Skocz do zawartości

"Dzisiejsze gwiazdy nie poradziłyby sobie w fizycznych latach '90" czy aby na pewno?


JakubW

Rekomendowane odpowiedzi

Temat zbędny czy może ciekawy - pozostawiam to oczywiście Wam.

 

Jestem czytelnikiem forum od wieeeeeelu lat, byłem również zarejestrowany na forum e-basket. Uwielbiam czytać opinie wielu użytkowników. Taki przykładowy BMF to dla mnie gościu z niesamowitą wiedzą na temat koszykówki i zgadzam się z 99% jego postów. Sam uważam się za gościa, który o koszykówce dużo wie, ale:

 

po 1: zawsze można dowiedzieć się jeszcze więcej

po 2: aktywnie śledzę NBA gdzieś od 2000 roku, wcześniej nie miałem po prostu dostępu do oglądania meczy na żywo.

 

Dlatego też założyłem ten temat. Chciałem zasięgnąć opinii użytkowników, którzy lata '90 znają nie tylko ze skrótów na youtube, a śledzili je na żywo.

 

Coś co najmocniej budzi moją ciekawość jest kontrast pomiędzy obroną z lat '90 (tylko 1 na 1, illegal defence i hand-checking) a dzisiejszą (dopuszczalna strefa, hand-checking zabroniony).

 

Chciałem po prostu poznać Waszą opinię czy ten osławiony hand-checking i jego zabronienie to naprawdę aż taki game changer. Wielu moich znajomych twierdzi, że obrona była dużo twardsza, ale pomija w ogóle fakt, że grało się w zasadzie 1 na 1, a ewentualna pomoc mogła nastąpić dopiero pod samą obręczą. Chciałem wiedzieć, czy zabronienie hand-checkingu, ale dopuszczenie możliwości "odpływania" od swoich zawodników tak, aby udzielić wczesnej pomocy to naprawdę aż taki cios dla obrony? Czy to nie jest wręcz plus dla obrony, że można w zasadzie zamurować dostęp do własnego kosza kilkoma zawodnikami (oczywiście kosztem odpuszczenia strzelców)?

 

Czy takiemu Jordanowi byłoby łatwiej w sytuacji A czy sytuacji B: 

 

A - obrońca kryje 1 na 1, może kłaść ręce na atakującym i być wobec niego bardziej "fizycznym", ale jak da się minąć to na pomoc może liczyć dopiero pod samym koszem

 

B - obrońca nie może kłaść rąk na atakującym, ale zespół jest ustawiony w taki sposób, że na drodze do kosza taki Jordan ma jeszcze kilku gości, którzy częściowo zignorowali swój matchup i zacieśniają środek, aby uniemożliwić wejście pod kosz.

 

Wydaje mi się, że temat nie jest wcale taki oderwany od rzeczywistości i poddałem pod dyskusję naprawdę czysto koszykarskie zagadnienie. Jeśli zamiast tego wolicie zrobić kolejny ranking TOP100 all-time, albo rozmawiać o słabości supportu Jamesa to przepraszam i już więcej się nie odzywam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dziś Steph Curry zastanawia się czy dałby radę ze swoim stylem grać w latach 2055-60 przeciwko Steve'owi Newmanowi, pierwszemu koszykarzowi, któremu dzięki milowym postępom w badaniach genetyki udało się wyhodować cztery ręce.

 

Curry byłby nikim, bo w tym okresie liga będzie zdominowana przez wysokich w osobach Uwe Schroedera i Nathana Fieldsa.

 

Dodatkowo w 2060 zostanie pobity rekord trójek trafionych w jednym meczu, należący przez 44 lat do Curryego właśnie przez Uri Nevskyego.

 

Gdyby grał w tamtych czasach, to byłby to dla niego bardzo kiepski okres.

 

https://grandstandcentral.com/the-next-80-nba-champions-according-to-a-16-hour-2k-sim-ad1a78d7a129

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zbędny czy może ciekawy - pozostawiam to oczywiście Wam.

 

Jestem czytelnikiem forum od wieeeeeelu lat, byłem również zarejestrowany na forum e-basket. Uwielbiam czytać opinie wielu użytkowników. Taki przykładowy BMF to dla mnie gościu z niesamowitą wiedzą na temat koszykówki i zgadzam się z 99% jego postów. Sam uważam się za gościa, który o koszykówce dużo wie, ale:

 

po 1: zawsze można dowiedzieć się jeszcze więcej

po 2: aktywnie śledzę NBA gdzieś od 2000 roku, wcześniej nie miałem po prostu dostępu do oglądania meczy na żywo.

 

Dlatego też założyłem ten temat. Chciałem zasięgnąć opinii użytkowników, którzy lata '90 znają nie tylko ze skrótów na youtube, a śledzili je na żywo.

 

Coś co najmocniej budzi moją ciekawość jest kontrast pomiędzy obroną z lat '90 (tylko 1 na 1, illegal defence i hand-checking) a dzisiejszą (dopuszczalna strefa, hand-checking zabroniony).

 

Chciałem po prostu poznać Waszą opinię czy ten osławiony hand-checking i jego zabronienie to naprawdę aż taki game changer. Wielu moich znajomych twierdzi, że obrona była dużo twardsza, ale pomija w ogóle fakt, że grało się w zasadzie 1 na 1, a ewentualna pomoc mogła nastąpić dopiero pod samą obręczą. Chciałem wiedzieć, czy zabronienie hand-checkingu, ale dopuszczenie możliwości "odpływania" od swoich zawodników tak, aby udzielić wczesnej pomocy to naprawdę aż taki cios dla obrony? Czy to nie jest wręcz plus dla obrony, że można w zasadzie zamurować dostęp do własnego kosza kilkoma zawodnikami (oczywiście kosztem odpuszczenia strzelców)?

 

Czy takiemu Jordanowi byłoby łatwiej w sytuacji A czy sytuacji B: 

 

A - obrońca kryje 1 na 1, może kłaść ręce na atakującym i być wobec niego bardziej "fizycznym", ale jak da się minąć to na pomoc może liczyć dopiero pod samym koszem

 

B - obrońca nie może kłaść rąk na atakującym, ale zespół jest ustawiony w taki sposób, że na drodze do kosza taki Jordan ma jeszcze kilku gości, którzy częściowo zignorowali swój matchup i zacieśniają środek, aby uniemożliwić wejście pod kosz.

 

Wydaje mi się, że temat nie jest wcale taki oderwany od rzeczywistości i poddałem pod dyskusję naprawdę czysto koszykarskie zagadnienie. Jeśli zamiast tego wolicie zrobić kolejny ranking TOP100 all-time, albo rozmawiać o słabości supportu Jamesa to przepraszam i już więcej się nie odzywam :grin:

Jordan na pewno by się dostosował,szczególnie,że w czasach swoich mistrzostw miał dobry support.Podwajanie i potrajanie Jordana powodowało by,że piłka szła by do innych zawodników.Rozciągali by ofensywę na wzór dzisiejszych teamów co znaczyło by np.więcej oddawanych trójek.To oczywiste.Choć w Bulls nie było wtedy tylu pure 3p shooter.

Edytowane przez burner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod względem czysto fizycznym dzisiejszy zawodnicy są o wiele lepiej przygotowani niż ci z lat 90-tych. Postęp treningów poszedł do przodu. Nie tylko w koszykówce. 

Taki curry dla przykładu ma wynik w martwym ciągu 200kg. https://www.cbssports.com/nba/news/stephen-curry-can-deadlift-400-pounds/

Niby chłop nie wygląda, a krzepę ma.

Także jeśli chodzi o atletyzm dzisiejszych czasów to bije na głowę lata 90te.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zbędny czy może ciekawy - pozostawiam to oczywiście Wam.

 

Jestem czytelnikiem forum od wieeeeeelu lat, byłem również zarejestrowany na forum e-basket. Uwielbiam czytać opinie wielu użytkowników. Taki przykładowy BMF to dla mnie gościu z niesamowitą wiedzą na temat koszykówki i zgadzam się z 99% jego postów. Sam uważam się za gościa, który o koszykówce dużo wie, ale:

 

po 1: zawsze można dowiedzieć się jeszcze więcej

po 2: aktywnie śledzę NBA gdzieś od 2000 roku, wcześniej nie miałem po prostu dostępu do oglądania meczy na żywo.

 

Dlatego też założyłem ten temat. Chciałem zasięgnąć opinii użytkowników, którzy lata '90 znają nie tylko ze skrótów na youtube, a śledzili je na żywo.

 

Coś co najmocniej budzi moją ciekawość jest kontrast pomiędzy obroną z lat '90 (tylko 1 na 1, illegal defence i hand-checking) a dzisiejszą (dopuszczalna strefa, hand-checking zabroniony).

 

Chciałem po prostu poznać Waszą opinię czy ten osławiony hand-checking i jego zabronienie to naprawdę aż taki game changer. Wielu moich znajomych twierdzi, że obrona była dużo twardsza, ale pomija w ogóle fakt, że grało się w zasadzie 1 na 1, a ewentualna pomoc mogła nastąpić dopiero pod samą obręczą. Chciałem wiedzieć, czy zabronienie hand-checkingu, ale dopuszczenie możliwości "odpływania" od swoich zawodników tak, aby udzielić wczesnej pomocy to naprawdę aż taki cios dla obrony? Czy to nie jest wręcz plus dla obrony, że można w zasadzie zamurować dostęp do własnego kosza kilkoma zawodnikami (oczywiście kosztem odpuszczenia strzelców)?

 

Czy takiemu Jordanowi byłoby łatwiej w sytuacji A czy sytuacji B: 

 

A - obrońca kryje 1 na 1, może kłaść ręce na atakującym i być wobec niego bardziej "fizycznym", ale jak da się minąć to na pomoc może liczyć dopiero pod samym koszem

 

B - obrońca nie może kłaść rąk na atakującym, ale zespół jest ustawiony w taki sposób, że na drodze do kosza taki Jordan ma jeszcze kilku gości, którzy częściowo zignorowali swój matchup i zacieśniają środek, aby uniemożliwić wejście pod kosz.

 

Wydaje mi się, że temat nie jest wcale taki oderwany od rzeczywistości i poddałem pod dyskusję naprawdę czysto koszykarskie zagadnienie. Jeśli zamiast tego wolicie zrobić kolejny ranking TOP100 all-time, albo rozmawiać o słabości supportu Jamesa to przepraszam i już więcej się nie odzywam :grin:

Ja osobiście oglądam na żywo nba od finałów 1991. Kumpel wzbudził we mnie miłość do nba.

Przeżywało się mocno te mecze. Przeważnie nagrywałem na VHS w nocy i oglądałem po szkole tak jak na żywo nie znając wyniku.

Podejrzewam, że widziałem wszystko co było w Tv w tamtym okresie. Samych Bulls może pokazywali z 100 meczy max w Tv

W sumie dopiero, gdy miałem neta od początku 2001 roku zdobyłem w ciągu kilku lat ok 600 meczy 80' i 90' (w tym 500 Bulls)

Obejrzałem wtedy dopiero wszystkie mecze finałowe od 1980-1990, których wcześniej nie miałem przyjemności oglądać oraz całe słynne serie Pistons vs Bulls z 1988 1-4, 1989 2-4, 1990 3-4, 1991 4-0.

Z nba mimo, że gra przeszła metamorfozę jestem do dziś z przerwą na dwa sezony, kiedy przestałem oglądać 2001/2002 i 2002/2003.

Widziałem wtedy tylko finały konferencji i same finały. I sądzę, że wiele nie straciłem odpuszczając resztę.

 

 

Pod względem czysto fizycznym dzisiejszy zawodnicy są o wiele lepiej przygotowani niż ci z lat 90-tych. Postęp treningów poszedł do przodu. Nie tylko w koszykówce. 

Taki curry dla przykładu ma wynik w martwym ciągu 200kg. https://www.cbssports.com/nba/news/stephen-curry-can-deadlift-400-pounds/

Niby chłop nie wygląda, a krzepę ma.

Także jeśli chodzi o atletyzm dzisiejszych czasów to bije na głowę lata 90te.

Gdzie ty masz ten gigantyczny postęp ? Czemu rekordy w LA, które jasno pokazują możliwości ludzi nie są pobijane,

a jak są to mikroskopijne różnice.

 

Pisałem wyraźnie, że gra jest nastawiona na ofensywę, a w defensywie grają gracze na pół gwizdka chaotycznie.

Finał 2017 to była najgorsza defensywa finałowa jaką widziałem, a znam wszystkie finały od 1980.

Grając w defensywie na pół gwizdka skupiając siły głównie na ofensywie masz dużo więcej sił na nabijanie cyferek ofensywnych.

Co tu trudnego do zrozumienia ? Patrząc na niektóre mecze ma się wrażenie, że poziom defensywy obecnych drużyn w playoff czasem jest niewiele wyższy niż kiedyś w regularze/allstar gam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie ty masz ten gigantyczny postęp ? Czemu rekordy w LA, które jasno pokazują możliwości ludzi nie są pobijane,

a jak są to mikroskopijne różnice.

 

 

Kontrole antydopingowe. Mówi Ci to coś? Jednak odrobinę trudniej jest o dopingową wolną amerykankę w stylu NRD czy ZSRR, a mimo to większość rekordów została pobita w XXI wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Jamajka 2008-2016 niby jest bardziej czysta niż Usa, NRD, ZSRR z lat 80'. Proszę cię :smile:
Wpadli Nesta Carter, Y.Blake, A.Powell i też jedna sprinterka. Reszty nie złapali lub nie nie chcieli złapać.
Co byłoby, gdyby wielki Bolt okazał się też oszustem. Co do niego nie jestem pewny,
bo gość wymiatał wynikami w 2008, 2009, 2011, 2012, a później 2013, 2015, 2016 nie miał jakiś kosmicznych wyników.
Trudno mi powiedzieć czy on nic nie brał. Wzrost 1,93 to się trochę kłóci :smile:
Wcześniej Carl Lewis 1,88 cm biegał bardzo podobnie do niego. Spóźniał starty, ale nadrabiał w drugiej połowie dystansu,
bo miał gigantyczną przewagę w długości kroków. Inni wysocy na 100m nie bardzo dominowali.
Taki wzrost sprzyja na 200m czy 400m bardziej. Florence Griffith-Joyner jestem pewny, że brała :smile:


I jeśli mówimy o postępie. Marion Jones przyznała się, że brała 2000-2001.
Czemu nie potrafiła się zbliżyć do wyników Florence Griffith-Joyner na 100m i 200m ?
Po blisko 15 latach postepu mają gorszy koks ?

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze - obie drużyny mają dostęp do tego samego.

GSW grają z Bulls na starych przepisach i obie drużyny mają dostęp do wszystkiego z lat 90'  - wygrywa z łatwością Bulls.

Bulls gra z GSW na nowych przepisach i obie drużyny mają dostęp do wszystkiego na teraz - pewnie wygrywa GSW,

ale w kolejnych playoff duża szansa na bardzo zacięte finały ze wskazaniem na Bulls, bo talent ofensywny mieli bardzo duży.

 

Drugie - Bulls ma dostęp do wszystkiego z lat 90', a GSW do tego co jest teraz

GSW grają z Bulls na starych przepisach i sądzę, że wygrałoby Bulls

Bulls grają z GSW na nowych przepisach i wygrywają GSW

 W obu przypadkach bulls przegrywaja, no chyba ze dołożysz do lat 90-tych obecne metody treningowe trójek, wtedy nie wiem, bo zawsze moze sie okazać ze niektórzy z tych co szaleli wtedy na parkietach mogliby sie okazac niezdolni do takiej skuteczności jak dzisiejsi zawodnicy a przez  to ich przydatnośc by spadła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serie z Oklahomą i Cavaliers w 2016 obnażyły mocno słabości GSW. Przyciśniesz ich to wcale nie są tacy silni psychicznie czy fizycznie.
Durant z Westbrookiem nie potrafili ich dobić tak jak James z Irvingiem. A ty serio wierzysz, że takie prze..uje Bullsi nie poradziliby sobie :smile:

Z tymi trójkami to zauważ, że mając Kerra, Kukoca, Jordana, Pippena, Harpera już wtedy rzuty z dystansu mieli na solidnym poziomie na tle ligi. Nie sądzę, że mając takich graczy odstawaliby teraz od czołówki pod tym kątem, jeśli Phil Jackson w swoim systemie wymagałby więcej rzutów za trzy punkty..
Przepisy w obronie mają też duże znaczenie. Zwłaszcza gracze obwodowi zyskali na zmianach.
I śmieszne, że nie widzisz tego chaosu i zagubienia w defensywie często w grze obecnych zespołów. Taka wymiana ciosów. Szybka gra na jak najwięcej rzutów kosztem olewania defensywy. Na to też kilka osób z realnych znajomych,
którzy pasjonują się nba zwracało mi uwagę.
Według twojego toku rozumowania Lakers 2010 wciągnęliby nosem Lakers 2001. Czyżby ?

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi trójkami to zauważ, że mając Kerra, Kukoca, Jordana, Pippena, Harpera już wtedy rzuty z dystansu mieli na solidnym poziomie na tle ligi.

Na tle ligi mieli, ale to były tylko otwarte pozycje z duża ilością czasu, dziś wielu grajków umie rzucać trójki po dryblingach, dodatkowo byki o których mówimy miały w składzie z reguły ze dwóch kołków którzy nie mogli rozciągnac gry, a wiec i trdniej było o pozycję rzutu zza lini.

Dziś w GSW na PF/C wychodzi Green i Durant, więc moim zdaniem trzeba by nauczyć miotać trójki Longleya i Rodmana, a także trójki bronić, bez tego nic by nie zrobili bo 3 jest lepsze niż 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Jamajka 2008-2016 niby jest bardziej czysta niż Usa, NRD, ZSRR z lat 80'. Proszę cię :smile:

Wpadli Nesta Carter, Y.Blake, A.Powell i też jedna sprinterka. Reszty nie złapali lub nie nie chcieli złapać.

Co byłoby, gdyby wielki Bolt okazał się też oszustem. Co do niego nie jestem pewny,

bo gość wymiatał wynikami w 2008, 2009, 2011, 2012, a później 2013, 2015, 2016 nie miał jakiś kosmicznych wyników.

Trudno mi powiedzieć czy on nic nie brał. Wzrost 1,93 to się trochę kłóci :smile:

Wcześniej Carl Lewis 1,88 cm biegał bardzo podobnie do niego. Spóźniał starty, ale nadrabiał w drugiej połowie dystansu,

bo miał gigantyczną przewagę w długości kroków. Inni wysocy na 100m nie bardzo dominowali.

Taki wzrost sprzyja na 200m czy 400m bardziej. Florence Griffith-Joyner jestem pewny, że brała :smile:

 

 

I jeśli mówimy o postępie. Marion Jones przyznała się, że brała 2000-2001.

Czemu nie potrafiła się zbliżyć do wyników Florence Griffith-Joyner na 100m i 200m ?

Po blisko 15 latach postepu mają gorszy koks ?

 

Nie chodzi o to, czy ktoś jest czysty czy nieczysty. Doping był, jest i będzie. Chodzi o wpływ kontroli na skale zjawiska i przede wszystkim przyjmowane dawki. Dzisiaj po prostu nie za bardzo można szaleć. Trzeba uważać, a nie ładować orale garściami.

 

Co do NBA. Nie wyobrażam sobie, żeby wsadzić do dzisiejszej ligi drużynę, która odegra jakąś sensowną rolę na poziomie PO rzucając w meczu 3-4 trójki (Bulls 98) na zawrotnych 32%. Jakby nie bronili, to i tak ich atak będzie prostu do dupy. Naprawdę nie wydaje mi się, żeby trzeba było oglądać tę ligę od 1951 by wiedzieć takie oczywistości. Nie wspominając już o jakimś bardziej wyrafinowanym ball movement niż inside-outside i ewentualne wypatrywanie cutów, czy inne warunki narzucane defensywie przez samo rozciągnięcie gry i wspomniany już ruch piłki. Oczywiście trudno komuś zabronić rozważań na temat tego czy przykładowi Bulls 90's zaczęliby w dzisiejszej koszykówce super rzucać z dystansu, a Longley z Wenningtonem stopowaliby Westbrooka za switchu, niemniej według mnie nie ma to żadnego sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie zaprzecza raczej, że zawodnicy z lat 90 (i drugiej połowy lat 80.), hodowani na sterydach byli silniejsi patrząc na "muskulaturę". Ale to można było nadrobić, Europie się w pewien sposób udało we wczesnych latach 2000. Ale mniej więcej od dekady jest ewolucja koszykarzy także pod względem fizycznym, gdzie trzeba mieć odpowiednio wyważone takie "fizyczne" czynniki jak siła/szybkość/wytrzymałość/skoczność. BTW, podaje może nba.com albo inna strona średnią wzrostu/wagi.rozpiętości ramion itd. zawodnikówna przestrzeni ostatnich 20-30 lat?

 

I nie bardzo rozumiem, dlaczego obecni gracze nie byliby w stanie się dostosować do przepisów z lat 90. Na moje oko przeciętnie odstają od średniej z 90., właśnie pod względem masy/siły, w reszcie atrybutów są po prostu lepsi. Dodatkowo przeciętny gracz NBA teraz ofensywnie umie więcej niż ten z lat 90 (lepiej rzuca, lepiej podaje), no poza mitycznym postupem. BTW młody Jordan był przecież w swoich czasach takim samym fizycznym freakiem jak LeBron.

 

A co do lekkiej. Całkiem możliwe, ze w latach 80.90 osiągnięto granicę możliwości aktualnych człowieka, najpierw w rywalizacji Wschód-Zachód, a potem pod opieką koncernów amerykańskich. Ale właśnie głównie na "sterydowym" dopalaczu, który okazał się groźny dla zdrowia.Teraz bym bardziej myślał o dopingu umożliwiającym zwiększenie liczby powtórzeń/zmniejszającym zmęczenie/czas regeneracji. I po tym jak się BALCO posypało Jamajczycy to dostali. I podobne rzeczy chodzą teraz po NBA.

 

I jedna sprawa. Ja po prawdzie słabo pamiętam lata 90., ale na moje oko np. wydłużyła się rotacja (tu też byłyby przydatne jakieś zbiorcze statystyki), nawet w PO i z jakiejś przyczyny NBA przedłużyła sezon, na razie o te 10 dni.

Edytowane przez Iwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW, podaje może nba.com albo inna strona średnią wzrostu/wagi.rozpiętości ramion itd. zawodnikówna przestrzeni ostatnich 20-30 lat?

 

https://www.basketball-reference.com/leagues/NBA_stats.html

 

Średnia wzrostu to od 1981 co roku 6'7'' a średnia waga rośnie od połowy latch 80-tych i najwyższa w historii była w latach 2010-2014 (223 lbs, w porównaniu do 208-210 w 1 połowie 90s).

 

Wingspan i standing reach średnie znalazłbyś tylko dla draftów i to dopiero od gdzieś 200x na draftexpress, ale ta strona chyba została zdjęta, więc musiałbyś przez waybackmachine poszukać.

 

Edit: Oczywiście jest to najprawdopodobniej tzw. listed height, a nie aktualny pomiar, więc prawdziwa waga pewnie będzie wyższa, bo te dane są często z dupy, zazwyczaj na minus, np. Embiid ma wpisane 250 a waży chyba 285 z tego co kojarzę.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz, wielkie dzięki.

 

Przyznam, ze jestem zaskoczony, myślałem że w 2000' średnia wzrostu będzie szła w górę (poznikali gracze 2,18 z końca ławek, ale wydawało mi się, że niższe pozycje rosną), a w masie będzie górka gdzieś w 1995-05, potem spadek i znowu w górę. Trochę mi to obala moje przeczucia.

 

Najciekawsze są w kontekście tej dyskusji rubryki z 3P. O dziwo statystyki celności wcale nie poszły aż tak do góry. Kluczowa jest rubryka 3PA. Intrygujące "zaburzenie"  - 9,9 w sezonie 93/94 i przeskok w następnym do 15, do 16,8 w 96/97 i... spadek do 12, do 16 ponowne dobicie dopiero w 2006/07 (teraz blisko 30). FGA też ciekawe - dość wyraźnie rośnie w ostatnich latach, ale nadal jest wyraźnie niższe niż w latach 80 i nawet w pierwszej połowie 90.

 

Jeśli dobrze to odczytuję, ofkorz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, czy ktoś jest czysty czy nieczysty. Doping był, jest i będzie. Chodzi o wpływ kontroli na skale zjawiska i przede wszystkim przyjmowane dawki. Dzisiaj po prostu nie za bardzo można szaleć. Trzeba uważać, a nie ładować orale garściami.

 

Co do NBA. Nie wyobrażam sobie, żeby wsadzić do dzisiejszej ligi drużynę, która odegra jakąś sensowną rolę na poziomie PO rzucając w meczu 3-4 trójki (Bulls 98) na zawrotnych 32%. Jakby nie bronili, to i tak ich atak będzie prostu do dupy. Naprawdę nie wydaje mi się, żeby trzeba było oglądać tę ligę od 1951 by wiedzieć takie oczywistości. Nie wspominając już o jakimś bardziej wyrafinowanym ball movement niż inside-outside i ewentualne wypatrywanie cutów, czy inne warunki narzucane defensywie przez samo rozciągnięcie gry i wspomniany już ruch piłki. Oczywiście trudno komuś zabronić rozważań na temat tego czy przykładowi Bulls 90's zaczęliby w dzisiejszej koszykówce super rzucać z dystansu, a Longley z Wenningtonem stopowaliby Westbrooka za switchu, niemniej według mnie nie ma to żadnego sensu.

Ale ja dokładnie o tym pisałem. Czy po Florence Griffith-Joyner było widać cokolwiek, by brała garściami ?

Taka szczuplutka i urodziwa kobieta. Filigranowa. To już z Marion Jones bardziej się kloc zrobił wraz z kolejnymi sezonami startów i zwłaszcza okresem, gdy była na dopingu (lata 2000-2001). U niej wyniki nawet pogorszyły się i lepsze miała w 1998-1999, gdy była szczuplejsza.

 

Co do nba pisałem przecież o dostosowaniu się do obecnych realiów. Reszta trenerów mogłaby mieć problem z Philem Jacksonem.

Jackson w 2008-2010 nadal potrafił wprowadzać drużyny do finałów.

I jakoś nadal nikt nie odpowiedział na jedno - serio dajecie Lakers 2010 jako lepsze od Lakers 2001 ?

Bo dla mnie Bulls 1996 > Lakers 2001 > Lakers 2010. Więc gdzie ten postęp :smile:

 

Co do Currego to niedługo przez niego linię znów przesuną dalej :smile:

Reggie Miller czy Ray Allen potrafili być świetni zza łuku, ale S.Curry wzniósł to o poziom dalej.

Ma łatwiej przy obecnych przepisach, bo teraz taki R.Miller też by bardziej kosił, ale nie było w nba takiego gracza przed Currym, który potrafiłby tak rzucać z odległości 8-13 metrów. Statystyki z sezonu 2015/2016 z tej odległości u Currego to był kosmos pod względem skuteczności. Niestety w finałach zawsze jakość jego gry nie była taka jak w sezonie zasadniczym. A przecież Cavaliers niby tak beznadziejnie bronią, a on w żadnym z trzech finałów nie poszalał. Ale może to czterech razy sztuka.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.