Skocz do zawartości

Zmarł Adam Wójcik


Koelner

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo symptomatyczne to pożegnanie. Dowód na to, że we Wrocławiu Wójcik był, jest i zawsze już będzie kimś.

Myślę, że Trójmiasto też nie zapomni. Ja i wielu ludzi, którzy z dopingiem za czasów mistrzowskiego Prokomu Trefla byli za pan brat, na pewno nie.

Każdego człowieka szkoda. Młynarskiego żałowałem, jak zmarł, Pyrkosza nawet bardziej, bo to był wielki aktor i lubiłem go oglądać. Miecugowa też.

Ale bardzo mi się nie podobało, jak wczoraj od rana na TVN wspominali tylko Miecugowa, a Adama w ogóle. Rozumiem, że gadali o nim, bo to był ich kumpel z pracy, ale o Adamie fajnie byłoby też wspomnieć.

 

Ja nie miałem pojęcia o jego chorobie. Na facebooku krążyły jakieś filmiki z jego meczów i niejednoznaczne komentarze, przeczuwałem, że coś się musi dziać, ale wypierałem to z myśli. Dopiero jak ktoś napisał w przeddzień śmierci o najważniejszym meczu Adama, dotarło do mnie to już na pewno, że coś się złego dzieje. Miałem jednak nadzieję, że tego najgorszego nie będzie.

 

Adam jak na swój wzrost dysponował niebanalną techniką, był niesamowicie szybki, skoczny i mobilny. Tak jak było wspomniane, w dzisiejszych czasach NBA by stało otworem dla niego - ale niestety, wtedy w USA może nie traktowano Europy jako drugi świat, ale na pewno panowało przeczucie, że w koszykówkę umieją grać tylko Amerykanie. Dopiero po latach ta mentalność się zmieniła. Praktycznie odmienił to dopiero Dirk. Wcześniej był Sabonis, ale on był dominatorem, do tego naprawdę wielkim. I właśnie wtedy naprawdę wysocy centrzy stanowili wyjątek.

 

Zrobił jednak karierę w Polsce, w czasach, gdy u nas basket był naprawdę popularny i Adam niewątpliwie się do tego przyczynił. Pełne hale na koszykówce, masa ludzi jeżdżących na wyjazdy... bez Adama by tego bumu nie było. Szkoda wielka chłopa, bo jak było powiedziane, był nie tylko wielkim koszykarzem, ale również i porządnym człowiekiem, któremu nigdy palma nie odbiła. Synowie teraz muszą radzić sobie bez niego... mam jednak nadzieję, że za ich sprawą o nazwisku Wójcik jeszcze usłyszymy.

 

Cześć jego pamięci!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochodzę z Oławy , moja " podrabiana ciocia " jest matką chrzestną Adama, tym samym o chorobie Adama dowiedziałem się znacznie wcześniej. Nawet ostatnio wspominaliśmy temat Adama u moich rodziców w domu, mama powiedziała mi , że rozmawiała z Panią Helenką ( mama Adama ) i Jego stan się poprawia ... Pomimo setek imprez u mojej "ciotki" nigdy nie dane było mi spotkać Adama, chociaż zawsze pierwszym pytaniem do Cioci było to czy się pojawi. Pamiętam jak z dumą pokazywała Jego zdjęcia z Belgii ...

Mam nadzieję, że włodarze miasta uczczą w jakiś sposób naszego wybitnego sportowca nazywając Jego nazwiskiem halę sportową lub skwer. 

Spoczywaj w spokoju [*]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo smutna wiadomość, z tym nba myślę że to pewna sprawa po prostu Adam nie trafił najlepiej ze swoim czasem.

 

Przykre nie tylko że zmarł legendarny koszykarz, ale na dzisiaj głównie dlatego że odszedł naprawdę porządny człowiek, ktoś kto swoją osobą na pewno byłby jeszcze wstanie nie raz pomóc polskiej koszykówce z poza boiska. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem z Zielińskim i Tomczykiem stworzyli niesamowitą historię, największą sportową historię mojego miasta po 1989 roku. Byłem za mały, żeby chodzić na mecze, w mojej rodzinie nie było wielkiego zainteresowania sportem i szkoda, ale nie ma osoby we Wrocławiu, któraby tu mieszkała dłużej niż 10-15 lat i nie wiedziała kim był Adam Wójcik. Jestem przekonany, że bez niego nie mielibyśmy teraz swojego rodzynka w NBA, mimo, że nigdy w niej nie zagrał. Pogrzeb najwybitniejszego koszykarza w historii PLK jutro o 14 na Grabiszyńskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czy najlepszy w historii? TOP 5 na pewno, ale wątpię, aby był lepszy od Wichowskiego, Łopatki. Może od Zeliga...

 

Tak czy inaczej straszna szkoda, przez lata ambasador polskiego basketu, pamiętam (choć przez mgłę) pamiętne finały z 1998 roku, a także jego zakończenie kariery w 2012 r. Niesamowite, kiedy zadebiutował w Ekstraklasie, jeszcze mnie nie było w planach, a gdy rozegrał ostatni mecz, byłem już na studiach.

 

Na parkiecie miał końskie zdrowie, ale poza nim... strasznie smutna historia i duży cios dla dyscypliny.

Edytowane przez kacz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.