Skocz do zawartości

"There's no way Stockton & Curry are better than Isiah." - Ranking ESPN TOP 10 PG


Koelner

Rekomendowane odpowiedzi

Chytruz,

 

serio, w czym Jason Kidd jest lepszy niż Chris Paul czy Westbrook?

 

generalnie nie prowadzi nawet dobrych ofensyw, nie wnosi zbyt wiele do HCO, trzeba ustawiać pod niego zespół w OFENSYWIE, co jak na - ponoć top5 PG ever - jest niedopuszczalne, a do tego jest wybitny w najmniej istotnym elemencie gry na swojej pozycji i nie ma imponującego peaku w karierze.

 

sam pisałeś, że w pewnym momencie postseason potrzebujesz kogoś, kto będzie w stanie "wrzucić tę jebaną piłkę do jebanego kosza" - Kidd nie dość że ci tego nie gwarantuje to jeszcze musisz go tak samo obudowywać defensywnie jak defensywne "dziury" w stylu Nasha czy Westbrooka, bo przecież na koniec dnia i tak wszystko w teamD rozbija się o defensive presence pod koszem.

 

 

Longevity też nie jest jakieś specjalnie imponujące, bo Kidd stare lata kończył jako typowy role player, a np. Westbrook ma już na końcie z 5 superstar sezonów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasha za jego obronę nigdy nie widzę w top #3 ever.

 

Możecie mi pokazać statystyki ofensyw suns grających na plutonie z ekipą kobasa ale kosz to więcej niż ciągnięcia.... Ofensyw.

 

Suns miało doskonały system i 7 sec off miała maskowac nie nasha ale pozostałych 2-3 shooterow i Amare na dokładkę więc się do stiva tak historycznie nie dopierdalano.

 

Jak Findek parę jazz nazywa frajerami to nie wiem jak nazwać SN?

 

W aspekcie tych największych jest jedynym graczem którego nie chciał jego klub

 

Odejście z Dallas przed peakiem może i z decyzji klubu głupie było ale fakt jest faktem.

 

Gościa nie chciano.

 

Spory cień lub cierń jakby co...

 

Jasne każdy pamięta wyczyny z suns ale kariera wcześniej i później rodzi pytanie.

 

Co z jego zdolnością do gry na poziomie w ciut innym systemie lub środowisku.

 

Imo dużo tych gdyban aby dać go do top 3.

 

A mocna #2 to już chyba tylko miłość do cyferek po jednej stronie parkietu.

 

Zdanie brzmi ok: Nash top #2 ofensywnych g.

 

Kosz to coś innego...... Nie top #3.

 

Majstra nie ma

Ba nawet nie wie co to finał.

 

Loraka czy chytrego czy fińdka staty i miłość to mało aby stanął obok Stockton. Obok.....

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak można stawiać NAsha ponad Stocktonem skoro Stockton na koniec kariery miał lepsze ORAPM niż NAsh i to w każdym wspólnym roku grania. Ba dopóki roster JAzz nie przypominał domu spokojnej starości tzn do 2001 prowadził lepsze ofensywy choć Nash miał fantastyczny skład ofensywny z Finleyem Dirkiem. W ogóle co to w ogóle za pisanie że Nash nie miał świetnych składów. On miał chyba najlepsze z całej czołówki nie licząc tylko Magica. Zawsze mnóstwo talentu wokół niego

 

A co ciekawe w tamtych Dallas jego ORAPM kręci się koło zera jego obrona na minus więc skoro teraz ci sami ludzie piszą że Rondo to cienias i nawet nie TOP 30 na swojej pozycji bo ma ORAPM na poziomie ok zera to ciekawe czemu gloryfikują Nasha który długo mial podobnie i dopiero zmiana przepisów plus system Wąsacza sprawił że NAsh eksplodował ( z tym że w systemie MDA nawet Felton miał świetne wyniki on po prostu promował rozgrywających )

 

Co nei zmienia faktu że NAsh w obronie był tragiczny i nie wiem skąd się bierze mit że obrona rozgrywającego nie ma znaczenia

 

Thomas został mistrzem jak poprawił swoją obronę. Golden poszło po tytuł jak Curry pod Kerrem w końcu przestał być tyczką w obronie. W nowoczesnej koszykówce obrona z pozycji rozgrywającego ma duże znaczenia bo choć jest daleko od kosza( jakby rzuty za 3 nagle nie miały wartości) to jednak sprawia że albo rywal może grać swoją koszykówke albo ma utrudnione zadania. Presja na rozgrywającym od dawna ma kapitalne znaczenie. A Nash nie dość że jej nie wywierał to jeszcze off ball był najgorszym obrońcą jakiego tu wymieniono. On nigdy nie patrzył co robi jego rywal za jego plecami i nigdy go nie interesowało co się stanie jak go przeciwnik minie. Harden przy Naszu to DPOY . PRzez Nasha zawsze jego zespoły broniły 4 na 5. W dobie Phoenix jego przewaga ofensywna była na tyle duża że i tak był plusowym graczem ale we wcześniejszych latach po prostu był główną przyczyną dlaczego jego zespoły nic nie ugrały.

 

Koszykówka to sport zespołowy gdzie liczy się skuteczność a nie to czy ktoś ładnie podawał dlatego

 

1 - Oscar Robertson ( jeśli ktoś miał zjebaną karierę to właśnie on nigdy nie miał dobrego wsparcia a jak na koniec poszedł do Bucks to poprowadził ich do mistrzostwa i choć oddaje co królewskie KAJowi to jednak każdy kto widział tamte finały i PO to wie że Oscar miał chyba nawet większy wpływ na ten tytuł a juz na pewno ofensywnie)

2 - Magic ( miał takie wsparcie i jeszcze pomoc od sędziów -słynny phantom call w 88 że naprawdę ciężko oceniać te jego sukcesy)

3- Stockton ( poza Malonem i czasem Hornackiem zespoły JAzz praktycznei nie miały żadnego talentu ofensywnego ) świetna obrona , dobry rzut i gdyby mu przyszło funkcjonować w obecnych czasach to miałby jeszcze lepsze wyniki )

4 - Curry

5- Kidd

6- Thomas ( jakoś wszyscy unikają roku 88 gdzie facet wspiął się na wyżyny i gdyby nie najdziwniejszy gwizdek w historii finałów to miałby 3 tytuły i dwa MVP finals)

7 - Nash

8 - Dennis Johnson ( ten jego tytuł z Seattle coś pięknego)

9 -Kevin Johnson ( zapomniany kompletnie a świetny gracz)

10 - Paul ( ciekawe że nikt nie zastanawia się czemu koleś nie przeszedł nigdy drugiej rundy to tak jakby ustawić T-Maca na drugim miejscu na liście sg bo miał fantastyczne skille i olać to że w PO nigdy nie przeszedł pierwszej rundy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak można stawiać NAsha ponad Stocktonem skoro Stockton na koniec kariery miał lepsze ORAPM niż NAsh i to w każdym wspólnym roku grania. Ba dopóki roster JAzz nie przypominał domu spokojnej starości tzn do 2001 prowadził lepsze ofensywy choć Nash miał fantastyczny skład ofensywny z Finleyem Dirkiem. W ogóle co to w ogóle za pisanie że Nash nie miał świetnych składów. On miał chyba najlepsze z całej czołówki nie licząc tylko Magica. Zawsze mnóstwo talentu wokół niego

 

w Jazz Sloana to nawet Deron Williams wyglądał na superstara.

 

http://www.basketball-reference.com/play-index/pcm_finder.cgi?request=1&sum=1&p1=stockjo01&p2=nashst01&p3=&p4=&p5=&p6=

 

nie wiem jak można dawać Stocktona na 3 miejscu a Nasha tak nisko jak ten drugi praktycznie jest lepszym graczem w dodatku w PO to jest różnica.

Stockton w 98 nie rzucał 10 pkt na mecz w finałach, w czasie swojego primu nie mógł przejść z Malonem kolejnych rund a tutaj stawiamy go niżej

 

szczególnie pod koszem duet Diaw-Marion z ławki Tim Thomas to epicki support

 

kończ Pan

 

 

Przem,

wyluzka, ja akurat lubię takie tematy . dużo można się dowiedzieć i sobie przypomnieć :) tym bardziej, że z latami odchodzą sympatie i człowiek może popatrzeć chłodnym okiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tym bardziej, że z latami odchodzą sympatie i człowiek może popatrzeć chłodnym okiem.

Właśnie dlatego są to trudne dyskusje, że niektórym oczy wręcz zarastają historią.

 

Będę się upierał, że jakość ofensywy w głównej mierze zależy od tego jak niebezpieczny jest rozgrywający na pick and rollu, czyli powinien potrafić robić z nich przewagi poprzez umiejętność skutecznego rzucania z dystansu, po wjeździe oraz podania przy podwojeniu, ale przede wszystkim timingu przy zasłonie. Nash te wszystkie elementy rozgrywał mistrzowsko, przecież w swoim prime trafiał spod kosza takie rzuty, że Kobe by się nie powstydził. A do tego klub 50-40-90 się kłania. Jeżeli Twój atak zaczyna się od takiego oręża, to masz po tysiąckroć łatwiej bo przy dobrej zasłonie czego byś nie zrobił, to dupę masz z tyłu.

 

Te same elementy sprawiają, że Curry jest tak przepi****lenie dobry, a GSW skuteczne, bo nie dosyć że sam nimi dysponuje to jest jeszcze, w jakimś sensie, atletycznym freakiem i jeszcze lepszym strzelcem niż Nash. To jest k**** nierealne co ten koleżka robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stocktona ciężko rzetelnie ocenić

 

On sam kiedyś powiedział że jego rola jako PG Jazz jest trochę przeceniana bo tam każda akcja jest ustalana przez Sloana.

Sezon 97/98 zdaje się to potwierdzać.

Stockton wypadł na pół sezonu, zastępował go Eisley a gra Jazz ani trochę się nie pogorszyła, Malone nie obniżył lotów i ogólnie wszystko było po staremu. Oczywiście, że John był po swoim prime jednak mimo wszystko trochę dziwne, że gracza takiego kalibru tak łatwo można było zastąpić, nawet w tak perfekcyjnym w swoich schematach zespole jak Jazz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon 97/98 zdaje się to potwierdzać.

Stockton wypadł na pół sezonu, zastępował go Eisley a gra Jazz ani trochę się nie pogorszyła, Malone nie obniżył lotów i ogólnie wszystko było po staremu.

Po co tworzyć tego typu "legendy" jak to powyżej?

 

Nie na pół sezonu, a na 18 meczów.

 

Jazz ze Stocktonem byli 51-13, bez niego 11-7. Trochę go chyba Eisley nie do końca zastąpił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jaka walka o swoich - przecież każda statystyka boxscorowa zaawansowana pokazuje że Stockton więcej wnosił na parkiecie niż Nash. Czy to ma znaczenie czy ktoś jest w klubie 90/50/40 skoro obaj mają bardzo zbliżone TS? Bo zaraz się okażę że Harden to cienias skończony bo nie ma jumperka i nie ma znaczenia że robi wysoki TS?

 

No i pamiętaj że on wskoczył na ten poziom po zmianie przepisów . Do zmiany przepisów rok w rok Stockton miał wyższe ORAPM niż NAsh a w odróżnieniu od niego on nie był koszmarnie ujemny w obronie.

Poza tym obaj grali tyle samo lat i jeden ma 168 meczów w PO a drugi ma 120 no ale jako anty Stocktonowy argument jest że odpadał wcześnie w PO hmm tylko średnio na sezon ma znacznie dłuższe runy w PO niż Nash

 

@ koelner

 

Naprawdę ? Stockton zrobił lepszą ofensywę w wieku 38 lat mając jako pierwsze dwie opcje emerytów Malone i Starksa podczas gdy nasz miał Finleya i Dirka. I rozwój ofensywny tamtych MAvs to był rozwój Dirka a nie NAsha

 

Żadna statystyka nie stawia Nasha ponad Stocktonem. Jakoś nikt nie postawi Tony Allena na półce legendarnych sg bo przecież jest ułomny ofensywnie ale to że NAsh jest jeszcze bardziej ułomny defensywnie to już wszyscy traktują jako norma. W każdej serii PO można było w ciemno robić akcję za akcją przez Nasha bo to były prawie pewne punkty. Powtarzam za czasów Suns to działało bo to był system radosnej koszykówki - bardzo wysokiego tempo krótkie akcje tylko że to nie było skuteczne. To było efektowne a nie efektywne a koszykówka to dwie strony parkietu a nie jedna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz,

 

serio, w czym Jason Kidd jest lepszy niż Chris Paul czy Westbrook?

 

Longevity też nie jest jakieś specjalnie imponujące, bo Kidd stare lata kończył jako typowy role player, a np. Westbrook ma już na końcie z 5 superstar sezonów

Kidd od 95 do 2011 mial srednio 15-18 pkt na mecz i 10 asyst i 6-7 zbiorek na mecz. slabe longevity? Co? Najlepszy lider wsrod rozgrywajacych, chyba z obecnie grajacych tylko CP3 jest tak dobrym liderem

 

chce tylko obalic slabe rzucanie Kidda za 3, byl slaby, mowili o nim Jason without a J, ale gosciu rzucal kolo 35% za 3, to nie jest brak rzutu.

 

w Jazz Sloana to nawet Deron Williams wyglądał na superstara.

 

ciekawe stwierdzenie, w sumie pierwszy raz to slysze czemu uwazasz ze to system zrobil z niego all stara?

 

 

 

 

NAsh jest jeszcze bardziej ułomny defensywnie to już wszyscy traktują jako norma. W każdej serii PO można było w ciemno robić akcję za akcją przez Nasha bo to były prawie pewne punkty.

dobra skoro ta ulomnosc taka oczywista, ja nie pamietam zeby nasha ktokolwiek wyruchal w po, kto-kolwiek, nie pamietam takiej sytuacji, skoro on taki ulomny to co jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już bez przesady, z tego co pamiętam jedyny raz kiedy tak naprawdę dostawali wpie*dol na deskach to '06, gdy grali bez Stata.

 

Weź pod uwagę, że Amare był słabym zbierającym, a Suns często grali z nim jako jedynym wysokim. W 2006 z Clippers to w ogóle była masakra, ale np. w 2005 ze Spurs w pięciu meczach było 30 zbiórek różnicy. W 2007 już było lepiej, bo do pomocy mieli Thomasa, z tym że jak wiadomo na wyniku zaważyły wtedy inne czynniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.