Skocz do zawartości

Lojalność w NBA


delfin

Rekomendowane odpowiedzi

Bang mister, 100% prawdy

Gra w kosza to ich robota, a do roboty sie chodzi by hajs kosić

Moim zdaniem nie do końca. To nie jest robota jak każda inna, bo poza kontraktem możesz zarabiać hajs na 100 różnych sposobów.

Jakbyś miał nawet dobrze płatną robotę, ale na boku w międzyczasie udałby Ci się jakiś dochodowy biznes, to zapewne dużo mniej byś przywiązywał wagi do tego czy zarobisz x, czy 1,25*x w 'normalnej robocie'.

I z tego dzisiaj wynikają te przejścia - najlepsi z najlepszych mają tyle hajsu i tak umieją nim zarządzać, że wysokość kontraktu nie jest dla nich najważniejsza.

Więc moim zdaniem w takiej sytuacji trochę inaczej rozkładają się priorytety -> hajs kontraktowy nie jest najważniejszy.

I nie mam o to bólu dupy, tak po prostu jest. Zarabiać można na wiele sposobów, a w dzisiejszym świecie będąc znanym możliwości zarobku są nieograniczone wręcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą wierność Dirkowi Cuban odpowiednio wynagrodził.

Bez przesady z dorabianiem ideologii do kozłowania piłką. Zresztą tu nie ma wychowanków tylko kolesie sprzedani na targu. Najlepszy przykład to mój "idol". Jest ikoną klubu, najpopularniejszy zawodnik itp. a i tak jest kibicem Pacers. Ale to z Celtics stworzył legendę a nie na jakiejś wichurze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspominasz o Jordanie i całej tej starej ferajnie z czasów "lojalności"

Jordan też miał akcje typu sprzedajcie mnie jeśli zrobicie/nie zrobicie tego.

Zapewniam Cię, że lojalność jako taka również często jest poddawana próbie, tak jak każda inna cecha człowieka. To nie bajka, że nigdy przenigdy nie pojawia się rysa na wizerunku głównego bohatera.

To samo było też u Kobego, wiadomo, że egzystowanie w jednym środowisku przez wiele lat powoduje tarcia i konflikty. Sztuką jest się dogadać i dość do jakiegoś porozumienia.

To zresztą jest w tej chwili kwestia dotycząca ogółu społeczeństwa. Dużo łatwiej jest odpuścić, rozejść się, niż walczyć i próbować. Tym bardziej doceniam tych, którzy wytrzymali i na swojej lojalności zbudowali legacy. Pomimo (a może właśnie dlatego), że sam bym tak nie umiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lojalność to bardzo ważna rzecz, tylko chodzi o to, by być lojalnym wobec siebie.

Z perspektywy gracza lojalność wobec klubu jest bezsensowna, oczywiste jest, że to biznes i to mega konkurencyjny i każdy gracz może być wymieniony. Każdy, nawet Dirk tylko on ze względu na nostalgicznych fanów czy PR musiałby być mocno przeceniony ze sportowego punktu widzenia i dlatego raczej do tego nie dojdzie. Nawet Lebron, tylko po prostu nikt nie da Curry'ego i Duranta za Lebrona.

Lojalność gracza wobec klubu ze względu na fanów? Wielu fanów Toronto jest wkurzonych na trade DeRozana ale gdyby DeMar po podpisaniu kontraktu za $139 milionów wciąż mocno się starał ale mimo to stałby się dużo gorszym graczem (powiedzmy na poziomie Geralda Greena) to wymiana byłaby dla takich fanów o wiele mniej kontrowersyjna niż teraz, gdzie jednak wiele osób traktuje DeMara za top 20 a Leonarda za rozkapryszoną gwiazdkę na 1 sezon.

Bycie lojalnym bo:

-gracz jest dobry,
-był dobry a teraz o nic nie walczymy więc jego duży kontrakt nam nie przeszkadza,
-był dobry a teraz jest słabszy ale na rozsądnym kontrakcie i z rozsądną ilością minut

to żadna lojalność tylko korzyść ekonomiczno-sportowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ale umówmy się że bez legend nie byłoby fanów. Każdy z nas zaczął kibicować danej drużynie z powodu tego czy tamtego gracza. I pewnie wielu z was kibicuje tym drużynom do dziś. I to się ceni. Szacunek za lojalność. Co innego jak ktoś "kibicuje" najlepszym. Wczoraj Cavs, dzisiaj GSW. Ma do tego prawo, oczywiście. Analogicznie do piłki nożnej - jestem fanem Juventusu od prawie 20 lat. Teraz gdy przyszedł Ronaldo to widzę ile sezonowców się zebrało w okół drużyny. Ciekawe ilu zostanie gdy CR7 odejdzie. Jeśli choćby 1/3 to już jest coś, a im więcej tym lepiej. Tak się budzi świadomość fana i przywiązanie do drużyny. Od czegoś trzeba zacząć, ale dajcie spokój z sezonowcami, bo to brak charakteru raczej. Innymi słowy - lojalność w sporcie, bo przecież o tym mówimy to pojęcie względne. Od graczy przez klub po fanów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy można w tym przypadku obwiniać Aigne'a, mówić że postąpił nie lojalnie bo przecież Thomas tyle z siebie dawał? A czy Aigne pracuje dla IT, czy pracuje w interesie i dla dobra Celtics?

 

Tak, można, bo Thomas w ogóle nie powinien wtedy grać tylko leczyć kontuzję. Celtics wycisnęli z niego ile się dało, po czym wymienili i teraz facet gra za minimum. 

 

Jeżeli uważamy, że zachowanie Ainge'a jest w porządku to nie powinniśmy również krytykować sytuacji, gdy zawodnik bierze sprawy w swoje ręce, jak w przypadku Leonarda. 

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu to odnosisz wyłącznie do drużyn? Jak ktoś zamiast zostać fanem LaFrentza albo Przybilli wolał Nowitzkiego to nic złego ale jak już zamiast wybrać Grizzlies albo Pacers wybiera Warriors to zły.

Jeśli po tłustych latach nadal z nimi będzie to przybijam pięć i szanuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry temat.

 

Nie mamy wiedzy na temat kulisów.

 

Liczy się otoczka.

 

Z Rozanem i Hayem jest tak ze tu GM a tu gracz może ciagle i do bólu gwarantowali ze nie zostanie sprzedany / ze nie odejdzie.

 

Jeżeli te zapewnienia były na takim emocjonalnym poziomie razem z głębokim spojrzeniem w oczy to złamanie ich ma większa wagę niż jakby Cuban w pijackich przytulasach mówił ze nie sprzeda.

 

Prosty przykład:

 

Inaczej boli sytuacja gdzie jako pracownik widzisz ze nie wszystko potrafisz przychodzi nowa miotła i jesteś zwalniany a inaczej gdy masz bliski kontakt z szefem na wielu kolacjach wspólnie rodzin szczerze się zapewniacie ze będzie wspólna przyszłość potem jeszcze przed wzięciem kredytu idziesz go spytać o sytuacje finansowa po czym za miesiąc dostajesz w łeb bo była szansa na tańszego równie fajnego pracownika.

 

Powtórzę. Okoliczności.

Jestem w stanie sobie wyobrazić ze szatnia szepce.

 

Jeden gracz podejmuje decyzje np o obniżeniu kasy aby coś zbudować razem i zmieścić tego rudego chłopaka w salary a potem ten idzie tam gdzie rudych jest więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lojalność w NBA, meh. Lojalność wobec czego?

 

Przyznaję, że od dłuższego czasu śledzę NBA na pół gwizdka bo basket nie czaruje mnie jak kiedyś. Może stąd pojadę trochę cynicznie, natomiast kiedy myślę o lojalności wobec klubu to od razu nasuwa mi się porównanie z europejskim futbolem, którego jestem fanem od zawsze.

 

W Ameryce myśli się o wiele bardziej pragmatycznie i "własnościowo". Klub jest królestwem właściciela i jedna wielka maszyną do robienia pieniędzy. Wszystko jest podporządkowane dolarom i wszystko co powoduje ich generowanie jest fajne. Zawodnicy mają generować dolar albo out. Kibice mają konsumowac towar opakowany jako "koszykówka " ale chyba racza śnić jeśli myślą, że mają jakikolwiek wpływ na klubowe decyzje inny niż gniewne tweety i palenie koszulek.

 

Właściciel klubu NBA może go w każdej chwili przenieść / sprzedać do innego miasta i c*** z kibicowaniem w seattle. Kibice gwiżdżą i okazują niezadowolenie? No to podnosi się ceny biletów i trybuny są już wolne od plebsu jak w GSW.

 

Podejście do zawodników? Jak to ujął ładnie Gortat, jesteś na treningu drużyny i nagle telefon - właśnie wysyłają Cię 1500km dalej, no nara. Istnieje wąska grupa graczy, z którą trzeba się obchodzić jak z jajkiem, reszta to siła ludzka,współcześni gladiatorzy, którzy powinni być zadowoleni z tego, że za rzucenie piłki do kosza mają grube miliony.

 

A jak to wygląda w europejskiej kopanej?

 

-socios w zarządzie klubu i/lub z wpływem na decyzje zarządu (barca/real)

-ciezko chory/ciężko kontuzjowany zawodnik trzymany do końca kontraktu (Abidal/Cazorla)

- młody prospekt, który właśnie się polamal i zakończył karierę zawodnika jest trzymany do końca kontraktu, klub opłaca mu całość leczenia, rehabilitację, edukację (!) . Bo tak wypada.

-wlasciciel sprzedał klub z prawie 140 letnia tradycja? c***, kibice zakładają nowy, startujący od najniższa klasy rozgrywkowej, który dogania ten sprzedany l (!)

-klub zbankrutował? Kibice trzymają go przy życiu kupując cegiełki albo organizując zbiórki (Glasgow Rangers, Widzew)

 

Podsumowując, lojalność w NBA to mrzonka, bo niby wobec czego? Może znajdzie się od tego parę altruistycznych wyjątków, ale prędzej zrobi się to dla PR lub po to, był był z tego szol (np szopka z farewell dla Kobego to lukier do porzygu). Europejska kopana to zupełnie inne podejście, choć oczywiście kluby też istnieją po to by generować jak największe zyski, ale z racji historii klubow i ich powiązań z fanami wygląda to totalnie inaczej.

 

(Pisząc o klubach europejskich mam na myśli zdrowe, zachodnie wzorce a nie polskie bagno wraz z pomysłami typu kluby kokosa etc.)

 

Dlatego jak kolejny zawodnik zmienia klub i ktoś ma z tego powodu problem to ja tego kompletnie nie czuje. Dla mnie tak naprawdę jest to bez znaczenia, ot DeShawn Marcus czy inny <tu wklej kolejną nazwę z generatora getto imion> będzie zarabiał xx czy xxx mln $ w innym miejscu. No może poza tym, że lubię jak jest to na korzyść klubu, do którego czuje jakąś sympatię, thats it. NBA to tylko biznes.

Edytowane przez Jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

europejski sport to z kolei maszynka do generowania głosów wyborczych za pieniądze podatników, gdzie poza top klubami w kilku top ligach większość klubów jedzie na. w większym lub mniejszym stopniu, pomocy / wsparciu urzędu miasta. Faktycznie, łatwo w takich sytuacjach wciskać kit o lojalności i wyższych uczuciach, gdy wydaje się nieswoje pieniądze . A prawdziwy biznes ci ludzie robią gdzie indziej, natomiast na meczu / otwarciu nowej szkoły albo żłobka zawsze warto się pokazać.

 

Tak jak nie jestem zwolennikiem ostrego kapitalizmu we wszystkich dziedzinach , tak w przypadku zawodowego sportu wolę zdecydowanie model amerykański. 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W części się zgadzam ale jednak co zrobić jak mi generator wyswielil oto takie nazwisko:

 

Paul The Truth Duncan?

 

Plus część kibiców rodem z NCAA patrzy jednak lokalnie

 

Choć zgodzę się że jest z tym coraz gorzej i czasy złotego chłopaka z akron zastępuje złoty wujek w najkach

Swoje zrobiło też otwarcie na Europę

Stąd chyba płacz graczy czy gniew klubu jest coraz mniej uzasadniony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni grają tylko dla pieniędzy i są najemnikami, drudzy widzą w tym coś więcej. I jedno i drugie jest okej. Zależy kto ma jakie priorytety, wiadomo. Jak dla mnie lojalność to coś pięknego, bo rzadko występuje. Dlatego mam wielki szacunek do takiego Dirka chociażby. Dzięki takim graczom jak on i tym z przeszłości drużyny mają swoją tożsamość. Mają swoja markę. Mają swoich fanów. Tych prawdziwych - na dobre i na złe. To też lojalność. Takie rzeczy się ceni.

Podaj mi jakis przyklad lojalnosci zawodnika, ktory grał z minimum 10 lat na jakims zadupu( nie takiej metropolii jak Dallas) i na bardzo niskim kontrakcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspominany wcześniej Nick Collison pasuje raczej.

Mowie o grających kolesiach non stop ala Dirk w starting 5, odgrywajacych znaczna role w zespole, a nie gościa który pół kariery jest przyspawany do ławki, a czasy kiedyś "coś" znaczył pamietają jeszcze Seattle SuperSonics.

Edytowane przez Vice-kontorezerwowe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli już jesteśmy przy porównaniu Europa Ameryka to w Ameryce właścicielami klubów w dużo większym stopniu są miliarderzy którzy teoretycznie powinni mieć wywalone czy klub zarabia kasę czy nie, traktujący klub jako zabawkę dla miliardera, jako kolejne hobby, posiadanie klubu jako potwierdzenie statusu materialnego, albo jako rodzaj działalności charytatywnej, społecznej odpowiedzialności biznesu (Cuban - Dallas, Gilbert - Cavs, Allen - Portland, Ballmer - Clippers).

 

Pytanie czy ci panowie traktują tak kluby czy raczej to kolejna maszynka do zarabiania pieniędzy.

Na pewno Jordan to straszna kutwa ale to miliarder na dorobku i większość jego fortuny to aktualnie wartość Hornetsów.

 

Oczywiście w większości właścicielami są konsorcja złożone z milionerów na dorobku dla których na pierwszym miejscu jest hajs.

 

Szantażowanie miast przez właścicieli wynika z faktu że w USA potencjalnych marketów chcących u siebie zawodowy klub jest dużo więcej niż miejsc w lidze. W Europie często w jednym mieście mamy kilka uznanych klubów.

 

Dochodzi jeszcze kwestia kibiców. USA nie wytworzyło kultury ultras, fanatycznych kibiców oddanych klubowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry ale w piłce tam gdzie kasa duża lojalności nie ma. Przykład Neymar sam się wykupił za kasę szejkow -- a co do lojalności wobec zasłużonych Xavi Iniesta ? Jake nie chcesz pisać o polskich klubach a wspominasz Widzew. Niemiecki Bayern na potęgę podkupuje graczy z innych klubów chyba nie muszę podawać przykładów. Anglia van Dijk pewnie gracz top. Przykładów jest więcej tylko zawsze są wyjątki potwierdzające regułę. Związany jestem tak długo jak jestem potrzebny i jest kasa. Wielu pikarzy nie przejdzie grać za mniejsze pieniądze żeby coś osiągnąć.Napisz mi o takim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowie o grających kolesiach non stop ala Dirk w starting 5, odgrywajacych znaczna role w zespole, a nie gościa który pół kariery jest przyspawany do ławki, a czasy kiedyś "coś" znaczył pamietają jeszcze Seattle SuperSonics.

Gość jak Dirk nie grał za grosze więc za dużo wymagasz z tym - wymień mi gracza, który grał na bardzo niskim kontrakcie i to w s5 i do tego minimum 10 lat. Na bardzo niskim kontrakcie grają właśnie tacy "przyspawani" do ławki raczej. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.