Skocz do zawartości

[NBA Finals] Heat - Spurs


leeewy

Heat - Spurs  

94 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto zostanie mistrzem NBA?



Rekomendowane odpowiedzi

po lbj nie bede jechal bo wyraźnie cos jest nie tak z nim, ale jego gra w tym finalach i w połowie tamtych sa zastanawiające...

 

i oczywiście rapparku dziecinko haselm, ten stary beznadziejny haselm w g.4 kiedy wszedł na parkiet wyglądał przy calym Heat jak all star, jego zaangażowanie i wola walki były o 3 levele wyzej niz ktoregokolwiek z heat...

 

 

btw

a co sie stalo z kwame top5 wysokich w D?

Edytowane przez josephnba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, że James może zagrać słabiej, jego drużyna może przegrać mecz czy serię, w końcu jest tylko człowiekiem jak każdy z nas i może mieć chwilę słabości, ale k**** nie rozumiem tych wszystkich fanów Lebrona piszących po każdym jego niepowodzeniu, że w sumie to LEbron ma c***owy support i nikt by nic z tym supportem nie wygrał i Lebron nie ma nic wspólnego z porażką.. Tym bardziej , że w g3 i g4 Kawhi Leonard rozjebał Jamesa, Heat nie mogą wygrać meczu jeśli ich najlepszy zawodnik przegrywa match-up na swojej pozycji. 

 

A porównywanie supportu Kobe z czasów SMusha to supportu Lebrona z Mo jest nie na miejscu i już o tym pisałem kiedys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rappar

 

Tylko że pewnie 9 trenerów na 10 wzięłoby gościa, który trafia trójkę w przegranym meczu z przegranej pozycji na mistrzostwo od gościa, który dobrze gra od g 1 do g 5, a zawala po całości dwa najważniejsze mecze sezonu (tak upraszczając ten rachunek potencjałów)

Idąc tym torem, to pewnie w 04 9 na 10 trenerów wzięłoby Fishera nad Manu. Sorry, ale ta trójka Raya to kwestia przypadku, gwarantuję Ci, że jutro Ray nie trafi kolejnej 3 z nieprzygotowanej pozycji na remis w ostatniej minucie meczu. A to jak ktoś gra na przestrzeni całej serii jest bardziej istotne, niż the shoty czy 0,4. Fajne są, pamięta się o nich przez lata, ale biorąc Fishera czy Allena nie masz tego zagwarantowanego.

 

 

 

Ze Smushem i Brownem to nawet nie żartuj. Pierwszy to bezmózg totalny, który nigdzie nie zagrzał miejsca w lidze, a drugi to najwiekszy draftowy bust ever, który nie trafiłby piłką do wody stojąc na środku jeziora w łódce. Nie popadajmy w skrajności i nie porównujmy takiego Mo Williamsa i Big Bena do nich, bo obrażamy tych ostatnich.

Nie rozumiem, podobno się nie liczą umiejętności, tylko dopasowanie. Co złego było w tym dopasowaniu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakra. Dla mnie jest już pozamiatane i nie wierzę, że Heat nie umiejąc nic ugrać u siebie, będą w stanie w Texasie przedłużyć serię na wyjeździe. Nawet tego (G5) meczu nie będę ściągał następnego dnia, tylko od razu rano sprawdzę wynik :( Spurs zakończą sezon u siebie i będzie to dla nich jego piękne zwieńczenie. Miami mnie rozczarowało, ale nie ma wątpliwości, że San Antonio pokazuje wielką klasę. Balans jest idealny, zarówno atak jak i obrona na wysokim poziomie i wszystko to nabierało tempa wraz z rozwojem playoffs i teraz w finałach też jest coraz wyższy poziom. Heat skończyło się paliwo i wyszła z nich stagnacja, brak głodu i być może zmęczenie psychiczne latami gry w finałach. Po trzecim meczu kwestia finałów trafiła zawodnikom do głów. Spurs się wzmocnili, a Heat zaczęły trząść się ręce. W G4 było to znamienne, jak Heat nie potrafili sklecić fragmentu, w których mieliby ileś zatrzymać w obronie albo jakiś flow w ataku. Wszystko jak w błocie, wymęczone i ani razu nie zagrozili comebackiem. Widać w G3 to zniwelowanie straty do 7 punktów było ich łabędzim śpiewem :( Spurs grają szerokim składem, zawsze stawia się na mecz tylu zawodników, by przynajmniej prowadzić równy mecz (a ostatnio tyle, że wygrywają w cuglach). Mogą obecnie wygrywać atakiem, a jak w ataku jest słabszy okres, to obrona nadrabia i nie pozwala Heat na doskoczenie. A to rodzi pewność i rytm. A jak widzę Heat, to czuję, że dla nich każde posiadanie, każda broniona akcja rywala to sprawa życia i śmierci i jak nie wyjdzie, to zaraz jest konsekwencja. I oni nie wytrzymują tego napięcia, braku marginesu, spirala się nakręca.

 

Wade'a nie byłem pewny na początku playoffs. Potem zaczął grać dobrze. Teraz cieniuje, ale całe Heat nie ma płynności gry, ich system został rozpracowany. To jest problem systemowy, który pogłębia niemoc Dwyane'a, ale nie sądzę, by już teraz źródłem był on sam. W wyrównanym meczu o wysoką stawkę dalej bym mu zaufał. Ale rzeczywiście ma już za dużo w nogach, żeby być gościem na przełamanie stagnacji jak za najlepszych lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara przestańcie robić taką porutę.

 

Kiedyś Mark Twain napisał że nigdy nie był tak fantastyczni jak chcieli jego fani ale nigdy taki beznadziejny jakby chcieli jego krytycy

 

Prawda jest taka że na razie to zderzają się tutaj 2 postawy i trudno mi ocenić która jest bardziej oderwana od realiów.

 

Po 1 seria się nie skończyła - może Le Bron zagra mecz nr 5 na kosmicznym poziomie

Po 2 - Le Bron ma tendencje do solidnego oberwania. Zdarzają mu się niewytłumaczalne rzeczy. Gracz na jego poziomie porównywany przez niektórych do Jordana nie powinien mieć takich finałów gdzie dostaje nokaut w meczach u siebie nr 3 i 4

Po 3 - Le Bron już rok temu Le Bron znikał w meczach które nie szly po myśli a w meczu nr 1 czy 6 długo mecz ciągneli mu koledzy. Trzeba mu oddać że 4 kwarta meczu nr 6 ( bez ostatnich 3 minut) to było coś niewiarygodnego w jego wykonaniu. Można było tylko podziwiać jego wielkość. Jakby zawsze grał z taką determinacją to byłby nr 2 w historii a tak to dla mnie do TOP 7 nie ma prawa się wbić bo brak mu mentalności mordercy

 

I tak na koniec - te finały to przede wszystkim coś co określi Tima i Popa. Tego drugiego bo 2 ostatnie lata to on był głównie krytykowany. Że dał się ograć Brooksowi 2 lata temu, że spieprzył końcówke meczu nr 6 i to przez niego nie było 5 tytułu. A Tim no cóż wygrywając 5 tytuł i zaliczając 6 finał prawdopodobnie przeskoczy Shaqa na liście All time a pewnie i Birda i wskoczy do TOP 5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba czas się zatrzymał i mam 2011 rok. LeBron znowu jest słaby, jednotorowy i ma psychikę pusiaka. No bo jak Lebron mógł dopuścić do sytuacji, że Spurs zrobili +25? Przecież Jordan i Kobe nigdy będąc na parkiecie, by nie pozwolili dojść do takiej sytuacji. Czemu nie rzucał przez ręce? I jeszcze bezczelnie podjął walkę i zmniejszył dystans do 13 punktów. Ale przecież wiadomo 13 punktów w połowie 3 kwarty to już taka przewaga, że nikt w historii NBA z Niej nie wrócił. LeBron nie chciał podjąć walki, nie chciał złapać kontaktu ze Spurs. On bezczelnie nabijał sobie punkty! Jak on śmiał?!!!!!!!

 

A Wade i Bosh grają zajebiste PO. Wcale nie c***owe. To nie Spurs jest takie mocne, to LeBron jest tak beznadziejnym koszykarzem! 

 

Ech, szkoda gadać. 

 

 

 

Szczerze mówiąc myślałem, że to jest w miarę rozsądne forum sportowe. Ludziska się dziwują, że James nie napierdalał rzutów od pierwszej do ostatniej minuty niczym Kobe 06, mając z każdej strony rzekomo rewelacyjny support. Lebron nie ma counter moves, Ma je Kobe, ma je Carmelo. Niech Bóg mi świadkiem - zasłoniłem oczy (ostatnio robiłem to chyba podczas oglądania Amityville) ze strachu przed Rudy Gayem wyłaniającym się po przecinku. Charakternicy z polskiego forum o NBA niemal jednogłośnie oznajmili, że ta trzecia kwarta to rychło w czas panie LeBron. Lepiej było w przerwie oddać śmierdzące skarpety do prania, niż palić głupa z trafianiem piłki do kosza. Ja jednak pozwolę się w tym miejscu nie zgodzić. Gdyby przypadkiem udało się coś obronić, a rest of team uzbierałby trochę więcej niż 2 punkty, to można było zrobić z tego mecz. W g3 udało się przez 10 minut zredukować z -21 do -7. to i tutaj można było.

 

Duże piwo dla tego Pana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niektórzy albo udają albo uprawiają parareligiijny kult pana Jamesa.

 

1q - James 4 FGA, w tym 2 trójki, jeden long2 i jeden z 12 ft, przewaga Spurs +9

 

2q - James 3 FGA, po jednym : mid, trójka, layup, 2 FTA, przewaga Spurs +19

 

3q - Spurs  mają +21 i James zaczyna rzucać, co skutkuje tym ze Spurs po 3q mają +24

 

dlaczego run LeBrona nie porwał kolegów z drużyny i jego 19 pts nie przełożyło się na redukcję strat po 3 kwartach? bo zanim on skończył hamletyzować i zebrał się do lotu - w 2 kwarcie Spurs bezkarnie zabili morale jego partnerów z zespołu. dlatego nikt nie pomógł w 3q, ludzie z naruszoną psychiką nie pomogą wam nawet okraśc śpiącego staruszka z miliona dolców. LeBron ma doskonałe alibi : ja chciałem, goniłem, ale nikt za mną nie zdązał. to bzdura. bezczynnie patrzył jak Spurs robią 21 pts przewagi, wchodzą w swój rytm i nie znajdują po drugiej stronie żadnej przeciwwagi.

 

swoją drogą, dobrze że była przerwa po 1 połowie, LeBron potrzebował kwadransa, żeby podjąc decyzję, że zaatakuje. bez tej przerwy pewnie ruszyłby w 4 kwarcie przy 35 pts przewagi.

 

fani Jamesa skłonni się do wychwalania go pod niebiosa i opiewania jego przewag, siły i atletyzmu, kiedy wali on 49 pts Netsom. kiedy trzeba Spursom parę razy wjechać w strefę, stanąc parę razy na linii, dać sygnał kolegom że jestem i czuwam nad sytuacją - nagle pan James jest mały, chudy, niedojedzony i właśnie okradli go do gołej d,py. 

 

LeBron zawsze ma dobrą statline, ale dziwnym trafem te najważniejsze natrudniejsze momenty kluczowych meczów z naprawdę lepszymi od jego zespołów rywalami, po prostu oddaje bez walki. jak przystało na dyplomatę, nigdy nie zapomina o wystawieniu sobie alibi, a to 10 zbiórek i asyst, a to 19 pts w 3q,  a to wybitne "budujące atak" w clutch podania bez patrzenia na kosz, czyli "podejmuję same najlepsze decyzje, jeśli Vasquez z E-NBA ma na 10 metrze czystą pozycję, to powinien rzucać, a ja LeBron James będę spod kosza robił za jego Jose Calderona", itd itd. 

Edytowane przez vasquez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to kim jest jak nie rolesem? i skąd wiesz, że został kimś więcej, skoro tego nie pokazywał?

Jeśli Heat też popełnili ten błąd i uznali Leonarda za rolesa, a nie klucz do tej serii, to mamy odpowiedź, dlaczego jest 3-1 dla Spurs.

 

W RS był taki moment, gdy Kawhi złapał kontuzję i wypadł na kilka tygodni. Sugeruję zobaczyć, co się działo wtedy ze Spurs i co się stało jak Kawhi wrócił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fani Jamesa skłonni się do wychwalania go pod niebiosa i opiewania jego przewag, siły i atletyzmu, kiedy wali on 49 pts Netsom. kiedy trzeba Spursom parę razy wjechać w strefę, stanąc parę razy na linii, dać sygnał kolegom że jestem i czuwam nad sytuacją - nagle pan James jest mały, chudy, niedojedzony i właśnie okradli go do gołej d,py. 

A co najśmieszniejsze to fakt, że Lebron zagrał przecież przepiękne g2. Więc można?

 

Ale czekam na elmination game, bo dość częstym przypadkiem tego Pana jest przegrzanie kopuły i zresetowanie systemu dopiero w obliczu stania na absolutnej krawędzi.

 

Sorry, ale ta trójka Raya to kwestia przypadku, gwarantuję Ci, że jutro Ray nie trafi kolejnej 3 z nieprzygotowanej pozycji na remis w ostatniej minucie meczu. 

Tak to można mówić o rzutach Fisha, Elliego, Majerle i Larry Johnsona.

Ray Allen był NAJLEPSZYM człowiekiem w całej historii NBA, który mógł się znaleźć w tym momencie meczu w tym konkretnym miejscu w tej konkretnej sytuacji (brak spojrzenia na linię, backpedaling etc). Ray Allen urodził się w narożniku boiska i Ray Allen ćwiczył ten rzut przemnożony przez X sytuacji losowych jakieś 293888 razy. Myślę, że Ray miał nawet przygotowany rzut na wypadek gdyby na hali nagle pojawiło się stado szarżujących słoni, huragan Katrina albo trzech czeczeńskich zamachowców-samobójców albo wszystko naraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A Wade i Bosh grają zajebiste PO. Wcale nie c***owe. To nie Spurs jest takie mocne, to LeBron jest tak beznadziejnym koszykarzem! 

 

 

A to Bosh gra kiepskie PO?

 

robi 16 pkt na efg 58%

 

Wade w serii z Pacers miał 20/4/5

 

a teraz nagle twierdzisz że to jest beznadziejne wsparcie i poziom Cavs z lat 03-10???

 

Naprawdę ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie (z całym szacunkiem) Fishera do Allena to epic fail tego wątku.

 

A Twój argument w tej kwestii Rappar jest inwalidą. Ciężkim.

 

Tematu Smusha i Kwame nie zamierzam ciągnąć, bo mam wrażenie że to co robisz to czysty trolling. Innego wytłumaczenia nie widzę, bo nikt racjonalnie oceniający tą dwójkę nie może takich sądów głosić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@biała czekolada

w g2 jeszcze jego system operacyjny nie przerobił wszystkich danych :] w g4 już wszedł w klasyczne mode "są lepsi. stop. dużo lepsi. stop. odpuszczam. stop. opór nie ma sensu. stop."

 

swoją drogą, warto zobaczyć jak zwyrodniał system ofensywny Miami. taki Chris Bosh był przecież zawodnikiem, który umiał zagrać 1 na 1, sfrontować swojego obrońcę i minąć go pierwszym kozłem, potrafił atakować ścięciami z picków. co się z nim stało ? w wieku zaledwie 29 lat z jednego z najlepszych scorerów w NBA został prostym rolesem do rzucania narożnych trójek, który w trumnie pojawia się tylko po to, żeby przybić piątkę rzucającemu wolne koledze.  jego FTA w 2011 roku w playoffs wynosiło 6 coma 7. dzisiaj 2,4. Miami Heat sami sobie zredukowali zakres możliwości ofensywnych. 

 

PS : "we don't want to give them any life" Tim przed g5 :] ja to tam za krótki jestem na takie skojarzenia, ale czy wieloletni fani San Antonio przypominają sobie Duncana w takiej formie... werbalnej ?

 

 

Edytowane przez vasquez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to Bosh gra kiepskie PO?

 

robi 16 pkt na efg 58%

 

Wade w serii z Pacers miał 20/4/5

 

a teraz nagle twierdzisz że to jest beznadziejne wsparcie i poziom Cavs z lat 03-10???

 

Naprawdę ??

 

Wade już przeciwko Indianie grał kiepski difens, ale więcej niż przyzwoicie siedział mu rzut. Ale w obronie był dramatyczny. Gdzieś tam w temacie "pogaduszki na żywo" są moje złośliwe komentarze na ten temat. A wierz mi, jestem wielkim fanem Wade. Mimo, że w pojedynkę rozjechał mi Mavs...

 

Ile znaczy duet Wade - Bosh to widzieliśmy wszyscy w Game 1. To jest właśnie wsparcie jakie dostaje LeBron. To, że Bosh zrobi sobie 4/4 wynika z tego, że szuka łatwych punktów. Sam nie potrafi wziąć na siebie gry, nie zrobi jakiegoś spin move pod koszem, a trudnych rzutów też nie szuka. I to samo zresztą robi Wade.

 

Chyba wszystko rozbija się o to jak postrzegamy grę lidera. Ja np. zawsze karciłem Kobe'go że mając dwóch wolnych partnerów na łuku nie poda, tylko rzuci przez ręce dwóch obrońców, bo własne liczby kochał bardziej niż sukcesy drużyny. LeBron szuka partnerów, ale jego zespołowość jest tu przez niektórych krytykowana jako nabijanie asyst.

 

A zresztą skoro Wade i Bosh nie są tacy słabi, to czemu wszyscy patrzą tylko na Jamesa? Mówiłem po G2, że zagrał genialnie, ale nie da się tak trafiać na dystansie pod presją w każdym meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marcus camby

"Kobe bardziej kochal wlasne liczby niz sukcesy druzyny. LeBron szuka partnerów [...]"

 

jak zatem wytłumaczysz że w sezonach mistrzowskich KObe ma 4,4 / 6,1 / 4,6 / 5,5 / 5,6 asyst per game, a LeBron 5,5 i 6,6 ? przecież to są liczby na tyle zbliżone do siebie, że zaprzeczają twojej skrajnie róznicującej preferencje tych graczy teorii ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale prawda jest taka że Wade trafił na ciężki pojedynek bo D.Green jest najlepszym obrońcą finałów - nawet Le Bron rzadko kiedy robi na nim punkty.

 

Chodzi mi o to że nie popadajmy w paranoje że nagle wielcy gracze z TOP 25 ligi są sprowadzani do poziomu bo ja wiem Smusha Parkera.

 

Fakt że Wade jest słaby w obronie ale po 4 meczach finałów ile mógłbyś wymienić dobrych akcji obronnych Jamesa? Le Bron wygląda jak rozbity psychicznie - wygląda tak jak Spurs po tym jak dostają pierwszy blok od Ibaki tzn kompletnie zapomina co daje mu najlepsze efekty i kombinuje.

 

W tej chwili nie da się odseparować Jamesa od Heat i powiedzieć - co za lider tylko drużyne ma do dupy a mniej więcej tak wygląda teraz argumentacja hagiografów Jamesa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli z gry go wyłącza Green przy całym szacunku dla Niego to pokazuje, że Wade właśnie spadł do poziomu role playera...

 

Przypomnę, że w G2 miał przez większość meczu więcej strat niż rzutów. Wade jest schowany, a jak bierze już grę na siebie to mamy albo 1/10 albo to co w G1 bez Lebrona na parkiecie.

 

Ja wiem, że to Wade i samo nazwisko elektryzuje, ale mam wrażenie że nawet taki Mayo by teraz więcej wniósł...przynajmniej nie bałby się rzucać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.