Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie to osobiście przeraża, że o tak podstawowych rzeczach trzeba robić jakieś audycje w radiu i tłumaczyć podstawowe rzeczy ludziom, którzy wierzą w teorie spiskowe. Nie wiem o co chodzi z tym tiomersalem, rzeczywiście jest w DTP, ale w dawce 1000 razy mniejszej niż dopuszczalna, w badaniach naukowych nie stwierdzono żadnego związku między tiomersalem, a czymkolwiek co zarzucają szczepionkom ruchy anty.  

Niestety wrzucają do radia kogoś, kto wstydzi przyznać się do niewiedzy, albo po prostu kłamie, dzięki czemu daje paliwo do kolejnych teorii spiskowych.

Powiedz mi jakie to podstawowe rzeczy? :smile: Mam wrażenie, że ten temat jest w Polsce starsznie zakłamany. Byłem z moim synem u dr hab. i oczywiście łączy jego zapalenie skóry ze szczepionką, "tak, to często jest przyczyna". Tego jakoś na TVN nie powiedzą, a problemy skórne u niemowlaków to teraz prawdziwa plaga.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi jakie to podstawowe rzeczy? :smile: Mam wrażenie, że ten temat jest w Polsce starsznie zakłamany. Byłem z moim synem u dr hab. i oczywiście łączy jego zapalenie skóry ze szczepionką, "tak, to często jest przyczyna". Tego jakoś na TVN nie powiedzą, a problemy skórne u niemowlaków to teraz prawdziwa plaga.

To, że szczepionki mają skutki uboczne, tak samo jak Apap, czy Rutinoscorbin i stosujemy je m.in. po to żeby zapobiegać łatwemu rozsprzestrzenianiu się śmiertelnie niebezpiecznych chorób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi jakie to podstawowe rzeczy? :smile: Mam wrażenie, że ten temat jest w Polsce starsznie zakłamany. Byłem z moim synem u dr hab. i oczywiście łączy jego zapalenie skóry ze szczepionką, "tak, to często jest przyczyna". Tego jakoś na TVN nie powiedzą, a problemy skórne u niemowlaków to teraz prawdziwa plaga.

Czemu wyedytowałeś ten jakże ciekawy fragment, że są poważne zastrzeżenia naukowców, co można przeczytać w artykule Piotra Kramarza "Tiomersal jako składnik szczepionek. Aktualny stan wiedzy" ?

Bardzo mi się podobał 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że szczepionki mają skutki uboczne, tak samo jak Apap, czy Rutinoscorbin i stosujemy je m.in. po to żeby zapobiegać łatwemu rozsprzestrzenianiu się śmiertelnie niebezpiecznych chorób.

Tylko jest różnica między biegunką a chorobą na całe życie.

 

Czemu wyedytowałeś ten jakże ciekawy fragment, że są poważne zastrzeżenia naukowców, co można przeczytać w artykule Piotra Kramarza "Tiomersal jako składnik szczepionek. Aktualny stan wiedzy" ?

Bardzo mi się podobał 

Bo uważałem, że jest nie na temat. W tym tekście, nawiasem mówiąc, nie ma niczego specjalnego poza niejednoznacznymi badaniami. Lepsze źródła ma ziomka z uczelni medycznej. W ogóle moim skromnym zdaniem wpisanie się z góry w komunę pro- lub anty- to sekciarstwo na obecnym poziomie dyskusji. Nawet lekarzy, jak pociągnąć za język, to są wyważeni i ostrożni, nie tak jak "eksperci" w telewizji.

 

Jasne, że można udawać chojraka i wyśmiewać ludzi od debili (po obu stronach tej barykady!) ale to nie jest kwestia realnego problemu. Sam nie miałem o tym pojęcia, o skali zjawiska, dopóki nie musiałem się tym zainteresować. Zamiatanie takiego tematu pod dywan nic nie daje i tylko umacnia ruchy antyszczepionkowe, ze względu na swój radykalizm, groźne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest różnica między biegunką a chorobą na całe życie.

 

Bo uważałem, że jest nie na temat. W tym tekście, nawiasem mówiąc, nie ma niczego specjalnego poza niejednoznacznymi badaniami. Lepsze źródła ma ziomka z uczelni medycznej. W ogóle moim skromnym zdaniem wpisanie się z góry w komunę pro- lub anty- to sekciarstwo na obecnym poziomie dyskusji. Nawet lekarzy, jak pociągnąć za język, to są wyważeni i ostrożni, nie tak jak "eksperci" w telewizji.

Wszyscy lekarze jakich słyszałem na ten temat z miejsca się wpisali w komunę pro i jednoznacznie zalecali.

 

Tylko jest różnica między biegunką a chorobą na całe życie.

Choroby na które się szczepi małe dzieci to raczej choroby na całe życie aż do śmierci. 

Zresztą biegunka u noworodków to bardzo poważna sprawa, która potrafi zabić w godziny nieleczona. U niemowląt to przyczyna co dziesiątego zgonu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy lekarze jakich słyszałem na ten temat z miejsca się wpisali w komunę pro i jednoznacznie zalecali.

To akurat nie dziwne. Też tak kiedyś myślałem bo nie sądziłem nawet, że z tym tematem są jakieś niejasności a malkontentów wrzucałem do grupy takich, którzy wierzą, że socjalizm działa i jest chrześcijański. Co więcej, moja kumpela, adiunkt na medycznej też tak twierdziła. Teraz mam już małą listę dobrych lekarzy z tytułami, którzy mówią bardziej roztropnie (co nie znaczy, że mówią "nie" ale podchodzą do sprawy bardziej indywidualnie). Niestety, dopiero jak naprawdę wnikliwie pogadać to się okazuje, że jednak jest drugie dno i zawsze coś kosztem czegoś. Jak to w życiu, bilans zysków i strat, a nie cudowne panaceum.

 

 

Choroby na które się szczepi małe dzieci to raczej choroby na całe życie aż do śmierci. 

Zresztą biegunka u noworodków to bardzo poważna sprawa, która potrafi zabić w godziny nieleczona. U niemowląt to przyczyna co dziesiątego zgonu. 

Ano. Swoją drogą, popraw mnie jeśli się mylę, szczepionki nie są na całe życie. Rotawirusy chronią przez 3 lata, błonica, tężeć i krztusiec około 10, odra, świnka i różyczka starczy chyba też nie jest na całe życie patrząc na średnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ano. Swoją drogą, popraw mnie jeśli się mylę, szczepionki nie są na całe życie. Rotawirusy chronią przez 3 lata, błonica, tężeć i krztusiec około 10, odra, świnka i różyczka starczy chyba też nie jest na całe życie patrząc na średnią.

Myślę, że Rapparowi, kiedy pisał do końca życia chodziło o to, że do końca życia może oznaczać dość krótki czas.

 

Panaceum nie istnieje. Wszystko ma plusy i minusy. W przypadku szczepionek te pierwsze przewyższają drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat nie dziwne. Też tak kiedyś myślałem bo nie sądziłem nawet, że z tym tematem są jakieś niejasności a malkontentów wrzucałem do grupy takich, którzy wierzą, że socjalizm działa i jest chrześcijański. Co więcej, moja kumpela, adiunkt na medycznej też tak twierdziła. Teraz mam już małą listę dobrych lekarzy z tytułami, którzy mówią bardziej roztropnie (co nie znaczy, że mówią "nie" ale podchodzą do sprawy bardziej indywidualnie). Niestety, dopiero jak naprawdę wnikliwie pogadać to się okazuje, że jednak jest drugie dno i zawsze coś kosztem czegoś. Jak to w życiu, bilans zysków i strat, a nie cudowne panaceum.

 

 

Ano. Swoją drogą, popraw mnie jeśli się mylę, szczepionki nie są na całe życie. Rotawirusy chronią przez 3 lata, błonica, tężeć i krztusiec około 10, odra, świnka i różyczka starczy chyba też nie jest na całe życie patrząc na średnią.

Nie rozumiem. To, że szczepionki mają swoje konsekwencje jest oczywiste. Skutki uboczne są. Ale po prostu bilans zysków i strat jest na tyle korzystny, że po prostu nie warto nie zaszczepić.

 

Tak, różne szczepionki mają różny czas trwania, jednak dzieci sa najbardziej wrażliwe na nie i najciężej chorują, dlatego ten okres trzeba chronic najbardziej. Zresztą często się po prostu zaszczepia ponownie, szczególnie na tężec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem. To, że szczepionki mają swoje konsekwencje jest oczywiste. Skutki uboczne są. Ale po prostu bilans zysków i strat jest na tyle korzystny, że po prostu nie warto nie zaszczepić.

Też tak uważam. Tylko chciałbym żeby polacy nie byli przymusowo szczepieni czymś wątpliwym, czego Zachód nie chce, a nawet wprowadza zakaz stosowania takich preparatów. To uważam, żeby to była histeria.

 

Tak, różne szczepionki mają różny czas trwania, jednak dzieci sa najbardziej wrażliwe na nie i najciężej chorują, dlatego ten okres trzeba chronic najbardziej. Zresztą często się po prostu zaszczepia ponownie, szczególnie na tężec.

Tężec to spoko. Świnka? Różyczka? Ok... A Ty byłeś na to szczepiony? A Ty Fluber? Ja jakoś nie, nikt z moich znajomych nie i jeszcze tu jesteśmy. Jeden psorek mi powiedział, że pokolenie naszych dzieci jest trochę pokoleniem eksperymentu ponieważ poprzednie przechodziły te choroby jako coś naturalnego w dzieciństwie i tak zdobywały na nie odporność. Kolo z tytułem prof. zw. przyznał, że nie wiemy jak zareaguje organizm mojego dziecka w starciu z tymi chorobami za np. 20 lat, a przecież wiadomo, że w życiu dorosłym przechodzi się je dużo gorzej. Co więcej, powiedział, że jest to pewna loteria (tego słowa użył). No to sorry, jak loteria to po wuj przymus :rugby:  Podkreślam, mówię o chorobach typu świnka, nie tężec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tężec to spoko. Świnka? Różyczka? Ok... A Ty byłeś na to szczepiony? A Ty Fluber? Ja jakoś nie, nikt z moich znajomych nie i jeszcze tu jesteśmy. Jeden psorek mi powiedział, że pokolenie naszych dzieci jest trochę pokoleniem eksperymentu ponieważ poprzednie przechodziły te choroby jako coś naturalnego w dzieciństwie i tak zdobywały na nie odporność. Kolo z tytułem prof. zw. przyznał, że nie wiemy jak zareaguje organizm mojego dziecka w starciu z tymi chorobami za np. 20 lat, a przecież wiadomo, że w życiu dorosłym przechodzi się je dużo gorzej. Co więcej, powiedział, że jest to pewna loteria (tego słowa użył). No to sorry, jak loteria to po wuj przymus :rugby:  Podkreślam, mówię o chorobach typu świnka, nie tężec.

Znam przynajmniej dwie osoby, które z powodu powikłań po śwince są bezpłodne. Oczywiście różyczka i świnka charakteryzują się niską śmiertelnością, ale dość łatwo się zarazić,a przebieg jest bardzo ciężki. Korzyści wciąż przewyższają wady. No i szczepienia są też między innymi po to, żeby ryzyko zarażenia za 20 lat Twojego dziecka ta chorobą było o wiele mniejsze.

 

Nie przechodziłem świnki, różyczki, ani odry, ale przechodziłem chorobę chyba z podobnej półki (Rappar w razie czego naprostuj) - mononukleozę. Gdyby była szczepionka, pierwszy bym przekonywał, że trzeba ją brać, mimo że śmiertelność mononukleozy jest niska.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczepienia mają skutki uboczne. Często nie wiemy jakie. Medycyna gówno wie o człowieku. Nie wiemy nawet ile mamy geny, a co dopiero jakie białka kodują, a co dopiero jak ze sobą mają interakcje, a co dopiero co wytwarzają i jakie ich produkty mają interakcje. Możliwe, że ludzki mózg jest dużo za słaby na zrozumienie tego i prędzej odkryjemy teorię wszystkiego, niż poznamy na te pytania odpowiedzi. 

Farmacja nie tyle rozwikłuje nowe leki, co stosuje brute force na ogromną skalę. Dlatego druga wojna światowa i badania hitlerowskie(co się neguje) tak rozwinęły medycynę - ogromny bank danych. Wiele leków masowo stosowanych, wręcz podstawowych ma nieznany MECHANIZM działania, a co dopiero pełen obraz skutków. Po prostu przy wystarczająco dużej liczbie danych wynika, że lepiej pomaga, niż szkodzi.

Dalej podstawowym środkiem do trzymania homeostazy jest sam organizm, nic się w obrędzie schematu Lalonda nie zmieniło. Apple a day keeps doctor away. Nie ma lepszych środków niż zbilansowana dieta, regularny sen, aktywność fizyczny i intelektualna i odstawienie używek. Branie zamiast tego kolejnych preparatów przynosi więcej szkody niż pożytku. W samej podstawowej istocie medycyna naturalna czy tam medycyna alternatywa nie jest błędna. Problemem jest, który tworzy z nich szarlataństwo jest wysnuwanie zbyt idących wniosków.

Medycyna zrobiła ogromne postępy i wciąż robi. Wiele zabiegów i leków przedłuża życia o dziesiątki lat. W SCCŚ pod domem ludziom, którzy powinni umrzeć jako dzieci na choroby genetycznie daje szanse na dorobienie się własnych dzieci. To, że lekarze lubią mieć pieniądze i nie lubią być biedni tworzy z nich nie złodziei, ale ludzi i nie odbiera im zdolności do troszczenia i generalnej niechęci do ludzkiej choroby i umierania. 

Jestem w stanie uwierzyć, że w jakichś eksperymentalnych procedurach kosztujących setki tysięcy, stosowanych rocznie na kilkunastu pacjentach przez 4 lekarzy, z których wszyscy się znają z konferencji, konwentów i wspólnych wczasów od firmy farmaceutycznej panuje jakaś zmowa. W przypadku szczepionek, mówimy że ~3 miliony lekarzy w samej Europie mówiących 50 różnymi językami razem ze sobą ukrywa ogromny spisek szczepionkowy. Po prostu dane mówią, że mimo wad, mimo skutków ubocznych, zyski są ogromne. Pediatrzy, specjaliści od chorób zakaźnych, interniści, farmaceuci mówiąc jednym językiem. To, że ktoś mówi, że ma skutki uboczne, to nie jest żaden dowód, bo KAŻDY lakerz to przyznaje. Po prostu brute force złamał hasło, dał odpowiedź, że to dobre rozwiązanie. Twój profesor zwyczajny mniej więcej powiedział, że woda jest mokra, a ty przybiegłeś podzielić się na forum odkryciem. 

Co do tej twojej szczepionki pneumokowej, to wedle internetu stosowana jest w 40 krajach na świecie. Jest to szczepionka antybakteryjna, a jak już napisałem i powtórzę - panuje ogromny problem z antybiotykami. Stosowana lekkomyślnie antybiotykoterapia stworzyła mnóstwo szczepów superbakterii, a powstał w zasadzie jeden nowy antybiotyk przez ostatnie 25 lat. I powstaje ich coraz więcej, bo dalej jest stosowana lekkomyślnie. Świat jest wielki i na północy i zachodzie Europy potrafili się wcześniej i lepiej ograniczają się, dlatego u nich problem lepszy. Na południu Europy to już powoli plaga. Wschód Europy jest pomiędzy, a jak wygląda trzeci świat z Indiami na czele pozostawiam twoim domysłom. Nie wszędzie szczepionka na pneumokoki jest w równym stopniu niezbędna, podobnie jak nikogo się na Grenlandi zaszczepia na malarię. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RappaR, w sumie to jeszcze mamy odkrywanie naturalnych antybiotyków (sam się przekonałem lecząc nimi infekcję z którą nie mogłem poradzic sobie chemicznymi) i terapie koktajlowe w zanadrzu. Ale problem jest poważny, o czym przekonałem się na sobie - miałem kilka wkurzających problemów, częściowo jeszcze mam, prawdopodobnie z powodu brania shitloadu antybiotyków w młodości.

 

A ruchom antyszczepionkowym kibicuję. Nie dlatego żebym się zgadzał, ale jakaś tam presja jest i może w ten sposób szczepionki będą ulepszone (i np. jak bym w przyszłości szczepił może moje dziecko to ryzyko powikłań nie będzie na poziomie promila tylko promila promila czy innego pipsa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zawsze jest tak, że jak ileś tam dzieciaków w Polsce będzie miało po szczepionce poważne problemy to jest to tylko statystyka i jakiś skromny procencik. Łatwo to strywializować. Tylko jak spotka to Twoje dziecko to nagle, w naszym zajebistym kraju, zostajesz totalnie sam. Swoją drogą to ciekawe, że jak sam z własnego pomysłu wziąłeś kredyt we frankach to trzeba Ci pomóc. Jak zaszczepiono przymusowo, pod groźbą kary, Twoje dziecko starą szczepionką, której np. w Skandynawii zabronili (chyba jakieś powody mieli) i teraz Twoje dziecko ma problemy to już nie trzeba ci pomóc i zostajesz sam bo na NFZ oczywiście wuja zrobisz :rugby:

 

Nie jestem anty- tylko trochę się obawiam, że obecna moda na szczepienia przypomina niedawną modę na antybiotyki. Nie jestem już gówniarzem, nie załapałem się nawet na szczepienia na różyczkę czy świnkę (czuję się staro ale wciąż tu jestem xD). Jak od dziecka protestowałem przeciwko podawaniu mi tych leków przy każdej okazji (ostatecznie chyba tylko raz w życiu brałem antybiotyk) to lekarze czasami niemalże na mnie krzyczeli, że powikłania, że nieodpowiedzialny i wuj wie co. I co? I wuj im w oko :rugby: Mogę powiedzieć, że wyprzedziłem medycynę chociaż ludzie z tytułami wciskali to przy każdej okazji xD

 

Rappar, piszesz, że "w przypadku szczepionek, mówimy że ~3 miliony lekarzy w samej Europie mówiących 50 różnymi językami razem ze sobą ukrywa ogromny spisek szczepionkowy."

Jeżeli to są tacy lekarze jak ten podobno ekspert, który twierdzi, że w Polsce od lat w żadnej szczepionce nie stosuje się tiomersalu to wiesz... Generalnie jestem sceptycznie nastawiony do takich haseł bo za dużo sam doświadczyłem zawodowo i trochę wiem jak to wygląda. W każdej dyscyplinie są pewnego rodzaju mody, niemalże parareligijne wierzenia (popatrz na ekonomię :grin: ). IDEA szczepień jest OK, z tym nie dyskuuję.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RappaR, w sumie to jeszcze mamy odkrywanie naturalnych antybiotyków (sam się przekonałem lecząc nimi infekcję z którą nie mogłem poradzic sobie chemicznymi) i terapie koktajlowe w zanadrzu. Ale problem jest poważny, o czym przekonałem się na sobie - miałem kilka wkurzających problemów, częściowo jeszcze mam, prawdopodobnie z powodu brania shitloadu antybiotyków w młodości.

 

A ruchom antyszczepionkowym kibicuję. Nie dlatego żebym się zgadzał, ale jakaś tam presja jest i może w ten sposób szczepionki będą ulepszone (i np. jak bym w przyszłości szczepił może moje dziecko to ryzyko powikłań nie będzie na poziomie promila tylko promila promila czy innego pipsa).

 

 

Poprawianie składu szczepionek, jak najbardziej tak, ale głównym problemem ruchów antyszczepionkowych jest to, że wielu rodziców próbuje nie szczepić swoich dzieci i już powoli odczuwamy tego negatywne konsekwencje (zwłaszcza bzdur sfabrykowanych przez Wakefielda).

 

Rappar, piszesz, że "w przypadku szczepionek, mówimy że ~3 miliony lekarzy w samej Europie mówiących 50 różnymi językami razem ze sobą ukrywa ogromny spisek szczepionkowy."

Jeżeli to są tacy lekarze jak ten podobno ekspert, który twierdzi, że w Polsce od lat w żadnej szczepionce nie stosuje się tiomersalu to wiesz... Generalnie jestem sceptycznie nastawiony do takich haseł bo za dużo sam doświadczyłem zawodowo i trochę wiem jak to wygląda. W każdej dyscyplinie są pewnego rodzaju mody, niemalże parareligijne wierzenia (popatrz na ekonomię :grin: ). IDEA szczepień jest OK, z tym nie dyskuuję.

Na mojej uczelnie jest taki wykładowca, koło 60-tki, który w swojej pracy, chyba doktorskiej wykazał, że sinus kwadrat alfa plus cosinus kwadrat alfa nie zawsze równa się jeden. Praca oczywiście nie mogła zostać obroniona, mimo, ze nikt nie znalazł do tej pory błędu w jego pracy. On sam jest przekonany o zmowie matematyków z całego świata w tej kwestii, którzy boją się, że jego praca zburzy podstawy matematyki :nevreness:  To co andy, jest ta zmowa, czy nie? :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RappaR, w sumie to jeszcze mamy odkrywanie naturalnych antybiotyków (sam się przekonałem lecząc nimi infekcję z którą nie mogłem poradzic sobie chemicznymi) i terapie koktajlowe w zanadrzu. Ale problem jest poważny, o czym przekonałem się na sobie - miałem kilka wkurzających problemów, częściowo jeszcze mam, prawdopodobnie z powodu brania shitloadu antybiotyków w młodości.

Naturalne antybiotyki, czyli po prostu zdolność organizmu do wracania do homeostazy. Niestety mam dla Ciebie złą wiadomość. Zestarzejesz się. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturalne antybiotyki, czyli po prostu zdolność organizmu do wracania do homeostazy. Niestety mam dla Ciebie złą wiadomość. Zestarzejesz się. 

 

Nie no, nie piszę o substancjach produkowanych przez sam organizm (choć te też są kozakami, limfocyty T ftw) ale o naturalnie występujących związkach (np. allicyna), które mogą kiedyś być w określonym zakresie substytutem antybiotyków syntetycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, nie piszę o substancjach produkowanych przez sam organizm (choć te też są kozakami, limfocyty T ftw) ale o naturalnie występujących związkach (np. allicyna), które mogą kiedyś być w określonym zakresie substytutem antybiotyków syntetycznych.

Wiem o czym pisałeś, tylko że antybiotyki są naturalne. Penicylina jest z grzyba. Jeśli anicylina nada się jako antybiotyk to się ją po prostu wyizoluje i będzie podawać w tabletce. Ale generalnie o ile nie przeczę, że to jest zdrowe, to co innego jak dwudziestoparolatek zeżre trochę czosnku przy przeziębieniu, a co innego jak gość 40 lat później ma mieć leczone zapalenie płuc. A nie wiedzieć czemu, ta choroba jakoś ma tendencje częściej dotykać tych drugich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o czym pisałeś, tylko że antybiotyki są naturalne. Penicylina jest z grzyba. Jeśli anicylina nada się jako antybiotyk to się ją po prostu wyizoluje i będzie podawać w tabletce. Ale generalnie o ile nie przeczę, że to jest zdrowe, to co innego jak dwudziestoparolatek zeżre trochę czosnku przy przeziębieniu, a co innego jak gość 40 lat później ma mieć leczone zapalenie płuc. A nie wiedzieć czemu, ta choroba jakoś ma tendencje częściej dotykać tych drugich. 

Ta zdrowotność jest w sumie wątpliwa (znów - kwestia rachunku zysków i strat), ale odniosłem się do opornych szczepów bakterii. Dlatego wydaje mi się, że hasła pt. "za 50 lat angina ropna (czy tam bakteryjne zapalenie ucha) będą zabijać" są przesadzone. Kiedyś tak się może stanie, z tym że nie jest to też coś najstraszliwszego na świecie. Po prostu będziemy w świecie biologii funkcjonować na takich samych zasadach jak inne organizmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mojej uczelnie jest taki wykładowca, koło 60-tki, który w swojej pracy, chyba doktorskiej wykazał, że sinus kwadrat alfa plus cosinus kwadrat alfa nie zawsze równa się jeden. Praca oczywiście nie mogła zostać obroniona, mimo, ze nikt nie znalazł do tej pory błędu w jego pracy. On sam jest przekonany o zmowie matematyków z całego świata w tej kwestii, którzy boją się, że jego praca zburzy podstawy matematyki :nevreness:  To co andy, jest ta zmowa, czy nie? :nevreness:

Skoro nikt nie znalazł błędu to jest to interesujące wyzwanie. Matematyki akurat bym do tego nie mieszał bo w historii tej dyscypliny było już parę zaskoczeń.

 

Poza tym ja nie piszę o zmowie. Piszę o niekompetencji, o podążaniu za modą. Teraz wszyscy powtarzają, że antybiotyki są za często przepisywane (ale dalej przepisują). Kiedyś wciskali je przy każdej okazji i były rozwiązaniem prawie na wszystko. Tytuł naukowy świadczy tylko o tym, że ktoś się obronił. O immunologii może mieć pojęcie blade i powtarzać schematy. Tak jak dr w zakresie matematyki nie musi być wcale orłem w dziedzinie finansów i może wybrać sobie wujowy kredyt, a pedagog może prać w domu swoje dzieci przy byle okazji bo inaczej nie umie.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.