Skocz do zawartości

Warhammer - "Zaginiona karczmarzówna"


Dnc

Rekomendowane odpowiedzi

Młody Akolita widząc Leśne posągi tylko prychnął i głośno powiedział:

- Phi! Stare Zabobony...... To posągi ledwo co się trzymają. Nie ma co panikować niewierni, Ulryk nas wspomoże! 

Po czym będąc dalej z tylu odezwal się do przewodnika:

- Alexandrer a mysmy nie mieli się jakoś wczesniej zatrzymać? Można teraz porozmiawać co dalej robimy jak na moje to trzymamy się razem i idziemy za strumień i na to zbocze. Idź pierwszy bo jak hukniesz z tej swojej armaty to nie będzie co po nas zbierać więc zostaniemy z tyłu...

 

Magnus nie przwykł by trząść portkami a tym bardziej przed jakimiś starymi relikiwami zapomnianych bóstw. Co więcej jako akolita boga wojny czuł przemorzną chęć parcia do przodu i rozprawienia się z zabobonami, którę panują w okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magnus,

 

-wolałbym wycofać się do drzew i najpierw zastanowić. Na kłodzie będzie można wystrzelać nas jak kaczki. Pospiech nie jest dobrym pomysłem. Wolałbym z zza drzew rozejrzeć się czy czegoś na polanie nie zobaczymy jakiegoś ruchu. Możemy też spróbować pokonać rzekę w innym miejscu i nie wychodzić na otwartą przestrzeń. W lesie chronią nas od strzał drzewa.

 

Mówiąc to cofam się od kładki sprawdzając czy Garłacz jest nabity i gotowy do uzycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

geralt_of_rivia_by_maeveschild-d7a7rks.j

 

Garald patrzył z daleka na leśnych ludzi z lekką niepewnością, nie bał się, ale nie chciał by jakiś czart wyskoczył zza posągów. Był jednak świadom tego, że nie mają wiele czasu na zwłokę, nie z orkami w okolicy.

 

- ja uważam, że powinniśmy pójść prosto do posągów, w lesie też nas mogą powystrzelać, pamiętacie jak dostał Magnus? Nawet się kur** nie zorientowaliśmy co to, a ta zielona kupa gówna już zdążyła spier**lić w gęstwinach. Na otwartej przestrzeni będziemy chociaż w stanie wypatrzeć niebezpieczeństwa... poza tym, ktoś tam krzyczał, słyszeliście? może to nasza dziewka? dajcie bogi żeby nie.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- dobra. To ja z Magnusem staniemy po bokach kłody i was oslaniamy. Najpierw Ty. Potem Rolo. Jak przejdziecie to następnie ja z Magnusem. Po przejściu będę poruszał się z waszej lewej strony tak żeby móc strzelić z Garlacza do przodu nie ryzykując że was poranie. Dodatkowo osłonie wami swoją prawą rękę w której mam Garlacz.

Edytowane przez Gregorius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ndldgw.jpg

 

Rolo krocząc za kompanami cały czas zastanawiał się jak będą wyglądać ci "Leśni ludzie" i co powinni zrobić gdy już do nich dotrą.W jego głowie cały czas przenikały myśli o walce, mimo ostatnich wypowiedzi kompanów wydających się rozsądniejszymi niż początkowe był przekonany, że ktoś z nich nie wytrzyma i rozpocznie walkę. Wreszcie dotarli do posągów.

 

~ Aha, więc to są Ci leśni ludzie. W sumie nie tacy straszni, choć nigdy nie wiadomo co może się za nimi kryć. Stoją tu pewnie od początku świata i nie jedno widzieli. 

 

Rolo wolał nie igrać ze starożytnymi i możliwą magią. W trakcie jego rozmyślań kompanii rozpoczęli rozmowę o dalszych ruchach.

 

- Oj nie, nie Panowie! Spokojnie. Chcecie bez żadnego ustalenia tak po prostu przejść na drugą stronę po jakimś konarze bez jakiegokolwiek sprawdzenia wcześniej tego miejsca? No to k**** na mnie nie liczcie. Alexander ty też porywasz się do walki ? Twój pierwszy pomysł spokojnego rozpoznania okolicy był o wiele lepszy niż obecny z pójściem na drugą stronę. Ja swoje życie i zdrowie cenie i na pewno nie będę robił za mięso armatnie. Chociaż gdybym potrafił się dobrze posługiwać mieczem. A ja tylko mam sztylet i procę - z której dość dobrze strzelam.

 

Rolo wypowiadał to dość zdenerwowany, nie lubił pośpiechu i działania bez planu, szczególnie teraz gdy wiedzą, że coś może im grozić. W końcu Goblin ostatnio zaatakował ich znienacka a teraz poszli bliżej nieznanym skrótem.

 

- Wycofajmy się za drzewa, przyjmijmy jakąś mądrą pozycję. Ja mogę ustawić pułapki za naszymi plecami tak żebyśmy mieli trochę zabezpieczone tyły. I przez chwile sprawdźmy czy nic tu się nie dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alexander z widocznym na twarzy wkurwieniem przedłużającymi się rozmowami wchodzi na pień.

 

-Osłaniajcie mnie.

 

~jak zasadzka i nas widzą to jeden pies czy przekroczę rzekę czy nie. Moze przynajmniej dodam reszcie odwagi lub oddziele ziarna od plew. Na szlaku trzeba wiedzieć na kim można polegać.

 

[Po drugiej stronie rzeki przyklękam aby być mniejszym celem. Do tego uważnie przyglądam się okolicy. W razie ataku zamierzam cofnąc się do koryta rzeki leząc tuż przy kłodzie (tak aby osłoniła mnie trochę od góry)] Z garłacza mogę strzelać leząc]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo widząc Alexandra przechodzącego przez kłodę mimo iż jeszcze przed chwila chciał spokojnie wycofać się i przemyśleć sytuację był mocno zdezorientowany.

 

~ Co to k**** ma być? Serio, idzie tam tak po prostu bez konkretnego planu? I to on ? Do tej pory uważałem go za najbardziej spokojnego i takiego, który nie będzie się rzucać w wir walki. Ma Garłacz i czuje się aż tak pewnie ? No to ciekawe co reszta na to ? 

 

Rolo łapie za kieszeń, wyciąga proce, ładuje do niej kamień - napina i rozgląda się bardzo uważnie i tylko czeka aby wystrzelić z niej.

 

~ Może i moja proca to nie garłacz ani łuk ale dobre uderzenie z niej potrafi wyłożyć nie jednego stwora a przynajmniej ogłuszyć. Dalej nie wierzę w to co Alexander wyprawia.

 

- Ja pi****le, Alexander serio ? - rzucił lekkim tonem Rolo

 

- Rozumiem, że szanujesz karczmarza i chcesz mu pomóc ale myśl też o sobie. - w trakcie wypowiadania tych słów przez Rola Alexander wylądował już na drugiej stronie.

 

~ k****, przecież jeśli pójdę za nim to pewnie w razie zasadzki ja stanę się celem bo jestem większy i łatwiej mnie trafić. W takim przypadku jeśli wywołamy panikę to ktoś może wpaść do rzeki a ktoś inny w ich pułapkę. Co tu robić? Co tu robić? Znając tamtych dwóch to ruszą za nim natychmiast i wtedy nie będę miał wyboru. k**** DLACZEGO ZDECYDOWAŁEM SIĘ IŚĆ Z NIMI...

 

Rolo będąc wyraźnie zdenerwowanym i bez konkretnego planu obserwuje Magnusa i Geralda, czekając na ich ruch.

 

[ Jeśli Magnus i Gerald zdecydują się przejść na drugą stronę to Rolo rusza za nimi jako ostatni. Przechodząc jako ostatni przez kłodę, przed wejściem na nią rozgląda się za siebie czy czasami nie ma kogoś za nim. Bardzo powoli pokonuje przeszkodę i będąc po drugiej stronie od razu pada na twarz tak aby schować się w nadrzecznych zaroślach. Chwyta za sztylet i czeka na dalszy rozwój wypadków ]

Edytowane przez Kamanwislak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~Jak uda się przeżyć. Nawet jak mielibyśmy się później wycofać. Nikt nie zarzuci mi tchórzostwa. Teraz tylko ostrożnie bez nie potrzebnej brawury. Jak osiągniemy sukces wreszcie zacznę więcej znaczyć w oczach innych. I swoich. Jak uratuje Lenke może choć trochę odkupie to co zrobiłem mojej ukochanej.  Cholera zależy mi na niej. Nie wiem czy nie wolałbym pokonać otwartej przestrzeni biegiem. Ale to już zależy od innych. Duma nie powinna pozwolić wyprzedzić się do walki Garaldowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alexander zaczął pomału się zbliżać do pnia gdy zobaczył w odległości niecałego metra od drzewa zakamuflowaną pułapkę. Mógłby być to wilczy dół lub po prostu dziura zamaskowana trawą i gałęziami.

W odpowiedzi na zbliżającego się do pułapki woźnicę z drugiej strony strumienia podniósł się z krzaczorów zielonoskóry i nie wytrzymując ciśnienia oraz entuzjazmu jaki nabuzował się w jego małym ciałku, krzyknął wskazując palcem Alexandra:

Gupi człowiek! Gupi człowiek! Sam wpadnie w pułapka i do dziura pójdzie!

 

 

 

oVSU6qz.jpg

 

 

 

Tylko Magnus przegapił delikwenta, bo akurat obrócił się do gladiatora. Natomiast słyszał jakiś głos. Reszta widziała goblina jak na dłoni, acz tylko przez chwilę, bo kilka par zielonych rąk ściągnęło go w dół, po czym z krzaków posypały się odgłosy razów i inwektyw.

Edytowane przez Dnc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alexander, zbliza się do pnia i zauważa doł.

 

-k****, pułapka!

 

W tym momencie słyszy i widzi Gobosa ściąganego za krzaki. Alexander strzela w miejsce gdzie widział go po ras ostatni. Po czym skacze w bok przeładowując Garłacz. Po przeładowaniu o ile nurt nie będzie za silny próbuje zajść od boku Gobliny(przechodząc rzekę parę metrów od pnia) strzelając jeżeli nie zagrozi to swoim towarzyszom jeżeli tylko zobaczy lub usłyszy Gobiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo z niepokojem patrzy na Alexandra, który chce wejść na pień i gdy już prawie tego dokonał słyszy z ust kompana:

 

-k****, pułapka!

 

Wiedziałem, k**** WIEDZIAŁEM że tak to się skończy. Ja pi****le!!!!

 

- k**** mać, mówiłem, mówiłem zastanówmy się, poobserwujmy to nie. Idźmy bez zastanowienia.

 

Rolo jest wyraźnie zdenerwowany na swoich kompanów ale w tym momencie nie ma czasu na kłótnie i wyrzucanie kto zawinił.

 

~ On strzelając z tego Garłacza może im coś zrobić. Ja moją procą muszę mieć pojedynczy cel na otwartej przestrzeni aby go ogłuszyć. Najlepiej będzie jak zrobię dwa kroki z bok i będę rozglądał się za goblinami, które mogą wyskoczyć z innej strony.

 

- Alexander uważaj, nie wiadomo ile ich jest i czy chowają się w jednym miejscu. Będę starał się osłaniać Cię z tyłu. Jak by zaczęły nabiegać z innej strony zacznę krzyczeć!

 

[ Rolo przesuwa się o dwa kroki w miejsce gdzie będzie miał najlepszą widoczność ale jednocześnie sam nie będzie narażony na ataki z wielu stron. Najlepiej żeby oparł się plecami o drzewo albo przykucnął w jakiś większych trawach. Sam jest wysoki to gdy tylko zauważy przeciwnika podniesie się, strzeli i znów kucnie . Naciąga procę i cały czas uważnie obserwuje otoczenie. W pierwszej kolejności skupia się na pojedynczych celach, które zaczną ewentualnie biec w ich kierunku. Jeśli tylko jakiś pojedynczy stwór będzie w zasięgu procy Rolo wystrzeliwuje kamień i od razu wkłada do procy następny.] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garald skacze w stronę Aleksandra, który był z przodu, staje obok niego. Prowokuje gobliny stojąc niedaleko dołu, ma nadzieje, że szarżujące śmierdziele zapomną o swojej własnej pułapce i kilku z nich w nią wpadnie, pilnie wypatruje co się dzieje, żeby w razie czego zrobić unik lub pomóc stojącemu obok Alexandrowi. 

 

- k**** mać, mówiłem, mówiłem zastanówmy się, poobserwujmy to nie. Idźmy bez zastanowienia.- Usłyszał głos Rolo

 

- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba napierda*ać!! - odkrzyknął towarzyszowi. - SUKA!!! - krzyknął, niejako był to jego okrzyk bojowy.

Edytowane przez kungfubestia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4507.jpg

 

 

Magnus akurat spojrzał na Garalta by mu coś powiedzięc gdy usłyszał krzyk.

NIe potrafił dokładnie go zlokalizować ale gdy padł strzał i towarzysze się rozbiegli zaczął mniej więcej kojarzyć z której strony mógł on być.

Nie mając lepszego pomysłu kucnął na końcu polanki z wyciągniętym łukiem zaczął mierzyć w kierunku w którym padł strzał z garłacza.

 

- Co tu się dzieje? Dużo tych sk****synów? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozległ się wielki huk jak z armaty. Amunicja z garłacza wystrzeliła w krzaki i wywołała głośne piski i wrzaski! Najwyraźniej parę zielonoskórych mocno oberwało oberwał i teraz skrzeczało w niebogłosy!
Reszta kompani rozbiegła się po polance i oczekiwała kolejnych przeciwników. Alexander wykorzystując ogólne zaskoczenie zaczął szybko przeładowywać garłacz.

Z drugiej strony gromki okrzyk oznajmił:
- Dość!
Zza pnia grubego buku wyszedł półkrwi ork, z gatunku takich co zdarzają się po wsiach, co je orkowie onegdaj najechali. Czasem jak matka poród przeżyje to ubłaga, by dziecka, choć parszywego chłopi nie ubijali. Rosną wtedy orcze bękarty rosłe i silne, bogom na obrazę.

Niektóre i spokojne są, przydatne, do pługa miast wołu można zaprząc, inne uciekają by do ojców swych dołączyć lub rozbój szerzyć.
Taki właśnie półork-rozbójnik, schowany za okrągłą tarczą was okrzyknął.
 

sSEHx4m.jpg

Ej wy tam! To nasz strumień i nasza kłoda! Ale jak który chce przejść, może się ze mną na żelazo spróbować. Wygra, to pójdziemy sobie. Przegra - zostanie z nami, a reszta precz pójdzie. Co wy na to? Ty - wskazał Garalta - Ty wyglądasz na takiego co sie nie boi! - krzyknął Rudiger po czym obleśnie oblizał się językiem

Edytowane przez Dnc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

geralt_of_rivia_by_maeveschild-d7a7rks.j

 

Garalt spojrzał na orka, uśmiechnął się złowrogo pod nosem i mruknął sam do siebie - zajebie sk****syna. - w myślach dodał mimochodem ~ albo on zajebie mnie... w takim razie przynajmniej zginę w walce, a nie z głodu gdzieś na trakcie.

 

Garald począł powoli chodząc w kólko rysować dość spory okrąg w ziemi końcem miecza, robił to niczym przedstawienie, nie spuszczał orka z oczu, nie mrugnął nawet na sekundę. Spowolnił oddech, naprężył ciało, szykował się do walki, odpowiadała mu ta sytuacja ~ przynajmniej kupię trochę czasu towarzyszom.

 

Za cholerę nie ufał orkowi, wiedział, że ten nie zamierza puścić któregokolwiek z nich, wiedział, że nie należy im ufać, że nawet kiedy podaje się mu prawą rękę, trzeba obserwować lewą, bo ten jest w stanie wbić ci nią sztylet pod żebra. Dlatego, też Garald rozrzucał mieczem ziemię i piasek po polu okręgu, by w razie czego rzucić Orkowi piaskiem, czy kamieniem w oczy. Nie zamierzał umierać bohaterską i naiwną śmiercią nabierając się na sztuczki orka.

 

~ wypatroszę śmierdziela, choćbym miał mu rozgryźć tętnicę, dorwę go wszelkimi sposobami ~ zagrzewał się do walki w myslach.

 

- Dobrze, pod warunkiem, że cofniesz te swoje małe pokraki pod las, niech stoją w odpowiedniej odległości, a Ty chodź, walczmy na tym polu - Garald zrobił ostentacyjnie kołowrotek mieczem, ugiął kolana i począł obserwować pancerz wroga, jego uzbrojenie, postawę, starał się zwracać uwagę na częstość jego oddechów - ZACZYNAJMY BAL! - krzyknął do niego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Alexander powoli odwraca się się w stronę poł-orka cały czas przeładowując broń. Idąc w jego stronę  mówi (starając się brzmieć swobodnie):

 

-tak niech nasz lider rozstrzygnie. Bedzie to honorowy pojedynek. Garald "Pogromca Suk" kontra Ty. Jest z nas najlepszy pokona Cie. Co to będzie za pojedynek. Ty albo on. Dwóch liderów...dwóch wielkich wojowników... Rad będę to zobaczyć. akceptujemy Twoje warunki. Przysięgam że jak Garald zginie lub go pokonasz w pojedynku odejdziemy i nie będziemy was niepokoić.

 

Gdy będzie już bardzo blisko (pare metrów) strzela pół orkowi w pysk z garłacza. 

 

-Garald zajmij sie tą kurwą. Chodźcie za mną zanim się te suki ogarną.

 

Krzycząc to Alexander rozpędza się i przeskakuje strumień. Po drodze wyciąga miecz. Nacierając nie oni goblinów lecz biegnie w strone zapachów gówna i pieczystego. Z braku węchu na przeciwległa stronę polany.

 

~Jezeli tutaj byłą zasadzka w obozie mało kto powinien zostać. Jak dotrzemy przed goblinami mamy szansę uratowąc dziewczynę. 

Edytowane przez Gregorius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magnus pokiwał głową z uznaniem na pomysł pół-orka. Wierzył w Garalta.

Ponadto cwany Alexander już kończył ładowanie garłacza.

~ To bedzie najkrótszy pojedynek w dziejach - pomyslał akolita

 

Kemper wstał i z wycelowanym łukiem obszedł z boku pułapkę tak by mieć czysty strzał na ewnetualnych goblinów, którzy ukryli się w krzakach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolo wytężył wzrok i wpatruje się w cała sytuację. W końcu z drugiej strony pojawił się półork.

 

~ Ale on k**** brzydki... - w pierwszej chwili pomyślał Rolo, jednak od razu ocknął się i zaczął myśleć na ważniejsze obecnie tematy

 

~ k****, k****, k**** ! Wszędzie tylko pojedynki,walki i inne mordobicia. Mimo, że pojedynek miał być jeden na jednego pewnym jest, że tak źle wyglądające monstrum nie dopuści do takiej sytuacji. Na szczęście po naszej stronie sytuacja jest podobna. Alexander chyba przeładowuje tą swoją machinę a Akolita pomyka z tym łukiem. Co prawda wydaje mi się że Gerald by go rozjebał ale nie ma sensu ryzykować. Skoro oni we trzech zajmują się walką z orkiem to ja zajmę się asekuracją jakby nabiegł kolejny albo gobliny chciały mu pomóc.

 

Rolo na kilka sekund odkłada procę. Sprawdza czy sztylet jest na swoim miejscu. Na szczęście jest.

 

Zmienia on swoją pozycję ale bardzo powoli. Przemieszcza się bliżej w kierunki rzeki i w stronę pola narysowanego przez Geralda. Ma on zamiar zająć dogodną pozycję do obserwacji drugiej strony rzeki tak aby w razie jakiś posiłków zielonych szybko wystrzelić z procy i dać sygnał ( krzyknąć ) swoim kolegom. 

 

[ Rolo przemieszcza się bardzo ostrożnie we wskazane powyżej miejsce. Gdy już znajdzie odpowiednie, ponownie naciąga proce z kamieniem i cały czas bardzo uważnie obserwuje okolice. Jeśli tylko jakiś pojedynczy cel zacznie poruszać się w ich kierunku, wystrzeliwuje i daje znać kompanom. Stara się też na bieżąco nasłuchiwać tego co dzieje się w pojedynku Geralda z Orkiem ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pół-ork wyszedł zza drzewa i rzekł do Garalta:

- Nie będziesz się rządził w nie swoim lesie. Walczymy na kłodzie a Wy wszyscy odsuńcie się od pnia bo każe was wystrzelać. Ten las należy do was i jak będę chciał to zginiecie wszyscy. Ta walka to wasza jedyna szansa na przetrwanie tego!

 

Rutigier zaczyna pomału kierować się w stronę strumienia ale bacznie obserwuje czy poszukiwacze dziewczynki odsuną się tak jak im polecił.

 

Słuchając całej przemowy mieszańca woźnica wykorzystał ten czas by przeładować swoj garłacz. Rolo i Magnus zajęli strategiczne miejsca, które chcieli jednak teraz muszą podjąc decyzję czy razem z Alexandrem się wycofują na prosbę pół-orka czy nie. Garalt gotów stoi do walki trzymając broń w ręce. Bacznie przygląda się swojemu przeciwnikowi. Widać było że ludzkie dziedzictwo odbiło się mocno na przywódcy goblinów. Gladiator był lekko zaskoczony gibkimi ruchami spodziewał się raczej silnego rębajły a nie szermierza.

 

W między czasie z krzaku w który strzelal Alexander wyszło trzech goblinów w tym dwóch poranionych. Jeszcze jeden wylazł zza drzewa nieopodal kryjówki pół-orka. Wszyscy oni mieli te swoje male łuki w pogotowiu i patrzyli na was nieufnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.