Skocz do zawartości

[NBA Finals] Heat - Spurs


leeewy

Heat - Spurs  

94 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto zostanie mistrzem NBA?



Rekomendowane odpowiedzi

Kurcze ale w meczu nr 3 w 3 kwarcie to głównie dzięki niemu Heat doszli bo właśnie Green siedział na ławie i Le Bron też siedział na ławie

 

A d. Green to absolutnie najlepszy obrońca z pozycji sg ( to zależy jak kwalifikujemy AI) moim zdaniem lepszym od T.Allena a ten przecież masakrował Duranta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Wade nawet nie próbuje robić różnicy. Wyobrażasz sobie, bym bronił LeBrona że nie bierze gry na siebie, bo ma na przeciwko siebie Leonarda?

 

Zresztą podczas kiedy zachwycaliśmy się grą Allena na Durancie, to lider Oklahomy też zbierał gromy, że sobie nie radzi. A tu "no trudno, Green w obronie. Spalona ziemia. Na Wade nie ma co liczyć"

 

Wade gra tragicznie, to że miał jakiś moment w G3...no serio. To brzmi śmiesznie. To Durant za mecz z SAS zbierał krytyczne opinie, że nie grał jak lider mimo solidnej linijki. No ale Durant miał wsparcie w Westbrooku i Ibace...a LeBron? sam przeciw wszystkim...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A d. Green to absolutnie najlepszy obrońca z pozycji sg ( to zależy jak kwalifikujemy AI) moim zdaniem lepszym od T.Allena a ten przecież masakrował Duranta

 

Nie wiem czy bym się zgodził (eye-test) co do obrony patrząc ogólnie. Raczej są mniej więcej na równi wg mnie. Green jest lepszy technicznie i w team def, a Allen ma lepszy motor i 1on1 def.

Green jest na pewno lepszym koszykarzem bo po drugiej stronie parkietu Tony praktycznie nie istnieje - rzuci tyle co wyhustluje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam to pamiętać kiedy będziesz oceniał pracę sędziów lub usprawiedliwiał Lebrona.

?

możesz mi wyjaśnić gdzie czynię wycieczki osobiste lub nie skupiam się na koszykówce (post o sędziowaniu był ironią wobec głupot wypisywanych przez niektórych jeśli chodzi o intencjonalne sprzyjanie heat przez arbitrów)? przecież tą uwagę powinieneś skierować do drugiej strony, która w ciągu jednego dnia obrzuciła mnie takimi sformułowaniami jak brak pokory, klasy czy godności… i to wszystko za uwagę o czterech finałach z rzędu, co również napisał Jendras, ale jego tak nie atakujecie. wygląda więc na to, że moje kibicowanie LeBronowi zwalnia co niektórych z myślenia i po prostu jak z automatu walą gimnazjalnymi stwierdzeniami, byle tylko nie rozmawiać normalnie o koszu, o tym, co jest lub nie jest przyczyną takiej a nie innej gry poszczególnych drużyn czy zawodników.

 

Jakie ma znaczenie 4 finał z rzedu. Te 2 tygodnie więcej odpoczynku?

 

jak Miami moze być zmęczone bardziej niż spurs? Mieli tyle samo dni odpoczynku. Przed finałami wiecej. To nadal konsekwencje tej klimy tak?

jakie znaczenie ma czwarty finał z rzędu? ogromne Przem. szczególnie jeśli dodamy to tego b2b zrobiony w międzyczasie . wiesz ile drużyn, nawet grając w słabych konferencjach, w historii może się poszczycić czymś takim? to naprawdę nie przypadek, że jest ich tak mało, bowiem zmęczenie tak fizyczne jak i psychiczne kumuluje się z każdym rokiem. dodatkowo w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której heat jednak są nieco starszym zespołem i to niestety widać w tych dwóch ostatnich spotkaniach. tak mało odpoczynku między G2 i G3 okazało się zabójcze dla obrony miami, która przecież opiera się głównie na aktywności. w dwóch pierwszych spotkaniach (gdy LJ był na parkiecie) jeszcze jako tako dawali rady, mimo że ofensywa san antonio była tak samo znakomita. po części też tu jest wina LeBrona, bo o ile w G1 i G2 bronił dobrze i to nie tylko w team D, ale również indywidualnie kilku zawodników od Parkera po Duncana, to już w G3 i G4 nie było w nim tej energii, tego zaangażowania.

 

wracając jeszcze do krótkiego odpoczynku i przelotu między G2 i G3, to zauważ, że spurs również to w pewnym stopniu dotknęło i ich starsi gracze spisywali się gorzej w dwóch ostatnich meczach, a brylują młodzi, z Leonardem i Greenem (ten głównie w D, wiec box score tak tego nie pokaże). np. Duncan w G1+G2 19.5 PPG, 35.5 MPG, 12.5 RPG, 66.7 FG%; G3+G4 12 PPG, 30.5 MPG, 8.5 RPG, 47.1 FG%; Manu 17.5 PPG, 30 MPG, 48 FG%, 7.5 APG, 2.5 TPG vs 9 PPG, 27.6 MPG, 50 FG%, 1.5 APG, 2.5 TPG (czy nawet Parker 20 PPG, 36 MPG, 53 FG%, 7.5 APG, 2.5 TPG vs 17 PPG, 34 MPG, 48 FG%, 3 APG, 2.5 TPG). natomiast z drugiej strony Leonard 9 PPG, 27 MPG, 43 FG%, 2 RPG vs 24.5 PPG, 39 MPG, 68 FG%, 9 RPG oraz Green 11 PPG, 23 MPG, 50 FG% vs 12 PPG, 20.3 MPG, 77 FG% (!).

 

skoro więc nawet na tak oszczędzanych cały rok weteranów spurs miało to jakiś wpływ, to czy naprawdę jest aż takie dziwne, że na weteranów miami miało jeszcze większy? czy naprawdę tak dziwne jest, że prym wiedli młodsi, z ciągle niedocenianym przez niektórych (pozdro Vasquez, ale ty go chyba docenisz jak Skip czy Simmons ci powiedzą, że jest tak dobry, a oni będą wiedzieć dopiero po tym, jak dostanie finals MVP, bo dostrzec wielkości gracza zanim zostanie ona sformalizowana, to oni nie są w stanie ;]) Leonardem na czele?

 

@lorak

tak, ten wspaniały cudowny niezapomniany mecz na Wembley :]]

przecież w serii z pacers było podobnie. tak więc czy jesteś w stanie odpowiedzieć normalnie jak facet na zadane pytanie? w jaki sposób ktoś przegrywając 2-3 z drużyną, która w poprzednich latach dwa razy skopała mu tyłek oraz gdy jego spuścizna jest zagrożona, czuje się lepszy i bez instynktu walki robi coś takiego (a za rok podobnie)?

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak zmęczenie?

serio?

 

dlaczego Wade Bosh i Lebron maja byc bardziej zmeczeni niz Duncan, Parker czy Manu?

bo zagrali cztery finały?

Tim gra w szóstych finałach, ma w nogach 18 lat obijania sie o najwiekszych skurwieli jakich nosiła ta i jeszcze przez chwilę poprzednia dekada, najwiecej minut w PO w historii!!!

Pisałeś jeszcze cos o przeliocie i krótkim odpoczynku dla Lebrona

Spoko

 

a prawda jest taka, ze jak James po kilku minutach g.4 zobaczył co sie świeci to mu ze strachu puściły zwieracze ;)

 

PS; lorak ja Ci braku klasy nie wypominałem, tylko wspomniałem Twoje własne słowa, w których to Ty między innymi mnie to zarzuciłeś. Chyba pamiętasz co napisałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile drużyn w historii może się poszczycić 17sezonami z rzędu w PO z "50zwycięstwami" w sezonie regularnym?

Jak wielu zawodników rozegrało w PO 8,870 minut? Czy to daje powody do bycia zmęczonym?

Lebron zagrał 6676 minut w ciągu zaledwie ostatnich 9 sezonów. Do tego 33276 minut w regularze. Duncan jest oszczędzany przez Popa, u Lebrona oszczędzanie to schodzenie poniżej 40 mpg. Stąd te kurcze. A reszta? Ray ma w nogach nawet więcej lat od Tima, a Wade to zawodnik z kategorii tych o krótkiej dacie ważności i kolejne pomniki budowane mu przez DH12 tego nie zmienią.

Czekam na dalsze kwiatki. Po narzekaniu na najlepszy support ever,

Hmm, nope. Not even close.

http://www.basketball-reference.com/teams/LAL/1987.html

http://www.basketball-reference.com/teams/PHI/1983.html

http://www.basketball-reference.com/teams/BOS/1986.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam na dalsze kwiatki. Po narzekaniu na najlepszy support ever, zaczyna się gadka o tym, że LBJ jest bardziej zmęczony od Duncana, czy grającego z kontuzją Parkera. C'mon guys bawcie mnie dalej.

 

Najlepszy support to ma na papierze.

 

Równie dobrze ja mogę pytać czemu Kobe, skoro jest taki fantastyczny to mając obok siebie najbardziej dominującego centra ostatnich 10 lat i Steve Nasha ledwo pociągnął drużynę do PO...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Wade nawet nie próbuje robić różnicy. Wyobrażasz sobie, bym bronił LeBrona że nie bierze gry na siebie, bo ma na przeciwko siebie Leonarda?

 

Zresztą podczas kiedy zachwycaliśmy się grą Allena na Durancie, to lider Oklahomy też zbierał gromy, że sobie nie radzi. A tu "no trudno, Green w obronie. Spalona ziemia. Na Wade nie ma co liczyć"

 

Wade gra tragicznie, to że miał jakiś moment w G3...no serio. To brzmi śmiesznie. To Durant za mecz z SAS zbierał krytyczne opinie, że nie grał jak lider mimo solidnej linijki. No ale Durant miał wsparcie w Westbrooku i Ibace...a LeBron? sam przeciw wszystkim...

 

To trochę mnie opacznie zrozumiałeś - chodziło mi o to że Wade w tej serii nie ma łatwo i nie twierdzę że nie powinien zrobić więcej. Sęk w tym że w meczach nr 3 i 4 jedyne szarpnięcie ze strony Miami nastąpiło akurat wtedy kiedy Le Bron siedział na ławie.

 

Chodzi mi o to że dla Le Brona 2 tak wysoko przegrane mecze u siebie gdzie ani razu nie zrobił różnicy na parkiecie są jakimś tam problemem . Bo jak weźmiesz czołową 10tke w skali All Time do której LE Bron aspiruje i nie ma co do tego wątpliwości to jednak rzadko znajdziesz tam tego typu przypadki .

 

I zawsze obwiniam lidera bo jeśli Shaq mając lepszy skład przepieprzył finał z Olajuwanem to cała wina spada na niego nawet jeśli on sam zagrał wybitne finały. Rok temu duża wina za przegrane finały spada właśnie na Parkera który po prostu grał słabo. Bo to lider kiedy drużynie nie idzie powinien pociągnąć - a Le Bron ma dwa mecze z rzędu strasznie pasywne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wygląda więc na to, że moje kibicowanie LeBronowi zwalnia co niektórych z myślenia i po prostu jak z automatu walą gimnazjalnymi stwierdzeniami, byle tylko nie rozmawiać normalnie o koszu, o tym, co jest lub nie jest przyczyną takiej a nie innej gry poszczególnych drużyn czy zawodników.

 

Postu z ironią może faktycznie nie wyłapałem od samego początku, ale przecież nie raz i nie dwa atakowałeś sędziowanie lub broniłeś gwizdki rzekomo pro-Heat.

 

W każdym razie, chcesz rozmawiać o "przyczynach takiej a nie innej gry poszczególnych zawodników", jednocześnie za jedyne argumenty usprawiedliwiające Lebrona i Heat podajesz "zmęczenie 4x tripem do NBA Finals" i "krótką przerwę między g2 a g3, która nie sprzyja weteranom".

 

Jak dla mnie argumenty o zmęczeniu są rzeczywiste i ciężko z nimi walczyć, ale zmęczony w tej lidze był i jest niemal każdy superstar i koń pociągowy w stylu Lebrona. Każdy medal ma dwie strony i zawsze można jeszcze porównywać poziom zmęczenia i wysiłek włożony, aby w 4-tym kolejnym sezonie znaleźć się tak wysoko. Wschód 2014 to na przykład lekki truchcik w porównaniu do ewentualnej drogi Thunder do Finałow etc.

 

Dlatego skupiłbym się głównie na "przyczynach koszykarskich", a tutaj widzę jedną: Lebron raz po raz ma swoje zawiechy i wychodzi wtedy jego brak pewności siebie, tchórzostwo, nieodporność na presję czy cokolwiek to jest - a skutkuje w zmienionej o 180 stopni grze i braku agresji w ruchach na boisku (też się do tego nie odniosłeś, jedynie przypomniałeś masterpiece z Bostonem w 2012). Tyle razy już to przerabialiśmy, że aż zaskoczony jestem, że trzeba to pisac po raz 189.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron zagrał 6676 minut w ciągu zaledwie ostatnich 9 sezonów. Do tego 33276 minut w regularze. Duncan jest oszczędzany przez Popa, u Lebrona oszczędzanie to schodzenie poniżej 40 mpg. Stąd te kurcze. A reszta? Ray ma w nogach nawet więcej lat od Tima, a Wade to zawodnik z kategorii tych o krótkiej dacie ważności i kolejne pomniki budowane mu przez DH12 tego nie zmienią.

 

Przecież nikt nie podważa zmęczenia Lebrona i ogromu odpowiedzialności na jego barkach przez ostatnią dekadę. Tylko kto jej nie ma/miał? Jordan siedział w inkubatorze przez całe lata 80s? Shaq i Kobe grali tylko w dni nieparzyste? Bird i Magic występowali przed publicznością tylko w Finałach?

 

Wade zagrał jeden naprawdę straszny mecz, kiedy to od dwóch spotkań całą drużyna regularnie daje dupy (a przecież to i tak Wade nie jest tutaj liderem!!!) i już jest shitstorm - jaki to support Lebrona jest okropny. Kiedy Wade był super efektywny w serii z Nets a potem miał naprawdę świetne momenty z Pacers - to nikt na niego nie narzekał. Podobnie Bosh, chłop gra wyjątkowo dobre postseason, ale jeden mecz z 4/4 zawala wszystko co wcześniej trafiał i dokonał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile drużyn w historii może się poszczycić 17sezonami z rzędu w PO z "50zwycięstwami" w sezonie regularnym?

Jak wielu zawodników rozegrało w PO 8,870 minut? Czy to daje powody do bycia zmęczonym?

a czytales w ogole to, co napisalem?

wracając jeszcze do krótkiego odpoczynku i przelotu między G2 i G3, to zauważ, że spurs również to w pewnym stopniu dotknęło i ich starsi gracze spisywali się gorzej w dwóch ostatnich meczach, a brylują młodzi, z Leonardem i Greenem (ten głównie w D, wiec box score tak tego nie pokaże). np. Duncan[ w G1+G2 19.5 PPG, 35.5 MPG, 12.5 RPG, 66.7 FG%; G3+G4 12 PPG, 30.5 MPG, 8.5 RPG, 47.1 FG%;

 

a porownania robienia 50W sezonow przez 17 lat w wiekszosci z calkiem roznymi graczami z 4 finalami z rzedu (w tym b2b) nawet nie chce mi sie bardziej komentowac, bo najwyrazniej takim osobom jak ty czy January hejtyzm przyslania zdolnosci logicznego myslenia i straw man z waszej strony leci jeden po drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postu z ironią może faktycznie nie wyłapałem od samego początku, ale przecież nie raz i nie dwa atakowałeś sędziowanie lub broniłeś gwizdki rzekomo pro-Heat.

 

W każdym razie, chcesz rozmawiać o "przyczynach takiej a nie innej gry poszczególnych zawodników", jednocześnie za jedyne argumenty usprawiedliwiające Lebrona i Heat podajesz "zmęczenie 4x tripem do NBA Finals" i "krótką przerwę między g2 a g3, która nie sprzyja weteranom".

 

Jak dla mnie argumenty o zmęczeniu są rzeczywiste i ciężko z nimi walczyć, ale zmęczony w tej lidze był i jest niemal każdy superstar i koń pociągowy w stylu Lebrona. Każdy medal ma dwie strony i zawsze można jeszcze porównywać poziom zmęczenia i wysiłek włożony, aby w 4-tym kolejnym sezonie znaleźć się tak wysoko. Wschód 2014 to na przykład lekki truchcik w porównaniu do ewentualnej drogi Thunder do Finałow etc.

 

Dlatego skupiłbym się głównie na "przyczynach koszykarskich", a tutaj widzę jedną: Lebron raz po raz ma swoje zawiechy i wychodzi wtedy jego brak pewności siebie, tchórzostwo, nieodporność na presję czy cokolwiek to jest - a skutkuje w zmienionej o 180 stopni grze i braku agresji w ruchach na boisku (też się do tego nie odniosłeś, jedynie przypomniałeś masterpiece z Bostonem w 2012). Tyle razy już to przerabialiśmy, że aż zaskoczony jestem, że trzeba to pisac po raz 189.

a ja zaskoczony jestem, ze ciagle jest tylu psychologow, ktorzy sprzed ekranu sa w stane ocenic kondycje psychiczna danego zawodnika. jestem naprawde pod wrazeniem!

 

chcesz rozmawiac o przyczynach koszykarskich i ok, a one sa dwie, oczywiscie powiazane ze soba: spurs sa tak dobrzy (o tym juz mowilem podczas starcia z thunder, wiec to nie jest wymowka stworzona na potrzeby chwili) oraz heat wycienczeni tymi czterama runami i b2b. dlatego miami starczylo pary tylko na dwa mecze, aby w miare dobrze grac w D, a spurs caly czas utrzymuja swoj wysoki poziom i nawet jak staruszkowie obnizaja loty, to wtedy Leonard z Greenem szaleja.

 

natomiast LeBron wcale nie gra tak zle, jak niektorzy chca nam tu wmowic (a szczytem juz jest krytkowanie go za 3q G4). tzn. od G3 defensywnie nawala (co jest w sporej mierze efektem tak wielkiego obciazenia w ofensywie), ale w ataku ciagle jest dobrze. a to ze nie forsuje rzutow przez rece, stara sie angazowac partnerow i generalnie grac team ball to juz nie jego problem, lecz niektorych kibicow, ktorzy nie rozumieja fundamentals (swoja droga ile razy widzieliscie hero ball w wykonaniu Duncana? przejmowanie meczu, gdy jego druzynie nie szlo, gdy gral z - jak to by powiedzial Vasquez - lepszym przeciwnikiem, gdy czul sie gorszy, ale wyrwal zwyciestwo?) - to zreszta ciagle ten sam problem, zwiazany chocby z tym, jak kilka meczow wczesniej krytykowano Jamesa za podobanie w koncowce do Bosha. dobra akcja, fundamentalna, ale czesc kibicow wolalby ogladac hero ball, bo sa na takich highlightowych rzutach wychowani. na szczescie pojedyncze akcje ze sport center to malo istotny element koszykowki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem się nie wtracać, ale lorak mnie sprowokował

 

nie chcesz porównań grających 17 lat w PO Spurs do wielkiego wyczynu Heat z czwartego Finału to może porównaj sobie wyczyny Jordana, który teraz jest goatem i którego Lebron ma kiedyś zdetronizować- nie być drugim MJ, nie tego porównania chce, ma po prostu być kimś równie wielkim o ile nie większym

w '93 przeciw Suns, gdzie wielu wtedy uważało że Barkleya nie da sie zatrzymać, był takim samym czołgiem jak teraz leBron

Co zrobił Jordan?

 

czy tym bardziej w '98, kiedy nie układało sie w drużynie, Pippen chciał odejść jeśli nie dadzą mu większej kasy, Krause już w październiku praktycznie zwolnił Phila, do tego przez cały sezon borykał się z kontuzją, Rodman nie zachwycał w D jak przed laty, Jazz jechali z każdym w Lidze jak ze swoimi dziwkami, do tego skopali Bulls dupe w g.1 i to w UC

Co zrobił Jordan?

 

Bulls w osiem lat zrobili 6 finałów, nie przegrali żadnego, ale tego Ci pisać nie muszę, Jordan w każdym z tych Finałów był alpadogiem pełną gębą, łapał za mordy każdego i wycierał nim parkiet, kładł obrońców i deptał po ich grobach, szczał im na twarze uśmiechając się przy tym szeroko i też miał chwile kiedy organizm siadał, co tez zapewne pamietasz

Poddał się? Grał tak pasywnie i mało przekonujaco jak LBj w g1-g.4 rok temu i teraz? A moze w finale z jazz miał lepszy support niż teraz James?

 

i nie lorak- nie kopie leżącego, bo uważam wręcz, że lebron jako jedyny stawia sie na mecze, jeśli już ktoś robi run to Lebron, ale faktycznie i sam to wiesz- za porażki najbardziej odpowiada lider

a co jeśli facet, którego każdy nazywa czyniącym innych lepszymi nie pokazuje tego w Finale?

Heat mieli lekkie PO, grali na zapasie z duzo słabszymi zespołami, co zresztą przed każdą serią pisałem

mało tego pisałem tez ze nie muszą sie spinac bo niby na kogo? Myślałem ze trzymają w bakach paliwo na Finał, a teraz sie okazuje ze oni nie grali z rezerwą tylko na rezerwie? To mi chcesz wmówić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierze, no ku**a nie wierzę. To co, jeszcze wczoraj było tylko nieśmiałą aluzją, dzisiaj jest jawnie rzucanie nam w twarz. Narzekanie na support LeBrona, porównywanie go do supportów na poziomie Smush-Kwame-Butler... Wstydu nie macie panowie. Po prostu.

 

Dyskusja w tym temacie może się zamknąć w jednym zdaniu: ma obok siebie 2 HoF, potencjalnych liderów contenderów. End of topic.

 

Do tego dochodzi jeszcze DZIESIĄTKA gości, z których przynajmniej połowa (tacy Allen, Andersen, Lewis, Battier, Oden) zgodziła się grać za znacznie mniejsze pieniądze, byle być w Miami. Riley miał sytuację rodem z NBA 2K z głównego menu "ROSTER", gdzie sobie dobierał kogo chciał i praktycznie za ile chciał, nie zajmując sobie głowy jakimś głupim salary.

 

Każda drużyna stała na przegranej pozycji w negocjacjach z zawodnikiem w momencie, gdy do gry wchodziło Miami. Kupno BIG-3 i obudowanie tego trio to bezprecedensowa sytuacja w historii ligi i żaden fan Heat nie ma prawa pisnąć nt kiepskiego supportu, bo już łatwiej być nie mogło. Nawet liga (a raczej ligowe okoliczności) im sprzyjały, bowiem przypadł im czas najsłabszego Wschodu ever. To, że teraz Heat nie potrafią tego wykorzystać, no to już nie jest wina chu**watości supportu, tylko trenera, a także lidera [dobrze ktoś napisał to na przykładzie ewolucji wstecznej Bosha]

 

Józek - chyba chciałeś powiedzieć: tą dekadę, tamtą i jeszcze kawałek poprzedniej ;)

Edytowane przez kore99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ale Joseph nie porownujmy LeBrona do Jordana. kiedys mozna bylo miec na to nadzieje (i ja ja mialem ;]), ze LJ dogoni MJ, ale juz od jakiegos czasu wiadomo, iz to sie nie stanie. nawet kolejnych 10 tytulow Jamesa nie pozwoli postawic go nad Jordanem.

 

(BTW, te 6 finalow w 8 lat nie byloby raczej mozliwe, gdyby nie przerwa Jordana i co za tym idzie reset [takze personalny, bo to byly mimo wszystko inne zespoly] druzyny dzieki czemu unikneli efektu wypalenia, ktorego ofiara padaja wlasnie heat, a na poczatku XXI wieku padli lakers. miami natomiast jest ciagle w miare takim samym skladzie, to jest ciagle jeden dlugi run.)

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ale przecież własnie Bulls'98 to był szeroko komentowany efekt wypalenia, podlany jeszcze wewnętrznymi tarciami i zajebiscie starym trzonem zespołu

 

juz bardziej analogicznej sytuacji chyba nie mozna sobie wyobrazic w ostatnich 30 latach choc w sumie lakers'02 tez sa dobrym przykładem, z tym, ze oni dostali w Finale chłopca do bicia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w 98 byli w trzecim finale z rzedu, a nie czwartym (plus kilka szczegolow jak Jordan dpoczywajacy od IO, czy ogrome bledy sedziow w jednym spotkaniu finalow). poza tym tak czy inaczej porownywanie do Jordana nie ma sensu, kazdy wypadnie przy nim blado. wlasnie, zrob takie porownanie jak w poprzednim poscie, ale LeBrona z kims innym niz MJ. bo na tyle, na ile znam historie NBA, to nawet Magic z Birdem w takim porownaniu nie wypadna lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.