Skocz do zawartości

BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Serio chcesz negować łatwość PO na wschodzie w tym wieku i w poszczególnych latach do PO na zachodzie?

Akurat 09 to wschód>zachód. 

 

Już nie róbcie z tych supportów LBJ 07-10 takiego badziewia, na wschodzie to była całkiem fajna obudowa. 

Support Lebrona 07=support Kobiego 07. 

I nie rozumiem tego na wschodzie - to potem finałów grać nie trzeba czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na Kobe'go i LeBrona czy monstrum atletyczne - Vince'a Cartera widać, że atletyzm zanika strasznie szybko. LeBron nie ma jeszcze ukończonych 30 lat, a już jest po drugiej stronie rzeki atletycznej. To już zdecydowanie nie to samo pod względem wbijania i się latania między obręczami względem choćby 5 lat wstecz. Carter w 2007 również już był po drugiej stronie rzeki, a Kobe 2008-2010 to nie był już atletyzm z najlepszych lat. Ukończonych 30 lat = 50% atletyzmu w dół, a w przypadku Geralda Wallace'a nawet 99%.

 

Niech się lepiej Blake Griffin spieszy, bo to raczej jego życiówka i za 2-3 lata będzie jej koniec, a on niby ciągle się rozwija.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli za peak/prime uznajemy jeden lub dwa sezony w którym  dany gracz był najbardziej atletyczny to wyjdzie nam, że jakieś 90% graczy ma ten peak/prime,,zmarnowany". Łącznie z Jordanem, bo u niego szczyt atletyzmu to okolice 1989 r. kiedy to miał słaby support, bez żadnego all stara.

 

Dla mnie to jednak lekko głupawe. Ja za peak/prime przyjmuje 6-9 najlepszych lat danego gracza i mi wychodzi, że dla Kobego to są lata 2001-2010, a przez większość tego okresu miał świetny support. Z graczy współczesnych tylko Magic, Bird i Shaq mieli podobne szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nawet podobnie jak Kobe swego czasu, nie?

 

nie

 

Wut.

 

Jak się przez 3 sezony nie ma do dyspozycji superteamu i/lub GOAT coacha, to się ma "zmarnowany" prime? Niektórzy po pół kariery grają z z ikonicznymi już Smushami i Kwame i nikt nad ich losem nie płacze.

 

 

 

Pierce, Garnett, LeBron, Love

 

Carmelo w NY nawet napiszę

 

wut?

 

Przecież Garnettowi przy każdej dyskusji all-time, czy vs. Duncan przypomina się lata gry w beznadziejnej drużynie. Melo, Love i Pierce w ogóle tu nie pasują, bo im status nr 1. w lidze w konkretnym sezonie i tak nie groził (chociaż to, co miał Love w ubiegłym sezonie, biorę bez wątpienia ponad Smushem i Kwame).

 

Albo z niczym, bo Bynum w 2010 roku był bezcenny.

 

byłby, gdyby nie grał na jednej nodze.

 

Support Lebrona 07=support Kobiego 07. 

 

Nie ma to jak brać do porównania drużynę, której sezon zmarnowały kontuzje. Któryś już rok zamęczasz ludzi tym samym i ciągle nie możesz ustalić nawet podstawowych faktów. Daj odetchnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Garnettowi przy każdej dyskusji all-time, czy vs. Duncan przypomina się lata gry w beznadziejnej drużynie. Melo, Love i Pierce w ogóle tu nie pasują, bo im status nr 1. w lidze w konkretnym sezonie i tak nie groził

 

Co z tego że nie groził, tylko zawodnicy aspirujący do numeru 1 mogą mieć zmarnowane lata?

 

 

(chociaż to, co miał Love w ubiegłym sezonie, biorę bez wątpienia ponad Smushem i Kwame).

Ale tego co miał 2 albo 3 sezony temu, albo kiedykolwiek, to już pewnie nie.

 

To nie jest zabawa "znajdź u dowolnego all-stara jeden sezon z lepszym supportem niż "Smush i Kwame"". Bryant, dopóki nie zbliżał się do emerytury, miał "zmarnowane" 2-3 sezony w karierze, inni mają zmarnowanych znacznie więcej. Jego kariera to perfect storm, gość grał 7 razy w finałach, co znaczy że 7 razy miał plus-minus zespół na miarę mistrzostwa, a tu się narzeka, że tylko 7 razy, a nie 10. No litości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego że nie groził, tylko zawodnicy aspirujący do numeru 1 mogą mieć zmarnowane lata?

 

Ale tego co miał 2 albo 3 sezony temu, albo kiedykolwiek, to już pewnie nie.

 

To nie jest zabawa "znajdź u dowolnego all-stara jeden sezon z lepszym supportem niż "Smush i Kwame"". Bryant, dopóki nie zbliżał się do emerytury, miał "zmarnowane" 2-3 sezony w karierze, inni mają zmarnowanych znacznie więcej. Jego kariera to perfect storm, gość grał 7 razy w finałach, co znaczy że 7 razy miał plus-minus zespół na miarę mistrzostwa, a tu się narzeka, że tylko 7 razy, a nie 10. No litości.

 

Dyskutujesz z tezą przemyconą przez hejterów Bryanta. Biorąc pod uwagę całą karierę Kobe miał zbudowane wokół siebie dwie świetne drużyny i nikt tego nie neguje. A wspomniane przez Ciebie 3 zmarnowane sezony przypadają na najlepsze lata Bryanta i w gruncie rzeczy tego dotyczyła dyskusja od początku.

Powtarzam, Bryant dość szybko zaczął gasnąć, biorąc pod uwagę styl jego gry, bo praktycznie od wejścia do ligi grał długie sezony, 4 tripy do finałów w młodym wieku dały znać o sobie w późniejszych latach.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskutujesz z tezą przemyconą przez hejterów Bryanta.

 

Dyskutuję z tezą P_Ma, on nie jest haterem Bryanta z tego co mi wiadomo.

 

Powtarzam, Bryant dość szybko zaczął gasnąć, biorąc pod uwagę styl jego gry, bo praktycznie od wejścia do ligi grał długie sezony, 4 tripy do finałów w młodym wieku dały znać o sobie w późniejszych latach. 

 

Żartujesz chyba, pod względem longevity to jest ścisła czołówka superstarów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego że nie groził, tylko zawodnicy aspirujący do numeru 1 mogą mieć zmarnowane lata?

 

Ale tego co miał 2 albo 3 sezony temu, albo kiedykolwiek, to już pewnie nie.

 

To nie jest zabawa "znajdź u dowolnego all-stara jeden sezon z lepszym supportem niż "Smush i Kwame"". Bryant, dopóki nie zbliżał się do emerytury, miał "zmarnowane" 2-3 sezony w karierze, inni mają zmarnowanych znacznie więcej. Jego kariera to perfect storm, gość grał 7 razy w finałach, co znaczy że 7 razy miał plus-minus zespół na miarę mistrzostwa, a tu się narzeka, że tylko 7 razy, a nie 10. No litości.

 

1. Nie wiedziałem, że Love miał swój prime na początku kariery.

2. Gubisz kontekst jak maniacy statsów. "Zmarnowany prime" pojawia się w zazwyczaj w odniesieniu do jednego z najpopularniejszych zarzutów względem Bryanta - że nigdy w konkretnym sezonie nie był najlepszy. A to, po pierwsze, jest teza dyskusyjna, i po drugie - rzecz zbyt zależna od okoliczności, na które zawodnik niekoniecznie ma wpływ. Wobec tego fakt, że w ciągu tych dwóch najlepszych indywidualnie sezonów, Kobe miał słabiutki zespół, ma znaczenie kluczowe. W tym kontekście Pierce, Melo czy Love pasują tu jak świni siodło.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskutuję z tezą P_Ma, on nie jest haterem Bryanta z tego co mi wiadomo.

 

 

Żartujesz chyba, pod względem longevity to jest ścisła czołówka superstarów.

 

A z czego według Ciebie wynikała jego słaba gra w obronie w ostatnich latach? Bo w czasach 3peatu był czołowym obrońcą na obwodzie. Może zaczynało brakować paliwa w baku? ;) 

 

Ofensywa to zupełnie coś innego, mając taki skillset, liczbę ruchów, bazowanie na tych koślawych jumperkach, nie ma się co dziwić, że Bryant był długowieczny po tej stronie boiska. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.