Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2015/2016


matek

Rekomendowane odpowiedzi

Barnes slusznie odrzucil propozycje od gsw, bo po sezonie dostanie swoje. Jak dla mnie ktos mu sypnie cos kolo maxa, ale Gsw jak wygraja majstra to i tak to wyrownaja. Ezeli dostanie z 12-13 a ze Bogut szklanka to tez go wyrownaja. Zajebista ekipa swoje bedzie kosztowac od 2017 no ale cos za cos.

 

Barnes faktycznie dostanie okolice maxa, natomiast wątpię, że Ezeli dostanie wiele mniej, więc jeśli GSW nie będą chcieli go stracić, to mogą być zmuszeni, by wybrać pomiędzy Festusem a Bogutem, któremu kontrakt kończy się dopiero po sezonie 16/17, a nie teraz. W ogóle po sezonie 16/17 będą 3 ogromne decyzje (czyli tak naprawdę już teraz będą kluczowe wybory z Barnesem i Ezelim właśnie) – Curry, Iguodala i Bogut.

 

 

A co wtym było bezczelnego? Od lat byli 50+ teamem (sezon wcześniej wykręcili 59-23 i półfinał konferencji), nagle wypadł im Robinson na cały rok i Elliot na pół, inni też mieli urazy. Do tej pory pamietam, jak wracający do Europy Wilkins grał w s5. Dograli sezon tym co mieli bez szaprania się, no bo co innego mieli robić? Zacząć ogrywać najmocniejszy skład w marcu i heroicznie bić się o 30 winów w sezonie?  .

 

Bezczelna to jest Phila z tym swoim szatańskim planem albo nieporadność Clippers czy Warriors w latach 90.

 

Zgrabnie pomijasz jednak jeden czynnik, który miał ogromny wpływ na to, że porównywanie sytuacji Philly i Spurs jest wg mnie niemądre – Tim Duncan.

 

Nie każdy ma na tyle dużo szczęścia, by przy pierwszej okazji zatankować po swojego franchise playera na 15-20 lat, jak było to w przypadku Spurs.

No i ja jeszcze raz polecam porównać sobie kiedy ostatni raz w PO była np. Minnesota (wzór rebuildingu dla niektórych), a kiedy Philly.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgrabnie pomijasz jednak jeden czynnik, który miał ogromny wpływ na to, że porównywanie sytuacji Philly i Spurs jest wg mnie niemądre – Tim Duncan.

 

Nie każdy ma na tyle dużo szczęścia, by przy pierwszej okazji zatankować po swojego franchise playera na 15-20 lat, jak było to w przypadku Spurs.

No i ja jeszcze raz polecam porównać sobie kiedy ostatni raz w PO była np. Minnesota (wzór rebuildingu dla niektórych), a kiedy Philly.

 

Minnesota będzie wzorem rebiuldingu gdy wkońcu wejdzie do PO. Powiedziałbym, że oni mają więcej szczęścia, niż rozumu. Sprawę z Keviniem rozgrywali książkowo źle i tylko opatrzności mogą dziękować za Wigginsa. Przez poprzednie 5 lat byli w ciemnej dupie przez randomowe draftowanie nie pasujących do siebie ludzi i nie rozwijanie ich. Phila jest w ciemnej dupie, bo nawet nie próbuje niczego budować, to bardziej wygląda jak zrobienie draftu, naciśnięcie symuluj do końca sezonu w NBA Live, następny draft.

 

Spurs mieli farta, to fakt. Ale cholera, to naprawdę przedziwne - na koniec zazwyczaj okazuje się, że mają go właśnie poukładane ekipy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barnes faktycznie dostanie okolice maxa, natomiast wątpię, że Ezeli dostanie wiele mniej, więc jeśli GSW nie będą chcieli go stracić, to mogą być zmuszeni, by wybrać pomiędzy Festusem a Bogutem, któremu kontrakt kończy się dopiero po sezonie 16/17, a nie teraz. W ogóle po sezonie 16/17 będą 3 ogromne decyzje (czyli tak naprawdę już teraz będą kluczowe wybory z Barnesem i Ezelim właśnie) – Curry, Iguodala i Bogut.

Tam jest taka chemia ze Bogut i AI3 moga wziac mniej. Watpie w maxa Ezeliego, no ale zobaczymy. Gdybym to ja decydowal to z calej piatki zrezygnowalbym z Boguta ale na szczescie to nie nasz problem:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Los Angeles Lakers wygrali w ciągu ostatnich dwóch lat 39 meczów. O 8 więcej od 76ers. O 88 mniej od Warriors.

 

Byron Scott jest do zwolnienia natychmiast. To jest strasznie przykre, co się dzieje w Los Angeles, bo NBA bez mocnych Lakers w dłuższej perspektywie będzie tracić.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jendras o jakim Ty systemie Scota mówisz?

 

Obejrzałem większość meczów Lakers w tym sezonie i tam nie ma nawet zalążka czegoś takiego.Jakieś picki, trochę czegoś podobnego do horns.Ale to zupełnie nie wychodzi, zupełnie nie pasuje do tych zawodników.Russell ma przejebane tam, w jakimś normalnym zespole/systemie/trenerze jego gra wyglądałaby o wiele lepiej.Jak on ma się rozwijać grając picka z Hibbertem raz na mecz, czy podając piłkę do KB na ISO?

 

Randle przeciętnierolluje po pickach, a przy Clarksonie i Russellu aż prosi się o wysokiego który potrafi to robić.Za to backcourt Lakers trochę do siebie nie pasuje.Momentami zabierają sobie piłkę i źle razem wyglądają.Na początku sezonu było z tym gorzej, teraz Clarkson gra więcej bez piłki i jest trochę lepiej, ale dalej nie jest to jakoś wybitnie dopasowany duet.

 

Wiadomo, mają czas na rozwój, to są jeszcze gówniarze, ale nie rozumiem zupełnie jednej rzeczy.Jak Scott może dobrze wpływać na ich rozwój, skoro każe im grać takie gówno?Na treningach im opowiada bajki, czy gotuje obiadki?Jest ich mega ziomkiem i gracze go lubią?Tylko jaki on ma wpływ na ich rozwój?Bo chyba nie chodzi o ten jego ''system'' który W ŻADEN SPOSÓB nie wykorzystuje młodych?O co chodzi z tym jego mitycznym rozwijaniem młodych?CP3 i Irving to talenty na takim poziomie, że pewnie i przy byle forumowiczu odpowiednio by się rozwinęli.

Edytowane przez Reikai
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Russel ok, ale Clarkson to rocznik 92, on juz powinien grać dobrego kosza. Wiadomo brak systemu sporo go ogranicza. Choć z drugiej strony nie wiadomo jak sobie by poradził w lepszej druzynie. 

W sumie Clarkson, to jeden z najaśniejszych punktów tego zespołu.Mega atetyczny, dobrze napędza kontry, niesamowity jest na pickach gdzie podejmuje świetne decyzje.42% za trzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do kogoś ogarniętego w Lakers. Wiadomo, że np. Garnett w Wolves jest teraz głównie mentorem dla młodych, zarówno pod względem psychologicznym jak i koszykarskim. A jak wygląda współpraca Kobasa z młodymi? Pare miechów temu słyszałem, że pomogał wraz z Nashem Clarksonowi. Coś wiadomo o kontunuacji tego (bez Nasha oczywiście, ale za to z Rusellem). Jaki jest stosunek Kobego do młodych, jeśli cokolwiek o tym wiadomo? Może to całe ceglenie Kobasa a przez to zbieranie krytyki na siebie a nie dawanie jej odczuć młodzieży będzie miało dobry skutek na młodych? Taki plus wśród tych minusów?

 

Nie jestem pewien czy w tych newsach o pomaganiu nie było info, że to tylko Nash nad nim pracował. Kobe był wtedy po operacji ramienia.

 

Sytuacja Garnetta i Wolves jest skrajnie różna od tego co mamy z Bryantem i Lakers. Garnett pogodził się, ze starością i wie, że nie może grać tak jak kilka lat temu i wie, że nie może grać 30+.

 

W przypadku Lakers Scott nawet nie rozważa redukcji minut Kobe-go.

 

http://hangtime.blogs.nba.com/2015/11/26/scott-wont-cut-kobes-minutes/

 

Nie mówiąc już o posadzeniu go na ławce ""I would never, never, never do that," Scott said after practice at the Lakers' facility. "That's not an option whatsoever. No, that's not an option."

 

Dziwnie wygląda rozegranie w LAL, jak MWP jest na parkiecie to on rozgrywa, jak Randle zbierze piłkę to on. Wyglądało to trochę tak, że jak Kobe jest na parkiecie to piłka ma trafić do niego, a jak go nie ma to hulaj dusza.

 

Tak naprawdę ciężko ocenić wpływ mentorski Bryanta z naszej perspektywy. Kobe ma problem z rzutem, we wczorajszym spotkaniu z PTB puścił kilka air ball i widać, że jak mu nie idzie to się odcina i próbuje się przełamać, auto motywować. Tylko, że to jest niezbyt korzystne dla drużyny 25% rzutów pochodzi o zawodnika, który rzuca z skutecznością 35%? Na dodatek Scott stoi za nim murem.

 

Naprawdę smutno się ogląda Bryanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewien czy w tych newsach o pomaganiu nie było info, że to tylko Nash nad nim pracował. Kobe był wtedy po operacji ramienia.

 

Sytuacja Garnetta i Wolves jest skrajnie różna od tego co mamy z Bryantem i Lakers. Garnett pogodził się, ze starością i wie, że nie może grać tak jak kilka lat temu i wie, że nie może grać 30+.

 

W przypadku Lakers Scott nawet nie rozważa redukcji minut Kobe-go.

 

http://hangtime.blogs.nba.com/2015/11/26/scott-wont-cut-kobes-minutes/

 

Nie mówiąc już o posadzeniu go na ławce ""I would never, never, never do that," Scott said after practice at the Lakers' facility. "That's not an option whatsoever. No, that's not an option."

Jak Lakers zatrudniali Scotta jednym z atutów jakie moim zdaniem wnosił było to, że w odróżnieniu od jakiegoś młodego trenera Byron ma szacunek Bryanta, będzie w stanie go kontrolować, nie będzie się bał powiedzieć mu jak ten robi coś czego nie powinien, coś jak FIsher jako teammate. Niestety relacja Byron-Kobe jest gorsza niż cokolwiek czego się można było spodziewać przy zatrudnieniu kogoś "bez nazwiska". Kobe nawet nie musi próbować czegokolwiek wymuszać bo Scott z góry wszystko i tak usprawiedliwia i zachowuje się wobec Bryanta jak jakiś jego nastoletni fanboy.

 

Na temat meczu z Blazers nie będę się rozpisywał chciałoby się powiedzieć same shit just a different game. Pozostaje jedynie cieszyć się z tego, że młodzi mimo tego co wyrabia duet Scott/Bryant wyglądają co raz lepiej i spokojnie czekać aż zmiany w rotacji wymuszą czy to kontuzje czy może jakiś trade bo tracę już nadzieję, że ten beton sam w końcu coś na lepsze zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym samym, który Scott zawsze próbuje wprowadzać, opartym na setach z princeton i triangle. Zawodnicy tego nie łapią. Zwłaszcza młodzi.

To trzeba zmienić trenera, taktykę albo zawodników. Atak oparty na princeton i triangle,a drużyna jest w piątce najgorzej asystujących drużyn w lidze. 

Jak już sam słusznie zauważyłeś zawodnicy są dość utalentowani, a trener zawsze wprowadza ten sam system, którego zawodnicy nigdy nie łapią.

No i obrona nie jest oparta na żadnym znanym komukolwiek systemie, jest oparta na Hibbercie.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Lakers zatrudniali Scotta jednym z atutów jakie moim zdaniem wnosił było to, że w odróżnieniu od jakiegoś młodego trenera Byron ma szacunek Bryanta, będzie w stanie go kontrolować, nie będzie się bał powiedzieć mu jak ten robi coś czego nie powinien, coś jak FIsher jako teammate. Niestety relacja Byron-Kobe jest gorsza niż cokolwiek czego się można było spodziewać przy zatrudnieniu kogoś "bez nazwiska". Kobe nawet nie musi próbować czegokolwiek wymuszać bo Scott z góry wszystko i tak usprawiedliwia i zachowuje się wobec Bryanta jak jakiś jego nastoletni fanboy.

 

Scott grał w kosza razem z Magiciem, KAJ i Worthym. Kobe to następny wielki Laker. I panuje tam niepisane prawo, że są rzeczy i osoby święte tam. Nikt sobie nie wyobraża jakiegokolwiek zamachu na świętość Magica czy KAJ. I tak samo on nie wyobraża sobie (jak i wielu innych ludzi związanych z LAL) jakiegokolwiek zamachu na Kobasa. Jest prawie równie święty jak starsze ikony LAL. Dla Scotta jest nietykalny jako gracz z rodziny Lakersów. I to jest problem, że jego zachowanie odzwierciedla niestety, to co wiele osób tam myśli - sezon zmarnowany, młodzi mają się choć trochę ograć, a Kobe robi objazdowy tour pożegnalny i mimo kaleczenia to Lakersi się z tym pogodzili. Inny trener mógłby znowu Kobasa w ogóle nie reformować (więc po co zmieniać trenera?) albo nawet posadzić go na ławce czy w końcówkach meczów zdejmować to oburzy się środowisko 'starych' Lakersów. Dlatego Scott jest dla klubu najlepszym wyjściem, bo ludzie na pożegnalne mecze Kobasa zapłacą fortunę. Hajs się zgadza. A wyników i tak nie poprawi nowy trener na tyle, by o cokolwiek powalczyć. A czy gra w jednym sezonie bez systemu i pomysłu zaburzy rozwój młodych? Oczywiście, że w jakimś stopniu tak. Ale sami Lakers zrobili z tego sezonu rok na przeczekanie. Więc Kobe odchodzi, młodzi rozwijają się, ale trochę mniej niż mogliby, kasa do LA spływa ciężarówkami, a Scott i Kobe robią z siebie durniów, ale mają to w dupie, bo potrwa to i tak tylko do kwietnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trzeba zmienić trenera, taktykę albo zawodników. Atak oparty na princeton i triangle,a drużyna jest w piątce najgorzej asystujących drużyn w lidze. 

Jak już sam słusznie zauważyłeś zawodnicy są dość utalentowani, a trener zawsze wprowadza ten sam system, którego zawodnicy nigdy nie łapią.

No i obrona nie jest oparta na żadnym znanym komukolwiek systemie, jest oparta na Hibbercie.

 

Rok temu załapali szybciej, no ale wtedy mieliśmy zespół weteranów. Teraz mamy młodych, którzy dopiero uczą się gry 5 na 5.

 

System w obronie też jest, ale trochę z innej epoki.

 

Ogólnie największym problemem Scotta jest imo brak elastyczności - te same rozwiązania, które w dzisiejszej NBA już się nie sprawdzają, dodatkowo niekoniecznie dopasowane do obecnego zestawu zawodników. Problem w tym, że Byron to Laker, ma wsparcie całej "starej gwardii", Bussowie praktycznie z nim dorastali i mu ufają, a Jerry chciał go zatrudnić jako następcę Phila. Także tutaj trzeba zrozumieć specyfikę sytuacji Zwalnianie trenera teraz nie ma zresztą wielkiego sensu.

 

A dlaczego Lakers mają tak mało asyst? Bo zamiast grać instynktownie, myślą. Kiepski timing i błędne decyzje z dala od piłki kończą się izolacjami przy spieprzonym spacingu.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scott grał w kosza razem z Magiciem, KAJ i Worthym. Kobe to następny wielki Laker.

Tylko, ze Worthy i Magic kończyli karierę w Lakers, jako rezerwowi. Jabbar grał po 22 minuty w meczu i oddawał po 9 rzutów na spotkanie. W wieku 40 lat był jeszcze plusowym graczem na parkiecie. 

 

 

A dlaczego Lakers mają tak mało asyst? Bo zamiast grać instynktownie, myślą. Kiepski timing i błędne decyzje z dala od piłki kończą się izolacjami przy spieprzonym spacingu.

 

Myślenie przeszkadza w princeton i trójkątach? :nevreness: Odważne stwierdzenie :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego Lakers mają tak mało asyst? Bo zamiast grać instynktownie, myślą. Kiepski timing i błędne decyzje z dala od piłki kończą się izolacjami przy spieprzonym spacingu.

 

radosna koszykówka to generator strat, nie asyst. Jak to mówią najlepsza improwizacja musi być wcześniej przygotowana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja Garnetta i Wolves jest skrajnie różna od tego co mamy z Bryantem i Lakers. Garnett pogodził się, ze starością i wie, że nie może grać tak jak kilka lat temu i wie, że nie może grać 30+.

 

 

 

Warto jednak pamiętać, że Garnett urodził się w 1976, a Kobe w 1978. Dwa lata temu Garnett w myślach jeszcze szedł po mistrzostwo z Brooklynem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe ogłosił to, czego można było się spodziewać od jakiegoś czasu - po tym sezonie odchodzi... 


 

ACQo9I5.png

 


Smutna chwila, dla mnie kończy się w tej chwili pewna epoka, do której zawsze będę wracał. Ponad połowa życia kibicowania, tego się nie zapomina. Jest mi niesamowicie przykro. 


 


Jeszcze będzie czas napisać coś więcej. 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.