Skocz do zawartości

Boston 2010, a 2011


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież wcześniej pisałem, że w czasie kontuzji Perka zastępował go Shaq. Później Shaq się połamał, Perk został wymieniony, a Celtics się posypali. Jendras dał nawet stat:

 

Boston w 2010 obijał się cały regular i w play-off włączył wyższy bieg.

 

Boston 2011 zaczął w gazie i na najważniejsze mecze zabrakło paliwa. 40-14 pre all star, 16-12 post.

 

W dodatku z Heat pre all-star mieli 3-0 jeśli dobrze pamiętam. 

 

Ja już na tym kończę, bo wygląda mi na to, że polepszając Boston z PO 2011 gloryfikujesz LeBrona.  ;)

Edytowane przez Cloud
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak bardziej się odniósł do słów Doca, mniejsza z tym. I nie z opóźnieniem po pół roku, bo Celtics już po all star dawali dupy. Wszystko się wtedy zaczęło sypać czego Ty i Lorak nie chcecie zobaczyć, nie wiem dlaczego.

to nie tak. nie neguję, że w drugiej połowie sezonu celtics grali słabiej (co nie odzwierciedla ich siły w tym roku, albo jak wyglądali w PO). nie zgadzam się natomiast z tym, że przyczyną było oddanie Perkinsa. gdybyś sobie przypomniał mecze również przed ASW, to byś zobaczył, że cały luty była ta słabsza gra – właściwie to dokładnie ten sam poziom prezentowali wtedy co i po wymianie. mało tego, od razu po tym trejdzie zaliczyli 5 zwycięstw z rzędu. tak więc przyczyny należy szukać gdzieś indziej, na przykład w większej ilości meczów na wyjeździe (prawie 58% po ASW).

 

po drugie, to jest też powód dlaczego jakieś wycinki sezonu niewiele mówią. mieliśmy nie tak dawno przykład z jazz, którzy po ASW wykręcali jakąś niesamowitą D i mieli wymiatać w następnym roku (nie żebym to komuś wypominał, bo sam tak uważałem), albo tych lakers w 2010 i 2011. mówienie o większej próbce nie wzięło się bez powodu.

 

Rzucasz tym srs'em, a nawet nie chciało Ci się sprawdzić, że Gasol opuścił w '10 17 meczów, a Bryant 9. Jedno kliknięcie i cały SRS wywalić możesz do kosza.

takich rzeczy się nie sprawdza, bo je się wie ;P sprawdzić za to musiałem jak sobie radzili tylko w spotkaniach, gdy Gasol i KB grali: 5,6 co jest o ponad punkt mniej niż w 2011.

 

wytłumaczenia końcówki 2010 nie ignoruję, po prostu uważam, że podobnie jest z 2011 (oczywiście sama przyczyna inna) i jako tako nie rzutuje to na określenie siły tych drużyn.

 

jeśli zaś chcesz oceniać obsuwę graczy, to dlaczego być może niekorzystne matchupy miałyby być ważniejsze niż cały regular? patrzę na jego gamelog i tam przecież dwa pierwsze spotkania były fatalne. po tym grał już lepiej, więc mamy większość playoffs oraz regular na poziomie podobnym do 2010. a u Kobe to w ogóle już nie ma o czym mówić

z ciekawości przejrzałem też temat z tamtych playoffs i tylko badboys wspominał o 2-5, ale nikt nie robił z tego problemu, choćby wskazówki za słabością LAL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie tak. nie neguję, że w drugiej połowie sezonu celtics grali słabiej (co nie odzwierciedla ich siły w tym roku, albo jak wyglądali w PO).

No właśnie to odzwierciedla, bo w PO się nie pozbierali i nadal kontynuowali tę słabą grę.

 

Co do Perka, po jego oddaniu byli załamani to wiem na pewno no i nie można zapomnieć, że w wymianie za Perka dostali min Greena, który później dostawał minuty, a jak słabym jest graczem, to już każdy wie(do tego minuty dostawał Kristic). Generalnie Celtics najlepiej w 2011 wyglądali jak Shaq był zdrowy, a jak on się posypał, to już było gorzej i gorzej. Tak więc, podsumowując, Celtics do pewnego momentu w 2011 roku byli mocniejsi niż w 2010, ale później ich poziom mocno się obniżył i w PO już się nie podnieśli i byli dużo gorsi niż w 10'. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Perka, po jego oddaniu byli załamani to wiem na pewno no 

Serio w to wierzysz, że goście po trzydziestce, nagle się załamali, bo im kolega z pracy zmienił miejsce pracy?

I do tego wpadli w taki dołek, że się 3 miesiące pozbierać nie mogli?

A Doc nie potrafił ich ogarnąć i zmotywować, tylko na treningach latał z chusteczkami higienicznymi, by wycierać im łzy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takich rzeczy się nie sprawdza, bo je się wie ;P sprawdzić za to musiałem jak sobie radzili tylko w spotkaniach, gdy Gasol i KB grali: 5,6 co jest o ponad punkt mniej niż w 2011.

 

wytłumaczenia końcówki 2010 nie ignoruję, po prostu uważam, że podobnie jest z 2011 (oczywiście sama przyczyna inna) i jako tako nie rzutuje to na określenie siły tych drużyn.

 

jeśli zaś chcesz oceniać obsuwę graczy, to dlaczego być może niekorzystne matchupy miałyby być ważniejsze niż cały regular? patrzę na jego gamelog i tam przecież dwa pierwsze spotkania były fatalne. po tym grał już lepiej, więc mamy większość playoffs oraz regular na poziomie podobnym do 2010. a u Kobe to w ogóle już nie ma o czym mówić

z ciekawości przejrzałem też temat z tamtych playoffs i tylko badboys wspominał o 2-5, ale nikt nie robił z tego problemu, choćby wskazówki za słabością LAL.

Lorak, skoro pamiętałeś kwestię opuszczonych meczów, to wybacz, zwracam honor. Z tym że pamiętam jak kiedyś podkreślałeś, jakim to osłabieniem była na początku sezonu nieobecność Gasola. ;]

 

Anyway, ja generalnie uważam, że wersja '11 to była najlepsza inkarnacja Lakers z tamtego okresu, ale tylko at their best. A oni na ten poziom wznieśli się może na miesiąc-półtora w przeciągu całego sezonu (da się tak wyrywkowo sprawdzić SRS?). Phil ich IMO za szybko spuścił ze smyczy, źle rozplanował siły, trzeba było przycisnąć w kwietniu, a nie zaraz po ASG. Nie rozumiem natomiast, dlaczego tak uparcie przywołujesz to, co pisało się na forum w tamtym okresie. Jakie ma znaczenie to, co się pisało przed serią? 2-5 łatwo było zignorować, mając w pamięci 17-1 i licząc, że jednak to tylko rozluźnienie, a w play-off wszystko wróci do normy. W Mavs mało kto też wtedy wierzył, przecież jeszcze w serii z Blazers mieli spore problemy i tarcia. Po fakcie, zwłaszcza z czasem, można spojrzeć z szerszej perspektywy i spokojnie ocenić.

 

Co do Gasola, to jakie niewygodne matchupy, Lorak? Niewygodnym matchupem to może być jakiś Perkins - wielki i silny gość, od którego Pau odbijał się jak piłeczka pingpongowa. Ale nie niższy o głowę Carl Landry, a już na pewno nie Dirk. Zresztą, nawet złe matchupy nie tłumaczyłyby tak drastycznego spadku. Z kolei, z tym poziomem zbliżonym do 2010 po dwóch meczach raczysz żartować. Mówimy o gościu, który przez całe playoffy potrafił robić 20-10, a tu nie miał ANI JEDNEGO takiego meczu. Najlepsze były i tak poniżej średniego poziomu z wcześniejszych sezonów. Takie dwa spotkania pod rząd, jak tu na początku, też mu się nigdy nie zdarzały.

 

Zresztą, powiedz mi Lorak, czy naprawdę uważasz, ze Lakers będąc rzekomo silniejszą drużyną, niż rok wcześniej, kiedy zdobyli mistrzostwo, dostaliby sweepa od Dallas? Aż taka przepaść dzieliła Mavs od najlepszych ekip z 2010 roku?

Jakoś nie potrafię znaleźć żadnego twoje postu z marca, kwietnia czy maja 2011, że Lakers są w dużo słabsi niż byli rok temu. Napisałeś to dopiero po porażce z Mavs, widocznie obejrzałeś wtedy dopiero mecze LAL, ewentualnie obejrzałeś je jeszcze drugi i trzeci raz. 

 

Tyyyyyy widzisz to?

To ptak? To samolot?????

 

Nieee, to ja! Lecę ile sił tłumaczyć Ci się z czegoś, co pisałem pięć lat temu.

 

BeneficialDopeyKrill.gif

 

I twój eye test jasno mówi, że LAL byli w dobrej formie w 2011, skoro typowałeś, że rozjadą DAL w 5 meczach. Zmieniłeś zdanie po serii, gdzie zagrali słabo(a gra się tak jak pozwala przeciwnik). I zacząłeś wtedy szukać wymówek.

 

Do kwestii Mavs się odniosłem, jakbyś szanował czas rozmówcy, zamiast marnować go na wycieczki osobiste, to byś może zauważył. A skoro lubisz grzebać w cudzych intencjach, to trzeba było iść na psychologię. Od moich się proszę odpieprzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to odzwierciedla, bo w PO się nie pozbierali i nadal kontynuowali tę słabą grę.

od oddania Perkinsa do końca RS mieli +2,6 pts diff. w 11 meczach przed wymianą +2,0 (a więc widzimy, że kłopoty zaczęły się wcześniej i nie były związane z tym trejdem!), ale w playoffs wskoczyli już na wyższy bieg i wykręcili +8,5 przeciw NYK.

 

BTW, w forumowym typerze 22 osoby postawiło na BOS przed serią z MIA, 18 na heat..

 

Jendras,

nie wiem czy mavs zesweepowaliby LAL 2010, ale tak – uważam, że by ich pokonali, bo obydwie te wersje lakers były na podobnym poziomie w optymalnych składach (ja pewnie dam jednak przewagę 2011, ale nie jest ona na tyle duża, żeby się o to spierać).

 

wypowiedzi z tamtego czasu przywołuję, bo to IMO pokazują na ile realnym był problem 2-5, a na ile to szukanie wytłumaczenia z perspektywy czasu. nie żebym twój punkt widzenia odrzucał w 100%, ale po prostu do mnie bardziej przemawia to, że takie okresy się zdarzają (sami LAL 2011 w listopadzie, czy 2010 również pod koniec sezonu oraz pewnie wielu innych contenderów by się znalazło) z różnych powodów (więcej b2b, wyjazdów, czyjaś impreza czy inne wydarzenia losowe) i nigdy nie będzie to miało dla mnie większego znaczenia niż próbka całosezonowa, chyba że w grę będą wchodzić kontuzje i wymiany (istotne, a nie w stylu Perka ;]). poza tym w tym konkretnym przypadku mamy również tą serię z hornets, gdzie lakers grali bardzo dobrze (patrząc na 1R jako całość), a więc jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest, że mavs byli mocniejsi niż że LAL nagle „zapomnieli” jak grać (to samo z BOS 2011 vs MIA i samymi heat vs DAL.)

 

co do Gasola, to na pewno gorzej pamiętam od ciebie jak on wtedy grał i nie ukrywam, że patrzę po prostu na staty, w których widzę, że w regular gorzej zbierał, ale też rzadziej tracił piłkę i poza tym wszystko mniej więcej było tak samo w tych dwóch sezonach. owszem, w playoffs widać różnicę, ale dla mnie ma to mniejszą wagę, bo tu zbyt wiele zależy od „małej próbki”. poza tym wygląda na to, że sporę rolę odegrało tu diminishing returns za sprawą Bynuma, bo dostał on przecież więcej minut, a co za tym idzie rzutów, a i zbiórki w takim przypadku rozkładają się inaczej. to nawet by tłumaczyło spadek w efektywności, bo pewnie Pau więcej grał dalej od kosza. mało tego, wygląda na to, że z Bynumem grali gorzej, więc zwiększenie jego roli było błędem i z tej strony można argumentować, że 2011 była jednak słabszą drużyną, bo Phil odszedł od smallballu ;]

 

SRS można sprawdzić, na jakie dokładnie okresy chcesz to podzielić?

 

jeszcze co do porównania z innymi drużynami po 3 runach do finałów, to heat 2014 wyglądali już dużo gorzej w regular. to samo LAL 03. tym bardziej więc należy docenić wielkość 2011 oraz co za tym idzie mistrzostwa dallas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jendras,

nie wiem czy mavs zesweepowaliby LAL 2010, ale tak – uważam, że by ich pokonali, bo obydwie te wersje lakers były na podobnym poziomie w optymalnych składach (ja pewnie dam jednak przewagę 2011, ale nie jest ona na tyle duża, żeby się o to spierać).

 

Ja nie odbieram niczego Mavs i nie wykluczone, że wygraliby tę serię i tak - trafili idealnie z formą, Lakers nie mieli w gruncie rzeczy swojego peaku. Tylko że różnica w play-off między wersjami '10 i '11 jest naprawdę spora. Gdyby zamienić te drużyny miejscami, to przede wszystkim widziałbym dwie różnice (pomijając dyspozycję gwiazd):

 

1). Lakers znacznie lepiej by bronili. Nie to, żeby zatrzymali Dallas, ale wersja '11 była bardzo zdezorganizowana w obronie, zupełnie nie wiedząc jak kryć picki (to była zawsze ich słabość, ale przebudowanie systemu defensywnego w środku sezonu wprowadziło dodatkowe zamieszanie), do tego zupełna niechęć do closeoutów (pamiętasz Gasola blokującego trójki Allena? nie tym razem).

 

2). Lakers nie traciliby przewag w czwartych kwartach w tak amatorski sposób. Owszem, Mavs byli specjalistami w wychodzeniu z dołka, ale mówimy tu często o głupich, niewymuszonych, nietypowych dla mistrzowskiej drużyny błędach. Mieli dwa mecze w garści i oba puścili. 

 

 

wypowiedzi z tamtego czasu przywołuję, bo to IMO pokazują na ile realnym był problem 2-5, a na ile to szukanie wytłumaczenia z perspektywy czasu. nie żebym twój punkt widzenia odrzucał w 100%, ale po prostu do mnie bardziej przemawia to, że takie okresy się zdarzają (sami LAL 2011 w listopadzie, czy 2010 również pod koniec sezonu oraz pewnie wielu innych contenderów by się znalazło) z różnych powodów (więcej b2b, wyjazdów, czyjaś impreza czy inne wydarzenia losowe) i nigdy nie będzie to miało dla mnie większego znaczenia niż próbka całosezonowa, chyba że w grę będą wchodzić kontuzje i wymiany (istotne, a nie w stylu Perka ;]). poza tym w tym konkretnym przypadku mamy również tą serię z hornets, gdzie lakers grali bardzo dobrze (patrząc na 1R jako całość), a więc jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest, że mavs byli mocniejsi niż że LAL nagle „zapomnieli” jak grać (to samo z BOS 2011 vs MIA i samymi heat vs DAL.)

 

 

Bo samo 2-5 niewiele znaczy, ale 2-5 w połączeniu ze słabą dyspozycją w play-off daje nam pełniejszy obraz. Jak inaczej wytłumaczysz fakt, że drużyna, która w marcu jedzie wszystkich jak maszyna, deklasując czołowych konkurentów w konferencji (blowout Dallas, Spurs na wyjeździe po prostu zniszczyli), po czym nagle przegrywa pięć meczów z rzędu, męczy się z ósmym seedem, a kończy sweepem w fatalnym stylu? Zdecydowanie za duży skok jakościowy, by tłumaczyć go tylko i wyłącznie siłą Mavs.

 

I nie wiem dlaczego traktujesz to jak szukanie tłumaczeń. Normalna sprawa, że stary mistrz się starzeje, a nowy do detronizuje. Lakers też na tym nie raz korzystali.

 

 

co do Gasola, to na pewno gorzej pamiętam od ciebie jak on wtedy grał i nie ukrywam, że patrzę po prostu na staty, w których widzę, że w regular gorzej zbierał, ale też rzadziej tracił piłkę i poza tym wszystko mniej więcej było tak samo w tych dwóch sezonach. owszem, w playoffs widać różnicę, ale dla mnie ma to mniejszą wagę, bo tu zbyt wiele zależy od „małej próbki”. poza tym wygląda na to, że sporę rolę odegrało tu diminishing returns za sprawą Bynuma, bo dostał on przecież więcej minut, a co za tym idzie rzutów, a i zbiórki w takim przypadku rozkładają się inaczej. to nawet by tłumaczyło spadek w efektywności, bo pewnie Pau więcej grał dalej od kosza. mało tego, wygląda na to, że z Bynumem grali gorzej, więc zwiększenie jego roli było błędem i z tej strony można argumentować, że 2011 była jednak słabszą drużyną, bo Phil odszedł od smallballu ;]

 

Wiesz, z perspektywy czasu, można myśleć, czy granie dużym składem nie było problemem, zwłaszcza z Dallas, ale z drugiej strony, Lakers dzięki w sumie dzięki Bynumowi zanotowali najlepszy okres w sezonie, urośli znów do miana faworyta oraz wyśrubowali (tak myślę) SRS do takiego poziomu, że teraz musimy prowadzić tę dyskusję. ;]

 

Lakers po ASG przebudowali totalnie system defensywny, kierując wszystkie penetracje na Bynuma i prowokując do rzutów z mid range. Bynum był wtedy dominatorem w defensywie (w necie powinny być jeszcze artykuły z tamtego okresu). Grając "zwyczajnie" przez resztę sezonu, nie byli już tak mocni.

 

A Gasol faktycznie w regularze był dobry, w pierwszych miesiącach fenomenalny (Lakers po kilku latach gry razem już bardzo płynnie egzekwowali triangle, co też działało na korzyść Hiszpana), ale na najważniejszą fazę sezonu:

a. spuchł (trzy finały pod rząd, międzynarodowe rozgrywki latem + 82 mecze w ostatnim sezonie po 37 minut średnio zrobiły swoje, IMO nie przypadek, że ostatnie jego lata w Lakers były naznaczone kontuzjami)

b. miał problemy osobiste (niestety, nie dowiedziałem się, co to dokładnie było, choć chyba nie chodziło o to, że Shannon Brown bolcował jego żonę ;] ale ponoć sprawa była nieciekawa i mocno wpływała na Gasola).

 

Słaba gra Gasola w play-off była naprawdę widoczna gołym okiem, polecam Ci Lorak obejrzeć sobie jakiś mecz z początku regulara i porównać z jakimś z play-off.

 

SRS można sprawdzić, na jakie dokładnie okresy chcesz to podzielić?

 

Poproszę za okres post-asg (22 luty) do końca marca vs. reszta sezonu.

 

Poproszę też o stronkę, gdzie takie fajne rzeczy można sprawdzić. ;]

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od oddania Perkinsa do końca RS mieli +2,6 pts diff. w 11 meczach przed wymianą +2,0 (a więc widzimy, że kłopoty zaczęły się wcześniej i nie były związane z tym trejdem!), ale w playoffs wskoczyli już na wyższy bieg i wykręcili +8,5 przeciw NYK.

 

BTW, w forumowym typerze 22 osoby postawiło na BOS przed serią z MIA, 18 na heat..

 

Kłopoty zaczęły się już jak wypadł Shaq, myślałem, że wymiana Perka tylko pogłębiła te kłopoty. Tak to dla mnie wyglądało, jak widać w statach jest inaczej.

W PO nie wskoczyli na wyższy bieg. Już pisałem, że ta seria jest niemiarodajna, bo NYK po game1(lub2) zostali zniszczeni przez konztuje i Celtics sobie robili co chcieli na parkiecie.

 

Ile osób w typerze postawiło tak dlatego, że Heat to była (w tamtym okresie) niezbyt lubiana ekipa? Ja nie wiem, Ty pewnie też nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszę za okres post-asg (22 luty) do końca marca vs. reszta sezonu.

 

Poproszę też o stronkę, gdzie takie fajne rzeczy można sprawdzić. ;]

w excelu ;] dodajesz do siebie uśrednione HCA (3,2 za mecz u siebie, -3,2 za wyjazd), PTS DIFF oraz SRS przeciwników i wychodzi przybliżony SRS.

 

2011

od początku sezonu do ASW +5,2

od 22 lutego do końca marca +11,5

w kwietniu 0

regular bez marca i tej końcówki lutego +4,6

 

PO vs NOH +8,4

PO vs DAL -9,6

 

2010

do ASW +7,1

po ASW +0,3 (w tym ostatnich 11 meczów regular na poziomie -4,5)

 

(bez Kobe +5,1, bez Gasola +2,7 :smile:)

 

PO vs OKC +5,2

PO vs UTA +12,6

PO vs PHO +8,6

PO vs BOS +7,3

 

BTW, w 2011 z KB i Gasolem mieli +6,0, w 2010 +5,4 - co i tak jest przecież bardzo blisko wyniku z 2011 przed ASW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza tym w tym konkretnym przypadku mamy również serię z hornets, gdzie lakers grali bardzo dobrze (patrząc na 1R jako całość), a więc jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest, że mavs byli mocniejsi niż że LAL nagle „zapomnieli” jak grać (to samo z BOS 2011 vs MIA i samymi heat vs DAL.)

 

Tę!

 

Mnie od dwóch-trzech lat intryguje w przypadku "Boston-Brotherhood" brak podpisania Tony'ego Allena w 2010 roku (wcześniej też puścili swojego innego plastra z pozycji guardów Jamesa Poseya, to akurat był dobry ruch, bo Posey potem wyłożył lachę). Jeszcze w czasach Celtics to był mało doceniany surowy atleta, którego Celtics odpuścili, a potem okazało się w Grizzlies, że to najlepszy stoper ligi na pozycji guarda w latach 2011-2014/15, który potrafił świetnie ograniczać Duranta. Na pewno przydałby się na match-up z Heat do krycia Wade'a/LeBrona, ale tej kwestii prawie nikt nie rozstrzyga i patrząc na dyskusję w tym temacie również tego nie rozważacie, a po raz kolejny można poczytać mitologię grecką o Perku.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tę!

 

Mnie od dwóch-trzech lat intryguje w przypadku "Boston-Brotherhood" brak podpisania Tony'ego Allena w 2010 roku (wcześniej też puścili swojego innego plastra z pozycji guardów Jamesa Poseya, to akurat był dobry ruch, bo Posey potem wyłożył lachę). Jeszcze w czasach Celtics to był mało doceniany surowy atleta, którego Celtics odpuścili, a potem okazało się w Grizzlies, że to najlepszy stoper ligi na pozycji guarda w latach 2011-2014/15, który potrafił świetnie ograniczać Duranta. Na pewno przydałby się na match-up z Heat do krycia Wade'a/LeBrona, ale tej kwestii prawie nikt nie rozstrzyga i patrząc na dyskusję w tym temacie również tego nie rozważacie, a po raz kolejny można poczytać mitologię grecką o Perku.

Tylko, że bez Allena Celci w takim 2012 mieli najlepszą obronę ligi, jedną z najlepszych w historii. Zresztą także ta w 2011 była jedną z historycznie dobrych, druga była tylko za Bullsami robiącymi podobnie historyczny wynik. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że bez Allena Celci w takim 2012 mieli najlepszą obronę ligi, jedną z najlepszych w historii. Zresztą także ta w 2011 była jedną z historycznie dobrych, druga była tylko za Bullsami robiącymi podobnie historyczny wynik. 

 

Najwyraźniej z Tonym Allenem mogłaby zostać wg mnie najlepszą w historii. Jedynie spacing duetu Rondo - Tony Allen byłby z drugiej strony najgorszym spacingiem w historii z pozycji guardów w nowożytnej NBA:)

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej z Tonym Allenem mogłaby zostać wg mnie najlepszą w historii. Jedynie spacing duetu Rondo - Tony Allen byłby z drugiej strony najgorszym spacingiem w historii z pozycji guardów w nowożytnej NBA:)

Za bardzo by leżał atak, a trzeba było znaleźć minuty dla Raya.

Zresztą widać po 2010, gdzie mieli najgorszą obronę w tych czasach, że to co decydowało o sile Celców, to był KG i jego kolana, a nie Tony Allen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile osób w typerze postawiło tak dlatego, że Heat to była (w tamtym okresie) niezbyt lubiana ekipa? Ja nie wiem, Ty pewnie też nie. 

Tutaj masz parę opinii rozpisanych, sam oceń, którzy z nich to zaślepieni nienawiścią do Lebrona, a którzy nie.

 

Wreszcie some serious ball.

 

Chciałbym żeby Chris Bosh dostał once in a lifetime wpierdol.

 

Skoro Celtics do finałów mają nie spotkać już tak dobrej ofensywy jak Knicks, a Heat grają długimi momentami mocno żenujący atak, to wynika z tego, że Celtics powinni zrobić sobie spacerek, amirite? Chyba najwięcej zależy od tego ile Pierce ma mocy. Jeśli znowu bronienie Lebrona ma zamienić go w zadyszanego nonfactora w ataku, to będzie problem.

 

 

Boston w 6 meczach.

 

krytycy transferu Ainge po serii NYK zamilkli.

Jermaine O'Neal ma stawy w kolanach na ślinę ale rewelacyjnie grał razem z KG w obronie. NYK nie miał na pewno szerokiego repertuaru jeśli chodzi o zawodników pod koszowych (miał Amare ale z kontuzją) ale właśnie ten sam problem ma Miami ,gdzie nie ma nawet jednego zawodnika pod koszowego ,który miałby jakiś opanowany porządnie manewr pod koszowy ,tam nawet nikt nie umie rzucać bejbi huków. :smile:

to będzie brudna seria gdzie wygra ekipa lepiej broniąca. spotyka się druga obrona z piątą obroną w NBA.

Miami i Boston o dziwo dają rzucać przeciwnikom ze skutecznością 43% w sezonie ,CI drudzy lepiej bronią trójki ale co przemawia za Bostonem?

Miami miało kryzys ,rozpędziło się pod koniec sezonu ,pogorszyła im się obrona ale lepiej zaczął funkcjonować atak. Boston za to miał poważny kryzys ,nie grał KG ,nie grał Jermaine ,Shaq to nie wiadoma ,kontuzja Westa ,kontuzja Rondo,transfery.

Problemem Bostonu może być spora ilość strat jaką przejawiają ale Miami na tle NBA jest trzecia od końca pod względem wymuszania. straty to będą szybkie ataki panów "Którzy się nigdy nie zatrzymują" -LeBrona i Wade'a.

myślę ,że na PO Boston jest lepiej przygotowany ,jest doświadczony więc Miami muszą liczyć na epic game LeBrona i Wade'a aby przejść Boston lub skuteczna gra rolersów jak Bibby ,Dampier,Howard,Ilgauskas ,reszta to żółtodzioby.Miller zawsze się pogarszał w PO.

nie widzę żadnego ,innego atutu.

dlatego najważniejszy będzie dla mnie matchup KG-Bosh

http://www.basketball-reference.com/pla ... 2=boshch01

tutaj wygląda nieźle dla Bosha

ale będą istotne cojones.

 

 

odkad KG przeszedl do Celtics w 2007 r, Cs maja najlepsza obrone ligi jesli KG gra. w tej obronie nigdy nie mieli najwiekszego size'u, nie mieli najlepszych shotblockerow, nie mieli najlepszych obwodowych obroncow. cala ich defensywa opierala sie na help-D i konsekwentnych, inteligentnych rotacjach. jej najwieksze zalety widac przy pickach, ktore przy KG sa niemozliwe do wyegzekwowania, przy innych wysokich bardzo trudne. obrona pick and rolli to jest powod dla ktorego zdrowych Celtics bal sie kazdy team ligi.

 

z drugiej strony mamy druzyne ktorej ofensywa zaczyna i konczy sie na pickach. nie kojarze zeby Heat mieli w ogole inne zagranie w HCO, nie liczac sporadycznych post-upow Big Three. Bosh pod presja przeciwko Garnettowi nie jest zadna niewiadoma, niespodzianka dla mnie bedzie jesli zagra cokolwiek powyzej poziomu gowna.

 

wiec z jednej strony druzyna wygrywajaca team-D i obrona pick and rolli, z drugiej ofensywa ktorej jedyna alternatywa dla pickow jest izolacja na pizdowatego jumperkujacego Bosha, ktorego kryje najlepszy obronca przeciwnikow.

 

mysle ze ofensywa Heat bedzie spokojnie zatrzymana i jesli Boston ma byc pokonany to raczej na wlasne zyczenie. od Rondo spodziewam sie pizdy (jak zwykle przeciwko top defensywie), Pierce swoje rzuci ale na slabej skutecznosci, KG jakos tam zagra. kluczowa dla tego matchupu bedzie postawa Raya. reszta nie jest taka nierowna, Ray z kolei moze miec serie na poziomie 23 ppg 70% TS, a moze miec 8 ppg i 40% TS. tutaj juz wiele bedzie zalezalo od jego inconsistencies.

 

ze strony Heat ciekawic mnie bedzie taka sytuacja: gdy Bosh bedzie gral kupe z powodu playoff presji i obrony KG, a Heat beda polegali na DW i LBJ, to czy LeBron znowu sie podda gdy druzynie przestanie isc, czy odda wtedy pilke Wade'owi czy sam bedzie potrafil pociagnac druzyne, pomimo swietnej obrony przeciwnikow i roznych przeciwnosci losu ;], tak bylo w zeszlym roku, Cavs przestalo siedziec i LeQuit calkowicie olal sprawe, wg mnie teraz zobaczymy dopiero jaka jest jego wartosc. nie po statsach z calego sezonu, nawet nie po statsach z serii vs Cs, ale wlasnie gdy trzeba bedzie pociagnac zespol.

 

dlatego tez matchupem serii jest dla mnie Ray vs Wade - pierwszy z powodu jego nierownej formy ktora jest w kazdym meczu wielka zagadka, drugi z powodu odpowiedzialnosci bycia GTG wobec pizdowatosci Bosha i bardzo mozliwej lequitowatosci krola. od reszty mniej wiecej wiadomo czego sie spodziewac, ale ta dwojka moze zagrac naprawde cokolwiek. Wade w RS przeciwko Celtics robil 13 ppg i 28% z gry, w zeszlym roku w playoffs 33 ppg na 56%. o Rayu to juz w ogole szkoda gadac, w jednym meczu walnie 8 trojek, w nastepnym ma 0-15. tutaj jest najwieksza losowosc, od reszty mniej wiecej wiadomo czego mozna sie spodziewac.

 

 

Jakimkolwiek wynikiem seria się zakończy to będę szczęśliwy z powodu, że ją oglądałem 8)

 

A zupełnie serio - typuje życzeniowo Miami w 6, nie mam w ogóle przeczucia, co się będzie działo.

 

Wobec doświadczeń i obserwacji z serii Cavs-Celtics ciekawi mnie czy Wade będzie biegał za Allenem czy Spo poświęci Chalmersa. Ma to taką wadę, że jak już Allen wyjdzie w górę to niewiele da się zrobić, natomiast ja wolę by obrońca przede wszystkim nadążał za nim na zasłonach, czyli nie DW. Dlatego proponuje Wade vs Rondo z tradycyjnym 1-2 m miejsca, długimi rękami by utrudniał podania. Dalej to tradycyjnie Pierce w rzutowym slumpie kontra James, który mam nadzieję po zasłonach będzie atakował obręcz, bo skalnej ściany tam żadnej nie spotka. KG jest długi, szybki na nogach, ale nie ma szans obronić Jamesa w starciu bark w bark. Po Boshu najmniej się spodziewam z wiadomej przyczyny, natomiast podniecanie się formą JO (tak jak Rondo) na tle NYK mnie rozśmiesza, bo nikt mu w niczym nie przeszkadzał. Big Z w starciu z 76ers był zbędny, teraz powinien być bardziej przydatny, chociaż Anthony mi imponuje i powinien grać. Kłopot widzę w Bibbim, za wolny i za niski na bieganie za Allenem, a Rondo pomimo /zapasu/ z nim sobie poradzi. Jednak w razie otrzymania minut, liczę na to, że poczęstuje 3P, chociaż wolałbym Housa zamiast niego. Miller to boiskowa energia, ale w nieskończoność patrzeć na jego pudła się nie da. Generalnie ławki są skromne w obu zespołach, problemem dla Miami może być obrona Celtics przy ich dość indywidualnym ataku, ale odwrotnie jest to samo. Nierówny Allen, pseudo point guard Rondo, Pierce na LeBronie, można spodziewać się wyników w okolicach 80-90 pkt.

 

Nie warto odnosić się do ostatniego meczu Heat z 76ers, bo aż biło po oczach, iż myślami są przy następnym rywalu. Oszczędność nie zawsze służy, co pokazało G4. Niech grają, przed meczami to tylko wróżenie z fusów.

 

 

Nie okaże się kto miał rację, bo nawet jeśli Celtics przegrają z Heat, to skąd będziemy mogli wiedzieć, czy z Perkinsem wynik serii byłby inny. Zwłaszcza, że chłopak w tych PO na razie nie robi szału.

 

W ogóle uważam, że wszyscy masowo rzucili się na panic button, a Celtics olali sobie końcówkę regulara i zagrali na pół gwizdka z drużyną, która nie miała prawa im podskoczyć, o czym doskonale wiedzieli. Nagle jebną Heat i znowu pojawią się głosy "może po prostu dajmy tytuł Celtis i odwołajmy resztę playoffów".

 

 

I na deser:

 

jeśli heat wygrają, to będzie gadanie, że pokonali starych celtics, którzy nawet z knicks się męczyli (kontuzje CB oraz Amare, bliskie dwa pierwsze mecze) i najbardziej chwalony będzie Wade. z kolei jeśli heat przegrają, to zacznie się ich wyśmiewanie i najbardziej oberwie się LeBronowi.

 

w każdym razie gdyby miami było w pełnym składzie, to 4-2 dla nich, ale w tych okolicznościach to nie wiem, brak najlepszego podkoszowego walczaka, brak najlepszego – przynajmniej teoretycznie – shootera. 7 meczów jak nic i może w końcu James trafi jakiś rzut w tych ostatnich sekundach ;]

aha, no i ciekawe czy Wade w defensywie będzie grał na 100%, bo od tego, jak będzie pilnował Allena, będą zależeć losy serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o co chodzi w tym temacie, ani za czym mają przemawiać moje cytaty, ale jestem na 99% pewny, że coś tu źle interpretujesz.

Czyli zinterpretuj to w ten sposób, że przed serią z Miami uważałeś Boston za kompletnie skończony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.