Skocz do zawartości

[Wschód 2 runda] Cavs-Bulls


ely3

  

76 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra



Rekomendowane odpowiedzi

i biorąc pod uwagę, że zawsze dotrzymuje słowa

Dodatek o wieku pominąłeś?

Po tym sezonie na bank nie odejdzie, za rok ma w nogach 12 sezonów i na stole bardzo soczysty kontrakt. Weźmie go i pozostanie mu albo kończenie kariery w Cleveland albo co najwyżej odejście w stylu Malone czy Pierce, a opcja ta napotrzeby dyskusji, to jest czy Lebrona "pokaże jaja" i pójdzie na zachód jest nieistotna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak ely3 wieścił im finały, Bullsi byli bezsilni.

 

nie ma co się śmiać bo ja przed sezonem czy nawet w jego trakcie również myślałem o Bulls jako o faworytach wschodu

 

głębia składu (w szczególności pod koszem) którą miał Thibs w tym sezonie kazała o nich myśleć poważnie w kontekście playoffs

 

niestety TT nie popisał się i mając wszelkie narzędzia oraz wreszcie realną możliwość na walkę o finals nie potrafił ustawić jakiegoś ataku z bardzo fajnym rosterem po tej stronie (rozwój Butlera, jako taki Rose, Pau Gasol, Mirotic) i nie doczekaliśmy się tej słynnej chicagowskiej defensywy, która była kluczowa dla wyników Bulls w poprzednich sezonach (jak widać bez intensywności Noah i Jimmiego system Thibodeau nie jest już tak wartościowy)

 

żenujący był ten sezon w Chicago (a jeszcze bardziej żenujące jest to, że z taką grą Bulls byli stosunkowo blisko finałów), a szkoda bo na papierze to był bardzo fajny zespół, któremu po cichu kibicowałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bulls mieli:

 

Dericka Rose'a w formie 90% MVP

well shaped Pau Gasol z wachlarzem 1000 ruchów i 1 jumperka

perfekcyjnego role playera Mike D

improved Jimmy Butlera

Taja Gibsona (btw, gdzie jego post up ?)

stretch4 Mirotica

i nawet ten Noah przecież ma dobre dłonie, potrafi zrobić co nieco z piłką i na pewno nie jest scorerem - ale nie jest też Kendrickiem Perkinsem.

 

 

Jeśli niema tu nikogo super overrated (a jest - ale to dalej)- to są ludzie, z których można wykręcić top10 ofensywę - co przy stałym poziomie defensywy - byłoby szefem.

 

Tymczasem Noah wygląda jak Perkins, Taj Gibson gra poza swoją rolą, a Butler odpala contested jumperki z wyjącą syreną.

 

Nie wiem jakim cudem Bulls stworzyli z tych elementów NAJGORSZĄ ofensywę w całym PO. Nawet Bucks grali lepiej w ataku, ale mieli młode, gorące głowy a ich najlepszym weteranem był OJ freakin Mayo - dlatego przegrali wszystkie końcówki.

 

 

Tak więc - kto wam tu śmierdzi? Na pewno nie Noah, który zawsze miał za dużo na karku, jego średnia asyst przesłaniała wszystkim to, że po prostu potrafi się pozbyć piłki - ale nigdy nie był żadnym Borisem Diawem ani innym Divaciem.

 

Na pewno nie Jimmy Butler, który walczył do upadłego i polecam popukać się w głowę zanim zaczniecie go krytykować, bo chłopak dał Lebronowi najtrudniejszą przeprawę w życiu a jeszcze jako jedyny miał jaja, żeby pociągnąć atak i zrobić COŚ.

 

Na pewno nie Mike Dunleavy - który jest najtwardszym białasem od czasów Leonidasa i ponoć Jerry Sloan powiedział, że wróci na ławkę jak GM sprowadzi mu Mike'a. Matt Harpring na pewno był dumny ze swojego "syna" jak przewracał soczystego steka z boku na bok.

 

Na pewno nie Taj Gibson, Nikola Mirotic, Kirk Hinrich, Tony Snell etc - bo faktycznie mogli zagrać lepiej, ale to są tylko role playerzy i oni moga ci tylko pomóc, ale przez nich na pewno nie przegrasz serii

 

 

Derrick Rose po prostu nigdy tego nie miał. Nie kumam tego jak przy jego warunkach oraz rzekomym talencie i dominacji - można  nie dostać się na FT line ani razu przez 115 minut serii. Nie kumam jak Bulls mogą mieć paskudne przestoje "0 FG 5 TO in last 6:22". Rose nigdy nie czuł ofensywy w NBA - świadczy o tym porzucenie dominacji na midrange kosztem nie-wiadomo-czego, Rose miał zawsze mega efektowne akcje i jeśli układałbym skład sztafety 4x100 to Rose byłby na trzeciej - najdłuższej zmianie. Ale prawda jest taka, że najpierw rozpracował go Lebron James w pojedynkę, a potem kontuzja w pewien sposób uratowała go od kariery Rajona Rondo (tak jak Granta Hilla zresztą).

 

drugi winowajca to Pau Gasol - puste cyfry, przy nim akcje Gibsona i Noah znacznie zmalały i Pau Gasol też nigdy tego w sobie nie miał. Pau Gasol jest bardzo inteligenty i pewnie wie dlaczego Kobe był mu tak potrzebny - ale to temat na inną dyskusję.

 

 

no i ostatecznie - Tom Thibodo to bardzo dobry trener, ale w Bulls się już najzwyczajniej wypalił i u następnego pracodawcy niech lepiej dostanie kogoś od ofensywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż wielkie gratulacje dla Cavs,dla Jamesa który poza raz kolejny pokazał Bykom gdzie ich miejsce.Wiem,ze Bulls mieli Rosa po niedawnej operacji,przede wszystkim niezwykle w tej akurat serii pechowego Gasola,grającego najwiekszy piach w karierze Noaha,fatalnego Brooksa itd.Ale i tak dostali niezwykły dar od losu.Brak Lova,brak na poczatku Smitha,połamanego Irvinga i zameczanego w obronie Jamesa który przez to grał stosunkowo nieskutecznie.I mimo tego przegrali 3 mecze z rzedu.Ta seria zdecydowanie pozbawia złudzen co przyszłosci zespołu w tej formule.On nic nigdy nie osiagnie,poza awansem do PO.Rose niestety,poza raz kolejny przegrany.Troche szkoda,bo to koniec pewnej epoki.Ja bym chciał Kidda.Na Toma czekają w Orlando i z poziomu na którym są na pewno awansują szczególnie na początku przed zajezdzeniem bardzo wysoko.Jestem ciekaw jaki własciwie jest pomysł na przebudowę Chicago.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sezonach ze zdrowym bostonem nie byl, wtedy odpadal zazwyczaj, albo przechodzil ledwo.

 

g6 2012 gdzie zaspani celtics dostali w pizde w pojedynke od Lebrona, i g7 gdzie Doc postanowil ze w 4 kwarcie zacznie go kryc Bass, do tego blisko, dajac sie mijac akcje po akcji

 

do dzis budze sie na mysl o tym caly spocony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron James od 2007 roku jest w ECF 7 razy na 9, dwie wpadki w II rundzie z Boston Celtics (3:4 i 2:4)

A wy i tak pewnie zaraz powiecie, ze po prostu wschód jest slaby od tego czasu :>

Wschód jest żenująco słaby jak już. 

 

Jedyny kontakt z Zachodem w grach o stawkę miał w finałach i tam były: ciężki wpierdol, wpierdol, wygrana z dzieciakami z Oklahomy z idiotą na ławce, cud w AAA i ciężki wpierdol.

 

Gdyby Tim nie miał stu lat, a max osiemdziesiąt pięć, to i w tym roku króla czekałby ciężki wpierdol w finale.

Edytowane przez Alternative
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Easy, jest słaby już od odejścia MJ z Bulls. Niestety jest słaby kure*sko

Jak to w ogóle można negować? Przecież tam ku*wa grają Hawks po zadyszce męczący się z Nets i Wizards, Wizards (ja pier...) z Wittmanem i zwłokami Nene, odpadli Chicago- totalny brak ataku- Bulls. Przecież to jest autostrada do finału ten wschód. Takie Pelikany by tu mogły wskoczyć do finałów, a na zachodzie dostali jebdup. Przeje*any handicap od lat dla ekip z East conf, w porównaniu do rzezi na zachodzie. Finały z wschodu to +- 2 runda West jeśli chodzi o zasługi (czyli Clipps pykajac Spurs np odnieśli już większy sukces niż ktokolwiek awansujący z east do finałów).

Od odejscia MJ 11 mistrzow z zachodu i 5 ze wschodu, więc pewnie masz rację, z tym że...

kure*sko slaby to byl wlasnie w latach 99-03 gdzie 5 razy z rzedu zachod wygral a w finalach pykali netsi 76ers i pacers,

natomiast od tego czasu tylko 6-5 dla zachodu i to wlasnie dzieki lebronowi (oraz powiedzmy bostonowi 07-10) konferencje i ich poziomy sie wyrownuja ostatecznie w finalach. 

spojrz na to tak.

zeszloroczni pacers w RS to byla zajebista druzyna, podobnie Atlanta w RS zajebista druzyna. i jakos tak dziwnie takie dobre druzyny [Atlanta  np.22-8 z zachodem w RS] w PO na wschodzie maja problemy z innymi druzynami. Wiec poziom druzyn z PO wydaje mi sie jest podobny, wschod ma duzo slabych druzyn ale te liczace sie w PO z pewnoscia tez by powalczyly z kazdym na zachodzie. ponadto wschod jest po prostu bardziej defensywny a zachod to same druzyny ze zmasowanym atakiem, wiec w RS kiedy nie ma maxymalnej spinki na kazdym meczu widac taka dysproporcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschód jest żenująco słaby jak już.

 

Jedyny kontakt z Zachodem w grach o stawkę miał w finałach i tam były: ciężki wpierdol, wpierdol, wygrana z dzieciakami z Oklahomy z idiotą na ławce, cud w AAA i ciężki wpierdol.

 

Gdyby Tim nie miał stu lat, a max osiemdziesiąt pięć, to i w tym roku króla czekałby ciężki wpierdol w finale.

i tak go czeka, no chyba ze jakims cudem trafia na Houston...

 

Zachwycacie sie tym LBJ jakby robil nie wiem co...porownania z MJ tez sa nie na miejscu...

 

Gdy gral Jordam to bylem gowniarzem z mlekiem pod nosem, ale MJ byl krolem NBA, a James jest jedynie krolem Wschodu. Niby mala roznica, ale na dzien dzisiejszy jak i po karierze LeBrona nie ma nawet tematu, ze mial on podjazd pod Jordana. Nie z takim Wschodem i nie z takimi wynikami w finalach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od odejscia MJ 11 mistrzow z zachodu i 5 ze wschodu, więc pewnie masz rację, z tym że...

kure*sko slaby to byl wlasnie w latach 99-03 gdzie 5 razy z rzedu zachod wygral a w finalach pykali netsi 76ers i pacers,

natomiast od tego czasu tylko 6-5 dla zachodu i to wlasnie dzieki lebronowi (oraz powiedzmy bostonowi 07-10) konferencje i ich poziomy sie wyrownuja ostatecznie w finalach. 

spojrz na to tak.

zeszloroczni pacers w RS to byla zajebista druzyna, podobnie Atlanta w RS zajebista druzyna. i jakos tak dziwnie takie dobre druzyny [Atlanta  np.22-8 z zachodem w RS] w PO na wschodzie maja problemy z innymi druzynami. Wiec poziom druzyn z PO wydaje mi sie jest podobny, wschod ma duzo slabych druzyn ale te liczace sie w PO z pewnoscia tez by powalczyly z kazdym na zachodzie. ponadto wschod jest po prostu bardziej defensywny a zachod to same druzyny ze zmasowanym atakiem, wiec w RS kiedy nie ma maxymalnej spinki na kazdym meczu widac taka dysproporcje.

Ja nie widzę na wschodzie tej elitarnej defensywy. Poza Bucks to tam na ten moment nikt nie potrafi bronić. A o obronie na poziomie Grizzlies, GSW, Spurs to mogą pomarzyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschód jest żenująco słaby jak już. 

 

Jedyny kontakt z Zachodem w grach o stawkę miał w finałach i tam były: ciężki wpierdol, wpierdol, wygrana z dzieciakami z Oklahomy z idiotą na ławce, cud w AAA i ciężki wpierdol.

 

Gdyby Tim nie miał stu lat, a max osiemdziesiąt pięć, to i w tym roku króla czekałby ciężki wpierdol w finale.

ciężki wpierdol ok, ale w 2007 lebron gral 4ty sezon.

wpierdol z mavs i dirkiem wszechmogacym, owszem.

wygrana z dzeciakami, owszem, [chociaz swoja droga zachod musal byc historycznie żenujący jak dzieciaki weszly do finalu]

ciezki wpierdol w 2014, owszem. 

 

ale czemu do cholery przyrównujesz trafienie rzutu za 3 punkty przez Raya Allena  do cudu? Game 7 wygrali w przekonującym stylu więc jakie cuda? Strasznie tymi linijkami o Oklahomie i AAA deprecjonujesz b2b Lebrona. a taki Tim Duncan np nie ma b2b :smile: i nie będzie miał już prawdopodobnie niestety...

 

Lebron w Po to gwarancja sukcesu, face it. Jeszcze 5 lat na tym poziomie i powiedzmy z 2 misie jako lider, a bedzie mozna podyskutowac o Jordanie śmiało jak dla mnie.

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciężki wpierdol ok, ale w 2007 lebron gral 4ty sezon.

wpierdol z mavs i dirkiem wszechmogacym, owszem.

wygrana z dzeciakami, owszem, [chociaz swoja droga zachod musal byc historycznie żenujący jak dzieciaki weszly do finalu]

ciezki wpierdol w 2014, owszem. 

 

ale czemu do cholery przyrównujesz trafienie rzutu za 3 punkty przez Raya Allena  do cudu? Game 7 wygrali w przekonującym stylu więc jakie cuda? Strasznie tymi linijkami o Oklahomie i AAA deprecjonujesz b2b Lebrona. a taki Tim Duncan np nie ma b2b :smile:

 

Lebron w Po to gwarancja sukcesu, face it. Jeszcze 5 lat na tym poziomie i powiedzmy z 2 misie, a bedzie mozna podyskutowac o Jordanie śmiało jak dla mnie.

W g7 w kluczowej akcji Battier FAULOWAŁ Tima. Zamiast dwóch rzutów wolnych przy -2 Heat dostali akcję na -4 (z pkt widzenia Spurs). To, że skończyło się wyżej, to późniejszy efekt faulowania. Nie, to nie było przekonujące zwycięstwo. 

 

A cud był w g6. Manu trafia 1 z 2 wolnych, Leonard trafia 1 z 2 wolnych, Pop zamienia się mózgiem z szympansem i ściąga Tima. Bosh notuje ofensywną zbiórkę po cegle Jamesa i znajduje niepilnowanego Allena. Ray, który nie imponował dyspozycją trafia najważniejszy rzut w karierze. 

Jak dla mnie, to był cud, że Heat wyciągnęli ten mecz. Mogę im pogratulować woli walki, determinacji, zaangażowania, ale cud pozostanie cudem. 

 

James gra całą karierę na wschodzie to może sobie oszczędzać siły na finały. I tak deprecjonuję jego b2b, bo jego playoffy zaczynają się dwie rundy później niż te  na Zachodzie. k****, na Zachodzie RS i awans do PO to większe wyzwanie niż wejście do ECF...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W g7 w kluczowej akcji Battier FAULOWAŁ Tima. Zamiast dwóch rzutów wolnych przy -2 Heat dostali akcję na -4 (z pkt widzenia Spurs). To, że skończyło się wyżej, to późniejszy efekt faulowania. Nie, to nie było przekonujące zwycięstwo. 

Tacy Clippers np wygrali ze Spurs ostatnim rzutem (na tasme) i to tez bylo przekonujace zwyciestwo. Bo poziom jaki zaprezentowali w tym meczu byl baaaardzo imponujacy. Podobnie z Heat '13.

 

 

A cud był w g6. Manu trafia 1 z 2 wolnych, Leonard trafia 1 z 2 wolnych, Pop zamienia się mózgiem z szympansem i ściąga Tima. Bosh notuje ofensywną zbiórkę po cegle Jamesa i znajduje niepilnowanego Allena. Ray, który nie imponował dyspozycją trafia najważniejszy rzut w karierze. 

Jak dla mnie, to był cud, że Heat wyciągnęli ten mecz. Mogę im pogratulować woli walki, determinacji, zaangażowania, ale cud pozostanie cudem. 

 

Nadal pytam: trafienie 3jki przez RayRaya to jakis cud?

Wola walki Bosha to tez nie zaden cud.

Rzekomy błąd Popa to tez zaden cud, mimo ze jest najlepszy w swym fachu jest czlowiekiem.

Wygrali i tyle. Byli lepsi po prostu a na pewno nie byli slabsi, na przestrzeni serii.

 

 

 

James gra całą karierę na wschodzie to może sobie oszczędzać siły na finały. I tak deprecjonuję jego b2b, bo jego playoffy zaczynają się dwie rundy później niż te  na Zachodzie. k****, na Zachodzie RS i awans do PO to większe wyzwanie niż wejście do ECF...

Ostatni akapit to jakiś zart? Co ty k... pierdolisz?

Owszem, lebron od 5 lat jest tak dobry, że w I rundzie może sie poopierdzielać. 

Ale w dalszych rundach odpoczywa? W zeszlym roku i dwa trzy cztery lata temu wstecz spotykał solidny opór co chwila, czy to Bulls czy to Celtics czy to Pacers przez ostatnie dwa sezony. 

W tym roku natomiast Cavsom wyleciał Love, a Irving od 1szego czy 2giego meczu gral na jednej nodze, teraz znowu sie polamal i Lebron musial pokazac dwa mecze pelnej dominacji żeby wyjść z 1-2 na 3-2, w tym game winnera musial jebnac zeby uniknac 1-3. Więc nie gadaj takich bzdur o odpoczywaniu tylko poogladaj go sobie trochę w akcji, bo warto, zwlaszcza kiedy musi wygrać. 

 

Lebron to dominator i tyle. Podobnie jak Kobe i Duncan, Shaq, czy trio Celtów. Nie taki jak Jordan, MJ był jeden.

Nie taki jak Wilt i Russell, bo to inne czasy. Ale poza tą trójką Lebron to jeden z największych dominatorów w historii.

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni akapit to jakiś zart? Co ty k... pierdolisz?

Owszem, lebron od 5 lat jest tak dobry, że w I rundzie może sie poopierdzielać. 

Ale w dalszych rundach odpoczywa? W zeszlym roku i dwa trzy cztery lata temu wstecz spotykał solidny opór co chwila, czy to Bulls czy to Celtics czy to Pacers przez ostatnie dwa sezony. 

W tym roku natomiast Cavsom wyleciał Love, a Irving od 1szego czy 2giego meczu gral na jednej nodze, teraz znowu sie polamal i Lebron musial pokazac dwa mecze pelnej dominacji żeby wyjść z 1-2 na 3-2, w tym game winnera musial jebnac zeby uniknac 1-3. Więc nie gadaj takich bzdur o odpoczywaniu tylko poogladaj go sobie trochę w akcji, bo warto, zwlaszcza kiedy musi wygrać. 

 

Lebron to dominator i tyle. Podobnie jak Kobe i Duncan, Shaq, czy trio Celtów. Nie taki jak Jordan, MJ był jeden.

Nie taki jak Wilt i Russell, bo to inne czasy. Ale poza tą trójką Lebron to jeden z największych dominatorów w historii.

Tak, widziałem jak brał się za "rozgrywanie" i pałowanie idiotycznych rzutów przez praktycznie całą kwartę. To nie dominacja tylko debilizm. Jak włączy mu się taki tryb przeciwko np. GSW, to jego Cavs zostaną rozszarpani, bo Warriors nie zatną się ze zdobywaniem punktów na 5 godzin jak Bulls.

 

I proszę, nie porównuj Jamesa do Tytanów. Pod względem umiejętności to ten sam poziom. Fizycznie być może przebija większość z nich. Ale k**** podejmowanie decyzji odróżnia Tytanów od dzieci. 

 

Nie odniosę się do jego "bojów" na wschodzie. Dla mnie to niesmaczne mówić tu o jakichś zasługach, gdy obok, na Zachodzie toczą się Gwiezdne Wojny.

Edytowane przez Alternative
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tacy Clippers np wygrali ze Spurs ostatnim rzutem (na tasme) i to tez bylo przekonujace zwyciestwo. Bo poziom jaki zaprezentowali w tym meczu byl baaaardzo imponujacy. Podobnie z Heat '13.

 

 

 

Cholernie przekonujące sczególnie po tych cyrkach z gwizdkami w końcówce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.