Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Ad 1.Podejrzewam, że obecnie było by odwrotnie :smile:

Wśród moich znajomych zdecydowanie Ci ze studiów humanistycznych wrzucają jakieś paszkwile na kościół, a znajomi po polibudzie czy z medycyny są wierzący i grzecznie chodzą do kościoła co niedzielę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko moje podejrzenie, co prawda trochę literatury związanej z tematem astrofizyki, kosmologii itp czytam i zdecydowane grono naukowców z tych dziedzin to zadeklarowani ateiści. Choć możliwe, że mogłem nie dotrzeć do całej gamy naukowców i dzieł ludzi, ktorzy są na przeciwnym biegunie w kwestii wiary w bóstwo. Niemniej jednk moje doświadczenie wskazywałoby na to, że moje podejrzenie może być słuszne.

W latach 60-tych wiara przynajmniej w naszym kraju była bardzo silnie wzmacniana i nie było nawet za bardzo jak od niej uciec z życia zarówno prywatnego jak i publicznego, stąd często w tym pokoleniu pokutuje/pokutowała wiara w boga. Z każdym kolejnym pokoleniem ta tendencja będzie jednak działać na korzyść niewierzących, co z resztą już obserwujemy.

 

Jakbyś mógł rozwinąć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 1.Podejrzewam, że obecnie było by odwrotnie :smile:

Ad.2 Kompletnie się z tym nie zgadzam, nie wiem na jakiej podstawie taki wniosek wyciągnąłeś, religia działa na bardzo prostych mechanizmach i nie potrzeba wiele, by zrozumieć ją i jej działanie. Wystarczy odpowiednia doza irracjonalności zmieszana z brakiem wiedzy i nieumiejętnością logicznego myślenia w tym myślenia abstrakcyjnego.

Ad 1. Wśród studentów myślę, że wciąż jest podobnie, wśród profesorów podejrzewam, że odsetek wierzących jest zdecydowanie mniejszy niż wśród populacji. 

Ad 2. Otóż nieraz całego życia nie starczy na zgłębienie KK, a spłycanie tej religii to jedna z głównych metod ateistów w walce z kościołem. To są bardzo skomplikowane rzeczy. 

Na przykład opinia, że religia jet bzdurą, bo większość noblistów nie wierzy w Boga jest nadużyciem i manipulacją. Jest to często stosowany zabieg, kiedy osoby, które nie mają wiedzy na dany temat, traktuje się jako autorytety w tym temacie, tylko dlatego, że są wybitni w innym temacie. Tak, jak np. Newsweek wrzuca na okładki Ostaszewską, Poniedziałka, Stuhra, czy Korę, jako autorytety w sprawach politycznych i krytykowania PIS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś dane?

 

Według mnie tendencja się nie zmieniła. Zawsze na studiach humanistycznych dominują ludzie lewicujący, co w dużej mierze przekłada się na kwestie wiary.

http://www.stephenjaygould.org/ctrl/news/file002.html pierwsze lepsze dane jakie znalazłem w necie:

 

 

Our chosen group of "greater" scientists were members of the National Academy of Sciences (NAS). Our survey found near universal rejection of the transcendent by NAS natural scientists. Disbelief in God and immortality among NAS biological scientists was 65.2% and 69.0%, respectively, and among NAS physical scientists it was 79.0% and 76.3%. Most of the rest were agnostics on both issues, with few believers. We found the highest percentage of belief among NAS mathematicians (14.3% in God, 15.0% in immortality). Biological scientists had the lowest rate of belief (5.5% in God, 7.1% in immortality), with physicists and astronomers slightly higher (7.5% in God, 7.5% in immortality). Overall comparison figures for the 1914, 1933 and 1998 surveys appear in Table 1.

 

Jakbyś mógł rozwinąć...

 

Co tu rozwijać? W latach 60-tych zdecydowana większość naszego społeczeństwa była mocno religijna, a kościół aktywny w działaniach. Wiara kwitnie, gdy od małego jest wpajana i wzmacniana, poprzez chociażby częste spotkania w społeczności religijnej i rytuałach vide msze święte. Jeżeli dzieci od samego początku nie byłyby indoktrynowane tylko w jakiś sposób zostały wystawione na koncepcję boga i wiary będąc już dorosłym, to zapewne odsetek ateistów w społeczeństwie już teraz byłby o wiele większy.

Ad 2. Otóż nieraz całego życia nie starczy na zgłębienie KK, a spłycanie tej religii to jedna z głównych metod ateistów w walce z kościołem. To są bardzo skomplikowane rzeczy. 

Na przykład opinia, że religia jet bzdurą, bo większość noblistów nie wierzy w Boga jest nadużyciem i manipulacją. Jest to często stosowany zabieg, kiedy osoby, które nie mają wiedzy na dany temat, traktuje się jako autorytety w tym temacie, tylko dlatego, że są wybitni w innym temacie. Tak, jak np. Newsweek wrzuca na okładki Ostaszewską, Poniedziałka, Stuhra, czy Korę, jako autorytety w sprawach politycznych i krytykowania PIS.

Czy podjąłeś zatem odpowiednią próbę i starałeś się zrozumieć inne religie? Bo stosujesz zabieg jakoby ateiści nie podejmowali próby zrozumienia, tymczasem nie sądzę, abyś taką konstruktywną próbe zrozumienia stosował wobec innych religii jak wobec swojej. Może okazałoby się, że po takiej próbie inna religia okazałaby się dla Ciebie prawdziwa/bardziej przekonująca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy podjąłeś zatem odpowiednią próbę i starałeś się zrozumieć inne religie? Bo stosujesz zabieg jakoby ateiści nie podejmowali próby zrozumienia, tymczasem nie sądzę, abyś taką konstruktywną próbe zrozumienia stosował wobec innych religii jak wobec swojej. Może okazałoby się, że po takiej próbie inna religia okazałaby się dla Ciebie prawdziwa/bardziej przekonująca?

Ależ oczywiście, to jest wręcz niesamowite, jak pozytywnie wypada katolicyzm, zwłaszcza na gruncie intelektualnym w porównaniu z innymi największymi religiami świata. 

 

Moim zdaniem odejście od apologetyki było największym błędem kościoła w ostatnich 100 latach. To nie efekty rozwoju nauki, a właśnie tego odejścia obserwujemy we współczesnym świecie. 

 

Poza tym też to, co często powtarza profesor Heller, na świecie brakuje księży dla inteligencji

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, to jest wręcz niesamowite, jak pozytywnie wypada katolicyzm, zwłaszcza na gruncie intelektualnym w porównaniu z innymi największymi religiami świata. 

 

Moim zdaniem odejście od apologetyki było największym błędem kościoła w ostatnich 100 latach.

To ile czasu Ci to zajeło? skoro twierdzisz, że ateiści spłycają i że potrzebne jest poświęcenie na to nierzadko całego życia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ile czasu Ci to zajeło? skoro twierdzisz, że ateiści spłycają i że potrzebne jest poświęcenie na to nierzadko całego życia...

Ale ja nie porównywałem katolicyzmu z innymi religiami z powodu wątpliwości. Wiary w Boga nie nauczysz się z książek. Ja tylko z czystej ciekawości dokonałem takiego porównania. Nie muszę wchodzić w szczegóły błędnej teorii jeżeli jest ona od początku błędna.

 

Problem z ateistami, zwłaszcza tymi inteligentnymi polega na tym, że są dość inteligentni, żeby nie wierzyć w dosłowność Biblii (tak, jakby trzeba było ją czytać dosłownie), ale nie są dość inteligentni (rzadziej) lub nie zadają sobie tyle trudu (częściej), aby próbować zrozumieć niedosłowny przekaz. Ślepy zegarmistrz jest skierowany do tych drugich, być może inteligentnych umysłów, ale nie zadających sobie trudu zadawania pytań filozoficznych i odpowiadania na nie. Cała książka Dawkinsa sprowadza się do niewłaściwej tezy, którą autor myśli, że udowadnia.

 

Ateizm w wydaniu Dawkinsa zaprzęga naukę w walkę z religią, tak jakby były to jakieś przeciwieństwa, a jego argumentacja jest po prostu prymitywna. "Jeżeli pochodzenie życia można wyjaśnić za pomocą praw przyrody i przypadku, oznacza to, że Boga nie ma" Przecież wystarczy 30 sekund zastanowić się nad tą tezą, żeby stwierdzić, że niczego ona nie dowodzi. Biolog doszedł do praw przyrody i ma sprawę załatwioną. A co ma powiedzieć fizyk? Przecież on musi wyjaśniać właśnie te prawa przyrody, które biologowi wystarczają do uznania, że Boga nie ma :nevreness:  Fizyk musi zrozumieć naturę przypadku, która pochodzi od pewnych prawa matematycznych i kolejnej dozy przypadku :nevreness:  A redukcja świata do matematyki? Tutaj dopiero zaczyna się zabawa i pole do popisu dla filozofów i teologów. Nie da się wyjaśnić przypadku bez rachunku prawdopodobieństwa, nie da się stwierdzić, że coś powstało przez przypadek i uznać, że nie ma więcej pytań do zadania i wszystko jest już jasne. To Bóg jest Matematyką :nevreness:

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.stephenjaygould.org/ctrl/news/file002.html pierwsze lepsze dane jakie znalazłem w necie:

 

 

 

Co tu rozwijać? W latach 60-tych zdecydowana większość naszego społeczeństwa była mocno religijna, a kościół aktywny w działaniach. Wiara kwitnie, gdy od małego jest wpajana i wzmacniana, poprzez chociażby częste spotkania w społeczności religijnej i rytuałach vide msze święte. Jeżeli dzieci od samego początku nie byłyby indoktrynowane tylko w jakiś sposób zostały wystawione na koncepcję boga i wiary będąc już dorosłym, to zapewne odsetek ateistów w społeczeństwie już teraz byłby o wiele większy.

Czy podjąłeś zatem odpowiednią próbę i starałeś się zrozumieć inne religie? Bo stosujesz zabieg jakoby ateiści nie podejmowali próby zrozumienia, tymczasem nie sądzę, abyś taką konstruktywną próbe zrozumienia stosował wobec innych religii jak wobec swojej. Może okazałoby się, że po takiej próbie inna religia okazałaby się dla Ciebie prawdziwa/bardziej przekonująca?

Tu masz dane ze świata:

https://phys.org/news/2015-12-worldwide-survey-religion-science-scientists.html

 

Do tego chętnie bym dodał, że nie znam właściwie poważnego naukowca, który by mówił że jest ateistą-ateistą. W takich badaniach pytają czy wierzysz w Boga czy nie, i jesli odpowiedź jest negatywna to gościa uznaje się za ateistę. W rzeczywistości 99% takich ludzi to agnostycy.

 

W latach 60 Kościół w Polsce wciąż był mocno represjonowany i zwalczany, zwłaszcza w życiu publicznym. Wiara występowała praktycznie wyłącznie w życiu prywatnym (prawie bo w latach 60 było juz nieco lepiej niż w 50).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu masz dane ze świata:

https://phys.org/news/2015-12-worldwide-survey-religion-science-scientists.html

 

Do tego chętnie bym dodał, że nie znam właściwie poważnego naukowca, który by mówił że jest ateistą-ateistą. W takich badaniach pytają czy wierzysz w Boga czy nie, i jesli odpowiedź jest negatywna to gościa uznaje się za ateistę. W rzeczywistości 99% takich ludzi to agnostycy.

 

Widzisz tu wchodzimy na grunt definicji, w którym jest problem, ponieważ na pytanie. Czy wiesz, że Bóg istnieje? Praktycznie każdy człowiek powinien odpowiedzieć "nie wiem".

Jednak na pytanie czy wierzysz w istnienie boga, już nie możesz odpowiedzieć nie wiem, chyba, że jesteś idiotą i nie rozumiesz zadanego pytania. Wiedza tutaj kompletnie wyklucza się z wiarą, dlatego bardzo nie lubię terminu agnostycyzmu zwłaszcza w kontekście wiary w boga/religii.

 

W latach 60 Kościół w Polsce wciąż był mocno represjonowany i zwalczany, zwłaszcza w życiu publicznym. Wiara występowała praktycznie wyłącznie w życiu prywatnym (prawie bo w latach 60 było juz nieco lepiej niż w 50).

To, że kościól był represjonowany to jedno, ale to jakie były nastroje społeczne i kultura wiary w narodzie to druga sprawa.

 

A te dane, które podałeś w kontekscie swiata są szalenie nieprecyzyjne.

 

Posłużę się cytatem z twojego linka:

 

Another scientist said that there are "multiple atheisms," some of which include religious traditions.

 

"I have no problem going to church services because quite often, again that's a cultural thing," said a physics reader in the U.K. who said he sometimes attended services because his daughter sang in the church choir. "It's like looking at another part of your culture, but I have no faith religiously. It doesn't worry me that religion is still out there."

 

Jeżeli pytanie było czy jesteś religijny, to mogło być ono naprawdę wielorako zrozumiane :)

Druga sprawa, trzeba w przypadku badań światowych brać pod uwagę wątek geograficzno-kulturowy. Na pewno w Indiach łatwiej znaleźć wierzącego naukowca niż np. w Czechach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz tu wchodzimy na grunt definicji, w którym jest problem, ponieważ na pytanie. Czy wiesz, że Bóg istnieje? Praktycznie każdy człowiek powinien odpowiedzieć "nie wiem".

Jednak na pytanie czy wierzysz w istnienie boga, już nie możesz odpowiedzieć nie wiem, chyba, że jesteś idiotą i nie rozumiesz zadanego pytania. Wiedza tutaj kompletnie wyklucza się z wiarą, dlatego bardzo nie lubię terminu agnostycyzmu zwłaszcza w kontekście wiary w boga/religii.

 

To, że kościól był represjonowany to jedno, ale to jakie były nastroje społeczne i kultura wiary w narodzie to druga sprawa.

 

A te dane, które podałeś w kontekscie swiata są szalenie nieprecyzyjne.

 

Posłużę się cytatem z twojego linka:

 

Jeżeli pytanie było czy jesteś religijny, to mogło być ono naprawdę wielorako zrozumiane :smile:

Druga sprawa, trzeba w przypadku badań światowych brać pod uwagę wątek geograficzno-kulturowy. Na pewno w Indiach łatwiej znaleźć wierzącego naukowca niż np. w Czechach :smile:

 

No i dlatego warto badać cały świat a nie jedno miejsce, nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie porównywałem katolicyzmu z innymi religiami z powodu wątpliwości. Wiary w Boga nie nauczysz się z książek. Ja tylko z czystej ciekawości dokonałem takiego porównania. Nie muszę wchodzić w szczegóły błędnej teorii jeżeli jest ona od początku błędna.

Jesteś w stanie postawić się w sytuacji kogoś, kto dokładnie tak samo widzi katolicyzm jako hipoteza od początku błędna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko moje podejrzenie, co prawda trochę literatury związanej z tematem astrofizyki, kosmologii itp czytam i zdecydowane grono naukowców z tych dziedzin to zadeklarowani ateiści. Choć możliwe, że mogłem nie dotrzeć do całej gamy naukowców i dzieł ludzi, ktorzy są na przeciwnym biegunie w kwestii wiary w bóstwo.

Nie wiem co czytasz poza ostatnią książką Hawkinga, że nie dotarłeś do takich gości jak profesorowie Paul Davies, Penrose, Meissner, Michio Kaku (akurat zwolennik tzw. inteligentnego projektu, nie mylić z kreacjonizmem)..

 

To w sumie jest podstawa jak się interesujesz realnie tematem. No i jak słusznie zauważył Fluber, jest jeszcze agnostycyzm, pogląd dużo bardziej wyważony od ateizmu.

 

Jeszcze Kaku, musiałem odszukać cytat: żyjemy w świecie jak w grze komputerowej, ale oczywiście niewyobrażalnie bardziej skomplikowanej, stworzonej według zasad przez obcą, niesłychanie zaawansowaną technicznie inteligencję.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dlatego warto badać cały świat a nie jedno miejsce, nieprawdaż?

Absolutnie się zgadzam. Tylko czy Indie, kraj, w którym do mnogiej rzeszy populacji nie dotarło oświecenie jest tutaj dobrym miejscem do takich badań?

 

To tak jakbyśmy na Grenlandii szukali słoni, a w Afryce niedźwiedzi polarnych. - Zeby nie było to hiperbola tylko :). Nie uważam Indie za całkowicie zacofany kraj, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich niektóre ośrodki technologiczne.

 

Nie wiem co czytasz poza ostatnią książką Hawkinga, że nie dotarłeś do takich gości jak profesorowie Paul Davies, Penrose, Meissner, Michio Kaku (akurat zwolennik tzw. inteligentnego projektu, nie mylić z kreacjonizmem)..

 

To w sumie jest podstawa jak się interesujesz realnie tematem. No i jak słusznie zauważył Fluber, jest jeszcze agnostycyzm, pogląd dużo bardziej wyważony od ateizmu.

Kaku pisze świetnie, ostatnio przeczytałem jego książkę kosmos einsteina, polecam :smile: obecnie czekam na zwolnienie się w bibliotece Hiperprzestrzeni. Widziałem natomiast sporo wypowiedzi Kaku i o ile można dopuścić hipotezę inteligentnego projektu, jako życia zaszczepionego zarówno w sposob przypadkowy jak i celowy przez inną rasę, tak Kaku w żaden sposób nie popiera tej argumentacji koncepcją boga.

Edytowane przez P_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś w stanie postawić się w sytuacji kogoś, kto dokładnie tak samo widzi katolicyzm jako hipoteza od początku błędna?

 

Bez wiedzy dlaczego tak uważa trudno by mi było. Zapoznałem się z koncepcją Dawkinsa i jego ni w ząb nie rozumiem na przykład. Dlaczego Ty uważasz katolicyzm za błędny ( chyba, że nie uważasz)? Rozumiem, że ktoś może nie wierzyć w Boga, ale na gruncie filozofii nie widzę ani jednego argumentu przeciwko KK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez wiedzy dlaczego tak uważa trudno by mi było. Zapoznałem się z koncepcją Dawkinsa i jego ni w ząb nie rozumiem na przykład. Dlaczego Ty uważasz katolicyzm za błędny ( chyba, że nie uważasz)? Rozumiem, że ktoś może nie wierzyć w Boga, ale na gruncie filozofii nie widzę ani jednego argumentu przeciwko KK.

 

Tylko czy teraz rozmawiamy stricte o tym czy ktoś wierzy, czy o jakichś tezach filozoficznych KK. Jeżeli to drugie, to przedstaw zatem te konkretne tezy, bo myślałem, że rozmawiamy tylko o pierwszym. Nie wiem zatem o jakich tezach w kontekście filozofii jakie KK przedstawia mówisz, bo możliwe, że w wielu się możemy zgadzać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy teraz rozmawiamy stricte o tym czy ktoś wierzy, czy o jakichś tezach filozoficznych KK. Jeżeli to drugie, to przedstaw zatem te konkretne tezy, bo myślałem, że rozmawiamy tylko o pierwszym. Nie wiem zatem o jakich tezach w kontekście filozofii jakie KK przedstawia mówisz, bo możliwe, że w wielu się możemy zgadzać :smile:

Jeżeli rozmawiamy o tym, czy ktoś wierzy, to nie ma o czym rozmawiać, bo każdy człowiek odczuwa to w sposób subiektywny. Ja się odnoszę do koncepcji negacji religii, w moim przypadku katolicyzmu. Jeszcze raz powtórzę, to normalne, że ktoś może nie wierzyć w Boga. Mnie tylko zaskakują ludzie związani z nurtem nowego ateizmu, którzy twierdzą, że nauka wskazuje na fakt, że Boga nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie się zgadzam. Tylko czy Indie, kraj, w którym do mnogiej rzeszy populacji nie dotarło oświecenie jest tutaj dobrym miejscem do takich badań?

 

To tak jakbyśmy na Grenlandii szukali słoni, a w Afryce niedźwiedzi polarnych. - Zeby nie było to hiperbola tylko :smile:. Nie uważam Indie za całkowicie zacofany kraj, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich niektóre ośrodki technologiczne.

 

Kaku pisze świetnie, ostatnio przeczytałem jego książkę kosmos einsteina, polecam :smile: obecnie czekam na zwolnienie się w bibliotece Hiperprzestrzeni. Widziałem natomiast sporo wypowiedzi Kaku i o ile można dopuścić hipotezę inteligentnego projektu, jako życia zaszczepionego zarówno w sposob przypadkowy jak i celowy przez inną rasę, tak Kaku w żaden sposób nie popiera tej argumentacji koncepcją boga.

No tak, na pewno do naukowców w Indiach nie dotarło oświecenie. :]

 

Ale rozumiem o co Ci chodzi z kontekstem kulturowym - z tym że to tez kij o dwóch końcach. W wielu miejscach np. w kampusach w USA bycie ateista jest cool i trendy. Może to tworzy bias w drugą stronę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli rozmawiamy o tym, czy ktoś wierzy, to nie ma o czym rozmawiać, bo każdy człowiek odczuwa to w sposób subiektywny. Ja się odnoszę do koncepcji negacji religii, w moim przypadku katolicyzmu. Jeszcze raz powtórzę, to normalne, że ktoś może nie wierzyć w Boga. Mnie tylko zaskakują ludzie związani z nurtem nowego ateizmu, którzy twierdzą, że nauka wskazuje na fakt, że Boga nie ma.

Trochę nie pasuje mi koncepcja,w której mówisz, że ktoś odczuwa to czy wierzy czy nie. Osobiście uważam, że na podstawie argumentów (lepszych lub gorszych, prawdziwych bądź fałszywych(wiara/przekonanie może wziąc się przecież także z takich przesłanek)  możesz wyciągnąć wniosek i być przekonanym do danej hipotezy i w nią wierzyć, bądź przeciwnie :)

 

No tak, na pewno do naukowców w Indiach nie dotarło oświecenie. :]

 

Ale rozumiem o co Ci chodzi z kontekstem kulturowym - z tym że to tez kij o dwóch końcach. W wielu miejscach np. w kampusach w USA bycie ateista jest cool i trendy. Może to tworzy bias w drugą stronę?

 

Jasne, że może tylko widzisz moglibyśmy tu mówic o dychotomii i sytuacji 50/50 gdybyśmy mieli dwa skrajne ośrodki takiej samej populacji,w których poziom wiary/niewiary jest dokładnie odwrotny. Chodzi mi o znalezienie populacji na poziomie Indii, w ktorych niewierzących jest odsetek np. 90% i 10% wierzących i odwrotnie.

 

Z kolei porównując takie Indie do kampusu w USA, gdzie obecnie jest jakaś moda, choć nie wiem czy to prawda, + musielibyśmy wziąć pod uwagę także położenie w USA, gdyż południowe stany są o wiele bardziej wierzące itp itd. Niemniej jednak już sama próbka, stan początkowy i argument o modzie jest zupełnie pozbawiony siły w kontekście setek lat kultury w Indiach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale na gruncie filozofii nie widzę ani jednego argumentu przeciwko KK.

 

tzn?

 

pierwsze z brzegu:

 

Wittgenstein - 'Traktat logiczno-filozoficzny' (czyli książka, która miała największy chyba wpływ na współczesną filozofię):

 

"6.53: Poprawna metoda filozofii byłaby właściwie taka: Nie mówić nic poza tym, co się da powiedzieć, czyli poza zdaniami nauk przyrodniczych (...)" / "7: O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie pasuje mi koncepcja,w której mówisz, że ktoś odczuwa to czy wierzy czy nie. Osobiście uważam, że na podstawie argumentów (lepszych lub gorszych, prawdziwych bądź fałszywych(wiara/przekonanie może wziąc się przecież także z takich przesłanek)  możesz wyciągnąć wniosek i być przekonanym do danej hipotezy i w nią wierzyć, bądź przeciwnie :smile:

 

 

Jasne, że może tylko widzisz moglibyśmy tu mówic o dychotomii i sytuacji 50/50 gdybyśmy mieli dwa skrajne ośrodki takiej samej populacji,w których poziom wiary/niewiary jest dokładnie odwrotny. Chodzi mi o znalezienie populacji na poziomie Indii, w ktorych niewierzących jest odsetek np. 90% i 10% wierzących i odwrotnie.

 

Z kolei porównując takie Indie do kampusu w USA, gdzie obecnie jest jakaś moda, choć nie wiem czy to prawda, + musielibyśmy wziąć pod uwagę także położenie w USA, gdyż południowe stany są o wiele bardziej wierzące itp itd. Niemniej jednak już sama próbka, stan początkowy i argument o modzie jest zupełnie pozbawiony siły w kontekście setek lat kultury w Indiach :smile:

Właściwie wszystkie państwa świata mają wielosetletnią historię dominacji religii. Mimo to jakimś sposobem niektóre odchodzą od tego bardziej, inne mniej. Sam fakt zakorzenienia religii w kulturze i historii nie ma takiego znaczenia jak współczesne trendy bo to one w największym stopniu wpływają na świadomość. Oczywiście w Indiach na współczesne trendy może wpływać to silne zakorzenienie religii w kulturze, ale to już inna historia.

 

Prawda jest taka, że co najmniej od kiludziesięciu lat na szeroko rozumianym "zachodzie", z kilkoma wyjątkami, mainstreamowy przekaz jest taki, że wiara jest anachroniczna a ludzi wierzący to leśne dziadki czekające na wymarcie. Jeżeli to nie ma wpływu na świadomość społeczeństw to nie wiem co ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.