Skocz do zawartości

ECF Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers


tomekmvp

  

64 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wygra serię

    • Atlanta Hawks 4-0
      0
    • Atlanta Hawks 4-1
      0
    • Atlanta Hawks 4-2
    • Atlanta Hawks 4-3
    • Cleveland Cavaliers 4-0
    • Cleveland Cavaliers 4-1
    • Cleveland Cavaliers 4-2
    • Cleveland Cavaliers 4-3


Rekomendowane odpowiedzi

 

Gdyby zawsze było tak, że jedna konferencja ssie i gra w niej dominator z dwoma allstarami na pokładzie, a dopiero James wszedł 5x z rzędu do finału, to można by mówić o wielkim osiągnięciu. Ale tak? Nic nieznacząca ciekawostka.

Lebron nie jest GM całej wschodniej konferencji, nie wpływa na to, że takie tuzy jak Bulls, Nets czy Knicks grają tak a nie inaczej, zawalił z Mavs w finale i tylko tyle, zeszłoroczne SAS i tegoroczne GSW to mega elitarne zespoły, lepsze niż te, z którymi mierzył się Jordan (może za wyjątkiem Suns, ale tylko morze:). Jordan grał z cieniem LAL, solidnymi tylko Portland, jedno sezonowymi Sonics (mowa o PO) i starymi, z dużymi brakami talentu ale dobrymi schematami Jazz. Gdyby rok w rok pokonywał Birda i Magica to co innego, męczył się z nimi i wygrał dopiero, gdy te zespoły podupadły, rzeczywiście miał historycznie ciężką drogę do tych  6 pierścieni.

Edytowane przez Pozioma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do całej dyskusji o Lebronie jaka odbywa się na ostatnich stronach tego tematu to muszę stwierdzić, że zaskoczony jestem tak małą liczbą zespołów 50+, które LBJ pokonał. Jednak słabość wschodu, która wydaje mi się dla wszystkich jest dość oczywista, była przeze mnie postrzegana jako słabość całej konferencji. Co nie zmieniało faktu, że Top 4 wschodu z reguły prezentowało solidny poziom i od II rundy playoffs trzeba było solidnie zapierdalać, żeby dostać się do finałów. Ten cały bonus polega bardziej na łatwiejszym RS i częstym spacerku w I rundzie. Później ekipy Lebrona grały mocne, brzydkie, defensywne serie, gdzie na końcu decydował James w końcówkach najważniejszych meczów. I teraz pytanie, czy Lebron był AŻ takim kozakiem, czy te wszystkie Indiany, Bostony i Bullsi z Chicago wyglądające na solidne ekipy nie były po prostu źle skrojone na playoffy, zbyt jednowymiarowe, grające tylko po jednej stronie parkietu. Cały czas seria finałowa ze zwycięzcą zachodu jest dla mnie wyznacznikiem tego jak Lebron i jego drużyna reaguje, kiedy przeciwnik też ma czym odpowiedzieć w ataku, bo tego za często w playoffach na wschodzie nie widać. Na razie rezultaty Jamesa są średnie (jeśli przyjąć bardzo ostre kryteria przeznaczone dla Top 10, Top 5). I Golden State to kolejny sprawdzian, czy mamy do czynienia z Królem NBA, czy tylko z King of the East.

 

 

Co do samej serii bardzo zawiódł mnie Budenholzer. Jeżeli twoim najlepszym obrońcą na Lebrona jest lekko kontuzjowany Carroll to musisz działać, zaryzykować. A przez całą serię miałem wrażenie, że Atlanta nie wie jak się zachować przy izolacjach Jamesa. Trochę krycia 1x1 blisko, trochę odpuszczania rzutu, czasami przeładowanie strony mocnej, czasami pójscie w podwojenie. W konsekwencji otworzyli pozycje dla zadaniowców Cavs, a i Lebronowi dali pełne pole do popisu. Słaba seria trenera roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto inny trafił na "porównywalnie słabą konferencję" w okresie swojego prime,

chociażby jego świętobliwość Mike, który w sezonie uznawanym za jego najlepszy rok musiał się zmierzyć z takimi tuzami jak NYK -0,43 SRS, PHI -0,39 oraz DET 3,08, którzy grali z Thomasem po kontuzji (opuścił wtedy prawie pół sezonu).

 

Byli słabsi, jak zwykle w sezonie po mistrzostwie, bo mentalnie nigdy nie potrafili udźwignąć roli obrońcy tytułu.

SAS słabi mentalnie? gdzie są fani spurs? ;]

 

poza tym tu nie chodzi tylko o playoffs Jendras, bo oni i cały sezon grali znacznie gorzej niż kiedykolwiek wcześniej z nie-rookim Duncanem.

 

I z tym Kobe po Shaqu, to jak pisac LJ bez Wade'a.

chyba żartujesz. Kobe miał prime Shaqa, który był spokojnie top5-10 all time. LeBron przez większość czasu (poza '11) miał post prime Wade'a zniszczonego przez kontuzje i własne ego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do tych ''50 W'', to w porównaniu Bryanta i Jamesa, ta ogromna różnica sprowadza się do tego, że 24-letni KB miał na koncie trzy tytuły i 11 takich wygranych, a będący w jego wieku LBJ jedną w ogóle (!), a to oczywiście już kwestia posiadania Shaqa, bo LBJ w RS w latach 06-08 robił 30-7-7-2 na 56%ts a Kobe w latach 00-02: 28-6-6-2 na 55%ts. 

 

swoją drogą, gdybyśmy np. wzięli 48, a nie 50 W, to od tego momentu (po 2002 roku) Bryant (4 finały, 2 tytuły) ma dalej 14 wygranych nad 50W zespołami, a 31-letni LeBron (5 finałów, 2 tytuły) już dziesięć. dla porównania Duncan robiąc te swoje 5 tytułów (czyli musiał wygrać trzy serie więcej niż LBJ), ma 14 czy 15 wygranych nad 48W zespołami. oczywiście konferencja wschodnie pomaga LBJ, przecież tego nikt nie kwestionuje, tyle, że nie dzieje się to w takim stopniu, na co wskazywałyby takie wybiórcze statystyki.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście konferencja wschodnie pomaga LBJ, przecież tego nikt nie kwestionuje, tyle, że nie dzieje się to w takim stopniu, na co wskazywałyby takie wybiórcze statystyki.

 

Wiesz jeszcze można przy okazji dorzucić statystykę pokazującą, że od momentu przyjścia Jamesa do ligi tylko w dwóch przypadkach do PO na wschodzie dostało się 8 zespołów z którego choć jeden nie miał ujemnego bilansu, z czego jeden sezon był skrócony, a w drugim Bulls na 8 seedzie mieli bilans 41-41.

 

W tym samym czasie zachód nie miał ani jednej takiej sytuacji. W ogóle żeby sięgnąć do sezonu w którym jakikolwiek zespół na zachodzie wszedł do PO z ujemnym bilansem trzeba się cofnąć do sezonu 96/97.

 

Wschód od wielu lat jest po prostu beznadziejny i dla wielu wysoko rozstawionych zespołów jakakolwiek walka zaczyna się na finale konferencji, z wyjątkami na półfinały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jeszcze można przy okazji dorzucić statystykę pokazującą, że od momentu przyjścia Jamesa do ligi tylko w dwóch przypadkach do PO na wschodzie dostało się 8 zespołów z którego choć jeden nie miał ujemnego bilansu, z czego jeden sezon był skrócony, a w drugim Bulls na 8 seedzie mieli bilans 41-41.

wierzę na słowo, że to prawda.

 

tyle, że, dla porównania - zakładając, że dalej piszemy o streaku Jamesa. LBJ w pierwszych rundach miał Boston (40-42), Charlotte (43-39), Bucks (38-44), Knicks (36-30, czyli 45-37), Philadelphia (41-41), czyli średnio ~42 W team. Duncan przy swoich pięciu tytułach, w pierwszych rundach pokonywał Wolves (25-25, tj 41-41), Suns (44-38), Nuggets (49-33), Nuggets (45-37), Dallas (49-33), czyli ~46 W. w 2013 Lakers mieli 45-37, a w 2007 roku James grał z Wizards którzy mieli bilans 41-41. raz (!) Duncan spotkał groźny zespół w pierwszej rundzie. może więc to nie ma takiego znaczenia, bo to tylko pierwsza runda?

 

pójdźmy dalej. Duncan przy swoich pięciu tytułach pokonywał 16 razy 48W team (13 razy 50 W team), a James przy swoim streaku 5 finałów i 2 tytułów pokonywał 10 razy 48 W team (8 razy 50 W team), w pierwszych rundach Duncan pokonywał statystycznie 46W team, a James 42 W team, w finałach Duncan spotykał Knicks (27-23), Nets (49-33) czy Cleveland (50-32).

 

to jest ta wielka różnica, King of East i tak dalej?

 

tak, na tle Bryanta wygląda to gorzej, ale to Duncan jest najwyżej notowanym zawodnikiem tych czasów alltime, więc też potraktuję to sobie wybiórczo i zestawię te wyniki z TD. a na jego tle jakoś te osiągnięcia Jamesa przez ostatnich pięć sezonów wyglądają zaskakująco ... normalnie, prawda? żadnej wielkiej różnicy nie ma, a mniejsza liczba tytułów tłumaczy mniejszą liczbę wartościowych zwycięstw. więc może rzeczywiście to granie LBJ w konferencji wschodniej nie robi tak dużej różnicy, jak to sugerujecie, a sprowadzenie 5 finałów z rzędu do, cytuję, ''nieznaczącej statystyki'', jest bardzo dużą przesadą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chociażby jego świętobliwość Mike, który w sezonie uznawanym za jego najlepszy rok musiał się zmierzyć z takimi tuzami jak NYK -0,43 SRS, PHI -0,39 oraz DET 3,08, którzy grali z Thomasem po kontuzji (opuścił wtedy prawie pół sezonu).

jakoś ci sami Pistons nie mieli problemu z wywaleniem 5,22 SRS Celtics rundę wcześniej.

 

Poza tym czemu wybrałeś sobie tylko 1991?

 

w 92 Jordan wywalił 3,67 Knicks i 5,34 Cavs

w 93 6,30 Cavs i 5,87 Knicks (i to bez HCA)

 

dla porównania "najsilniejszym" rywalem GSW byli 3,82 Rockets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierzę na słowo, że to prawda.

 

tyle, że, dla porównania - zakładając, że dalej piszemy o streaku Jamesa. LBJ w pierwszych rundach miał Boston (40-42), Charlotte (43-39), Bucks (38-44), Knicks (36-30, czyli 45-37), Philadelphia (41-41), czyli średnio ~42 W team. Duncan przy swoich pięciu tytułach, w pierwszych rundach pokonywał Wolves (25-25, tj 41-41), Suns (44-38), Nuggets (49-33), Nuggets (45-37), Dallas (49-33), czyli ~46 W. w 2013 Lakers mieli 45-37, a w 2007 roku James grał z Wizards którzy mieli bilans 41-41. raz (!) Duncan spotkał groźny zespół w pierwszej rundzie. może więc to nie ma takiego znaczenia, bo to tylko pierwsza runda?

 

 

Fajnie jak sie bazuje tylko na bilansach, a nie wie sie w jakich stanach rozegrania były ów ekipy. Np. Nuggetsy były najgorętszą ekipą w tamtym czasie w NBA czy też spoglądając na finałowych Knicks z 1999 to Oni zaczęli rozpierduch pod koniec regulara a w playoff jeszcze sie rozpedzali. Jak np porównasz Atl z tego roku i Knicks z 1999 to ni chuya niekt na podstawie bilansów nie wmówi mi że Atl lepsza w takim samym stadium playoff. NY z ósmego miejsca pokonał Heat w jak zwykle dramatycznych okolicznościach później sie przejechali po Hawks aby w końcu udusić Millera i jego Pacers. I nawet były głosy że mogą zdobyć tytuł przeciwko Spurs którzy własciwie cały sezon dominowali.

No tak w 2003 pokonali Nets, którzy mieli słaby bilans ... no tak tylko wcześniej wygrali z broniącymi tytułu Lakers oraz Mavs 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to oczywiście prawda, problem w tym, że to nie ja poziom przeciwników zacząłem sprowadzać do bilansu - na tej samej zasadzie Boston '12 (kończyli RS z bilansem chyba 24-10 i najlepszą defensywą ligi, a Miami ich ograło de facto bez Bosha) i Pacers '13 były dużo lepsze niż 48 i 49 W, podobnie Knicks którzy po kiepskim początku o Mike'a No D, mieli u Woodsona bilans 18-6. rok temu Nets, po kiepskim początku, mieli bilans 34-17 - czyli byli na poziomie grubo ponad 50 W, ale pomimo ogrania Toronto (48-34), nikt ich nie liczy jako 50 W team. a najlepsze jest to, że niektórzy nie liczą Jamesowi jako 50 W ogranie Oklahomy i Indiany w lockoutowym sezonie, pomimo tego, że miały pace na taki wynik, co chyba jasno mówi o ich intencjach, prawda?

 

jedyne, do czego się odnoszę, to że nawet w tej systematyce okazuje się, że LeBron, w tej serii finałów, proporcjonalnie do liczby tytułów, notował dosyć porównywalną liczbę wygranych nad mocnymi zespołami (10 do 15/16 nad 48 W zespołami i 8 do 13 w 50 W zespołami), mając o trzy tytuły mniej w porównywanych sezonach, aniżeli Tim Duncan w tych swoich mistrzowskich, czyli najlepszy gracz ostatnich lat. stąd też moje pytanie - jak to jest możliwe, skoro ten wschód jest ''beznadziejny'', a historyczna seria LBJ to ''nic nie znacząca ciekawostka''? 

 

a Lakers w 2003 roku byli słabi jak na siebie, Mavs zaś grali bez Dirka połowę serii, ale - przecież zrobili te 55-60 W w RS, więc to nie ma jakiegokolwiek znaczenia w tej rozmowie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyne, do czego się odnoszę, to że nawet w tej systematyce okazuje się, że LeBron, w tej serii finałów, proporcjonalnie do liczby tytułów, notował dosyć porównywalną liczbę wygranych nad mocnymi zespołami (10 do 15/16 nad 48 W zespołami i 8 do 13 w 50 W zespołami), mając o trzy tytuły mniej w porównywanych sezonach, aniżeli Tim Duncan w tych swoich mistrzowskich, czyli najlepszy gracz ostatnich lat. stąd też moje pytanie - jak to jest możliwe, skoro ten wschód jest ''beznadziejny'', a historyczna seria LBJ to ''nic nie znacząca ciekawostka''? 

 

Przecież Lebron zdecydowanie najrzadziej (w porównaniu z resztą superstarów) spotykał na swojej drodze mocne drużyny, a jak już spotykał to generalnie nie był tak skuteczny w pokonywaniu ich jak czołówka all-time.

 

 

więc o czym ty ciągle piszesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to oczywiście prawda, problem w tym, że to nie ja poziom przeciwników zacząłem sprowadzać do bilansu - na tej samej zasadzie Boston '12 (kończyli RS z bilansem chyba 24-10 i najlepszą defensywą ligi, a Miami ich ograło de facto bez Bosha) i Pacers '13 były dużo lepsze niż 48 i 49 W, podobnie Knicks którzy po kiepskim początku o Mike'a No D, mieli u Woodsona bilans 18-6. rok temu Nets, po kiepskim początku, mieli bilans 34-17 - czyli byli na poziomie grubo ponad 50 W, ale pomimo ogrania Toronto (48-34), nikt ich nie liczy jako 50 W team. a najlepsze jest to, że niektórzy nie liczą Jamesowi jako 50 W ogranie Oklahomy i Indiany w lockoutowym sezonie, pomimo tego, że miały pace na taki wynik, co chyba jasno mówi o ich intencjach, prawda?

 

jedyne, do czego się odnoszę, to że nawet w tej systematyce okazuje się, że LeBron, w tej serii finałów, proporcjonalnie do liczby tytułów, notował dosyć porównywalną liczbę wygranych nad mocnymi zespołami (10 do 15/16 nad 48 W zespołami i 8 do 13 w 50 W zespołami), mając o trzy tytuły mniej w porównywanych sezonach, aniżeli Tim Duncan w tych swoich mistrzowskich, czyli najlepszy gracz ostatnich lat. stąd też moje pytanie - jak to jest możliwe, skoro ten wschód jest ''beznadziejny'', a historyczna seria LBJ to ''nic nie znacząca ciekawostka''? 

 

a Lakers w 2003 roku byli słabi jak na siebie, Mavs zaś grali bez Dirka połowę serii, ale - przecież zrobili te 55-60 W w RS, więc to nie ma jakiegokolwiek znaczenia w tej rozmowie. :smile:

 

No Dallas miało 60 zw i jeszcze wasz SRS 7.90 - najlepsze w lidze, ale co tam. Najlepiej dawać statystyki które pasują pod tezę. Dziwne że przy tych statsach wspomniałeś o kontuzji Dirka ... bo w innych przypadkach takiego aspektu nie brales pod uwagę. A LAL 2003 to jak pamiętam wiele osób ich faworyzowało vs Spurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Dallas miało 60 zw i jeszcze wasz SRS 7.90 - najlepsze w lidze, ale co tam. Najlepiej dawać statystyki które pasują pod tezę. Dziwne że przy tych statsach wspomniałeś o kontuzji Dirka ... bo w innych przypadkach takiego aspektu nie brales pod uwagę. A LAL 2003 to jak pamiętam wiele osób ich faworyzowało vs Spurs.

w których nie brałem, a w których miałem brać? przecież to ''druga strona'' sprowadza wszystko do bilansów, i to w RS, to chyba trudno o tym mówić, skoro argumentem jest jakieś 50 W, prawda? oceniłeś wartość sportową tego triumfu, a skoro zaproponowałeś rozmowę na poważnie - to akurat do tych Mavs się odniosłem, bo podanie tego przykładu było dziwne.

 

więc o czym ty ciągle piszesz?

w tym momencie dyskutuję z kiepską metodologią, o której cały czas piszemy/piszecie/piszą, vide post Piotrek z wczoraj z 23:22, i polemizuję z tezą, że obok głodu na świecie Wschód jest najgorszą rzeczą jaka spotkała Uniwersum, ewentualnie sugeruję nędznie jako fanboj Jamesa, że pięć finałów z rzędu nie jest wcale nieznaczącym osiągnięciem. z Twoją opinią mniej więcej się zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w których nie brałem, a w których miałem brać? przecież to ''druga strona'' sprowadza wszystko do bilansów, i to w RS, to chyba trudno o tym mówić, skoro argumentem jest jakieś 50 W, prawda? oceniłeś wartość sportową tego triumfu, a skoro zaproponowałeś rozmowę na poważnie - to akurat do tych Mavs się odniosłem, bo podanie tego przykładu było dziwne.

 

.

 

Jan nie proponowałem rozmowy na poważnie. 

Co sie tyczy was spinaczy jesli chodzi o 50W jamesa to jesli to uznać za statystykę to na przestrzeni lat dowodzi tylko tego co wszyscy wiedzą od lat czyli że Wschód jest słaby jak mucha. Sory może nie dowodzi ale jest jednym z odnośników. 

Nie na darmo sie od paru ładnych lat mówi o 1/16 a nie 1/8 na konfach.

 

Później spinacze Jamesowi zaczeli storzyć jakieś dziwnolągi że James miał truniej grając na wschodzie. Co oczywiście zaskutkowało - jest słabszy to ma trudniej, a skoro ma trudniej to jest lepszy niż Ci co byli mocniejsi a grali z innymi mocnymi bo mieli łatwiej. 

Z automatu podnosi to rangę Jamesa i to , że team z 37w na wschodzie jest lepszy niż 50 na zachodzie.

Ja bez kitu biłem brawo, ale nikt nie słyszał. Nadmienię tylko że było to sarkastyczne brawo.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym o przewadze Shaqa nad KB mozna pisac do 00. Potem to juz byl przeje... duet, zawsze ktorys ciagnal wozek.

W trakcie 3-peatu to faktycznie był przejebany duet, który do wielu można porównywać. To był duet niczym Batman i Robin, Sherlock i Watson, Jordan i Pippen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bosh tam przez trzy mecze robił 12-7 przez 25 minut (w tym g5 i g6 to statline w stylu 8-6 i 9-7), chyba można napisać, że ''de facto bez Bosha'' jeżeli ten Bosh jest Twoim trzecim najlepszym zawodnikiem?

 

Poza tym o przewadze Shaqa nad KB mozna pisac do 00. Potem to juz byl przeje... duet, zawsze ktorys ciagnal wozek.

tyle, że znacznie częściej robił to Shaq. tak naprawdę nawet jeżeli założymy, że mamy nagrodę MVP postseasonu, a nie MVP finałów, to w żadnym z sezonów nie można było jej wtedy przyznać KB, w 2004 roku też był słabszy. jeżeli będziesz chciał rozwinąć, to zaznaczę, że warto mieć na uwadze obronę, a poza 2003 rokiem, gdzie cali Lakers bronili kiepsko nie tylko w RS (tak jak to było bodaj w 2002 roku), ale też w playoffach, to jednak Shaq miał na nią dużo większy, pozytywny wpływ.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trakcie 3-peatu to faktycznie był przejebany duet, który do wielu można porównywać. To był duet niczym Batman i Robin, Sherlock i Watson, Jordan i Pippen.

czyli Kobe jako Robin/Watson/Pippen grał w zwycięskich seriach na zachodzie na co najmniej tak dobrym poziomie jak robiący za Batmana/Sherlocka/Jordana Lebron przeciwko słabszej wshodniej konkurencji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli Kobe jako Robin/Watson/Pippen grał w zwycięskich seriach na zachodzie na co najmniej tak dobrym poziomie jak robiący za Batmana/Sherlocka/Jordana Lebron przeciwko słabszej wshodniej konkurencji

Aha - czyli 26,6/5,8/4,6 na 51 ts jest conajmniej wyższe od 30,3/9,7/5,3 na 59% ts. Wow, wyższa matematyka, której ja nie do końca rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha - czyli 26,6/5,8/4,6 na 51 ts jest conajmniej wyższe od 30,3/9,7/5,3 na 59% ts. Wow, wyższa matematyka, której ja nie do końca rozumiem.

super, że wstawiłeś jakieś średnie tylko czego one dotyczą ?

 

Kobe, którego uważasz za sidekicka w 2001 czy w 2002 roku (pisałem już parę razy, że 2000r to dla mnie bez wątpienia Kobe jako sidekick Shaqa) w seriach PO na zachodzie grał na poziomie nie gorszym niż Lebron w swojej MPV form.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

super, że wstawiłeś jakieś średnie tylko czego one dotyczą ?

 

Kobe, którego uważasz za sidekicka w 2001 czy w 2002 roku (pisałem już parę razy, że 2000r to dla mnie bez wątpienia Kobe jako sidekick Shaqa) w seriach PO na zachodzie grał na poziomie nie gorszym niż Lebron w swojej MPV form.

To twoje i tylko twoje zdanie. No może jeszcze January;ego.

Chociaż chyba nawet on nie jest tak ślepo zapatrzony by stawiać Kobiego z 3-peatu nad Lebrona z b2b.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.