obrazy dla zapytania: nba 2006 live

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsze mecze mam wrażenie że oglądałem  jeszcze w 90 roku, ale nie jestem pewien. 91 już na 100%, choć średnio jeszcze kminiłem (miałem 7 lat i byłem jeszcze mało rozgarnięty :) ), pamiętam że Bulls wygrali jakiś mecz z Lakersami i się jakoś strasznie cieszyli, no nie wiedziałem czemu, oglądałem już wtedy sporo innych meczy i na innych się tak nie cieszyli. WTF? 

91-92 to już regularne oglądanie na TVP2, chyba już wtedy założyłem pierwszy zeszyt z wynikami. Do tego gumy NBA, latem IO w Barcelonie gdzie obejrzałem sporo meczów, kupno wymarzonego telewizora z telegazeto za kasę z komunii, i takie tam. Już wtedy wkrętka na maxa, na tyle na ile to było możliwe bez satelity. 92-93 pierwszy ASG na żywo, finały na żywo, pod choinką 92 książka o Jordanie (Latający Byk), koszulki z targów  z jakimś dziwnym murzynem podpisane Michael Jordan etc.  

Od lata / jesieni 93 NBA ostro zaistniało w mediach (tygodnik koszykarski Basket z Lublina z reklamami w TV!!! dodatek świat koszykówki do przeglądu sportowego) itd . W międzyczasie Jordan skończył niestety karierę, z której to okazji bardzo się pobeczałem :P 

 

8 godzin temu, Vice-kontorezerwowe napisał:

Pierwszy mecz jaki widziałem, to spotkanie nr 6 finałow Jazz- Bulls z 1998 roku.  Musiała być to retransmisja na drugi dzien, bo oglądałem to o chyba popoludniowej porze, albo z rana. chyba tvp to transmitowalo? 

 

 

LOL po Twoich wpisach tutaj to  myślałbym że ty masz z 15, no góra max 18-19 lat 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz na jesieni 95 oglądałem mecz Bulls (nie pamiętam z kim) i zapomniałem pójść do spowiedzi na pierwszy piątek miesiąca, przypomniałem sobie jak już było za późno. Pamiętam jak się zestresowałem, że siostra Patrycja mnie rozjebie (straszna suka była).

Rozgrywałem już wtedy pełny sezon Orlando Magic sam ze sobą na wiklinowym koszyku zawieszonym na szafie. Wyprzedzałem czasy, bo trójki grały wielką rolę w mojej ofensywie, szczególnie któryś mecz z Houston Rockets to był epicki pojedynek Scott vs. Sam Mack. Coś mi się tylko schedule nie spinało, bo myślałem że każdy gra z każdym 4 razy i miałem już +50 meczów zagranych i nawet nie było blisko do końca (a powinno wyjść 82?). Sezonu i tak nie dograłem, bo ktoś mi zajebał mój game log.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku ta historia nie jest jakaś specjalnie spektakularna, szybciej zacząłem grać w kosza niż się nim interesowałem i oglądałem spotkania.Jeśli dobrze pamiętam wychodzenie z kumplami na basket zaczęło się w 2008 - 2009 po rzuceniu treningów w nogę a już takie zainteresowanie NBA na poważnie to podejrzewam że gdzieś od 2011 z przerwami.Pierwsza gierka to NBA Live 10 a w późniejszych latach już 2K ofc.

Pierwszy zapamiętany moment? Tutaj idealnie ze wzrostem mojego zainteresowania nakłada się The Decision LeBrona i późniejsze finały z Mavs, pamiętam jak dziś mojego ojca który oglądał wtedy te finały na C+ i jego hejty na Miami ;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja koszem zacząłem się interesować od 4. roku życia, urodziłem się w 94’ czyli akurat jak odszedł Jordan. Było to tak ze miałem wspólny pokój ze starszym bratem, który miał manie na punkcie NBA i odkad pamietam wszędzie były plakaty, dosłownie wszędzie, plus jego kolekcja Magic Basketball. Pamietam codzienne sprawdzanie telegazety rano, oraz kosza z plastiku zawieszonego nad drzwiami od pokoju i codzienne wojny w domu o to ze ta gra wprowadza za dużo hałasu, a także sąsiadkę z dołu przychodząca do rodziców wielokrotnie. Pierwsze rzeczy z meczów NBA jakie pamietam to Kidd z Suns i Reggie Miller z Pacers, to były moje ulubione zespoły. Później White Chocolate i Chris Webber, polubiłem również Kings. Wydarzenie, które zawsze wspominamy z bratem to finały Lakers - 76ers. On był fanem Iversona i na każdy mecz wymykał się do pokoju rodziców w nocy by oglądać na zywo bez głosu, a na któryś mecz zabrał mnie ze sobą. Piękne czasy ;) a i jeszcze fun fact: w wieku 10 lat chyba, złamałem sobie nardgarstek robiąc na ten sam kosz nad drzwiami konkurs wsadów wybijając się z pufy. Było to moje jedyne złamanie w życiu 😜

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Koelner napisał:

update mk 2 1993 rok gdzie każdy chciał grać Baraką bo najlepiej pokonywało się Góro

same lamusy tak grały :) To tak jak w "Street Fighterze II" podobni dewianci wybierali Dhalsima ;) i byli wielcy madafaka (pozdro dla kumatych). 

A żeby zostać w klimatach NBA: 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Koelner napisał:

automaty były wcześniej , tekken 3 to już nowość , Eddy .

Pff Eddy to był lamus. Każdy go wybierał i udawał jaki to on cool nie jest. Dla mnie w T3 to tylko Gon i jego mordercze pierdy!

Pierwsze jakieś wspominki z NBA to 1996 rok i jakaś wzmianka o meczu Sonics-Bulls chyba w Sport Telegramie, potem już się zaczęło, finały Bulls-Jazz, NBA Action, strona 265 na telegazecie. Oglądało się również magazyny na DSF mimo iż człowiek nie miał kompletnie pojęcia o czym oni szprechają. Kosmiczny Mecz dzięki któremu Muggsy Bogues do dzisiaj jest moim ulubionym koszykarzem (prawie współdzielony wzrost też poniekąd przyczynia się do tego). Czapeczka Startera z bazaru z logiem Chicago Bulls (Ile "pasków" musiało być na daszku aby czapka była uznana za org? 6?) była noszona latem na głowie, podobnie jak zimą zimowa z tym samym logo. Dodatkowo chodziło się też na mecze lokalnej drużyny, która grała swego czasu w 2 lidze co wywołało zainteresowanie się też rodzimą koszykówką.

Problem pojawił się w momencie gdy TVN straciła prawda do NBA a na DSF-ie pokazywano głównie skróty. Miałem już wtedy SDI, więc było przeglądanie internetu (e-basketu) jak i korzystanie z emula z którego pobierało się głównie weekendy gwiazd. Na szczęście koło 2007 roku człowiek odkrył sopcasta i chińskie streamy a potem strony, które dawały linki do meczów na LeaguePassa i pasja na nowo się odrodziła (psss CP3 powinien dostać MVP za sezon 07/08). Koło 2009 doszło jeszcze NCAA dzięki ESPN America. W okolicach 2014 roku zainteresowanie amerykańską koszykówką mocno u mnie spadło a swoje względy przeniosłem bardziej w stronę PLK. To zainteresowanie w ostatnim roku wróciło, ale to nie jest już to samo co kiedyś. Nie wiem co mi przeszkadza w pełnym radowaniu się NBA, może to styl gry, może to masa zawodników młodszych ode mnie, ale coś jest takiego.

Pierwsze NBA Live to 98, w które do dzisiaj zdarza mi się pykać. Tutaj pamiętam, że zanim dostałem swojego PC-ta to graliśmy w nią u kumpla i problem był taki, że gra nie chciała się załadować kiedy siedzieliśmy przed monitorem, pasek loading dociągał do 3/4 i koniec, finito trzeba było restartować. Gra uruchamiała się dopiero kiedy znikaliśmy ekranowi z pola widzenia. Do dziś stanowi dla mnie zagadkę czemu tak było, ale cośmy się pośmiali to nasze.

Na Pegazusie nie miałem żadnej koszykówki, pamiętam próbowałem jakiś gier, ale wymieniałem potem kartridże na inne, bo źle mi się grało. Wolałem Soccer od codemasters na złotej czwórce albo Micro Machines na piątce. Contra wiadomo kultowa gra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2020 o 13:18, julekstep napisał:

a propos gier, jako że długo miałem słabiutkie 386 to moja pierwsza, główna gra z NBA to było to:

 

image.jpeg.70218ed620efdbed3f3343eb7ebfcda3.jpeg

grał ktoś?

gameplay był mocno drewniany, ale część statystyczna była KOOOZAk

zawsze! ❤️ 

Ja pamiętam, że pierwszą grą komputerową w jaką grałem związaną z koszykówką było "One and one" z 1983 na Commodore 64.
Grałem w 1988 roku. Larry Bird vs Dr J :) Na Amidze nie miałem żadnych gier koszykarskich.
Na Pc pogrywałem w Nba Live 98, 99, 01, 04, 05. A potem jeszcze w NBA 2K9, 10, 12, 13.


Ale koszem za czasów C-64 wtedy się nie interesowałem. Kolega mnie namówił podczas sezonu 90/91 opowiadając jaki to fenomenalny jest pewien gracz NBA M.Jordan. I jakoś oczarowało mnie. W sumie z tym kumplem od 1991 do 1998 nie tylko oglądaliśmy mecze i gadaliśmy o koszu, ale też pogrywaliśmy w kosza i z paroma innymi osobami wtedy. U nas w Polsce był bum na kosza w latach 90'

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Przemek_Orliński napisał:

 

 

NBA Live 2000 na propsie - pierwsza rzecz jaką kupiłem za 'swoje pieniądze' (ubezpieczenie za pęknięcie kostki na WFie grając w kosza - jeszcze wolne dorzuciłem bez nogi...MAMBA MENTALITY xD) - dodatkowo jeszcze kupiłem wtedy takiego zapomnianego już action RPG 'Revenant' (2 oryginalne gry naraz na bogato!).

 

14 godzin temu, ignazz napisał:

Indiana 3

4ka była duuuuuużo lepsza (to i Day of the Tentacle to imho jest szczyt jeśli chodzi o przygodówki)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2020 o 15:54, agresywnychomik napisał:

To chyba pozniejsze wersje telegazety.

Nie wiem dlaczego ale cos mi sie kojarzy ze stronami 256 badz 231 prosze o weryfikacje

Też mi się wydaje, że przez jakiś czas był to inny adres i też mi chodzi po głowie wcześniejsza liczba. Jednak przed zdecydowanie większy czas moje zainteresowania była to liczba 265. Zacząłem się interesować w trakcie sezonu 2tytułu HOU.

Ogólnie w latach świetności na telegazecie kojarzę:

265 - wyniki i 266 - bilans - ta para była chyba zawsze (tylko właśnie możliwy inny adres). Natomiast pojawiały się też:

267 - 'szczegółowy box score' meczu, co obejmował dodatkowo listę zawodników a największą ilością pktów, asyst i zbiórek w drużynie.

268 - szczegółowy opis słowny danego meczu.

Czasami był też gdzieś skarb kibica ze składami (przydatne przed sezonem) i też liderzy PER GAME danych statystyk w sezonie (było wiele kategorii, pamiętam nawet straty).

 

Jak tu już ktoś zauważył, 265 zazwyczaj aktualizowało wyniki koło godziny 8. w Niedzielę było to zdecydowanie później i wtedy często sprawdzałem na niemickich programach, głównie SAT1.

Wydaje mi się, że kosz był w latach 90tych sportem numer 3 po piłce i żużlu. Może w miejscowościach bez drużyny speedwayowej (u mnie Toruń miał dość istotny klub) był nawet drugi?

 

Nie z telegazety, kojarzę mecze na żywo na kanale przed tvn wisła, czy potem też przez krótki czas na samym tvnie chyba.

 

Co do gry koszykarskiej, to najwięcej grałem w Space Jam:

 

 

 

 

Najbardziej lubiłem grać takim Kurakiem co się zwie foghorn leghorn

 

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem coś co dla dzisiejszej młodziezy pewnie jest nie do wyobrażenia ale

W latach 90tych ludzie rozmawiali o NBA częściej niż dziś o coronavirusie. Jak były finały Jazz-Bulls to cały akademik był podzielony. Ludzie dyskutowali o tym nawet na wykładach z profesorami, W bimbie widziałem dyskutujących na ten temat emerytów. Jak Shaq łamal tablice to był to nius nr 1 w dzienniku i to nie w częsci sportowej. JAk Jordan w końcu pokonał Pistons w PO to mówili o tym w Teleexpressie. Wtedy NBA to był sport tak popularny ,że tylko piłka była wyżej. Coś nie do wyobrażenia dziś

Pamiętam kłótnie bo na 3 piętrze DS 4 byłem jedyny za Jazz  gdzie ludzie jak afrykańscy szamani wierzyli ,ze ten kto zdobędzie pierwszy 4 pkt w finale ten wygra finał.

@mac

W miastach żużlowych to w latach 90 nic nie było popularniejsze od żużla ale w skali całego kraju to jednak było : piłka NBA a potem to sam nie wiem może żużel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pepis21 napisał:

Pff Eddy to był lamus. Każdy go wybierał i udawał jaki to on cool nie jest. Dla mnie w T3 to tylko Gon i jego mordercze pierdy!

E tam , Eddy był przekozakiem , wtedy podział był prosty sportowcy w kosza , śpiewacy freestyle na przerwach , malarze graffiti , i gdzieś tam osoby z  deskami i rolki , jak ktoś tego nie robił to był lamusem w latach 90tych . u nas był konflikt między Spurs i Jazz z tego co pamietam , na wschodzie podział magic i bulls . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ely3 napisał:

W latach 90tych ludzie rozmawiali o NBA częściej niż dziś o coronavirusie. Jak były finały Jazz-Bulls to cały akademik był podzielony. Ludzie dyskutowali o tym nawet na wykładach z profesorami, W bimbie widziałem dyskutujących na ten temat emerytów. Jak Shaq łamal tablice to był to nius nr 1 w dzienniku i to nie w częsci sportowej. JAk Jordan w końcu pokonał Pistons w PO to mówili o tym w Teleexpressie. Wtedy NBA to był sport tak popularny ,że tylko piłka była wyżej. Coś nie do wyobrażenia dziś

W tym momencie Andrzej Gołota parsknął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Koelner napisał:

E tam , Eddy był przekozakiem , wtedy podział był prosty sportowcy w kosza , śpiewacy freestyle na przerwach , malarze graffiti , i gdzieś tam osoby z  deskami i rolki , jak ktoś tego nie robił to był lamusem w latach 90tych . u nas był konflikt między Spurs i Jazz z tego co pamietam , na wschodzie podział magic i bulls . 

Daj spokój, większość ludzi z którymi grałem w Teekena 3 wybierało Eddy'ego na innych nawet nie patrzeli. Ja nie powiem, w większości przypadków brałem Gona zwanego przeze mnie Smoczkiem i pierdziałem im w twarz, ale starałem się też grywać innymi niż ograniczać do jednego typa.

Pro po bijatyk pamiętam swoją pierwszą na pegazusa, to cudo:

Zagrywało się w to namiętnie z kumplami. Był też jakiś bootlegowy Mortal Kombat (MK nigdy nie wyszło na Famicoma/NES-a), ale nie miał podjazdu do Żółwi Ninja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze świadome chwile z NBA to finał NY vs HOU.

A bardzo smutne wspomnienie związane z NBA to 4 rzuty Nicka Andersona rok później. Czyli początek katastrofy.

Ale jak człowiek sobie zapuści coś z tamtych lat Bulls, Pacers, Knicks, Supersonics, Magic czy Rockets to trochę się tęskni za tamtymi strojami za tamtą grą.

Nie wiem czy koszykówka była wówczas lepsza (bo chyba technicznie to jednak nie) ale jednak wspomnienia powodują że jest ona bliższa człowiekowi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, RonnieArtestics napisał:

Ja koszem zacząłem się interesować od 4. roku życia, urodziłem się w 94’ czyli akurat jak odszedł Jordan. Było to tak ze miałem wspólny pokój ze starszym bratem, który miał manie na punkcie NBA i odkad pamietam wszędzie były plakaty, dosłownie wszędzie, plus jego kolekcja Magic Basketball. Pamietam codzienne sprawdzanie telegazety rano, oraz kosza z plastiku zawieszonego nad drzwiami od pokoju i codzienne wojny w domu o to ze ta gra wprowadza za dużo hałasu, a także sąsiadkę z dołu przychodząca do rodziców wielokrotnie. Pierwsze rzeczy z meczów NBA jakie pamietam to Kidd z Suns i Reggie Miller z Pacers, to były moje ulubione zespoły. Później White Chocolate i Chris Webber, polubiłem również Kings. Wydarzenie, które zawsze wspominamy z bratem to finały Lakers - 76ers. On był fanem Iversona i na każdy mecz wymykał się do pokoju rodziców w nocy by oglądać na zywo bez głosu, a na któryś mecz zabrał mnie ze sobą. Piękne czasy ;) a i jeszcze fun fact: w wieku 10 lat chyba, złamałem sobie nardgarstek robiąc na ten sam kosz nad drzwiami konkurs wsadów wybijając się z pufy. Było to moje jedyne złamanie w życiu 😜

"twój brat to fanatyk NBA,

całe mieszkanie zajebane plakatami..."

Było w tym klimacie to opisać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.